Makijaż i jego brak i skrępowanie przed partnerem..

[201803300917]

hmm większość kobiet jednak mniej czy bardziej się maluje... wszystkie nie akceptują siebie?
ale w sumie ja jestem podła oszustką, powinnam zamilknąć
rozumiem to, ze ktoś nie lubi się malować ( choć nie znam kobiety która wygląda lepiej bez żadnego makijażu niż w delikatnym) ale żeby od razu dorabiać do tego taka ideologię

[wika82]

Napisane przez elvegirl

Oj można, można. I sporo osób to robi. Wyszczuplenie nosa, wyprofilowanie kości policzkowych i brody...

A to kłamcy.

[elvegirl]

Napisane przez maconha89

hmm większość kobiet jednak mniej czy bardziej się maluje... wszystkie nie akceptują siebie?
ale w sumie ja jestem podła oszustką, powinnam zamilknąć
rozumiem to, ze ktoś nie lubi się malować ( choć nie znam kobiety która wygląda lepiej bez żadnego makijażu niż w delikatnym) ale żeby od razu dorabiać do tego taka ideologię

Dorabiać ideologię...ciekawe, bo podkreślonym też sobie w cholerę dorobiłaś.

[ston3d]

Napisane przez maconha89

hmm większość kobiet jednak mniej czy bardziej się maluje... wszystkie nie akceptują siebie?
ale w sumie ja jestem podła oszustką, powinnam zamilknąć
rozumiem to, ze ktoś nie lubi się malować ( choć nie znam kobiety która wygląda lepiej bez żadnego makijażu niż w delikatnym) ale żeby od razu dorabiać do tego taka ideologię

Ciężko nie dorabiać ideologii, skoro niektóre baby wręcz boją się pokazać bez makijażu swojemu facetowi i znajomym

[201803300917]

Napisane przez elvegirl

Dorabiać ideologię...ciekawe, bo podkreślonym też sobie w cholerę dorobiłaś.

myślałam,ze emotka: jest wystarczająco czytelna....

Napisane przez ston3d

Ciężko nie dorabiać ideologii, skoro niektóre baby wręcz boją się pokazać bez makijażu swojemu facetowi i znajomym

a czy trzeba popadac w skrajnosci w skrajnosc? pytanie ,,czy w makijazu nie czujecie sie jakbyście kogos oszukiwały" po prostu wydało mi się kosmiczne

[monius9]

Napisane przez maconha89

a czy trzeba popadac w skrajnosci w skrajnosc? pytanie ,,czy w makijazu nie czujecie sie jakbyście kogos oszukiwały" po prostu wydało mi się kosmiczne

moim zdaniem mniej kosmiczne niż stwierdzenie, że nie wyjdę wynieść śmieci bez makijażu

[_Matilde_]

Napisane przez monius9

moim zdaniem mniej kosmiczne niż stwierdzenie, że nie wyjdę wynieść śmieci bez makijażu

dokładnie

[201803300917]

jeśli rywalizacja o absurd ma sens to spoko

[maryanna3]

Napisane przez 16igla

Prawie się zgodzę. Generalnie jak latam po centrum, w okolicach Politechniki, Grunwaldu czy tym podobnych miejsc, to nie widać "tapeciar". Ale jak jest się na Piłsudskiego-w okolicy Legionów- na Nadodrzu, Traugutta, Komuny, Księża Małego albo Leśnicy to jednak jest pełno dziewczyn z pomarańczowym podkładem, czarnymi krechami i ogólnie wyglądających jak nie wiadomo co. Nie ma reguły.

A wracając do kosmetyków. W Rossmanie można kupić fajne malowidła w niskich cenach. Są niezłe i nie wygląda się jakby człowiek się zaszpachlował.
Grunt to dobrze dobrać kosmetyki i używać je zgodnie z ich przeznaczeniem.

No fakt faktem że co dzielnica to inne są widoki. Na tym tzw. trójkącie rzeczywiście częściej można spotkać 'pomarańczowe twarze'. Generalnie rzecz biorąc ja mam jednak takie doświadczenia że częściej widzę te dziewczyny dobrze niż źle pomalowane na ulicy. Gdy się przyjrzę widzę ten makijaż pewnie też z tego względu że zwracam uwagę na takie rzeczy sama się maluję i interesuję się makijażem, ale myślę że przeciętny obserwator nie dojrzy że dziewczyna w ogóle ma coś na sobie chyba że stanie baaardzo blisko a to właśnie na tym polega, żeby makijaż codzienny delikatny był prawie niezauważalny.

Poza tym ta dyskusja tutaj zrobiła się chora. Dla wielu dziewczyn makijaż jest koniecznością bo bez niego czują się źle, mając np. problemy z cerą. Kiedyś takich problemów nie miałam i też się malowałam, teraz mam choć jest coraz lepiej również dzięki dobrym kosmetykom do makijażu i też się maluję. Nigdy po zmyciu makijażu nie odzyskiwałam 'nowej twarzy' bo też bez przesady ale jak dla niektórych to, że dziewczyna zatuszuje niedoskonałości i wyrówna koloryt bo np ma całą masę przebarwień i zrobi to UMIEJĘTNIE a nie metodą 'naciapię sobie byle czego' jest oszukiwaniem bliskich czy przyklejaniem sobie maski to nie mam słów. Pewnie, lepiej żeby nie oszukiwała wyszła na ulicę odważnie bez make-upu i cały dzień czuła się beznadziejnie bo ma z cerą problemy. Pomijając to, ze makijaż może być sztuką szukać daleko nie trzeba choćby forum MM i np. taka muszynianka która tu się też udziela i jej świetne makijaże które czasem sobie oglądam.

Mam wrażenie że w głowie macie tylko wyobrażenie wytapetowanej na pomarańczowo nastolatki. Oczywiście przesadzać nie wolno i jak już się dziewczyna boi własnemu chłopakowi pokazać znaczy że nie jest dobrze ale korekty na codzienne wyjścia do pracy/szkoły/na uczelnię...co w tym takiego strasznego...to tak jakby powiedzieć: nie zakładaj tych spodni mimo to, że Cię wyszczuplają ktoś pomyśli że masz figurę laski a przecież wcale nie masz, oszukasz innych

[baobabka]

Powiem szczerze, że dziwnie się czuję czytając " A ja się pokazuję TŻ- owi bez makijażu całkiem często" jako coś niezwykłego, odbiegającego od normy

Aktualnie jestem chora i do głowy by mi nie przyszło, żeby czerwony kinol tapetować korektorem. Jeśli nie idę do pracy, tylko leniuchujemy z moim drogim dzień cały, również się nie maluję; wracam do domu- zmywam makijaż. Jeśli mam ochotę się pomalować- się pomaluję. Nie mam- biegam saute. I też jest pięknie

Często rano, gdy mam wrażenie, że nie posiadam oczu a moja twarz ubarwiona jest czerwonymi plamami, mój facet mówi,że pięknie wyglądam, bo jestem "taka jego". Zboczeniec jaki pewnie

W makijażu na co dzień, poza bezpiecznym domowym azylem czuję się pewniej. Nie przepadam za zbyt mocnym makeupem, ale podkład, róż plus tusz potrafią zdziałać cuda. No i krecha na większe wyjścia, od razu człowiek się lepiej poczuje

[Sondrina]

Napisane przez maryanna3

No fakt faktem że co dzielnica to inne są widoki. Na tym tzw. trójkącie rzeczywiście częściej można spotkać 'pomarańczowe twarze'. Generalnie rzecz biorąc ja mam jednak takie doświadczenia że częściej widzę te dziewczyny dobrze niż źle pomalowane na ulicy. Gdy się przyjrzę widzę ten makijaż pewnie też z tego względu że zwracam uwagę na takie rzeczy sama się maluję i interesuję się makijażem, ale myślę że przeciętny obserwator nie dojrzy że dziewczyna w ogóle ma coś na sobie chyba że stanie baaardzo blisko a to właśnie na tym polega, żeby makijaż codzienny delikatny był prawie niezauważalny.

Fakt faktem, że trzeba przyznać, że coraz więcej osób maluje się tak, że nie rzuca to się w oczy. Myślę, że to zasługa internetu i różnych blogów edukacyjnych o makijażu Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, to wtedy rzeczywiście ludzie się "ciapkali" różnymi preparatami, inna sprawa, że kiedyś był mniejszy wybór kosmetyków, stąd same czerwone usta lub ceglasta, bo takie też szminki były, do tego puder był różny, taki jaki się upolowało.

[Juliette88]

Napisane przez Maalwaaa

W tuszu się lepiej czuje, bo widać moje rzęsy. I tak zdarza mi się wychodzić bez niego i latać przy tż. I myślę, że jest większa różnica jak ktoś ma maskę i później ją zmywa, niż to że zmywam tylko tusz. I nie czujecie, że okłamujecie innych tym, że sprawiacie, że inaczej wyglądacie?

Ośmielę się stwierdzić, że sam podkład mniej zmienia wygląd człowieka, niż sam tusz

Ja Ciebie wcale nie atakuje. Ale jak ktoś twierdzi, że makijaż jest oszukiwaniem otoczenia, to powinien być konsekwentny, czyli nie oszukiwać, zamiast oszukiwania tylko trochę

Ps. Nie się co chwalić, że pokazujesz się swojemu TŻetowi bez make-upu, bo to normalne, bez względu na to ilu kosmetyków na co dzień się używa.

[elvegirl]

Napisane przez Juliette88

Ps. Nie się co chwalić, że pokazujesz się swojemu TŻetowi bez make-upu, bo to normalne, bez względu na to ilu kosmetyków na co dzień się używa.

No, biorąc pod uwagę temat tego wątku, to nie dla wszystkich jest to normalne i oczywiste

[Juliette88]

Napisane przez elvegirl

No, biorąc pod uwagę temat tego wątku, to nie dla wszystkich jest to normalne i oczywiste

Normalne jest to co jest normalne, a nie to co się zdarza
Poza tym, skoro autorka zwróciła się o pomoc, to znaczy że sama zauważyła, że jej zachowanie do normalnych nie należy.

[baobabka]

Ano, jak wcześniej pisałam sama byłam zaskoczona pisaniem w tych kategoriach o sobie i TŻ-cie- dla mnie to, że facet widzi Cię bez makijażu jest czymś tak normalnym, że dość liczne cytaty, że "Mojemu czasem zdarza się mnie zobaczyć i nie ucieka" są dla mnie bardzo zaskakujące.

Z drugiej strony może to dotyczy par, które nie mieszkają ze sobą, widują się raz na tydzień...?
E. I tak do mnie to nie przemawia Ale jak widać znowu to, co uważałam za normę jest odstępstwem od normy

[muszynianka]

Ośmielę się stwierdzić, że sam podkład mniej zmienia wygląd człowieka, niż sam tusz

i teraz sobie będziemy wartościować większe i mniejsze oszustwa? błagam

[baobabka]

W takim razie wysokie obcasy, wyszczuplająca bielizna, dobrze dopasowany stanik (push-up w szczególności), kosmetyki dodające objętości włosom, lokówka/prostownica, gruba szczotka podnosząca włosy u nasady, spódnica z podwyższonym/obniżonym stanem, pionowe paski na materiale, pomalowane paznokcie u rąk i nóg etc. również są oszustwem. Tylko cóż z tego ?

[maryanna3]

Napisane przez Sondrina

Fakt faktem, że trzeba przyznać, że coraz więcej osób maluje się tak, że nie rzuca to się w oczy. Myślę, że to zasługa internetu i różnych blogów edukacyjnych o makijażu Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, to wtedy rzeczywiście ludzie się "ciapkali" różnymi preparatami, inna sprawa, że kiedyś był mniejszy wybór kosmetyków, stąd same czerwone usta lub ceglasta, bo takie też szminki były, do tego puder był różny, taki jaki się upolowało.

Zupełnie się zgadzam internet ma tu duży wpływ, na szczęście pozytywny. Sama pamiętam jak byłam mała i moja starsza siostra malowała się a ja jej podpatrywałam czym się tam mazia właściwie w większości nie miało to znaczenia czym jak się to nakłada byleby było jaskrawo a teraz jednak niechętnie nałożę na swoją twarz zwłaszcza przez cerę problemową kosmetyk o niewiadomym składzie, zwraca się już uwagę na akcesoria 'okołomakijażowe' czyli np. pędzle, czasem dziewczyny mają ich w kosmetyczce więcej niż kosmetyków, a kiedyś to jedna gąbeczka jeden pędzelek i już

[blekitne_niebo]

Napisane przez BJean

Jeśli ktoś w pełni akceptuje siebie to właśnie takie odczucia ma gdy nosi makijaż.

Dawno się tak nie uśmiałam
Wątek sięga już granic absurdu.

[BJean]

Napisane przez blekitne_niebo

Dawno się tak nie uśmiałam
Wątek sięga już granic absurdu.

Skoro tak twierdzisz! To pewnie tak jest!

HAHAHAHHA

[Sondrina]

Napisane przez maryanna3

Zupełnie się zgadzam internet ma tu duży wpływ, na szczęście pozytywny. Sama pamiętam jak byłam mała i moja starsza siostra malowała się a ja jej podpatrywałam czym się tam mazia właściwie w większości nie miało to znaczenia czym jak się to nakłada byleby było jaskrawo a teraz jednak niechętnie nałożę na swoją twarz zwłaszcza przez cerę problemową kosmetyk o niewiadomym składzie, zwraca się już uwagę na akcesoria 'okołomakijażowe' czyli np. pędzle, czasem dziewczyny mają ich w kosmetyczce więcej niż kosmetyków, a kiedyś to jedna gąbeczka jeden pędzelek i już

Hehe, kiedyś też maziałam się na jaskrawe kolory, głównie wściekły róż podbierany z maminej paletki, do tego intesywnie różowa szminka i paznokcie. No i wszystko nakładało się paluchem żeby mama nie widziała, że w ruch poszły jej kosmetyki i przyrządy Ale się zmądrzało, obecnie nie lubię mocnych makijaży, nie lubię jak coś rzuca się w oczy.

[tacyta]

Lubię siebie zarówno bez makijażu jak i w makijażu. Nie mam problemu z pokazywaniem się saute nie tylko TŻ (co jest rzeczą naturalną, nie wyobrażam sobie ukrywania się przed najbliższą osobą, przy której powinnyśmy czuć się swobodnie i która powinna nas akceptować z naszymi atutami i defektami) ale także (o zgrozo) całkiem przypadkowym ludziom, gdyż czasami nie maluję się do pracy itp. Nie rozumiem kobiet, które bez makijażu czują się, jakby były nagie albo niekompletnie ubrane. Uważam, że jednak w takich wypadkach samoakceptacja w jakimś tak stopniu szwankuje, nawet jak to nie w pełni uświadomione. Kobieta zadbana o twarzowej fryzurze, lśniących włosach i zadbanej odżywionej cerze, wyćwiczonej sylwetce może wyglądać ładnie i świeżo także bez make-upu. Choć delikatny makijaż stosowny do okazji także potrafi wiele zdziałać. Przyznam, że niektóre kobietki potrafią czasami wykonać mistrzowski makijaż wydobywający ich piękno i podziwiam tę umiejętność. Sama nie posiadam jakiś większych umiejętności w tym względzie i jakoś nie chce mi się zbyt dużo czasu temu poświęcać dlatego jeśli już się maluję to stosuję wersję podstawową czyli podkład, tusz, błyszczyk lub szminka i voila Czasem na jakieś większe wyjścia jakieś cienie do oczu i eyliner. Jakoś nie mam przekonania do różu, nigdy w życiu nie stosowałam, chyba jakaś nienormalna jestem.... Na wesela, bale etp. oddaję się w ręce profesjonalistki, czasami od wielkiego dzwonu robię sobie hennę brwi,choć mam dość ciemną oprawę oczu, ale henna podkreśla jeszcze bardziej. Uważam jednak, że skóra jest nam wdzięczna i dłużej zachowuje młodość, jeśli poza odpowiednią pielęgnacją i odżywianiem skóry także od wewnątrz poprzez odpowiednie odżywianie (np. betakaroten na ładną karnację, czy witamina E itp) pozwalamy jej od czasu do czasu odpocząć od makijażu.

Moim skromnym zdaniem udany makijaż to makijaż praktycznie niedostrzegalny przynajmniej dla laika, pięknie podkreślone oczy i gładka cera itp. Oczywiście mówię tutaj o makijażu dziennym, bo na jakieś imprezy można bardziej zaszaleć, wiadomo. Natomiast wszelka przesada typu ogromna, rażąca krecha wychodząca poza kontury oczu, bądż też kreska imitująca brakujące brwi, ciemnobrązowy samoopalacz albo ciemny opalizujący podkład u jasnej z natury blondynki, doczepione sztuczne rzęsy, tipsy itp. dają efekt nienaturalny i przerysowany i często zamieniają nawet ładne naturalne dziewczyny w takie sztuczne lale.

[marryme21]

Rozśmieszyła mnie do łez dogłębna analiza makijażu Wroclawianek.
Bzdury na resorach.Wszędzie spotykam taki sam odsetek ,,pomarańczowych twarzy''.Nie ma to nic wspólnego z osiedlami czy ulicami,hahha,ale ktoś się postarał o pisanie takich głupot.

[maryanna3]

Napisane przez marryme21

Rozśmieszyła mnie do łez dogłębna analiza makijażu Wroclawianek.
Bzdury na resorach.Wszędzie spotykam taki sam odsetek ,,pomarańczowych twarzy''.Nie ma to nic wspólnego z osiedlami czy ulicami,hahha,ale ktoś się postarał o pisanie takich głupot.

Ja tego specjalnie nie analizuję i nie liczę w procentach. Widzę po prostu że w okolicach Komuny Paryskiej więcej dziewczyn nie potrafi się malować lub używa złych źle dobranych kosmetyków(co rzuca się w oczy) niż w okolicach np. Grunwaldu- a w tych dwóch miejscach akurat często przebywam. Są to moje subiektywne odczucia, zgadzać się nie musisz, możliwe też że mamy inną wizję udanego makijażu.

[16igla]

Napisane przez maryanna3

Ja tego specjalnie nie analizuję i nie liczę w procentach. Widzę po prostu że w okolicach Komuny Paryskiej więcej dziewczyn nie potrafi się malować lub używa złych źle dobranych kosmetyków(co rzuca się w oczy)(...)

Jak wyżej.

Bardziej chodziło o to, że w pewnych rejonach Wrocławia(i zresztą nie tylko), są dziewczyny, które wychodzą z założenia, że im więcej tym lepiej. Nie chodziło o samą analizę, badania, cyferki i inne pieprzoty. Są to albo dziewczyny z "szemranego" towarzystwa, albo te, które mają dobre wzorce. Nothing at all.

[BJean]

Napisane przez baobabka

podkład, róż plus tusz potrafią zdziałać cuda.

Dokładnie - makijaż potrafi wyszczuplić wizualnie twarz, "dodać" kości policzkowych, ukryć pryszcze, udawać opaleniznę, "powiększać" oko, "wyszczuplać" nos, "modelować" kształt twarzy itd... więc pisanie że makijaż nic w twarzy nie zmienia to absurd! bo wizualnie zmienia wszystko!!

GORZEJ gdy dziewczyna się przyzwyczaja do tego CUDU i potem nie będąc już CUDEM, nie chce pokazać się chłopakowi.

Co jest groteskowe. I dlatego w całym tym wątku mówię o samoakceptacji. Nie malujemy się przecież "bo tak", tylko z konkretnych względów - ukryc to i tamto, ukryc blada twarz, wyeksponowac male oczy itd. A to oznacza ze nie akceptujemy bladej twarzy, swoich malych oczu.

O to mi chodzi.

TAK, KAŻDA kobieta która się maluje nie akcpetuje swojego wyglądu twarzy w pełni. To logiczne.

Dlatego delikatny makijaż to taki złoty środek, który pomaga poczuć się pewniej ale i nie dołuje po zmyciu kosmetyków z twarzy.

[Juliette88]

Napisane przez BJean

Co jest groteskowe. I dlatego w całym tym wątku mówię o samoakceptacji.

Rozumiem, że nie farbujesz włosów, nie dobierasz fryzury do kształtu twarzy, nie nosisz ubrań, w których optycznie uda wydają się szczuplejsze, a talia węższa?

[ston3d]

Napisane przez BJean

D
GORZEJ gdy dziewczyna się przyzwyczaja do tego CUDU i potem nie będąc już CUDEM, nie chce pokazać się chłopakowi.

Co jest groteskowe. I dlatego w całym tym wątku mówię o samoakceptacji. Nie malujemy się przecież "bo tak", tylko z konkretnych względów - ukryc to i tamto, ukryc blada twarz, wyeksponowac male oczy itd. A to oznacza ze nie akceptujemy bladej twarzy, swoich malych oczu.

O to mi chodzi.

I ja się z tym w pełni zgadzam.

[muszynianka]

TAK, KAŻDA kobieta która się maluje nie akcpetuje swojego wyglądu twarzy w pełni. To logiczne.

Fryzura też potrafi wyszczupić twarz, każda kobieta która chodzi do fryzjera nie akceptuje swojego wyglądu w pełni?
Każda kobieta nosząca modelujący biustonosz - czy to zmniejszający czy powiększający nie akceptuje swojego wyglądu?

[maryanna3]

Napisane przez Juliette88

Rozumiem, że nie farbujesz włosów, nie dobierasz fryzury do kształtu twarzy, nie nosisz ubrań, w których optycznie uda wydają się szczuplejsze, a talia węższa?

no dokładnie, przecież to jest śmieszne.

jak się ma chłopaka i się za nic mu nie pokaże bez makijażu to rzeczywiście nie jest to normalne i należy coś z tym zrobić jak najszybciej

ale jak się podkreśli oko i kości policzkowe to nie dlatego że się ma na ich punkcie kompleksy tylko po prostu wychodząc z domu chcę się wyglądać ładnie, żeby się dobrze czuć wśród ludzi, bez tego tuszu i bez tego różu wiele dziewczyn też wygląda ok tylko po prostu podkreśla swoją urodę, w domu chodzę zawsze nieumalowana i w dresie co nie znaczy że wyjdę tak na ulicę żeby się pokazać w pełnej krasie wszystkim dookoła

mam za to kompleksy na punkcie cery ale tego nie ma jak zmienić, to choroba i trzeba czekać na efekty leczenia, nie zamierzam się do tego przyzwyczajać, czy do tego czasu mam się zaszyć w domu lub męczyć wychodząc nieumalowana i pokazując wszystkim z czym mam problem żeby ich..nie oszukać....