Tż i jego problemy z pieniędzmi

[Ciii]

Cześć.
A więc na wstępie powiem iż mój tż nie jest moim mężem, znamy się trzy lata , jednak ja za bardzo zaczęłam martwić się jego problemami.
Albowiem 2/3 wypłaty tż idzie na rachunek za telefon, ratę pożyczki, i spłatę karty kredytowej. Nie mogę przestać o tym myśleć , że ma takie długi ( około 60 tysięcy) w wieku 25 lat. Ciągle mam żal do niego, że do tego stanu doprowadził, że tyle kasy oddaje bankowi.
Wiem, powinno mnie to nie interesować , bo w końcu jego żoną jeszcze nie jestem. Jednak jest inaczej. Ciągle się kłócimy, że nie ma pieniędzy na żaden wyjazd, zakupy itp. On o tym braku pieniędzy nienawidzi rozmawiać.
Poradźcie coś. Czy też tak denerwują was problemy tz z pieniędzmi?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Rany boskie, on te pieniądze tak po prostu przehulał? Będąc z Tobą?

[natalczak]

Napisane przez Ciii

Cześć.
A więc na wstępie powiem iż mój tż nie jest moim mężem, znamy się trzy lata , jednak ja za bardzo zaczęłam martwić się jego problemami.
Albowiem 2/3 wypłaty tż idzie na rachunek za telefon, ratę pożyczki, i spłatę karty kredytowej. Nie mogę przestać o tym myśleć , że ma takie długi ( około 60 tysięcy) w wieku 25 lat. Ciągle mam żal do niego, że do tego stanu doprowadził, że tyle kasy oddaje bankowi.
Wiem, powinno mnie to nie interesować , bo w końcu jego żoną jeszcze nie jestem. Jednak jest inaczej. Ciągle się kłócimy, że nie ma pieniędzy na żaden wyjazd, zakupy itp. On o tym braku pieniędzy nienawidzi rozmawiać.
Poradźcie coś. Czy też tak denerwują was problemy tz z pieniędzmi?

A skąd u niego taki dług? W sensie-czy np wzial kredyt na cos i kupil np auto albo cos z czego ma pozytek? Czy ma dlugi z "biezacych wydatkow"?
Myslę,ze moze powinnas z Nim usiasc,porozmawiac i pomoc znalezc jakies wyjscie alby splacil ten dlug jak najszybciej....

[Ciii]

kupił auto, ale to jedyne kilka tys zł.
Miał kiedyś kilka pożyczek i kilka kart, postanowił wsiąść jeden kredyt i to wszystko spłacić, miał dosyć tych odsetek itp .
Trudno powiedzieć od czego się te problemy zaczęły. Kiedyś zarabiał mniej, jeszcze mnie nie znał a już pożyczki brał. Potem mnie poznał i nie wiem czy chciał sie pokazac przede mną , że stać go na wyjscie do kina itp . Dopiero jak sie lepiej poznaliśmy dowiedziałam sie o wszystkich długach
tak chce to spłacić, ale w dość brutalny sposób- wyjechać na misje do Afganistanu ....

[sweetish]

O matko,60 tys.....? nieźle.... czy on jest poważny? miec juz dlugi i zaciągac kolejne? Pilnuj go, zeby następnych nie robił, bo sie nigdy z tego nie wygrzebie(cie). A misja, hmm, ile za taki 'wyjazd' dostanie kasy? warto ryzykować? Misja to nie przelewki (choc zapewne on o tym doskonale wie).

[rapifen]

bez przesady zadłużył sie na 60 000 z samych wyjść do kina?

[Ciii]

Napisane przez rapifen

bez przesady zadłużył sie na 60 000 z samych wyjść do kina?

no bez przesady.
to była taka przenośnia. Lekko kiedyś zył- częste wyjścia do barów, hamburgery, chipsy codziennie... no za darmo to nie było.
Po prostu wziął kredyt 40 tysięcy, ale przecież oddać trzeba więcej . i jeszcze ma kartę kredytowa- 5 tysięcy.
Ja po prostu nie wiem co mam w tej sytuacji robić?

[wsiowy_gupek]

No więc ja myśle, że możemy sobie przybić piątkę, z tym, że my sie uporalismy z tym problemem.

To już taki typ osoby, mój TŻ zanim mnie poznał wziął kredyt/pożyczke(do tej pory w sumie nie wiem co) 10 tys, które wydał na....IMPREZY!!!!

Co chwile ma głupie pomysły typu pozyczki kredyty na bzdurne rzeczy.
Jeśli ma ochote cos kupić dvd, aparat, cos do komputera nie pomysli, że może odłoży przez kilka miesięcy jakąś kwote(a ma z czego) tylko od razu kredyt albo raty...SZOK.

Kiedy się poznaliśmy przewalał kase gdzie się da i na co się da. Potrafił wydać wypłate w 1,5 tyg

Ja nie jestem skąpa, raczej oszczędna w miare mozliwości, rozsądnie podchodze do kasy.

Np mój TŻ nie rozumie, że jesli chcemy jechać na wakacje to musimy sobie 3 miesiące pobidować żeby odłożyć kase. On wydawałby kase na pierdoły dalej, a na wakacje wziął kredyt...Nie rouzmie tego, że po prostu czasem trzeba zrezygnować z jednej rzeczy dla innej...Najgorsze jest to, że ta inna rzecz to najczęściej niepotrzebna głupota, np dmuchany basen za 200zł, którego ani raz nie użyliśmy, bo nie mamy ogrodu, ale on MUSIAŁ go mieć...:/

Jeśli Twój TŻ jest podobny do mojego to witaj w klubie.

My też nie jesteśmy małżeństwem, ale ja mu z góry zastrzegłam, że jesli nie nauczy się kontrolować wydatków to o małżeństwie ze mną może zapomnieć!!!
Nie wiem na ile poważnie myslisz o swoim facecie, ale myśle, że powinnaś mu zasygnalizować, że Ci się to nie podoba.

I wymyślilismy coś.
Po prostu oddaje mi jakąś część kasy która zostaje wolna z wypłaty. Kiedy chce cos kupić mówi mi i wtedy daje mu kase, lub jeśli uważam, że to niepotrzebny wydatek dyskutujemy o tym i najczęściej przyznaje mi racje. (nie mówie tutaj o wydatkach ubrania, gazety czy inne tego typu, ale o np nowym aparacie chociaż jeszcze jednego nie spłacił, a TŻ zdjęć nie lubi robić nawet!)

Pewnie zaraz posypia sie kąśliwe uwagi, ale to jedyne wyjście.
Mi to nie przeszkadza, zresztą to jego pomysł. Wiem, że TŻ nie wydaje pieniędzy na głupstwa, on się cieszy bo w końcu potrafi odłozyć sobie kase z wypłaty

Pozatym jesteśmy umówieni, że w przyszłości to ja będe zarządzać finansami więc jestem spokojna

[jodame]

Wow... jeśli wziął te pieniądze i je po prostu przepuścił, to świadczy to o jego charakterze.. . Można mieć problem, ale jeśli on nie chce o tym gadać to już trochę większy kłopot, bo najwyraźniej sam sobie z tym nie radzi. Musisz z nim pogadać, ustalić jakiś plan spłat...budżet domowy.. Jeśli nie chce z Tobą o tym gadać, to niech idzie do jakiegoś finansisty po radę.. .

Pytasz, czy innych też denerwują problemy finansowe Tż.. hmmm.. myślę, że większość partnerek/-ów zadłużonych jest w innej sytuacji (kredyt studencki, mieszkaniowy, na samochód, na kursy..). A w jego przypadku przeciekło mu przez ręce 60 000 zł!!! W wieku dwudziestu kilku lat naprawdę trzeba być rozrzutnym żeby "zgubić" tyle forsy! (W "normalnych" warunkach.)
Najbardziej mnie dziwi fakt, że nie wie?, nie wiesz na co poszły te pieniądze -przecież to nie 10 zł, które się zostawiło w którejś z kieszeni..tylko której?.. .

Wyjaśnijcie to i zróbcie plan spłaty!!

edit: No, chyba że on już ma rozsądny plan spłaty długów, zrozumiał, że tak dalej nie może i teraz w ramach spłacania długów musi zaciskać pasa, a Ty się wściekasz, że brakuje na wakacje, zakupy (jak napisałaś) i jemu jest wstyd, głupio (że był "głupi", że nie stać go..). W tej drugiej sytuacji postaraj się nie dawać mu do zrozumienia, że jest bez forsy tylko wspierać i być zadowoloną, że naprawia błąd.

[pixieland]

Napisane przez Ciii

Cześć.
A więc na wstępie powiem iż mój tż nie jest moim mężem, znamy się trzy lata , jednak ja za bardzo zaczęłam martwić się jego problemami.
Albowiem 2/3 wypłaty tż idzie na rachunek za telefon, ratę pożyczki, i spłatę karty kredytowej. Nie mogę przestać o tym myśleć , że ma takie długi ( około 60 tysięcy) w wieku 25 lat. Ciągle mam żal do niego, że do tego stanu doprowadził, że tyle kasy oddaje bankowi.
Wiem, powinno mnie to nie interesować , bo w końcu jego żoną jeszcze nie jestem. Jednak jest inaczej. Ciągle się kłócimy, że nie ma pieniędzy na żaden wyjazd, zakupy itp. On o tym braku pieniędzy nienawidzi rozmawiać.
Poradźcie coś. Czy też tak denerwują was problemy tz z pieniędzmi?

A to Ci się trafił lekkomyślny model Myślę, że żądne rady na kredyt nie pomogą, musisz po prostu go wspierać, nie kłócić się z nim o te pieniążki [oczywiście jeśli zdaje sobie sprawę, że mu sie nie przelewa i chce to zmienić oraz już nie wydaje niepotrzebnie pięniędzy], spłaci w końcu ten kredyt

[shockwaves]

Napisane przez Ciii

kupił auto, ale to jedyne kilka tys zł.
Miał kiedyś kilka pożyczek i kilka kart, postanowił wsiąść jeden kredyt i to wszystko spłacić, miał dosyć tych odsetek itp .
Trudno powiedzieć od czego się te problemy zaczęły. Kiedyś zarabiał mniej, jeszcze mnie nie znał a już pożyczki brał. Potem mnie poznał i nie wiem czy chciał sie pokazac przede mną , że stać go na wyjscie do kina itp . Dopiero jak sie lepiej poznaliśmy dowiedziałam sie o wszystkich długach
tak chce to spłacić, ale w dość brutalny sposób- wyjechać na misje do Afganistanu ....

on sobie w ogóle zdaje sprawę, na co chce się porwać? Jest zawodowym żołnierzem?

[All_that_jazz]

A o tym,że z misji może wrócić jako kaleka i że z renty inwalidzkiej trudno spłacić kredyt pomyślał? Dziewczyno, sprowadź go na ziemię bo on ma podejście fantasty do życia i finansów, każdy kolejny pomysł mniej realistyczny niż poprzedni.

[Wyrak]

Napisane przez Ciii

Cześć.
A więc na wstępie powiem iż mój tż nie jest moim mężem, znamy się trzy lata , jednak ja za bardzo zaczęłam martwić się jego problemami.
Albowiem 2/3 wypłaty tż idzie na rachunek za telefon, ratę pożyczki, i spłatę karty kredytowej. Nie mogę przestać o tym myśleć , że ma takie długi ( około 60 tysięcy) w wieku 25 lat. Ciągle mam żal do niego, że do tego stanu doprowadził, że tyle kasy oddaje bankowi.
Wiem, powinno mnie to nie interesować , bo w końcu jego żoną jeszcze nie jestem. Jednak jest inaczej. Ciągle się kłócimy, że nie ma pieniędzy na żaden wyjazd, zakupy itp. On o tym braku pieniędzy nienawidzi rozmawiać.
Poradźcie coś. Czy też tak denerwują was problemy tz z pieniędzmi?

Napisane przez Ciii

kupił auto, ale to jedyne kilka tys zł.
Miał kiedyś kilka pożyczek i kilka kart, postanowił wsiąść jeden kredyt i to wszystko spłacić, miał dosyć tych odsetek itp .
Trudno powiedzieć od czego się te problemy zaczęły. Kiedyś zarabiał mniej, jeszcze mnie nie znał a już pożyczki brał. Potem mnie poznał i nie wiem czy chciał sie pokazac przede mną , że stać go na wyjscie do kina itp . Dopiero jak sie lepiej poznaliśmy dowiedziałam sie o wszystkich długach
tak chce to spłacić, ale w dość brutalny sposób- wyjechać na misje do Afganistanu ....

Napisane przez Ciii

no bez przesady.
to była taka przenośnia. Lekko kiedyś zył- częste wyjścia do barów, hamburgery, chipsy codziennie... no za darmo to nie było.
Po prostu wziął kredyt 40 tysięcy, ale przecież oddać trzeba więcej . i jeszcze ma kartę kredytowa- 5 tysięcy.
Ja po prostu nie wiem co mam w tej sytuacji robić?

No bez jaj, hamburger i czipsy codziennie to bedzie z jakies 5zl, wychodzi na to, ze zjadl 8 tys hamburgerow i paczek czipsow (wiem wiem, te wyjscia do knajp).

Jak w ogole mozna tak przepuszczac pieniadze ?

Moja rada - tak jak tego staram sie nie mowic, to teraz - zmykaj gdzie pieprz rosnie, co bys nie skonczyla z domem, dziecmi i splacaniem coraz to nowych dlugow malzonka/partnera na glowie

A jesli chcesz walczyc, to pierwszy krok to zamkniecie karty.

[201803290936]

Napisane przez Wyrak

(...)
A jesli chcesz walczyc, to pierwszy krok to zamkniecie karty.

Dokładnie - dla tego pana karta kredytowa, czy debetowa (z której można wypłacić więcej, niż się ma na koncie) powinny nie istnieć - ma spalić, pociąć i zapomnieć (oczywiście wcześniej rozwiązując umowę o nią z bankiem).

Drugie to wg mnie wizyta u psychologa - bo doprowadzanie się do takiej sytuacji finansowej najczęściej jest tylko efektem jakichś głębszych problemów, często z dzieciństwa. Powinien dotrzeć do źródła problemów.

Trzy: koniec z życiem ponad stan i wydawaniem nawet drobnych sum na bzdury - kupić notesik, notować wszystkie wydatki, dzienny limit wydatków ustawić na jakimś konkretnym poziomie, w pierwszej kolejności spłacać raty, rachunki.

[eyo]

Napisane przez Doris1981

Dokładnie - dla tego pana karta kredytowa, czy debetowa (z której można wypłacić więcej, niż się ma na koncie) powinny nie istnieć - ma spalić, pociąć i zapomnieć (oczywiście wcześniej rozwiązując umowę o nią z bankiem).

Drugie to wg mnie wizyta u psychologa - bo doprowadzanie się do takiej sytuacji finansowej najczęściej jest tylko efektem jakichś głębszych problemów, często z dzieciństwa. Powinien dotrzeć do źródła problemów.

Trzy: koniec z życiem ponad stan i wydawaniem nawet drobnych sum na bzdury - kupić notesik, notować wszystkie wydatki, dzienny limit wydatków ustawić na jakimś konkretnym poziomie, w pierwszej kolejności spłacać raty, rachunki.

póki on będzie miał dostęp do łatwych pieniędzy to bedzie wydawał


inna sprawa - a po co ty się z nim kłocisz o to ? stało się, chcesz z nim być to mu teraz omagaj a nie czepiasz sie, że nei ma na wyjazd bo to tylko go zmotywuje do zaciągania kolejny kredytów żeby mieć, nie tędy droga


ja bym na twoim miejscu kazała mu to szybciej spłacać np. po dwie raty, niech mu sie trudno zyje jakis czas ale co ? latwo sie bralo to trzeba odac, a jak szybciej mu zjeda tez zobowiazania to szybciej bedzie spokoj




swoja droga dziwna sprawa.. moj brat np. jak kupowal auto to wzial raptem 2tys. kredytu wiecej niz kosztowało z opłatami - a wzial co by je na troche u mechanika zostawic i poprawic co trzeba

[..::anvastra::..]

jeśli chcesz mu pomóc to po pierwsze nie kłóć się i nie wypominaj mu tego
mając takie długi ostatnie o czym bym pomyślała to to, że nie mam na wakacje (w końcu niedługo/za parę lat może stracić wszystko i nie mieć nawet 'na życie')

zacznijcie od zrobienia konkretnego planu: wypiszcie jakie ma długi, na co ile średnio wydaje pieniędzy i ustalcie jakiś realny budżet, którego musi się trzymać żeby w określonym czasie (2 lata?) spłacić długi...
ustalcie, z czego jest w stanie zrezygnować, na czym zaoszczędzić, na co może sobie pozwolić (bo jeśli straci wszystkie "przyjemności" na raz to pewnie szybko się złamie)

może zrobilibyście 'przegląd' w domu i sprzedałby jakieś niepotrzebne sprzęty, żeby móc spłacić te najpilniejsze długi?

jeszcze tak pomyślałam, że skoro wydaje tyle pieniędzy na zwykłe imprezy, to pewnie jego koledzy/osoby z którymi wychodzi są bogaci i mogą sobie na to pozwolić, a on nie chce być gorszy? jeśli tak jest, to może warto by było ograniczyć kontakty z takimi osobami (bo tż zawsze będzie chciał się 'pokazać' i im dorównać i nie zerwie z dotychczasowym stylem życia...

[Ciii]

Napisane przez shockwaves

on sobie w ogóle zdaje sprawę, na co chce się porwać? Jest zawodowym żołnierzem?

tak

kurcze . wy ciągle myślicie że tylko na chipsy jak dziecko kasę wydawał. Jednak jak się raz nie spłaci czegoś , a dopiero po pół roku, to rosną gigantyczne odsetki prawda? po za tym tak jak jedna z dziewczyn pisała. On nie umiał odłożyć pieniędzy np . na wakacje , tylko szło się po kartę . Odkąd wziął ten jeden kredyt byłam spokojniejsza, że już innych mu nie dadzą, ale teraz ciągle na nic nas nie stać .
a karty ma już zablokowane, bo spłacił je, a z tego co słyszałam od niego ( nie wiem czy to prawda) nie łatwo się jest ich pozbyć. kłamie mnie ?

[Klarissa]

Napisane przez Wyrak

No bez jaj, hamburger i czipsy codziennie to bedzie z jakies 5zl

Taki mały OT, ale ty masz cennik sprzed 15 lat Teraz czipsy i hamburger wyniosą co najmniej 10 zł i to pod warunkiem, że będą to tanie czipsy i tani hamburger

A jesli chcesz walczyc, to pierwszy krok to zamkniecie karty.

Ja nawet powiem, że karty kredytowe to przyczyna wszelkich nieszczęść Też się tak z mężem wkopaliśmy przez własną nieodpowiedzialność gdzie z limitu na karcie 5000 zł nagle nam się w ciągu pół roku zrobiło 20 000 kredytu Remontowaliśmy i urządzaliśmy mieszkanie i też nie chciało nam się czekać na wypłatę - najpierw jedną, potem drugą, trzecią... a potem okazało się, że narobiliśmy długów. Ta sytuacja jednak czegoś nas nauczyła

Napisane przez Doris1981

Dokładnie - dla tego pana karta kredytowa, czy debetowa (z której można wypłacić więcej, niż się ma na koncie) powinny nie istnieć - ma spalić, pociąć i zapomnieć (oczywiście wcześniej rozwiązując umowę o nią z bankiem).

Dokładnie tak - jeśli ktoś jest nieodpowiedzialny i nie potrafi korzystać z kart kredytowych to nie powinien ich posiadać - ja sama się do tego zastosowałam, porozwiązywaliśmy wszelkie umowy o karty kredytowe aby nas już nigdy więcej nie kusiło kupować czegoś, na co nas aktualnie nie stać. Podobnie jak TŻ autorki wątki wzięliśmy jeden większy kredyt aby spłacić wszystkie nasze drobne zobowiązania, dzięki temu mamy też mniejsze oprocentowanie, jednak wysoką ratę, gdyż zdecydowaliśmy się na w miarę krótki okres spłaty. Jednak spłacanie tego kredytu dotkliwe jest dla naszego domowego budżetu i przypomina nam o naszej głupocie.

Trzy: koniec z życiem ponad stan i wydawaniem nawet drobnych sum na bzdury - kupić notesik, notować wszystkie wydatki, dzienny limit wydatków ustawić na jakimś konkretnym poziomie, w pierwszej kolejności spłacać raty, rachunki.

To jest bardzo dobra metoda. Kiedy z mężem doprowadziliśmy nasze finanse do ruiny musieliśmy coś z tym zrobić. Spisaliśmy wszystkie wydatki i podzieliliśmy je na grupy - rachunki i inne rzeczy, które "trzeba zapłacić", żywność i środki czystości, ubrania i kosmetyki, przyjemności/wyjścia. Przyporządkowaliśmy do nich kwoty, policzyliśmy ile co nas kosztuje, zastanowiliśmy się gdzie by tu oszczędzić i nagle okazało się, że nie tylko bez trudu możemy spłacić wszystkie swoje zobowiązania ale nawet jesteśmy w stanie całkiem sporą kwotę miesięcznie odkładać.

[201607291951]

Jak autorka pisze , że wydał na hamburgery , chipsy to raczej w przenośni (?) mnie nie dziwi , że można lekko żyć i zadłużyć się na taką kwotę, znam takich ludzi , żyją z dnia na dzień, nie ma kasy to kredyt tu 1000 tam 2000 i już się uzbiera , a takiego tysiaka można przehulać w jeden weekend.

[Ciii]

Napisane przez ..::anvastra::..

jeszcze tak pomyślałam, że skoro wydaje tyle pieniędzy na zwykłe imprezy, to pewnie jego koledzy/osoby z którymi wychodzi są bogaci i mogą sobie na to pozwolić, a on nie chce być gorszy? jeśli tak jest, to może warto by było ograniczyć kontakty z takimi osobami (bo tż zawsze będzie chciał się 'pokazać' i im dorównać i nie zerwie z dotychczasowym stylem życia...

nie chodzi codziennie na imprezy, ale jedno takie wyjście to 50 zł. Teraz wychodzi może raz na tydzień. A koledzy nie są bogaci, tylko maja kasę cała dla siebie a nie na spłaty rat itp.

---------- Dopisano o 10:41 ---------- Poprzedni post napisano o 10:39 ----------

Napisane przez Klarissa

Taki mały OT, ale ty masz cennik sprzed 15 lat Teraz czipsy i hamburger wyniosą co najmniej 10 zł i to pod warunkiem, że będą to tanie czipsy i tani hamburger

nie zauważyłam. Prawda, hamburger 7 zł, chipsy 6, do tego coca cola 6.... i 20 zł juz jest
.
wiem , karta kredytowa to zło. sama mam jedną

---------- Dopisano o 10:52 ---------- Poprzedni post napisano o 10:41 ----------

Napisane przez Katalin

Jak autorka pisze , że wydał na hamburgery , chipsy to raczej w przenośni (?) mnie nie dziwi , że można lekko żyć i zadłużyć się na taką kwotę, znam takich ludzi , żyją z dnia na dzień, nie ma kasy to kredyt tu 1000 tam 2000 i już się uzbiera , a takiego tysiaka można przehulać w jeden weekend.

no mój tż aż takim hulaką nie był , dlatego w przenośni. Jednak tez znam przypadki , które potrafią wydać 1000zł w weekend.

[..::anvastra::..]

Napisane przez Ciii

nie chodzi codziennie na imprezy, ale jedno takie wyjście to 50 zł. Teraz wychodzi może raz na tydzień. A koledzy nie są bogaci, tylko maja kasę cała dla siebie a nie na spłaty rat itp.

aha rozumiem
i widzicie, niby normalnie, ale rocznie to juz ponad 2 tys na imprezy tak się wydaje, że jakaś głupia pizza, cola, ale w ciągu roku z takich 'głupot' może urosnąć spora suma a co tu dopiero mówić o sprzęcie, wakacjach itd

wybij mu z głowy ten wyjazd na miesję! może w ogóle nie wrócić, albo wrócić jako kaleka, co wtedy?
długi są spore, ale przecież nie siedzi jeszcze na nim komornik....

jeśli facet woli ryzykować życiem i zdrowiem zamiast po prostu wziąć się za siebie, na rok czy dwa zasisnąć pasa i ograniczyć wydatki to coś jest chyba nie tak

[zagubiona_w_swoich_snach]

Napisane przez Ciii

nie chodzi codziennie na imprezy, ale jedno takie wyjście to 50 zł. Teraz wychodzi może raz na tydzień. A koledzy nie są bogaci, tylko maja kasę cała dla siebie a nie na spłaty rat itp.

---------- Dopisano o 10:41 ---------- Poprzedni post napisano o 10:39 ----------


nie zauważyłam. Prawda, hamburger 7 zł, chipsy 6, do tego coca cola 6.... i 20 zł juz jest
.
wiem , karta kredytowa to zło. sama mam jedną

---------- Dopisano o 10:52 ---------- Poprzedni post napisano o 10:41 ----------


no mój tż aż takim hulaką nie był , dlatego w przenośni. Jednak tez znam przypadki , które potrafią wydać 1000zł w weekend.

no chyab ze sie pije drogie drinki , nie wiadomo ile czlowiekowi potrzeba zeby poczuc ze sie napil + zalezy od tego czy sie sponsoruje dziewczynie czy kolegom cos.


Ja osobiscie za alkohol za 50 zl lezalalbym pod stolem:P

Kompletnie nie rozumiem jak mogl narobic az takich dlugow i nie opamietac sie przy np 15 tysiacach

A autorko , jesli chcesz mu pomoc to nie kloc sie z nim ze nie ma pieniedzy na wyjazd np tylko wspieraj w splacaniu dlugow , a od pomoyslu wyjechania na misje to mu wybij z glowy - zdrowia/zycia nie kupisz chocby sie nie wiem ile mialo pieniedzy.

[Alexandra 09]

Napisane przez Ciii

Cześć.
A więc na wstępie powiem iż mój tż nie jest moim mężem, znamy się trzy lata , jednak ja za bardzo zaczęłam martwić się jego problemami.
Albowiem 2/3 wypłaty tż idzie na rachunek za telefon, ratę pożyczki, i spłatę karty kredytowej. Nie mogę przestać o tym myśleć , że ma takie długi ( około 60 tysięcy) w wieku 25 lat. Ciągle mam żal do niego, że do tego stanu doprowadził, że tyle kasy oddaje bankowi.
Wiem, powinno mnie to nie interesować , bo w końcu jego żoną jeszcze nie jestem. Jednak jest inaczej. Ciągle się kłócimy, że nie ma pieniędzy na żaden wyjazd, zakupy itp. On o tym braku pieniędzy nienawidzi rozmawiać.
Poradźcie coś. Czy też tak denerwują was problemy tz z pieniędzmi?

kochana, mam identyczne problemy z.. problemami TZ'ta ;/ eh.. juz nie wiem co robić.. wypłate ma małą..a nawet cała wyplata nie starcza na spłacenie szkoły.. poza tym staje sie on coś nie odpowiedzialny, zamiast iść na 10 do pracy jak należy, dziś wyszedł dopiero kolo 11.30 ;/ nie wiem co myśleć.. widze jak mu ciężko... przestaje sobie z tym radzić

[Cyska]

Też nie rozumiem czemu sie dziwicie, że można przepuścić kase na te "chipsy, hamburgery". Znam ludzi którzy podczas zwyklego wyjścia potrafią wydać 400 zl bez żadnych atrakcji;p Redbul+wódka to jakieś 20 zl i 10 takich drinków to już 200zl i jeszcze stawia swojej dziewczynie, do tego taxi i sie uzbiera 400zl nawet nic nie jedli:P A jeśli dojdą do tego jakieś kręgle, bilard jakiś obiadek na mieście....

Bez większego hulaństwa można sobie narobić długów.

[My life be like]

Napisane przez Ciii

chipsy codziennie

To chyba po 10 paczek pringlesów

[Ciii]

Napisane przez ..::anvastra::..

wybij mu z głowy ten wyjazd na misję! może w ogóle nie wrócić, albo wrócić jako kaleka, co wtedy?
długi są spore, ale przecież nie siedzi jeszcze na nim komornik....

jeśli facet woli ryzykować życiem i zdrowiem zamiast po prostu wziąć się za siebie, na rok czy dwa zasisnąć pasa i ograniczyć wydatki to coś jest chyba nie tak

on już zadecydował że pojedzie . zarobi tam 80 tys zł. dlatego chce jechać.

[pixieland]

Napisane przez Ciii

on już zadecydował że pojedzie . zarobi tam 80 tys zł. dlatego chce jechać.

jesli chodzi o misje to zalezy gdzie trafi, nie martw sie na zapas, moj kuzyn byl, przezyl i wrocil

[Ciii]

Napisane przez pixieland

jesli chodzi o misje to zalezy gdzie trafi, nie martw sie na zapas, moj kuzyn byl, przezyl i wrocil

tak , tylko niektórzy ludzie zakładają z góry że nie wróci

[Klarissa]

Dziewczyny spieranie się czy dużo czy mało wydawał na te imprezy jest bez sensu. Dla jednego 50 zł na imprezę to dużo, dla mnie to mało. Jest nas z mężem dwoje, jedno piwo kosztuje 7,50. Takich piw ja mogę wypić ze 3 jednego wieczoru w knajpie, on może wypić ok.5. Do tego jak doliczymy taxi do domu to nawet bez zjedzenia czegokolwiek już wychodzi 90 zł. Gdybyśmy do tego dodali np. pizzę w jakiejś fajnej pizzerni to może się okazać, że jedno wyjście to 150 zł. Jak tych wyjść będzie w miesiącu 10 to już się nam zrobi 1500 zł. Przehulać 60 000 zł wcale nie jest tak trudno, wiem, bo sami przewaliliśmy 20 i nawet nie umiem do końca powiedzieć na co (nawet jak chce policzyć to i tak mi za nic taka kwota nie wychodzi, po prostu wydaliśmy kasę na pierdoły i tyle...).

Pomysł z wyjazdem na misję... Czy on aby na pewno wie, w co się pakuje. Czy kiedykolwiek był na misji? Czy wie, że to się dla niego może źle skończyć (nie chodzi mi wcale o śmierć czy kalectwo ale np. uraz psychiczny). Czy też pomysł z tym wyjazdem to kolejny nieodpowiedzialny krok w jego dotychczas nieodpowiedzialnym życiu...?

[..::anvastra::..]

Napisane przez pixieland

jesli chodzi o misje to zalezy gdzie trafi, nie martw sie na zapas, moj kuzyn byl, przezyl i wrocil

mój dalszy sąsiad był, przeżył i wrócił, kompletnie wyprany psychicznie, agresywny, wybuchowy, generalnie nie do poznania...

już pomijając kompletną nieodpowiedzialność jeśli chodzi o pieniądze, to jeszcze takie zachowanie (podjęcie ogromnego ryzyka tylko po to, żeby sobie na dłuższą metę za wiele nie odmawiać) skutecznie by mnie odstraszyło od tego, żeby na poważnie wiązać się z takim człowiekiem

tym bardziej jeśli teraz się uda, to może uznać, że to całkiem dobry sposób na życie: szastanie pieniędzmi, zaciąganie długów i później raz na rok czy dwa wyjazd na misję, spłata i dalej to samo

(oczywiście, może wróci cały i zdrowy, spłaci długi i zmieni się, ale ja bym chyba na to nie do konca liczyła)