bo chcę czyli mogę !! :)

[martynixa]

Napisane przez ViVian66

czy weszłaś do mojej głowy i napisałaś o mnie ? ... bo to tak jak ja... i zraniłam i straciłam przez to człowieka na którym mi zależało bardzo. Teraz to wiem, wtedy wydawało mi się że nie ten to inny.
teraz jest ktos inny, ja mysle wciaz o tamtym, ale nie chce zranic tego obecnego ... jestem okropna.

Dziekuje, ze sie odezwalas. Mysle ze skoro jestesmy takie do siebie podobne, to moze jakos postaramy sie sobie nawzajem pomoc?
Opisz bardziej szczegolowo ta sytuacje ze swoim byłym TŻtem.

[Bawitching]

martynixa, samo to, ze napisalas tu to co myslisz o sabie (a nie sa to komplementy) daje ci duzego plusa i pomaga sie zmienic. jezeli chcesz sie zmienic, to znaczy, ze dasz rade malo kto potrafi ocenic siebie w ten sposob.

[martynixa]

juz mam lepsze samopoczucie, trudno jak mnie nie chce moj były TŻ to trudno. Nie bede traciła swojej godnosci. Chociaz wiem, ze jest o mnie zazdrosny. Bo ja pisze teraz z takim chlopakiem od niego z budy i ciagle sie moj były wypytuje ze jak on, jak sie gada, wiecie tak z ironia.... trudno ja plakac za nim nie bede. Jak nie chce byc ze mna, to nie bede mu wlazic w dupe!!! co to to nie!!!!
Teraz musze sie ta nauka zajac bleeeeeeeeh eej dziewczynki jak mi sie nie chce a za troszke wiecej niz 2 miechy maturaaaaaa <stres> ide cos zjem, obejrze serial w tv i o 11 zabieram sie do uczenia!!!! echhhh no kiedys trzeba;P


napiszcie co u Was moje kochane;*;*;*

[ally5]

bardzo fajny wątek przyłączam się... ostatnio pracuje nad swoim charakterkiem, a w szczególności nad nieśmiałością (wynikającą głównie z niskiej samooceny), która powróciła po jakiś 15 latach na studiach

[martynixa]

Napisane przez ally5

bardzo fajny wątek przyłączam się... ostatnio pracuje nad swoim charakterkiem, a w szczególności nad nieśmiałością (wynikającą głównie z niskiej samooceny), która powróciła po jakiś 15 latach na studiach

a co sie stało ze skoro po tylu latach znowu powróciła?

[ViVian66]

Napisane przez martynixa

Dziekuje, ze sie odezwalas. Mysle ze skoro jestesmy takie do siebie podobne, to moze jakos postaramy sie sobie nawzajem pomoc?
Opisz bardziej szczegolowo ta sytuacje ze swoim byłym TŻtem.

no dobrze a wiec... sprawa byla skomplikowana.poznalismy sie i spotykalismy dosc czesto. na poczatku to byla niezwykla fascynacja - obydwoje czulismy ze mamy tyle wspolnych tematow, dobrze nam bylo ze soba, w swoim towarzystwie, chociaż interesowaliśmy się zupełnie innymi rzeczami. I myślę, ze to jednak przesądziło o tym, że na dłuższą metę nie mogliśmy się porozumieć.

[ally5]

Nowe środowisko, zupełnie nowe miasto, zero znajomych (wszyscy się porozjeżdżali), czułam się niepewnie, jakoś nie mogłam się odnaleźć, a osoby z mojej nowej grupy - nie moje klimaty trochę, no i byłam ponad 200 km od TŻ. Teraz jestem na 3 roku i mieszkam z TŻ, który jest moim mężem niby wszystko w normie, ale trochę nieśmiałości mi jeszcze zostało, szczególnie w stosunku do obcych ludzi. Ale walczę z tym ostatnio miałam z tym problem w podstawówce :P

[martynixa]

Napisane przez ViVian66

no dobrze a wiec... sprawa byla skomplikowana.poznalismy sie i spotykalismy dosc czesto. na poczatku to byla niezwykla fascynacja - obydwoje czulismy ze mamy tyle wspolnych tematow, dobrze nam bylo ze soba, w swoim towarzystwie. choc pochodzilismy z kompletnie roznych srodowisk, mozna powiedziec dwa swiaty ...
on wyjezdzal na studia do poznania, ja uczylam sie nadal w Lo na drugim koncu Polski gdzie mieszkalismy. wszystko byloby dobrze gdyby nie to ze ja czulam sie coraz bardziej dziwnie, on nie potrafil okazac mi takiej czulosci jaka bym chciala.. byl chyba oniesmielony. dlugo tak bylo. az w koncu wyjechal znowu. i cos sie popsulo. z mojej winy. bo stwierdzilam ze on moze po prostu nie chce to byl moj glupi blad. bo nie potrafilam zrozumiec ze ktos nie musi byc takim twardzym, konkretnym czlowiekiem jak ja. on byl bardzo wrazliwy i delikatny. o reszcie nie chce pisac tak na forum. ale potem bylo juz tylko gorzej. i skrzywdzilam go. i bardzo tego zaluje. mysle ze kiedys to sie na mnie odbije.

e to z Twoja sytuacja nie jest jeszcze tak zle........moja sie przedstawia znacznie gorzej;/ ja Tzta oszukiwalam, spotykalam sie z innymi, zrywalam z nim kiedy mi sie chcialo i wracalam kiedy mi sie chcialo. Wiecie poznalam nowego chlopaka, no to automatycznie zrywalam, a jak jednak nie wychodzilo to siup szybko do TŻta.....wiem zalosne..... A TŻ wybaczal wszytsko, no bo mnie kochał. Ale teraz widze ze u niego miarka sie przebrala, twardo i stanowczo powiedzial, ze to koniec!!!!! A ja chyba dopiero teraz zrozumialam, ile dla mnie on znaczyl ale jak to sie mowi madry Polak po szkodzie. Juz mi nic nie pomoze, musze cierpiec w samotnosci((((((((((((( (((((

[ViVian66]

ze tak powiem.... dawałas czadu ja mysle jednak ze to wszytsko zalezy od spojrzenia na sytuacje z innej perspektywy... szczerze podziwiam Twojego bylego Tż.

[martynixa]

Napisane przez ViVian66

ze tak powiem.... dawałas czadu ja mysle jednak ze to wszytsko zalezy od spojrzenia na sytuacje z innej perspektywy... szczerze podziwiam Twojego bylego Tż. ja bym nigdy nie wróciła do kogos kto mnie zdradzil (nawet raz). i nigdy nie wrocilabym do osoby ktora ja skrzywdzilam

a dzis sie do mnie on na gadu podlaczyl i wyslal mi linka do piosenki Masters - żono moja. Yyyyyy nie wiem po co mi to przeslal, chyba zebym zrobila sobie jakas nadzieje;/ a sam sie pewnie w duchu niezle bawil ale spławialm go i napisalam ze nie mam czasu teraz z nim gadac. .......

[Nikaa1990]

Napisane przez martynixa

no to zaczynamy mowic o sobie

mnie dreczy, chyba dopiero teraz sobie uswiadomilam, ze jestem straszna egoistka. Na pocztaku mojego 2-letniego zwiazku ( juz bylego) zero zaangazowania z mojej strony, traktowalam to jak zabawe, jedna kolezanka dobrze to ujela zachowywalam sie jak wyrafinowana suka, krolowa sniegu, ktorej kazdy musi nadskakiwac. To chyba wynika z mojego niedowartsciowana. Chce udowodnic swiatu ze jestem najlepsza, najladniejsza, chore koło......
nie umiem sobie z tym poradzic, boje sie glebszych uczuc, boje sie ufac....

Ja podobne słowa powiedziałam kiedyś przyjaciółce. Z boku przyglądałam się jej związkowi, i powiedziałam co o tym myślę - chłopak się starał a ona traktowała go... w każdym razie nie tak, jak powinna. Też czasami mam wrażenie, że ona chce być zawsze najładniejsza itp... Ale w życiu bym nie pomyślała, że to może wynikać z jej niedowartościowania... Chyba będę teraz musiała na nią spojrzeć innym okiem...

[martynixa]

no widzisz, czasem problem leży głebiej niz sie wydaje....

[martynixa]

dziewczyny co tak tu sie cicho zrobilo?

podbijam watek!

[ally5]

faktycznie cicho... mnie dawno nie było, bo wyjechałam w odwiedzinki do teściowej jeszcze do niedawna onieśmielała mnie kobieta, ale jak już wyżej pisałam walczę z niśmiałością (raczej jej pozostałościami) i całkiem dobrze mi to wychodzi

[Aninek]

Napisane przez bika7

Musimy zdać sobie z tego sprawę, że niekiedy nasze poczynania determinuje otoczenie, niezauważalnie oddziałuje na nasze zdanie i postawę życiową. Oczywiście wszystko zależy od naszej asertywności. Wydaje mi się, że jedynym sposobem na zmianę wewnętrzną jest wsłuchanie się w siebie, uświadomienie sobie czego naprawdę pragniemy od życia i co stoi na przeszkodzie by to osiągnąć. Taka chłodna kalkulacja. Ja stosuje często wypisanie w głowie wszystkich za i przeciw, co osiągnę przed daną rzecz, a co mogę stracić. To samo dotyczy się TŻ-ów - czy wszystkich innych obcych (nie rodzina) osób, z którymi przebywamy. Musimy sobie zdać sprawę co zyskujemy przez taką znajomość a co tracimy. Bez emocji, na chłodno. Wtedy wszystko czarno na białym wychodzi. Odpowiedź sama układa się w głowie.

Bardzo ładnie napisane
Mogę się przyłączyć do wątku?
Moje plany i marzenia:
-znaleźć pracę,dobrze płatną,byłoby miło,jakby była związana z moim wykształceniem,choć obecnie zadowolę się pracą nawet w jakimś sklepie w CH
-odnaleźć mój zagubiony indeks(przepadł gdzieś na poczcie i nie wierzę,żeby się odnalazł...a wraz z nim mój odpis dyplomu)
-uwierzyć w siebie
-wydrukować gdzieś artykuł,nie przejmując się odmowami
-dostać się na doktorat,a nie wmawiać sobie,że jestem taka głupia, beznadziejna i że jak raz mi się nie udało,to nigdy sie nie uda,bo jestem żałosna i w ogóle

Jest ciężko,jest MI ciężko przestać się uważać za jakąś niedojdę,bo nie mogę znaleźć pracy i raz nie udało mi się z doktoratem.Nie potrafię docenić tego,że kończę2studia, że mam stypendium naukowe,że mam dobrą opinię u wykładowców...Może to kryzys związany z tym,że wiosny nie ma?

[ally5]

moje najnowsze postanowienie to znaleźć pracę... wiem, że teraz jest trudno, a moje doświadczenie jest praktycznie zerowe, ale w końcu "chcę czyli mogę"

[a-sea-of-honey]

Przyłączam się do wątku Moje sprawy do zrealizowania:
- Przeprowadzić się! Mieszkam w budynku gospodarczym przerobionym na mieszkalny, jest mi zimno, mam ciemno w pokoju i całe to miejsce mnie przygnębia. Może coś się wreszcie ruszy, mam umówione 3 miejsca do obejrzenia
- Zdać egzamin na prawo jazdy! Za tydzień podchodzę 3 raz do... teorii. Nie miałam się kiedy nauczyć. Mam nadzieję, że wreszcie się uda.
- Zacząć częściej nosić wysokie obcasy
Jak coś mi jeszcze wpadnie do głowy, dopiszę. Trzymam kciuki za Was wszystkie

[madame paranoja]

Też się podłączam bo to motywuje tak coś napisać a później przeczytać

--- chcę się wyluzować, nie brać życia tak bardzo poważnie, przestać sie przejmować ludźmi
--- znaleźć swoją drogę, zacząć realizować plany, wyzbyć się słomianego zapału
--- chcę się usmiechać, mimo przeciwności mieć wiarę, że będzie dobrze
--- chcę mojego TŻ z powrotem.. chcę, żeby zrozumiał, że ja naprawdę pragnę go uszczęsliwić (ale to raczej niewykonalne)
--- przestać oceniać ludzi, dać im zyc, nie mierzyć ludzi swoją miarą i mieć dystans do wszystkiego co się słyszy i widzi.

[ckin2u]

Ale fajny watek

tez sie z checia przylacze..
Jak tak czytam o Waszych problemach to widze w nich tez i swoje.. wiec mam nadzieje, ze naprawde jakos uda nam sie pomoc wzajemnie.

---------- Dopisano o 15:24 ---------- Poprzedni post napisano o 15:13 ----------

Napisane przez bika7

Musimy zdać sobie z tego sprawę, że niekiedy nasze poczynania determinuje otoczenie, niezauważalnie oddziałuje na nasze zdanie i postawę życiową. Oczywiście wszystko zależy od naszej asertywności. Wydaje mi się, że jedynym sposobem na zmianę wewnętrzną jest wsłuchanie się w siebie, uświadomienie sobie czego naprawdę pragniemy od życia i co stoi na przeszkodzie by to osiągnąć. Taka chłodna kalkulacja. Ja stosuje często wypisanie w głowie wszystkich za i przeciw, co osiągnę przed daną rzecz, a co mogę stracić. To samo dotyczy się TŻ-ów - czy wszystkich innych obcych (nie rodzina) osób, z którymi przebywamy. Musimy sobie zdać sprawę co zyskujemy przez taką znajomość a co tracimy. Bez emocji, na chłodno. Wtedy wszystko czarno na białym wychodzi. Odpowiedź sama układa się w głowie.

racja...

Ja bym chciala zeby np. powrocila mi moja silna wola, ktora mialam kiedys. Chcialabym tez miec ciekawsze zycie, moze isc do pracy? Tylko takiej, zeby pogodzic prace ze studiami i jeszcze najlepiej miec troche czasu wolnego .
A najbardziej bym chciala zmienic moj charakter, przestac byc taka zimna i niedostepna, uparta, zlosliwa, chamska.. zaczynam miec dosc samej siebie. W dodatku mam problem z ukazywaniem uczuc, czasami chcialabym sie np mocno przytulic, ale moja 'duma' (?) mi na to nie pozwala, pierwsza sie nie odezwe bo.. co moim honorem? taki bez sens..

[Justinka_]

Fajny wątek .
Ja jedynie marze o tym,zeby w koncu spotkac tego jedynego.Ciagle czekam na ta chwile.W zyciu niestety nie poszczescilo mi sie w tych sprawach,ciagle jestem sama.To jakby jakies przeznaczenie.Wszystko mi sie uklada tak,zebym tylko nikogo nie spotkala i zyla w samotnosci.Niestety,tak to odczuwam.Fajnie,gdyby w kocu nadszedl dla mnie ten dobry czas.

[martynixa]

OOo weszłam dziś na wątek i aż mi sie miło zrobiło tyle nowych wpisów, super dziewczyny, że wątek sie podoba i chcecie w nim pisac

Heh, a u mnie praktycznie żadnych zmian. Moje postanowienia:

- przede wszystkim uczyc sie, uczyc i jeszcze raz uczyc!! (zeby mi sie chcialo, tak jak mi sie nie chce) Jak juz pisalam, w maju poprawiam maturke, biola i chemia rozszerzona no i mam nadzieje, ze teraz w koncu sie dostane na medycyne

- stac sie bardziej miła, przestac byc taka hamska, arogancka, za bardzo pewna siebie. Musze okazywac drugim szacunek, przestac uwazac sie za lepsza i madrzejsza....heh

- tak w skrytosci ducha chce z powrotem TŻta, ale ja to ja i moja duma nie pozwoli mi na to. Z drugiej strony, mam za swoje, zaczęłam doceniać po fakcie...



a na koniec taki mały bacik dla mnie do zmotywowania mnie hihi

[ckin2u]

Napisane przez martynixa

- stac sie bardziej miła, przestac byc taka hamska, arogancka, za bardzo pewna siebie. Musze okazywac drugim szacunek, przestac uwazac sie za lepsza i madrzejsza....heh

Do tego tez sie podlaczam..

[ally5]

a u mnie zaszły pewne zmiany mam nadzieje, że to nie tylko tak chwilowo. Staram się myśleć skrajnie pozytywnie i jeśli tylko złapię się na jakimś chwilowym pesymistycznym mysleniu, to zaraz się "nawracam" i dobrze mi z tym, czuję sie lepiej sama ze sobą (no i moje poczucie wartości wzrasta)

[nutka22]

Napisane przez madame paranoja

Też się podłączam bo to motywuje tak coś napisać a później przeczytać

--- chcę się wyluzować, nie brać życia tak bardzo poważnie, przestać sie przejmować ludźmi
--- znaleźć swoją drogę, zacząć realizować plany, wyzbyć się słomianego zapału
--- chcę się usmiechać, mimo przeciwności mieć wiarę, że będzie dobrze
--- chcę mojego TŻ z powrotem.. chcę, żeby zrozumiał, że ja naprawdę pragnę go uszczęsliwić (ale to raczej niewykonalne)
--- przestać oceniać ludzi, dać im zyc, nie mierzyć ludzi swoją miarą i mieć dystans do wszystkiego co się słyszy i widzi.

Chryste, wszystko oprócz ostatniego kursywą to o mnie!!

[martynixa]

Napisane przez ally5

a u mnie zaszły pewne zmiany mam nadzieje, że to nie tylko tak chwilowo. Staram się myśleć skrajnie pozytywnie i jeśli tylko złapię się na jakimś chwilowym pesymistycznym mysleniu, to zaraz się "nawracam" i dobrze mi z tym, czuję sie lepiej sama ze sobą (no i moje poczucie wartości wzrasta)

ooo no to super!! oby to tylko nie było właśnie chwilowe;P hehehe no ale wiosna już tuż tuż to od razu zaczyna sie myśleć pozytywnie:P

[martynixa]

dziewczynki znowu cisza zapadła :P

[cattt]

Myślenie życzeniowe potrafi zdziałać cuda, motywacja i ukierunkowanie na cel pomagają w eliminowaniu stresu i przede wszystkim nie pozwalają tak łatwo obniżyć się poczuciu własnej wartości.
To wcale nie musi być nieustanne pozytywne myslenie- jako postawa życiowa. Na początek najlepiej wyznaczać sobie cele, które w niedługim czasie są osiągalne, ponieważ zrealizowanie postawionego sobie zadania (nawet jeśli jest małe) nie tylko poprawia humor, ale też daje pozytywne nastawienie i nadzieje na przyszłość odnośnie realizacji innych większych zadań.

"Bo chcę czyli mogę" najlepiej więc zacząc od małych rzeczy. Potem wraz z kolejnymi zmianami będzie łatwiej.Wygiągnięcie rąk w kierunku czegoś wiekszego będzie podparte wczesniejszymi pozytywnymi doświadczeniami.

Nie rzucać sie z motyką na słońce, ale najpierw założyć kapelusz i rękawiczki


Fajny wątek.

[insomnieux]

no to ja. ogolnie rzecz biorąc dostalam jakis tydzien temu kopniaka od zycia, jestem uziemiona do konca marca w domu, z powodow zdrowotnych. i tak siedze i mysle sobie nad swoim mlodzienczym zyciem ogolnie to chce się zmienic, zniknąc z swojego miasta, studiuje w innym, otworzyc sie na nowe znajomosci, zmienic wygląd zewnetrzny i nie powielac wczesniejszych schematow, ktore prowadza do nikąd. chce zaczac wymagac od siebie wiecej, by miec z zycia wiecej niz mam teraz. isc na przod, nie bac sie, jakos tak nie tylko mowic ale robic.przestac zyc sprawami sprzed pol roku i zyciem innych ludzi. nie narzekac ze ktos mnie nie rozumie, ze mnie nie lubi, ale isc do przodu byc sobą. spelnic w koncu swoje marzenia i byc szczesliwą. no to czas zacząc. teraz kiedy jestem w domu chce sie zajac kwestią hm duchową hehe poukladac wszystko w glowie, nadrobic zaleglosci w ksiazkach, pouczyc sie francuskiego, no nie zwariowac w tych 4 scianach. a kiedy juz wyzdrowieje wyjde do ludzi silniejsza, zmieniona fizycznie i zaczne zyc tak jak zyc zawsze chcialam

[a-sea-of-honey]

Dziewczyny, pierwszy punkt zrealizowany - zdałam teorię

[ally5]

Napisane przez cattt

Myślenie życzeniowe potrafi zdziałać cuda, motywacja i ukierunkowanie na cel pomagają w eliminowaniu stresu i przede wszystkim nie pozwalają tak łatwo obniżyć się poczuciu własnej wartości.
To wcale nie musi być nieustanne pozytywne myslenie- jako postawa życiowa. Na początek najlepiej wyznaczać sobie cele, które w niedługim czasie są osiągalne, ponieważ zrealizowanie postawionego sobie zadania (nawet jeśli jest małe) nie tylko poprawia humor, ale też daje pozytywne nastawienie i nadzieje na przyszłość odnośnie realizacji innych większych zadań.

"Bo chcę czyli mogę" najlepiej więc zacząc od małych rzeczy. Potem wraz z kolejnymi zmianami będzie łatwiej.Wygiągnięcie rąk w kierunku czegoś wiekszego będzie podparte wczesniejszymi pozytywnymi doświadczeniami.

Nie rzucać sie z motyką na słońce, ale najpierw założyć kapelusz i rękawiczki


Fajny wątek.

Bardzo dobrze powiedziane w 100% się zgadzam