Wiem, że to idiotyczne, ale...

[Olayinka]

...kocham się w znanym piosenkarzu odkąd pamiętam, a mam 17 lat. nie potrafię tego zmienić, to silniejsze ode mnie. teoretycznie chciałabym i mogłabym mieć chłopaka, ale czułabym się dziwnie, np. całując go, a myśląc o tamtym, więc nawet nie chcę spróbować, inni mnie tak nie pociągają... tak naprawdę, to całkiem dobrze się z tym czuję, bo kogoś kocham... jestem w pewnym sensie szczęśliwa. jednak wiem także, że to nie jest normalne. zachowuję się jak dziesięcioletnia dziewczynka, a zarazem uważam się za dojrzałą osobę... jak to jest? zdaję sobie sprawę, że "kocham" tylko wymyślony obraz tej osoby, nawet jeśli jest oparty na faktach; ale nawet w takim wypadku daleko mu do ideału... proszę o poważne odpowiedzi, chyba że miałaby to być jakaś inteligentna, cięta riposta może trochę ochłonę... nie wiem już sama co o tym wszystkim myśleć.

[Papryczkaa]

Pomyśl, że on ma wady jak inni faceci- np. dłubie w nosie, puszcza bąki i nie spuszcza po sobie deski w toalecie.

[Kasieńka_666]

Napisane przez Papryczkaa

Pomyśl, że on ma wady jak inni faceci- np. dłubie w nosie, puszcza bąki i nie spuszcza po sobie deski w toalecie.

Świetna rada

Co do autorki wątku.. jak się naprawdę zakochasz to to się zmieni

[Olayinka]

Napisane przez Papryczkaa

Pomyśl, że on ma wady jak inni faceci- np. dłubie w nosie, puszcza bąki i nie spuszcza po sobie deski w toalecie.

Ależ ja sobie doskonale zdaję sprawę, że on taki jest. I bawi mnie to.

Napisane przez Kasieńka_666

jak się naprawdę zakochasz to to się zmieni

Problem w tym, że ja wcale nie chcę się zakochać w kimś innym, czuję się "zajęta"... nie stwarzam sobie nawet okazji, by kogoś poznać, itp.

[Hedonia]

kto to? :p

[wesna]

To nic nadzwyczajnego . Typowa miłość platoniczna do idola .
Jestem pewna, że wiele nastolatek to przeżywało i przeżywa - wgapiania się w plakat, kolekcjonowanie zdjęć, teledysków i wyobrażanie sobie scenek (również intymnych) z udziałem idola... Długo już trwa ta Twoja fascynacja? (Moja trwała jakieś 4 lata ).

Nie ma w tym nic złego: po prostu nie jesteś jeszcze gotowa na związek z "osiągalnym i rzeczywistym" facetem, więc załatwiłaś sobie zastępstwo. Jestem pewna, że w niedalekiej przyszłości los splata Ci figla, i zobaczysz, że kochanie prawdziwego faceta (nawet jeżeli nie będzie super-mega przystojnym i zdolnym piosenkarzem) jest o niebo lepsze, od kochania się w idealizowanym wyobrażeniu swojego idola.

[kas!a]

Napisane przez Papryczkaa

Pomyśl, że on ma wady jak inni faceci- np. dłubie w nosie, puszcza bąki i nie spuszcza po sobie deski w toalecie.

Napisane przez Hedonia

kto to? :p

Też jestem ciekawa.

Napisane przez Olayinka

Problem w tym, że ja wcale nie chcę się zakochać w kimś innym, czuję się "zajęta"... nie stwarzam sobie nawet okazji, by kogoś poznać, itp.

Może nie chcesz się z nikim wiązać i tego piosenkarza uważasz za 'wymówkę', żeby po prostu się przed sobą do tego nie przyznać?

[Olayinka]

Napisane przez Hedonia

kto to? :p

nie powiem. ;P

Napisane przez wesna

To nic nadzwyczajnego . .

Mam wrażenie, że w moim przypadku zaszło to już naprawdę za daleko...

Napisane przez wesna

Długo już trwa ta Twoja fascynacja? .

Tak naprawdę to ciężko powiedzieć bo to sie rozwijało bardzo wolno i od dawna, ale powiedzmy jakieś dwa lata.

Napisane przez wesna

po prostu nie jesteś jeszcze gotowa na związek z "osiągalnym i rzeczywistym" facetem, więc załatwiłaś sobie zastępstwo. .

Napisane przez kas!a

Może nie chcesz się z nikim wiązać i tego piosenkarza uważasz za 'wymówkę', żeby po prostu się przed sobą do tego nie przyznać?

Bardzo możliwe... Kurcze, cos w tym jest... ale w sumie dlaczego niby mialabym nie byc gotowa? co mogloby być przyczyną?

Napisane przez wesna

Jestem pewna, że w niedalekiej przyszłości los splata Ci figla, i zobaczysz, że kochanie prawdziwego faceta (nawet jeżeli nie będzie super-mega przystojnym i zdolnym piosenkarzem) jest o niebo lepsze, od kochania się w idealizowanym wyobrażeniu swojego idola.

Mam taką nadzieje...
byłam juz kiedys nie raz "zakochana", ale tak naprawde to nic w porównaniu do tego, co czuje teraz..
Obym sobie dała szanse poznać jakiegoś faceta, ale nie moge sie przemóc... czesto podobaja mi się inni, ale nic ponadto... Ogólnie mam wrażenie, że jakbym posunela się dalej, to czułabym się, jakbym go zdradzała.

[kas!a]

Napisane przez Olayinka

Bardzo możliwe... Kurcze, cos w tym jest... ale w sumie dlaczego niby mialabym nie byc gotowa? co mogloby być przyczyną?

Nie wiem, może po prostu tak jest i musisz poczekać.
Ja też mam 17 lat i nie widzę potrzeby, żebym miała się z kimś wiązać. Czekam, pewnie kiedyś mi się odmieni.

[wesna]

Napisane przez Olayinka

Mam wrażenie, że w moim przypadku zaszło to już naprawdę za daleko...

Skoro zdajesz sobie sprawę, że to zaszło za daleko, to może czas zacząć z tym coś robić? Więcej spotkań ze znajomymi, jakaś nowa pasja, słuchanie INNYCH piosenkarzy, symboliczne spalenie jakiś plakatów? Czasem to może pomóc, bo to takie "rytualne", a rytułały dobrze działają na nasz mózg i świadomość

Napisane przez Olayinka

Bardzo możliwe... Kurcze, cos w tym jest... ale w sumie dlaczego niby mialabym nie byc gotowa? co mogloby być przyczyną?

Tak, jak niektórzy nie są gotowi na to, by w młodym wieku mieć dzieci i zakładać rodzinę, tak samo niektórzy bedąc w wieku 17-lat nie są gotowi na to, by być w prawdziwym związku. Nic w tym dziwnego nie ma...

Napisane przez Olayinka

Ogólnie mam wrażenie, że jakbym posunela się dalej, to czułabym się, jakbym go zdradzała.

A to już przyznam szczerze nieco przesada. Nie możesz zdradzać kogoś, kto nie wie nic o Twoim istnieniu. Nie zdradzałabyś tego idola, ale SWOJE wyobrażenie o nim. Poza tym, wydaje mi się, ze stwarzasz taki mechnizm "nie chce nikogo, bo to jakbym Jego zdradzała", żeby zamknąć się w złotej klatce, bez dostępu do innych mężczyzn. To duży błąd .

Ten Twój idol nie zabierze Cię na majowy spacer, na pizze, do kina. Nie doradzi Ci w kwestii najnowszej sukienki, nie będzie dzielił z Tobą problemów dnia codziennego, nie będzie Cie wspierał. Nie zadzwoni by powiedzieć wieczorem "dobranoc".... a to jest prawdziwy związek.

[Sunny Tiger]

Hmmm, skoro trwa to już jakiś (zbyt długi) czas to chyba dobrze by było się już wyleczyć. Jeśli sama nie potrafisz to może rozmowa z psychologiem mogłaby pomóc?

[Olayinka]

Napisane przez wesna

Skoro zdajesz sobie sprawę, że to zaszło za daleko, to może czas zacząć z tym coś robić? Więcej spotkań ze znajomymi, jakaś nowa pasja, słuchanie INNYCH piosenkarzy, symboliczne spalenie jakiś plakatów? Czasem to może pomóc, bo to takie "rytualne", a rytułały dobrze działają na nasz mózg i świadomość

słucham roznej muzyki, jak najbardziej, bo jestem wielką melomanką, nowa pasje rzeczywiscie odkryłam jakiś miesiąc temu plakatów nie posiadam...bo (uwaga) to dla mnie... infalntylne (jak mogę mówić coś takiego, bedac w sytuacji w jakiej jestem...;P zachowuje sie jakbym byla dziesiecioletnia dziewczynką, jestem żałosna, wiem...)

Napisane przez wesna

A to już przyznam szczerze nieco przesada. Nie możesz zdradzać kogoś, kto nie wie nic o Twoim istnieniu. Nie zdradzałabyś tego idola, ale SWOJE wyobrażenie o nim. Poza tym, wydaje mi się, ze stwarzasz taki mechnizm "nie chce nikogo, bo to jakbym Jego zdradzała", żeby zamknąć się w złotej klatce, bez dostępu do innych mężczyzn. To duży błąd .
Ten Twój idol nie zabierze Cię na majowy spacer, na pizze, do kina. Nie doradzi Ci w kwestii najnowszej sukienki, nie będzie dzielił z Tobą problemów dnia codziennego, nie będzie Cie wspierał. Nie zadzwoni by powiedzieć wieczorem "dobranoc".... a to jest prawdziwy związek.

ja o tym wszystkim doskonale wiem... zyje wiec na pół w świecie fantazji... brakuje mi tego wszystkiego, co opisałaś, ale z drugiej strony mysle sobie "nie mozna miec wszystkiego, i tak uwazam sie za bardzo szczesliwą osobę"...
coz, to z tym "zdradzaniem" to tylko pokrewne uczucie... nie umiem tego inaczej opisać. a moja klatka jest w sumie taka sama jak kazdej innej dziewczyny z kims zwiazanej...takie mam odczucie. i jakby on był cały czas obok mnie.

I w sumie zmierzam do tego, ze chciałabym go poznac w rzeczywistosci, porozmawiać z nim...

[Marzeniatko]

Jak na mój gust po prostu jeszcze nie spotkałaś nikogo, w kim byś się na prawdę zakochała. Jeżeli pokochasz prawdziwie to uwierz mi o jakimś tam idolu z gazetek zapomnisz, bo będziesz miała przy swoim boku swojego faceta, którego możesz pocałować. Kwestia czasu.

[Wyrak]

Napisane przez Papryczkaa

Pomyśl, że on ma wady jak inni faceci- np. dłubie w nosie, puszcza bąki i nie spuszcza po sobie deski w toalecie.

A tak, jak to sie nazywalo? Deidealizacja? Mechanizm polegajacy na wyobrazeniu sobie obiektu westchnien w bardzo prozaicznych sytuacjach.

--------

Co do autorki - gdzie problem? Jak znajdziesz chlopaka, ktory Ciebie naprawde zainteresuje, to zapomnisz nieco o swoim idolu i tyle.

[Olayinka]

Napisane przez Marzeniatko

Kwestia czasu.

ja już trochę czekam... a to wcale mi nie przechodzi, nie słabnie, a wrecz odwrotnei. coraz bardziej się w tym zagłębiam, topię...

Napisane przez Wyrak

Jak znajdziesz chlopaka, ktory Ciebie naprawde zainteresuje, to zapomnisz nieco o swoim idolu i tyle.

tyle ze ja go wcale nie szukam... niektórzy swojej milości życia szukaja aktywnie przez całe życie i konczy sie to fiaskiem, a ja sporadycznie wychodzac z domu mam nagle na ulicy wpasc na faceta mojego zycia?
ach, pewnie ze i tak byc moze. ale ja mu nie bede chciala dać szansy...

[Wyrak]

Napisane przez Olayinka

tyle ze ja go wcale nie szukam... niektórzy swojej milości życia szukaja aktywnie przez całe życie i konczy sie to fiaskiem, a ja sporadycznie wychodzac z domu mam nagle na ulicy wpasc na faceta mojego zycia?
ach, pewnie ze i tak byc moze. ale ja mu nie bede chciala dać szansy...

A kto Tobie mowi ze masz szukac?

Bez obrazy, jak dla mnie robisz problem z niczego - albo zluzuj z tym idolem, albo sie nie przejmuj realnymi chlopakami i tyle. Nie kupuje tekstow typu "to silniejsze ode mnie" etc.

[Marwari]

na pewno Ci przejdzie

[70026de27bfb6c51fbab4e7dd9ae9b7f0dc3e2c9_600772df80eb9]

mi sie wydaje ze za bardzo sobie to wmawiasz. przejdzie Ci na pewno

[Baby14]

Napisane przez Marzeniatko

Jak na mój gust po prostu jeszcze nie spotkałaś nikogo, w kim byś się na prawdę zakochała. Jeżeli pokochasz prawdziwie to uwierz mi o jakimś tam idolu z gazetek zapomnisz, bo będziesz miała przy swoim boku swojego faceta, którego możesz pocałować. Kwestia czasu.

Podpisuje sie pod tym rękami i nogami

Zreszta sama miałam coś takiego jak Ty. Kochałam się w Ronaldo
Zreszta do dziś mi sie podoba i jakbym go spotkała..... Nie no nie mowmy o rzeczach nie realnych ;]
Ale myśle ze i Tobie przejdzie jak sie zakochasz w kims .

[HAMALIELKA]

Tzw. miłość platoniczna - przejdzie C!

[Shinn]

Oo, skąd ja to znam, chyba większość z Nas, miało podobny 'problem', zakochane po uszy w aktorze, piosenkarzu etc. Ale to minie, tak myślę.

Byc może nie spotkałaś jeszcze takiego chłopaka, w którym mogłabyś się zakochać.

[201804200947]

Ok,a to jest Polak?

[metinnn]

Chyba nigdy nie mialas prawdziwego chlopaaka... i zyjesz fantazja- moja rada- skoncz z internetem, telewizja, wyrzuc jego zdjecia, plakaty, wyjdz na dwor , idz na impreze, i zejdz na ziemie dziewczyno!

[Olayinka]

warszawianka - nie...

Napisane przez metinnn

Chyba nigdy nie mialas prawdziwego chlopaaka... i zyjesz fantazja- moja rada- skoncz z internetem, telewizja, wyrzuc jego zdjecia, plakaty, wyjdz na dwor , idz na impreze, i zejdz na ziemie dziewczyno!

rzeczywiscie, nigdy nie miałam prawdziwego chłopaka...
eh, bardzo ciezko sie zastosowac do tego, co piszesz... ale masz racje. będę się starac... mimo ze na imprezy chodzic nie lubie, telewizji nie oglądam, jego zdjęć az tak nie oglądam... ale to nie jest takie łatwe, bo żeby to odniosło skutek, nie pomogą połowiczne metody... czyli musiałabym wyrzucić ze swojego życia wszsytko, co z nim związane, a więc takze jedną z najpiękniejszych rzeczy na świecie (jego muzyka), a to jest naprawdę niemożliwe... moze to głupie, ale ja mu dużo zawdzięczam, nie potrafię tego tak po prostu skonczyc...
czuje się jak idiotka z tym wszystkim. z tą swoją fatalną słaboscią... i wiem, że muszę kiedyś zejść na ziemię, a im wczesniej tym lepiej. dlatego tez proszę o potrząśniecie mną, bo nic innego nie przynosi skutku...

[201804200947]

Napisane przez Olayinka

warszawianka - nie...

No to mój plan legł w gruzach

[metinnn]

Napisane przez Olayinka

warszawianka - nie...

rzeczywiscie, nigdy nie miałam prawdziwego chłopaka...
eh, bardzo ciezko sie zastosowac do tego, co piszesz... ale masz racje. będę się starac... mimo ze na imprezy chodzic nie lubie, telewizji nie oglądam, jego zdjęć az tak nie oglądam... ale to nie jest takie łatwe, bo żeby to odniosło skutek, nie pomogą połowiczne metody... czyli musiałabym wyrzucić ze swojego życia wszsytko, co z nim związane, a więc takze jedną z najpiękniejszych rzeczy na świecie (jego muzyka), a to jest naprawdę niemożliwe... moze to głupie, ale ja mu dużo zawdzięczam, nie potrafię tego tak po prostu skonczyc...
czuje się jak idiotka z tym wszystkim. z tą swoją fatalną słaboscią... i wiem, że muszę kiedyś zejść na ziemię, a im wczesniej tym lepiej. dlatego tez proszę o potrząśniecie mną, bo nic innego nie przynosi skutku...

KOCHANA WYJDZ DO LUDZI!!!!!!!
Upatzr sobie chlopaka w szkole i podbijaj do niego
Przejdzie Ci to , zobaczysz
No wyrzuc wszystko, co z nim zwiazane, A co!
Znajdz sobie fajna artystke, ktora odpowiada ci pod wzgledem muzyki i zacznij sluchac innej muzyki!
Na pewno Bardziej prawdopodobne jest, ze przystojniak z twojej szkoly zwroci na ciebie uwage, niz facet, ktory nie wie o twoim istnieniu

---------- Dopisano o 01:36 ---------- Poprzedni post napisano o 01:31 ----------

Aaaa... Napisz kto to jest, my cos wymyslimy i deklarujemy zrozumienie z naszej strony, co nie wizazanki??

[robkas7891]

Napisane przez Olayinka

...kocham się w znanym piosenkarzu odkąd pamiętam, a mam 17 lat. nie potrafię tego zmienić, to silniejsze ode mnie. teoretycznie chciałabym i mogłabym mieć chłopaka, ale czułabym się dziwnie, np. całując go, a myśląc o tamtym, więc nawet nie chcę spróbować, inni mnie tak nie pociągają... tak naprawdę, to całkiem dobrze się z tym czuję, bo kogoś kocham... jestem w pewnym sensie szczęśliwa. jednak wiem także, że to nie jest normalne. zachowuję się jak dziesięcioletnia dziewczynka, a zarazem uważam się za dojrzałą osobę... jak to jest? zdaję sobie sprawę, że "kocham" tylko wymyślony obraz tej osoby, nawet jeśli jest oparty na faktach; ale nawet w takim wypadku daleko mu do ideału... proszę o poważne odpowiedzi, chyba że miałaby to być jakaś inteligentna, cięta riposta może trochę ochłonę... nie wiem już sama co o tym wszystkim myśleć.

Uspokoje Cię to się nazywa miłość platoniczna. Kochasz a wiesz ze tej osoby nie mozesz mieć więc jest ok. Ja miałam podobny przypadek zakochałam się we własnym fryzjerze i też wzdychałam ale wiedziałam że nie mogę go mieć bo raz jest za stary dwa ze ma zone i dziecko, a moje wędrówki do salony były tylko dla spotkania się z nim ja cos czułam a on widział potencjalną klientkę tyle. Szukaj faceta.

[Olayinka]

warszawianko droga, a jaki miałaś plan?

eh, jakoś mam opory, by powiedzieć kto to, nie wiem dlaczego...

kurcze, nie mam zadnego chlopaka na oku... zreszta zeby tak do kogos "podbijac" to jestem zbyt niesmiala...;P jeszcze duzo "pracy" przede mna z tym wszystkim...

eh, sluchajcie, to nie jest tak, ze tworze problem, którego nie ma, bo nie mam takiego podejscia do życia. po prostu obserwuje siebie od jakiegos czasu i mam momentami przebłyski realizmu, ze coś jest chyba nie w porzadku ze mną.
z jednej strony chcialabym sie wreszcie od tego oderwac, z drugiej bardzo dobrze mi z tym wszystkim, bo ja naprawde uwazam to za rodzaj miłości... ale zyc w swiecie fantazji tak długo, to chyba niezbyt normalne... niedługo osiemnastka mi stuknie.

jestem coraz blizej niego z dnia na dzień...

Napisane przez robkas7891

Kochasz a wiesz ze tej osoby nie mozesz mieć więc jest ok.

w głębi serca mam ogromna nadzieję... chocby na spotkanie z nim, chociaż wiadomo, ze jak ktoś dostanie palec to chce całą rękę...
ogolnie, to mam idealne wręcz życie. większość rzeczy idzie po mojej mysli, a jak pewne drobnostki czasem nie wyjdą, to nie przejmuję się tym i zapominam o nich. ale wszystkie moje najważniejsze plany i cele się spełniają, nawet jak do ostatniej chwili nie ma na to szans; jestem niepoprawną optymistką i jak w coś wierzę, to wiem, że musi tak być i już. tak czuję i tak się stanie, mimo wszystkich przeciwności - uwierzcie mi, mam tak praktycznie zawsze...
no i w tym właśnie tkwi moja glupota. ja CZUJĘ, że mi się uda. mimo że NIBY zdaje sobie sprawę jego kosmicznej nieosiągalności, gdzieś w głębi serca uparcie tli się moje nieracjonalne przekonanie... nie potrafię z tym walczyć, jakkolwiek banalnie i trywialnie to brzmi...
TO jest właśnie w tym wszystkim najbardziej idiotyczne... tu leży pies pogrzebany.

[201804200947]

Napisane przez metinnn

Aaaa... Napisz kto to jest, my cos wymyslimy i deklarujemy zrozumienie z naszej strony, co nie wizazanki??

Tak

Napisane przez Olayinka

warszawianko droga, a jaki miałaś plan?

.

Bo gdyby to był Polak,można byłoby przy niewielkim wysiłku doprowadzić do spotkania z Twoim ulubieńcem.Może byś się odkochała?

Jeżeli nie chcesz-to oczywiście nie musisz pisać kto to jest.Ale może byłoby łatwiej coś zaradzić gdybyśmy wiedziały o kim mowa..

[hula_hula]

Napisane przez Olayinka

eh,

jestem coraz blizej niego z dnia na dzień...

Ale w jakim sensie? Jesteś coraz bliżej poznania go, czy - nie wiem czy to dobre określenie - duchowo jesteś bliżej, czyli, że twoja fascynacja się rozwija, ale nie doprowadzasz do niczego więcej?