"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania" - Strona 82 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-01-05, 20:12   #2431
tatia1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 85
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Myślałam, że gorzej niż w rolniku być nie może, a tutaj proszę. Załamka

He he, ważne że robisz to co lubisz, a że nie zawsze do końca wychodzi to już trudno. Liczy się radość tworzenia

Ooo, jaki film planujecie oglądać?
dokladnie, tez tak sobie to tłumaczę
oglądałyśmy Supermarket http://www.filmweb.pl/film/Supermarket-2012-523620
fajny, ale szału nie ma. tak 6,5/10

fdg, Kto poślubi mojego syna?
uwielbiam mamisynków, to dzięki nim nasz gatunek wymrze albo zanikną wszelkie różnice pomiędzy płciami

a jak tam książka? przeczytałaś?
tatia1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 20:33   #2432
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez fdg Pokaż wiadomość
Cześć kobitki

I ja wracam do Was po dłuższym niepisaniu. Cały czas jestem jednak tu z Wami, ale po prostu nie miałam ochoty się odzywać.

Przede wszystkim - Strusio - przyjmij i moje wyrazy współczucia.
Trzymaj się dzielnie!!!

Od razu pomyślałam o mojej Babci - jedynej, która mi została. I jest to moja najukochańsza Babunia, taka prawdziwa, wymarzona, idealna!!! Ma 87 lat i choć trzyma się całkiem dobrze, to jest już słabiutka. Z jednej strony nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej zabraknąć, z drugiej zaś to nieuchronne i prędzej czy później będę musiała zmierzyć się z jej odejściem...

Jeśli o mnie chodzi, to w ostatnim czasie zaliczam raz wzloty, raz upadki.
Nadal zdarzają mi się kompulsy. Popłynęłam w pierwszy dzień świąt, poza tym kompulsy nie są jakieś szczególnie wielkie, chyba mój organizm się buntuje i odmawia przyjmowania tak ogromnych dawek jedzenia, bo już nie potrafię zjeść tyle, co kiedyś. Poza tym trochę biegam, ale nadal nie wróciłam na siłownię (a karnet się marnuje ).

Tydzień temu złapał mnie ogromny dół. Nie wiem, jaka była jego przyczyna, ponieważ nic konkretnego się nie wydarzyło. Poczułam, że jestem okropnie samotna i moje życie nie jest nic warte. Nie użalałam się nad sobą. Po prostu nie czułam, aby cokolwiek miało sens, najchętniej siedziałabym i patrzyła się w ścianę. To była jedna wielka pustka - pustka w głowie, pustka w sercu... Pewnie też dlatego nie chciałam tutaj pisać... Na szczęście ten stan powoli minął i wróciłam do normalności, tzn. nadal "bylejakości", ale takiej bardziej normalnej

Pozdrawiam


Edit:

Odnośnie programów typu "Rolnik szuka żony" - widziałyście "Kto poślubi mojego syna?" na TVN???
http://ktoposlubi.tvn.pl/
Obejrzałam fragment jednego z pierwszych odcinków. Coś potwornie żenującego!!!
Miło, że mimo wszystko nas podczytujesz ;-) To w zasadzie tak jak byś z nami była!

Kochana wszystko spokojnie i po kolei, na siłownię wrócisz jeśli poczujesz się na siłach, nie wymagaj zbyt wiele od siebie i swojego organizmu. Kompulsy też organizm obciążają i wyczerpują.

Fajnie, że ten stan Ci minął. Jednak staraj się by odejśc od tej bylejakości i żyć prawdziwie, a nie tylko być i przeżywać każdy kolejny dzień. Będzie dobrze, uwierz w to. I nie wymagaj od siebie za dużo w krótkim czasie bo to niczego dobrego Ci nie da. Małymi kroczkami do przodu, a się uda... i daj sobie czasu!
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-05, 23:23   #2433
fdg
Raczkowanie
 
Avatar fdg
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 99
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
jakos krążą mi po głowie głupie myśli o moim tłuszczu że mogę ćwiczyć a i tak nie schudnę. a to tylko głupie myśli w sumie ćwiczę też (czasami ale nie zawsze ) bo lubię się odstresować
Ja w takich sytuacjach staram się myśleć o swoim zdrowiu.
Powtarzam sobie, że ewentualne schudnięcie będzie "efektem ubocznym" zdrowego ciała i psychiki


Cytat:
fdg, Kto poślubi mojego syna?
uwielbiam mamisynków, to dzięki nim nasz gatunek wymrze albo zanikną wszelkie różnice pomiędzy płciami
To niestety często wynik działania ich matek.
Albo np. mamusia jest tak nadopiekuńcza, że później synek ma dwie lewe ręce i wymaga pełnej obsługi od kobiety, z którą jest w związku. Oczywiście żadna nie dorówna mamusi

Cytat:
a jak tam książka? przeczytałaś?
Pytasz o "Brain over binge"?
Przeczytałam, ale miałam jeszcze raz dokładnie ją przejrzeć i zaznaczyć lub wynotować kluczowe rzeczy. Niestety jeszcze tego nie dokończyłam i jakoś na razie nie mogę się do tego zebrać...


Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Miło, że mimo wszystko nas podczytujesz ;-) To w zasadzie tak jak byś z nami była!

Kochana wszystko spokojnie i po kolei, na siłownię wrócisz jeśli poczujesz się na siłach, nie wymagaj zbyt wiele od siebie i swojego organizmu. Kompulsy też organizm obciążają i wyczerpują.

Fajnie, że ten stan Ci minął. Jednak staraj się by odejśc od tej bylejakości i żyć prawdziwie, a nie tylko być i przeżywać każdy kolejny dzień. Będzie dobrze, uwierz w to. I nie wymagaj od siebie za dużo w krótkim czasie bo to niczego dobrego Ci nie da. Małymi kroczkami do przodu, a się uda... i daj sobie czasu!
Już o tym kiedyś pisałam - staram się nie mieć nierealnych oczekiwań względem siebie. Nigdzie mi się nie śpieszy. Z siłownią nie chodzi o to, że fizycznie nie czuję się na siłach. Oczywiście moja forma leży i kwiczy, ale spokojnie mogłabym zacząć delikatny trening na niewielkich obciążeniach . Problem w tym, że mam wielkie opory przed pokazaniem się w takim stanie na siłowni, na której większość osób mnie zna
Ważniejsze w tej chwili jest dla mnie dobre odżywianie, bo to ono ma największy wpływ na stan całego ciała. Bieganiem na pewno coś można zdziałać, ale nie zapewni mi ono np. jędrności, której tak bardzo mi teraz brakuje... Mimo to jestem zadowolona z tego, że chociaż biegam, bo i tak sporo mnie to kosztuje - ciężko mi, biegam mniejsze dystanse i wolniej niż kiedykolwiek wcześniej, wszystko się trzęsie, a luźne niegdyś bluzki opinają mnie do granic możliwości oraz ledwo udaje mi się wcisnąć na nogi leginsy
fdg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-06, 12:51   #2434
ghulwpizamie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 21
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Ile teraz ważysz?
Twoi rodzice wiedzą jaki masz problem?
Masz problemy z niską samooceną?
Zawsze wymiotujesz po obżarstwie?
Co powoduje ataki jedzenia?

Widać, że jesteś bardzo sympatyczną osobą. Zacznij doceniać siebie i cieszyć się życiem - wiem to nie jest łatwe. Dlatego jest to forum, by się wspierać i pomagać sobie nawzajem. Ni znikaj nam tylko. Słuchaj a nie byłaś nigdy ze swoim problemem u psychologa/psychiatry? Może to byłaby dobra droga.

Super, że masz wsparcie w chłopaku, to jest bezcenne. Razem zawsze raźniej i lżej na duszy, że ktoś wie o Twoim problemie

Fajne masz zainteresowania. Zazdroszczę talentu Oby Twoje marzenia się spełniły

Co aktualnie czytasz?

Mam wage w normie, ale w górnej granicy. (Ważyłam naprawdę sporo). z rodzicami to dziwna sprawa, bo mama kilkakrotnie zauważyła, ze wymiotuje(chyba podczas sprzątania). I za kazdym razem dostawałam burę, ale nie potrafiłam przyznac sie do tego i wymyślałam najróżniejsze wymówki. Mama chyba chciala w nie uwierzyć to i uwierzyła . Z niską samooceną mam problem i to ogromny ostatnio kupowałam sukienke na studniowke i myslalam, że sie zapłaczę, bo w każdej myślałam, że wyglądałam odpychająco (mimo ze bliscy mowili ze pieknie). Wymiotuję prawie zawsze no i zawsze obiecuje sobie, że to będzie ten ostatni raz... Nie mam pojecia, co je powoduje tzn różnie: stres, niepowodzenia, smutek a czasami po prostu chcę sie najeść..
Do psychiatry bardzo chcę iść, tylko nie sama, a mamie nie mogę powiedzieć, bo nie puści mnie na studia do innego miasta, ani na wakacje, ani nigdzie.


Czytam książkę "Pasja życia" Irvinga Stone. To biograficzna opowieść o van Goghu

Dziewczyny, ja ten program o rolnikach ogladałam co tydzien. (I nawet zaczęło mi go brakować- aż wstyd przyznać xd) Faktycznie niepowalający, ale na odmóżdżenie przed stresującym poniedziałkiem w sam raz!
ghulwpizamie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-06, 14:50   #2435
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez ghulwpizamie Pokaż wiadomość
Mam wage w normie, ale w górnej granicy. (Ważyłam naprawdę sporo). z rodzicami to dziwna sprawa, bo mama kilkakrotnie zauważyła, ze wymiotuje(chyba podczas sprzątania). I za kazdym razem dostawałam burę, ale nie potrafiłam przyznac sie do tego i wymyślałam najróżniejsze wymówki. Mama chyba chciala w nie uwierzyć to i uwierzyła . Z niską samooceną mam problem i to ogromny ostatnio kupowałam sukienke na studniowke i myslalam, że sie zapłaczę, bo w każdej myślałam, że wyglądałam odpychająco (mimo ze bliscy mowili ze pieknie). Wymiotuję prawie zawsze no i zawsze obiecuje sobie, że to będzie ten ostatni raz... Nie mam pojecia, co je powoduje tzn różnie: stres, niepowodzenia, smutek a czasami po prostu chcę sie najeść..
Do psychiatry bardzo chcę iść, tylko nie sama, a mamie nie mogę powiedzieć, bo nie puści mnie na studia do innego miasta, ani na wakacje, ani nigdzie.


Czytam książkę "Pasja życia" Irvinga Stone. To biograficzna opowieść o van Goghu

Dziewczyny, ja ten program o rolnikach ogladałam co tydzien. (I nawet zaczęło mi go brakować- aż wstyd przyznać xd) Faktycznie niepowalający, ale na odmóżdżenie przed stresującym poniedziałkiem w sam raz!
Tez uważam, że gdyby rodzice chcieli to by zauważyli, no chyba że wiecznie nie ma ich w domu.

Musisz pójśc do psychiatry, koniecznie. Zrób to dla siebie. Zobacz jak daleko to zaszło. To zniszczy Ci zdrowie, zęby, cerę, przełyk, żołądek. Chcesz tego? Pójdź po pomoc do specjalisty, jeśli nie z kimś to sama. Uwierz, że postrafisz, jesteś silna i dasz radę. Masz wsparcie chłopaka, wykorzystaj to. Inaczej nic się nie zmieni i nadal będziesz tkwić w tym w czym jesteś i to się będzie pogłebiać. Moim zdaniem jest to u Ciebie już na takim etapie, że bez psychiatry się nie da wyjść. Może będą lepsze okresy ale będziesz do tego wracać. Nie to żebym w Ciebie nie wierzyła czy coś, tylko wiem z autopsji jak to jest...

Walcz o siebie
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-06, 15:12   #2436
tatia1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 85
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez fdg Pokaż wiadomość
Pytasz o "Brain over binge"?
Przeczytałam, ale miałam jeszcze raz dokładnie ją przejrzeć i zaznaczyć lub wynotować kluczowe rzeczy. Niestety jeszcze tego nie dokończyłam i jakoś na razie nie mogę się do tego zebrać...
to tak jak ja. chociaż nie przeczytałam jeszcze całej jestem na 123 stronie z 200. Wiem, że chcę /musze do tej książki wrócić bo nie widzę dla siebie żadnego rozwiązania..

Aco do mamisynków- pracuję z dziecmi i mam jedną taką matkę, która robi z synka życiowego lebiodę. Lepimy z gliny a on nie dotknie wody bo się pomoczy I ciągle przypomina mi, żebym nie otwierała okna bo on się przeziębi
Przeciez dziecko samo sobie takich rzeczy nie wymyśliło.
Ciekawe co będzie później

Cytat:
Napisane przez ghulwpizamie Pokaż wiadomość
Czytam książkę "Pasja życia" Irvinga Stone. To biograficzna opowieść o van Goghu
Świetna jest, prawda? jedna z moich ulubionych

a z czego zdajesz maturę?
tatia1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-06, 15:17   #2437
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez tatia1 Pokaż wiadomość
t

Aco do mamisynków- pracuję z dziecmi i mam jedną taką matkę, która robi z synka życiowego lebiodę. Lepimy z gliny a on nie dotknie wody bo się pomoczy I ciągle przypomina mi, żebym nie otwierała okna bo on się przeziębi
Przeciez dziecko samo sobie takich rzeczy nie wymyśliło.
Ciekawe co będzie później
Później to będzie kaleka życiowa, która z niczym nie będzie potrafiła sobie poradzić, a życie go przytłoczy. Tak to widzę, niestety!
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-06, 17:34   #2438
ghulwpizamie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 21
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

neska002- dziękuje za rady, nigdy wcześniej nie rozmawiałam z kimś, kto rozumie to przez co przechodzę. O zęby boję się bardzo, bo nosilam aparat i rodzice wydali sporo kasy, żeby byly takie ładne... Spytam chłopaka czy pójdzie ze mną do lekarza. Jak wyglada taka wizyta?


Cytat:
Napisane przez tatia1 Pokaż wiadomość
Świetna jest, prawda? jedna z moich ulubionych

a z czego zdajesz maturę?

Jest super! Na początku ściągnęłam ją z chomika i czytalam na telefonie, ale po przeczytaniu kilkudziesięciu stron postanowiłam ze sprawię ją sobie na gwiazdkę

Maturę rozszerzoną z matematyki i angielskiego, no i podstawa polski, matma, angielski. Do tego mam testy predyspozycji do zawodu architekta w czerwcu i strasznie się boję, bo one są najważniejsze w całym naborze na kierunek
ghulwpizamie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-06, 17:58   #2439
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez ghulwpizamie Pokaż wiadomość
neska002- dziękuje za rady, nigdy wcześniej nie rozmawiałam z kimś, kto rozumie to przez co przechodzę. O zęby boję się bardzo, bo nosilam aparat i rodzice wydali sporo kasy, żeby byly takie ładne... Spytam chłopaka czy pójdzie ze mną do lekarza. Jak wyglada taka wizyta?


Maturę rozszerzoną z matematyki i angielskiego, no i podstawa polski, matma, angielski. Do tego mam testy predyspozycji do zawodu architekta w czerwcu i strasznie się boję, bo one są najważniejsze w całym naborze na kierunek
Na początku musisz się zarejestrować, czas oczekiwania na NFZ jest spory ale uważam, że warto poczekać. Jak wygląda taka wizyta? Jest to rozmowa, będzie zadawał Ci pytania. Może zrobi Ci jakieś testy. Na pewno nie powinnaś się bać, będziesz w dobrych rękach i lekarz już dobrze będzie wiedział jak się Tobą zająć.

Więcej wiary w siebie i swoje możliwości!
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-06, 18:13   #2440
Klaudia121444
Raczkowanie
 
Avatar Klaudia121444
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 23
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

sory że tak się tu wtrącam
ale może wiecie coś o leczeniu w szpitalu ed
myśle że tylko taki odwyk od domu coś by we mnie zmienił
czy przyjmują pełnoletnie dziewczyny ?
Klaudia121444 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-07, 12:31   #2441
eSowa
Raczkowanie
 
Avatar eSowa
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 150
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Dziewczyny, czemu nie mogę być normalna?

Tak bardzo bym chciała umieć po prostu sobie podjeść, a nie od razu zeżreć wszystko, co mam. Tak bardzo! Już nawet nie chcę tak pilnować czystej diety. Staram się jak mogę, jem regularnie i to większe porcje, żeby nie doprowadzać do głodu, do spadku cukru i rozumiem, że najpierw organizm musi się do tego przyzwyczaić, ale to już prawie miesiąc, jak odżywiam się prawidłowo i na początku rozumiałam to, że kompulsy się jeszcze pojawiają, bo jednak organizm był przyzwyczajony do głodzenia, ale kiedy to minie?
Dlaczego wczoraj znowu pochłonęłam taką ilość jedzenia na noc? Byłam najedzona i jestem od miesiąca! Nie głodzę się, stopuję też z treningiem, nie mam wyrzutów jakiś wielkich, że nie jem tak czysto i że nie jestem już taka mega chuda. Jem normalnie, z węglami i tłuszczami. Kiedy odzyskam tę harmonię na tyle, że nie będzie kompulsów? Dlaczego nie mogłam zjeść sobie czegoś słodkiego i dalej żyć, tylko wpadłam w 1,5godzinne obżarstwo?

Chcę już normalnie żyć.. tak bardzo. Cieszyć się ze spotkań ze znajomymi, kiedy je się świństwa, a nie wpadać w panikę, że przecież jestem po kompulsie i się roztyję. Bo to nie chodzi o to, że zjemy coś z poza "czystej diety", bo to mnie nawet nie przeraa, ale o to, że najczęściej jestem po kompulsie, gdzie pożeram dużo więcej kalorii niż na normalnym spotkaniu ze znajomymi...
Mam dzisiaj spotkanie z przyjaciółkami. Mają być nachosy i filmy i co? Cieszyłam się bardzo, nawet nie bałam się takiej porcji tłuszczu, ale teraz oczywiście mam stan po kompulsie, że najchętniej bym przez najbliższy tydzień w ogóle NIC nie jadła...

Jedyna nadzieja w tym, że wydaje mi się, że kompulsy są rzadsze. Nie wiem czy to kwestia tego, że jem więcej, czy tego, że nie mam za dużo do jedzenia w domu, co by mogło wywołać kompuls (chociaż jak się wczoraj okazało, mam całkiem dużo).

Ale jest postęp. Miałam iść dzisiaj na trening, który zaplanowałam jeszcze zanim się obżarłam i.. NIE PÓJDĘ, bo wiem, że byłby to trening z wyrzutów sumienia i bym się tylko pogrążała nad moją beznadziejną osobą. Już zapomniałam jak to jest rezygnować z treningu, co robiłam na początku, kiedy jeszcze racjonalnie się odżywiałąm i trenowałam. Nie przesadzałam ani z jednym ani z drugim, słuchałam organizmu, ale ostatnie pół roku chodziłam za wszelką cenę, z bólami, z kontuzjami, bo przecież po kompulsie muszę to odtrenować. Dzisiaj jestem zmęczona po wczorajszym treningu, do tego psychicznie zmęczona po kompulsie. Pójdę jutro na spokojnie.. i dzisiaj spróbuję się cieszyć ze spotkania z dziewczynami, ale naprawdę.. ja już tylko egzystuję, nie cieszę się, brakuje mi nadziei..
__________________
Nie będzie łatwo, ale będzie warto!

Edytowane przez eSowa
Czas edycji: 2015-01-07 o 12:33
eSowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-07, 13:53   #2442
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez eSowa Pokaż wiadomość
Dziewczyny, czemu nie mogę być normalna?

Tak bardzo bym chciała umieć po prostu sobie podjeść, a nie od razu zeżreć wszystko, co mam. Tak bardzo! Już nawet nie chcę tak pilnować czystej diety. Staram się jak mogę, jem regularnie i to większe porcje, żeby nie doprowadzać do głodu, do spadku cukru i rozumiem, że najpierw organizm musi się do tego przyzwyczaić, ale to już prawie miesiąc, jak odżywiam się prawidłowo i na początku rozumiałam to, że kompulsy się jeszcze pojawiają, bo jednak organizm był przyzwyczajony do głodzenia, ale kiedy to minie?
Dlaczego wczoraj znowu pochłonęłam taką ilość jedzenia na noc? Byłam najedzona i jestem od miesiąca! Nie głodzę się, stopuję też z treningiem, nie mam wyrzutów jakiś wielkich, że nie jem tak czysto i że nie jestem już taka mega chuda. Jem normalnie, z węglami i tłuszczami. Kiedy odzyskam tę harmonię na tyle, że nie będzie kompulsów? Dlaczego nie mogłam zjeść sobie czegoś słodkiego i dalej żyć, tylko wpadłam w 1,5godzinne obżarstwo?

Chcę już normalnie żyć.. tak bardzo. Cieszyć się ze spotkań ze znajomymi, kiedy je się świństwa, a nie wpadać w panikę, że przecież jestem po kompulsie i się roztyję. Bo to nie chodzi o to, że zjemy coś z poza "czystej diety", bo to mnie nawet nie przeraa, ale o to, że najczęściej jestem po kompulsie, gdzie pożeram dużo więcej kalorii niż na normalnym spotkaniu ze znajomymi...
Mam dzisiaj spotkanie z przyjaciółkami. Mają być nachosy i filmy i co? Cieszyłam się bardzo, nawet nie bałam się takiej porcji tłuszczu, ale teraz oczywiście mam stan po kompulsie, że najchętniej bym przez najbliższy tydzień w ogóle NIC nie jadła...

Jedyna nadzieja w tym, że wydaje mi się, że kompulsy są rzadsze. Nie wiem czy to kwestia tego, że jem więcej, czy tego, że nie mam za dużo do jedzenia w domu, co by mogło wywołać kompuls (chociaż jak się wczoraj okazało, mam całkiem dużo).

Ale jest postęp. Miałam iść dzisiaj na trening, który zaplanowałam jeszcze zanim się obżarłam i.. NIE PÓJDĘ, bo wiem, że byłby to trening z wyrzutów sumienia i bym się tylko pogrążała nad moją beznadziejną osobą. Już zapomniałam jak to jest rezygnować z treningu, co robiłam na początku, kiedy jeszcze racjonalnie się odżywiałąm i trenowałam. Nie przesadzałam ani z jednym ani z drugim, słuchałam organizmu, ale ostatnie pół roku chodziłam za wszelką cenę, z bólami, z kontuzjami, bo przecież po kompulsie muszę to odtrenować. Dzisiaj jestem zmęczona po wczorajszym treningu, do tego psychicznie zmęczona po kompulsie. Pójdę jutro na spokojnie.. i dzisiaj spróbuję się cieszyć ze spotkania z dziewczynami, ale naprawdę.. ja już tylko egzystuję, nie cieszę się, brakuje mi nadziei..
Możesz. Tylko to wymaga czasu, cierpliwości, siło, konsekwencji i chęci. Ogromnie dużo.

To chwila słabości, walcz dalej. Będzie dobrze. Miesiąc to za mało widocznie i potrzebujesz więcej czasu. Pomyśl sobie ile czasu trwały kompulsy i inne jedzeniowe paranoje. Nie nadrobisz tego przez miesiąc... Widzisz efekty, małe sukcesy i poprawę, a będzie jeszcze lepiej tylko bądź cierpliwa, nic nie dzieje się od razu, nie zmienisz wszystkiego w miesiąc. Daj sobie i swojemu organizmowi trochę więcej czasu.

Będzie dobrzy tylko mniej o tym myśl, a więcej działam intuicyjnie i wejdź a dialog ze swoim organizmem, ucz się czytac jego sygnały a będzie dobrze. CZAS, CZAS, CZAS.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-07, 14:08   #2443
eSowa
Raczkowanie
 
Avatar eSowa
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 150
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

neska, dzięki.
Fakt, czuję się już lepiej. Najgorsze jest to, że po kompulsie, wszystko kręci się wokół niego. Próbuję planować jedzenie, trening, spotkania z ludźmi, swoją sylwetkę.. Obżeram się i jednocześnie już myślę jak to wszystko potem odpracować. CHORE. Wszystkie myśli skupione na tym. Jest mi już na tyle ciężko, że po kompulsie śpię bardzo długo, nie chcę się obudzić, nie chcę znowu o tym myśleć. Po czym, jak już się obudzę, nie wiem, co zrobić, bo śniadania z wyrzutów sumienia jeść nie chcę, w ogóle nic nie chcę, czuję się grubo, a potem chodzę totalnie roztrojona..

Troszkę te myśli się w tej chwili uspokoiły. Jadę na zakupy, kupić parę rzeczy na wieczór z dziewczynami. Postaram się żyć tak, jakby tego kompulsu nie było.

Ale może faktycznie zapomniałam, że na wszystko potrzeba czasu... Co prawda już wystarczająco dużo czasu poświęcam kompulsom, walce z nimi, dlatego jestem taka niecierpliwa, ale fakt, dopiero od miesiąca robię to w miarę rozsądnie. Także, nie wszystko stracone.

Pozdrawiam Was i ściskam mocno!
__________________
Nie będzie łatwo, ale będzie warto!
eSowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-07, 18:29   #2444
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez eSowa Pokaż wiadomość
neska, dzięki.
Fakt, czuję się już lepiej. Najgorsze jest to, że po kompulsie, wszystko kręci się wokół niego. Próbuję planować jedzenie, trening, spotkania z ludźmi, swoją sylwetkę.. Obżeram się i jednocześnie już myślę jak to wszystko potem odpracować. CHORE. Wszystkie myśli skupione na tym. Jest mi już na tyle ciężko, że po kompulsie śpię bardzo długo, nie chcę się obudzić, nie chcę znowu o tym myśleć. Po czym, jak już się obudzę, nie wiem, co zrobić, bo śniadania z wyrzutów sumienia jeść nie chcę, w ogóle nic nie chcę, czuję się grubo, a potem chodzę totalnie roztrojona..

Troszkę te myśli się w tej chwili uspokoiły. Jadę na zakupy, kupić parę rzeczy na wieczór z dziewczynami. Postaram się żyć tak, jakby tego kompulsu nie było.

Ale może faktycznie zapomniałam, że na wszystko potrzeba czasu... Co prawda już wystarczająco dużo czasu poświęcam kompulsom, walce z nimi, dlatego jestem taka niecierpliwa, ale fakt, dopiero od miesiąca robię to w miarę rozsądnie. Także, nie wszystko stracone.

Pozdrawiam Was i ściskam mocno!

Cieszę się, że jest lepiej. Upadki są normalne w każdej drodze do jakiegoś celu, takich gorszych chwil czy dni będzie o wiele więcej, przygotuj się na to. Ale to nie znaczy, że masz się poddawać, wręcz przeciwnie walcz z większą siłą. Będzie dobrze, konsekwentnie do przodu i za jakiś czas wszystko się uspokoi i ułoży.

Postaraj się by na pierwszym miejscu było normalne życie, codzienność a zobaczysz, że kompulsy same przejdą.

U nas coś jest albo białe albo czarne, trzeba to zmienić. Od razu z przeraźliwych kompulsów nie da się przejść w normalność, to się dzieje stopniowo. Ja kompulsy zwalczam już ponad rok i nadal mam okresy kiedy chcę się nażreć wszystkiego, walczę z tym. Bo wiem, że nie mogę teraz się poddać.

Pamiętaj, że walczymy razem i nie jesteś z tym sama
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-07, 19:54   #2445
tatia1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 85
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Możesz. Tylko to wymaga czasu, cierpliwości, siło, konsekwencji i chęci. Ogromnie dużo.

To chwila słabości, walcz dalej. Będzie dobrze. Miesiąc to za mało widocznie i potrzebujesz więcej czasu. Pomyśl sobie ile czasu trwały kompulsy i inne jedzeniowe paranoje. Nie nadrobisz tego przez miesiąc... Widzisz efekty, małe sukcesy i poprawę, a będzie jeszcze lepiej tylko bądź cierpliwa, nic nie dzieje się od razu, nie zmienisz wszystkiego w miesiąc. Daj sobie i swojemu organizmowi trochę więcej czasu.

Będzie dobrzy tylko mniej o tym myśl, a więcej działam intuicyjnie i wejdź a dialog ze swoim organizmem, ucz się czytac jego sygnały a będzie dobrze. CZAS, CZAS, CZAS.
dziękuję za to co napisałaś! bardzo tego potrzebowałam.
ja jadłam od poniedziałku wieczorem do wczoraj do zaśnięcia..byłam załamana tym wszystkim,wypełniłam cały dzień kompulsywnym jedzeniem i szukaniem na internecie diety, przepisów..planowałam głodówkę kilkudniową, mimo, że wiem, że przecież wszystko zaczęło się od diety i ponowna dieta tylko nasili instynkty przetrwania.. jeszcze bardziej będzie mnie ciągnęło później do lodówki.. chciałam sobie coś udowodnić, że potrafię.. nie wytrwałam długo bo byłam głodna i może dobrze.. ale tak źle się czuję.. z moja okrągłą twarzą, moimi biodrami, udami.. chciałabym szybko schudnąć.. a jednocześnie mam ochotę rzucić to wszystko gdzieś i jeść normalnie.. tylko tak trudno z tą normalnością, miska mojego ulubionego ryżu powoduje chęć na więcej.. na więcej niezdrowego..
tak się wstydzę swoich kompulsów. tak chcę być normalna.
myślenie o diecie, planowanie jedzenia tylko nasila myślenie o jedzeniu..
myślałam, że głodówka sprawi, że skoro postanowię, że nie będę jadła i uda mi się wytrzymać to moje życie będzie prostsze.. pozbawione strachu..
wiem,że to tak nie działa..
więc próbuję dalej ale już normalnie. choć do końca nie jestem pewna co znaczy ta normalność, patrzę na inne osoby i każdy je inaczej.

wiem, że potrzeba czasu...
tatia1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-07, 22:12   #2446
fdg
Raczkowanie
 
Avatar fdg
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 99
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Kochane Dziewczyny, nawet nie wiecie jak bliskie jest mi to, o czym piszecie!!!
Jednocześnie w pełni zgadzam się z tym, co napisała neska
i staram się tłumaczyć to sobie w nieskończoność.

Jak widać, poszukiwanie zdrowia i komfortu psychicznego jest długie, a droga ku temu wyboista i pełna zakrętów. W końcu musimy jednak dotrzeć do celu.

Ja tymczasem zamykam czwarty dzień bez kompulsów, choć dziś wracając z pracy miałam małą pokusę, aby odwiedzić sklep w wiadomym celu.
Nie uległam, czuję się super, ale nie chcę popaść w jakieś samouwielbienie, bo doskonale pamiętam, jak bardzo boli upadek, który może mi się przytrafić na każdym kroku... A wiadomo - im wyżej, tym łatwiej spaść i bardziej boli...
fdg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-07, 22:50   #2447
ghulwpizamie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 21
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez tatia1 Pokaż wiadomość
tak źle się czuję.. z moja okrągłą twarzą, moimi biodrami, udami.. chciałabym szybko schudnąć.. a jednocześnie mam ochotę rzucić to wszystko gdzieś i jeść normalnie.. tylko tak trudno z tą normalnością, miska mojego ulubionego ryżu powoduje chęć na więcej.. na więcej niezdrowego..

tak się wstydzę swoich kompulsów. tak chcę być normalna.

Czytając to mam wrażenie jakbym czytala wpis z pamiętnika.

Boję się pójść po pomoc do specjalisty. Boję się, że te myśli są zbyt głęboko zakorzenione w moim mózgu i nie będzie w stanie mi pomóc. Boję się, że nie będę potrafiła polubić samej siebie. Jednak tak bardzo nie chce ranić bliskich. Obiecuję sobie z dnia na dzień, że poszukam psychologa z NFZ w moim mieście, ale zawsze znajduję coś ważniejszego. Niech mnie ktoś kopnie w tylek, bo ja nie chcę już tak żyć i nie mam na to siły.
Nawet nie pamiętam jak to jest czuć się dobrze w swoim ciele, z samą sobą. Zazdroszcze dziewczynom, które są pewnie siebie, nawet tym, które są z tego powodu aroganckie.


Dzisiaj nawaliłam i czuję się żałośnie.
ghulwpizamie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-08, 08:49   #2448
eSowa
Raczkowanie
 
Avatar eSowa
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 150
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Ojej, dziewczyny! Nie chciałam Was zdemotywować swoim wpisem, a widzę, że moja zła aura przeszła na Was. Do boju laski! Damy radę! Nie damy się!

Wczorajszy wieczór z dziewczynami się udał jadłam chipsy i nachosy, ale nie rzuciłam się na nie i nie mam żadnych wyrzutów. Zapomniałam o przedwczorajszym kompulsie. Byłam normalna.

ghulwpizamie marsz do specjalisty! Jakiegokolwiek. Ja zaczęłam od psychologa na uczelni, póki co tylko jedna wizyta, ale dużo mi to dało. Dużo daje przyznanie się na głos do problemu, naprawdę!

Życzę duuużo siły na dziś!
__________________
Nie będzie łatwo, ale będzie warto!
eSowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-08, 17:38   #2449
fdg
Raczkowanie
 
Avatar fdg
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 99
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez eSowa Pokaż wiadomość
Wczorajszy wieczór z dziewczynami się udał jadłam chipsy i nachosy, ale nie rzuciłam się na nie i nie mam żadnych wyrzutów. Zapomniałam o przedwczorajszym kompulsie. Byłam normalna.
No i super!!! Brawo!!!
To mały, a jednocześnie WIELKI krok do przodu
fdg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-08, 17:43   #2450
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez tatia1 Pokaż wiadomość
dziękuję za to co napisałaś! bardzo tego potrzebowałam.
ja jadłam od poniedziałku wieczorem do wczoraj do zaśnięcia..byłam załamana tym wszystkim,wypełniłam cały dzień kompulsywnym jedzeniem i szukaniem na internecie diety, przepisów..planowałam głodówkę kilkudniową, mimo, że wiem, że przecież wszystko zaczęło się od diety i ponowna dieta tylko nasili instynkty przetrwania.. jeszcze bardziej będzie mnie ciągnęło później do lodówki.. chciałam sobie coś udowodnić, że potrafię.. nie wytrwałam długo bo byłam głodna i może dobrze.. ale tak źle się czuję.. z moja okrągłą twarzą, moimi biodrami, udami.. chciałabym szybko schudnąć.. a jednocześnie mam ochotę rzucić to wszystko gdzieś i jeść normalnie.. tylko tak trudno z tą normalnością, miska mojego ulubionego ryżu powoduje chęć na więcej.. na więcej niezdrowego..
tak się wstydzę swoich kompulsów. tak chcę być normalna.
myślenie o diecie, planowanie jedzenia tylko nasila myślenie o jedzeniu..
myślałam, że głodówka sprawi, że skoro postanowię, że nie będę jadła i uda mi się wytrzymać to moje życie będzie prostsze.. pozbawione strachu..
wiem,że to tak nie działa..
więc próbuję dalej ale już normalnie. choć do końca nie jestem pewna co znaczy ta normalność, patrzę na inne osoby i każdy je inaczej.

wiem, że potrzeba czasu...


---------- Dopisano o 18:41 ---------- Poprzedni post napisano o 18:40 ----------

Cytat:
Napisane przez fdg Pokaż wiadomość
Ja tymczasem zamykam czwarty dzień bez kompulsów, choć dziś wracając z pracy miałam małą pokusę, aby odwiedzić sklep w wiadomym celu.
Nie uległam, czuję się super, ale nie chcę popaść w jakieś samouwielbienie, bo doskonale pamiętam, jak bardzo boli upadek, który może mi się przytrafić na każdym kroku... A wiadomo - im wyżej, tym łatwiej spaść i bardziej boli...
4 dzień... brawa! Dobrze, że nie popadasz w skrajności, o to chodzi I super, że masz świadomość, że te 4 dni nie oznaczają, że z tego wyszłaś. Pozytywne myślenie i działamy dalej

---------- Dopisano o 18:42 ---------- Poprzedni post napisano o 18:41 ----------

Cytat:
Napisane przez ghulwpizamie Pokaż wiadomość
Czytając to mam wrażenie jakbym czytala wpis z pamiętnika.

Boję się pójść po pomoc do specjalisty. Boję się, że te myśli są zbyt głęboko zakorzenione w moim mózgu i nie będzie w stanie mi pomóc. Boję się, że nie będę potrafiła polubić samej siebie. Jednak tak bardzo nie chce ranić bliskich. Obiecuję sobie z dnia na dzień, że poszukam psychologa z NFZ w moim mieście, ale zawsze znajduję coś ważniejszego. Niech mnie ktoś kopnie w tylek, bo ja nie chcę już tak żyć i nie mam na to siły.
Nawet nie pamiętam jak to jest czuć się dobrze w swoim ciele, z samą sobą. Zazdroszcze dziewczynom, które są pewnie siebie, nawet tym, które są z tego powodu aroganckie.


Dzisiaj nawaliłam i czuję się żałośnie.
Bierz się do roboty, szukaj psychologa i idź do niego. Nic się samo nie zrobi ani nikt nie zrobi tego za Ciebie, niestety.

---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

Cytat:
Napisane przez eSowa Pokaż wiadomość
Ojej, dziewczyny! Nie chciałam Was zdemotywować swoim wpisem, a widzę, że moja zła aura przeszła na Was. Do boju laski! Damy radę! Nie damy się!

Wczorajszy wieczór z dziewczynami się udał jadłam chipsy i nachosy, ale nie rzuciłam się na nie i nie mam żadnych wyrzutów. Zapomniałam o przedwczorajszym kompulsie. Byłam normalna.
Widzisz, a tak się bałaś Widocznie teraz wpadłaś w dobrą passę, niech trwa, pomóż jej w tym
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-08, 22:19   #2451
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Hej dziewczynki.
neska, tatia 1, fdg dziękuję za wasze wsparcie

Powoli dochodze do siebie... było cięzko... nadal jest ... ale powoli sie oswajam z sytuacja. Nie obylo sie bez lekarza i uspakajaczy -dr przepisal mi relanium ( ale wzielam tylko raz z powodu permanentnej bezsennosci). Cale prawie pudelko lezy jednak nieuzyte bo ostanowilam przejsc przez żalobe bez wspomagaczy. Chcialam odczuwac wszelkie emocje zwiazane z odejsciem mojej babci a nie tuszowac je. Muszę przyznac, ze nie bylo mi nigdy do tej pory odczuwac tylu emocji na raz w tak małym odstępie czasowym... : od smutku, żalu po zlosc gniew ... Finalnie wpadlam w stan totalnego zwątpienia i zobojętnienia.. Mogę leżeć i nic nie robić cały dzień ... Nic mi się nie chce i bezsensownosc życia wprost mnie przeraża.
Co do mnie niepodobne - przestałam odczuwac głód... Jedzenie nie chce mi przechodzic przez gardlo i od jakichs 4 dni wręcz się zmuszam do przyjmowania pokarmów..
Postanowilam przerwac ten stan i na jutro jestem umowiona z terapeutką na indywidualna terapie ... to sie musi skonczyc : moje zaburzenia odzywiania, hustawki nastrojów. Zrobie co w mojej mocy by to jakos poukladac...
Śmierć babci w jakiś sposób mnie wzmocniła... jestem bardziej skora do zmiany, czuje sie po tej tragedii silniejsza ... juz nie boje sie, ze sobie nie dam rady... Przeżylam taka tragedie to przetrwam już wszystko..
Dobranoc dziewczynki.. 3majcie się dzielnie
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-09, 09:42   #2452
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Hej dziewczynki.
neska, tatia 1, fdg dziękuję za wasze wsparcie

Powoli dochodze do siebie... było cięzko... nadal jest ... ale powoli sie oswajam z sytuacja. Nie obylo sie bez lekarza i uspakajaczy -dr przepisal mi relanium ( ale wzielam tylko raz z powodu permanentnej bezsennosci). Cale prawie pudelko lezy jednak nieuzyte bo ostanowilam przejsc przez żalobe bez wspomagaczy. Chcialam odczuwac wszelkie emocje zwiazane z odejsciem mojej babci a nie tuszowac je. Muszę przyznac, ze nie bylo mi nigdy do tej pory odczuwac tylu emocji na raz w tak małym odstępie czasowym... : od smutku, żalu po zlosc gniew ... Finalnie wpadlam w stan totalnego zwątpienia i zobojętnienia.. Mogę leżeć i nic nie robić cały dzień ... Nic mi się nie chce i bezsensownosc życia wprost mnie przeraża.
Co do mnie niepodobne - przestałam odczuwac głód... Jedzenie nie chce mi przechodzic przez gardlo i od jakichs 4 dni wręcz się zmuszam do przyjmowania pokarmów..
Postanowilam przerwac ten stan i na jutro jestem umowiona z terapeutką na indywidualna terapie ... to sie musi skonczyc : moje zaburzenia odzywiania, hustawki nastrojów. Zrobie co w mojej mocy by to jakos poukladac...
Śmierć babci w jakiś sposób mnie wzmocniła... jestem bardziej skora do zmiany, czuje sie po tej tragedii silniejsza ... juz nie boje sie, ze sobie nie dam rady... Przeżylam taka tragedie to przetrwam już wszystko..
Dobranoc dziewczynki.. 3majcie się dzielnie
Do usług

Dobra decyzja co do tego, że nie brałaś tabletek, one tylko by moim zdaniem Cię otumaniły, a po tym jak by przestały działać to i tak byś musiała przeżyć wszystko. Moim zdaniem trzeba po prostu to przejść, wypłakac, wycierpieć i inaczej się nie da.

Bardzo dobra decyzja co do wizyty u terapeutki, bardzo odważna i moim zdaniem najlepsza w tej sytuacji decyzja jaką mogłaś podjąć!

Mam nadzieję, że będziesz pisać co i jak, jak się czujesz itd. buziaki!
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-09, 15:26   #2453
Mariselle
Raczkowanie
 
Avatar Mariselle
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 58
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Długo mnie nie było...

Strusio
ściskam Cię mocno... Strata drugiej, ukochanej osoby jest bardzo bolesna. Rozumiem, co czujesz... Doskonale.

Poczytałam trochę Wasze posty i ogólnie widzę, że raz jest lepiej, raz gorzej, jednak na pewno nie łatwo. Staram się tak jak umiem, być z Wami w tym wszystkim, nawet jeśli ostatnio kompletnie nie miałam kiedy odpisywać.

U mnie nie jest źle, jest masakrycznie. Najgorsze jest dla mnie to, że przytyłam i się niezdrowo odżywiam Czuję się podle, po prostu podle, jak wielki śmietnik czuję się tak, jakbym sama siebie krzywdziła. Najgorsze są dla mnie słodycze - jak narkotyk. To, co ostatnio towarzyszy mi najbardziej przy kompulsach to upokorzenie, że poległam, że jeśli przytyłam, to na pewno żaden chłopak na mnie nigdy nie spojrzy (jestem szczupłą osobą, ale nie chudą aktualnie). No i wszystko się tak nakręca wzajemnie, a już nie mam pojęcia jak z tego wyjść... Uwierzcie mi, że spróbowałam już wszystkiego i nic. Boję się, że będzie coraz gorzej. To taki paskudny wstyd - tak, jedzenie mną rządzi. Ubrania nie leżą jak powinny. Ja się fizycznie źle czuję - osłabiona i cera się pogorszyła... Rozumiecie na pewno to wszystko. Nie wiem już co robić, od czego zacząć zmiany, codziennie obiecuję sobie, że coś małymi krokami zmienię, a potem przychodzi taka ochota na słodkie, że wszystko jest w ruinie. Czasy kiedy jadłam zdrowo, miałam śliczną sylwetkę i czułam się dobrze sama z sobą wspominam już z niedowierzaniem, a w sumie to było jeszcze kilka miesięcy temu, dopóki się wszystko nie posypało i nie wróciły problemy sprzed lat Złapałam takiego doła, że szok po prostu.

Zero postanowień, tak jak Ty e-Sowa, pragnę N-O-R-M-A-L-N-O-Ś-C-I
Mariselle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2015-01-09, 19:11   #2454
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Mariselle Pokaż wiadomość
Długo mnie nie było...

Strusio
ściskam Cię mocno... Strata drugiej, ukochanej osoby jest bardzo bolesna. Rozumiem, co czujesz... Doskonale.

Poczytałam trochę Wasze posty i ogólnie widzę, że raz jest lepiej, raz gorzej, jednak na pewno nie łatwo. Staram się tak jak umiem, być z Wami w tym wszystkim, nawet jeśli ostatnio kompletnie nie miałam kiedy odpisywać.

U mnie nie jest źle, jest masakrycznie. Najgorsze jest dla mnie to, że przytyłam i się niezdrowo odżywiam Czuję się podle, po prostu podle, jak wielki śmietnik czuję się tak, jakbym sama siebie krzywdziła. Najgorsze są dla mnie słodycze - jak narkotyk. To, co ostatnio towarzyszy mi najbardziej przy kompulsach to upokorzenie, że poległam, że jeśli przytyłam, to na pewno żaden chłopak na mnie nigdy nie spojrzy (jestem szczupłą osobą, ale nie chudą aktualnie). No i wszystko się tak nakręca wzajemnie, a już nie mam pojęcia jak z tego wyjść... Uwierzcie mi, że spróbowałam już wszystkiego i nic. Boję się, że będzie coraz gorzej. To taki paskudny wstyd - tak, jedzenie mną rządzi. Ubrania nie leżą jak powinny. Ja się fizycznie źle czuję - osłabiona i cera się pogorszyła... Rozumiecie na pewno to wszystko. Nie wiem już co robić, od czego zacząć zmiany, codziennie obiecuję sobie, że coś małymi krokami zmienię, a potem przychodzi taka ochota na słodkie, że wszystko jest w ruinie. Czasy kiedy jadłam zdrowo, miałam śliczną sylwetkę i czułam się dobrze sama z sobą wspominam już z niedowierzaniem, a w sumie to było jeszcze kilka miesięcy temu, dopóki się wszystko nie posypało i nie wróciły problemy sprzed lat Złapałam takiego doła, że szok po prostu.

Zero postanowień, tak jak Ty e-Sowa, pragnę N-O-R-M-A-L-N-O-Ś-C-I
Cześć Kochana ,

czujesz się tak jak byś się sama krzywdziła... zmień to, nie ma innej rady. Musisz to przerwać, im szybciej tym lepiej więc zbieraj się do kupy, zbieraj siły i motywacje i lecisz do normalności.


Rozumiem to wszystko. Zacznij od podstaw, polub siebie, bez względu na wygląd i wagę, musisz stać się swoim własnym przyjacielem, największą przyjaciółką. Od czego zacząć? Zacznij może sobie pisać codziennie wieczorem kilkuzdaniową relację z dnia: co było okej, co nie było okej, jakieś wnioski, przemyślenia, na końcu napisz sobie, że się lubisz albo kochasz. Śmieszne? A uwierz, że pomaga. Tylko nie pisz tego bezmyślnie byleby tylko napisac, odfajkowac i na razie, takie coś nic nie da. Musisz być w tym o czym piszesz, myśleć o tym, to musi wypływać z Ciebie, z Twojego serca. Albo zaraz po wstaniu codziennie zrób sobie taki rytuał, że np patrzysz w okna, co się za nim dzieje, i starasz się znaleźć to co Ci się podoba, to co Ci się nie podoba, potem znów przechodzidz do swojej osoby - co Ci się podoba w Tobie, co w sobie lubisz, jakie są Twoje mocne strony. Na razie na tych złych się nie skupiaj, ba nie myśl o nich na razie. Na końcu powiedz sobie, że siebie lubisz albo nawet kochasz. Na głos, nie w myślach, bo te wypowiadane słowa lepiej trafiają do naszej chorej mózgowiny.


Zbieraj się w sobie i wstawaj bo trzeba walczyć!
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-09, 21:32   #2455
tatia1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 85
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Motto na dziś: "Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć".
Coco Chanel
tatia1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-09, 23:02   #2456
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Do usług

Dobra decyzja co do tego, że nie brałaś tabletek, one tylko by moim zdaniem Cię otumaniły, a po tym jak by przestały działać to i tak byś musiała przeżyć wszystko. Moim zdaniem trzeba po prostu to przejść, wypłakac, wycierpieć i inaczej się nie da.

Bardzo dobra decyzja co do wizyty u terapeutki, bardzo odważna i moim zdaniem najlepsza w tej sytuacji decyzja jaką mogłaś podjąć!

Mam nadzieję, że będziesz pisać co i jak, jak się czujesz itd. buziaki!
Kochana... Bylam na pierwszej rozmowie. Bardzo fajna terapeutka także przy niej pozostanę. Na kolejna wizyte umówilam sie juz jutro ( zalezy mi by terapia byla intensywna).

W tamtym tygodniu pożegnałam babcię, dziś pożegnałam chłopaka... Było juz slabo od dluzszego czasu .... Moze sposób w jaki to zrobilam nie byl najlepszy ale sam sie o to prosil.

Nie odzywal sie caly tydzien, okazal zerowe wsparcie ... reasumujac "obsral" moje uczucia w tym trudnym czasie...ze o wczesniejszym musztrowaniu i pouczaniu mnie na każdym kroku pt: nie jedz tak, nie rób tak, nie pij tyle wody, nie kladz tu chusteczek, odlóz to, mozesz tak nie zuc gumy, czemu tak dzwonisz glosno czemu kladziesz papier tam, zamknij szafke, zamykaj deske od klopa, mozesz jesc ciszej jablko, nie ...etc ( moge wymieniac do rana :/) Podsuwal mi nawet ksiazki do nauki twierdzac, ze trzeba sie rozwijac . W rozmowie z terapeutka poplakalam sie ... powiedzialam, ze nigdy nie czulam sie glupsza i mniej wartosciowa niz bedac w tej relacji..

Gwozdziem do trumny bylo jednak co innego... zakwestionowal moja milosc do babci... Kiedy napisalam, ze nie okazal mi zadnego wsparcia on odpisal, zebym nie udawala, ze tak cierpie i ze tak cierpialam bo nawet za czesto babci nie odwiedzalam ( mieszka 100km ode mnie) ..bylo jeszcze wiele innych niemilych rzeczy .. ządał też spotkania jutro bo jak nie to on konczy te znajomosc ... Po tym smsie dostalam ataku furii ... i uwaga ... odpisalam mu ŻEGNAM... Moze to chamskie z mojej strony - ale widziec go po tym co przeczytalam bylo ostatnia rzecza na jaka mialam ochote...

Jak dla mnie ten nowy rok to przełom ... Tyle zmian ... i jakby więcej siły. Wiem, że to zerwanie to dobra decyzja... Nowy początek... nowy etap ...
To dziwne bo wszystko mi się zawaliło ... ale finalnie czuję spokój. Apetytu jak nie było tak nie ma ...

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:47 ----------

Cytat:
Napisane przez Mariselle Pokaż wiadomość
Długo mnie nie było...

Strusio
ściskam Cię mocno... Strata drugiej, ukochanej osoby jest bardzo bolesna. Rozumiem, co czujesz... Doskonale.

Poczytałam trochę Wasze posty i ogólnie widzę, że raz jest lepiej, raz gorzej, jednak na pewno nie łatwo. Staram się tak jak umiem, być z Wami w tym wszystkim, nawet jeśli ostatnio kompletnie nie miałam kiedy odpisywać.

U mnie nie jest źle, jest masakrycznie. Najgorsze jest dla mnie to, że przytyłam i się niezdrowo odżywiam Czuję się podle, po prostu podle, jak wielki śmietnik czuję się tak, jakbym sama siebie krzywdziła. Najgorsze są dla mnie słodycze - jak narkotyk. To, co ostatnio towarzyszy mi najbardziej przy kompulsach to upokorzenie, że poległam, że jeśli przytyłam, to na pewno żaden chłopak na mnie nigdy nie spojrzy (jestem szczupłą osobą, ale nie chudą aktualnie). No i wszystko się tak nakręca wzajemnie, a już nie mam pojęcia jak z tego wyjść... Uwierzcie mi, że spróbowałam już wszystkiego i nic. Boję się, że będzie coraz gorzej. To taki paskudny wstyd - tak, jedzenie mną rządzi. Ubrania nie leżą jak powinny. Ja się fizycznie źle czuję - osłabiona i cera się pogorszyła... Rozumiecie na pewno to wszystko. Nie wiem już co robić, od czego zacząć zmiany, codziennie obiecuję sobie, że coś małymi krokami zmienię, a potem przychodzi taka ochota na słodkie, że wszystko jest w ruinie. Czasy kiedy jadłam zdrowo, miałam śliczną sylwetkę i czułam się dobrze sama z sobą wspominam już z niedowierzaniem, a w sumie to było jeszcze kilka miesięcy temu, dopóki się wszystko nie posypało i nie wróciły problemy sprzed lat Złapałam takiego doła, że szok po prostu.

Zero postanowień, tak jak Ty e-Sowa, pragnę N-O-R-M-A-L-N-O-Ś-C-I
Dziękuję kochana... Bardzo przykro mi o tym czytac... niestety takie jest zycie ... wzloty i upadki... bylam tam nie raz wiec wiem doskonale co czujesz <przytul> Jesli moge Ci cos polecic to zdecydowanie książkę jem intuicyjnie ( leczy sie ta metoda zaburzenia zywienia)... Sama dzis ja odebralam z empiku i zgodnie z moim postanowieniem noworycznym zaczynam jej zasady wdrazac w zycie. Polecam

Edytowane przez Strusio
Czas edycji: 2015-01-09 o 22:51
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-10, 06:42   #2457
anpapi
Zadomowienie
 
Avatar anpapi
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 1 173
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

podczytuję ten wątek od długiego czasu i postanowiłam się w końcu odezwać
Strusio - bardzo mi przykro z powodu babci, mam nadzieję, że jak najszybciej się po tym pozbierasz, ale z powodu chłopaka nie jest mi przykro, bo bardzo dobrze zrobiłaś! nie ma co tkwić w toksycznej relacji, która Cię niszczyła i obniżała poczucie Twojej wartości (a po Twoich postach wywnioskowałam, że jesteś bardzo rozsądną i wartościową osobą )
a co do tego, dlaczego tutaj jestem... Przez jakiś czas i ja miałam taki problem. Trwało to hmm nawet nie jakiś czas, bo około 3 lata, ale przez rok z dużą częstotliwością. Przytyłam wtedy, nie byłam gruba, ale różnica była zauważalna i nie mogłam na siebie patrzeć. Mimo to dalej zajadałam stresy, smutek, czasami i radość. Ile razy obiecywałam sobie zmianę, to nawet sama nie potrafię zliczyć, chyba po każdym razie miałam takie postanowienie. Ale dalej tkwiłam w tym błędnym kole i ponosiłam porażkę za porażką. W końcu jakoś doszłam do etapu, żeby odżywiać się względnie normalnie i wtedy znowu przytyłam, bo to był szok dla organizmu. Nawet nie wiem, ile przytyłam, bo odkąd napady mi się zaostrzyły, to przestałam się ważyć. Czułam się nic nie warta, nie miałam na nic ochoty, nie chciało mi się nawet wychodzić, bo nagle się okazało, że pół szafy ciuchów jest za małych i wyglądam we wszystkim tak źle, że reagowałam płaczem. Większość czasu leżałam w łóżku, wychodziłam jedynie do sklepu po przerażające ilości słodyczy i fast-foodów. Byłam takim śmietnikiem. Przy okazji przypałętało się do mnie kilka chorób, w tym i przewlekła angina, która skutecznie uniemożliwiała ćwiczenia, więc odchudzanie odpadało. Wtedy wzięłam się w garść, znalazłam pracę, która pochłaniała mi 3/4 czasu, nie miałam czasu na myślenie o wadze, o jedzeniu, o ćwiczeniach, po prostu wyszłam do ludzi i zaczęłam coś robić. W tym czasie zaczęło mi się też układać życie osobiste, więc miałam większą motywację. Po drodze nadal zdarzały się potknięcia, raz na jakiś miesiąc miałam jeszcze napad, ale stawały się one coraz rzadsze, aż po prostu ustały. To było jakieś pół roku temu i od tej chwili jakoś nawet nie mam myśli, żeby coś takiego zrobić, zwyczajnie nie czuję takiej potrzeby. Po prostu zaczęły się dla mnie liczyć inne rzeczy niż wygląd. Jasne, też w jakimś stopniu jest ważny, ale to gdzieś na bardziej odległym planie. Ważniejsza stała się realizacja swoich marzeń, dbanie o związek, przyjaciół, rodzinę. Owszem przykładam wagę do jedzenia i ćwiczeń, ale nie włada to teraz moim życiem. Lubię jeść zdrowo, dużo warzyw, owoców, czasem jakieś wymyślne produkty, ale kocham też słodycze. I wiem, że ich odstawienie na pewno nie skończyłoby się niczym dobrym, więc je jem. Codziennie Po prostu staram się je jeść w dwóch pierwszych posiłkach i w niewielkiej ilości. Tym samym nie zakazuję sobie niczego, mam z tego sporą przyjemność i nie wpływa to negatywnie na figurę. A właśnie, co do niej. Po tym jak częstotliwość napadów ustała, jak już mówiłam, przytyłam. Przez jakiś czas nie spadało nic, chyba po prostu organizm musiał się przestawić. A później samo z siebie przy natłoku zajęć, lekkich ćwiczeniach i zbilansowanej (dla mnie) codziennej diecie, zaczęło schodzić samo z siebie. Nie wiem ile, bo do tej pory nie odważyłam się zważyć, ale widzę po sobie i ubraniach, bo znów wróciłam do tych starych Nie mogę powiedzieć, że ten problem mnie już nie dotyczy, bo długo się to ciągnęło, bo pewnie gdzieś w środku to jeszcze jakoś jest, ale jest dobrze, uczę się cieszyć życiem i z niego korzystam, a jedzenie jest tylko dodatkiem, a nie moim panem i władcą I jeszcze jedno - wiedziały moje przyjaciółki, TŻ, rodzice, chodziłam też do psychologa, miałam od wszystkich duże wsparcie, ale prawda jest taka, że trzeba mieć samemu chęci i siłę, żeby się z tym zmierzyć, bo mimo wszystko nikt inny za nas tego nie zrobi, może nam pomóc poukładać w głowie, wesprzeć, ale najważniejsza część należy tylko do nas!
Dlatego dziewczyny, jeżeli zdarza się jakiś napad, to traktujcie to jako wypadek przy pracy. Przy wychodzeniu z tego to się zdarza i nic w tym dziwnego. Tak jak wyżej pisałyście nie da się przeskoczyć od razu od kompulsów do normalności. To jest bardzo długi i mozolny proces. Tyle tylko że wart naprawdę wszelkich wysiłków i życzę każdej z Was, żeby możliwie jak najbardziej skutecznie przez niego przechodziła
__________________
money don't give happiness, only shopping
anpapi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2015-01-10, 09:23   #2458
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Znowu za dużo ćwiczyłam i znowu boli mnie kręgosłup. Musze przystępować jak nie kopuły to karkolomne ćwiczenia żeby tylko sobie udowodnić coś. Ze potrafię więcej niż mogę.

A superman nie istnieje. Powinnam robić przerwy odpoczywać ćwiczyć spokojnie

Chyba organizm dał mi ostatnio szanse na ogarniecie się. Nie zmarnuje jej.
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-10, 09:53   #2459
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
U mnie nowy rok rozpoczety tragicznie... najpierw spiecia z chlopakiem ... i w nowy rok smierc najukochanszej mi osoby - mojej babci. Jutro pogrzeb.... od 2 dni nie spie, nie dostalam wsparcia od mojego chlopaka...chyba to juz koniec ... posypaly sie kompulsy... od wczoraj jem co popadnie w ilosciach mega max... najchetniej sama bym umarla... jutro pogrzeb i nie wiem jak przez to przejde ... ja wlasciciwie nadal nie wierze w to co sie stalo... rozmawialam z babcia 2 h przed jej smiercia ( skladalam jej zyczenia wczesniej niz zawsze - jakbym podswiadomie wyczula co ma nastapic )... dzis przyjechalam do domu rodzinnego, weszlam do domu dziadkow i totalnie sie posypalam na widok mojego zaplakanego dziadka, pustego domu i ubran mojej babci (....
Kurcze strasznie przykre, że Tż nie okazał Ci wsparcia. Myślę, że nikt nie powinien być w takich chwilach sam ale ja w Ciebie wierzę, teraz jeszcze to wszystko jest bardzo świeże dlatego jest największa gorycz. O kompulsy się nie martw w końcu śmierć kogoś nam bliskiego to traumatyczne przeżycie tak więc to naturalny przebieg zdarzeń.
Ból osłabienie, osłabną i kompulsy

A ja się w końcu ogarnęłam z jedzeniem po łu hu hu hu czasu :P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-10, 10:31   #2460
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez tatia1 Pokaż wiadomość
Motto na dziś: "Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć".
Coco Chanel
Pięknie motywujący Dlatego dziewczyny podnosić się z podłogi, trza walczyć i to wygrać!!!
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-06-19 21:17:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:09.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.