Jak upomnieć się o zwrot pieniędzy od TŻta?

[italiaanka]

Napisane przez Krakoska87

Jak to jest u Was? Byłyście w takiej sytuacji? Co zrobiłyście?

Też mieszkam z TŻ i rozwiązanie mamy b. proste...

Co miesiąc dostaję 800zł od niego... 400zł za mieszkanie i 400zł na życie (w to wchodzi jedzenie, podstawowe kosmetyki, czyli żele pod prysznic, szampon, pasta do zębów, proszki, płyny do mycia naczyń itp.). ja wykładam tyle samo... to, co zaoszczędzimy z tych 800zł na życie odkładamy np. na wyjście do kina, albo imprezę... chociaż zdarza się to b. rzadko...

Mamy wspólny budżet i... dla nas idealne i proste rozwiązanie...
Nie chciałabym się bawic w oddwanie sobie pieniędzy...

[paula78]

Nie rozumiem dlaczego ludzie mieszkajacy ze soba ,ogladajacy sie nago i robiacych rozne intymne rzeczy wstydza sie rozmawiac ze soba o pieniadzach -szczegolnie o pieniadzach swoich rodzicow ?

ustalcie wspolna skarbonke lub kalendarz platnosci i juz.

[Malla]

Krakoska87 - umówcie się jakoś. W naszym przypadku albo dzielimy przy kasie zakupy tak, żeby wyszło po połowie, albo zostawiamy paragon i zaraz po powrocie do domu druga osoba robi przelew na połowę kwoty, albo w przypadku stałych opłat (jak internet) 2 miesiące opłaca on, potem ja. To naprawdę nie jest trudne, luźna rozmowa bez nerwów rozwiąże problem. A jeśli nie, niech spada, nie dorósł do związku. I uwierz mi, po paru miesiącach nie byłoby Ci żal.

[Mirabelka]

Napisane przez paula78

Nie rozumiem dlaczego ludzie mieszkajacy ze soba ,ogladajacy sie nago i robiacych rozne intymne rzeczy wstydza sie rozmawiac ze soba o pieniadzach -szczegolnie o pieniadzach swoich rodzicow ?

Niestety sama tak mam. Nie mieszkam z chłopakiem, ale jakoś tak wyszło, że że pożyczyłam mu kilka razy pieniądze. Uzbierało się tego trochę, on nie oddał, a ja nie mam pojęcia jak się o to upomnieć. Wiem, że zrobiłoby mu się głupio, dlatego odpuściłam. Denerwuje mnie to bo ja oddaje mu pieniądze co do złotówki.
Dlatego nie potrafię nic poradzić autorce w kwestii zwrotu pieniędzy.

Uważam, że na przyszłość najlepsze będzie rozwiązanie proponowane już przez kilka osób. Osobne pieniądze na mieszkanie i jedzenie pochodzące po równo od niej i od jej chłopaka.

[FALLinLOVE]

Popieram pomysl z odkladaniem po polowie
a rozmowa ejst prosta ;p beirzesz tżta na sppokojnie i mu mowisz ze chcesz sprawdzic ile wydajecie na to wsyztsko i mowisz zeby odkladac np po 50 złotych wiecej na wszelki wypadek i powiedzmy to co zostanie odkladac osobno moze sie spora sumka uzbierac i bedzie milo dostac dodatkowy zastrzyk gotowki

ja z tżtem nie mieszkam heh mam dopiero 18 lat ale jestesmy ze soba juz prawie 2 lata i co jak co o pieniadzach z nim rozmawiam bez probklemow bo wczenisj ciagle sie o to klocilismy ( ja nie mam za bardzo swojej kasy a on znowu szastal na prawo i na lewo);p
na szczescie po intensywnej nauce go troche nauczylam xD i nie krepuje sie nigdy: "Ejj kochanie czy Ty mi nie wiszisz za ta koszulke co Ci kupilam bo zapomniales portfela?"

[mesarka]

Moj Chłopak też wisiał mi 300 zł. jakoś tak sie uzbierało, a to mu na taxówkę dałam, a to jakiś przelew musiał zrobić, a to coś tam.


Zwlekał z oddaniem baaardzo długo. W końcu postawiłam sprawę jasne - do końca tamtego tygodnia. Wczoraj nie miał jak przyjechać, bo mks nie kursowały normalnie - dzisiaj ostateczny termin. Coś w domu mu nie pykło - pożarł się z rodzicami, dzisiaj pieniędzy nie dostałam. Toczyliśmy ostrą batalię na gadu, byłam twarda, złośliwa, uszczypliwa, groziłam nawet, że już nie pożyczę mu ani grosza jeżeli dziś nie dostanę pieniędzy [są mi potrzebne, bo jutro wyjeżdżam w góry!]. Byłam twarda do czasu, kiedy przyjechał do mnie pożegnać się przed moim wyjazdem. Wtedy się rozpłakałam, bo było mi okropnie głupio, że tak go potraktowałam - chciałam być nieugięta, bo wiem, że termin można przekładać co tydzień co tydzień - w końcu to mój Facet, nie zagrożę mu, że go rzucę tylko przez pieniądze [pomijając fakt, że materialistką jestem ]. Także jutro rano mam dostać przelew, jeżeli go nie będzie - za przeproszeniem 'ocipieję' ze złości, a jemu wytargam porządnie uszy i oberwie mu się zdrowo

[Cathas]

Napisane przez mesarka

Moj Chłopak też wisiał mi 300 zł. jakoś tak sie uzbierało, a to mu na taxówkę dałam, a to jakiś przelew musiał zrobić, a to coś tam.
Zwlekał z oddaniem baaardzo długo. W końcu postawiłam sprawę jasne - do końca tamtego tygodnia. Wczoraj nie miał jak przyjechać, bo mks nie kursowały normalnie - dzisiaj ostateczny termin. Coś w domu mu nie pykło - pożarł się z rodzicami, dzisiaj pieniędzy nie dostałam. Toczyliśmy ostrą batalię na gadu, byłam twarda, złośliwa, uszczypliwa, groziłam nawet, że już nie pożyczę mu ani grosza jeżeli dziś nie dostanę pieniędzy [są mi potrzebne, bo jutro wyjeżdżam w góry!]. Byłam twarda do czasu, kiedy przyjechał do mnie pożegnać się przed moim wyjazdem. Wtedy się rozpłakałam, bo było mi okropnie głupio, że tak go potraktowałam - chciałam być nieugięta, bo wiem, że termin można przekładać co tydzień co tydzień - w końcu to mój Facet, nie zagrożę mu, że go rzucę tylko przez pieniądze [pomijając fakt, że materialistką jestem ]. Także jutro rano mam dostać przelew, jeżeli go nie będzie - za przeproszeniem 'ocipieję' ze złości, a jemu wytargam porządnie uszy i oberwie mu się zdrowo

Ty jego potraktowałaś?
A to, że on Cię olewa, roluje i jakoś nie ma problemów z nieoddawaniem Twojej kasy, to pikuś?
A sam fakt, że w ogóle musisz się dopraszać o swoją kasę jak u obcego?

Dziewczyny, pomyślunku trochę...

A potem płacz, że facet taki, czy owaki, robi, co chce i nie szanuje

[HollyG]

Napisane przez Fresa

Ustaliliście, że płacicie wszystko PO POŁOWIE? bo nie doczytałam... dla mnie takie wyjście jest bez sensu i jak widać nie sprawdza się w praktyce.
Bierzecie kasę Twoją i jego, wrzucacie do jednego wora i tym dysponujecie, żeby później nie było takich sytuacji jak obecnie.

A jak mu powiedzieć?
NORMALNIE.
Powiedz, że za to, za to i za tamto jest Ci winien tyle, tyle i tyle...
To Twój Towarzysz Życia, więc w czym problem, wstydzisz się rozmawiać z własnym facetem o pieniądzach? to co będzie dalej...

ZGadzam sie, ze wszystkim

[KarolinaK]

Napisane przez Fresa

Ustaliliście, że płacicie wszystko PO POŁOWIE? bo nie doczytałam... dla mnie takie wyjście jest bez sensu i jak widać nie sprawdza się w praktyce.
Bierzecie kasę Twoją i jego, wrzucacie do jednego wora i tym dysponujecie, żeby później nie było takich sytuacji jak obecnie.

A jak mu powiedzieć?
NORMALNIE.
Powiedz, że za to, za to i za tamto jest Ci winien tyle, tyle i tyle...
To Twój Towarzysz Życia, więc w czym problem, wstydzisz się rozmawiać z własnym facetem o pieniądzach? to co będzie dalej...

Calkowicie sie zgadzam. Mialam ten sam problem na poczatku zwiazku z TZ. Ja ciagle placilam a on nie przywiazywal wagi ile wszystko kosztuje (mimo ze zarabia jakies 4 razy wiecej ode mnie). Tak sie z tym zle czulam poniewaz za nic w zyciu nie chcialam rozmawiac z kims o pieniadzach ze juz postanowilam zerwac. No i pewnego razu wpadlam na pomysl wspolnego portfela po tym jak TZ kupil sobie nowy . Zaproponowalam ze kazdego miesiaca wkladamy taka sama sume pieniedzy i z tych pieniedzy placimy rachunki i oplacamy jedzenie. TZ'owi bardzo sie ten pomysl spodobal W tej chwili problemu nie ma zupelnie - a ja czuje wielka ulge
Sprobuj zaproponowac taki sposob Krakoska87i zobaczysz reakcje - jedynie reakcja bedzie swiadczyla o jego podejsciu do tego zwiazku. I pamietaj ze to sa Twoje pieniadze i po to je dostajesz zeby wydac na siebie

[LadyAnne]

Napisane przez Krakoska87

Dziewczyny. Mieszkam z moim TŻtem. To wiąże się z tym, że wspólnie robimy zakupy, i opłacamy rachunki. Niestety mam z tym problem. Kilka razy zdarzyło się, że np.
1. Zakupy. Ja płacę. Wydaję powiedzmy 100 zł. TŻ powinien oddać mi 50zł albo nawet więcej bo czasem bierze jakieś kosmetyki lub rzeczy potrzebne do szkoły tylko dla siebie. Jednak zapomina.
2. Rachunek za prąd. Mamy prąd na taką skrzyneczkę, w którą wstukuje się kupiony kod na prąd. Płacimy zazwyczaj po 25 zł. Daję mu tę kwotę na początku miesiąca. Prąd wysiada, jedziemy go kupić. Kupujemy za 60 zł. Ja płacę. Co daje moje wydane 85 zł. TŻ nie zwraca.

Właśnie. Jak się w takiej sytuacji zachować? Zawsze mam nadzieję, że TŻ zwróci mi te pieniądze chociaż po kilku dniach, bo zawsze kładę nacisk na "PÓŹNIEJ MI ODDASZ". Głupio mi walnąć prosto z mostu: "weź oddaj mi kasę którą mi wisisz." Nie chce wyjść na materialistkę bo nią nie jestem, ale to jest kasa, którą dostaję od rodziców co miesiąc na "życie", bo studiuję dziennie. Daję mu do zrozumienia, że kończą mi się pieniądze, że potrzebuję na coś a juz nie mam, że tak szybko poszły. Moje znajome też maja ten problem i nie wiedzą jak go rozwiązać. Pieniądze to dla mnie drażliwy i nieprzyjemny temat, sama nie wiem dlaczego. Nie są dla mnie jakoś bardzo ważne, ale tak jak widzicie, kilkadziesiąt zł co jakiś czas to uzbiera się kupa kasy, z którą można coś zrobić, chociażby odłożyć na prezent dla niego. Nie wiem dlaczego TŻ mi nie oddaje. Wiem, że ma. Zapomina? Uważa, że to nic wielkiego?

Jak to jest u Was? Byłyście w takiej sytuacji? Co zrobiłyście?

Byc moze Twoj TZ zachowuje sie tak troche jakbyscie juz byli malzenstwem - czyli co Twoje to i moje, mamy wiec wspolne wydatki.Tylko ze to Ty placisz.Na pewno jest to niewygodny temat, ale przeciez nie mozesz placic caly czas.Proponuje zawsze odkladac rachunki z zakupow (za prad rowniez).Pozniej podliczas wszystko i mowisz TZowi, ze ze swojej kieszeni zaplacilas tyle i tyle, a on musi sie dolozyc.I tyle Powodzenia

[Titane]

Ja mówię wprost- wyskakuj z kasy, wisisz mi tyle i tyle I nigdy nie ma problemu
Ja zawsze doradzam rozmawiać z TŻ wprost, bez owijania w bawełnę mówić otwarcie jaki jest problem. W końcu to najbliższa nam osoba, przynajmniej z założenia

Napisane przez italiaanka

Też mieszkam z TŻ i rozwiązanie mamy b. proste...

Co miesiąc dostaję 800zł od niego... 400zł za mieszkanie i 400zł na życie (w to wchodzi jedzenie, podstawowe kosmetyki, czyli żele pod prysznic, szampon, pasta do zębów, proszki, płyny do mycia naczyń itp.). ja wykładam tyle samo... to, co zaoszczędzimy z tych 800zł na życie odkładamy np. na wyjście do kina, albo imprezę... chociaż zdarza się to b. rzadko...

Mamy wspólny budżet i... dla nas idealne i proste rozwiązanie...
Nie chciałabym się bawic w oddwanie sobie pieniędzy...

Bardzo dobre rozwiązanie

Napisane przez paula78

Nie rozumiem dlaczego ludzie mieszkajacy ze soba ,ogladajacy sie nago i robiacych rozne intymne rzeczy wstydza sie rozmawiac ze soba o pieniadzach -szczegolnie o pieniadzach swoich rodzicow ?

Mnie też to zdumiewa. Widocznie mało jeszcze wiem o życiu

Napisane przez Cathas

Ty jego potraktowałaś?
A to, że on Cię olewa, roluje i jakoś nie ma problemów z nieoddawaniem Twojej kasy, to pikuś?
A sam fakt, że w ogóle musisz się dopraszać o swoją kasę jak u obcego?

Dziewczyny, pomyślunku trochę...

A potem płacz, że facet taki, czy owaki, robi, co chce i nie szanuje

No dobra, a jeśli facet naprawdę nie ma kasy chwilowo? Nie mieszajmy braku szacunku z problemami finansowymi. Ale jeśli ma i nie chce oddać, to fakt, powinno być zero litości

[pani ćma]

Napisane przez vilandre

nie wiem w czym problem. ja na Twoim miejscu poszłabym od razu do TŻta i powiedziała, że mi wisi pieniądze i spytała się kiedy odda.

czasem pożyczam pieniądze mojemu TŻ, czasem on pożycza mi i nie mam problemu z przypominaniem sobie nawzajem o naszych długach.

dokladnie.
my zamieszkalismy razem w mieszkaniu studenckim rok temu. moj TŻ jest strasznie roztrzepany. ja robilam zakupy [na obiad itd.] i zostawaialam paragony a on nagle przychodzi i mi daje 20zł i mowi ze to na obiady wtedy zaczelam sie smiac, usiedlismy, pokazalam mu paragony i on byl w szoku, ze tyle zycie kosztuje ale od razu oczywiscie oddal mi kase.
rachunki od poczatku placimy po rowno.
a co do reszty - kto idzie na zakupy i kupi cos temu drugiemu, wraca z paragonem i sobie oddajemy. za produkty na wspolny obiad - placimy po polowie.

w tym roku u mnie nad biurkiem wisi tablica korkowa i tam zrobilismy 'liste dluznikow' jest napisane:
Kasia - B:
B - Kasi:
dopisujemy tam wszystkie kwoty po powrocie z zakupow kto komu ile i za co, jak sie troche uzbiera, to podsumowujemy i sie rozliczamy

a jak juz zamieszkamy tylko we dwoje to pewnie powstanie wspolna kieszeni

Napisane przez paula78

Nie rozumiem dlaczego ludzie mieszkajacy ze soba ,ogladajacy sie nago i robiacych rozne intymne rzeczy wstydza sie rozmawiac ze soba o pieniadzach -szczegolnie o pieniadzach swoich rodzicow ?

Napisane przez Titane

Ja mówię wprost- wyskakuj z kasy, wisisz mi tyle i tyle I nigdy nie ma problemu
Ja zawsze doradzam rozmawiać z TŻ wprost, bez owijania w bawełnę mówić otwarcie jaki jest problem. W końcu to najbliższa nam osoba, przynajmniej z założenia

[Cathas]

Napisane przez Titane

J
No dobra, a jeśli facet naprawdę nie ma kasy chwilowo? Nie mieszajmy braku szacunku z problemami finansowymi. Ale jeśli ma i nie chce oddać, to fakt, powinno być zero litości

Ale tu nie było sytuacji, że on nie ma kasy. W tym przypadku, ona powiedziała 'do tego i tego masz mi oddać', ale on nie oddał. I wg mnie na oddanie się nie zanosi. To już przesada.

W sytuacji, gdy facet nie ma kasy, to nie ma problemu. Mówi 'kochanie, teraz nie mam, ale jak tylko będę miał, to oddam'. I po kłopocie

[mesarka]

Napisane przez Cathas

Ty jego potraktowałaś?
A to, że on Cię olewa, roluje i jakoś nie ma problemów z nieoddawaniem Twojej kasy, to pikuś?
A sam fakt, że w ogóle musisz się dopraszać o swoją kasę jak u obcego?

Dziewczyny, pomyślunku trochę...

A potem płacz, że facet taki, czy owaki, robi, co chce i nie szanuje

Nie no nie olewa, problemy ma, głupio mu. On mnie szanuje, bez przesady w posuwaniu się do takich wniosków po jednym poście

Napisane przez Cathas

Ale tu nie było sytuacji, że on nie ma kasy. W tym przypadku, ona powiedziała 'do tego i tego masz mi oddać', ale on nie oddał. I wg mnie na oddanie się nie zanosi. To już przesada.

W sytuacji, gdy facet nie ma kasy, to nie ma problemu. Mówi 'kochanie, teraz nie mam, ale jak tylko będę miał, to oddam'. I po kłopocie

Tak tylko on tej kasy nie ma już z 2 miesiące. Ja rozumiem, że ma w domu remont i u rodziców cienko z kasą, ale mi pieniądze też są potrzebne na wyjazd. MIałam je dostać wczoraj rano, i co? Nie dostałam = nie miałam czym zapłacić za karnety. Dostałam je dopiero wieczorm, wścieklam się totalnie, zrobiłam mu awanturę przez tel, jego zaszlabanili i naprawdę potem było mi głupio, bo przeze mnie jest uziemiony. Nie am takiej natury, żeby po trupach dobiegać swojego, dlatego jest mi niezręcznie w takiej sytuacji. Jeżeli ma problemy finansowe, to niech przynajmniej pożyczy od przyjaciela/ bliskiego kolegi, jak to wygląda - być zadłużonym u własnej dziewczyny? Przyznał mi się do tego, że jest mu z tym niefajnie, a że mam miękkie serce - tak na tym wychodzę.

Na szczęście oddał wszystko i ma czyte konto.

[Tuppence_]

Napisane przez asia1982

Ja mam metodę. I to metoda ogólna na życie. Przyznaję niektórym może wydać się dziwaczna, ale cóż zrobić, ja tak mam.

Od małego lubiłam wiedzieć, ile dostaję i ile wydaję pieniędzy. Teraz jestem dorosła, sama zarabiam i kontrola kosztów życia ma swój niewielki udział w moim poczuciu bezpieczeństwa. A więc do rzeczy. Od kilku lat prowadzę dokument w excelu z moimi osobistymi wydatkami. Każdy miesiąc ma swoją zakładkę. Do tabeli wpisuję wydane kwoty. Oczywiście nie rozpisuje ich na części pierwsze, po prostu zapisuje kwotę i kategorię wydatków (np. jedzenie, kino, prezent dla mamy itp.). Potem sumuje całość i dzięki temu wiem, ile wydaje. W pliku jest też zakładka całościowa, gdzie widać, jak wyglądały wydatki w poszczególnych miesiącach. Odkąd zamieszkałam z chłopakiem podobny dokument założyłam dla wydatków wspólnych - opłaty, jedzenie, kosmetyki. Dzięki temu wiemy, kto ile wydaje i staramy się zachować równowagę. Problemów z pieniędzmi nie mamy, ale przyznaję, że początkowo T. był dość sceptyczny i uważał mnie chyba za wariatkę.

Inna rzecz, że chłopcy bywają roztrzepani. Podejrzewam, że bez mojego hopla byłby ze nie przysłowiowy jeleń.

Fantastyczny pomysl mi podpowiedzialas. Tez sobie zaloze taki plik (nie dla kontroli wspolnego budzetu, tlyko dla samej siebie). Do tej pory zapisywałam w zeszycie, ale nigdy sie pozniej nie moglam doliczyc niczego.

[Big_m]

Ten wątek przeczytałem niemal jak bym oglądał kolejny odcinek ulubionego serialu
I jako stary zgryźliwiec powiem tyle, że mogę się załozyć, iż większość z pań które narzekają że face "się nie dorzuca" na początku znajomości robiły mu scenki "przy kasie" w stylu "nie będziesz płacił za mnie", no i facet wziął to sobie do serca

A żeby być choć trochę konstruktywnym: jeżeli facet naprawdę zapomina, to upominajcie się i to od razu - wtedy to nie będzie naprawdę żaden problem a wręcz przeciwnie - a nie po długim czasie, bo wtedy brzmi to jak pretensja i próba wywołania kłótni albo wywierania presji.

[cerveza]

Napisane przez Krakoska87

Dziewczyny. Mieszkam z moim TŻtem. To wiąże się z tym, że wspólnie robimy zakupy, i opłacamy rachunki. Niestety mam z tym problem. Kilka razy zdarzyło się, że np.
1. Zakupy. Ja płacę. Wydaję powiedzmy 100 zł. TŻ powinien oddać mi 50zł albo nawet więcej bo czasem bierze jakieś kosmetyki lub rzeczy potrzebne do szkoły tylko dla siebie. Jednak zapomina.
2. Rachunek za prąd. Mamy prąd na taką skrzyneczkę, w którą wstukuje się kupiony kod na prąd. Płacimy zazwyczaj po 25 zł. Daję mu tę kwotę na początku miesiąca. Prąd wysiada, jedziemy go kupić. Kupujemy za 60 zł. Ja płacę. Co daje moje wydane 85 zł. TŻ nie zwraca.

Właśnie. Jak się w takiej sytuacji zachować? Zawsze mam nadzieję, że TŻ zwróci mi te pieniądze chociaż po kilku dniach, bo zawsze kładę nacisk na "PÓŹNIEJ MI ODDASZ". Głupio mi walnąć prosto z mostu: "weź oddaj mi kasę którą mi wisisz." Nie chce wyjść na materialistkę bo nią nie jestem, ale to jest kasa, którą dostaję od rodziców co miesiąc na "życie", bo studiuję dziennie. Daję mu do zrozumienia, że kończą mi się pieniądze, że potrzebuję na coś a juz nie mam, że tak szybko poszły. Moje znajome też maja ten problem i nie wiedzą jak go rozwiązać. Pieniądze to dla mnie drażliwy i nieprzyjemny temat, sama nie wiem dlaczego. Nie są dla mnie jakoś bardzo ważne, ale tak jak widzicie, kilkadziesiąt zł co jakiś czas to uzbiera się kupa kasy, z którą można coś zrobić, chociażby odłożyć na prezent dla niego. Nie wiem dlaczego TŻ mi nie oddaje. Wiem, że ma. Zapomina? Uważa, że to nic wielkiego?

Jak to jest u Was? Byłyście w takiej sytuacji? Co zrobiłyście?

Mieszkasz ze swoim facetem a nie potrafisz z nim rozmawiać?
nie wiem naprawdę skąd się niektóre związki biorą.

[kurakowa]

ja niezbyt rozumiem po co się skladac co do grosza po polowie? dzieli sie z ta osoba zycie, to tez chyba nie trzeba robic jakis wielkich problemow ze zwracania sobie pieniedzy? nie wiem, czy to dobrze zobrazowalam, ale ja po prostu nie umialabym sie rozliczac po polowie, to dla mnie utrudnanie sobie zycia.

[Hultaj]

ten wątek przeczytałem niemal jak bym oglądał kolejny odcinek ulubionego serialu
I jako stary zgryźliwiec powiem tyle, że mogę się załozyć, iż większość z pań które narzekają że face "się nie dorzuca" na początku znajomości robiły mu scenki "przy kasie" w stylu "nie będziesz płacił za mnie", no i facet wziął to sobie do serca

no cudnie, ale skoro facet musi sobie wziąć do serca, że nie będzie płacił za kobietę, to niech sobie chociaż z tego serca wyciągnie, żeby kobieta płaciła za niego.

A żeby być choć trochę konstruktywnym: jeżeli facet naprawdę zapomina, to upominajcie się i to od razu - wtedy to nie będzie naprawdę żaden problem a wręcz przeciwnie - a nie po długim czasie, bo wtedy brzmi to jak pretensja i próba wywołania kłótni albo wywierania presji.

A Ty tak na marginesie to powietrzem żyjesz, skoro potrafisz sprawe postawić w takim dziwacznym kontekście?

[Daenerys]

Ja nie rozumiem jak ludzie nie potrafia rozmawiac na tak podstawowe tematy.

Mieszkam z tz i mowie do niego mniej wiecej tak:
JA: Jestes mi winny 100zl kiedy mi oddasz bo potrzebuje?
lub tez czesciej:
JA: Jestem ci winna 100 zl pamietasz czy nie?
TZ: (zdziwiony) Nie
JA:

[Krakoska87]

Napisane przez cerveza

Mieszkasz ze swoim facetem a nie potrafisz z nim rozmawiać?
nie wiem naprawdę skąd się niektóre związki biorą.

Widzisz to jest jak paradoks pożyczania pieniędzy. Bardziej wstydzisz się upomnieć o zwrot niż sama od kogoś pożyczyć. Poza tym, WĄTEK PRZESTARZAŁY, powtarzam, PRZESTARZAŁY, problem jest już dawno nieaktualny.

[martyna_martyna]

Wdg mnie powinnas powiedziec wprost, :kiedy oddasz mi pieniadze?
Albo drastyczniej oddaj mi pieniadze