Sieciówkowe "klony" - czy to jeszcze jest styl?

[cava]

Napisane przez wika82

Zgodzę się, ale z drugiej strony można wybrać w sieciówkach ubrania, których nie nosi pół miasta, vide, jak pisałam wcześniej - na przestrzeni ostatnich 2 lat nie spotkałam nikogo, kto miałby na sobie to samo ubranie, co ja, lub które mam w szafie.

p.s. podbijam pytanie o gołe nogi.

Ja też nie rozumiem manii gołych nóg. Rajstopy z niskim den są dla nóg jak fluid dla twarzy.

[WhiteCherry]

Napisane przez drabineczka

No. Ostatnio kupiłam sobie narzutkę zara basic, która aktualnie jest w sklepie za 59,9 zł .
W lumpie. Więc jakaś super oryginalna przez to nie jestem. Chyba że ktoś ma bardzo oryginalne lumpeksu z ubraniami z lat 80tych choć i tam sporo koszmarków, ale tak generalnie to jak WhiteCherry mówi

ja maniaczką lumpeksów nie jestem. zdarza mi się czasem tam zawędrować,
no i perełki potrafią się trafić, ale zazwyczaj większość ciuchów to szmaty, które najwyżej do podłogi się nadają.

Napisane przez Chatul

To widać ja wypieram ze swojej świadomości, że coś takiego widzę Bo na żywo u kogoś z tego wszystkiego, to tylko torebkę widziałam. I to u jednej osoby

ja widzę tego masę

[201604181004]

Zgadzam się ;- )
tak jeszcze do lumpeksów, to nie rozumiem mody na nie. Ja jak mam po drodze to wstąpię, generalnie czasem się coś fajnego znajdzie - fajnego czyli właśnie narzuta h&m basic jakieś 10 razy taniej niż w sklepie, ale i tak tam są tylko marki: h&m, next, marks and spencer, atmosphere... rzadko zara a potem to już tylko szmaty szmaty szmaty. Spodnie Versace z lumpeksu to imo jakaś Urban Legend.

[WhiteCherry]

Napisane przez drabineczka

Zgadzam się ;- )
tak jeszcze do lumpeksów, to nie rozumiem mody na nie. Ja jak mam po drodze to wstąpię, generalnie czasem się coś fajnego znajdzie - fajnego czyli właśnie narzuta h&m basic jakieś 10 razy taniej niż w sklepie, ale i tak tam są tylko marki: h&m, next, marks and spencer, atmosphere... rzadko zara a potem to już tylko szmaty szmaty szmaty. Spodnie Versace z lumpeksu to imo jakaś Urban Legend.

zwłaszcza, że jeśli chodzi o lumpeksy, to najlepiej pojawić się w dniu dostawy. Ale wtedy to dantejskie sceny odchodzą a dostawy wypadają zwykle w środku tygodnia, w godzinach porannych, nie każdy ma wtedy czas. A później wszystko przebrane.
poza tym, na fali popularności lumpeksów windują sobie ceny i momentami lepiej się zastanowić, czy to naprawdę się opłaca.

[Chatul]

Napisane przez drabineczka

Naprawdę? Może to kwestia tego w jakie miejsca chodzimy, nie wiem czy studiujesz ale ja głównie na uczelni coś takiego widuję.

Ja myślę, że to jednak albo moje niezwracanie uwagi, albo po prostu mam towarzystwo niereprezentatywne dla całej Polski Chociaż modę na gołe stopy zaobserwowałam Duże buty w stylu Emu też, ale samych Emu nie widziałam ani razu na kimś
Ach, no i jeszcze wszechobecne(!) bolerka, które moim zdaniem są nieładne i wyglądają po prostu na za małe ubranie

Napisane przez drabineczka

Zgadzam się ;- )
tak jeszcze do lumpeksów, to nie rozumiem mody na nie. Ja jak mam po drodze to wstąpię, generalnie czasem się coś fajnego znajdzie - fajnego czyli właśnie narzuta h&m basic jakieś 10 razy taniej niż w sklepie, ale i tak tam są tylko marki: h&m, next, marks and spencer, atmosphere... rzadko zara a potem to już tylko szmaty szmaty szmaty. Spodnie Versace z lumpeksu to imo jakaś Urban Legend.

Ja widzę w lumpkach sporo ubrań no name Można czasem coś fajnego znaleźć

[201604181004]

No nie opłaca się imo. Dawno temu kiedy byłam w gimnazjum i h&m czy inne sklepy oglądałam w bravo, ceny w lumpeksie to były typu 3 zł/kg, w dniu dostawy nie wiem, 7-10...
Teraz? Jak oni sobie za przebieranie w szmatach w dniu dostawy potrafią liczyć 50 zł, to ja dziękuję, postoję. I podczas gdy ceny ubrań w szmateksach wzrosły, zauważyłam spadek cen na przykład w h&m. Cała kolekcja basic jest tania jak barszcz, ostatnio wyprzedaże mają w iście hamerykańskim stylu - bluzki i t-shirty po 10 zł, kupiłam z pięć takich najzwyklejszych. Ceną się nie różniły od tych w lumpeksie na wycenie, może nawet tańsze były a przynajmniej nowe, nieznoszone i potrzymają o dwa prania dłużej .

[WhiteCherry]

Napisane przez Chatul

Ja myślę, że to jednak albo moje niezwracanie uwagi, albo po prostu mam towarzystwo niereprezentatywne dla całej Polski Chociaż modę na gołe stopy zaobserwowałam Duże buty w stylu Emu też, ale samych Emu nie widziałam ani razu na kimś
Ach, no i jeszcze wszechobecne(!) bolerka, które moim zdaniem są nieładne i wyglądają po prostu na za małe ubranie

gdzie mieszkasz? :O
ja już bolerek nie widuję, ale dawniej był wysyp.

[201604181004]

Tak. Każdy musiał mieć bolerko. To nic że ten koszmarny fatałaszek jest totalnie nietwarzowy i niefunkcjonalny, bolerko było koniecznością w każdej szafie nastolatki

[wika82]

Z wymienionych przez Drabineczkę rzeczy widuję regularnie tylko i wyłącznie torebkę (tę drugą) i marynarkę z podwiniętymi rękawami. Te bluzeczki, to pierwsze widzę.

A co do emu, sama chodzę w suche, mroźne, weekendowe dni, bo naprawdę genialnie grzeją nogi.

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Napisane przez cava

Ja też nie rozumiem manii gołych nóg. Rajstopy z niskim den są dla nóg jak fluid dla twarzy.

I dodam jeszcze, że dla mnie łażenie w pantoflach na gołe nogi do sukienki, która nie jest typowo letnia, jest zwyczajnie nieeleganckie.
Nadto: obtarte nogi i śmierdzące buty.

Na ten przykład: http://www.pudelek.pl/artykul/43281/...owu_zakochani/

W mieście też to widać..

[Bananalama]

A ja noszę bolerka, bo mi się podobają. Zwłaszcza lubię to, które mama zrobiła mi na szydełku . Lubię szydełkowe i koronkowe ubrania. Za to w sklepie mam problem, by kupić dzwony, albo szwedy, bo ciągle tylko rurki i rurki, do tego jeszcze biodrówki.

[makeupnotwar]

Napisane przez zekori

W tym sezonie były modne np. wianki. I ja bym to osobiście nałożyła, ale jednak ludzie w szkole, czy nawet na ulicy mogliby dziwnie na mnie patrzeć.
Wejdź sobie na np. hel-looks.com i tam zobaczysz naprawdę inaczej ubranych ludzi i do tego trzeba mieć odwagę.

ja nosiłam na przykład, a na wiosnę planuję sobie zrobić taki duży. w wieku 16 lat martwiłam się co ludzie o mnie myślą, teraz krzywe spojrzenia tylko mnie bawią
taka wolność przychodzi trochę z wiekiem. uwielbiam też w swojej pracy to, że nie obowiązuje żaden dresscode, a wianek wzbudził zachwyt damskiej części biura (męskiej raczej umiarkowany)

Napisane przez drabineczka

Zgadzam się ;- )
tak jeszcze do lumpeksów, to nie rozumiem mody na nie. Ja jak mam po drodze to wstąpię, generalnie czasem się coś fajnego znajdzie - fajnego czyli właśnie narzuta h&m basic jakieś 10 razy taniej niż w sklepie, ale i tak tam są tylko marki: h&m, next, marks and spencer, atmosphere... rzadko zara a potem to już tylko szmaty szmaty szmaty. Spodnie Versace z lumpeksu to imo jakaś Urban Legend.

jaki tam urban legend, ja ze znajomą znalazłyśmy takie cudeńka jak Comme des Garcones, Burberry, Mexx, Versace Serio. Nikt się nawet nimi nie intersował. Kluczem jest to, że moja rodzinna miejscowość to niewielka miejscowość i kobiety rzucają się na primarka/h&m które zreztą są wyceniane bardzo drogo... Używany Primark za 30-40zł a i tak jest na niego full chętnych...

[Bananalama]

Napisane przez makeupnotwar

jaki tam urban legend, ja ze znajomą znalazłyśmy takie cudeńka jak Comme des Garcones, Burberry, Mexx, Versace Serio. Nikt się nawet nimi nie intersował. Kluczem jest to, że moja rodzinna miejscowość to niewielka miejscowość i kobiety rzucają się na primarka/h&m które zreztą są wyceniane bardzo drogo... Używany Primark za 30-40zł a i tak jest na niego full chętnych...

Potwierdzam, można dostać fajne rzeczy za niską cenę w mniejszych miejscowościach. Zdarza się i Gucci i Versace. Sama czasami coś takiego upoluję. Chwalę sobie też spodenki tommy hilfiger, które zakupiłam za całe 4 zł w SH i już 4 lato w nich pomykam .

[201604181004]

Czarną wołgę porywającą dzieci też podobno widziano ale to nadal tylko internet albo tata koleżanki mojej mamy wujka sąsiadki halinki syna pies tak naprawdę miał w rękach i kupił piękne nowe spodnie Versace oryginalne o wartości rynkowej ileśtamaledużo

[agniesikk]

Ja nigdy nie znalazlam nic z drogiej firmy Zawsze tylko H&M, Vero Moda (chociaz na te firme nie ma co narzekac, fajne kolekcje basic i dobre gatunkowo). A jak juz znalazlam jeansy np. Levi's to model jak z lat 80. A i dodam, że mieszkam w małej miejscowości.

[Bananalama]

Napisane przez drabineczka

Czarną wołgę porywającą dzieci też podobno widziano ale to nadal tylko internet albo tata koleżanki mojej mamy wujka sąsiadki halinki syna pies tak naprawdę miał w rękach i kupił piękne nowe spodnie Versace oryginalne o wartości rynkowej ileśtamaledużo

Zapraszamy na śląską wieś. Czarnej wołgi nie mamy, ale fajne ciucholandy i owszem

[visionAM]

W moim rodzinnym mieście jest jeden wypasiony ciuchland, w którym w dniu dostawy kolejka stoi od 6 rano, mimo że dopiero o 8 otwierają ceny są rozsądne, a ciuchy fajne i to w większości właśnie nie z typowych sieciówek tylko jakiś innych firm.
W Krakowie też znałam dobre ciuchlandy, gdzie za 20zł można było kupić spodnie Diesla. W Warszawie niestety póki co ceny mnie przzerażają - 60zł za kg to wg mnie za dużo.

Jak ktoś pisze, że w ciuchlandach są tylko znoszone ciuchy z sieciówek ze starych kolekcji i raz na jakiś czas jakaś "perełka" to po prostu chyba nie był w fajnym ciuchlandzie albo nie ma takiego w mieście

[mad86]

Napisane przez drabineczka

Zgadzam się ;- )
tak jeszcze do lumpeksów, to nie rozumiem mody na nie. Ja jak mam po drodze to wstąpię, generalnie czasem się coś fajnego znajdzie - fajnego czyli właśnie narzuta h&m basic jakieś 10 razy taniej niż w sklepie, ale i tak tam są tylko marki: h&m, next, marks and spencer, atmosphere... rzadko zara a potem to już tylko szmaty szmaty szmaty. Spodnie Versace z lumpeksu to imo jakaś Urban Legend.

moja siostra nakupowała kiedyś D&G, YSL i właśnie Versace. Nie wierzę, że któraś z tych marek podpisałaby tak brzydkie ubrania. Metka była, a że ze stadionu, to już nieważne

[mikia20]

Ja z modą mam tak - co roku jest jedna rzecz z zbioru rzeczy "modnych" w której ja chodze od lat i muszę mieć w swojej szafie.

Więc był szał na jeansowe kurteczki, niebieskie rzeczy, rzeczy retro, rzeczy gothic i wiele innych.

W sieciówce zawsze znajdzie się zwykła kurtka, spodnie, spódnica. Dodatki takie jak full biżuterii, pasków, rajstop i butów.

Chociaż ja jestem chyba totalnym outsiderem bo w szafie nie mam ANI JEDNEJ pary rurek (komu te spodnie pasują?!), tzw. boyfriend blazer, obcisłej bandażowej kiecki/sukienki . Na miescie i na wizazu wysyp totalny. Znalazło by się wiele takich rzeczy jeszcze.

I jeszcze - Zara czy Mango to są ciuchy eleganckie, do biura, nawet casual jest kiedrowany do kobiet 25-40 lat (mniej więcej). Wczoraj próbowałam sobie kupić sweter, nie dość że cena mnie rozłada na łopatki (130 zł za sweter który ledwie się na wieszaku trzyma! jednak nie da się kupować w regularnych cenach) to jeszcze wszystkie eleganckie cieniutkie narzutki i ażurki, i takie tam. Dopiero w C&A znalazłam gruby swter z kapturem na guziki. w całkiem fajny norweski wzór.

Śmiesznie wygląda gimazjalistka która do szkoły idzie w botkach na szpilce i w marynarce. A to zaczyna być normą. Zwykły plecak to obciach, ja nie wiem co one takie sztywne w tej szkole, ja podczas szalonych pościgów po korytarzach w tych eleganckich ciuszkach wzbudziłabym politowanie tylko.


Lubicie Dakanna i Piątek?
http://www.youtube.com/watch?v=kT5O-fjsOLM&feature=plcp

[WhiteCherry]

Napisane przez visionAM

Jak ktoś pisze, że w ciuchlandach są tylko znoszone ciuchy z sieciówek ze starych kolekcji i raz na jakiś czas jakaś "perełka" to po prostu chyba nie był w fajnym ciuchlandzie albo nie ma takiego w mieście

no ja w Krakowie byłam w niejednym, czasem robiłam sobie rundkę z kumpelami po lumpeksach wg nich tych ciekawszych.
nic mi się nie podobało, widocznie mamy inny gust.
przed pochodem juwenaliowym czy inną imprezą przebieraną można się zaopatrzyć w cudeńka za małe pieniądze tak też się czasem robiło.

[zekori]

Napisane przez drabineczka

Czarną wołgę porywającą dzieci też podobno widziano ale to nadal tylko internet albo tata koleżanki mojej mamy wujka sąsiadki halinki syna pies tak naprawdę miał w rękach i kupił piękne nowe spodnie Versace oryginalne o wartości rynkowej ileśtamaledużo

Mój brat ma spodnie od Armianego z SH właśnie.

Napisane przez mikia20

Śmiesznie wygląda gimazjalistka która do szkoły idzie w botkach na szpilce i w marynarce. A to zaczyna być normą. Zwykły plecak to obciach, ja nie wiem co one takie sztywne w tej szkole, ja podczas szalonych pościgów po korytarzach w tych eleganckich ciuszkach wzbudziłabym politowanie tylko.

Jak dla mnie to właśnie gimnazjalistki/licealistki są takimi klonami. Wszystkie noszą to samo i wszystkie myślą, że są oryginalne

[visionAM]

Napisane przez WhiteCherry

no ja w Krakowie byłam w niejednym, czasem robiłam sobie rundkę z kumpelami po lumpeksach wg nich tych ciekawszych.
nic mi się nie podobało, widocznie mamy inny gust.
przed pochodem juwenaliowym czy inną imprezą przebieraną można się zaopatrzyć w cudeńka za małe pieniądze tak też się czasem robiło.

na Kazimierzu są fajne ciuchalndy, ale warto tam zagladać w dniu dostaw, bo później nie ma w czym przebierać. W Robanach też zdarzają się fajne rzeczy, ale tam to już trzeba grzebać i się naszukać.

[kobietasukcesu]

Napisane przez cava

Osoba prawdziwie oryginalna, mająca własny styl, i w tej wyklinanej Zarze dobierze sobie ciuchy tak, że będzie wyglądać niebanalnie. Bo wybierze te które jej odpowiadają , połączy po swojemu, coś doda, coś utnie czy doszyje, czymś ozdobi, inaczej użyje niż jest przeznaczone.

dokładnie

chociaż większość osób kopiuje innych od a do z - od butów po kolczyki

W ogóle gdzie mieszkacie, że macie tyle modnie (tzn modnie według sieciówek, które mają inne trendy niz sklepy z wyższej półki czasami) ubranych dziewczyn i kobiet?
Ja u siebie (Katowice) widuję raczej często bezstylowe dżinsy o kroju bootcut, adidasy, jakiś sweter+niepasujące do niczego złote kolczyki i tego typu klimaty.
Jasne, że jak wpadam do centrum handlowego to trochę innych ludzi widzę, ale moim zdaniem więcej jest 'niemodnych' niż 'modnych'.

Po doświadczeniach z mojego miasta mówię- a już noście co chcecie tylko to pierzcie i myjcie się

A za to niszczą mnie osoby, które takie chcą być oryginalne, że w końcu i tak wyglądają jak masa klonów

[masija]

Napisane przez makeupnotwar

ja nosiłam na przykład, a na wiosnę planuję sobie zrobić taki duży. w wieku 16 lat martwiłam się co ludzie o mnie myślą, teraz krzywe spojrzenia tylko mnie bawią
taka wolność przychodzi trochę z wiekiem. uwielbiam też w swojej pracy to, że nie obowiązuje żaden dresscode, a wianek wzbudził zachwyt damskiej części biura (męskiej raczej umiarkowany)

Ale że wianek - wianek ? Tak zwykły, z kwiatów żywych ? Tzn. ciętych, nie żywych

[kobietasukcesu]

Napisane przez Chatul

A to przypadkiem nie zależy od gustu?

No szczerze mówiąc jeszcze nie słyszałam, że ktoś celluit uznał za modny, opinie jest to trudno i tak założę szorty to owszem.

Dla mnie ładne udo to gładkie udo i zdania nie zmienię.

---------- Dopisano o 16:15 ---------- Poprzedni post napisano o 16:11 ----------

Napisane przez Narrhien

W dawnych czasach ok, kiedy strój był jasno określony i różne odstępstwa mogły mieć przykre konsekwencje (np. krótsza spódnica czy brak gorsetu) - odstawanie od ogółu mogło być odważne, bo kara za to była wielka. Ale teraz? Who cares?

No nie wszędzie można powiedzieć 'who cares?' Zasada 'Jak Cię widzą tak Cię piszą' nadal się sprawdza, w pracy choćby.

[visionAM]

Napisane przez kobietasukcesu

W ogóle gdzie mieszkacie, że macie tyle modnie (tzn modnie według sieciówek, które mają inne trendy niz sklepy z wyższej półki czasami) ubranych dziewczyn i kobiet?
Ja u siebie (Katowice) widuję raczej często bezstylowe dżinsy o kroju bootcut, adidasy, jakiś sweter+niepasujące do niczego złote kolczyki i tego typu klimaty.
Jasne, że jak wpadam do centrum handlowego to trochę innych ludzi widzę, ale moim zdaniem więcej jest 'niemodnych' niż 'modnych'.

Jak mieszkałam w Krakowie to więcej widziałam osób ubranych żywcem jak z lookbook'a. W Warszawie jest ich zdecydowanie mniej, ale może to dlatego, że większe miasto i takie osoby się "gubią" w tłumie... za to w Krakowie studenci aż rzucają się w oczy i ten przedział wiekowy najbardziej wyróżnia się właśnie tymi przysłowiowymi klonami

W Warszawie więcej widuję osób w ubraniach z wyższej półki czyli Gucci, Armani itp. Kobiety z torebkami od projektantów (i nie mam tu na myśli paskudnych brązowych toreb LV ), ludzi w skórzanych a nie skóropodobnych kurtkach, w jeansach Diesla czy TH.

I taka ciekawostka - w Warszawie widziałam mnóstwo dziewczyn w legginsach i krótkich bluzkach/swetrach. W Krakowie zjawisko to występuje na zdecydowanie mniejszą skalę albo to taki zbieg okoliczności, że w stolicy co chwilę trafiam na jakąś dziewczynę z tyłkiem na wierzchu. Zazwyczaj wygląda to tak: http://i.wp.pl/a/f/jpeg/29675/EN_01044335_1934.jpeg

[kobietasukcesu]

Napisane przez drabineczka

dobrym przykładem jest imo ta torebka. nawet jeśli ładna i na początku mi się podobała to nosi ją połowa nastolatek chyba..
http://img844.imageshack.us/img844/8448/dsc0085mp.jpg
no i młodych kobiet. i nie tylko młodych. po prostu prześladuje mnie wszędzie

A to chyba pozostałości, lansowana to chyba ze 2 lata temu jakoś. Ja kupiłam w new looku, potem był jej wysyp wszędzie, wszędzie.

[visionAM]

A ja taką torbę kupiłam całkiem niedawno i nawet nie byłam świadoma, że to był jakiś szałowy masthef Kupowałam na e-torebka, chyba w sierpniu.

[kobietasukcesu]

Napisane przez WhiteCherry

poza tym, na fali popularności lumpeksów windują sobie ceny i momentami lepiej się zastanowić, czy to naprawdę się opłaca.

potem się okazuje, że jakaś prosta koszulka atmosphere na wyprzedaży kosztowała funta, a u nas używana 10 zł

---------- Dopisano o 16:29 ---------- Poprzedni post napisano o 16:26 ----------

Napisane przez drabineczka

Tak. Każdy musiał mieć bolerko. To nic że ten koszmarny fatałaszek jest totalnie nietwarzowy i niefunkcjonalny, bolerko było koniecznością w każdej szafie nastolatki

Mnie to nigdy nie mogło przekonać, miałam wrażenie że ohydnie to poszerza i ani to ładne ani za bardzo ciepła nie daje- bo sporo bolerek miało krótkie rękawy.

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:29 ----------

Napisane przez wika82

I dodam jeszcze, że dla mnie łażenie w pantoflach na gołe nogi do sukienki, która nie jest typowo letnia, jest zwyczajnie nieeleganckie.
Nadto: obtarte nogi i śmierdzące buty.

Na ten przykład: http://www.pudelek.pl/artykul/43281/...owu_zakochani/

są jeszcze skarpetki-stopki mocno wykrojone, tak że akurat pasują do balerinek/czółenek
Sama noszę, oczywiście w ciepłe dni, grubych sukienek do gołych nóg nie noszę.

---------- Dopisano o 16:32 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ----------

Napisane przez Bananalama

A ja noszę bolerka, bo mi się podobają. Zwłaszcza lubię to, które mama zrobiła mi na szydełku . Lubię szydełkowe i koronkowe ubrania. Za to w sklepie mam problem, by kupić dzwony, albo szwedy, bo ciągle tylko rurki i rurki, do tego jeszcze biodrówki.

ileś lat temu byłam anty-rurki, ale wtedy ogólnie to miałam styl inny o 180 stopni

A teraz sobie nie wyobrażam powrotu do szerokich nogawek już nastraszyły sieciówki, że rurek nie będzie a są i są i są.
Tzn lubię takie nie w typie supper skinny, które trzeba by chyba zakładać na nogi posmarowane olejem

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:32 ----------

Napisane przez makeupnotwar

jaki tam urban legend, ja ze znajomą znalazłyśmy takie cudeńka jak Comme des Garcones, Burberry, Mexx, Versace Serio. Nikt się nawet nimi nie intersował. Kluczem jest to, że moja rodzinna miejscowość to niewielka miejscowość i kobiety rzucają się na primarka/h&m które zreztą są wyceniane bardzo drogo... Używany Primark za 30-40zł a i tak jest na niego full chętnych...

Mexx to akurat zwykła sieciówka.
Ale jak ludzie kupują używane rzeczy (zwykłych sieciówek)w cenach takich jak nowe to moja wyobraźnia odpada.

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

Napisane przez mikia20

Chociaż ja jestem chyba totalnym outsiderem bo w szafie nie mam ANI JEDNEJ pary rurek (komu te spodnie pasują?!), tzw. boyfriend blazer, obcisłej bandażowej kiecki/sukienki . Na miescie i na wizazu wysyp totalny. Znalazło by się wiele takich rzeczy jeszcze.

A moim zdaniem w rurkach można wyglądać zgrabniej niż w szerokich spodniach
Tzn nie mówię że każdy- ale ja na pewno lepiej wyglądam w spodniach wąskich.

Dla mnie te szerokie zamiast wyszczuplać to jeszcze pogłębiają efekt.
I w ogóle nie wiem nawet jakie buty do takich spodni nosić :P

Ja długo też bandażową spódniczkę uważałam za coś co się nadaje dla rozmiarów 32-34 i że na pewno nie dla szerokich bioder.
Okazało się, że lepiej w takiej wyglądam niż w np ołówkowych.

Zależy wszystko od figury- klepsydry lepiej będą wyglądać w dopasowanych, bo w za dużych to się wydaje, że wszystko jak tak szerokie jak biodra np.

Rurki to widuje non stop, wiadomo. Ale bandażowe spódniczki rzadko. Może gdybym miała koleżanki w wieku licealnym itp byłoby inaczej

[WhiteCherry]

Napisane przez mikia20

Chociaż ja jestem chyba totalnym outsiderem bo w szafie nie mam ANI JEDNEJ pary rurek (komu te spodnie pasują?!)

wg mnie wielu osobom i sama zdecydowanie bardziej wolę obcisłe nogawki niż szerokie.

[matyldaaaa]

Napisane przez masija

Ale że wianek - wianek ? Tak zwykły, z kwiatów żywych ? Tzn. ciętych, nie żywych

właśnie też nie wiem o co chodzi