Goście i ich pomysły, wymówki i inne dziwne sprawy.

[karolca]

Myślałam, że to co napisałam jest jasne, ale widać nie do końca. Wyjaśniam:
Trzeba było na etapie planowania wesela, konkretnie: załatwiania sali oraz sporządzania listy gości zdecydować się ALBO na większą salę ALBO na mniejszą liczbę gości. Uwzględniając to, że savoir vivre wymaga zaproszenia dorosłych z osobami towarzyszącymi

A mi cały czas chodzi o zupełnie co innego na etapie planowania nie miało być żadnych kuzynów i kuzynek, ale jak to w życiu bywa, pewne rzeczy z czasem się zmieniają. Mi jedynie nie podoba się to, w jakich okolicznościach i w jaki sposób zostałam poinformowana o tym, że kuzyn nie mieszka sam... A przecież mamy dobry kontakt ze sobą i naprawdę wiele możemy sobie powiedzieć. Czy tak wiele kosztuje, nawet przy wręczaniu zaproszenia, jedno, proste pytanie? Chyba nie. A gadać za plecami też potrafię
Swoją drogą, nikt nikomu łaski nie robi. Nie będzie chciał przyjść mimo 'nowego' zaproszenia, jego (ich) strata. Ja planuję dobrze bawić się z mężem i gośćmi, a reszta jak chce.


---------- Dopisano o 20:42 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------

Napisane przez aga24zuzia

zgadzam sie..
Karolca a teraz popatrz jaki masz problem gdy przyjdzie wiecej osob....

hmnn ja bym poprostu nie przyszla,na bank bym nigdzie nie dzwonila

Dlatego najpierw zapraszam optymalną liczbę, a gdy ktoś odmówi, dopraszam "brakujące" osoby z listy "awaryjnej". Dla mnie rachunek prosty

A ja bym poszła, choćby dla dobrej zabawy, a zadzwoniłabym, bo zawsze może się zdarzyć pomyłka, nawet najlepszym. Wystarczy nieraz coś przeoczyć. Ja na przykład przy robieniu listy gości zapomniałam o bracie i swoich rodzicach. Dopiero jak swoją część rodziny konsultowałam z mamą, to zapytała się, czy świadomie ich nie uwzględniłam.

[aga24zuzia]

Napisane przez karolca

Mi jedynie nie podoba się to, w jakich okolicznościach i w jaki sposób zostałam poinformowana o tym, że kuzyn nie mieszka sam... A przecież mamy dobry kontakt ze sobą i naprawdę wiele możemy sobie powiedzieć. Czy tak wiele kosztuje, nawet przy wręczaniu zaproszenia, jedno, proste pytanie? Chyba nie. A gadać za plecami też potrafię

hmnn a co w tym złego ze dowiedziałas sie od babci?? mamy XXI w nikt nikomu nie musi sie spowiadac z tego z kim mieszka...
a swoja droga chyba nie masz az tak dobrego kontaktu z kuzynem skoro nawet nie masz do niego nr tel.
a przy wreczaniu zaproszenia od PM nigdy nie zapytalabym czy moge przyjsc z os.tow. dlatego ze jezeli PM postanowili mnie zaprosic sama to znaczy ze mam przyjsc sama...
dlatego wcale bym nie przyszla ( majac faceta i mieszkajac z nim )
a co do gadania za plecami to wiesz zawsze mozna trafic na kogos kto jest lepszy w tej kwesti

[Undercia]

Napisane przez Hawa

Mysle, ze kuzyn nie jest malym dzieckiem i jak pojdzie na slub sam , to mu sie nic nie stanie. Zgubi sie bez niej, rozpłacze jak dziecko, ze jest sam a inni z żonami lub narzeczonymi?
A babcia chyba nadal traktuje go jak matka czy opiekunka skoro za doroslego czlowieka zalatwia tak blahe sprawy.

zgadzam się, sama 2 lata temu zostałam zaproszona bez osoby towarzyszącej i nie robiłam żadnej afery tylko przyszłam i się dobrze bawiłam - tym bardziej że większość osób na weselu to moja rodzina, więc nie czułam się wyobcowana. może jestem inna, ale doskonale rozumiem, że sale mają ograniczenia miejscowe/para młoda ma ograniczone fundusze - i jednocześnie cieszę się, że zostałam jednak zaproszona.


a wracając do tematu na ślubie i weselu kuzynki nie było jej siostry bo stwierdziła, że nie będzie przebywać w jednym miejscu z Niemcami (pan młody pochodził z Niemiec)

[karolca]

Napisane przez Undercia

zgadzam się, sama 2 lata temu zostałam zaproszona bez osoby towarzyszącej i nie robiłam żadnej afery tylko przyszłam i się dobrze bawiłam - tym bardziej że większość osób na weselu to moja rodzina, więc nie czułam się wyobcowana. może jestem inna, ale doskonale rozumiem, że sale mają ograniczenia miejscowe/para młoda ma ograniczone fundusze - i jednocześnie cieszę się, że zostałam jednak zaproszona.


a wracając do tematu na ślubie i weselu kuzynki nie było jej siostry bo stwierdziła, że nie będzie przebywać w jednym miejscu z Niemcami (pan młody pochodził z Niemiec)

Gdyby moja serdeczna koleżanka zaprosiła mnie na swój ślub i wesele i z różnych powodów nie mogłabym jechać z moim mężem, to pojechałabym sama (mimo iż na drugi koniec Polski). Już mi powiedziała, że raczej nie będzie prosiła z osobami towarzyszącymi jeśli kogoś nie zna i małżeństwa będzie ograniczała do minimum. Fundusze również mają ograniczone, on jest Włochem i jego rodzinę w Włoch muszą przetransportowac do Polski, ugościć, przenocować na kilka dni etc.

A z kuzynką to ciekawa sprawa. Też nie lubię Niemców, ale żeby taki numer wywinąć? Z chęcią chciałam jechać do kuzyna na niemiecko-tureckie wesele, ale odwołali wszystko, wzięli tylko cichy ślub i w sumie tylko turecka część rodziny miała swoją zabawę

[Harrods]

Dla mnie jest to trochę dziwne. Ja każdego zapraszałam wraz z osobą towarzyszącą - z góry tak przyjęłam przy tworzeniu listy gości. Jak zapraszałam kumpla, który jest singlem, to też wręczyłam mu zaproszenie wraz z osobą towarzyszącą. Większość jest w parach i osobom bez pary jest czasami dziwnie. Nie robiłam wielkiego przyjęcia (były 72 osoby), na którym połowa gości jest bez pary, więc mógłby czuć się dziwnie. Ostatecznie kumpel przyszedł sam, o czym nas wcześniej poinformował.
I tak samo zaprosiłam wszystkich, nawet jak nie miałam pojęcia czy kogoś mają, np. mój brat cioteczny, z którym nie utrzymuję na co dzień kontaktu miał uwzględnioną osobę towarzyszącą. Przy tworzeniu zaproszę do niego zadzwoniłam i zapytałam się, jak nazywa się jego partnerka (nie pytałam czy kogoś ma, czy jest singlem, czy przyjdzie sam). Po prostu poprosiłam o imię i nazwisko jego towarzyszki. I tak robiłam w przypadku każdego gościa jeżeli nie znałam jego partnera. Dzięki temu na każdej winietce było imię i nazwisko każdego gościa.

Według mnie zaproszenie bez osoby towarzyszącej jest nieeleganckie.

[kitek_fm]

Karolca
Ja też uważam, że zapraszanie bez osób tow. jest nietaktem. Lepiej już nie zapraszać wcale. I nie ważne, czy ta osoba ma koleżankę/kolegę; narzeczonego, jest singlem itd. itp.
Gości zaprasza się z własnej nie przymuszonej woli, więc osoba zapraszana czasem może się zaproszenia nie spodziewać, więc i dzwonić i tłumaczyć się że ma kogoś też nie musi.
Mówisz, ze dziecinada, z babcia wkroczyła do całej sprawy? A ty? Piszesz, że jakby kuzyna nie było u wujka, to byś się od wujka dowiedziała, ze mieszka z dziewczyną. Też przez osoby "trzecie".
Jak nie byłaś pewna, to trzeba było do kuzyna zadzwonić, jak robiłaś listę gości i zapytac się JEGO, czy ma kogoś, bo chcesz go zaprosic na wesele i nie wiesz, czy masz go zaprosic z os. tow, bo dawno sie nei widzieliście i nie wiesz czy sie u niego sytuacja nei zmieniła.
I wtedy wszystko byłoby proste. Nikt nie czułby się urażony.

Czy gdyby sytuacja była odwrotna,. Twoja kuzynka /kuzyn robił by wesele, coś tam obiłoby się o uszy, to czy byś dzwoniła do MP i mówiła: Wiesz, ale mnie zaproście z os. tow? A co gdyby MP Ci powiedziała: wiesz, ale Ciebie nie prosimy, nie mam cię na liście gości? Wtedy by była gafa na całego.
To ten kuzyn miał Ci jakieś oficjlane zawiadomienie wysłac, że mieszka z dziewczyną czy co?
On nie musi się spowiadać, i może już dawno być po cichym ślubie i miec troje dzieci. I nikomu nic do tego.

A Twoje podejście do gości, że fajnie, jakby cz. odmówiła? Trzeba było zapraszac najbliżsyzch ludzi, skoro teraz masz problem.
I zgadzam się z dziewczynami: trzeba było na etapia planowania obciąc liste gości do minimum, albo wynając większą sale.

[myszka197]

Napisane przez aga24zuzia

Karolca-
no ok nikt ci nie nakazuje lubic wesela.ale nazywajac je "watpliwej jakosci " to juz jest naprawde nie taktowne..kazdy sie stara jak moze zeby wszystko gralo...
pomysl ze Ty go wcale nie mialaś
zapraszajac cie na wesele chcialby zebys byla zadowolona,a nie narzekała,to ze cie zapraszaja swiadczy o tym ze cie lubia itd
ale widac ze wszystkim nie idzie dogodzic...

ale niektóre wesele są naprawdę kiepskie - byłam już na takim, gdzie zabrakło jedzenia, oraz na takim, gdzie na zbyt małej sali bawiło się zbyt dużo osób- tłok podczas tańczenia, przepychanki przy wstawaniu, na sali smród i duchota nie do wytrzymania, poza tym ja NIE CIERPIĘ tej ,muzyki "umoa, umpa", te "majteczki w kropeczki" doprowadzają mnie do białej gorączki- i naprawde nie potrafię się przy tym bawić.... - takie wesela "na ilość", a nie " na jakość"

może i każdy się stara "żeby wszystko grało" i żeby goście byli zadowoleni - ale naprawdę nie wszystkim to wychodzi......

ja po prostu jak czegoś nie lubię , nie podoba mi się = nie idę - i wcale nie kazdy musi mi dogadzać.....sama potrafie zadbać o swój wolny czas i zorganizowac go sobie tak, jak lubię -, tak samo jak ktoś mnie zaprasza do klubu - jeżeli nie podoba mi się muzyka, czy atmosfera - nie idę i koniec

a odnosząc się do słów - "pomyśl. że ty go (wesela) wcale nie miałaś" - NIE MIAŁAM, BO NIE CHCIAŁAM, BO NIE LUBIE WESEL - i nie znaczy to, że z tego powodu, powimmam iść na kazde wesele, na które mnie zapraszają - i cieszyć się "namiastką", bo swojego nie miałam -

[motley]

Napisane przez karolca

A mi cały czas chodzi o zupełnie co innego na etapie planowania nie miało być żadnych kuzynów i kuzynek, ale jak to w życiu bywa, pewne rzeczy z czasem się zmieniają. Mi jedynie nie podoba się to, w jakich okolicznościach i w jaki sposób zostałam poinformowana o tym, że kuzyn nie mieszka sam... A przecież mamy dobry kontakt ze sobą i naprawdę wiele możemy sobie powiedzieć. Czy tak wiele kosztuje, nawet przy wręczaniu zaproszenia, jedno, proste pytanie? Chyba nie. A gadać za plecami też potrafię
Swoją drogą, nikt nikomu łaski nie robi. Nie będzie chciał przyjść mimo 'nowego' zaproszenia, jego (ich) strata. Ja planuję dobrze bawić się z mężem i gośćmi, a reszta jak chce.

a ja cały czas nie mogę zrozumieć czemu miałabyś zostać o tym w ogóle poinformowana? Skoro nie utrzymujecie bliskich kontaktów (jeśli nie masz jego telefonu to wychodzi na to, że nie utrzymujecie) to czemu miałby ktoś Cię o tym informować? To jego prywatna sprawa. Jak ja się przeprowadziłam do mojego narzeczonego też nie obdzwoniłam całej rodziny żeby się podzielić tą informacją.

[aga24zuzia]

Napisane przez myszka197

ale niektóre wesele są naprawdę kiepskie - byłam już na takim, gdzie zabrakło jedzenia, oraz na takim, gdzie na zbyt małej sali bawiło się zbyt dużo osób- tłok podczas tańczenia, przepychanki przy wstawaniu, na sali smród i duchota nie do wytrzymania, poza tym ja NIE CIERPIĘ tej ,muzyki "umoa, umpa", te "majteczki w kropeczki" doprowadzają mnie do białej gorączki- i naprawde nie potrafię się przy tym bawić.... - takie wesela "na ilość", a nie " na jakość"

może i każdy się stara "żeby wszystko grało" i żeby goście byli zadowoleni - ale naprawdę nie wszystkim to wychodzi......

ja po prostu jak czegoś nie lubię , nie podoba mi się = nie idę - i wcale nie kazdy musi mi dogadzać.....sama potrafie zadbać o swój wolny czas i zorganizowac go sobie tak, jak lubię -, tak samo jak ktoś mnie zaprasza do klubu - jeżeli nie podoba mi się muzyka, czy atmosfera - nie idę i koniec

a odnosząc się do słów - "pomyśl. że ty go (wesela) wcale nie miałaś" - NIE MIAŁAM, BO NIE CHCIAŁAM, BO NIE LUBIE WESEL - i nie znaczy to, że z tego powodu, powimmam iść na kazde wesele, na które mnie zapraszają - i cieszyć się "namiastką", bo swojego nie miałam -

ok nie misusz lubic takich imprez jak wesela.
myzuka tez nie musi Ci sie podobac ok. a co do tego ze napisalam " pomyśl. że ty go (wesela) wcale nie miałaś"
nie robilam Ci zadnych wyrzutow.chodzilo mi o to ze ludzie naprawde sie staraja zeby wszystko grało,czasem jest tak ze np jak pisaly dziewczyny przychodzi na wesele jakas ilosc ludzi ktorzy wczesniej powiedzieli ze ich nie bedzie etc

tylko glownie chodzilo mi o to ze we wczesniejszej wypowiedzi pisalaś ze z góry założylaś ze wszystkie wesela sa słabe i ze nie masz ochoty tracic weekendu..w sumie tylko to mi sie nie spodobalo,bo z tego jasno wynikło ze masz MP gleboko..

[kassate1203]

Aga24zuzia ma rację- wesel się może nie lubić, ale uważam że sposób wypowiedzi Myszki był naprawdę trochę przesadzony. Każda PM organizując ślub chce żeby goście jak najlepiej się bawili, niestety nie jest od nich zależne to czy goście będą się dobrze bawić czy nie- bo moim zdaniem dużo z "jakości" wesela zależy do TOWARZYSTWA. Jeżeli spędzisz wesele z miłymi, towarzyskimi ludźmi to w twoich oczach wygląda ono "lepiej", jeżeli natomiast spędzisz je w towarzystwie nudziarzy, którzy całą noc patrzą na ścianę to nic z tego nie wyjdzie. Piszesz Myszko że miałaś małe przyjęcie weselne to bardzo dobrze- jeżeli tylko ci się to podobało. Ale niektózy zapraszają całą rodzinę bo chcą poprostu żeby razem z nimi bawili się w tym szczególnym dniu, żeby to razem przeżyć. Ty zapewne nie zaprosiłaś nikogo lub mało osób więc twoja sprawa. Poprostu mogłabyś pisać posty nie takim (wybacz) gburowatym tonem.

Karolcia moim zdaniem trosze źle postąpiłaś nie zapraszając z osobą tow. Ja jak zapraszałąm kolegę wręcz wmusiłam w niego żeby sobie wziął kogoś, bo jednak ta zabawa samemu to nie jest taka fajna, najlepiej we dwoje. Zapraszając młodych niezaleznie czy mają dziewczynę/ chłopaka prosiłam z osoba tow. No fakt kuzyn przyjdzie na wesele z osoba tow która mi wyjątkowo nie leży na sercu ale cóż

[karolca]

Koleżankę czy kolegę prosiłabym z osobą tow. ale kuzyn chyba zna rodzinę i inne kuzynki, z którymi zabawa też jest dobra :/ Byłam zapraszana bez osoby tow. na wesela i korona z głowy mi nie spadła, a z kuzynostwem (moim) zabawa zawsze jest przednia.
Na razie na głowie mam większe zmartwienia i mimo wszystko ważniejsze sprawy na głowie aby myśleć "jak to naprawić, aby wszyscy byli szczęsliwi".

[aga24zuzia]

Napisane przez karolca

Koleżankę czy kolegę prosiłabym z osobą tow. ale kuzyn chyba zna rodzinę i inne kuzynki, z którymi zabawa też jest dobra :/ Byłam zapraszana bez osoby tow. na wesela i korona z głowy mi nie spadła, a z kuzynostwem (moim) zabawa zawsze jest przednia.
Na razie na głowie mam większe zmartwienia i mimo wszystko ważniejsze sprawy na głowie aby myśleć "jak to naprawić, aby wszyscy byli szczęsliwi".

hmnn no to koleznke czy kolege razem z os.tow a kuzyna samego???
jestem pod duzym wrazeniem Twojej wypowiedzi

[karolca]

ehh... tylko koleżanek nie zapraszam w ogóle Jedynie do kościoła, ale tutaj mogą przyjść nawet z całymi rodzinami.

[aga24zuzia]

Napisane przez karolca

ehh... tylko koleżanek nie zapraszam w ogóle Jedynie do kościoła, ale tutaj mogą przyjść nawet z całymi rodzinami.

ehh..z pewnoscia masz ich mnostwo i nie zmieszcza sie nawet w kosciele

[karolca]

Napisane przez aga24zuzia

ehh..z pewnoscia masz ich mnostwo i nie zmieszcza sie nawet w kosciele

bardzo śmieszne, zrywam boki ze śmiechu O kościół się nie bój, jest wystarczająco duży

[mysiak]

Napisane przez karolca

Koleżankę czy kolegę prosiłabym z osobą tow. ale kuzyn chyba zna rodzinę i inne kuzynki, z którymi zabawa też jest dobra :/ Byłam zapraszana bez osoby tow. na wesela i korona z głowy mi nie spadła, a z kuzynostwem (moim) zabawa zawsze jest przednia.

Dziwna logika doprawdy Ja zawsze podkreślam, że przyjaciele są ważni, ale żeby stwierdzać że jak się jest członkiem rodziny to osoby towarzyszącej się nie potrzebuje?

[karolca]

nikogo nie zapraszamy, wesela nie będzie. Zadowolone, że "moje" poglądy zostały brutalnie zweryfikowane przez Życie.

[kocurazab]

Napisane przez karolca

nikogo nie zapraszamy, wesela nie będzie. Zadowolone, że "moje" poglądy zostały brutalnie zweryfikowane przez Życie.

Rety, Karolcia co się stało?

[domciq]

Napisane przez kocurazab

Rety, Karolcia co się stało?

karolcia, czy ta data ma cos wspolnego ze slubem.... ?

[Hawa]

Jej tesc zginal w wypadku. Oglosila to juz na kilku watkach.

[ilonkaczapela]

no ale żeby z pretensjami wyskakiwać do dziewczyn z wątku, bo jej teść zmarł? Przecież to nie ma sensu. One go nie zabiły swoim gadaniem.

[karolca]

Zostawiam to bez komentarza.

[potty]

czujcie sie winne teraz!!!

a ja mam takie pytanie... moze nie na temat troszku
mamy kilku gosci spoza naszego miasta
ja planuje wynajecie pokoi dla nich na jedna noc
przyszly maz podtrzymuje ze nie mamy takiego obowiazku
i teraz jak myslicie: czy powinnismy zaplacic za pokoje
czy wynajac pol na pol
czy moze tylko poinformowac ze zabukowalismy pokoje i cena jest taka i ze okazja bo nizsza?

[karolca]

Napisane przez potty

czujcie sie winne teraz!!!

a ja mam takie pytanie... moze nie na temat troszku
mamy kilku gosci spoza naszego miasta
ja planuje wynajecie pokoi dla nich na jedna noc
przyszly maz podtrzymuje ze nie mamy takiego obowiazku
i teraz jak myslicie: czy powinnismy zaplacic za pokoje
czy wynajac pol na pol
czy moze tylko poinformowac ze zabukowalismy pokoje i cena jest taka i ze okazja bo nizsza?

Może zapytaj czy w ogóle chcą nocleg? Gdy byłam na weselu 100 km od mojego miasta, nikt się nie martwił, że po zabawie trzeba wrócić do domu, noclegu nie było, a było w takiej "wiosce", że o wynajęciu nie było mowy.

Nie, dziewczyny nie mają czuć się winne, bo to nie one zawiniły. Po prostu mam w sobie tyle różnych emocji, że czasem i tak reaguję. Sorki. Jest mi po prostu przykro, że akurat taka wojna była ze mną, że tak nie wypada, że tak się nie robi... Cóż, był problem z gośćmi... i będzie i za rok.

[potty]

kitus... nie bedzie zadnego problemu
to co sie stalo to wielka tragedia i bardzo ci wspolczuje
ale pomysl - juz pomijajac wypadek - ze nauczona doswiadczeniami z tego roku bedziesz miala lepiej zaplanowane wesele w roku przyszlym

tu nie chodzi o gosci mieszkajacych w odleglosci 100km
obecnie przebywamy w Anglii i bedzie pare ludzi stad
mamy tez znajomych znad morza...
ja nie mam problemu zeby wynajac
Pioter sie upiera...

[WioletaM]

Oto jakie ja dostałam odmowy:
- mój chrzestny mi odmówił, ponieważ w jednym roku jego 3 chrześnice wychodziły za mąż. Zrozumiałam, chociaz było mi przykro. Ostatni raz był u mnie na 7 urodzinach, a mieszka parę kilometrów ode mnie. Nawet nie przyjechał pod kościół złożyć życzeń. Wysłał nam telegram do lokalu, w którym mieliśmy wesele, bo chyba mu sie przypomniało o naszym ślubie.
- moja przyjaciółka (mieszka w Niemczech) została zaproszona kilka miesięcy wcześniej. Poinformowała mnie, że nie przyjedzie, bo nie ma jej kto zastąpić w pracy. Pracowała jako salowa w domu starców.
- moja bliska koleżanka odmówiła mi, ponieważ w dniu mojego ślubu rozpoczynała studia zaoczne
- do wujka (brata mamy) 2 razy jechaliśmy z zaproszeniem. Nigdy nie było go w domu lub nie otwierał. O przyjeździe został powiadomiony. W końcu mama wysłała mu zaproszenie. Nie przyjechał na wesele, ponieważ ...kafelkował łazienkę, co okazało sie nieprawdą.
- siostra mamy odmówiła przed samym weselem, ponieważ wujek był po operacji, a sama nie chciała przyjść. To rozumiem. Ich dzieci były.

Tyle osób mi odmówiło i tydzień przed weselem zaprosiłam 3 koleżanki ze studiów z partnerami. Jedna koleżanka przyszła z mężem, druga z kolegą, a trzecia sama. Byłam bardzo szczęsliwa, że pojawiły się w tak ważnym dla mnie dniu. Od całej piątki dostałam piękną zastawę stołową, którą używam do dzisiaj.

[bujawoblokach]

Napisane przez WioletaM

- do wujka (brata mamy) 2 razy jechaliśmy z zaproszeniem. Nigdy nie było go w domu lub nie otwierał. O przyjeździe został powiadomiony. W końcu mama wysłała mu zaproszenie. Nie przyjechał na wesele, ponieważ ...kafelkował łazienkę, co okazało sie nieprawdą.

przynajmniej wysilił się na wymyślenie oryginalnego powodu, to się chwali

to ja dopiszę jeszcze kolejne od mich "gości":
- ciotka mojego tż, z którą od wielu lat przyjaźni się także moja rodzina, więc byłam na stówę pewna, że będzie. a jednak nie.. powód? (kobieta w sile wieku jest) bo ją ostatnio taaaak nogi bolą
- żona najbliższego kuzyna, z którym mam świetny kontakt, dzwoni i mówi "...mmm.. wiesz... jakoś nam ten wrzesień nie pasuje.."
- dla odmiany mąż kuzynki (jakaś epidemia dziwna - to akurat siostra tego powyższego kuzyna), którego znieść nie mogę dzwoni do mnie, po czym po chwili mówi, że mam poczekać, bo akurat nie ma czasu, gdyż prowadzi samochód(grzecznie czekam przy słuchawce).. odmawia mówiąc, że żona ma zjazd na uczelni (gdy wręczaliśmy zaproszenia kilka dni wcześniej mówiła, że się urwie i że napewno będą) "no i mamy jeszcze inny powód". już nawet nie wnikałam jaki.. aaaa co jeszcze mówił że może następnym razem, bo kto wie jak to z tym moim małżeństwem będzie luuuudzie

mówię wam dziewczyny, śmiać mi się chce. niektórych to naprawde tylko w kopnąć.

[Ellisa]

Moja chrzestna mieszka od kilku lat za granica ale kilka razy do roku przyjezdza do polski na urlop.Dziwnym trafen w tym roku nagle i niespodziewanie więcej urlopu mieć nie bedzie,ma problemy z zabukowaniem biletów na samolot a w pracy ma urwanie głowy.Niby normalna rzecz,może tak być z tym że od kilku dni przebywa nad naszym poskim morzem na wczasach o czym dowiedziałam się od mojego chrzestnego a jej rodzonego brata.....We wrzesniu tez przylatuje....(akurat we wrześniu mamy ślub) ale o tym nie powiedziała.Przykro mi strasznie.Ponadto 3 inne osoby nagle i niespodziewanie dowiedziały sie o fatalnym stanie swojego zdrowia twierdząc ze na wrzesien maja zaplanowane operacje i zabiegi.Oczywiście nic im nie jest ale zawsze to dobra wymówka.Trudno z jednej strony a z drugiej to może i dobrze bo okazało się z jakimi ludzmi mamy do czynienia.Szkoda że zasłona z oczu spadła tuz przed slubem.

[arisa]

Napisane przez Ellisa

Moja chrzestna mieszka od kilku lat za granica ale kilka razy do roku przyjezdza do polski na urlop.Dziwnym trafen w tym roku nagle i niespodziewanie więcej urlopu mieć nie bedzie,ma problemy z zabukowaniem biletów na samolot a w pracy ma urwanie głowy.Niby normalna rzecz,może tak być z tym że od kilku dni przebywa nad naszym poskim morzem na wczasach o czym dowiedziałam się od mojego chrzestnego a jej rodzonego brata.....We wrzesniu tez przylatuje....(akurat we wrześniu mamy ślub) ale o tym nie powiedziała.Przykro mi strasznie.Ponadto 3 inne osoby nagle i niespodziewanie dowiedziały sie o fatalnym stanie swojego zdrowia twierdząc ze na wrzesien maja zaplanowane operacje i zabiegi.Oczywiście nic im nie jest ale zawsze to dobra wymówka.Trudno z jednej strony a z drugiej to może i dobrze bo okazało się z jakimi ludzmi mamy do czynienia.Szkoda że zasłona z oczu spadła tuz przed slubem.

W myśl przysłowia, że "z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu".

[karolca]

Ciotka poinformowała mnie, że nie przyjdą z rodziną na wesele bo ich nie stać na wyprawienie się. Mieszkają blisko (3 km), ale wiem, że się nie przelewa. Poprosiłam więc, aby chociaż przyszli do kościoła, bez niczego...