Darowizna a małżeńskie finanse - Strona 6 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-07-28, 23:23   #151
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Frezja_1 Pokaż wiadomość
Nie przesadzajmy z tym poświęceniem autorki, wyjechała za granicę bo było to dla niej korzystne i uczuciowo i materialnie. Nie związała się z biedakiem pod mostem tylko z zamożnym człowiekiem. Różnice majątkowe były jasne od początku związku. Moim zdaniem wymarzyła sobie dostatnie życie za granicą u boku bogatego męża a teraz jest rozczarowana, że książę patrzy na życie racjonalnie. Jeśli nie dojdzie do rozwodu to ona jako wspólwłaściciel i tak ze wszystkiego korzysta. Nie uważam też że mąż ją oszukał, po prostu pojawiła sie inna opcja dofinansowania i zmienił zdanie i UCZCIWIE wcześniej ją poinformował.
No kiedy właśnie nie. Akurat poinformować wcześniej zapomniał.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-28, 23:25   #152
Mojwa
zuy mod
 
Avatar Mojwa
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 23 212
GG do Mojwa
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Frezja_1 Pokaż wiadomość
Nie przesadzajmy z tym poświęceniem autorki, wyjechała za granicę bo było to dla niej korzystne i uczuciowo i materialnie. Nie związała się z biedakiem pod mostem tylko z zamożnym człowiekiem. Różnice majątkowe były jasne od początku związku. Moim zdaniem wymarzyła sobie dostatnie życie za granicą u boku bogatego męża a teraz jest rozczarowana, że książę patrzy na życie racjonalnie. Jeśli nie dojdzie do rozwodu to ona jako wspólwłaściciel i tak ze wszystkiego korzysta. Nie uważam też że mąż ją oszukał, po prostu pojawiła sie inna opcja dofinansowania i zmienił zdanie i UCZCIWIE wcześniej ją poinformował.
Poinformował ja po przyjęciu darowizny, nie gdy dyskutowali o tym czy ja przyjąć. Gdzie tu uczciwość?
__________________


L'amore scalda il cuore.




Do. Or do not. There is no try.

23.05.2011
22.05.2017
02.12.2017
Mojwa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-28, 23:27   #153
Istielig
Rozeznanie
 
Avatar Istielig
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 533
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Mnie dziwi tylko jedna rzecz, ktorej wiekszosc z komentujacych chyba nie widzi.
Pojawiaja sie glosy, zeby Pan Maz wzial swoje 125k darowiznu i kupił za nie sobie choćby samochod. Ale czy tylko mi sie wydaje, ze rodzice Pana Meza wcale nie wpadli ktoregos wieczora na pomysl podarowania mu 125k na jakas zachcianke ot tak, a postanowili darowac mu pieniadze na jeden konkretny cel, ktorym byl zakup nieruchomości. Wiec wydaje mi sie, ze jesli zdecydowaliby sie wziac wiekszy kredyt i miec to mieszkanie pol na pol to i darowizny by nie bylo, wszak miała byc na nieruchomosc czyli na cos co nie traci na wartosci a wrecz zyskuje, a nie na np samochód ktory jakis procent wartosci traci w samym momencie wyjechania z salonu.

Wiec moze dlatego tak bardzo uparł sie na ten podzial 1/3 i 2/3 bo widzi jak 125k zasila jego majatek, a rodzice na zrobienie z ich pieniedzy pol na pol by sie nie zgodzili, wiec woli 125k w kieszeni niz spokoj i komfort psychiczny zony.

W kazdym razie postapil okropnie oklamujac Cie. Bo tak to sie nazywa, on Cię po prostu oklamal w żywe oczy. Nie wiem co bym zrobila w takiej sytuacji, ale z pewnoscia nie podpisywalabym papierów kredytowych ani zadnych innych i poczekala z decyzjami na moment w ktorym maz sie zreflektuje w jakis sposob, zrozumie.
Istielig jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-28, 23:29   #154
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
To jest kilka stron wątku i w kółko wałkuje się to samo, a zwolenniczki liczenia się co do grosza wciąż nie wiedzą, o co nam chodzi.

Brakuje jeszcze powtórzenia tego, że jeśli para chce żyć co do grosza, to nie ma problemu, ich związek i ich zasady, tylko, że związek autorki przez ostatnie osiem lat opierał się na innych założeniach i mąż w zeszłym tygodniu bez ostrzeżenia zmienił reguły. Ale pewnie zaraz znowu ktoś przyjdzie i napisze, że autorka żeruje i planuje rozwód.
tu muszę cokolwiek zaprotestować. Liczenie się co do grosza może być narzędziem przemocy ekonomicznej - biegały także po wizażu przykłady związków, w których dochody rozkładały się bardzo nierówno i jedna ze stron (dość oczywiste jest to, że była to kobieta) wychodziła zdecydowanie gorzej na tym liczeniu.

Ten wątek i to uparte niezrozumienie, na czym polega problem Autorki, w sumie wiele wyjaśnia, jeśli chodzi o popularność przemocy ekonomicznej. Mniej zarabiasz - siedź cicho, bo jeszcze ktoś pomyśli, że jesteś z nim dla kasy; ciesz się, że możesz żreć szynkę a nie mielonkę, ciesz się, że masz gdzie mieszkać i że żyjesz w luksusach, nieważne, że porzuciłaś rodzinę, przyjaciół, pracę, nie mów o kosztach po swojej stronie, bo wszystko, co masz, jest jego i jego rodziny, skoro Ty zarabiasz mniej, a Twoi rodzice są mniej zamożni niż jego, masz mniej praw i ciesz się, że w ogóle Cię trzyma.

Obrzydliwość. Najgorszego sortu obrzydliwość.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-28, 23:34   #155
aliani
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 558
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
To jest kilka stron wątku i w kółko wałkuje się to samo, a zwolenniczki liczenia się co do grosza wciąż nie wiedzą, o co nam chodzi.

Brakuje jeszcze powtórzenia tego, że jeśli para chce żyć co do grosza, to nie ma problemu, ich związek i ich zasady, tylko, że związek autorki przez ostatnie osiem lat opierał się na innych założeniach i mąż w zeszłym tygodniu bez ostrzeżenia zmienił reguły. Ale pewnie zaraz znowu ktoś przyjdzie i napisze, że autorka żeruje i planuje rozwód.
Ok, macie rację. Czytałam już kilka wątków tego typu i motyw "żerowania" na lepiej zarabiającym małżonku pojawia się dość często. Co najdziwniejsze wśród moich znajomych nie mam pary, której by wspólnota finansowa nie pasowała. Ale może to kwestia jeszcze zbyt małej różnicy w zarobkach
aliani jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-28, 23:38   #156
Frezja_1
Raczkowanie
 
Avatar Frezja_1
 
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 463
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Rembertowa.Przestań się upierać że ktoś nie rozumie problemu. To ty nie widzisz drugiej strony medalu. Tu nie chodzi o przemoc ekonomiczną tylko o zabezpieczenie jego majątku i jego rodziny na wszelki wypadek. Czy gdzieś było powiedziane że on nie daje jej pieniedzy, wydziela na jedzenie, na zakupy? Nie. Rodzina męża chce sie zabezpieczyć przed ewentualą jej nieuczciwością i wcale sę nie dziwie, bo jak dla mnie to autorka jest pazerna na kasę. Obcy ludzie dokładają sie żeby żyło jej się lepiej, a ona ma ból tyłka. To nie oni będą mieszkać w tym domu tylko ona. Sama niewiele wnosi finansowo, bo to o sprzątaniu i goowaniu przemilczę. Ma zaspokojony byt dla siebie i przyszłych dzieci. W dodatku jeszcze umowy sprzedaży nie podpisali, więc mają czas żeby wszystko sobie wyjaśnić i uzgodnić szczegóły.

Edytowane przez Frezja_1
Czas edycji: 2016-07-28 o 23:39
Frezja_1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-28, 23:43   #157
201701121406
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Frezja_1 Pokaż wiadomość
Rembertowa.Przestań się upierać że ktoś nie rozumie problemu. To ty nie widzisz drugiej strony medalu. Tu nie chodzi o przemoc ekonomiczną tylko o zabezpieczenie jego majątku i jego rodziny na wszelki wypadek. Czy gdzieś było powiedziane że on nie daje jej pieniedzy, wydziela na jedzenie, na zakupy? Nie. Rodzina męża chce sie zabezpieczyć przed ewentualą jej nieuczciwością i wcale sę nie dziwie, bo jak dla mnie to autorka jest pazerna na kasę. Obcy ludzie dokładają sie żeby żyło jej się lepiej, a ona ma ból tyłka. To nie oni będą mieszkać w tym domu tylko ona. Sama niewiele wnosi finansowo, bo to o sprzątaniu i goowaniu przemilczę. Ma zaspokojony byt dla siebie i przyszłych dzieci. W dodatku jeszcze umowy sprzedaży nie podpisali, więc mają czas żeby wszystko sobie wyjaśnić i uzgodnić szczegóły.


Wraz ze stratą 10% Taki właśnie mają czas na przemyślenie. Weź dziewczyno najpierw przeczytaj wątek ze zrozumieniem.
201701121406 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-28, 23:49   #158
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Frezja_1 Pokaż wiadomość
Rembertowa.Przestań się upierać że ktoś nie rozumie problemu. To ty nie widzisz drugiej strony medalu. Tu nie chodzi o przemoc ekonomiczną tylko o zabezpieczenie jego majątku i jego rodziny na wszelki wypadek.
(...)
Ależ oczywiście, że tu chodzi o przemoc ekonomiczną, dobrze zakamuflowaną i zamiataną pod dywan. Czego Ty uparcie nie widzisz i wolisz nazywać Autorkę "pazerną". Autorkę, która jest JEGO RODZINĄ, a nie jakąś obcą z pod trzepaka.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:00   #159
aliani
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 558
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Frezja_1 Pokaż wiadomość
Rembertowa.Przestań się upierać że ktoś nie rozumie problemu. To ty nie widzisz drugiej strony medalu. Tu nie chodzi o przemoc ekonomiczną tylko o zabezpieczenie jego majątku i jego rodziny na wszelki wypadek. Czy gdzieś było powiedziane że on nie daje jej pieniedzy, wydziela na jedzenie, na zakupy? Nie. Rodzina męża chce sie zabezpieczyć przed ewentualą jej nieuczciwością i wcale sę nie dziwie, bo jak dla mnie to autorka jest pazerna na kasę. Obcy ludzie dokładają sie żeby żyło jej się lepiej, a ona ma ból tyłka. To nie oni będą mieszkać w tym domu tylko ona. Sama niewiele wnosi finansowo, bo to o sprzątaniu i goowaniu przemilczę. Ma zaspokojony byt dla siebie i przyszłych dzieci. W dodatku jeszcze umowy sprzedaży nie podpisali, więc mają czas żeby wszystko sobie wyjaśnić i uzgodnić szczegóły.
A skąd Ty w ogóle wiesz, że ona chce tę wielką kasę? Może ona się przeprowadziła jednak dla męża, którego kocha i z którym się jej dobrze spędza czas (może i tutaj trochę nawala, ale nie wiemy jakie ma intencje), a nie dla kasy, tym bardziej kasy jego rodziców. Jedyne na czym widzę, że jej na pewno zależy, to równe traktowanie w związku. Ale tak, skoro zarabia mniej w tym momencie, to na pewno chodziło o te "luksusy", nawet jeśli to są tylko kolejne w niczym jej niepotrzebne gadżety męża.

Edytowane przez aliani
Czas edycji: 2016-07-29 o 00:02
aliani jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:04   #160
201701121406
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Nie wiem jak można być tak ślepym i nie dostrzegać EWIDENTNEJ w tym przypadku przemocy ekonomicznej. To naprawde obrzydliwe, tak samo jak pisanie, że autorce się nic nie należy, ze jej poświęcenia nic nie znaczą, ze nie jest częścią rodziny. To niby kim? Rodzinę będzie tylko stanowić pan mąż + dzieci? W sumie nie zdziwiłabym się. Wyjdźcie poza te swoje "hurr durr na pewno leci na kasę".
201701121406 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:04   #161
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Frezja_1 Pokaż wiadomość
Rembertowa.Przestań się upierać że ktoś nie rozumie problemu. To ty nie widzisz drugiej strony medalu. Tu nie chodzi o przemoc ekonomiczną tylko o zabezpieczenie jego majątku i jego rodziny na wszelki wypadek. Czy gdzieś było powiedziane że on nie daje jej pieniedzy, wydziela na jedzenie, na zakupy? Nie. Rodzina męża chce sie zabezpieczyć przed ewentualą jej nieuczciwością i wcale sę nie dziwie, bo jak dla mnie to autorka jest pazerna na kasę. Obcy ludzie dokładają sie żeby żyło jej się lepiej, a ona ma ból tyłka. To nie oni będą mieszkać w tym domu tylko ona. Sama niewiele wnosi finansowo, bo to o sprzątaniu i goowaniu przemilczę. Ma zaspokojony byt dla siebie i przyszłych dzieci. W dodatku jeszcze umowy sprzedaży nie podpisali, więc mają czas żeby wszystko sobie wyjaśnić i uzgodnić szczegóły.
ale jakie szczegóły mają uzgadniać? Na razie mamy sytuację prostą: umówili się na jedno. Rodzice zaproponowali wyjście, na które ona się nie zgadzała. On ją przekonał, mówiąc, że poprzednie ustalenia pozostają w mocy. Kiedy już doszli do etapu, w którym wycofanie się z transakcji jest kosztowne, on zmienił zdanie.

On się może zabezpieczać przed czym mu się żywnie podoba. Zabezpieczanie się przed żoną, z którą ma się wspólność majątkową, wydaje mi się akurat średnie, no ale każdemu jego porno. Tyle tylko, że w tym wątku nie chodzi o zabezpieczanie się przed żoną, która tylko czyha na jego majątek rodzinny. Chodzi o to, że on ją oszukał. Że nie zamierzał dotrzymać ustaleń i że nie powiedział jej zanim ona nie podpisała papierów. I że teraz, żeby to odkręcić, będą musieli wydać jedną piątą oszczędności, które mieli na mieszkanie.

Ja bym się w takim związku nie czuła bezpiecznie - bo jej byt i byt jej dzieci jest zabezpieczony dokładnie w takim samym stopniu, jak jej wola w tej transakcji. Zależy od pana i władcy, który miał w życiu trochę więcej szczęścia oraz mniej wtopił przy wyborze życiowej partnerki.

Ona nie chciała angażować tej darowizny. Zgodziła się na nią pod wpływem, jak się okazało, oszustwa. A to, że robisz z niej pazerne babsko, świadczy jedynie o Tobie.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:07   #162
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Frezja_1 Pokaż wiadomość
Rembertowa.Przestań się upierać że ktoś nie rozumie problemu. To ty nie widzisz drugiej strony medalu. Tu nie chodzi o przemoc ekonomiczną tylko o zabezpieczenie jego majątku i jego rodziny na wszelki wypadek. Czy gdzieś było powiedziane że on nie daje jej pieniedzy, wydziela na jedzenie, na zakupy? Nie. Rodzina męża chce sie zabezpieczyć przed ewentualą jej nieuczciwością i wcale sę nie dziwie, bo jak dla mnie to autorka jest pazerna na kasę. Obcy ludzie dokładają sie żeby żyło jej się lepiej, a ona ma ból tyłka. To nie oni będą mieszkać w tym domu tylko ona. Sama niewiele wnosi finansowo, bo to o sprzątaniu i goowaniu przemilczę. Ma zaspokojony byt dla siebie i przyszłych dzieci. W dodatku jeszcze umowy sprzedaży nie podpisali, więc mają czas żeby wszystko sobie wyjaśnić i uzgodnić szczegóły.
Och tak bo on się musi zabezpieczać xD Bo nie daj Boże byłby rozwód i ona coś tam by na tym "zyskała".

Wyobraźmy sobie że biorą rozwód. To ona nie ma gdzie się podziać, nie ma znajomych i przyjaciół (jest za granicą, bo wyjechała dla niego), nie ma dobrej pracy (bo zrezygnowała z niej dla niego), nie ma jak go spłacić gdyby chciała zostać w tym mieszkaniu (bo jej rodzina nie jest zamożna), gorzej orientuje się w kwestiach prawnych, gorszy dostęp do prawnika (bo jest za granicą i gorze zna język oraz ma mniejsze możliwości finansowe).

On? Nie ma 1/2 darowizny od rodziców (bo odstąpił jej) i w zasadzie dalej ma dobrą pracę, dalej stać go na mieszkanie, jest w stanie spokojnie spłacić jej 1/2 z pomocą swojej rodziny (a myślę, że nawet bez).

Pytanie - kto tutaj powinien się zabezpieczać? xD Chyba że ludzką tragedią nazywacie utratę jakiegoś % majątku na rzecz kobiety, z którą spędziło się kawał życia i która przynajmniej przez ten kawał życia uczciwie była u czyjegoś boku.

Ona z wielu rzeczy zrezygnowała na rzecz związku, to myślę że i on powinien zrezygnować. Nie ma czegoś takiego jak "sama chciała i nic jej się nie należy". Nikt nie dał jej gwarancji, że ten wyjazd i rezygnacja się "opłaci" ale jej chyba raczej chodziło o bycie z drugim człowiekiem a nie kalkulację.

Nie razi was, jak ona zrezygnowała dla niego prawie ze wszystkiego, zaryzykowała całą masę rzeczy począwszy od dobrej pracy skończywszy na relacjach ze znajomymi, i jakoś nie musiała się przed tym "zabezpieczyć", a on nie zaryzykuje dla niej % majątku, bo a nuż coś się stanie?

Szczerze mówiąc to trochę nawet niepokojące, jak bezrefleksyjnie mąż podchodzi do sytuacji Autorki. Nie bał się, że jak im nie wyjdzie, ona zostanie na lodzie. Nie boi się, że w przypadku ewentualnego rozwodu ona dosłownie zostanie z niczym. Nawet ta 1/2 udziałów ją nie zbawia. Chociażby z szacunku za wspólnie spędzony czas powinno mu zależeć, aby jej sytuacja nie uległa pogorszeniu. Ten mąż to chyba lubi nie tylko być "zabezpieczony", ale też na władczej pozycji. Lubi brać, ale dawać od siebie to już niekoniecznie.

Edytowane przez januszpolak
Czas edycji: 2016-07-29 o 00:12
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:09   #163
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Meagara Pokaż wiadomość
Nie wiem jak można być tak ślepym i nie dostrzegać EWIDENTNEJ w tym przypadku przemocy ekonomicznej. To naprawde obrzydliwe, tak samo jak pisanie, że autorce się nic nie należy, ze jej poświęcenia nic nie znaczą, ze nie jest częścią rodziny. To niby kim? Rodzinę będzie tylko stanowić pan mąż + dzieci? W sumie nie zdziwiłabym się. Wyjdźcie poza te swoje "hurr durr na pewno leci na kasę".
No tak, wg niektórych najwidoczniej żona to taki "murzyn", który robi swoje i może odejść. Nie rodzina, co najwyżej nieco więcej, niż służąca i niania do dzieci.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:10   #164
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez aliani Pokaż wiadomość
A skąd Ty w ogóle wiesz, że ona chce tę wielką kasę?
Autorka przecież wyraźnie pisze, że nie chce. Ona nie chciała wykorzystywać tej darowizny na zakup mieszkania, tylko chciała kupić je z ich wspólnych środków.

Nawiasem - znacząca wydaje mi się ta potrzeba niwelowania różnicy w zamożności rodziców przez wspólne dorabianie się. Teściowie mogą opowiadać, jak to ona jest częścią rodziny do woli, ale najwyraźniej dość mocno dali jej odczuć, gdzie jej miejsce. Pan mąż zapewne też.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:10   #165
201701121406
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Kolejny wątek, który utwierdza mnie w przekonaniu, ze kompromisy i ustępstwa w związku to powód późniejszych konfliktów.
201701121406 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:25   #166
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
No tak, wg niektórych najwidoczniej żona to taki "murzyn", który robi swoje i może odejść. Nie rodzina, co najwyżej nieco więcej, niż służąca i niania do dzieci.
raczej mniej - służąca i niania do dzieci mają prawo do wynagrodzenia za swoją pracę, może też to wynagrodzenie i warunki pracy negocjować. Mam wrażenie, że status mniej zarabiającej (albo - przepraszam za tak gorszące treści - niezarabiającej) żony wedle niektórych jest zbliżony do statusu niewolnika: ma zapewniony byt, niech robi, nic poza kątem do spania, miską raz na dzień i innymi rzeczami wedle uznania właściciela jej się nie należy.

---------- Dopisano o 00:18 ---------- Poprzedni post napisano o 00:15 ----------

Cytat:
Napisane przez Meagara Pokaż wiadomość
Kolejny wątek, który utwierdza mnie w przekonaniu, ze kompromisy i ustępstwa w związku to powód późniejszych konfliktów.
tu akurat idzie raczej o oszustwo, niż o kompromis. Póki co. Oczywiście, zapewne dla "dobra związku" Autorka ustąpi, ale póki co, to jednak jest oszustwo.

Oraz "poświęcanie się". Autorka poświęciła, co miała do poświęcenia - a to nie jest bezpieczna pozycja.

---------- Dopisano o 00:25 ---------- Poprzedni post napisano o 00:18 ----------

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
on nie zaryzykuje dla niej % majątku, bo a nuż coś się stanie?
czysto matematycznie rzecz ujmując, to połowa darowizny od mamusi i tatusia to 62.500. Zadatek, który przepadnie, jeśli ona nie podpisze umowy, to 50.000. Zadatek przepadnie na pewno, rozwód nie musi się zdarzyć. Oszczędności, jak nam ładnie niektóre dyskutantki wyklarowały, są jego i jego rodziny, bo ona przecież, gołodupiec i pijawka, nic nie posiada. Tak czy owak wtapiają, a gość ryzykuje rozwód dla 12.500. Na ile miesięcy da się za to wynająć gosposię?
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:29   #167
201701121406
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Oszustwo oszustwem, to jest w ogóle osobna dla mnie kategoria. Ja właśnie mówiłam o rzucaniu wszystkiego i jechaniu do obcego kraju, zaczynaniu od nowa z pracą, z dala od rodziny i znajomych. Gdzie właściwie nawet znikąd pomocy może nie mieć, jest skazana póki co na mniejsze zarobki i to, jak zauważyłaś, nie jest to bezpieczna pozycja. Nie wiem jak autorka, ale ja po takim poświęceniu (bo przecież nie była zadowolona z ostatecznego rozwiązania - jedynie jej partner) dla kogoś, kto zwyczajnie perfidnie mnie oszukał czułabym się podwójnie źle i byłabym bardzo, bardzo rozżalona. I mam wrażenie, że ten żal już z autorki powoli wychodzi, zaczyna żałować. Gdyby decyzje wynikały z przekalkulowania na obopólną korzyść to może przynajmniej tego by uniknęła. I na pewno byłaby w lepszej sytuacji.
201701121406 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:42   #168
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Meagara Pokaż wiadomość
Oszustwo oszustwem, to jest w ogóle osobna dla mnie kategoria. Ja właśnie mówiłam o rzucaniu wszystkiego i jechaniu do obcego kraju, zaczynaniu od nowa z pracą, z dala od rodziny i znajomych. Gdzie właściwie nawet znikąd pomocy może nie mieć, jest skazana póki co na mniejsze zarobki i to, jak zauważyłaś, nie jest to bezpieczna pozycja. Nie wiem jak autorka, ale ja po takim poświęceniu (bo przecież nie była zadowolona z ostatecznego rozwiązania - jedynie jej partner) dla kogoś, kto zwyczajnie perfidnie mnie oszukał czułabym się podwójnie źle i byłabym bardzo, bardzo rozżalona. I mam wrażenie, że ten żal już z autorki powoli wychodzi, zaczyna żałować. Gdyby decyzje wynikały z przekalkulowania na obopólną korzyść to może przynajmniej tego by uniknęła. I na pewno byłaby w lepszej sytuacji.
tak sobie myślę, że to było kalkulowane na obopólną korzyść - przy czym ta kalkulacja była dokładnie takim samym oszustwem, jak dzisiejsza sytuacja. Gdyby wszystko było między nimi dograne, to przecież nie miałaby dziewczyna tej spiny w sprawie niwelowania wyjściowych różnic. Gdyby byli w tym związku na równorzędnych pozycjach, to gość by nie próbował egzekwować swojej przewagi. Tam, podejrzewam, jest pułk trupów w kredensie w bojowym rynsztunku, a teraz, jak pan mąż dokonał spektakularnego coming outu jako oszust i manipulant, dłużej nie da się ich kolanem upychać i na pokój się wysypują.

I tak sobie myślę, że to kwestia wychowywania kobiet do poświęcania się. Pan mąż jakoś nie wpadł na to, żeby przeprowadzić się do Polski - skoro ma takie super wykształcenie na prestiżowym uniwersytecie zdobyte, na pewno mógłby i tu dostać super pracę. Ciekawe dlaczego, prawda? On ma władzę, on jest na uprzywilejowanej pozycji, i właśnie zaczął to okazywać, tresując Autorkę. Przecież gadka o rozwodzie to też element podkopywania poczucia bezpieczeństwa.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 00:51   #169
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
tak sobie myślę, że to było kalkulowane na obopólną korzyść - przy czym ta kalkulacja była dokładnie takim samym oszustwem, jak dzisiejsza sytuacja. Gdyby wszystko było między nimi dograne, to przecież nie miałaby dziewczyna tej spiny w sprawie niwelowania wyjściowych różnic. Gdyby byli w tym związku na równorzędnych pozycjach, to gość by nie próbował egzekwować swojej przewagi. Tam, podejrzewam, jest pułk trupów w kredensie w bojowym rynsztunku, a teraz, jak pan mąż dokonał spektakularnego coming outu jako oszust i manipulant, dłużej nie da się ich kolanem upychać i na pokój się wysypują.

I tak sobie myślę, że to kwestia wychowywania kobiet do poświęcania się. Pan mąż jakoś nie wpadł na to, żeby przeprowadzić się do Polski - skoro ma takie super wykształcenie na prestiżowym uniwersytecie zdobyte, na pewno mógłby i tu dostać super pracę. Ciekawe dlaczego, prawda? On ma władzę, on jest na uprzywilejowanej pozycji, i właśnie zaczął to okazywać, tresując Autorkę. Przecież gadka o rozwodzie to też element podkopywania poczucia bezpieczeństwa.
A mąż tych różnic nie dość, że nie chce niwelować, to ma zamiar je jeszcze pogłębiać.

Właśnie biorąc pod uwagę jego lepszą wyjściową pozycję materialną, to on powinien był się przenieść, bo wnosząc do związku tej wielkości posag wyrównałby swoje ewentualne niższe zarobki (oczywiście nikt nie mówi, że miałby taki obowiązek, ale on widać lubi równość). Autorka wtedy zarabiałaby dobrze, nie musiałaby się poświęcać dla związku, a i on nie byłby mocno stratny (ostatecznie przyjęto by go zapewnie z powrotem na łono rodziny, gdyby im nie wyszło).

Dla niektórych też niecałkiem jest oczywiste, że związki nie kończą się wyłącznie przez perfidię i zdradę jednej ze stron, ale że czasem po prostu nie wychodzi, mimo chęci, albo coś się kończy i nie można temu zapobiec. I co, wtedy też Autorka ma dostać kop na ulicę z wielkich włości i dorabiać się od nowa? Powinna być w pełni zabezpieczona, biorąc pod uwagę ogrom poświęcenia jaki wniosła w to małżeństwo.

Edytowane przez januszpolak
Czas edycji: 2016-07-29 o 00:52
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 01:06   #170
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Frezja_1 Pokaż wiadomość
Nie przesadzajmy z tym poświęceniem autorki, wyjechała za granicę bo było to dla niej korzystne i uczuciowo i materialnie. Nie związała się z biedakiem pod mostem tylko z zamożnym człowiekiem. Różnice majątkowe były jasne od początku związku. Moim zdaniem wymarzyła sobie dostatnie życie za granicą u boku bogatego męża a teraz jest rozczarowana, że książę patrzy na życie racjonalnie. Jeśli nie dojdzie do rozwodu to ona jako wspólwłaściciel i tak ze wszystkiego korzysta. Nie uważam też że mąż ją oszukał, po prostu pojawiła sie inna opcja dofinansowania i zmienił zdanie i UCZCIWIE wcześniej ją poinformował.
Uczciwie to jest po podpisaniu papieròw wstępnych, których wycofanie jest warte 50 tys. euro? Nie rozśmieszaj mnie.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 01:12   #171
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
Dla niektórych też niecałkiem jest oczywiste, że związki nie kończą się wyłącznie przez perfidię i zdradę jednej ze stron, ale że czasem po prostu nie wychodzi, mimo chęci, albo coś się kończy i nie można temu zapobiec. I co, wtedy też Autorka ma dostać kop na ulicę z wielkich włości i dorabiać się od nowa? Powinna być w pełni zabezpieczona, biorąc pod uwagę ogrom poświęcenia jaki wniosła w to małżeństwo.
związki kończą się również śmiercią. Przecież pana męża szlag kiedyś może na ulicy trafić. Teraz idziemy do Kodeksu cywilnego. I czytamy tam: "Art. 932. § 1. W braku zstępnych spadkodawcy powołani są do spadku z ustawy jego małżonek i rodzice.
§ 2. Udział spadkowy każdego z rodziców, które dziedziczy w zbiegu z małżonkiem spadkodawcy, wynosi jedną czwartą całości spadku. Jeżeli ojcostwo rodzica nie zostało ustalone, udział spadkowy matki spadkodawcy, dziedziczącej w zbiegu z jego małżonkiem, wynosi połowę spadku."

Nie wiemy, jak jest w kraju, w którym żyje Autorka. W Polsce, gdyby szlag trafił męża za życia jego rodziców, Autorka odziedziczyłaby po nim 1/3 mieszkania. 1/3 mieszkania odziedziczyliby jego rodzice. Którzy, przypomnijmy, ofiarowali 1/4 wartości tegoż mieszkania. Jeśli ktoś na tym dobrze wychodzi, to rodzice pana męża. Autorka ma 2/3 mieszkania, rodzice - 1/3.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 01:23   #172
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
związki kończą się również śmiercią. Przecież pana męża szlag kiedyś może na ulicy trafić. Teraz idziemy do Kodeksu cywilnego. I czytamy tam: "Art. 932. § 1. W braku zstępnych spadkodawcy powołani są do spadku z ustawy jego małżonek i rodzice.
§ 2. Udział spadkowy każdego z rodziców, które dziedziczy w zbiegu z małżonkiem spadkodawcy, wynosi jedną czwartą całości spadku. Jeżeli ojcostwo rodzica nie zostało ustalone, udział spadkowy matki spadkodawcy, dziedziczącej w zbiegu z jego małżonkiem, wynosi połowę spadku."

Nie wiemy, jak jest w kraju, w którym żyje Autorka. W Polsce, gdyby szlag trafił męża za życia jego rodziców, Autorka odziedziczyłaby po nim 1/3 mieszkania. 1/3 mieszkania odziedziczyliby jego rodzice. Którzy, przypomnijmy, ofiarowali 1/4 wartości tegoż mieszkania. Jeśli ktoś na tym dobrze wychodzi, to rodzice pana męża. Autorka ma 2/3 mieszkania, rodzice - 1/3.
Tak. Ale ona je za pieniądze zarobione przez ich syna, na którego edukację łożyli. Nie widzisz, jaka to podstępna manipulatorka, a mogła w Polsce jeść mielonkę, zagranicznych majątków jej się zachciało i stąd problemy.

Technicznie w ogóle jej się własność nie należy, po ewentualnej śmierci męża czy rozwodzie spokojnie może przestawić swój układ trawienny na jedzenie gruntu i popijanie wodą z kałuży.

Dla mnie rozstanie z klasą to nieliczenie się co do złotówki.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 07:10   #173
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Jestem w podobnej sytuacji związkowej - tj. ja przeprowadziłam się zagranicą dla TŻ, za chwilę ślub. Różnica taka, że u nas ogromnej różnicy ekonomicznej nie ma - tj. teraz TŻ zarabia, ja nie (nie mogę jeszcze legalnie pracować w USA), ale pochodzimy z podobnie zamożnych rodzin. Mój ojciec i babcia dają mi pewną sumę pieniędzy (znaczną jak na nasze warunki, ale nie jest to ponad 100 000 euro ) na zakup nieruchomości - część teraz, w okolicy ślubu, część od ojca później.

Dla mojej rodziny liczyło się - co jest zrozumiałe - żebym ja była zabezpieczona, tj. żebym miała dostęp do tych pieniędzy etc.

Absolutnie NIE wymagają i absolutnie nie przeszłoby, gdyby wymagali, żebym w imię tego wszystkiego tworzyła jakąś rozdzielność majątkową z moim mężem. Nie. Kasa jest nasza. To, o co dbamy w imię własnych interestów to przede wszystkim zabezpieczenie siebie nawzajem, czyli w chwili obecnej zwłaszcza:
- moich interesów jako świeżego imigranta, dostępu do konta bankowego, spadków, bycia beneficjentem wszelakich benefitów, polisy etc
- naszych wspólnych interesów jako pary, czyli w naszym przypadku jest to wspólnota majątkowa (żadne z nas nie prowadzi biznesu etc) i wspólny dostęp do pieniędzy.

Absolutnie NIE MAM poczucia, że ponieważ nie zarabiam w chwili obecnej, to jestem nieważna finansowo w moim związku, to nie zabezpieczamy również mojego interesu. Dla mnie to oczywiste - tworzymy związek razem, budujemy razem dom i rodzinę, i traktujemy siebie jako wspólnotę. Nie ma znaczenia, kto więcej zarabia, czy kto dostaje miłe kąski od rodziców. Kasa jest nasza wspólna. Obie strony są zabezpieczone na wypadek śmierci partnera czy innej strasznej opcji. Dbamy o siebie nawzajem.

Byłoby mi niezmiernie przykro, gdyby ktoś mi sugerował, że mam mniejsze prawa do domu - miejsca, które nie jest zresztą tylko budynkiem, ale reprezentuje sobą coś więcej - tylko dlatego, że wniosłam mniej wkładu własnego, podczas gdy jesteśmy MAŁŻEŃSTWEM, wspólnotą, partnerami, pracujemy dla nas obojga, wykonując różne prace, i te płatne, i niepłatne, i te domowe, i poza domem.

Absolutnie doradzam pozbycia się wszelkiego poczucia tego, że jak tylko zaczniesz się domagać respektowania siebie i swoich interesów, to jesteś "utrzymanką", "gold digger", "żerującą i łasą na pieniądze". Nie. To są kwestie szacunku, bezpieczeństwa w związku i trzeba o nich otwarcie i pewnie rozmawiać.

Wydaje mi się, że oprócz tego, że generalnie ja i mój TŻ jesteśmy całkiem sympatycznymi ludźmi i chcemy dla siebie jak najlepiej, to bardzo pomaga fakt, że od początku jasno i konsekwentnie rozmawiamy o pewnych rzeczach głośno, bez wstydu, bez poczucia, że wyjdę na utrzymankę/łasą na kasę/czy inne takie bzdury, jak tylko zechcę negocjować na jakich zasadach mamy żyć we wspólnym domu.

Dlatego polecam wszystkim dziewczynom nie stawiania się w pozycji Kopciuszka, który łaskawie czego, aż ktoś go wynagrodzi za bycie taką grzeczną, skromną i słodką myszką, ale jednak solidnego przemyślenia, co dla nas oznacza wspólnota małżeńska, jakie zasady finansowe gwarantują nam bezpieczeństwo etc.

Zarówno ja i mój już za chwilę mąż doskonale wiemy, ile poświęciłam - także emocjonalnie - by wyemigrować za ocean, byśmy byli razem. I bardzo dobrze, bo przez to moja pozycja naturalnie pod pewnymi względami jest w teorii niższa - nie zarabiam pieniędzy (jeszcze), jestem b. zależna od partnera (przynajmniej do czasu aż mi przyślą zieloną kartkę - teraz nie mam nawet prawa jazdy). Cóż, tego nie da się obejść, to są kwestie administracyjne i inne. Tak samo jak nie da się obejść tego, czy urodziliśmy się bardzo bogaci czy b. biedni. Ale absolutnie można być proaktywnym, i absolutnie partner na uprzywilejowanej pozycji finansowej czy społecznej MOŻE proaktywnie starać się to wyrównać poprzez swoje działania na rzecz drugiej osoby, które wpłyną na upartnerowienie relacji pod danym względem.
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 07:18   #174
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
raczej mniej - służąca i niania do dzieci mają prawo do wynagrodzenia za swoją pracę, może też to wynagrodzenie i warunki pracy negocjować. Mam wrażenie, że status mniej zarabiającej (albo - przepraszam za tak gorszące treści - niezarabiającej) żony wedle niektórych jest zbliżony do statusu niewolnika: ma zapewniony byt, niech robi, nic poza kątem do spania, miską raz na dzień i innymi rzeczami wedle uznania właściciela jej się nie należy.
(...)
No w sumie racja. Aż dziw, że naprawdę majętni ludzie mają zupełnie inne myślenie i swoje niezarabiające jakichś kroci żony (albo, o zgrozo, w ogóle niepracujące zarobkowo), działające np. w ramach wolontariatu w fundacjach, wychowujące dzieci, zajmujące się domem, ale nie w sensie szorowania podłóg, tylko logistyki i zarządzania pracownikami, jednak szanują, rozumieją że żona ma prawo do połowy wszystkiego. Że też tacy z nich frajerzy. Powinni się uczyć od niektórych Wizażanek, jak to powinno wyglądać, toby dopiero zaoszczędzili.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-07-29 o 07:33
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 07:25   #175
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Właśnie przeczytałam cały ten wątek i padłam. No cóż, współczuję niektórym wizażankom, ja osobiście nie mam problemu z tym, że w oczach połowy wizażu muszę uchodzić za jakąś wyjątkowo leniwą i pazerną dziunię, bo dla mnie szacunek, brak przemocy ekonomicznej i wspólnota są tak oczywiste i tak niewzbudzające kontrowersji jak mycie rąk przed jedzeniem.

W każdym razie punkt wyjścia jest prostszy, kiedy ma się zakodowane w głowie, że to coś oczywistego. Mam wrażenie, że łatwiej jest rozmawiać. Ale jak ma się mieć to zakodowane w głowie, jak jak widać połowa dziewczyn uważa, że to absolutna norma, że mają być niewolnicami i mieć mniejsze prawa w swojej relacji, bo mniej zarabiają albo nie zarabiają?
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 07:26   #176
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
związki kończą się również śmiercią. Przecież pana męża szlag kiedyś może na ulicy trafić. Teraz idziemy do Kodeksu cywilnego. I czytamy tam: "Art. 932. § 1. W braku zstępnych spadkodawcy powołani są do spadku z ustawy jego małżonek i rodzice.
§ 2. Udział spadkowy każdego z rodziców, które dziedziczy w zbiegu z małżonkiem spadkodawcy, wynosi jedną czwartą całości spadku. Jeżeli ojcostwo rodzica nie zostało ustalone, udział spadkowy matki spadkodawcy, dziedziczącej w zbiegu z jego małżonkiem, wynosi połowę spadku."

Nie wiemy, jak jest w kraju, w którym żyje Autorka. W Polsce, gdyby szlag trafił męża za życia jego rodziców, Autorka odziedziczyłaby po nim 1/3 mieszkania. 1/3 mieszkania odziedziczyliby jego rodzice. Którzy, przypomnijmy, ofiarowali 1/4 wartości tegoż mieszkania. Jeśli ktoś na tym dobrze wychodzi, to rodzice pana męża. Autorka ma 2/3 mieszkania, rodzice - 1/3.
Pisałam o tym parę razy, bo rzeczywiście zapomina się, że żona wcale po mężu wszystkiego nie dziedziczy, więc w razie jego śmierci nie tylko musi poradzić sobie ze sobą, ale też ogarnąć procedury spadkowe i wymyślić, z czego spłacić rodzinę. Wydaje mi się, że w dobrym małżeństwie należy zabezpieczyć się wzajemnie również na tę okoliczność.

Przez wątek sprawdzałam wybiórczo kraje europejskie, w następujących znalazłam informacje, że w małżeństwie bezdzietnym dziedziczy również rodzina: Francja, Hiszpania, Austria, Niemcy, Czechy, Portugalia... Dalej nie chciało mi się szukać, ale to raczej standardowy układ. W niektórych krajach małżonek dostaje 1/4. Przy nierównym podziale mieszkania wzrasta ryzyko, że wdowa nie da rady spłacić teściów, o czym pisałam kilka razy. I też grochem o ścianę, dowiedziałam się, że przecież jej nikt z mieszkania nie wyrzuci, a o spłacie mam bzdur nie opowiadać, bo wcale nie ma czegoś takiego. No i zapewne zabezpieczanie się na wypadek rozwodu jest bardzo racjonalne, natomiast myślenie o śmierci męża w sytuacji autorki byłoby nie na miejscu.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 07:33   #177
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Pisałam o tym parę razy, bo rzeczywiście zapomina się, że żona wcale po mężu wszystkiego nie dziedziczy, więc w razie jego śmierci nie tylko musi poradzić sobie ze sobą, ale też ogarnąć procedury spadkowe i wymyślić, z czego spłacić rodzinę. Wydaje mi się, że w dobrym małżeństwie należy zabezpieczyć się wzajemnie również na tę okoliczność.

Przez wątek sprawdzałam wybiórczo kraje europejskie, w następujących znalazłam informacje, że w małżeństwie bezdzietnym dziedziczy również rodzina: Francja, Hiszpania, Austria, Niemcy, Czechy, Portugalia... Dalej nie chciało mi się szukać, ale to raczej standardowy układ. W niektórych krajach małżonek dostaje 1/4. Przy nierównym podziale mieszkania wzrasta ryzyko, że wdowa nie da rady spłacić teściów, o czym pisałam kilka razy. I też grochem o ścianę, dowiedziałam się, że przecież jej nikt z mieszkania nie wyrzuci, a o spłacie mam bzdur nie opowiadać, bo wcale nie ma czegoś takiego. No i zapewne zabezpieczanie się na wypadek rozwodu jest bardzo racjonalne, natomiast myślenie o śmierci męża w sytuacji autorki byłoby nie na miejscu.
No oczywiście, że tak, bo potem są dramaty w stylu "sprzedała mieszkanie / wzięła kredyt (wersja i tak optymistyczniejsza, niż strata mieszkania), żeby spłacić rodzinę". Wiara i nadzieja w to, że się ktoś nie zgłosi po należy mu spadek jest w narodzie wielka... a potem przychodzi proza życia i jest płacz.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 10:15   #178
20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 603
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
Och tak bo on się musi zabezpieczać xD Bo nie daj Boże byłby rozwód i ona coś tam by na tym "zyskała".

Wyobraźmy sobie że biorą rozwód. To ona nie ma gdzie się podziać, nie ma znajomych i przyjaciół (jest za granicą, bo wyjechała dla niego), nie ma dobrej pracy (bo zrezygnowała z niej dla niego), nie ma jak go spłacić gdyby chciała zostać w tym mieszkaniu (bo jej rodzina nie jest zamożna), gorzej orientuje się w kwestiach prawnych, gorszy dostęp do prawnika (bo jest za granicą i gorze zna język oraz ma mniejsze możliwości finansowe).

On? Nie ma 1/2 darowizny od rodziców (bo odstąpił jej) i w zasadzie dalej ma dobrą pracę, dalej stać go na mieszkanie, jest w stanie spokojnie spłacić jej 1/2 z pomocą swojej rodziny (a myślę, że nawet bez).

Pytanie - kto tutaj powinien się zabezpieczać? xD Chyba że ludzką tragedią nazywacie utratę jakiegoś % majątku na rzecz kobiety, z którą spędziło się kawał życia i która przynajmniej przez ten kawał życia uczciwie była u czyjegoś boku.

Ona z wielu rzeczy zrezygnowała na rzecz związku, to myślę że i on powinien zrezygnować. Nie ma czegoś takiego jak "sama chciała i nic jej się nie należy". Nikt nie dał jej gwarancji, że ten wyjazd i rezygnacja się "opłaci" ale jej chyba raczej chodziło o bycie z drugim człowiekiem a nie kalkulację.

Nie razi was, jak ona zrezygnowała dla niego prawie ze wszystkiego, zaryzykowała całą masę rzeczy począwszy od dobrej pracy skończywszy na relacjach ze znajomymi, i jakoś nie musiała się przed tym "zabezpieczyć", a on nie zaryzykuje dla niej % majątku, bo a nuż coś się stanie?

Szczerze mówiąc to trochę nawet niepokojące, jak bezrefleksyjnie mąż podchodzi do sytuacji Autorki. Nie bał się, że jak im nie wyjdzie, ona zostanie na lodzie. Nie boi się, że w przypadku ewentualnego rozwodu ona dosłownie zostanie z niczym. Nawet ta 1/2 udziałów ją nie zbawia. Chociażby z szacunku za wspólnie spędzony czas powinno mu zależeć, aby jej sytuacja nie uległa pogorszeniu. Ten mąż to chyba lubi nie tylko być "zabezpieczony", ale też na władczej pozycji. Lubi brać, ale dawać od siebie to już niekoniecznie.
A ja się pytam co z tego że wyjechała do obcego kraju za swoim mężem ? zmuszał ją ktoś ? No chyba nie .Nie ma przyjaciół w kraju którym przebywa ? To niech sobie ich poszuka ,wyjdzie z domu do
ludzi zamiast użalać się nad sobą jaka ona biedna .Nie ma dobrej pracy ,nie zna dobrze języka?To niech poszuka lepszej bo jak narazie pracę ma marną która żadnego wkładu finansowe w ich małżeństwo nie wprowadza, a zamiast tego liczy na dorobek męża.,nauczyć się języka również powinna już dawno temu .Jest od niego całkowicie zależna -w którym momencie ona cokolwiek poświęciła dla swojego małżeństwa oprócz gotowania i sprzątania ? Ja tu widzę tylko lenistwo i wygodę z jej strony nic więcej .Ze swoim wykształceniem też nic nie zrobiła tylko narzeka że mąż ma lepszy start w życiu . Cały czas jest na czyjejś łasce mówiąc wprost.

Takie myślenie to typowe biadolenie baby która chce wydoić męża co do grosza -no i już w ogóle nie kapuje jedno z jakiej racji on ma ją zabezpieczać finansowo w razie rozwodu ? Prawnie otrzyma to czego dorobili się razem w trakcie trwania małżeństwa i to jest jak najbardziej sprawiedliwe ale jakieś spadki i darowizny się z tego wykluczają ?Serio jak ja bym miała męża który by się rzucał na cały mój dorobek ,to bym szybko złożyła pozew o rozwód . Naprawdę przecież oni mają wspólnotę majątkową i Autorka ma dostęp do jego funduszy a że nie będzie miała do wszystkiego ? no tragedia wielka serio xD

Edytowane przez 20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e
Czas edycji: 2016-07-29 o 10:39
20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 10:32   #179
Ellsa
Raczkowanie
 
Avatar Ellsa
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 237
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Chatul Pokaż wiadomość
Rembertowa, celne obserwacje i celne uwagi



Jak ktoś ma takie podejście do małżeństwa, niech się zabezpiecza, ale niech to zabezpieczanie się nie będzie czynione kosztem łamania ustaleń poczynionych wcześniej z małżonką



Darowizna została przekazana, teraz to są jego pieniądze. Może z nimi zrobić, co chce (chyba, że rodzice np. zawarli informację, że darowizna nie może być rozszerzona na wspólny majątek małżonków, ale to i tak, facet nie musi tej darowizny inwestować w mieszkanie kupowane z żoną).



O jakim „swoim majątku” piszesz? Majątek wypracowany w trakcie małżeństwa to majątek wypracowany wspólnie. W przypadku rozstania małżonkowie dzielą się majątkiem ± po połowie.

---------- Dopisano o 18:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:51 ----------



Z wypowiedzi autorki wynika, że okłamał.



Nie rodzice męża mieli ją dopisać do majątku, ale jej mąż zapewniał ją, że kupione mieszkanie będzie w równym stopniu jej, co jego, bez względu na to, że część wkładu własnego pochodzi z darowizny jego rodziców. To znacząca różnica. A autorka zaufała w tej kwestii swojemu mężowi.



Ma taką możliwość dzięki temu, że to autorka przeniosła się do jego kraju. Być może, gdyby sytuacja była odwrotna, to autorka wątku zarabiałaby lepiej niż nieznający języka polskiego mąż.



A czy w małżeństwie ma być tak, że każdy sobie rzepkę skrobie? Autorka wątku od początku mówiła mężowi, że jej coś takiego nie interesuje. Zresztą, (z tego, co zrozumiałam) autorka mą z mężem wspólnotę majątkową, więc choćby cały przychód tego małżeństwa był formalnie generowany przez męża, to oszczędności są ich wspólne, a nie tylko męża.
1. Łamanie ustaleń jest niefajne- to fakt.
2. Może zrobić, ale jak, widać, nie chce.
3.Piszę o majątku chłopaka i jego rodziny przed małżeństwem- przez 2 lata Autorka z mężem niezbyt wiele się dorobili w porównaniu do przedślubnych zasobów jego i jego rodziny.
4. Rodzice dają 125 tys.- część tej kwoty przekazaliby Autorce w mieszkaniu, gdyby zrobili darowiznę na nich oboje.
5. A skąd pomysł, że przyszły mąż przeniósłby się do PL? Może po prostu znalazłby sobie inną panią ze swojej klasy społecznej na miejscu? No i jak ktoś ma kasę nie szuka pracy na etacie tylko zakłada działalność i też może dużo zarabiać - nie rozumiem skąd kolejny pomysł, że mąż po ewentualnej przeprowadzce byłby w gorszej sytuacji od Autorki? Z opisu wynika, że to nie jest jakiś biedny szarak, który musi latać po prośbie za pracą -i to jeszcze kiepsko płatną.
6. Teoretycznie nie powinno tak być, ale przy dużej dysproporcji majątkowej intercyzy i wszelkiego rodzaju podobne posunięcia są normą. I na koniec- jak myślisz, co taki pan mąż najczęściej mówi przy rozwodzie? To są moje pieniądze- bo to ja zarabiałem itp. ...Klasyka.

---------- Dopisano o 09:32 ---------- Poprzedni post napisano o 09:24 ----------

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
tak sobie myślę, że to było kalkulowane na obopólną korzyść - przy czym ta kalkulacja była dokładnie takim samym oszustwem, jak dzisiejsza sytuacja. Gdyby wszystko było między nimi dograne, to przecież nie miałaby dziewczyna tej spiny w sprawie niwelowania wyjściowych różnic. Gdyby byli w tym związku na równorzędnych pozycjach, to gość by nie próbował egzekwować swojej przewagi. Tam, podejrzewam, jest pułk trupów w kredensie w bojowym rynsztunku, a teraz, jak pan mąż dokonał spektakularnego coming outu jako oszust i manipulant, dłużej nie da się ich kolanem upychać i na pokój się wysypują.

I tak sobie myślę, że to kwestia wychowywania kobiet do poświęcania się. Pan mąż jakoś nie wpadł na to, żeby przeprowadzić się do Polski - skoro ma takie super wykształcenie na prestiżowym uniwersytecie zdobyte, na pewno mógłby i tu dostać super pracę. Ciekawe dlaczego, prawda? On ma władzę, on jest na uprzywilejowanej pozycji, i właśnie zaczął to okazywać, tresując Autorkę. Przecież gadka o rozwodzie to też element podkopywania poczucia bezpieczeństwa.
No i tu pewnie masz rację- czuje się silniejszy i to wykorzystuje. Natomiast nie rozumiem kobiet, które spodziewają się czegoś innego w takiej sytuacji- przecież choćby mąż był aniołem chodzącym to i tak faktycznie on ma większe pole manewru w związku poprzez większe zasoby w małżeństwie. Naiwne gadki o równości i szacunku można włożyć między bajki.
Ellsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-29, 10:33   #180
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Darowizna a małżeńskie finanse

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
No oczywiście, że tak, bo potem są dramaty w stylu "sprzedała mieszkanie / wzięła kredyt (wersja i tak optymistyczniejsza, niż strata mieszkania), żeby spłacić rodzinę". Wiara i nadzieja w to, że się ktoś nie zgłosi po należy mu spadek jest w narodzie wielka... a potem przychodzi proza życia i jest płacz.
ale patrz: post niżej Twojego, już po tym, jak padły w wątku cytaty z odpowiednich aktów prawnych oraz wyliczenia, mówiące o tym, że jeśli ktoś zarobi na tym interesie, to rodzice pana męża, którzy odziedziczą więcej, niż włożyli, możesz przeczytać: "Prawnie otrzyma to czego dorobili się razem w trakcie trwania małżeństwa". Mimo że jest wyraźnie napisane, że w Polsce na przykład by nie otrzymała, bo połowę z połowy wspólnego dorobku małżeńskiego musiałaby oddać jego rodzicom.

W tej sytuacji pewnie tak czy owak mieszkanie by straciła, bo na nim kredyt wisi, a z kredytami po śmieci jednego z kredytobiorców, wiadomo, mogą dziać się różne rzeczy. Wprawdzie długi wchodzą do masy spadkowej, ale bank jeszcze musi chcieć (i móc) aneksować umowę kredytową, by inni spadkobiercy stali się jej stronami. To się nie dzieje automatycznie - a jeśli się nie zadzieje, to mamy na głowie wypowiedzenie kredytu. Albo nie mamy, bo zapobiegliwie, wiedząc, że nie ma szansy na zmianę umowy, samodzielnie ów kredyt spłacamy. Pamiętamy też o solidarnej odpowiedzialności kredytobiorców: to, że kredyt jest na dwie albo na trzy osoby, a mieszkanie podzielone nierówno, nie oznacza, że osoba, która ma mniejszy lub najmniejszy udział nie może być postawiona w sytuacji, w której spłaca całość. A na deser, żeby zrobić jakikolwiek, tak naprawdę, ruch z mieszkaniem, musimy mieć zgodę spadkobierców.

Ten wątek to naprawdę kuriozum.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-08-01 13:37:55


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:52.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.