ile pieniędzy do koperty?

[Vivienne]

Napisane przez nicko

A ja jestem już po swoim ślubie i z doświadczenia powiem, że mało kogo obchodzi ile wypada włożyć do koperty. Wesele nawet w połowie się nie zwróciło, a w kopertach mieliśmy po 50zł na parę , jednak bardziej żenujące są dla mnie osoby, które mówiły, że na pewno będą, a wogóle nie przyszły i nawet nie raczyły zadzwonić na drugi dzień z życzeniami.

A to Wy robiliscie wesele po to żeby się zwróciło? Każdy dał tyle na ile go stać...

Żeby nie było- ja też uważam, że to śmiesznie mało,ale takie wypominanie pary młodej jest dla mnie zupełnie nie na miejscu...

[dygotka8]

Napisane przez Vivienne

A to Wy robiliscie wesele po to żeby się zwróciło? Każdy dał tyle na ile go stać...

Żeby nie było- ja też uważam, że to śmiesznie mało,ale takie wypominanie pary młodej jest dla mnie zupełnie nie na miejscu...

a ja się zgadzam z nicko,że goście skoro mówią i potwierdzają,że będą a w ostatnim dniu jednak nie przychodzą i nawet nie zadzwonią to jest niegrzeczne-ja sobie nie wyobrażam bym coś takiego zrobiła.Wystarczyłoby dać znać na tydzień przed i też byłoby OK
A że nicko napisała,że wesele się nie zwróciło...ma prawo swoje zdanie napisać.Znam przypadki,że co poniektórzy dają puste koperty...

no,a ja jak idę z tż na wesele to dajemy 400-450 zł plus kwiaty lub ksiązka czy kupon totka-zależy co kto chce.No i obije dajemy po połowie-ewentualnie jeśłi wesele jest od mojej strony to ja daję te ciut więcej-50zł.Jak dla mnie nie jest to kwota którą lekko mi wyjąć z potrfela,ale chcę choć trochę moim bliskim pomóc na "nowej drodze życia"

[Vivienne]

Napisane przez dygotka8

a ja się zgadzam z nicko,że goście skoro mówią i potwierdzają,że będą a w ostatnim dniu jednak nie przychodzą i nawet nie zadzwonią to jest niegrzeczne-ja sobie nie wyobrażam bym coś takiego zrobiła.Wystarczyłoby dać znać na tydzień przed i też byłoby OK
A że nicko napisała,że wesele się nie zwróciło...ma prawo swoje zdanie napisać.Znam przypadki,że co poniektórzy dają puste koperty...

A czy ja w ogóle wspomniałam cokolwiek na temat potwierdzeń lub ich brak? ja się tylko przyczepiłam do fragmentu o zwracaniu za wesele - bgo wg mnie nie na tym ma to polegać

A puste koperty to temat rzeka- jak dla mnie żenada i wcale tego nie bronię. Dawanie małych kwot zresztą też mnie się nie podoba, ale tak samo mi się nie podoba kiedy para młoda liczy na zwrot kosztów wesela

[justysia171]

Napisane przez Vivienne

A czy ja w ogóle wspomniałam cokolwiek na temat potwierdzeń lub ich brak? ja się tylko przyczepiłam do fragmentu o zwracaniu za wesele - bgo wg mnie nie na tym ma to polegać

A puste koperty to temat rzeka- jak dla mnie żenada i wcale tego nie bronię. Dawanie małych kwot zresztą też mnie się nie podoba, ale tak samo mi się nie podoba kiedy para młoda liczy na zwrot kosztów wesela

Zgadzam się z Tobą w zupełności. Przecież można dać kopertę z kartką ze szczerymiz życzeniami jeżeli ma się trudną sytuację finansową.
Sama za niedługo mam wesele i nie liczę na żadne zwroty kosztów, nawet o tym nie myślałam.
Szczerze - wolę dostać 50 zł lub kwiatki od kogoś kto nie może sobie pozwwolić na więcej byle by tylko przyszedł.

Zapraszam ludzi, na których obecności mi zależy i to oni się dla mnie liczą.

[dygotka8]

Napisane przez Vivienne

A czy ja w ogóle wspomniałam cokolwiek na temat potwierdzeń lub ich brak? ja się tylko przyczepiłam do fragmentu o zwracaniu za wesele - bgo wg mnie nie na tym ma to polegać

A puste koperty to temat rzeka- jak dla mnie żenada i wcale tego nie bronię. Dawanie małych kwot zresztą też mnie się nie podoba, ale tak samo mi się nie podoba kiedy para młoda liczy na zwrot kosztów wesela

dla mnie jeżeli ktoś ma nadzieję,że zwróci im się wesele to ich sprawa-nie wnikam, nie oceniam-nadzieję można mieć.
A to czy ktoś potwierdza przyjście czy nie to chodziło mi o to,że to też się wiąże z kosztami-bo np 10 par to już pewnie koszt ponad 2 000 czy ile tam.No i ogólnie to tak grzecznie by było powiedzieć,że mimo,że wcześniej potwierdzało się przyjście to że jednak nie mają możliwości przyjścia...
No nie ważne-każdy ma swoje zdanie

[Vivienne]

Napisane przez dygotka8

dla mnie jeżeli ktoś ma nadzieję,że zwróci im się wesele to ich sprawa-nie wnikam, nie oceniam-nadzieję można mieć.
A to czy ktoś potwierdza przyjście czy nie to chodziło mi o to,że to też się wiąże z kosztami-bo np 10 par to już pewnie koszt ponad 2 000 czy ile tam.No i ogólnie to tak grzecznie by było powiedzieć,że mimo,że wcześniej potwierdzało się przyjście to że jednak nie mają możliwości przyjścia...
No nie ważne-każdy ma swoje zdanie

Dygotko, ale ja się w tym względzie całkowicie z Tobą zgadzam, z tym, że ja w ogóle nie poruszałam kwestii potwierdzeń w swojej wypowiedzi- szczególnie, ze temat wiąże się z pieniędzmi w kopercie. Więc nie rozumiem po co te sprostowania. Ja dobrze wiedziałam o co Ci chodzi, ale mnie akurat ta kwestia średnio pasuje do tematu, więc się nawet do niej nie odnosiłam .
Za to zwróciłam uwagę na tę część wypowiedzi, która mnie uderzyła- czyli kwestia pieniędzy w kopertach.

[nicko]

Pewnie, że nie liczyłam na zwrot kosztów wesela, przy standardowych weselach nie ma takiej opcji. Napisałam, że nawet połowa się nie zwróciła, a to wielka różnica, miałam nadzieje, że przynajmniej koszty za sale się zwrócą, czy to coś złego?
Vivienne mylisz się, każdy daje tyle ile chce. Od osób, które mają mało dostaliśmy więcej niż od tych bogatszych, łezka mi się w oczku kręciła gdy otwierałam koperty od osób których nie było stać aby dać wiele, a dali z serca tyle ile mogli, dołączyli życzenia, podpisali się, takie coś doceniam, ale jeżeli przychodzą pary, albo rodzina 5cio osobowa, która ma wiele, jest bogata i daje 50zł i nie ma odwagi się podpisać to dla mnie żenada.

[kocurazab]

Dziewczyny NIE OBRAŹCIE SIĘ ale mam wrażenie, że trochę przesadzacie - mam na myśli zwrot kosztów wesela. Niby każdy mówi, że nie liczy na zwrot kosztów, ale w głębi duszy o tym myśli i by chciał. My też głośno nie mówiliśmy o tym, ale mieliśmy cichą nadzieję.
My organizowaliśmy wesele sami, sami opłacaliśmy i nie ukrywam, że po cichu liczyliśmy na jakiś zwrot tej kasy, którą wydaliśmy. Nie mówię o całości, ale chociaż o połowie wydanej sumy. Ku naszemu ogromnemu - pozytywnemu - zaskoczeniu wyszło, że wesele mieliśmy za 3 tysiące bo reszta, tzn 31 tys nam się zwróciło
Wiem, że to nieczęsto się zdarza, ale nam się akurat udało, z czego nie ukrywam, że jesteśmy bardzo zadowoleni.
Napisałam to po to, bo moim zdaniem trochę przesadzacie z tym, że się nie liczy na zwrot kosztów.
Na niejednym weselu sami byliśmy i zawsze traktowaliśmy młodych, tak jakbyśmy sami chcieli być potraktowani. Potwierdzenie obecności o czasie, w kopercie - różnie - zależało ile mogliśmy wtedy dać, ale zawsze traktowaliśmy ich tak, jakbyśmy sami chcieli być potraktowani, więc może dlatego mieliśmy taką miłą niespodziankę po podliczeniu kasy

I proszę nie naskakujcie na mnie, bo to jest moje zdanie.
Pozdrawiam!

[nicko]

A ja na ciebie nie na skoczę, bo się z tobą zgadzam w zupełności

[_vixen_]

Jak tak czytam ten wątek, to zaczyna mi się wydawać, że teraz to wesela kręcą się głównie wokół kasy. Za ile pierścionek, za ile alkohol, za ile jedzenie, orkiestra, fotograf...a na końcu nieśmiertelne zagadnienie pt "Czy się zwróciło".
Znam jedną parę, która zorganizowała sobie wesele za własne pieniądze i wyraźnie oświadczała, że nie chce pieniędzy od gości. I to jest dla mnie zachowanie na poziomie o wiele wyższym niż przypadek, o którym słyszałam, że państwo młodzi w drodze z kościoła na salę weselną pokłócili się, bo szybko przeliczyli otrzymaną kasę i się okazało, że jest jej mało. Zresztą przyzwoicie zorganizowane wesele z zaproszeniem przeciętnie zamożnych gości nie ma szans się zwrócić, a na czysty zysk mogą liczyć jednie ci, którym robią wesele rodzice (często na kredyt), a kasę z prezentów biorą oni.

Dla mnie generalnie te dzisiejsze wesela jakieś słabe są, ciągle tylko kasa na to, na tamto, dodawanie głupkowatych wierszyków do zaproszeń, żeby goście aby przypadkiem prezentu nie przynieśli, rodzinne liczenie i analiza ile do koperty kto włożył, a na ile go stać itd.

[agusiajnw]

Napisane przez _vixen_

Jak tak czytam ten wątek, to zaczyna mi się wydawać, że teraz to wesela kręcą się głównie wokół kasy. Za ile pierścionek, za ile alkohol, za ile jedzenie, orkiestra, fotograf...a na końcu nieśmiertelne zagadnienie pt "Czy się zwróciło".
Znam jedną parę, która zorganizowała sobie wesele za własne pieniądze i wyraźnie oświadczała, że nie chce pieniędzy od gości. I to jest dla mnie zachowanie na poziomie o wiele wyższym niż przypadek, o którym słyszałam, że państwo młodzi w drodze z kościoła na salę weselną pokłócili się, bo szybko przeliczyli otrzymaną kasę i się okazało, że jest jej mało. Zresztą przyzwoicie zorganizowane wesele z zaproszeniem przeciętnie zamożnych gości nie ma szans się zwrócić, a na czysty zysk mogą liczyć jednie ci, którym robią wesele rodzice (często na kredyt), a kasę z prezentów biorą oni.

Dla mnie generalnie te dzisiejsze wesela jakieś słabe są, ciągle tylko kasa na to, na tamto, dodawanie głupkowatych wierszyków do zaproszeń, żeby goście aby przypadkiem prezentu nie przynieśli, rodzinne liczenie i analiza ile do koperty kto włożył, a na ile go stać itd.

dokładnie tak samo myślę...
Niedługo to u cioci na imieninach też trzeba będzie się zrzucać żeby się zwróciło. Poprostu głupia mentalność "zastaw się a postaw się" a potem podliczanie kasy czy się zwróciło... bezsens totalny.

[_vixen_]

A już się bałam, że mi się dostanie
Po prostu, ja już coraz mniej dostrzegam takiej spontanicznej radości ze ślubu, wesela, a coraz częściej tylko kalkulatory w oczach pary młodej.

[agusiajnw]

Napisane przez _vixen_

A już się bałam, że mi się dostanie
Po prostu, ja już coraz mniej dostrzegam takiej spontanicznej radości ze ślubu, wesela, a coraz częściej tylko kalkulatory w oczach pary młodej.

dokładnie, spontaniczność zanika...
Ja ostatnio nie poszłam na wesele mojej koleżanki bo mnie nie było stać w tym momencie i jej jest przykro i mi również, ale dzisiejsze śluby na tym polegają, jak Cię nie stać to się nie pokazuj i wstydu nie rób.
A jeszcze dodam że są tacy co potrafia powiedzieć "Co wy na wakcje jedziecie? A do koperty kiedy dla nas zaczniecie odkładać?" W formie żartu oczywiście. Śmieję się z tego oczywiście, ale w głębi ducha swoje myślę...
Ja swoich gości uprzedzę że pieniędzy nie chcę, ani prezentów. Ktoś będzie miał gest - da i tak, ale znacznie bardziej zależy mi na tym żeby bliskie mi osoby mogły być bez skrępowania przy mnie w tym ważnym dla mnie dniu, pomimo że ich nie stać.
A i jeszcze faktycznie najzabawniejsze jest to jak wesele wyprawiają rodzice a młodzi zgarniają całą pulę od gości... Ja bym tak nie umiała

[_vixen_]

Napisane przez agusiajnw

d
A i jeszcze faktycznie najzabawniejsze jest to jak wesele wyprawiają rodzice a młodzi zgarniają całą pulę od gości... Ja bym tak nie umiała

A rodzice dwa lata kredyt spłacają zamiast za te pieniądze raz w życiu sobie na wycieczką zagraniczną pojechać

Mnie trochę osłabia dodawanie do zaproszeń tych beznadziejnych wierszyków z prośbą o pieniądze. To już zalatuje wręcz wymuszaniem na gościach prezentu, i to koniecznie materialnego. Wiadomo, że to żadna radocha dostać ręczniki z hipermarketu, ale dodawanie tych wierszyków na pewno eleganckie nie jest i jakieś takie pseudożartobliwo-roszczeniowe.

[justysia171]

To ja Wam dziewczyny coś opowiem
Rok temu byliśmy z narzeczonym u jego dobrej znajomej z dzieciństwa, dziewczyna w tym roku wychodziła za mąż.
Siedzieliśmy z jej matka, która nagle ni z gruchy ni z pietruchy do nas z tekstem - za rok wesele, jesteście zaproszeni.
Ludzie powinni wiedzieć, że idąc na wesele należy dać PRZYNAJMNIEJ tyle ile mnie kosztuje talerzyk, w moim wypadku jest to 200 zł od osoby. My z narzeczonym nie wiedzieliśmy czy się przesłyszeliśmy czy co, ale ona jeszcze coś tam dorzuciła, że można przecież odkładać pieniądze.
Tak się wtedy wkurzyliśmy, że jakieś babsko będzie nam bezczelnie mówić ile mamy dać itd.
Najchętniej nie poszlibyśmy na wesele, no ale niestety kobitka ta to najlepsza przyjaciółka rodziców narzeczonego i chociaż oni również byli oburzeni tym co usłyszeli chcieli żebyśmy z nimi poszli.
Z niesmakiem byliśmy w tym roku na weselu, ale w "ramach nauczki" kopertę daliśmy bardzo skromną

[_vixen_]

A bo robią ludzie weselicha, na które ich ewidentnie nie stać, a potem liczą kasę i liczą, zamiast podejść do tego racjonalnie i zrobić imprezę na miarę swoich możliwości. No sorry, nie każdy jest milionerem, nie każdy jest zamożny, więc po co się silić na pokaz na cuda niewidy, a potem liczyć na zwrot kosztów.

[agusiajnw]

Napisane przez justysia171

To ja Wam dziewczyny coś opowiem
Rok temu byliśmy z narzeczonym u jego dobrej znajomej z dzieciństwa, dziewczyna w tym roku wychodziła za mąż.
Siedzieliśmy z jej matka, która nagle ni z gruchy ni z pietruchy do nas z tekstem - za rok wesele, jesteście zaproszeni.
Ludzie powinni wiedzieć, że idąc na wesele należy dać PRZYNAJMNIEJ tyle ile mnie kosztuje talerzyk, w moim wypadku jest to 200 zł od osoby. My z narzeczonym nie wiedzieliśmy czy się przesłyszeliśmy czy co, ale ona jeszcze coś tam dorzuciła, że można przecież odkładać pieniądze.
Tak się wtedy wkurzyliśmy, że jakieś babsko będzie nam bezczelnie mówić ile mamy dać itd.
Najchętniej nie poszlibyśmy na wesele, no ale niestety kobitka ta to najlepsza przyjaciółka rodziców narzeczonego i chociaż oni również byli oburzeni tym co usłyszeli chcieli żebyśmy z nimi poszli.
Z niesmakiem byliśmy w tym roku na weselu, ale w "ramach nauczki" kopertę daliśmy bardzo skromną

Oj ja bym już nie poszła Szkoda że wejściówek przed kościołem nie sprzedawała. Bilet 200zł za osobę - nie masz? - nie wchodzisz...
Ale tak to już jest jak wesele robi się na pokaz

[nicko]

Moja mama na ślub kupiła mi suknię, za resztę płaciliśmy sami, moja mama mogłaby nam pomóc więcej i bardzo chciała, ale, że ze strony męża nie otrzymalismy złamanego grosza to i nie chcieliśmy aby moja mama się dokładała, 3 lata zbieraliśmy na ślub jednocześnie spłacając kredyt za mieszkanie, ale w końcu się udało, nie robiliśmy nic na pokaz, zrobiliśmy ślub taki na jaki było nas stać, jesteśmy szczęśliwi, że w końcu tworzymy rodzinę, chociaż kosztowało nas to wiele wyrzeczeń.

Jak brat mojego męża się żenił to za całe wesele zapłacili jego rodzice, a oni nie mieli nic do gadania, nawet obrączki rodzice im wybrali, a zebrane na weselu pieniądze też wzięli rodzice, oni nawet nie zdążyli policzyć ile tego było

[kocurazab]

Napisane przez nicko

Jak brat mojego męża się żenił to za całe wesele zapłacili jego rodzice, a oni nie mieli nic do gadania, nawet obrączki rodzice im wybrali, a zebrane na weselu pieniądze też wzięli rodzice, oni nawet nie zdążyli policzyć ile tego było

Ale mnie rozbawiłaś A co Ci młodzi ubezwłasnowolnieni byli, że nie mieli prawa głosu?

Tak czytałam w którymś wpisie o tej pani, co to powiedziała ile się do koperty daje - ja to bym chyba nie wytrzymała i jej coś powiedziała

[nicko]

Napisane przez kocurazab

Ale mnie rozbawiłaś A co Ci młodzi ubezwłasnowolnieni byli, że nie mieli prawa głosu?

Tak czytałam w którymś wpisie o tej pani, co to powiedziała ile się do koperty daje - ja to bym chyba nie wytrzymała i jej coś powiedziała

No tak jakby szkoda słów, dorośli ludzie, a dalej nie mają nic do gadania, tam rządzi tatuś i koniec i tacy teście mi się trafili , jakaż jestem szczęśliwa, że mieszkam setki kilometrów od nich

[agusiajnw]

Napisane przez kocurazab

Ale mnie rozbawiłaś A co Ci młodzi ubezwłasnowolnieni byli, że nie mieli prawa głosu?

czy ja wiem? Dla mnie słusznie - płacą to wymagają. Może gdyby wszyscy tak robili to by nauczyło młodych żeby samemu sobie odkładać na własne zachcianki...

[_vixen_]

A może dzięki zainkasowanym kopertom rodzice nie muszą przez dwa lata kredytu spłacać...?

[kocurazab]

Napisane przez _vixen_

A może dzięki zainkasowanym kopertom rodzice nie muszą przez dwa lata kredytu spłacać...?

---------- Dopisano o 22:46 ---------- Poprzedni post napisano o 22:44 ----------

Napisane przez agusiajnw

czy ja wiem? Dla mnie słusznie - płacą to wymagają. Może gdyby wszyscy tak robili to by nauczyło młodych żeby samemu sobie odkładać na własne zachcianki...

Ja nie napisałam, że to źle, iż rodzice wzieli kasę. Mam to w nosie. I moim zdaniem dobrze zrobili. Bardziej rozbawiło mnie to, że ktoś bierze ślub a mamusia i tatuś idą z dziećmi do sklepu i kupują im wszystko kończąc na obrączkach, które sami im wybrali... Wolałabym już tego ślubu nie brać, niż ktoś miałby mi narzucać wszystko - może i jaką bieliznę mam założyć...
Ale rodzice tak do końca też nie postąpili fajnie - bo albo chcieli dzieciom zrobić imprezę, albo nie... Bo ja wnioskuję, że nie bardzo chcieli, skoro nie dali im nawet przeliczyć kasy. Takie rzeczy to chyba powinni uzgodnić przed ślubem - robimy Wam imprezę, ale bierzemy to co dostaniecie. I wcale nie uważam, że to głupi pomysł, jak rodzice robią wesele za swoje, to niech biorą koperty. Ja NIGDY bym nie dopuściła do takiej sytuacji, mój mąż również. No, a poza tym, tak jak już napisałam - nie wzięłabym tego ślubu gdyby rodzice mieli za mnie decydować, co i jak, bo to mój ślub, rodzice już swój mieli.
Ale to tylko moje zdanie.

---------- Dopisano o 23:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:46 ----------

Napisane przez nicko

No tak jakby szkoda słów, dorośli ludzie, a dalej nie mają nic do gadania, tam rządzi tatuś i koniec i tacy teście mi się trafili , jakaż jestem szczęśliwa, że mieszkam setki kilometrów od nich

Wcale Ci się nie dziwię pewnie gdybyście mieszkali bliżej też chcieliby u Was rządzić w małżeństwie...

[agusiajnw]

Napisane przez kocurazab

(...)
Ja nie napisałam, że to źle, iż rodzice wzieli kasę. Mam to w nosie. I moim zdaniem dobrze zrobili. Bardziej rozbawiło mnie to, że ktoś bierze ślub a mamusia i tatuś idą z dziećmi do sklepu i kupują im wszystko kończąc na obrączkach, które sami im wybrali... Wolałabym już tego ślubu nie brać, niż ktoś miałby mi narzucać wszystko - może i jaką bieliznę mam założyć...
Ale rodzice tak do końca też nie postąpili fajnie - bo albo chcieli dzieciom zrobić imprezę, albo nie... Bo ja wnioskuję, że nie bardzo chcieli, skoro nie dali im nawet przeliczyć kasy. Takie rzeczy to chyba powinni uzgodnić przed ślubem - robimy Wam imprezę, ale bierzemy to co dostaniecie. I wcale nie uważam, że to głupi pomysł, jak rodzice robią wesele za swoje, to niech biorą koperty. Ja NIGDY bym nie dopuściła do takiej sytuacji, mój mąż również. No, a poza tym, tak jak już napisałam - nie wzięłabym tego ślubu gdyby rodzice mieli za mnie decydować, co i jak, bo to mój ślub, rodzice już swój mieli.
Ale to tylko moje zdanie.(...)

Ja też nigdzie nie na napisałam że chodzi mi o zabieranie kasy
Właśnie chodziło mi o obrączki itp.
I nie wiem czemu mówić tak arogancko "mamusia i tatuś" - to właśnie jest bezczelne, że nie dosyć że finansują wszystko młodym to na koniec wychodzą na takich co się wtrącają w coś co nie powinni...

Ja też wolałabym nie wyprawiać wcale wesela niż żerować na kimś, ale skoro ktoś woli się pokazać za cudze pieniądze, to niech nie ma pretensji że ktoś mu coś narzuca.

[kocurazab]

[QUOTE=agusiajnw;14371960]Ja też nigdzie nie na napisałam że chodzi mi o zabieranie kasy
Właśnie chodziło mi o obrączki itp.
I nie wiem czemu mówić tak arogancko "mamusia i tatuś" - to właśnie jest bezczelne, że nie dosyć że finansują wszystko młodym to na koniec wychodzą na takich co się wtrącają w coś co nie powinni...

Ja też wolałabym nie wyprawiać wcale wesela niż żerować na kimś, ale skoro ktoś woli się pokazać za cudze pieniądze, to niech nie ma pretensji że ktoś mu coś narzuca.[/QUOTE]


Po 1 nie uważam, że określenie tak teściów jest bezczelne. W tym przypadku do którego się odnosłam było raczej z lekka prześmiewcze z mojej strony. Są to dla mnie obcy ludzie i podeszłam do tego na zimno, jak każdy powinien. (A tak na marginesie, to prawie każdy mówi tak do swoich teściów, więc nie wiem o co chodzi)

Po 2 nicko nigdzie nie napisała, że młodzi mieli pretensje do rodziców/teściów za to jak to wszystko wyglądało, (więc chyba im pasowało) tym bardziej nie zrobiłam tego ja.

Więc nie rozumiem tonu Twojego wpisu... zważywszy, że każdy ma prawo swojego głosu.

[agusiajnw]

[QUOTE=kocurazab;14385270]

Napisane przez agusiajnw

Ja też nigdzie nie na napisałam że chodzi mi o zabieranie kasy
Właśnie chodziło mi o obrączki itp.
I nie wiem czemu mówić tak arogancko "mamusia i tatuś" - to właśnie jest bezczelne, że nie dosyć że finansują wszystko młodym to na koniec wychodzą na takich co się wtrącają w coś co nie powinni...

Ja też wolałabym nie wyprawiać wcale wesela niż żerować na kimś, ale skoro ktoś woli się pokazać za cudze pieniądze, to niech nie ma pretensji że ktoś mu coś narzuca.[/QUOTE]


Po 1 nie uważam, że określenie tak teściów jest bezczelne. W tym przypadku do którego się odnosłam było raczej z lekka prześmiewcze z mojej strony. Są to dla mnie obcy ludzie i podeszłam do tego na zimno, jak każdy powinien. (A tak na marginesie, to prawie każdy mówi tak do swoich teściów, więc nie wiem o co chodzi)

Po 2 nicko nigdzie nie napisała, że młodzi mieli pretensje do rodziców/teściów za to jak to wszystko wyglądało, (więc chyba im pasowało) tym bardziej nie zrobiłam tego ja.

Więc nie rozumiem tonu Twojego wpisu... zważywszy, że każdy ma prawo swojego głosu.

bezczelne, prześmiewcze... co za różniaca?
ugryzę się w język i zakończę OT, bo wątek nie tyczy się finansowania wesel przez rodziców

[kocurazab]

Napisane przez agusiajnw

bezczelne, prześmiewcze... co za różniaca?
ugryzę się w język i zakończę OT, bo wątek nie tyczy się finansowania wesel przez rodziców

Wg mnie jest duża różnica między tymi dwoma wyrazami.

Ale zgadzam się z Tobą, że nie ma sensu ciągnąć dalej dyskusji n/t temat

Pozdrawiam!

[maatra]

podepnę sie pod ten watek

bliska kuzynka wychodzi za maz. uroczystosc bardzo skromna w 2 dzien swiat. tylko najblizsza rodzina,czyli rodzenstwo rodzicow i ich dzieci (max 30 osob)
ja na wesele nie moge leciec,zjawie sie tydzien po, ile wypada dac ?
dodam,ze mam juz wlasna rodzine i oboje z Tz pracujemy.

nie orientuje sie wcale , bo w polsce bylam 2 razy na weselu,a bylo to ho ho temu jak jeszcze dzieckiem bylam. tu w uk daje sie od 10 do 50f,ale domyslam sie ,ze w polskich realiach to bedzie za malo. (pisze na podstawie tego co tu na watkach wyczytalam)

bardzo prosze o pomoc.

[Jennyam]

Myślę,ze kazdy daje tyle na ile go stacI nie ma określonej z gory sumy.Dajesz tyle ile uwazasz za słuszne..My ostatnio daliśmy z moim Tz na wesele koleżanki 400zł,I nie była to bliska rodzina.
Ale nie wiem,skad wieziełas ze w Uk daje sie 10,50 funtów??Z tego co wiem daja min 100funtów od os,jak nie w kasie to w voucherach albo jakis kartach gotówkowych biór podrózy zbeby para sobie wykupila wycieczke.
Ale gdzie 10funtów...nawet kwiaty są droższe

[maatra]

Napisane przez Jennyam

Myślę,ze kazdy daje tyle na ile go stacI nie ma określonej z gory sumy.Dajesz tyle ile uwazasz za słuszne..My ostatnio daliśmy z moim Tz na wesele koleżanki 400zł,I nie była to bliska rodzina.
Ale nie wiem,skad wieziełas ze w Uk daje sie 10,50 funtów??Z tego co wiem daja min 100funtów od os,jak nie w kasie to w voucherach albo jakis kartach gotówkowych biór podrózy zbeby para sobie wykupila wycieczke.
Ale gdzie 10funtów...nawet kwiaty są droższe

z tego co wiesz, to znaczy ?? bylas na angielskim weselu ,czy tylko slyszalas?
my zaliczyslismy od wrzesnia 3 wesela(wszystkie znajomych z pracy) i za kazdym razem dawalismy 20f od pary. kolezanki ,ktore szly same skladaly sie w 3 i dawaly ok 25f.
a to,ze kwiaty sa drozsze nie ma nic do tego poza tym malo kto kwiaty przynosil,glownie kartki.
moze ,to tez zalezy od miejsca w ktorym mieszkasz, bo zorganizowanie wesela w Londynie napewno jest o wiele drozsze.