Zdradzam męża...

[roxyroxy]

Napisane przez Niecodzienna_ja

Może dlatego że zrobił mi dziecko.

Nie on ci zrobil dziecko, tylko WY zrobiliscie dziecko

nie zrzucaj winy na faceta!

[Merys]

Napisane przez Niecodzienna_ja

Wiem, poszłam na łatwizne. Wiem tez że moje małżenstwo mogę uratować, gdyż mąż nie wie o zdradzie, tu wystarczyłaby tylko moja silna wola i chęć ratowania mojej rodziny. pytanie tylko: czy tego chcę?
nie wiem.najgorsze jest to, że odpowiada mi obecna sytuacja. bo dostaje od tego drugiego to o co nie potrafię juz poprosic męża

Sielanka nie bedzie trwala wiecznie. Gorzej jak bedziesz chciala ratowac malzenstwo w momencie kiedy wszystko sie wyda. A uwierz mi, predzej czy pozniej tak bedzie.

[201803290936]

Napisane przez Niecodzienna_ja

nie wiem czy ja bym chciała sie wiązac z Kochankiem, po odejściu od męża. Pewnie zostałabym sama, żeby więcej ludzi nie ranic, bo zdaje sobie sprawe, ze właśnie to robie. Bedąc sama mialabym wiecej swobody.dlatego nie pisalabym sie na kolejny zwiazek

Naprawdę sobie z tego zdajesz sprawę? Chociaż, z drugiej strony, by nieco złagodzić wyrzuty sumienia, możesz pocieszać się myślą, że mąż pewnie też Cię zdradza. W końcu z jego perspektywy może to wyglądać tak: hajtnął się z siksą (sorry, w wieku 19 lat jeszcze niezbyt wiele mądrości mamy w głowie, są wyjątki, ale tylko potwierdzają regułę, a już na pewno jeżeli chodzi o sprawy związkowo-seksualno-życiowe), z powodu jej ciąży (mocno nieplanowanej), teraz żona w domu "siedzi" z dzieckiem, a on na to robi.

Wiesz czemu po ślubie zaczęło być gorzej? Bo Twoja znajomość z - wtedy jeszcze nie mężem, a po prostu facetem, w dodatku nieco starszym (imponował Ci zapewne) - to również był taki fajny romans - troszkę mało dojrzałej miłości, ale przede wszystkim dużo pożądania, chemii, niezobowiązującego "super jest". Żeby iść przez życie nieco dłużej, niż trwa zauroczenie, pożądanie, to trzeba się jeszcze lubić, przyjaźnić, mieć wspólne plany, poglądy na pewne sprawy, musi być iskrzenie (nie tylko seksualne). Podejrzewam, że po prostu dorosłaś, nieco dojrzałaś i mąż przestał Ci wystarczać. Gdyby nie ta Wasza wpadka, to miałabyś po prostu zwykłego chłopaka i byś się z nim rozstała i poszła w swoją stronę (tak, jak to się dzieje z mnóstwem par nieco po 20-tce, które są ze sobą od 16-17 roku życia).

[Niecodzienna_ja]

Napisane przez roxyroxy

Nie on ci zrobil dziecko, tylko WY zrobiliscie dziecko

nie zrzucaj winy na faceta!

Tak, razem je zrobilismy, dlatego poniosłam tego pewne konsekwencje.

[201803290936]

Napisane przez Niecodzienna_ja

(...)
Dziekuję za dobre słowo

I to podziękowanie za "dobre słowo" wyjaśnia wszystko. Łącznie z Twoimi "ogromnymi" wyrzutami sumienia.

[Niecodzienna_ja]

Napisane przez Doris1981

Wiesz czemu po ślubie zaczęło być gorzej? Bo Twoja znajomość z - wtedy jeszcze nie mężem, a po prostu facetem, w dodatku nieco starszym (imponował Ci zapewne) - to również był taki fajny romans - troszkę mało dojrzałej miłości, ale przede wszystkim dużo pożądania, chemii, niezobowiązującego "super jest". Żeby iść przez życie nieco dłużej, niż trwa zauroczenie, pożądanie, to trzeba się jeszcze lubić, przyjaźnić, mieć wspólne plany, poglądy na pewne sprawy, musi być iskrzenie (nie tylko seksualne). Podejrzewam, że po prostu dorosłaś, nieco dojrzałaś i mąż przestał Ci wystarczać. Gdyby nie ta Wasza wpadka, to miałabyś po prostu zwykłego chłopaka i byś się z nim rozstała i poszła w swoją stronę (tak, jak to się dzieje z mnóstwem par nieco po 20-tce, które są ze sobą od 16-17 roku życia).

Wiem. Właśnie dlatego zastanawiam się nad odejsciem, ale narazie tylko sie zastanawiam. Bo ta "nasza chora" sytuacja źle wpływa na otoczenie, na nasze dziecko. Może faktycznie lepiej bedzie sie rozstac i zacząć wszystko z czystą kartą.

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

Napisane przez Doris1981

I to podziękowanie za "dobre słowo" wyjaśnia wszystko. Łącznie z Twoimi "ogromnymi" wyrzutami sumienia.

Chodziło mi jedynie o to że autorka tamtego postu jako jedyna nie obrzuciła mnie błotem. Ale to chyba nie jest ważne

[Catenaccio]

Moja uwaga jest jedna. Kto pierwszy zdradza, powinien niemal automatycznie przegrywać rozprawę w Sądzie. Oczywiście warunki warunkami, są najważniejsze ale trzeba w końcu spalić obraz Matki Polki, bo często wyrok jest na jego podstawie.

Dlaczego facet ma tracić dziecko? Bo przestał odpowiadać żonie? Kto jest feministką ten jest ze mną (feministki bronią praw ojców)!

[agusiajnw]

Napisane przez DziewczynaRatownika

Ach, gorący temat! Aż strach popełnić błąd ortograficzny
Z tym brakiem nowoczesności chodziło o to, że niektórzy tutaj zachowują się jakby chcieli ukamienować autorkę -niczym rozpustnicę zza czasów życia Jezusa

nie kieruję tego broń Boże personalnie, ale musze to powiedzieć - lepiej jest się puszczać na lewo i na prawo? Bo to takie nowoczesne

[milka8686]

Napisane przez DziewczynaRatownika

O tak! To doskonały wątek dla Was panienki- cieszcie się teraz jakie to wy jesteście za*****te, bo nawet nigdy nie pomyślałyście o innym mężczyźnie niż własny a autorkę zmieszajcie z błotem, bo w życiu jej trochę nie wyszło. Skąd ta tendencja do szufladkowania? Czy wg Was każdy, kto siedzi drugi raz w tej samej klasie (albo idzie do zawodówki) to debil, każdy arab bije swoją żonę i każdy kto zdradził jest śmieciem, którym wolno gardzić?
Dlaczego Wasza "nowoczesność" ogranicza się do zaakceptowania faktu, ze ktoś może mieć nieślubne dziecko?

Ekscytujesz się bardziej niz autorka

[Niecodzienna_ja]

Napisane przez Catenaccio

Moja uwaga jest jedna. Kto pierwszy zdradza, powinien niemal automatycznie przegrywać rozprawę w Sądzie. Oczywiście warunki warunkami, są najważniejsze ale trzeba w końcu spalić obraz Matki Polki, bo często wyrok jest na jego podstawie.

Dlaczego facet ma tracić dziecko? Bo przestał odpowiadać żonie? Kto jest feministką ten jest ze mną (feministki bronią praw ojców)!

zgodzę się z Tobą. Może mój mąż byłby lepszym ojcem gdyby mnie z nimi nie było. Moze....

[Casaria]

Napisane przez Niecodzienna_ja

Witam. Pewnie mnie wszyscy zlinczujecie od razu za to co napisze. Od jakiegos czasu zdradzam męża. Nie wiem czy kocham męża. przynajmniej nigdy mu tego nie mówiłam. Jako małżeństwo mamy ze sobą dobre relacje, budujemy dom, mamy synka, nie kłucimy sie. Ale jednak cos mnie pchnęło w kierunku zdrady. Może monotonia naszego życia, może brak czułości ze strony męża. Powiem szczerze że nie żałuje tej zdrady, wręcz przeciwnie, dobrze się z tym czuje. Nawet jakbym lepiej teraz patrzyła na męża.

Acha.

[Catenaccio]

Napisane przez Niecodzienna_ja

zgodzę się z Tobą. Może mój mąż byłby lepszym ojcem gdyby mnie z nimi nie było. Moze....

Tym stwierdzeniem moim zdaniem udowodniłaś, że prawdopodobnie (tryb przypuszczający) jesteś prowokatorką. Nie znam kobiety, która tak powiedziałaby.

[DziewczynaRatownika]

Nie wiem jak się tu cytuje, tak czy siak powiem, że odpowiedz Doris (ta dłuższa) jest bardzo trafna i też chciałam częściowo o tym napisać- opierając się o swoją historię. Jeśli ktoś ma podobne złote rady -poproszę

[Niecodzienna_ja]

Napisane przez Catenaccio

Tym stwierdzeniem moim zdaniem udowodniłaś, że prawdopodobnie (tryb przypuszczający) jesteś prowokatorką. Nie znam kobiety, która tak powiedziałaby.

nie rozumiem dlaczego tak uważasz. dziecko ma prawo być tak samo z ojcem jak i z matką. gdyby sąd przyznał opiekę ojcu to przeciez nie walczyłabym z mężem.
bo po co dziecko miałoby patrzec na błedy popełniane przeze mnie, jakby mogło żyć spokojnie z ojcem.

[agusiajnw]

Napisane przez Catenaccio

Tym stwierdzeniem moim zdaniem udowodniłaś, że prawdopodobnie (tryb przypuszczający) jesteś prowokatorką. Nie znam kobiety, która tak powiedziałaby.

albo osoba, która powinna się udac do psychologa/psychiatry... i nie mówię tego żeby obrazic, tylko poważnie...

[Niecodzienna_ja]

Napisane przez agusiajnw

albo osoba, która powinna się udac do psychologa/psychiatry... i nie mówię tego żeby obrazic, tylko poważnie...

rozumiem. ale co by tu psycholog poradził. nie jest ze mną az tak źle. to że zdradzam to nie jest jakaś choroba. a dziecko ma prawo do spokojnego życia. póki co nie zamierzam sie rozwodzić.takze dziecko bedzie miało oboje rodziców

[normalnyFacet]

moze dzieckiem sie zajmiesz....moze ugotujesz ubierzesz posprzatasz itp...moze przytulisz moze powiesz dobre slowo....ale mimo to puszczajac sie z innym jaki autorytet dajesz dziecku? i juz nie wazne ze ono nie widzi czy nie wie....tu chodzi o sumienie.....

a zona to tragiczna z Ciebie brak mi slow....

na miejscu meza jakbym sie dowiedzial to rozwod z wnioskiem ze dziecko ze mna...nie pozwolilbym zonie ktora sie puszcza zabrac dziecko...

[Kmee]

co to się robi na tym świecie, że na każdym kroku jakieś zdrady... a to faceci, a to kobiety... wierność i szczerość zaczyna być jak Yeti. Wszyscy o tym mówią, ale nikt nie widział

[Niecodzienna_ja]

zreszta nie jest to temat o tym z kim powinno być moje dziecko czy ze mną czy z mężem. bo jako matka nie mam sobie nic do zarzucenia. jak na tak młody wiek (kiedy zostałam matką) to myślę że poradziłam sobie bardzo dobrze. a moje błedy łóżkowe nie maja tu nic wspólnego z dzieckiem.

[Catenaccio]

Dopóki twój mąż się nie dowie i jak dziecko nie będzie o niczym wiedzieć, to może rzeczywiście nie ma to wpływu na dziecko.

[normalnyFacet]

Napisane przez Niecodzienna_ja

zreszta nie jest to temat o tym z kim powinno być moje dziecko czy ze mną czy z mężem. bo jako matka nie mam sobie nic do zarzucenia. jak na tak młody wiek (kiedy zostałam matką) to myślę że poradziłam sobie bardzo dobrze. a moje błedy łóżkowe nie maja tu nic wspólnego z dzieckiem.

jako matka dajesz zly autorytet...ze tez sumienia nie masz..

[Kmee]

autorce chyba chodziło o zdradę (błąd łóżkowy) a nie dziecko

[normalnyFacet]

Napisane przez Kmee

autorce chyba chodziło o zdradę (błąd łóżkowy) a nie dziecko

aha no moze i tak........racja

[ktoregos_dnia]

Napisane przez Kmee

co to się robi na tym świecie, że na każdym kroku jakieś zdrady... a to faceci, a to kobiety... wierność i szczerość zaczyna być jak Yeti. Wszyscy o tym mówią, ale nikt nie widział

Myślę, że zawsze tak było, tylko kiedyś ludzie mocniej się z tym kryli, nie mówiło się o tym tak głośno, nikt nie prowadził statystyk i prawda że na 10 osób zdradza 7 nie była tak oczywista jak teraz.

Chociaż też z drugiej strony, gdyby ktoś mi powiedział że moi rodzice się zdradzali, ciocie czy wujkowie z najbliższej rodziny to chyba bym zaniemówiła z szoku... Może to właśnie kwestia dyskrecji i 'trzymania fasonu' na zewnątrz.

[LeejdiNaati]

Napisane przez Niecodzienna_ja

Witam. Pewnie mnie wszyscy zlinczujecie od razu za to co napisze. Od jakiegos czasu zdradzam męża. Nie wiem czy kocham męża. przynajmniej nigdy mu tego nie mówiłam. Jako małżeństwo mamy ze sobą dobre relacje, budujemy dom, mamy synka, nie kłucimy sie. Ale jednak cos mnie pchnęło w kierunku zdrady. Może monotonia naszego życia, może brak czułości ze strony męża. Powiem szczerze że nie żałuje tej zdrady, wręcz przeciwnie, dobrze się z tym czuje. Nawet jakbym lepiej teraz patrzyła na męża.

Super... To może przyznaj się jemu a nie nam tutaj?

[normalnyFacet]

Napisane przez ktoregos_dnia

Myślę, że zawsze tak było, tylko kiedyś ludzie mocniej się z tym kryli, nie mówiło się o tym tak głośno, nikt nie prowadził statystyk i prawda że na 10 osób zdradza 7 nie była tak oczywista jak teraz.

Chociaż też z drugiej strony, gdyby ktoś mi powiedział że moi rodzice się zdradzali, ciocie czy wujkowie z najbliższej rodziny to chyba bym zaniemówiła z szoku... Może to właśnie kwestia dyskrecji i 'trzymania fasonu' na zewnątrz.

no ehhh czasy sie zmienily pokolenia...

[Kmee]

Napisane przez ktoregos_dnia

Myślę, że zawsze tak było, tylko kiedyś ludzie mocniej się z tym kryli, nie mówiło się o tym tak głośno, nikt nie prowadził statystyk i prawda że na 10 osób zdradza 7 nie była tak oczywista jak teraz.

Chociaż też z drugiej strony, gdyby ktoś mi powiedział że moi rodzice się zdradzali, ciocie czy wujkowie z najbliższej rodziny to chyba bym zaniemówiła z szoku... Może to właśnie kwestia dyskrecji i 'trzymania fasonu' na zewnątrz.

Ja nie wiem... ale to mnie strasznie przygnębia. Obawiam się zdrady.
Czuję, że serce by mi pękło gdyby znowu mi się to przytrafiło.. czasem nie rozumiem jak można kogoś tak ranić...

Napisane przez normalnyFacet

aha no moze i tak........racja

tak mi się wydaje
ale tak czy siak, nie zgadzam się z tym, że zdrada 'nie wpływa na dziecko'. Zdrada wpływa bezpośrednio na relacje mąż-żona, czyli matka-ojciec.. a co za tym idzie również oddziałuje na dziecko. Dzieci są w stanie wyczuć problemy, widzą, że coś jest inaczej.. porównują z kolegami i z wzorcami, które są im przekazywane w przedszkolu/szkole.

[marysienka]

Nie jesteś na tyle odważna aby odejść od męża, ale z drugiej strony masz tyle odwagi aby sypiać z innym mężczyzną i rozwalać swojemu dziecku życie? Dziwne.
To nie jest brak odwagi to jest czysta wygoda + hipokryzja z twoje strony.
Zastanów się dziewczyno, bo jeśli odejdziesz od męża a kochaś pośle Cię tam gdzie pieprz rośnie, bo nie będzie wychowywał obcego dzieciaka to zostaniesz z gołą d**ą na wietrze.
Może na początek przyznaj się mężowi do zdrady i pozwól jemu zadecydować o dalszej przyszłości.

[Twilight89]

radze zostawic kochanka i naprawić stosunki z mężem. przynajmniej się postaraj. Jeśli się nie uda to wtedy możesz myśleć o rozstaniu.

Jeśli zależy ci na tej rodzinie to zrobisz wszystko żeby ja uratować. jeśli nie to wiadomo...

[normalnyFacet]

tutaj juz nie ma co naprawiac.....jak ona nawet nie ma wyrzutow sumienia ze sie puszcza...;/