|
|
#721 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 458
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
To ja Was troszke teraz zdenerwuje, tak czytam Wasze historię i troszkę mi Was szkoda, że tyle musicie czekać i życ w niepewności.
Ja poznałam mojego TŻ w ost. dniach 2007 r. W maju 2008 bylismy już parą, to nie było typowe "zakochanie" tak nam sie przynajmniej wydawało, zbliżyło nas do siebie podobne doswiadczenie życiowe, bylismy przyjaciółmi, którzy jak to sie później okazało nie mogą bez siebie żyć, pare miesięcy później około wrzesnia tego samego roku zamieszkalismy razem, a dodam, że mam bardzo tradycyjnych rodziców. A w styczniu 2009 zaręczylismy się i w lipcu 2010 wychodzę za mąż |
|
|
|
#722 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
forumkowiczka rozumiem Cię doskonale. Gdybym ja miała takiego faceta, który nie potrafi skończyć studiów, ciągle je zmienia, byłam zła do tego. Bałabym się, że ten facet nie będzie mógł zapewnić dostatku mnie i naszym dzieciom, że nie będę mogła czuć się przy nim bezpiecznie.
Może to trochę dziwne, ale lubię zdecydowanych ludzi, którzy mają konkretnie sprecyzowane plany. Nie takie kluski ![]() Jeanne90, a z Tobą zgadzam się i się nie zgadzam. Zgadzam się co do tych zmarnowanych planów TŻ-ta. Choć z drugiej strony jakieś wyjazdy, które mogą w ogóle nie przynieść żadnego pożytku, bo jak pisała forumkowiczka jej facet nie umie skończyć pierwszych studiów, jest rok niżej niż powinien... ![]() Czy Tobie rozłąka przyniosła wiele dobrego? Masz jakieś doświadczenie w rozłąkach przynoszących wiele dobrego? ---------- Dopisano o 12:48 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ---------- 83mika gratuluje ![]() Ile masz lat? |
|
|
|
#723 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 458
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
|
|
|
|
#724 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 842
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
Może Ty wybrałaś się na studia, które od razu Ci się spodobały, za pierwszym razem trafiłaś w kierunek i skończyłaś je w terminie, ale zdarza się, i to baaaardzo często, że człowiekowi nie będzie odpowiadać kierunek czy uczelnia. I zdecydowanie co do tego, co chce się w życiu robić, nie ma nic do tego. I dla mnie "kluskiem" byłaby osoba, która nie ma na tyle odwagi, żeby potrafić z czegoś zrezygnować i zacząć od nowa, podążać za marzeniami. Bo można siedzieć przez 3/5 lat na kierunku/uczelni, która człowiekowi nie odpowiada i potem stwierdzić, że był to zmarnowany czas, albo można zaryzykować, zrezygnować, i coś zmienić. Bo taka zmiana wmaga niestety dużo odwagi. Wolałabyś, żeby Twój facet siedział na studiach, których nie znosi, których nie ma ochoty kończyć i dlatego wszystko się wydłuża, wolałabyś patrzeć, jak się męczy, bo nie wolno mu zmienić studiów, gdyż okaże się "kluskiem"?Cytat:
Cytat:
Mieliśmy z TŻ kilka takich rozłąk: jego wojsko, moje studia w innym mieście... Człowiek wtedy bardziej docenia to, co ma, zaczyna bardziej cenić wspólnie spędzony czas... Rozłąka to też sposób na sprawdzenie, jak radzimy sobie oddzielnie, czy możemy sobie ufać, będąc kilkaset kilometrów od siebie... Wtedy jak na dłoni widać, że się tego drugiego człowieka potrzebuje i zaczyna się planować najbliższą przyszłość tak, by już nie trzeba było żyć oddzielnie![]() Co do tego, że "facet nie umie skończyć studiów" - aż przykro czytać takie rzeczy. Bardzo niesprawiedliwie oceniasz człowieka, którego nie znasz. A jest najczęściej tak, że jak człowiek nie widzi w czymś sensu, coś mu się nie podoba, nie ma żadnej motywacji, to po prostu nie chce nic robić w tym kierunku, a nie że "nie umie".
__________________
Edytowane przez Jeanne90 Czas edycji: 2010-02-04 o 12:04 |
|||
|
|
|
#725 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Po pierwsze, kończąc studia na konkretnym kierunku, nie znaczy, że będzie się pracowało w tym zawodzie.
Po drugie, po co rezygnować na drugim roku studiów, jak zostaje tylko rok, by uzyskać dyplom. szkoda dwóch lat. Nie wiadomo co w życiu się wydarzy i może to z czego chcemy zrezygnować, będzie pasowało jak ulał? Może teraz go nie interesuje, bo jest młody. Jak chce zmienić studia to widocznie nie znalazł jeszcze tego, co tak na prawdę będzie go w życiu interesowało. Może za 10 lat okaże się, że jednak podobało mu się to co robił wcześniej, tylko z głupoty zrezygnował. Po trzecie, Twoje rozłąki nie muszą się tak wspaniale zakończyć jak rozłąka koleżanki, na której temat rozmawiamy. PS. Moje studia nie od razu mi się spodobały, ale człowiek powinien brać z życia to co najlepsze i cieszyć się z tego co ma, dodatkowo można zaplanować sobie dalszą drogę. Właśnie kończę studia, które nie były moim marzeniem, a jednak dałam sobie radę, bo po co marnować następne dwa lata? Teraz wybieram się na drugie studia, które są w pełni przemyślane. I tak jakoś wyszło, że dzięki tym pierwszym wiem co chce w życiu robić. Edytowane przez Mystiquee Czas edycji: 2010-02-04 o 12:30 |
|
|
|
#726 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 842
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
![]() I nieprawda, że "Jak chce zmienić studia to widocznie nie znalazł jeszcze tego, co tak na prawdę będzie go w życiu interesowało." Może właśnie znalazł to, co go interesuje i dlatego musi zmienić studia? Poza tym nie ma sensu na ten temat deliberować, bo akurat nie mamy tu nic do gadania Chłopak zdecyduje, co będzie chciał. I miejmy nadzieję, że wybierze to, co dla niego najlepsze, nie oglądając się na innych.Napisałaś: "Po trzecie, Twoje rozłąki nie muszą się tak wspaniale zakończyć jak rozłąka koleżanki, na której temat rozmawiamy." Chyba odwrotnie, że rozłąka koleżanki nie musi skończyć się tak wspaniale, jak moje rozłąki ![]() Moim zdaniem chłopak dobrze robi. Niech podąża za marzeniami i WŁASNYMI planami.
__________________
|
|
|
|
|
#727 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
Może chłopak tej dziewczyny chce zrezygnować ze studiów, bo nie odpowiadają mi znajomi na uczelni albo ich nie ma? Przez to całe studia mogą się zbrzydnąć, ale to właśnie jest tchórzostwo z nich rezygnować. Teraz, żeby zmienić studia nie trzeba mieć nie wiadomo jakiej odwagi. Żeby skończyć, coś co przekracza możliwości, tak. Tak samo Ty nie masz pojęcia jakie są pobudki tego chłopaka.Ależ, czemu porównujesz taki epizod życia jakim są studia do życia w małżeństwie? Przecież to śmieszne. Pomyśl ekonomicznie i praktycznie
|
|
|
|
|
#728 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 842
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
![]() Poza tym w ogóle nie podoba mi się takie myślenie jak to, co pogrubiłam. Dlaczego mamy zadowalać się substytutami? Dlaczego mamy mieszkać tam, gdzie nie lubimy, uczyć się tego, co nam się nie podoba, pracować na stanowisku, na którym się męczymy? Oczywiście, że czasami nie mamy wyboru i MUSIMY. Ale kiedy mamy możliwość wyboru, powinniśmy z tego korzystać. Jaką radość z życia może mieć człowiek, który boi się cokolwiek zmienić, który nie chce przejąć kontroli nad własnym życiem? I wierz mi, czasami decyzja taka, jak rzucenie studiów wymaga odwagi. Bo trzeba swoje życie przewrócić do góry nogami, zacząć wszystko od nowa, na nowo się dostosowywać do nowych warunków, zasad itd. A ten chłopak chce zmienić studia, bo go nie satysfakcjonują, a nie dlatego, że nie daje sobie na nich rady. Cytat:
![]() Bez sensu ta gadanina, nie uważasz? Prawdopodobnie sam zainteresowany nigdy nie usłyszy naszych argumentów, więc po co to? A tak w ogóle to jak uważasz, co Forumkowiczka powinna zrobić? Buntować się, starać zatrzymać przy sobie faceta czy może pozwolić mu zrobić to, co on chce zrobić?
__________________
Edytowane przez Jeanne90 Czas edycji: 2010-02-04 o 13:08 |
||
|
|
|
#729 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
To zdanie co pogrubiłaś...wiedziałam, że napiszesz następny esej na jego temat
Mnie głownie w nich chodziło o to, że może ciągła walka człowieka z jego przeznaczeniem, życiem, itd., może być uciążliwa i męcząca. Mowie to z własnego doświadczenia. Czasem gdy coś wygląda jakby się nie miało nigdy rozwiązać, jak się jest czegoś niepewnym, najlepiej się uspokoić, dać sobie czas, wtedy wszystko się tak jakby samo rozwiązuje (podświadomie jedynie wybierasz, nie obciążając swojej psychiki). Może stąd moje przekonania, bo jestem niepoprawną optymistką. Dla mnie w życiu nie ma większych problemów, gdy napotkam jakiś od razu wygrzebuje w nim coś, co jest pozytywne i po problemie .Co do tego marnowania czasu na bezsensy...już widzisz jak ja rozumuje, nawet jeśli coś mi się nie podoba, za chwile już mi się zaczyna podobać, bo wynajduje cząstki radości, pozytywnej energii, coś co może mnie inspirować. Zawsze staram się maksymalnie wypełniać swój czas, więc nie wchodzą w rachubę jakieś marnotrawstwo czasu ma rezygnowanie ze studiów. Co do tego, co ma zrobić Forumowiczka, to jedno co nasuwa się na myśl, to to że trochę mi jest jej żal. Ma marzenia, on też. Tylko gdy się jest w związku trzeba chodzić na kompromisy. Jeśli oboje mają być szczęśliwi, to muszą się dogadać. Przyznam się, że mój TŻ również wybiera się na studia od października i wiem, że on tego chcę, chociaż może to spowodować, że będziemy się widzieć raz na miesiąc. Ale on nie chcę wyjeżdżać, zostawiać mnie i wyprowadzać się do innego miasta. Wie, że to on jest moim szczęściem, a ja jego, więc nie możemy się zostawić Czasem lepiej więcej z siebie dać, niż pójść na łatwiznę. Na pewno są jakieś inne wyjścia, tylko pewnie Forumowiczka jest załamana i nie widzi światełka w tunelu
|
|
|
|
#730 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 5 174
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
skończyć studia, które Nas nie satysfakcjonują po to żeby ponieść konsekwencje wcześniejszych decyzji bo co jeśli postanowi zmienić żonę po 2 latach też powiesz, że lepiej zrobił??? To po co zaczynał te studia????? A pozatym czasami nie wybieramy tego co chcemy tylko to co musimy ja bym nie chciała pracować to znaczy, że mam zwolnić się i zacząć podróżować?????
|
|
|
|
|
#731 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 842
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
Miejmy nadzieję, że w sytuacji Forumkowiczki można wypracować jakiś kompromis ![]() Cytat:
Napisałam, że dopóki mamy możliwość wyboru, powinniśmy wybierać. Studia można wybrać, więc dlaczego tego nie zrobić? Jeżeli jedne nam nie odpowiadają, a mamy możliwość zmiany, to czemu tego nie zrobić? I jak to "po co zaczynał te studia"? Po prostu w trakcie okazało się, że to nie jest "to". Najprawdopodobniej szedł na te studia z myślą, że będą inne, że będzie je lubić. Okazało się inaczej. I ma prawo je rzucić, zrobić coś, co jest wg niego w tym momencie lepsze, bez wyrzutów sumienia, bo to jego życie.Jeśli w dwa lata po ślubie ktoś uzna, że nie kocha małżonka i woli być z kimś innym, to dlaczego ma nie wziąć rozwodu i nie zacząć życia z inną osobą? Czy to znaczy, że jak dokonam wyboru partnera albo studiów/pracy to mam się tego trzymać całe życie, nawet jak mi to już nie odpowiada? Mam do końca życia być z osobą, której nie kocham? Mam poświęcić kilka najważniejszych lat życia na studia, których nie chcę kończyć? A porównanie takiego typu wyborów do wyboru praca czy podróże jest kompletnie bez sensu i dobrze o tym wiesz
__________________
|
||
|
|
|
#732 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 5 174
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
|
|
|
|
|
#733 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 842
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
Wszystkim (i sobie) życzę miłości do końca życia, ale jestem na tyle rozsądna i na tyle znam rzeczywistość, że jestem świadoma, iż ludzie przestają się kochać i się rozstają. Bo lepiej się rozstać i zacząć żyć na nowo, niż męczyć się w małżeństwie, w którym nie ma miłości, a jest na przykład nienawiść i agresja. A Ty masz zamiar być z jednym mężczyzną całe życie? Nawet, jak nie będzie Cię kochać? Jak Ty nie będziesz kochać jego? Jak będzie Cię bić? Zdradzać?I to nie jest tak, że "jak mi się nie będzie podobać to go zostawię". Bo nie podoba mi się kilka rzeczy u mojego TŻta, bywało różnie, ale jakoś jesteśmy razem te prawie 5 lat. Ale jeśli coś strasznego się zdarzy, to odejdę, a moje życie potoczy się dalej. Bez różnicy, czy będę przed ślubem, czy po ślubie. Świat nie jest różowy i idealny. Rozwody się zdarzają i głupotą jest sobie wpierać, że "mnie to nie spotka". Bo może spotkać każdego.
__________________
Edytowane przez Jeanne90 Czas edycji: 2010-02-04 o 15:58 |
|
|
|
|
#734 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 717
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
Nie wiem co ja bym wtedy zrobiła. Ja uważam, że jak się jest parą i się planuje wspólną przyszłość to powinno się mieć także wspólne marzenia. Mam nadzieje, że wszystko się jakoś potoczy u Ciebie, kochana
Edytowane przez Rider Czas edycji: 2010-02-04 o 18:02 |
|
|
|
|
#735 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 2 850
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
A ja przeszłam rozmowę generalną. Powiedziałam jeszcze raz mojemu TŻ (tak się zastanawiam od czego ten skrót
) ile znaczy dla mnie on jako człowiek i dlaczego tak zależy mi na ślubie, wygarnęłam mu, że prawie się oświadczyłam i jak bardzo jest mi wstyd, że to ja o tym wszystkim mówię. Powiedziałam mu także, że skoro nie czuje tego co ja to powinniśmy się rozstać póki czas. I że jak dla mnie to zabrnęliśmy już tak daleko, że nie ma powrotu a ja juz nawet ślubu nie chcę, ani wogóle nie chcę od niego nic.Hoho jakby piorunem go trafiło. Prawie mi zasłabł na spacerze. A zrobił się taki rozmowny, że nie ma mowy o rozstaniu, że tyle przeszliśmy ciężkich chwil itd...a tak przy tym pięknie mówił, że się w nim na nowo zakochałam. W prawdzie pierścionka nie mam, ale w poniedziałek jak się uda idziemy do księdza. Dzwonimy do siebie, piszemy smsy i aż mi się gęba sama uśmiecha. Tylko tak czasem się zastanawiam, czy to aby wszystko nie za piękne.
__________________
|
|
|
|
#736 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
elena_100 ojej ale słodko!!
![]() Och, gdyby u mnie to takim piorunem szło, ale nie powiem, idzie cały czas do przodu! I jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Mam ochotę już wszystko planować , ale trzeba się jeszcze powstrzymać, poczekać jeszcze troszkę, a nóż ![]() Ale dziś się do końca upewniłam, że chcę. Mam kilka tylko koleżanek, które nie są zamężne. Reszta to same gołąbki zaobrączkowane. Ależ im zazdroszczę... Może niedługo i Nam powie: "Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" ![]() ![]()
|
|
|
|
#737 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 5 842
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Elena100: brawo, postawiłaś na swoim
Mam nadzieję, że TŻ stanie na wysokości zadania i niedługo poprowadzi Cię do ołtarza
__________________
Edytowane przez Jeanne90 Czas edycji: 2010-02-05 o 03:04 |
|
|
|
#738 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 5 174
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
wreszcie jakaś która ni9e jojczy tylko zabiera się za sprawy sama wóz albo przewóz świetnie ![]() ![]() klask i:![]() .
|
|
|
|
|
#739 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
fistaszek24 no no no, nie obrażaj dziewczyn, które czekają na ten cudowny dzień, to nie ich wina, tylko TŻ-tów naszych, że tak długo zwlekają
Nie 'jojczymy 'tu' tylko wpieramy się i cierpliwie czekamy
|
|
|
|
#740 | ||
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Cytat:
No,ale przecież pierścionek ani obrączka nie daje gwarancji że się będzie na zawsze razem. ![]() ---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ---------- Cytat:
![]() Mi to pod wymuszanie podchodzi.
|
||
|
|
|
#741 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
madmuazelle dokładnie. Dla mnie to też jest trochę wymuszone, ale z drugiej strony skąd wiesz co się działo w głowie tego faceta. Może myślał już o ślubie i tych sprawach. Jedynie nasza koleżanka zaczęła go stymulować i się chłopak określił.
![]() Może czasem taka terapia szokowa jest najlepsza. Sama nie wiem, jeszcze nie jestem narzeczoną, więc wypowiem się jak już nią będę
|
|
|
|
#742 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Dziewczyny muszę się wam pochwalić, przeszłam dziś z moim TŻ bardzo fajną rozmowę, w której stwierdziłam, że jak mój kochany ma wyidealizowane marzenia typu kupić mi pierścionek za 1500zł i się oświadczyć, to ja stwierdziłam, że nie musi mi kupować pierścionka. Powiedziałam mu, że nie pierścionek czyni kobietę szczęśliwą i zaręczoną tylko same oświadczyny i miłość mężczyzny. Ja i tak nie lubię nosić pierścionków. Przy okazji obrączki podobają mi się bardziej, więc zamiast pierścionka mielibyśmy jakieś droższe obrączki.
A on na to: "No to już jesteśmy zaręczeni!" A ja: "Wole żebyś zrobił to w tradycyjnej formie" ![]() ![]() taka jestem szczęśliwa, może jeszcze się nie oświadczył, ale widzę, że mu na mnie zależy ![]()
|
|
|
|
#743 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Piotrków Kujawski
Wiadomości: 96
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Muszę się pochwalić, muszę no!
![]() Jestem z chłopakiem od 18 roku życia, tak więc 5 latek minęło, w końcu się oświadczył! Jak do tej pory - najpiękniejszy dzień w moim życiu!
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#744 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
perlaine gratulacje!
![]() A tak przechodząc już do sprawy małżeństwa to kiedy macie zamiar organizować te całe przedsięwzięcie? |
|
|
|
#745 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Piotrków Kujawski
Wiadomości: 96
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
|
|
|
|
#746 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Suuper
![]() Ja myślę, że się doczekam też i też na przyszły rok będę Panną Młodą
|
|
|
|
#747 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Piotrków Kujawski
Wiadomości: 96
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Będę trzymać kciuki, Mystiquee!
Oby Twoje były... bardziej tradycyjne
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#748 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
perlaine bardziej tradycyjne? A jak Twój TŻ Ci się oświadczył?
Opowiadaj
|
|
|
|
#749 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Piotrków Kujawski
Wiadomości: 96
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Zabrał mnie na spacer, świeciło słońce, ale chlapa okropna, nie da się przejść przez ulicę, żeby nie wejść w kałużę. Idziemy, strasznie narzekam, a on głupio się uśmiecha pod nosem. Nagle patrzę, a przede mną wielka, mokra plama na ziemi, przed pasami
Dodam, że to najbardziej ruchliwa ulica w mieście, a światło zmieniło się na czerwone Kierowcy trąbią, niektórzy powychodzili z samochodów o on: Wyjdziesz za mnie? I głupkowaty uśmiech na twarzy. Zatkało mnie Zgodziłam się i powiedziałam "Tak". Ludzie zaczęli klaskać a jakiś facet w średnim wieku krzyknął "Dobra, Romeo, złaź z ulicy, bo się spóźnię!"
|
|
|
|
#750 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
O kurde ale oświadczyny, jak z bajki!! Ja też takie chce!
A co zrobił z ta mokra kurtką później? ![]() ![]() Ale słodko! Fajnie też jakby klęknął przed Tobą w restauracji, tam przynajmniej nie ma takich kałuż ![]() a Ty nie musiałabyś narzekać.Ale słodka była reakcja tych przechodniów ![]() Dla mnie całkowicie dopadają jakiekolwiek oświadczyny połączone z przyjęciem rodzinnym, gdzie się wszyscy na was patrzą i się jest strasznie skrępowanym. Jeszcze raz gratuluje zaręczyn i takiego kreatywnego przyszłego męża ![]() PS. On tak samo od siebie się oświadczył, czy mówiłaś mi co nieco? |
|
![]() |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:53.









Może Ty wybrałaś się na studia, które od razu Ci się spodobały, za pierwszym razem trafiłaś w kierunek i skończyłaś je w terminie, ale zdarza się, i to baaaardzo często, że człowiekowi nie będzie odpowiadać kierunek czy uczelnia. I zdecydowanie co do tego, co chce się w życiu robić, nie ma nic do tego. I dla mnie "kluskiem" byłaby osoba, która nie ma na tyle odwagi, żeby potrafić z czegoś zrezygnować i zacząć od nowa, podążać za marzeniami. Bo można siedzieć przez 3/5 lat na kierunku/uczelni, która człowiekowi nie odpowiada i potem stwierdzić, że był to zmarnowany czas, albo można zaryzykować, zrezygnować, i coś zmienić. Bo taka zmiana wmaga niestety dużo odwagi. Wolałabyś, żeby Twój facet siedział na studiach, których nie znosi, których nie ma ochoty kończyć i dlatego wszystko się wydłuża, wolałabyś patrzeć, jak się męczy, bo nie wolno mu zmienić studiów, gdyż okaże się "kluskiem"?
Mieliśmy z TŻ kilka takich rozłąk: jego wojsko, moje studia w innym mieście... Człowiek wtedy bardziej docenia to, co ma, zaczyna bardziej cenić wspólnie spędzony czas... Rozłąka to też sposób na sprawdzenie, jak radzimy sobie oddzielnie, czy możemy sobie ufać, będąc kilkaset kilometrów od siebie... Wtedy jak na dłoni widać, że się tego drugiego człowieka potrzebuje i zaczyna się planować najbliższą przyszłość tak, by już nie trzeba było żyć oddzielnie






Wszystkim (i sobie) życzę miłości do końca życia, ale jestem na tyle rozsądna i na tyle znam rzeczywistość, że jestem świadoma, iż ludzie przestają się kochać i się rozstają. Bo lepiej się rozstać i zacząć żyć na nowo, niż męczyć się w małżeństwie, w którym nie ma miłości, a jest na przykład nienawiść i agresja. A Ty masz zamiar być z jednym mężczyzną całe życie? Nawet, jak nie będzie Cię kochać? Jak Ty nie będziesz kochać jego? Jak będzie Cię bić? Zdradzać?
Nie wiem co ja bym wtedy zrobiła. Ja uważam, że jak się jest parą i się planuje wspólną przyszłość to powinno się mieć także wspólne marzenia. Mam nadzieje, że wszystko się jakoś potoczy u Ciebie, kochana
powie: "Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela"
wreszcie jakaś która ni9e jojczy tylko zabiera się za sprawy sama wóz albo przewóz świetnie
klask i:
Oby Twoje były... bardziej tradycyjne 
