Zazdrośnic gotowych na wszystko wydanie VI - oby obfitujące w wiadomo co ;p

[*Insane]

Wiecie... i tak i tak byłoby dobrze

To prawda, że aktualnie jakiś specjalnych warunków nie mamy, ale nie raz i nie dwa przekonałam się - na przykładzie innych - że jakoś jak trzeba, to zawsze da się radę więc poradzilibyśmy sobie, na pewno (wierzę w to).

A że nie jestem - też dobrze, bo mam nadzieję, że nadejdzie dla nas lepszy czas. Lepszy na dzidzię, stabilniejszy.

[Biska]

Napisane przez najfajniejsza

i szkoda, że negatywny... na pewno źle nasikałaś!

edit:

Insane, myślę podobnie Tyle ludzi narzeka, że nie ma warunków na dzidziusia, a jak już się bobo na świecie pojawi to nagle "nie jest źle". Wiadomo, trzeba wtedy z czegoś zrezygnować, ale ja też wierzę, że dalibyście sobie radę. Mój wczoraj spytany o to, jakby zareagował na ciążę (pytanie zadał kolega) brzmiało to mniej więcej tak - "ale chyba byś nie płakał z tego powodu?" na co mój -"Płakałbym, ze szczęścia. Tylko później bym się martwił, że mogę mu zapewnić gorszy byt niż bym sobie tego życzył"

[*Insane]

Dostałam awizo!

Idę na pocztę po paczkę (tylko nie do końca pamiętam jak się szło )
To pewnie moje EDM achhhh.

[6paula9]

Ja bralam 3,5 roku i odstawilam
Ins super ze jednak bocian nie przyleci
jeszcze godzina mordowania w robocie

[Hajja Hawwa]

Napisane przez Dzi25

Własnie! Ja planuje jakieś potomstwo koło 30 dopiero

A ja się mojego pytałam, kiedy by chciał mieć ze mną dziecko, a on na to, że na 4 roku moich studiów, czyli za 2, 3 lata. Będę miała wtedy 22, 23 lata. Ja bym chciała mieć teraz dziecko. Jednak coś czuję, że za te 2, 3 lata rozsądek weźmie górę i chyba przed zakończeniem studiów nie zdecyduję się na dziecko.

[butterfly20]

Hmm... co do dzieci to ciężko powiedzieć,kiedy jest właściwa pora. Wydaje mi się,że najwłaściwsza jest każda,kiedy taki maluszek się pojawi. Nieważne, czy to wpadka,ważne,żeby dziecko było chciane.
Znam wiele przykładów ludzi,którzy byli tak zajęci studiami,pracą, zbieraniem kasy,że przegapili moment miłości lub za bardzo odwlekli poczęcie dziecka... I co? Mają po 30-kilka lat, większość fajnych kobiet/mężczyzn ma już rodziny.Albo z wielu przyczyn nie mogą począć dziecka.To są prawdziwe dramaty. Na co mi kasa,jak nie mam jej z kim dzielić,nie mogę jej łożyć na wychowanie dzieci?

[najfajniejsza]

a ja niby dzidzi bym nie chciała, ale jakbym zaszła w ciążę, to wiem, że bym się cieszyła chyba zaczynam do tego dojrzewać

motyl, znów masz rację

Biska, fajnie Twój powiedział mój zazwyczaj obraca takie pytania w żart, czyli ostatnio na pytanie: ”a jakbyś miał dziecko, to co byś zrobił?” odpowiedział: ”uciekłbym z płaczem do mamy! ” ale ja lubię jak on tak żartuje, bo to głupie pytanie: ”co byś zrobił”, przecież odpowiedź jest logiczna szkoda, ze niektórzy w to watpią, skoro takie pytania zadają. a może chcą usprawiedliwić siebie?

[Dzi25]

Ins zastosowałam Dziś Twoją metodę na wyznanie u TŻ i po raz pierwszy zapytałam czy "tylko lubi".

Stwierdził,że wymuszam.
On po prostu tego nie czuje

Chyba nic z tego nie będzie

[6paula9]

Napisane przez Hajja Hawwa

A ja się mojego pytałam, kiedy by chciał mieć ze mną dziecko, a on na to, że na 4 roku moich studiów, czyli za 2, 3 lata. Będę miała wtedy 22, 23 lata. Ja bym chciała mieć teraz dziecko. Jednak coś czuję, że za te 2, 3 lata rozsądek weźmie górę i chyba przed zakończeniem studiów nie zdecyduję się na dziecko.

jak mojemu powidzialam ze chce miec dziecko w wieku 22-23lat (czyli za rok lub dwa) to powiedzial ze bedzie za mlody na tatusia moze po studiach czyli za 4lata a ja chce miec dwojke dzieci i to przed 30 a najlepiej z roznica tak 2-3lata

[najfajniejsza]

to ja pierwsze chcę mieć przed 30. ale chcę też, by mój był na to gotowy, a na to nie wygląda... chyba będzie musiał się zgotowić do tego czasu, bo jak wiecie, powinnam mieć dziecko za 3 lata
w ogóle ja myślę ,ze my to taka para, która świadomie w ciążę, to nie bardzo, ale jakby się zdarzyło to ok

Dzi, a może powiedz mu za kilka dni, że Ty go kochasz, jeśli nie odpowie tego samego, to zaczęłabym rozmowę. sensem, ja po prostu nie rozumiem, jak można sypiać z kimś, kogo się nie kocha. ale ja to dziwna jestem

[butterfly20]

Oj dziewczynki,ale Wy młodziutkie Ja mam 23 i chciałabym za 3 lub 4 lata.Ale zobaczymy jak wyjdzie w praniu. Mimo wszystko marzy mi się,żeby po ślubie jeszcze z rok lub dwa nacieszyć się sobą,a potem dzidzia. Póki co nie jestem jeszcze gotowa psychicznie,aczkolwiek mój TŻ ostatnio powiedział,że jakby nam się zdarzyło to bardzo by się cieszył i dalibyśmy radę.To miło,że mam w nim oparcie.
W moim strachu przed wpadką przed ślubem chodzi chyba o to,że mamy takich znajomych,którzy wzięli ślub tylko dlatego,że było w drodze dziecko(kilka par). I tak sobie mówię,że ja tak nie chcę,bo nie wiedziałabym,czy TŻ to robi dlatego,że naprawdę chce ze mną być,czy dlatego,ze wypada. Pewnie to pytanie by mnie zawsze męczyło

[6paula9]

Napisane przez Biska

Mój wczoraj spytany o to, jakby zareagował na ciążę (pytanie zadał kolega) brzmiało to mniej więcej tak - "ale chyba byś nie płakał z tego powodu?" na co mój -"Płakałbym, ze szczęścia. Tylko później bym się martwił, że mogę mu zapewnić gorszy byt niż bym sobie tego życzył"

Kurcze fajnie odpowiedzial
ja tez sadze ze daloby sie rade a jak moj instynkt bierze gore to nawet bym chciala dzidzie juz teraz

Napisane przez butterfly20

Znam wiele przykładów ludzi,którzy byli tak zajęci studiami,pracą, zbieraniem kasy,że przegapili moment miłości lub za bardzo odwlekli poczęcie dziecka... I co? Mają po 30-kilka lat, większość fajnych kobiet/mężczyzn ma już rodziny.Albo z wielu przyczyn nie mogą począć dziecka.To są prawdziwe dramaty. Na co mi kasa,jak nie mam jej z kim dzielić,nie mogę jej łożyć na wychowanie dzieci?

swiete slowa niewyobrazam sobie cierpienia tych ludzi ktorzy niemoga miec wspolnego dziecka mam w rodzinie taki przypadek i widze jak im ciezko tymbardziej ze maja kase lecza sie a nic z tego nie wychodzi

Napisane przez Dzi25

Ins zastosowałam Dziś Twoją metodę na wyznanie u TŻ i po raz pierwszy zapytałam czy "tylko lubi".

Stwierdził,że wymuszam.
On po prostu tego nie czuje

Chyba nic z tego nie będzie

Wspolczuje Kochana:glasi u: jakis wrazliwy ten Twoj Tz skoro tak ostro reaguje

[P-o-n-y]

ja narazie nie chce miec dziecka, tez wychodze z zalozenia, ze dziecko tak 2 latka po slubie gdzies, zeby sie ustatkowac, zapewnic dobre zycie dzidzi.
ale wiem, ze chce miec dziecko (dzieci) z moim TZ, z nikim innym

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:30 ----------

ALE, zrobie taki dopisek jeszcze a propos bachorkow, ze jeszcze nie wiadomo, czy bede mogla miec dzieci i troszke sie tym juz martwie... bylabym chyba zalamana.

i tak wogole z innej beczki: ale zescie sie zrobily "przyjacielskie" dziewczyny co chwile dostaje jakies zaproszenie :P

[najfajniejsza]

motylku, też tak mam... niby wiem, że mnie kocha, ale jednak to pytanie siedziałoby mi długo w głowie.
kiedyś go spytałam, czy jakbym była w ciąży, to by się oświadczył. powiedział, ze tak, ale nie dlatego, że wypada, tylko dlatego że dziecko naturalnie przyspieszyłoby nieuniknione i jak mu nie wierzyć ale jednak mimo wszystko wolałabym po ślubie.

[butterfly20]

Dzi myślę, że Najfajniejsza ma rację. Co masz do stracenia? Jeśli on nie odpowie Ci tym samym (lub przynajmniej podobnym) i nie wyjaśni czego naprawdę oczekuje od tego związku,to nie wiem czy bym to dalej ciągnęła na Twoim miejscu. Dla niego taka styuacja może byc wygodna,mieszkasz z nim,ma wszystko czego chce. Ty go kochasz,dajesz z siebie co możesz,a on jest totalnie bierny. To nie może tak być. Albo oboje dajecie jakiś wkład do tego związku albo to nie ma sensu. Chcesz się męczyć latami?

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:31 ----------

Ech jeszcze a'propos dzieci opowiem Wam o siostrze mojego TŻta. Wyszła za mąż w wieku 24 lat, jej mąż miał 25.No co tu mówić- wpadli (była jakaś imprezka,na tabletkę anty zadziałał chyba alkohol,albo może zwymiotowała...w każdym razie potem figo fago było i stąd się wziął Ignaś). Mają super dwójkę dzieci,ale... Siostra TŻta tak naprawdę ma trójkę dzieci,bo ten jej mąż... Pochodzi z bogatej rodziny,zawsze mu wszyscy usługiwali,miał co chcial. I teraz sprawa wygląda tak,że ona utrzymuje jego (bo sklepy są jej),on wprawdzie zajmuje się dzieciakami,ale nic nie umie pomóc w domu,tylko bałagani. Do tego jest z niego taki laluś,że siedzi w łazience dłuzej niż ona. I straszny z niego cwaniaczek. Masakra. Ona chodzi ciągle smutna... Myślę,że gdyby nie Ignaś to pobyliby jeszcze długo ze sobą bez ślubu i przejrzałaby na oczy. Teraz trochę na to za poźno... Strasznie mi jej żal

[medeline]

Cześć Wam! Wróciłam wczoraj z tego Budapesztu... cudownie! Nie chciałam wracać, wycieczka była świetna, pilot też, ogólnie było super świetnie cudownie Ale... jest jeden aspekt mniej przyjemny - z dala od wszystkiego, tam na rejsie nocnym, uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem zmęczona tym wszystkim związanym z moim związkiem, z moim TŻ... Przyjechałam i znów ten ucisk w piersiach, tel do niego, znów lekko się poddenerwowałam.... Po prostu mam dość. Już nie jestem zdesperowana, ale gotowa na wszystko - czyli rozmowę... Jutro bedzie koniec tego, co było Już postanowiłam... może nie definitywny koniec, ale na pewno koniec myslenia poważnie o nas... Nie ma to najmniejszego sensu, to tylko schody i to koszmarne, a co będzie dalej...?

[6paula9]

Napisane przez butterfly20

Oj dziewczynki,ale Wy młodziutkie Ja mam 23 i chciałabym za 3 lub 4 lata.Ale zobaczymy jak wyjdzie w praniu. Mimo wszystko marzy mi się,żeby po ślubie jeszcze z rok lub dwa nacieszyć się sobą,a potem dzidzia. Póki co nie jestem jeszcze gotowa psychicznie,aczkolwiek mój TŻ ostatnio powiedział,że jakby nam się zdarzyło to bardzo by się cieszył i dalibyśmy radę.To miło,że mam w nim oparcie.
W moim strachu przed wpadką przed ślubem chodzi chyba o to,że mamy takich znajomych,którzy wzięli ślub tylko dlatego,że było w drodze dziecko(kilka par). I tak sobie mówię,że ja tak nie chcę,bo nie wiedziałabym,czy TŻ to robi dlatego,że naprawdę chce ze mną być,czy dlatego,ze wypada. Pewnie to pytanie by mnie zawsze męczyło

Tez by mnie to meczylo ale pytalam go i powiedzial ze niebylby to przymus dla niego a jedynie by go ponaglilo wiec chyba niemam sie czym martwic
wczesniej te 22-23 lata wydawaly mi sie takie odlegle ze te plany mialy sens a teraz rok przed tez mi sie wydaje ze za wczesnie

Napisane przez P-o-n-y

ja narazie nie chce miec dziecka, tez wychodze z zalozenia, ze dziecko tak 2 latka po slubie gdzies, zeby sie ustatkowac, zapewnic dobre zycie dzidzi.
ale wiem, ze chce miec dziecko (dzieci) z moim TZ, z nikim innym

Ja tez niechce z nikim innym :roll eyes:

[butterfly20]

Napisane przez medeline

Cześć Wam! Wróciłam wczoraj z tego Budapesztu... cudownie! Nie chciałam wracać, wycieczka była świetna, pilot też, ogólnie było super świetnie cudownie Ale... jest jeden aspekt mniej przyjemny - z dala od wszystkiego, tam na rejsie nocnym, uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem zmęczona tym wszystkim związanym z moim związkiem, z moim TŻ... Przyjechałam i znów ten ucisk w piersiach, tel do niego, znów lekko się poddenerwowałam.... Po prostu mam dość. Już nie jestem zdesperowana, ale gotowa na wszystko - czyli rozmowę... Jutro bedzie koniec tego, co było Już postanowiłam... może nie definitywny koniec, ale na pewno koniec myslenia poważnie o nas... Nie ma to najmniejszego sensu, to tylko schody i to koszmarne, a co będzie dalej...?

Medeline skoro takie masz odczucia to może faktycznie-postaw wszystko na jedną kartę. I albo coś się zmieni,albo uwolnisz się od tych trosk.Facetom to trzeba wszystko mówić prosto z mostu i mozliwie najprościej bo często z pewnych rzeczy nie zdają sobie sprawy.Doceniają coś tylko jak to stracą... Ech facety facety...

[P-o-n-y]

Napisane przez 6paula9

Ja tez niechce z nikim innym :roll eyes:

w sensie, ze wiem ze to TEN najlepszy i jedyny i ze bedzie dobrym ojcem i takie tam :P

[6paula9]

Motylku faktycznie nieciekawa ma sytyacje ta Twoja szwagierka nie probowala cos zrobic z tym mezem??? jakos nim potrzasnac???

Napisane przez medeline

Cześć Wam! Wróciłam wczoraj z tego Budapesztu... cudownie! Nie chciałam wracać, wycieczka była świetna, pilot też, ogólnie było super świetnie cudownie Ale... jest jeden aspekt mniej przyjemny - z dala od wszystkiego, tam na rejsie nocnym, uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem zmęczona tym wszystkim związanym z moim związkiem, z moim TŻ... Przyjechałam i znów ten ucisk w piersiach, tel do niego, znów lekko się poddenerwowałam.... Po prostu mam dość. Już nie jestem zdesperowana, ale gotowa na wszystko - czyli rozmowę... Jutro bedzie koniec tego, co było Już postanowiłam... może nie definitywny koniec, ale na pewno koniec myslenia poważnie o nas... Nie ma to najmniejszego sensu, to tylko schody i to koszmarne, a co będzie dalej...?

Witaj medeline super ze wycieczka sie udala zazdroszcze
mam nadzieje ze ta sytuacja potoczy sie w odpowiednim dla Ciebie kierunku ja wczoraj powiedzialam mojemu Tz-owi c milezy na sercu i mam nadzieje ze bedzie lepiej

---------- Dopisano o 15:52 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Napisane przez P-o-n-y

w sensie, ze wiem ze to TEN najlepszy i jedyny i ze bedzie dobrym ojcem i takie tam :P

ja czuje dokladnie to samo

[*Insane]

Ja bym chciała mieć dzidzię tak maksymalnie za rok - dwa, kiedy mam nadzieję wszystko się unormuje
TŻ ma już swoje lata (nie to, żeby był stary, broń boże ), mnie również wścieklizna macicy zżera.... Po prostu chcielibyśmy, ale czekamy na lepszy moment

Mam już paczuchę
Wybiegłam z domu tak jak stałam - czyli w "dresie" - spodnie krótkie pumpy (wygodne, ale nie wychodzę w nich na ulicę, bo wyglądam jakbym była dwa razy szersza, niż jestem ), bluzka jakaś bokserka i sandały sportowe oczywiście całkiem saute, bez grama makijażu, nawet tuszu! Echh
A po drodze zauważyłam, że.... zapomniałam majtek

[medeline]

Napisane przez 6paula9

Witaj medeline super ze wycieczka sie udala zazdroszcze
mam nadzieje ze ta sytuacja potoczy sie w odpowiednim dla Ciebie kierunku ja wczoraj powiedzialam mojemu Tz-owi c milezy na sercu i mam nadzieje ze bedzie lepiej

Napisane przez butterfly20

Medeline skoro takie masz odczucia to może faktycznie-postaw wszystko na jedną kartę. I albo coś się zmieni,albo uwolnisz się od tych trosk.Facetom to trzeba wszystko mówić prosto z mostu i mozliwie najprościej bo często z pewnych rzeczy nie zdają sobie sprawy.Doceniają coś tylko jak to stracą... Ech facety facety...

Dzięki dziewczyny Wiem, jakoś przeczuwam, że to koniec... Boli mnie tylko, że będę tą złą... Bo on w domu zwali na mnie, tzn nie będzie bronić, że i on zawinił... Oni tam po mnie pojadą równo, a mnie z tego powodu przykro.. Że nie wygarnie matce, że się nie zmieni o 180 stopni.. Po prostu... brak w nim determinacji... brak siły przebicia... brak walki. Nawet o swoje zdrowie, a co dopiero o mnie o nas... Jest mi smutno, ale czuję, że tak będzie lepiej, że tak ma być... Nie chcę zrywać z nim kontaktu, poza tym jest wspaniałym człowiekiem, chcę się z nim spotykać i być na dobrej stopie, ale koleżeńskiej, przyjacielskiej - nie chcę przekreślić tych 5 ponad lat i wiem, że on także by nie chciał. Ale czuję, że to najlepszy moment, aby coś zmienić, ruszyć. Mimo, że nadal czuję do niego TO, to to TO już nie wystarczy ze starciem z rzeczywistością, bo ja już nie mam sił, a ja z każdym rokiem będę coraz gorzej się czuć, kiedyś znów pójdę na operację i po prostu....
Jakos czuję, że podejdzie do tego ze spokojem.. też będzie mu smutno, ale nie zmieni się, nie zawalczy... to chyba nie jest ten typ człowieka Czego mi najbardziej szkoda, bo to mogłoby wszystko zmienić, a nic się nie zmieni...
Źle mi

[najfajniejsza]

motylku, cóz... ja rozumiem, każdy popełnia błędy, ale nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem kobiet tkwiących w takich relacjach...

madeline, trzymaj się kochana, nie wiem, co innego mogę napisać, rób jak czujesz a gadanie jego rodziny (ewentualne) miej w nosie. nikt nie lubi, jak się o nim złe rzeczy mówi, ale wiesz, że to nie do końca prawda i to najważniejsze.

Ins, bez majtek?! a fe!

mam Was pozdrowić od mojej rudej koleżanki z pracy, która się nudzi )

[medeline]

Napisane przez *Insane

Ja bym chciała mieć dzidzię tak maksymalnie za rok - dwa, kiedy mam nadzieję wszystko się unormuje
TŻ ma już swoje lata (nie to, żeby był stary, broń boże ), mnie również wścieklizna macicy zżera.... Po prostu chcielibyśmy, ale czekamy na lepszy moment

Mam już paczuchę
Wybiegłam z domu tak jak stałam - czyli w "dresie" - spodnie krótkie pumpy (wygodne, ale nie wychodzę w nich na ulicę, bo wyglądam jakbym była dwa razy szersza, niż jestem ), bluzka jakaś bokserka i sandały sportowe oczywiście całkiem saute, bez grama makijażu, nawet tuszu! Echh
A po drodze zauważyłam, że.... zapomniałam majtek

Tak, wygoda przede wszystkim!

[butterfly20]

Napisane przez medeline

Dzięki dziewczyny Wiem, jakoś przeczuwam, że to koniec... Boli mnie tylko, że będę tą złą... Bo on w domu zwali na mnie, tzn nie będzie bronić, że i on zawinił... Oni tam po mnie pojadą równo, a mnie z tego powodu przykro.. Że nie wygarnie matce, że się nie zmieni o 180 stopni.. Po prostu... brak w nim determinacji... brak siły przebicia... brak walki. Nawet o swoje zdrowie, a co dopiero o mnie o nas... Jest mi smutno, ale czuję, że tak będzie lepiej, że tak ma być... Nie chcę zrywać z nim kontaktu, poza tym jest wspaniałym człowiekiem, chcę się z nim spotykać i być na dobrej stopie, ale koleżeńskiej, przyjacielskiej - nie chcę przekreślić tych 5 ponad lat i wiem, że on także by nie chciał. Ale czuję, że to najlepszy moment, aby coś zmienić, ruszyć. Mimo, że nadal czuję do niego TO, to to TO już nie wystarczy ze starciem z rzeczywistością, bo ja już nie mam sił, a ja z każdym rokiem będę coraz gorzej się czuć, kiedyś znów pójdę na operację i po prostu....
Jakos czuję, że podejdzie do tego ze spokojem.. też będzie mu smutno, ale nie zmieni się, nie zawalczy... to chyba nie jest ten typ człowieka Czego mi najbardziej szkoda, bo to mogłoby wszystko zmienić, a nic się nie zmieni...
Źle mi

Kochana nie płacz Miłość niestety nie zawsze wystarcza...
Ale może nie wszystko stracone?Może to nim wstrząśnie? Zobaczysz,że jakby nie było-będzie dobrze.

[sanrioo]

dziewczyny co polecacie z EDM? może tez cos sobie sprawie

[Biska]

Insane, a choć warto było biegać po mieście bez majtek?

Medeline, moim zdaniem Twojemu TŻ przyda się lekkie potrząśnięcie, bo chyba nie zdaje sobie sprawy, co może stracić bez walki... trzymajmaj się

edit:

Zastanawiam się, jak można zapomnieć majtek?

[medeline]

Napisane przez butterfly20

Kochana nie płacz Miłość niestety nie zawsze wystarcza...
Ale może nie wszystko stracone?Może to nim wstrząśnie? Zobaczysz,że jakby nie było-będzie dobrze.

Mam nadzieję, że tak będzie iż powiem: "mimo wszystko jest dobrze"
Ale świadomość, że nim nie wstrząśnie jest koszmarnie bolesna, bo w głębi duszy chciałabym tej nagłej zmiany, a nie mogę na nią liczyć....
Biska chciałabym... Nawet tak bardzo bardzo

[butterfly20]

Insane a ja się kiedyś taka zaspana ubierałam (wstałam o 4 rano) i jak przyjechałam na uczelnie,to zauważyłam,że mam na sobie 2 pary. No ale chyba lepiej dwie niż żadne.przynajmniej mi przydatków nie przewiało

Znam też taki przypadek,że dziewczyna złapała bogatego kolesia na dziecko. Zresztą w swoim czasie ta dziewczyna była troszkę popularna. Wygrała pewien reality show. A nabrała na to dziecko naszego znajomego

[medeline]

Napisane przez Biska

edit:

Zastanawiam się, jak można zapomnieć majtek?

Gdy się je rzadko zakłada...?