Seks i religia

[ciri15]

Napisane przez chiante

Niekoniecznie ktoś wtedy musi odejść . Jest takie zjawisko jak "skok w bok".

Fuj, fuj.

[rapifen]

Oczywiście masz rację broniąc lini Kościoła w sprawie in vitro. Jest to grzeszna i okrutna praktyka, która uprzedmiotawia dzieci i praktycznie wymusza zabijanie ponadliczbowych zarodków. In vitro jest wielkim grzechem.

Takie teksty - to jest to.

takie teksty - jeszcze lepsze.

Tak więc wszelkie namiętności i pożądliwości są wg św Pawła grzechem. Nie ma w nich rozróżnienia na sferę małżeńską czy poza nią. Ponadto Księga Rodzaju mówi o nakazie Boga głównie o rozmnażaniu się względem człowieka. Kościół zaś piętnuje wszelkie formy seksu, z wyjątkiem tych stosunków odbytych w małżeństwie mających na celu rodzenie dzieci.

Strzeżcie się.

---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

Obawiam się że niejedna wojna nie pochłonęła tyle ofiar co antykoncepcja

8-)

Jeżeli uważasz że antykoncepcja to "dobro" (bo zmniejsza ilość ludzi na świecie )
powiedz zatem jak ustosunkowujesz sie np. do wojny i do eksterminacji ludzi :?:
Przecież - one również radykalnie zmniejszają ilość ludzi na świecie ...

Wypowiedzi fanatyków. Jak się do nich ustosunkujecie?:P

[Malaika85]

a niech każdy robi co chce - wisi mi to i powiewa...

[shockwaves]

Napisane przez Malaika85

a niech każdy robi co chce - wisi mi to i powiewa...

dokładnie
jak ktoś sobie narzuca jakieś bezsensowne ograniczenia - jego strata.

[ineczka7]

Napisane przez Malaika85

a niech każdy robi co chce - wisi mi to i powiewa...

widzisz, żeby jeszcze tylko osoby zakazujące wszystkich "grzesznych" rzeczy miały podobne podejście, zamiast włazić wszystkim pozostałym pod kołdrę...

[Deede]

Napisane przez ineczka7

widzisz, żeby jeszcze tylko osoby zakazujące wszystkich "grzesznych" rzeczy miały podobne podejście, zamiast włazić wszystkim pozostałym pod kołdrę...

Otóż to. Zaraz pewnie Wyrak się mnie czepnie, że ja czepiam się katolików. Może, ale widać takiego farta mam w życiu, że tak się zapisali w moim życiorysie. Zazwyczaj wygląda to tak, że ja ich nie pytam, nie wtrącam się, co robią, z kim robią, stosują antykonc. czy nie. Wierzą w ogóle czy nie - naprawdę mam to gdzieś. Nie pouczam. Natomiast szkoda, że nie działa to w drugą stronę.. Jeśli nie z krytyką, to stykam się z arogancją -"Oni wiedzą lepiej", "Oni znają klucz do szczęścia" etc. Dlaczego tak trudno niektórym przeskoczyć i zrozumieć "ja wierzę w to i to ma dla mnie sens. On/ona nie wierzy w to, więc te wytyczne nie będą mieć dla niego znaczenia i sensu - i ma do tego prawo, a kto ma rację - to się okaże".
Nie mam nic do katolików i innych wyznań, dopóki nie próbują naciskać innych, do przyjęcia przez resztę ich norm i systemu wartości. A stykałam się z tym osobiście wielokrotnie -w szkołach (od podstawówki na uniwerku kończąc) oraz prywatnie.

A propos trochę - czytał ktoś raport dotyczący wychowania seksualnego w szkołach?
Skrót m.in. tutaj http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdan...u,artykul.html

[chiante]

Napisane przez Deede

Otóż to. Zaraz pewnie Wyrak się mnie czepnie, że ja czepiam się katolików. Może, ale widać takiego farta mam w życiu, że tak się zapisali w moim życiorysie. Zazwyczaj wygląda to tak, że ja ich nie pytam, nie wtrącam się, co robią, z kim robią, stosują antykonc. czy nie. Wierzą w ogóle czy nie - naprawdę mam to gdzieś. Nie pouczam. Natomiast szkoda, że nie działa to w drugą stronę.. Jeśli nie z krytyką, to stykam się z arogancją -"Oni wiedzą lepiej", "Oni znają klucz do szczęścia" etc. Dlaczego tak trudno niektórym przeskoczyć i zrozumieć "ja wierzę w to i to ma dla mnie sens. On/ona nie wierzy w to, więc te wytyczne nie będą mieć dla niego znaczenia i sensu - i ma do tego prawo, a kto ma rację - to się okaże".
Nie mam nic do katolików i innych wyznań, dopóki nie próbują naciskać innych, do przyjęcia przez resztę ich norm i systemu wartości. A stykałam się z tym osobiście wielokrotnie -w szkołach (od podstawówki na uniwerku kończąc) oraz prywatnie.

A propos trochę - czytał ktoś raport dotyczący wychowania seksualnego w szkołach?
Skrót m.in. tutaj http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdan...u,artykul.html

Ja tam Cię rozumiem, choć jestem osobą wierzącą
Tak bywa, jedni ludzie są tacy, drudzy inni. Na siłę do wiary nikogo się zmusić nie da. Zważ też jednak uwagę na to, że jesteś rzadkim przypadkiem tolerancyjnego ateisty. Naprawdę rzadkim.

Co do artykułu: mam niezwykły dystans do wszelkiego co podają media

[rapifen]

Ale kościól katolicki jak praktycznie każda inna religia skłania do nawracania :}

1. Grzeszących upominać.
2. Nieumiejętnych pouczać.
3. Wątpiącym dobrze radzić.

A raport z chęcią przeczytam.

[chiante]

Napisane przez rapifen

Ale kościól katolicki jak praktycznie każda inna religia skłania do nawracania :}

To co wymieniłaś to uczynki miłosierdzia względem duszy. Takie dobre wskazówki. Nie skłaniają, nie nakłaniają, nie zmuszają, nie popychają, ale powinny inspirować i być używane w dobrej wierze by komuś pomóc. To pewna propozycja.
Można je rozumieć na różne sposoby. Osobiście nie podoba mi się to jak poniektórzy ateiści je pojmują i atakują obracają ich sens o 180 stopni.

Poza tym Kościół to nie religia

[rapifen]

Tak wyjaśnili mi to na forum wiara bodajże, gdzie też siedzę i zadaje pytania które mnie nurtują

nawet wynalazlam wątek;]

Bo katolicyzm zakłada nawracanie. Zresztą większość wielkich religii to zakłada (Buddyzm jest wyjątkiem ale też trudno nazwać go religią).

Krótko zwięźle i na temat: pan wyżej pięknie to ujął. Katolicyzm zakłada nawracanie. W tzw. Małym Katechizmie istnieje taki dział jak "Uczynki miłosierdzia względem duszy", oto trzy z nich:
1. Grzeszących upominać.
2. Nieumiejętnych pouczać.
3. Wątpiącym dobrze radzić.

Z tego co pamiętam ze swoich lekcji religii to brzmiało to podobnie, jeżeli jest inaczej wyprowadźcie mnie z błędu

[chiante]

Wiesz, każdy pojmuje religię inaczej.

Przez większą część mojego życia wiara była dla mnie nakazanym obowiązkiem, a nie wynikiem wyboru, chęci wiary, miłości czy jakichkolwiek uczuć. Ochrzczono mnie, wysłano na katechezę, potem komunia i wielka pompa, cotygodniowe chodzenie do kościoła i klepanie modlitw, które dla mnie sensu większego nie miały. No może poza jedną, której nauczyła mnie moja ukochana babcia. I tak sobie wegetowałam w tej religii, aż pewien ksiądz pokazał mi, że może być inaczej; że mogę chodzić do kościoła i nie czekać, aż ksiądz skończy ględzić homilię, że mogę spojrzeć zupełnie inaczej na to wszystko. To dosyć długa i zawiła historia, ale powiem jedno: jestem szczęśliwa, że wierzę, że jestem katoliczką właśnie. Mimo, iż Kościół Katolicki ma swoje prawa, z których częścią się nie zgadzam to wierzę w Boga i nie wyobrażam sobie mojego życia bez Niego. Może to dla Was zabrzmi śmiesznie, ale tak właśnie czuję. Współczuję tym, którzy tkwią zawieszeni we własnej religii z musu, nie rozumiejąc jej. Współczuję tym, którzy nawet nie próbują jej zrozumieć inaczej. Dla mnie takie życie jest pozbawione czegoś bardzo istotnego, jest zwyczajnie puste.

[rapifen]

Cieszę się ale nadal nie wiem jak to jest z tym nawracaniem ;p

[chiante]

Napisane przez rapifen

Cieszę się ale nadal nie wiem jak to jest z tym nawracaniem ;p

To znaczy czego nie pojmujesz?

Dla mnie jest jasne: na siłę nikogo do wiary się zmusić nie da. Można pokazać inne życie, dać jakieś wskazówki, wytłumaczyć jeśli czegoś nie rozumie - tak nawróciłam mojego Narzeczonego. On choć katolik, tylko Chrzest przyjął, potem w skutek pewnego wydarzenia nie przystąpił do Komunii. I tak sobie żył, aż potem poznał mnie Do niczego go nie zmuszałam, nie namawiałam. Odpowiadałam jedynie na jego pytania, wyjaśniałam, tłumaczyłam, gdzie bym pomyślała, że kogoś nawracam. Po prostu podzieliłam się swoją wiarą i miłością do Boga

We mnie wmuszano od maleńkości wiarę, ale dopóki ktoś mi nie pokazał, że wiara to nie mus, ale szczęście i dar, to sobie tak wegetowałam.

Co do wspomnianych uczynków to:
1. Grzeszących upominać - no to jasne, że jak ktoś definitywnie postępuje źle to trzeba na to zwrócić uwagę, umiejętnie oczywiście; nie powinno się obok definitywnego zła przechodzić obojętnie bo inaczej na tym świecie była by istna Sodoma i Gomora
2. Nieumiejętnych pouczać - ja to rozumiem, że ktoś już jako tako odróżnia dobro od zła, ale robi to nieumiejętnie właśnie i można mu to wytłumaczyć, w czym tkwi błąd;
3. Wątpiącym dobrze radzić - ktoś nie jest pewny danej kwestii, więc zwyczajnie udzielamy mu dobrej rady;

Ja naprawdę pojmuję to tak jak czuję, pewnie dosyć laicko i piszę dosyć skrótowo. Dla mnie to nie jest żadnym przymusem, ale zwyczajnie dobrymi wskazówkami.

[Ninquelote]

Rapifen czy ty się przypadkiem nie udzielasz na apostole bo cytaty stamtąd, prawda?

[rapifen]

Tak ale jestem tam pietruszką :P gdzie indziej rabarbarem też ;D

no to jasne, że jak ktoś definitywnie postępuje źle to trzeba na to zwrócić uwagę, umiejętnie oczywiście

Tak ale dla przeciętnego Katolika antykoncepcja jest zła a definitywnie zła aborcja :P Stąd konflikt interesów

[chiante]

Napisane przez rapifen

Tak ale dla przeciętnego Katolika antykoncepcja jest zła a definitywnie zła aborcja :P Stąd konflikt interesów

Tak, dla przeciętnego
Spójrz na to, jak Kościół ewoluował od początków Jego istnienia. Teraz może i jest na nie wobec antykoncepcji, ale kiedyś to się może zmienić - zresztą Jan Paweł II już tak w 100% na "nie" nie był. Więc kto wie
Dla mnie to dosyć zawiła kwestia i mogę o niej mówić baaardzo długo i dużo

Co do aborcji to dla mnie to jest przemyślane, zaplanowane odebranie życia, nie danie szansy do bycia. I nie myślę tak dlatego, bo Kościół tak uważa. Sama doszłam do takiego wniosku po głębokich przemyśleniach i że tak powiem doświadczeniach życiowych.

[rapifen]

No nie zbaczajmy za bardzo z tematu. Dla ciebie to odebranie życia dla kogoś innego usunięcie zygoty. Uważam że każdy ma prawo samemu zdecydować, jak ktoś jest przeciw niech nie robi ale niech da wybór innym.

Teraz może i jest na nie wobec antykoncepcji, ale kiedyś to się może zmienić - zresztą Jan Paweł II już tak w 100% na "nie" nie był. Więc kto wie

No nigdy nie będą za spiralami i tabletkami ale ja też mam takie wrażenie że nie szykanuje się tak prezerwatyw i nie ma ostatecznego nie w tej sprawie ;P

[Freediver]

Może nie całkiem w temacie ale taka myśl odnośnie aborcji mi się nasuneła.

Skoro w chwili połączenia się komórki męskiej i żeńskiej, łączą się dwa fragmenty dna to w tej samej chwili mamy już zakodowanego całego człowieka ze wszystkimi szczegółami, potem to tylko powolne budowanie aż do momentu narodzin. Więc dla mnie zapłodniona komórka jajowa i noworodek są dokładnie na równi. W obu przypadkach mają czystą kartę i równocześnie od początku zakodowany wygląd i podstawowe cechy. Jedyna różnica polega na tym, że nauka nie pozwala jeszcze na odczytanie kodu genetycznego i odtworzenie pełnego wyglądu na podstawie dna, ale potwierdza, że to wszystko jest już tam zapisane, cały człowiek.

[rapifen]

Ale zapłodniona komórka nie ma układu nerwowego i nie jest w stanie żyć samodzielnie :P

[Freediver]

Napisane przez rapifen

Ale zapłodniona komórka nie ma układu nerwowego i nie jest w stanie żyć samodzielnie :P

5 miesięczny płód też nie (a jakoś ludzie traktują go już inaczej) i noworodek to tak naprawde też obiadu sobie nie zrobi

[rapifen]

Układ nerwowy zaczyna funkcjonować kolo 40 dnia (tak?)
Nie chodzi o gotowanie obiadu i o zadania jakie manualnie potrafi wykonać, chodzi o cechy fizyczne jakie posiada na danych etapach.

[Wyrak]

Napisane przez ineczka7

widzisz, żeby jeszcze tylko osoby zakazujące wszystkich "grzesznych" rzeczy miały podobne podejście, zamiast włazić wszystkim pozostałym pod kołdrę...

Napisane przez Deede

Otóż to. Zaraz pewnie Wyrak się mnie czepnie, że ja czepiam się katolików. Może, ale widać takiego farta mam w życiu, że tak się zapisali w moim życiorysie. Zazwyczaj wygląda to tak, że ja ich nie pytam, nie wtrącam się, co robią, z kim robią, stosują antykonc. czy nie. Wierzą w ogóle czy nie - naprawdę mam to gdzieś. Nie pouczam. Natomiast szkoda, że nie działa to w drugą stronę.. Jeśli nie z krytyką, to stykam się z arogancją -"Oni wiedzą lepiej", "Oni znają klucz do szczęścia" etc. Dlaczego tak trudno niektórym przeskoczyć i zrozumieć "ja wierzę w to i to ma dla mnie sens. On/ona nie wierzy w to, więc te wytyczne nie będą mieć dla niego znaczenia i sensu - i ma do tego prawo, a kto ma rację - to się okaże".
Nie mam nic do katolików i innych wyznań, dopóki nie próbują naciskać innych, do przyjęcia przez resztę ich norm i systemu wartości. A stykałam się z tym osobiście wielokrotnie -w szkołach (od podstawówki na uniwerku kończąc) oraz prywatnie.

A propos trochę - czytał ktoś raport dotyczący wychowania seksualnego w szkołach?
Skrót m.in. tutaj http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdan...u,artykul.html

Zmusza ktos was do sluchania i robienia czegos ? Nie? To jaki problem?

[Margot May]

Na szczęście nie mam takich dylematów, bo nie czuję się związana z Kościołem. Na szczęscie udało mi się nie ulec wszechobecnej indoktrynacji. Może dlatego że mój tato nie jest katolikiem.

[chiante]

Napisane przez rapifen

Układ nerwowy zaczyna funkcjonować kolo 40 dnia (tak?)
Nie chodzi o gotowanie obiadu i o zadania jakie manualnie potrafi wykonać, chodzi o cechy fizyczne jakie posiada na danych etapach.

Ja nie patrzę na to w taki sposób, tzn. w którym dniu co się rozwija. To wg mnie podejście takie...strukturalne i bardzo rzeczowe. Uprzedmiotowienie istoty ludzkiej. Dla mnie jest ważny fakt, że z tej zapłodnionej komórki wyrośnie nowy, mały człowieczek, z malutkimi rączkami i nóżkami, który chce żyć i poznawać świat...

[ineczka7]

Napisane przez Wyrak

Zmusza ktos was do sluchania i robienia czegos ? Nie? To jaki problem?

"Was", jeśli można.

Cieszę się, że lepiej ode mnie wiesz czy ktoś mnie do słuchania/robienia czegoś zmusza i że sam sobie za mnie odpowiedziałeś.

[ciri15]

Napisane przez Malaika85

a niech każdy robi co chce - wisi mi to i powiewa...

dokładnie

rapifen napisała:Wypowiedzi fanatyków. Jak się do nich ustosunkujecie?:P
Właśnie, "fanatyków" Więc nie ma sensu się do nich ustosunkowywać

chiante napisała :
Ja nie patrzę na to w taki sposób, tzn. w którym dniu co się rozwija. To wg mnie podejście takie...strukturalne i bardzo rzeczowe. Uprzedmiotowienie istoty ludzkiej. Dla mnie jest ważny fakt, że z tej zapłodnionej komórki wyrośnie nowy, mały człowieczek, z malutkimi rączkami i nóżkami, który chce żyć i poznawać świat...

W tej sprawie zgadzam się z Tobą w 100%.

[Deede]

Napisane przez Wyrak

Zmusza ktos was do sluchania i robienia czegos ? Nie? To jaki problem?

Jasne, osobiście nikt mnie do niczego nie zmusi (bo mam już swoje lata), ale żyję w kraju, który ma problem z tą swą "laickością", a raczej z jej niedoborem.. Poza tym wg ciebie to jest ok, aby "wychowanie seksualne" w szkołach było w dużej mierze oparte na naukach kościoła? Dziękuję bardzo - nie życzę sobie, aby moje dziecko było karmione ideologią, która może mu zaszkodzić. Jeśli ktoś chce dodać dziecku do wiedzy n/t seksualności nauki kościoła, bo chce je wychować w swojej wierze - ok, ale w domu - nie w szkole.
O ustawie antyaborcyjnej nawet nie wspomnę..

[Freediver]

Napisane przez rapifen

Układ nerwowy zaczyna funkcjonować kolo 40 dnia (tak?)
Nie chodzi o gotowanie obiadu i o zadania jakie manualnie potrafi wykonać, chodzi o cechy fizyczne jakie posiada na danych etapach.

Mi nie chodzi o to co się kiedy rozwija tylko o to, że od samego początku wszystko jest już określone. Mówiąc krótko gdyby odczytać dna to matce, która decyduje się na aborcję nawet kilkudniowego zarodka można by pokazać zdjęcie jej dziecka.

[Deede]

Napisane przez Freediver

Mi nie chodzi o to co się kiedy rozwija tylko o to, że od samego początku wszystko jest już określone. Mówiąc krótko gdyby odczytać dna to matce, która decyduje się na aborcję nawet kilkudniowego zarodka można by pokazać zdjęcie jej dziecka.

Plemniki i komórki jajowe też mają DNA - i co w związku z tym?
Edit:
Tak trochę a propos - news http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomos...o_aborcji.html

[Freediver]

Napisane przez Deede

Plemniki i komórki jajowe też mają DNA - i co w związku z tym?
Edit:
Tak trochę a propos - news http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomos...o_aborcji.html

No właśnie nie całkiem, mają tylko część kodu, a gdy się spotkają to powstaje pełny zapis nowego ludzika