Święta ateisty

[ewka1987]

Napisane przez WhiteCherry

uf, nie jestem jedyna. a, no i jeszcze Lady in Blue.

Nie rozumiem po co ten sarkazm... Nikt chyba w tym watku (wiem ze w innych takie poglady sie zdarzaja) nie pisal ze jest to ok. Sama sie z tym nie zgadzam ale to temat na calkowicie inny watek.

[WhiteCherry]

Napisane przez ewka1987

Ale temat nie jest o ateistach jako takich ale o tym jak spedzaja swieta. I oprocz ubierania choinki i chodzenia na wigilie (jeszcze raz podkresle ze zapraszane a nie organizowane w swoim domu) nikt nie pisal ze rowniez chodzi na pasterke, msze swiateczne (co w przypadku ateistow byloby conajmniej dziwne).

uwierz, tacy ludzie istnieją. i nazywają siebie niewierzącymi.


ewka1987 - a po cały ten sarkazm w stosunku do mnie? napisałam na samym początku, jakie zachowania mnie dziwią - w jaki sposób ateiści spędzają święta (wtf? przecież oni świąt nie mają ), to zaczęły się wizażanki przerzucać tekstami, jaka to ja jestem tró, wojująca etc. tylko dlatego, że DZIWI MNIE chęć ubierania choinki w okresie bożonarodzeniowym i chodzenie na msze, by nie sprawić przykrości wierzącej babci.

[Kolor Bzu]

Napisane przez WhiteCherry

nie spotkałam się z nikim, kto w okresie innym niż święta - zjadałby na raz barszcz z uszkami, pierogi, karpia, kutię itepe itede

Naprawdę?
Ja tam barszcz z uszkami jem cały rok bo to jedna z niewielu zup jakie naprawdę lubię. Pierogi też jadam często i bigos i śledzie robię cały rok bo z TŻ-em je uwielbiamy

Karpia nie lubię- jedna z niewielu ryb od jakich mnie odrzuca, więc nie jem go nigdy.

[201803290936]

Napisane przez tow147

A ja nie mam problemu z reguły bo biorę służbę w ten dzień, jak i inne świąteczne, by wyręczyć kolegów/koleżanki, które mają rodziny, chcą z nimi spędzić czas i takie tam.
(...)

Ja również, bo niczego aż takiego nie organizuję w święta, aby musieć brać wolne. Ale w tym roku szefostwo zarządziło, że w Wigilię mamy zamknięte, więc problem rozwiązał się sam.

[Kolor Bzu]

Napisane przez WhiteCherry

uwierz, tacy ludzie istnieją. i nazywają siebie niewierzącymi.

Owszem istnieją. Ale większość ludzi w tym wątku pisała, że owszem na kolację do rodziny idą, ale nie ma kolęd, opłatka, ani pasterki.
Tylko spotkanie w większym gronie, jedzenie i ta nieszczęsna choinka

[ewka1987]

Napisane przez WhiteCherry

uwierz, tacy ludzie istnieją. i nazywają siebie niewierzącymi.

No to jest dziwne. Ale nie widze nic zlego w tym, ze osoba noewierzaca wezmie udzial w wigilii u rodziny/znajomych tak samo jak jestem zapraszana na obiad u mojego chlopaka z okazji swiat islamskih i biore w nich udzial. Chce zebym byla z nim w waznym dla niego dniu to przychodze.

[201803290936]

Napisane przez Kolor Bzu

Naprawdę?
Ja tam barszcz z uszkami jem cały rok bo to jedna z niewielu zup jakie naprawdę lubię. Pierogi też jadam często i bigos i śledzie robię cały rok bo z TŻ-em je uwielbiamy

Karpia nie lubię- jedna z niewielu ryb od jakich mnie odrzuca, więc nie jem go nigdy.

Mam tak samo.

[WhiteCherry]

Napisane przez Kolor Bzu

Naprawdę?
Ja tam barszcz z uszkami jem cały rok bo to jedna z niewielu zup jakie naprawdę lubię. Pierogi też jadam często i bigos i śledzie robię cały rok bo z TŻ-em je uwielbiamy

Karpia nie lubię- jedna z niewielu ryb od jakich mnie odrzuca, więc nie jem go nigdy.

spoko, ja też. Chodziło mi o przyrządzanie wszystkiego NA RAZ, bo jakby nie było - nikt w trakcie wigilii nie je tylko pierogów, albo tylko barszczu z uszkami.

[Kolor Bzu]

Napisane przez WhiteCherry

spoko, ja też. Chodziło mi o przyrządzanie wszystkiego NA RAZ, bo jakby nie było - nikt w trakcie wigilii nie je tylko pierogów, albo tylko barszczu z uszkami.

Może ja jakaś inna jestem ale jak robię barszcz z uszkami to i od razu pierogi bo to podobne. Swoją drogą jak już robię to w dużych ilościach potem mrożę i korzystam przez długi czas z zapasów. Zresztą babcia jedna tez poda barszczyk z uszkami, które robiła chyba 2 miesiące temu i jej jeszcze zostały

Swoją drogą nie wiedziałam, że na święta ateista nie może pierogów i barszczu na raz zjeść. Ani ubrać choinki, ani pojawić się u wierzącego członka rodziny z prezentem i życzeniami. Jakby tak pomyśleć to unikając wszelkich konotacji z jakąkolwiek religią miałabym więcej zakazów niż jakikolwiek wierzący

[WhiteCherry]

Napisane przez Kolor Bzu

Może ja jakaś inna jestem ale jak robię barszcz z uszkami to i od razu pierogi bo to podobne. Swoją drogą jak już robię to w dużych ilościach potem mrożę i korzystam przez długi czas z zapasów. Zresztą babcia jedna tez poda barszczyk z uszkami, które robiła chyba 2 miesiące temu i jej jeszcze zostały

Swoją drogą nie wiedziałam, że na święta ateista nie może pierogów i barszczu na raz zjeść. Ani ubrać choinki, ani pojawić się u wierzącego członka rodziny z prezentem i życzeniami. Jakby tak pomyśleć to unikając wszelkich konotacji z jakąkolwiek religią miałabym więcej zakazów niż jakikolwiek wierzący

mnie po prostu zastanawia to, że w wątku dla niewierzących - nie pojawił się NIKT, kto pochodzi z rodziny naprawdę niewierzącej (czyli takiej, dla której święta nie istnieją, nie obchodzi się wigilii ani nie ma tradycji ubierania choinki).
nie pojawiła się żadna osoba, która korzystając z wolnego - bierze swoje 4 litery i jedzie np. na egzotyczną wycieczkę, bo to też modne ostatnio.

[ewka1987]

Napisane przez WhiteCherry

mnie po prostu zastanawia to, że w wątku dla niewierzących - nie pojawił się NIKT, kto pochodzi z rodziny naprawdę niewierzącej (czyli takiej, dla której święta nie istnieją, nie obchodzi się wigilii ani nie ma tradycji ubierania choinki).

W Polsce jest o to chyba bardzo trudno. W koncu nie jestesmy (my jako narod) miksem kulturowym tak ja anglia, francja, stany. Dopiero mlodsze pokolenie ma tak naprawde mozliwosc wyboru. Bardzo mozliwe ze za lat 20 sytuacja bedzie inna.

Edit: co do wyjazdow to zdziwilabys sie (ja przynajmniej bylam). Jest cholernie trudno znalezc jakikolwiek wolny pokoj w hotelu/pensjonacie w gorach. Moj tata pojechal do szczyrku na 6 dni i zaczal zalatwiac wszystko jakis miesiac temu i jedyne wolne miejsca byly w jakis obskurnych hotelikach 20 km od sCzyrku. Podobno od jakis 5 lat jest to dosyc popularny trend wyjezdzac na swieta.

[Kolor Bzu]

Napisane przez WhiteCherry

mnie po prostu zastanawia to, że w wątku dla niewierzących - nie pojawił się NIKT, kto pochodzi z rodziny naprawdę niewierzącej (czyli takiej, dla której święta nie istnieją, nie obchodzi się wigilii ani nie ma tradycji ubierania choinki).
nie pojawiła się żadna osoba, która korzystając z wolnego - bierze swoje 4 litery i jedzie np. na egzotyczną wycieczkę, bo to też modne ostatnio.
wszyscy grzecznie w domkach oczekują na święta.

Ja oczekuje bo to jedna z niewielu okazji bym się mogła zobaczyć z całą rodziną.

Moja matka jest niechrzczona, babcia i dziadek niewierzący, ale w święta się spotykamy wszyscy u nich bo jest to jedna z niewielu okazji, przy której każdy ma wolne. Matka często jest za granicą, często jak jest w PL to pracuje i w weekendy. Ojciec też dużo pracuje. Oni na święta mają wolne, ja mam wolne wtedy (nie mam uczelni ani pracy), moja kuzynka ma wolne i moja ciocia. A w ciągu roku ciężko bywa ze spotykaniem się. Więc jest mała choinka bo to fajne (i siostrzenica lubi jak się świeci), są prezenty (choć i tak każdy wie co dostanie bo wcześniej ustalamy co kto i za ile) i rozmawiamy i jemy obiad (tak koło 13-14)

Ojciec jest niewierzący, ale był chrzczony bo druga babcia jest mocno wierząca. I ona robi taką wigilię z prawdziwego zdarzenia. I na nią wszyscy przychodzimy bo dla niej to jest ważne. Ona wie, że nie wierzymy, wie że będę brała tylko ślub cywilny itd ale sama z siebie wierzy i ze względu na jej wiarę jesteśmy z nią w ważnym dla niej dniu.

[WhiteCherry]

Napisane przez ewka1987

W Polsce jest o to chyba bardzo trudno. W koncu nie jestesmy (my jako narod) miksem kulturowym tak ja anglia, francja, stany. Dopiero mlodsze pokolenie ma tak naprawde mozliwosc wyboru. Bardzo mozliwe ze za lat 20 sytuacja bedzie inna.

Edit: co do wyjazdow to zdziwilabys sie (ja przynajmniej bylam). Jest cholernie trudno znalezc jakikolwiek wolny pokoj w hotelu/pensjonacie w gorach. Moj tata pojechal do szczyrku na 6 dni i zaczal zalatwiac wszystko jakis miesiac temu i jedyne wolne miejsca byly w jakis obskurnych hotelikach 20 km od sCzyrku. Podobno od jakis 5 lat jest to dosyc popularny trend wyjezdzac na swieta.

moi sąsiedzi przed chwilą pakowali tonę jedzenia do samochodów, obstawiam, że z okazji wolnego uciekają w góry, jak co roku

[winklepicker]

Napisane przez WhiteCherry

mnie po prostu zastanawia to, że w wątku dla niewierzących - nie pojawił się NIKT, kto pochodzi z rodziny naprawdę niewierzącej (czyli takiej, dla której święta nie istnieją, nie obchodzi się wigilii ani nie ma tradycji ubierania choinki).
nie pojawiła się żadna osoba, która korzystając z wolnego - bierze swoje 4 litery i jedzie np. na egzotyczną wycieczkę, bo to też modne ostatnio.

Parę stron temu pisałam o mojej rodzinie - jedynie mój ojciec jest ochrzczony i jest apostatą od wielu lat, jego rodzice już od dawna nie żyją, a on był jedynakiem i nie ma kontaktu z resztą rodziny, bo mieszka po drugiej stronie kraju, od mojej mamy wszyscy są nieochrzczeni i zawsze była ta choinka dla przyjemności. Ja nie wiem, co to jest w tym złego. Już się pytałam w tym wątku czy są jakieś przykazania ateistów, które zakazują posiadania choinki? Moja babcia robi zwyczajny obiad, a my już robimy większy na cały wieczór siedzenia.
Ja np. nie wyjechałabym na egzotyczną wyspę, bo tak naprawdę ten grudzień to jedyna szansa w roku, żeby spotkać mojego brata z jego żoną, bo mieszkają od wielu lat za granicą i nie mogą sobie pozwolić na częstsze loty. Po drugie i tak nie mam pieniędzy.

[WhiteCherry]

Napisane przez winklepicker

Parę stron temu pisałam o mojej rodzinie - jedynie mój ojciec jest ochrzczony i jest apostatą od wielu lat, jego rodzice już od dawna nie żyją, a on był jedynakiem i nie ma kontaktu z resztą rodziny, bo mieszka po drugiej stronie kraju, od mojej mamy wszyscy są nieochrzczeni i zawsze była ta choinka dla przyjemności. Ja nie wiem, co to jest w tym złego. Już się pytałam w tym wątku czy są jakieś przykazania ateistów, które zakazują posiadania choinki? Moja babcia robi zwyczajny obiad, a my już robimy większy na cały wieczór siedzenia.
Ja np. nie wyjechałabym na egzotyczną wyspę, bo tak naprawdę ten grudzień to jedyna szansa w roku, żeby spotkać mojego brata z jego żoną, bo mieszkają od wielu lat za granicą i nie mogą sobie pozwolić na częstsze loty. Po drugie i tak nie mam pieniędzy.

po prostu zauważyłam taką zależność, że w rodzinach niewierzących bądź innej wiary - nikt choinki nie ubiera,
natomiast w przypadku osób wychowanych w wierze katolickiej, którym dopiero później znudziło się chodzenie do Kościoła - choinka wciąż jest obecna. Być może, choinka nierozerwalnie kojarzy im się ze świętami i dzieciństwem.

i dlatego zdziwiło mnie, że w takim wątku nie znalazł się nikt (lub jedna osoba), kto takich tradycji nie kultywuje. Tradycji nierozerwalnie związanych ze świętami bożonarodzeniowymi (symbolika przejęta przez chrześcijaństwo), bo jakby nie było - nikt choinki jakimś cudem nie ubiera w trakcie Wielkanocy czy w lipcu.

[Heroldin]

WhiteCherry ma dużo racji w tym co pisze. Ale też i sporo racji mają Dziewczyny, uważające się za ateistki i siadające razem z rodzinami przy tzw. wigilijnych stołach, przy ubranej choince i jedzące wigilijne potrawy. Podam na swoim przykładzie : nie jestem ateistką; jestem tzw. innowiercą. Kulminacja "moich" grudniowych świąt przypada na 21 - 22 grudnia. Obchodzę je na swój sposób. Mieszkam na wsi. Moimi sąsiadami są katolicy. Dla nich wigilia to jeden z najważniejszych dni w roku. Wiedzą, że w ten wieczór będę siedziała sama w domu. Dla nich jest to niedomyślenia. I co ? Każdego roku zapraszają mnie na kolację. Zapraszają z gościnnością z serca płynącą. I ja to zaproszenie przyjmuję. A dlaczegóż by nie ? Wiedzą, że innowiercą jestem. Nie modlę się z nimi, nie łamię opłatkiem, bo byłoby to dla mnie świętokradztwem. Zjadamy w miłej atmosferze rybę po grecku, pierogi z kapustą czy też sałatkę śledziową po kaszubsku. W tle lecą kolędy. I czy mi coś ubędzie ? Czy sprzeniewierzam się tym swojej wierze ? Uważam, że nie. Ani oni mnie, ani ja ich nie namawiamy do zmiany wiary. A spędzony wspólnie wieczór wigilijny traktujemy jako przyjacielską kolację. Oni idą na pasterkę, ja - do domu. I co w tym złego ? Tak samo gdybym żyła w katolickiej rodzinie nie wyrzucałabym choinki przez okna, ale zasiadła z innymi do wspólnej kolacji. Bez mistycznej otoczki.
I mówię tu wyłącznie o wieczorze 24-go grudnia. Nie odnoszę się do ślubów kościelnych dla pozoru czy też podobnych rzeczy. Nigdy, powtarzam nigdy nie zostałabym np. świadkiem na ślubie kościelnym. Z klękaniem czy też bez. To traktowałabym już jako sprzeniewierzenie się moim przekonaniom. Ale to już rozważania na inny temat.

Acha - choinki w domu nie mam. Mam za to co innego Ale sałatkę śledziową zrobiłam, bo lubię.

[WhiteCherry]

Napisane przez Heroldin

Nie odnoszę się do ślubów kościelnych dla pozoru czy też podobnych rzeczy. Nigdy, powtarzam nigdy nie zostałabym np. świadkiem na ślubie kościelnym. Z klękaniem czy też bez. To traktowałabym już jako sprzeniewierzenie się moim przekonaniom. Ale to już rozważania na inny temat.

Acha - choinki w domu nie mam. Mam za to co innego Ale sałatkę śledziową zrobiłam, bo lubię.

dla mnie to również jest obłudne, ale i takie głosy się pojawiły.
uklęknę w kościele podczas mszy, bo głupio tak tego nie zrobić.
wg mnie coś tu jest nie tak.

co masz?

[Kolor Bzu]

Napisane przez WhiteCherry

dla mnie to również jest obłudne, ale i takie głosy się pojawiły.
uklęknę w kościele podczas mszy, bo głupio tak tego nie zrobić.
wg mnie coś tu jest nie tak.

co masz?

A skąd klękanie wytrzasnęłaś? Skoro nawet dziewczyna będąca świadkiem pisała, że nie klęczała, jedynie wstawała z resztą

[WhiteCherry]

Napisane przez Kolor Bzu

A skąd klękanie wytrzasnęłaś? Skoro nawet dziewczyna będąca świadkiem pisała, że nie klęczała, jedynie wstawała z resztą

nie chce mi się wertować poprzednich stron, ale taki wpis już się pojawił.

[Heroldin]

Napisane przez WhiteCherry

co masz?

Diducha

[winklepicker]

Napisane przez WhiteCherry

po prostu zauważyłam taką zależność, że w rodzinach niewierzących bądź innej wiary - nikt choinki nie ubiera,
natomiast w przypadku osób wychowanych w wierze katolickiej, którym dopiero później znudziło się chodzenie do Kościoła - choinka wciąż jest obecna. Być może, choinka nierozerwalnie kojarzy im się ze świętami i dzieciństwem.

i dlatego zdziwiło mnie, że w takim wątku nie znalazł się nikt (lub jedna osoba), kto takich tradycji nie kultywuje. Tradycji nierozerwalnie związanych ze świętami bożonarodzeniowymi (symbolika przejęta przez chrześcijaństwo), bo jakby nie było - nikt choinki jakimś cudem nie ubiera w trakcie Wielkanocy czy w lipcu.

Nie wiem, może ja znam bardzo specyficznych i nieprawdziwych ludzi, bo pisałam też, że znam bardzo dobrze muzułmańską rodzinę, która również ma choinkę i prezenty dla swojej przyjemności, nawet nauczyli robić się barszczyk i kilka innych potraw, które lubią, a których nie znali. I dla nich i dla mojej rodziny nie ma w tym nic mistycznego, robimy to dla przyjemności, a nie żeby pokazywać sąsiadom albo udowadniać sobie różne dziwne rzeczy na czele z tym, że mieszka w nas obłuda, bo lubimy przyjemne rzeczy.

Poza tym na pierwszej stronie wątku ktoś pisał, że nie ma opłatka i choinki, może warto jeszcze raz przeczytać?

Dlaczego nikt nie ubiera choinki w lato - odpowiedź jest banalna...Nawet w zimie choinka stojąca przy grzejniku umiera, w lato byłyby problem ją kupić i nie wiem ile mogłaby stać...Chyba kilka godzin.

[Heroldin]

Napisane przez Kolor Bzu

Skoro nawet dziewczyna będąca świadkiem pisała, że nie klęczała, jedynie wstawała z resztą

Z całym respektem, toż to nie o sam fakt upadania na kolana chodzi. Nie traktuj tego dosłownie. Jak można byś świadkiem przysięgi, której się nie uznaje ? To przecież czystej wody sprzeniewierzenie się swoim ideałom. Cóż to wtedy za świadectwo przysięgi, jak swoje słowo i czyny się lekceważy ? A może wystarczy trzymać za plecami skrzyżowane palce dłoni ? Wówczas, podobno, żadna przysięga nie jest ważna

[Kolor Bzu]

Napisane przez Heroldin

Z całym respektem, toż to nie o sam fakt upadania na kolana chodzi. Nie traktuj tego dosłownie. Jak można byś świadkiem przysięgi, której się nie uznaje ? To przecież czystej wody sprzeniewierzenie się swoim ideałom. Cóż to wtedy za świadectwo przysięgi, jak swoje słowo i czyny się lekceważy ? A może wystarczy trzymać za plecami skrzyżowane palce dłoni ? Wówczas, podobno, żadna przysięga nie jest ważna

Na samym kościelnym sama nie mogłabym być świadkiem. Ale na konkordatowym? Skoro świadek pełni tę samą rolę co na samym cywilnym?
Poza tym ja uznaję przysięgę ludzi, jeśli ci w nią wierzą.

[WhiteCherry]

Napisane przez winklepicker

Nie wiem, może ja znam bardzo specyficznych i nieprawdziwych ludzi, bo pisałam też, że znam bardzo dobrze muzułmańską rodzinę, która również ma choinkę i prezenty dla swojej przyjemności, nawet nauczyli robić się barszczyk i kilka innych potraw, które lubią, a których nie znali. I dla nich i dla mojej rodziny nie ma w tym nic mistycznego, robimy to dla przyjemności, a nie żeby pokazywać sąsiadom albo udowadniać sobie różne dziwne rzeczy na czele z tym, że mieszka w nas obłuda, bo lubimy przyjemne rzeczy.

ja być może też znam dziwnych ludzi, bo i w rodzinie miałam muzułmanów, którzy choinki nie mają.

Dlaczego nikt nie ubiera choinki w lato - odpowiedź jest banalna...Nawet w zimie choinka stojąca przy grzejniku umiera, w lato byłyby problem ją kupić i nie wiem ile mogłaby stać...Chyba kilka godzin.

obstawiam, że większość ludzi na święta ma sztuczną choinkę.

Napisane przez Heroldin

Z całym respektem, toż to nie o sam fakt upadania na kolana chodzi. Nie traktuj tego dosłownie. Jak można byś świadkiem przysięgi, której się nie uznaje ? To przecież czystej wody sprzeniewierzenie się swoim ideałom. Cóż to wtedy za świadectwo przysięgi, jak swoje słowo i czyny się lekceważy ? A może wystarczy trzymać za plecami skrzyżowane palce dłoni ? Wówczas, podobno, żadna przysięga nie jest ważna

[Kolor Bzu]

Napisane przez WhiteCherry

j
obstawiam, że większość ludzi na święta ma sztuczną choinkę.

Nie wiem jak większość ale u mnie zawsze była prawdziwa. Sztuczne są brzydkie i nie pachną.

Mam wrażenie, że Twoje wnioski o większości to projekcja wszystkiego tego, co zaobserwowałaś u garstki osób i co Cię drażniło.

Nie znałam ani jednej osoby, która miałaby sztuczną choinkę

[ewka1987]

Napisane przez Kolor Bzu

Na samym kościelnym sama nie mogłabym być świadkiem. Ale na konkordatowym? Skoro świadek pełni tę samą rolę co na samym cywilnym?
Poza tym ja uznaję przysięgę ludzi, jeśli ci w nią wierzą.

Chodzi o mnie bo to ja pisalam ze bylam swiadkiem na slubie koscielnym/konkordatowym i podpisuje sie pod tym co napisalas. Dokladnie tak samo do tego podchodzilam. Zaden piorun mnie nie trafil, mlodzi sie kochaja i ciesze sie ze
moglam brac w tym wydarzeniu udzial.

[201604181004]

Napisane przez WhiteCherry

po prostu zauważyłam taką zależność, że w rodzinach niewierzących bądź innej wiary - nikt choinki nie ubiera,
natomiast w przypadku osób wychowanych w wierze katolickiej, którym dopiero później znudziło się chodzenie do Kościoła - choinka wciąż jest obecna. Być może, choinka nierozerwalnie kojarzy im się ze świętami i dzieciństwem.

i dlatego zdziwiło mnie, że w takim wątku nie znalazł się nikt (lub jedna osoba), kto takich tradycji nie kultywuje. Tradycji nierozerwalnie związanych ze świętami bożonarodzeniowymi (symbolika przejęta przez chrześcijaństwo), bo jakby nie było - nikt choinki jakimś cudem nie ubiera w trakcie Wielkanocy czy w lipcu.

Ja nie mam choinki

[winklepicker]

Napisane przez WhiteCherry

ja być może też znam dziwnych ludzi, bo i w rodzinie miałam muzułmanów, którzy choinki nie mają.

Ja też takich znam i nie robi to na mnie wrażenia, ja też nie chodzę na procesję w Boże Ciało, a zdarzyło mi się obchodzić żydowskie święto, bo mi się spodobało no i spodobało mi się jedzenie. Ale już pisałam, że jestem otwarta na inne kultury i lubię z nich czerpać. Nie mogłabym się przyjaźnić z kimś, kto ma wąskie horyzonty.
Tak samo jak większość osób, które znam ma żywe choinki, bo w tym jest właśnie ich piękno - są pachnące i o wiele przyjemniejsze. W moim przypadku nie widziałabym potrzeby posiadania sztucznego drzewka, bo już pisałam dlaczego pojawia się u nas w domu choinka - bo pachnie lasem i jest przyjemna dla oka w zimowy wieczór...Ale widzę, że są osoby, które lepiej znają nasze sumienie i naszą prawdziwą motywację. Ja nie mam potrzeby udowadniać całemu światu, że nie wierzę i dlaczego nie śpiewam kolęd albo nie chodzę na pasterkę.

Czytając takie wypowiedzi mam wrażenie, że zaraz tu się zacznie licytacja, że prawdziwy ateista wg zasad (jakich, ustalonych przez kogo i kiedy? czekam dalej na odpowiedź) powinien w czas świąt wyłupić sobie oczy, żeby przypadkiem nie spodobała mu się choinka na wystawie sklepu, bo to oznacza, że nie jest już prawdziwym ateistą. Dla mnie święta jak wszystko inne mogą być piękne lub brzydkie, to jest subiektywne. Nie podoba mi się idea Wielkanocy, więc nie celebruję, nie chodzę w Boże Ciało na procesję, bo nie wierzę, a mam choinkę, bo lubię jej zapach i wygląd. Obchodzę też Babę Martę, bo lubię marteniczki.

[Heroldin]

Napisane przez ewka1987

Dokladnie tak samo do tego podchodzilam. Zaden piorun mnie nie trafil, mlodzi sie kochaja i ciesze sie ze moglam brac w tym wydarzeniu udzial.

Masz oczywiście niezaprzeczalne prawo do takiego spojrzenia na tę sytuację. Dla mnie natomiast przystąpienie do ślubu kościelnego, jako do obrzędu, który "ani grzeje, ani ziębi", wyłącznie na zasadzie ustępstwa na rzecz drugiej strony, jak również i świadczenie o jego powadze i randze, ma w sobie coś nierzetelnego.

[WhiteCherry]

Napisane przez winklepicker

i lubię z nich czerpać. Nie mogłabym się przyjaźnić z kimś, kto ma wąskie horyzonty.

ojej, nie będziemy internetowymi przyjaciółkami?

Tak samo jak większość osób, które znam ma żywe choinki, bo w tym jest właśnie ich piękno - są pachnące i o wiele przyjemniejsze.

ja tam słyszałam opinie, że sztuczne drzewka jedynie przysparzają roboty - m.in sypiące się igły.
poza tym, biedne drzewko, na święta ścięte, po świętach do kosza. Ale oko cieszyło.

Napisane przez Heroldin

Masz oczywiście niezaprzeczalne prawo do takiego spojrzenia na tę sytuację. Dla mnie natomiast przystąpienie do ślubu kościelnego, jako do obrzędu, który "ani grzeje, ani ziębi", wyłącznie na zasadzie ustępstwa na rzecz drugiej strony, jak również i świadczenie o jego powadze i randze, ma w sobie coś nierzetelnego.

takie czasy, puste przysięgi, ludzie wyklepią wszystko, co im podsuniesz, nawet jeśli w głębi duszy w to nie wierzą.