zazdroszczę zaręczonym dziewczynom

[lasoa]

sintagma nam tez sie waliło na łep na szyje ale po wielkim kryzysie jest o niebo lepiej

[byliczka]

Sintagma czemu myślisz że zaręczyn już nie będzie? Może poprostu macie za dużo siebie? Głupio to brzmi ale ja czasem tak mam że jak za długo widzę TŻta to czasem mam go dośc. Na szczęście nauczyłam się uspokajać nawet jak on mi na głowie siada.

[domi7ks]

Napisane przez sintagma

Bardzo chciałam by mój TZ mi sie oswiadczył...jednak już tak chyba sie nie stanie...jest coraz gorzej,ciągle sie kłucimy,juz nawet nie jestem do końca przekonana czy go kocham...prawie codziennie płacżę przez niego do poduszki ...miałam 17 lat jak go poznałam,teraz mam 23 , mieszkamy razem od dwóch lat... i tak sobie przypominam początki...nic już nie jest jak dawniej i zaręczyn też juz prawdopodobnie nie bedzie.. Moja Mama miała rację...mówiła "wszystko po kolei",niby takie staroświeckie myslenie a jednak troche jest w tym prawdy...

Jedyna moja rada dla takiego związku to przerwa... Wiem z doświadczenia...Ja też za szybko zamieszkałam kiedyś z kims i po 3ech latach się rozeszliśmy

[byliczka]

Napisane przez domi7ks

Jedyna moja rada dla takiego związku to przerwa... Wiem z doświadczenia...Ja też za szybko zamieszkałam kiedyś z kims i po 3ech latach się rozeszliśmy

Kurcze ja jakoś nie wierzę w te przerwy.. Bo co? Jak będziecie małżeństwem to nie będzie czegoś takiego jak przerwa.. Będzie trzeba skonfrontować się a robić przerwy. Dla mnie przerwa to uciekanie od problemu.

[Claris]

Właśnie pojechał ode mnie TŻ, bo był przejazdem wracając z pracy. Ale on tak fajnie do mnie mówi: "będziesz moją żoną" mmm

[lasoa]

cos chyba sie szykuje

[byliczka]

Claris mój niestety nie jest taki wylewny

[domi7ks]

Napisane przez byliczka

Sintagma czemu myślisz że zaręczyn już nie będzie? Może poprostu macie za dużo siebie? Głupio to brzmi ale ja czasem tak mam że jak za długo widzę TŻta to czasem mam go dośc. Na szczęście nauczyłam się uspokajać nawet jak on mi na głowie siada.

Masz racje byliczka, troche źle to wyraziłam...Bo nie chodzi mi o przerwe w związku, że dwie osoby na jakiś czas się rozstaja i robią sobie co chcą, ale właśnie o przerwe w widzeniu się
te słowa, które podkreśliłam to jest moim zdaniem sedno sprawy...dlatego jakaś przerwa (niekoniecznie w związku), jakis dłuższy okres "nie widzenia sie" dużo daje, naprawdę...Trzeba czasem zatęsknić, wtedy się docenia bardziej druga osobę...

[lasoa]

np tak jak ja teraz tesknie za moim

[byliczka]

Ja zwykle mam tak że jak się pokłócimy tak na maksa to TŻt jedzie do domu i nie widzimy się np 2 dni, wtedy często dochodzi do sytuacji w których myśli się: szkoda że go teraz nie ma, potrzebuje go itp. Po 2 dniach, gdy emocje opadną spotykamy się i wyjaśniamy wszystko na spokojnie. W nerwach mówi się bardzi wiele przykrych rzeczy których się później żałuje.

[chilanes]

Napisane przez lasoa

Ładne zwierzaki.

Ja rozumiem dziewczyny, jak mam okres tez jestem bardzo nerwowa

padłam i niemogę powstać

Dziewczyny cisza!!! Moja wina, ja z królikiem wyskoczyłam, co do rad dotyczących karmy przemyślę sprawę, choć mieszanka w porównaniu z innymi jego grzechami, to pikuś

U mnie przy kłutniach niemożna od tak iść sobie do domu, bo te 150 km to bym chyba tydzień szła

Co do mieszkania razem.. Tż już ponad rok temu chciał byśmy razem zamieszkali, ale... Jakoś obawiałam się, że to odlecze jego decyzje, co do naszej przyszłości;/ no bo przecież: posprzątane by miał, ugotowane, uprane, uprasowane, podane i ja byłabym pod ręką, to po co by mu był jakiś tam slub w najbliższym zcasie? Ktow ie ile wtedy bym czekała i na te oświadczyny i na cokolwiek. Takie mi się ti trochę wygodnickie wydaje. A takie gadanie, że trzeba się dotrzeć, sprawdzić.. A co to ja pucharek do polerowania jestem albo kartkówka? Jest ze mną, wie jaka jestem, oboje jesteśmy trochę bałaganiarzami, oboje nerwowi... Teraz się dogadujemy mieszkając ze sobą 1-1,5 miesiąca podczas urlopów, to i potem da się radę. Jakoś 5-10 lat temu nikt nie myślał, by się przed ślubem "sprawdzać" ;/
Ale tak stanowczo nie to takiemu pomysłowi nie mówię Takie były wtedy moje obawy

[sintagma]

Dziewczęta dziekuje za rady i podpowiedzi.....Moze jednak przerwa bedzie dobrym rozwiązaniem.... Boże kiedyś myslałam jak być z nim najdłużej a teraz go unikam...choć nie jesteśmy razem ciągle,kazde z nas ma swoje zajęcia i obowiązki...Problem w tym ze on jest bardzo nerwowym człowiekiem...z powodu chocby kapcia moze sie kłucić naprawde długo...gdy ja juz mówie"stop"ona dalej ciągnie,klnie przy tym niesamowicie,mówi dużo przykrych rzeczy.i choć jego jest wina ja muszę przepraszać by zakończyc wojnę..Kiedyś jeszcze mówił"bedziesz moją żoną"teraz juz nic.I nie ma w nim tej osoby z którą sie kiedyś związałam....To już chyba jest koniec,nie zagości już na moim palcu pierscionek od niego...Ale sie Wam wciełam w wątek,zamuliłam,ale przynajmniej sie"wygadałam"...Pozdrawi am Dziewczynki

[byliczka]

Sintagmo mój TŻt tak samo jest strasznie nerwowy. Trzeba tylko nauczyć się co robić w takich sytuacjach. Ja np. wychodzę z pokoju, jak się uspokoi wracam i rozmawiamy.

[malinka18222]

Napisane przez sintagma

Dziewczęta dziekuje za rady i podpowiedzi.....Moze jednak przerwa bedzie dobrym rozwiązaniem.... Boże kiedyś myslałam jak być z nim najdłużej a teraz go unikam...choć nie jesteśmy razem ciągle,kazde z nas ma swoje zajęcia i obowiązki...Problem w tym ze on jest bardzo nerwowym człowiekiem...z powodu chocby kapcia moze sie kłucić naprawde długo...gdy ja juz mówie"stop"ona dalej ciągnie,klnie przy tym niesamowicie,mówi dużo przykrych rzeczy.i choć jego jest wina ja muszę przepraszać by zakończyc wojnę..Kiedyś jeszcze mówił"bedziesz moją żoną"teraz juz nic.I nie ma w nim tej osoby z którą sie kiedyś związałam....To już chyba jest koniec,nie zagości już na moim palcu pierscionek od niego...Ale sie Wam wciełam w wątek,zamuliłam,ale przynajmniej sie"wygadałam"...Pozdrawi am Dziewczynki

Jak my się kłócimy to tez bluzgi lecą Najczęściej jest jednak tak, że to on przeprasza. Ja czasem też, ale jest mi trudno bo jestem dumną osobą. Jak rok temu w sierpniu pokłóciłam się z tatą to pogodzilismy się dopiero w Wigilię Po domu chodziliśmy i udawaliśmy, że sie nie znamy, ale w tej sytuacji miałam niestety rację.....
Nie mów, że to koniec, może to tylko chwilowy kryzys i jeszcze się pogodzicie

[sintagma]

Chilanes teraz już jest dla mnie za pużno,ale ile bym dała by wtedy tak myslec jak Ty musze wszystko robic sama w domu,prac,gotować,sprząta ć,czyscić wszystko na pucuś glancuś,stałam sie kurą domową i chyba mu z tym dobrze bo po 5 ciu latach nie ma już mowy o zareczynach a jak jeszcze nie mieszkalismy razem to była mowa ale o ślubie...wiem,kazdy przypadek jest inny ale zastanów sie moja droga przed tą decyzją...

[byliczka]

Po prostu dopadła was szara rzeczywistość. A rozmawiałaś z nim o tym?

[malinka18222]

Napisane przez sintagma

Chilanes teraz już jest dla mnie za pużno,ale ile bym dała by wtedy tak myslec jak Ty musze wszystko robic sama w domu,prac,gotować,sprząta ć,czyscić wszystko na pucuś glancuś,stałam sie kurą domową i chyba mu z tym dobrze bo po 5 ciu latach nie ma już mowy o zareczynach a jak jeszcze nie mieszkalismy razem to była mowa ale o ślubie...wiem,kazdy przypadek jest inny ale zastanów sie moja droga przed tą decyzją...

Przykro mi to pisać, ale sprawdza się tu ważna prawda, że tak naprawdę po zamieszkaniu ze sobą wychodzi szydło z worka. Trzeba się dotrzeć dogadać w obowiązkach domowych. Może porozmawiacie na spokojnie? Powiedz mu co od niego oczekujesz, że chcesz by Ci pomagał w obowiązkach domowych.

[chilanes]

Napisane przez malinka18222

Jak my się kłócimy to tez bluzgi lecą Najczęściej jest jednak tak, że to on przeprasza. Ja czasem też, ale jest mi trudno bo jestem dumną osobą. Jak rok temu w sierpniu pokłóciłam się z tatą to pogodzilismy się dopiero w Wigilię Po domu chodziliśmy i udawaliśmy, że sie nie znamy, ale w tej sytuacji miałam niestety rację.....
Nie mów, że to koniec, może to tylko chwilowy kryzys i jeszcze się pogodzicie

Nie rozumiem czegoś takiego jak "bluzgi" podczas bzdurnej kłutni... jeszcze mogłabym to pojąc, gdyby Tż zdradził, czy stałos ię coś równie strasznego, ale podczas "kłutni o pilota"? hmm

[malinka18222]

Napisane przez chilanes

Nie rozumiem czegoś takiego jak "bluzgi" podczas bzdurnej kłutni... jeszcze mogłabym to pojąc, gdyby Tż zdradził, czy stałos ię coś równie strasznego, ale podczas "kłutni o pilota"? hmm

Nie chodzi tu o kłótnie o pilota heh. Po drugie to nie kłótnia tylko wymiana zdań. Chodzi mi tu o kłótnie z prawdziwego zdarzenia. O ważne rzeczy a nie o nie pozmywane gary

[motylek1007]

Napisane przez chilanes

Nie rozumiem czegoś takiego jak "bluzgi" podczas bzdurnej kłutni...

ja w ogole nie wiem co to sa bluzgi, bo kłócic sie mozna a nawet trzeba na odpowiednim poziomie a nie strzelac fochy i rzucac dziecinnymi okresleniami
Pogadac, wyjasnic konkretnie o co chodzi, wszystko z siebie wyrzucic (w kulturalny sposob) i jest ok

[martha330]

Napisane przez malinka18222

Moim zdaniem staż ma tu dużo do rzeczy. Claris to pewne, że Ty i Twój Tż znacie się zdecydowanie lepiej niż te pary, które są ze sobą rok. Napewno dużo razem przeżyliście, dorastaliście razem, rozwijaliście siebie i swój związek. Mom zdaniem to dużo daje.

moim zdaniem staz sie srednio liczy,bo mozn byc ze soba i z 4 i 6 lat razem a widywac sie co miesiac,itp. a ja jestem rok i 4 mc i widze sie codziennie z TZ

Napisane przez Claris

Właśnie pojechał ode mnie TŻ, bo był przejazdem wracając z pracy. Ale on tak fajnie do mnie mówi: "będziesz moją żoną" mmm

wowww! moj powiedzial dzis,ze zobaczy,co to bedzie....cokolwiek mial na mysli

[Claris]

Napisane przez martha330

wowww! moj powiedzial dzis,ze zobaczy,co to bedzie....cokolwiek mial na mysli

Hehe ten wątek ma naprawdę magiczną moc, cieszę się, że na niego trafiłam i tyle fajnych dziewuszek

[chilanes]

Napisane przez sintagma

Chilanes teraz już jest dla mnie za pużno,ale ile bym dała by wtedy tak myslec jak Ty musze wszystko robic sama w domu,prac,gotować,sprząta ć,czyscić wszystko na pucuś glancuś,stałam sie kurą domową i chyba mu z tym dobrze bo po 5 ciu latach nie ma już mowy o zareczynach a jak jeszcze nie mieszkalismy razem to była mowa ale o ślubie...wiem,kazdy przypadek jest inny ale zastanów sie moja droga przed tą decyzją...

Jestem "zastanowiona" Któcę się "na poziomie", nie potrzebuję do tego wyzwisk, przykrych słów, czy innych tego typu czynności.
Życze Ci, by wszystko się w Twoim życiu poukładało, jak nie z tym, to z innym, bylebyś była szczęśliwa.

[malinka18222]

Napisane przez martha330

moim zdaniem staz sie srednio liczy,bo mozn byc ze soba i z 4 i 6 lat razem a widywac sie co miesiac,itp. a ja jestem rok i 4 mc i widze sie codziennie z TZ

Wiesz mi chodziło właśnie o osoby, które się widzą często a nie raz na miesiąc

Napisane przez Claris

Hehe ten wątek ma naprawdę magiczną moc, cieszę się, że na niego trafiłam i tyle fajnych dziewuszek

Oby ta moc nam wszystkim się udzieliła

[byliczka]

Jeśli o staż chodzi, najdłużej nie widziałam się z TŻtem chyba 3 dni i to tylko kilka razy, a tak to jesteśmy ze sobą codziennie wieczorami. A nieraz to i dniami

[martha330]

Napisane przez Claris

Hehe ten wątek ma naprawdę magiczną moc, cieszę się, że na niego trafiłam i tyle fajnych dziewuszek

ma magiczna moc,pewna nie jestem,czy w tym roku moj TZ da rade,bo ma wydatki na autko<naprawde spore na nasze zarobki>,ale juz sama deklaracja i chec z jego strony sprawiaja,ze unosze sie ponad ziemia
oj MY to same fajne dziewuszki jestesmy

Napisane przez byliczka

Jeśli o staż chodzi, najdłużej nie widziałam się z TŻtem chyba 3 dni i to tylko kilka razy, a tak to jesteśmy ze sobą codziennie wieczorami. A nieraz to i dniami

skad ja to znam,doskonale Cie rozumiem,tak samo - dzien w dzien spotykam sie z TZ,chyba ze mam egzamin,to dzien przed nie widze sie z nam,a takto milosc sobie kwitnie codziennie

[malinka18222]

Ja dziewczyny spadywuję bo mój TŻ się wścieka, że odkąd przyszłam z uczelni to siedzę na kompie hihi

[rocki]

Cześć dziewczyny. Podczytuję was od niedawna, więc stwierdziłam, zę chyba wypada się ujawnić

W sumie z TZ nie jestesmy dlugo (zbliza sie dopiero poltora roku), ale ostatnio zdarza mi sie co raz czesciej pomyslec, ze w sumie fajnie by sie bylo zareczyc Nawet ostatnio spytal sie tak z glupia frant, jakie pierscionki mi sie podobaja A rozmowy slubno-dzidziowe (kiedy bysmy mniej wiecej chcieli, itp.) tez juz mamy za soba. Ale cos mi przeczucie mowi, ze w najblizszej przyszlosci nie mam na co liczyc.

Tak naprawde to sama jestem zszokowana swoimi myslami. Z poprzednimi facetami (staz 2,5 i 3 lata) slub byl ostatnia rzecza, ktora by mi przyszla do glowy. Nalezalam do frakcji "hmm... pomysle o tym po 30" Jak widac na moim przykladzie, wszystko zalezy od wlasciwego TZ

[chilanes]

Napisane przez rocki

Cześć dziewczyny. Podczytuję was od niedawna, więc stwierdziłam, zę chyba wypada się ujawnić

W sumie z TZ nie jestesmy dlugo (zbliza sie dopiero poltora roku), ale ostatnio zdarza mi sie co raz czesciej pomyslec, ze w sumie fajnie by sie bylo zareczyc Nawet ostatnio spytal sie tak z glupia frant, jakie pierscionki mi sie podobaja A rozmowy slubno-dzidziowe (kiedy bysmy mniej wiecej chcieli, itp.) tez juz mamy za soba. Ale cos mi przeczucie mowi, ze w najblizszej przyszlosci nie mam na co liczyc.

Tak naprawde to sama jestem zszokowana swoimi myslami. Z poprzednimi facetami (staz 2,5 i 3 lata) slub byl ostatnia rzecza, ktora by mi przyszla do glowy. Nalezalam do frakcji "hmm... pomysle o tym po 30" Jak widac na moim przykladzie, wszystko zalezy od wlasciwego TZ

Ojj tak od "odpowiedniego" Tż zależy bardzo wiele Ja też wcześniej nie myślałam, że najdą mnie takie myśli

[martha330]

dziewczynki nie bedzie mnie prawdopodbnie tu kilka,kilkanascie dni....
wiec trzymajcie sie i marudzcie za mnie i zycze by w ciagu tych kilku dni naprawde duzo sie wydazylojesli chodzi o wasze relacje z TZoczywiscie te pozytywne!