Dziwne sytuacje podczas spowiedzi

[sweetish]

Napisane przez zagubiona89r

Czasami nie chodzi o to CO się powie, ale JAK się to powie. I myślę, że to JAK zaważyło na tym, że ja także odebrałam tą sytuację jako szokującą i lekko chamską w wykonaniu księdza.

Otóż to. Myśle, że własnie to zaważyło na tym, że jego sugestia odebrana została tak, a nie inaczej.

Napisane przez Susette Crackers

Kiedys miałam dośc niemiła sytuację przy spowiedzi. chciaslam się na święta wyspowiadać i mówię moje grzechy, po chwili ksiądz pyta chamskim tonem "To wszystko?", ja na to, że tak, a on sie pyta ile mam lat. ja że 21, " I tylko takie grzechy masz. Przeciez nie jesteś dzieckiem?". Zapewne oczekiwał na jakies intymne szczegóły. Akurat wtedy nic się nie działo w moim życiu intymnym, niemniej ppoczułam się tym dotknięta i stwierdziłam, ze nigdy nie pójde tam do katedry. A chocby nawet coś było, to i talk bym się z tego nie wyspowiadała, bo przecież nie robiłabym tego z pierwszym lepszym tylko z moim TŻ, z którym jestem 4 lata, więc robię to z miłości.

Jestem osobą wierzącą, ale coraz bardziej odwracam się szczerze mówiąc od Kościoła, jako instytucji. Poza tym dla mnie bezsensu jest klęczenia i klepanie jakis tam modlitw, skoro ja nie czuję tego, co mówię. Dlatego czasem jak wracam sobie z pracy, idę spacerkiem i po prostu sama od siebie kieruje swoje mysli ku Bogu. Spowiedź tez coraz mniej mnie przekonuje, chodze tylko od święta. Wg katolików to Bóg wszystko wie, więc i tak wie, czy faktycznie żałuję za swoje grzechy czy nie, więc bez sensu jest dla mnie iśc do spowiedzi i cos tam klepac, skoro wiem, że np. seksu z TŻ nie żałuję?
Zresztą księża sami nie wiedzą, czego chca. Przyjaciółka mi opowiadała, że jak chodziła na nauki przedmałżeńskie to ksiądz tyle sie nagadał im o czystości, itd. a laska jedna siedziala z brzuchem. NO coś mi tu nie pasuje.

Odp. szczerze-czytałaś Biblię, KKK? Pogłebiałaś swą wiarę w jakikolwiek sposob? Czy tylko ją negujesz, bo po prostu nie jesteś w stanie jej zrozumieć?

• Mylisz sie w podstawowych kwestich dot. wiary katolickiej. otóż moja droga MUSISZ spowiadać sie z seksu przedmałżenskiego, bez wzgledu na to, czy znasz tego faceta 2 godziny, czy 2 lata, czy kochasz go a on ciebie, czy po prostu macie na siebie ochote(jednorazowa dodam).
• Masz rację, klepanie modlitwy rzeczywiscie jest bez sensu. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Nikt nie nakazuje Ci, byś modliła sie 'używajac' gotowych 'formułek'. Chodzi o to, byś była blisko z Bogiem, rozmawiała z nim. Jeśli dana modlitwa nie jest dla Ciebie zrozumiała, to po prostu jej nie odmawiaj(choc trudno w tym przypadku mowic o tym, ze wtedy sie modlisz). Swoją drogą modlitwa Ojcze nasz też Cię nudzi?
• Spowiedź, podczas której ukrywasz dany grzech(jakim jest np. wspołzycie przed ślubem) nie jest ważna. Więc może po prostu sobie daruj? Podchodzi mi to pod lekką hipokryzję. Albo akceptujesz 'wymogi' wiary, albo nie. Określ się dziewczyno.

[effcia82]

Napisane przez _vixen_

A co ma wiara do tego, że nie podoba mi się stosunek KK do seksu? Przypuszczam, że bardzo wielu zdeklarowanym katolikom również się nie podoba. Chyba można mieć własne zdanie na ten temat. Dlaczego mamy przyjmować założenie, że Kościół jest instytucją nieomylną? W końcu tworzą ją wciąż tylko ludzie.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego seks przed ślubem jest grzechem - bo wynika to z nauki kościoła, to jest żadna odpowiedź, gdyż niczego nie wyjaśnia. Jest na zasadzie "tak bo tak" i "nie bo nie"

Bo zgodnie z dogmatem, papiez jest nieomylny. Kościół katolicki jest instytucją autorytarną, nie ma tu miejsca na demokrację. Albo akceptujesz naukę kościoła albo nie.
Dla ludzi, którzy odczuwają potrzebę religii a jednocześnie nie odpowiadają im zasady katolicyzmu jest przecież cała masa różnorakich wyznań. Po co trzymać się uparcie przy jednym i naginać je do własnych oczekiwań?
Grzechem dla katolika nie jest to co za grzech sam uważa ale to co za grzech uznaje kościół. Tu nie ma dyskusji. Można mieć swój własny system wartości ale nie należy się nazywać katolikiem.

[seroxatomanka]

Napisane przez Elfir

A ja mysle ze ksiadz po prostu stwierdzil fakt - objadl sie tymi ciastkami tak, ze sie zaslodzil i przypasowaloby mu cos pikantnego. On chodzi cale popoludnie po domach i moze po ludzku zgłodniał.
Nie chodzilo o ty by wpraszac sie do kogos na żarcie, ale dal upust swoim odczuciom - "no ile ja moge tych ciastek wcinac, a glodny jestem, bo kolęda sie przeciągneła i nie zdązę na kolację".
Po prostu byl prawdomówny. W naszym skomplikowanym swiecie, bylo to najwyrazniej stwierdzenie szkoujace.

nadal twierdze i zawsze bede twierdzic ze zachowal sie cha......-co mnie to interesuje ze na kolacje nie zdazyl?? he?? Kochanie ja tez nieraz nie zdazylam na kolacje i jakos zyje, czyli co?? dzien bez kolacji dniem straconym?? Wiec niech ksiezulkowie ustawiaja sobie tak kolede zeby na ta kolacje zdazyc-poza tym wyobrazasz sobie w jak niezrecznej sytuacji postawil ta rodzine??

[Elfir]

Ciebie nie interesuje, ale zapraszanie na ciasteczka chyba wprowadza taka familijną atmosferę, ze widocznie odważył się odkryć swoje pragnienia.

[_vixen_]

Napisane przez effcia82

Bo zgodnie z dogmatem, papierz jest nieomylny. Kościół katolicki jest instytucją autorytarną, nie ma tu miejsca na demokrację. Albo akceptujesz naukę kościoła albo nie.
Dla ludzi, którzy odczuwają potrzebę religii a jednocześnie nie odpowiadają im zasady katolicyzmu jest przecież cała masa różnorakich wyznań. Po co trzymać się uparcie przy jednym i naginać je do własnych oczekiwań?
Grzechem dla katolika nie jest to co za grzech sam uważa ale to co za grzech uznaje kościół. Tu nie ma dyskusji. Można mieć swój własny system wartości ale nie należy się nazywać katolikiem.

Ja się bynajmniej katolikiem nie określam. Ale nie zmienia to faktu, że można krytykować założenia tego wyznania. Poza tym może nie doczekamy my, może nie nasze dzieci, ale myślę, że zmieni się podejście KK do spraw związanych z seksem.

[Elfir]

Krytykować można, ale dla katolika powinna ta krytyka być konstruktywna, na tyle, ze albo zrozumie sztywne stanowisko KK w danej kwestii albo zmieni wyznanie.

[_vixen_]

No tak, ale w ten sposób to żadnych reform w Kościele by nie było.

[Elfir]

jakie znaczące reformy były w Kosciele dotyczące moralności?
Wprowadzenie celibatu 600 lat temu?
Obecnie reformy sprowadzaja sie do drobnych zmian organizacyjnych (np. wprowadzenie mszy w językach narodowych w latach 60-tych.)
Papież jest nieomylny w sprawach wiary - jesli uznał cos za grzech, drugi papież nie moze juz tego odwoływać.

[Little miau miau]

Napisane przez ***luna

Po pierwsze: jakimi sektami?
Po drugie: co ma twoja wiara do cudzej?
Po trzecie: osoba wierząca przyjmująca zasady określonej religii, przyjmuje jej wartości.


Współczuję ci bardzo. Człowiek z taką ilością złości w sobie nie może być zbytnio zadowolony z zycia.

I dlaczego nie potrafisz uwierzyć i uszanować tego, że niektórzy wierzą i są członkami kościołów?

Potrafię to sobie wyobrazić bo takowych znam. Nie znam za to takich, którzy byliby w tym w 100% szczerzy - nie mówię źli, bo nie są złymi ludźmi, mówię tylko, że podpisują się pod czymś z czym im nie w parze. Wyjątkiem jest mój katecheta z liceum. Oczywiście o tyle o ile dane mi go było poznać, prawda?

Nie ma we mnie złości a moja religia ma się do tego tak, że nie traktuję serio ludzi, którzy sami siebie nie traktują serio. Hipotetycznie oczywiście nie mam nic przeciwko żeby sobie wierzyli, uczęszczali itp szkoda tylko , że są niesumienni.

A co do KK mam własne ale, któe jednak nie przekłada się na tychże ludzi ( wierzących, pratykujących) o ile ci ludzie nie próbują mi zakazac aborcji, nakazują mi takie to a takie normy i wtrącają się w politykę, co dla mnie jest nie do pomyślenia. Jeszcze nie lubię takich, którzy wypisują na wizażu "nie zespolę się przed ślubem a tak poza tym to nie lubię smaku spermy a seks analny jest nieprzyjemny".

Oczywiście uogólniam ale słowo harcereczki, że nie znam katolika, który by żył zgodnie z zasadami KK. Co więcej, sądzę, że te są naciągane. I nie rozumiem ( co najwyżej tego możesz mi szczerze współczuc), że kobiety mogą taki rodzaj religii wyznawac.

Ogólnie mimo tego, że jestem tolerancyjna dla ludzi i ich wartości - o ludziach, którzy potrzebują wytycznych a potem częśc z nich pomijają mam niskie mniemanie, czego im nie powiem oczywiście w twarz, póki mnie nie spytają ale jeśli jest już taki wątek, a ja mam swoje spostrzeżenia... chce powiedziec co myślę, co czuję JA. PRzecież jestem sobą a nie innymi i dlatego piszę przez swój pryzmat.

[***luna]

Napisane przez Little miau miau

Potrafię to sobie wyobrazić bo takowych znam. Nie znam za to takich, którzy byliby w tym w 100% szczerzy - nie mówię źli, bo nie są złymi ludźmi, mówię tylko, że podpisują się pod czymś z czym im nie w parze. Wyjątkiem jest mój katecheta z liceum. Oczywiście o tyle o ile dane mi go było poznać, prawda?

Nie ma we mnie złości a moja religia ma się do tego tak, że nie traktuję serio ludzi, którzy sami siebie nie traktują serio. Hipotetycznie oczywiście nie mam nic przeciwko żeby sobie wierzyli, uczęszczali itp szkoda tylko , że są niesumienni.

A co do KK mam własne ale, któe jednak nie przekłada się na tychże ludzi ( wierzących, pratykujących) o ile ci ludzie nie próbują mi zakazac aborcji, nakazują mi takie to a takie normy i wtrącają się w politykę, co dla mnie jest nie do pomyślenia. Jeszcze nie lubię takich, którzy wypisują na wizażu "nie zespolę się przed ślubem a tak poza tym to nie lubię smaku spermy a seks analny jest nieprzyjemny".

Oczywiście uogólniam ale słowo harcereczki, że nie znam katolika, który by żył zgodnie z zasadami KK. Co więcej, sądzę, że te są naciągane. I nie rozumiem ( co najwyżej tego możesz mi szczerze współczuc), że kobiety mogą taki rodzaj religii wyznawac.

Ogólnie mimo tego, że jestem tolerancyjna dla ludzi i ich wartości - o ludziach, którzy potrzebują wytycznych a potem częśc z nich pomijają mam niskie mniemanie, czego im nie powiem oczywiście w twarz, póki mnie nie spytają ale jeśli jest już taki wątek, a ja mam swoje spostrzeżenia... chce powiedziec co myślę, co czuję JA. PRzecież jestem sobą a nie innymi i dlatego piszę przez swój pryzmat.

Ciężko jest znać świętych jeśli jest się daleko od kościoła.
Katolicy żyjący wspólnotach mają się lepiej, jest im łatwiej.(sprostać pewnym wymaganiom również).


Ja nie mam nic przeciwko rozmowie na temat religii, ale rozmowie sensownej, nawet jeśli krytycznej, nie zaś takiej gdzie hasła popularne populistyczne biorą górę.

Aborcja jest tematem zastępczym: kijem w mrowisko, eutanazja również.Są to tematy ważne, choć nie jedyne.
Można odrzucać Boga, można odrzucać religię, tylko trzeba najpierw wiedzieć co się odrzuca i dlaczego.
Dla mnie uwagi pt.: nie wierzę w kościól, bo jest za bogaty; albo nie wierzę w kościól, bo w kościele jest pełno pedofili i księży gejów (hellou a gdzie ta wszechobecna tolerancja co do orientacji seksualnej?) nie są żadnymi argumentami.

Co do czystości przedmałżeńskiej i analizy seksu przedmałżeńskiego katolików na wiazażu: nie lubie również tych tematów.
Nie mi jednak sądzić takie kwestie, zwłaszcza, ze są to kwestie bardzo trudne.

Kiedyś buntowałam się przeciw kościołowi, przeciw hipokryzji mojej pseudokatolickiej rodziny.
Nawróciłam się i moja pseudokatolicka rodzina dostwała apopleksji ze strachu, że zwieję do do zakonu.
Nie zwiałam. Z moim byciem w kościele bywa różnie, ale wiem, że chcę tam zostać i dążyć do tego by żyć wg jego zasad. (co nie zawsze jest łatwe).

[Little miau miau]

Napisane przez ***luna

Ciężko jest znać świętych jeśli jest się daleko od kościoła.
Katolicy żyjący wspólnotach mają się lepiej, jest im łatwiej.(sprostać pewnym wymaganiom również).


Ja nie mam nic przeciwko rozmowie na temat religii, ale rozmowie sensownej, nawet jeśli krytycznej, nie zaś takiej gdzie hasła popularne populistyczne biorą górę.

Aborcja jest tematem zastępczym: kijem w mrowisko, eutanazja również.Są to tematy ważne, choć nie jedyne.
Można odrzucać Boga, można odrzucać religię, tylko trzeba najpierw wiedzieć co się odrzuca i dlaczego.
Dla mnie uwagi pt.: nie wierzę w kościól, bo jest za bogaty; albo nie wierzę w kościól, bo w kościele jest pełno pedofili i księży gejów (hellou a gdzie ta wszechobecna tolerancja co do orientacji seksualnej?) nie są żadnymi argumentami.

Co do czystości przedmałżeńskiej i analizy seksu przedmałżeńskiego katolików na wiazażu: nie lubie również tych tematów.
Nie mi jednak sądzić takie kwestie, zwłaszcza, ze są to kwestie bardzo trudne.

Kiedyś buntowałam się przeciw kościołowi, przeciw hipokryzji mojej pseudokatolickiej rodziny.
Nawróciłam się i moja pseudokatolicka rodzina dostwała apopleksji ze strachu, że zwieję do do zakonu.
Nie zwiałam. Z moim byciem w kościele bywa różnie, ale wiem, że chcę tam zostać i dążyć do tego by żyć wg jego zasad. (co nie zawsze jest łatwe).

Przepraszam cię jeśli zabrzmiałam agresywnie. Moje zdanie odnośnie KK jest bardzo negatywne i nie ukrywam, że byłam mocno religijna. Ciężko mi zrozumieć innych, zwłaszcza, że nie chcą rozmawiać na tematy dla siebie niewygodne. Jeśli masz do zaproponowania wątek o KK a nie spowiedzi chętnie zapytam o kilka rzeczy i postaram się kulturalnie umotywować moją niechęć głębiej niż tymi "szybkimi populistycznymi strzałami".

[***luna]

Napisane przez Little miau miau

Przepraszam cię jeśli zabrzmiałam agresywnie. Moje zdanie odnośnie KK jest bardzo negatywne i nie ukrywam, że byłam mocno religijna. Ciężko mi zrozumieć innych, zwłaszcza, że nie chcą rozmawiać na tematy dla siebie niewygodne. Jeśli masz do zaproponowania wątek o KK a nie spowiedzi chętnie zapytam o kilka rzeczy i postaram się kulturalnie umotywować moją niechęć głębiej niż tymi "szybkimi populistycznymi strzałami".

Ciężko powiedzieć jeśli chodzi o wątek, bo każdy w którym zaczynano rozmawiać o religii kończy się dosć nieprzyjemnie. (nawet w wątku jakim jest wątek o NPR, które nie zawsze jest związane z religią).
Jak coś to możemy rozmawiać tu (chyba, że ktoś pogoni za OT) albo na priv.

[Nija_]

Napisane przez Elfir

Papież jest nieomylny w sprawach wiary - jesli uznał cos za grzech, drugi papież nie moze juz tego odwoływać.

Czytałam o tym w innych źródłach, ale jako, że ich nie pamiętam - skorzystam z Wikipedii ().

Dogmat o nieomylności papieża – dogmat ogłoszony na Soborze Watykańskim I w konstytucji apostolskiej Pastor aeternus w roku 1870. Dogmat ten odnosi się do tzw. nauczania papieża ex cathedra.
(...)
Jedynym przypadkiem użycia tego przywileju po jego ogłoszeniu jest dogmat o wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny ogłoszony ex cathedra w roku 1950 przez Piusa XII. Uznaje się też, że nieomylnością objęty jest wcześniejszy dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dogmat_...i_papie%C5%BCa
Z tego wynika, że żaden papież jeszcze nigdy nie uznał jakiegoś czynu za grzech, ogłaszając, że jest to "nieomylne". Co oczywiście nie zmienia faktu, że katolik współżyjąc przed ślubem czy stosując antykoncepcję żyje w grzechu ciężkim, jego spowiedzi (bez postanowienia poprawy) są w tym czasie nieważne, a przyjęte komunie - świętokradzkie

Napisane przez Little miau miau

Oczywiście uogólniam ale słowo harcereczki, że nie znam katolika, który by żył zgodnie z zasadami KK. Co więcej, sądzę, że te są naciągane. I nie rozumiem ( co najwyżej tego możesz mi szczerze współczuc), że kobiety mogą taki rodzaj religii wyznawac.

Ja chyba znam jedną, z widzenia. Tzn. tak mi się wydaje - katechetka z piątką dzieci


Co tu tak pusto Nikt nie ma ciekawych historii do opowiedzenia

[karolinusienka]

czy spowiadacie sie z tego ze uprawiacie sex przed slubem, mimo, ze jestes z ta osoba, z którą będziesz do konca zycia i za jakis czas sie pobieracie??

[english_blackberry]

ja się z tego spowiadałam 2 razy, może 3. Dodam, że nie mam żadnej pewności, że będe z Nim do ślubu bo nie jesteśmy zaręczeni nawet. Ale jesteśmy ze sobą 3 lata. Cóż ogólnie przy konfesjonale jakiegoś wielkiego halo z tego powodu nie było Udalo mi sie trafic chyba na bardziej tolerancyjnych księży.

[JossStone]

Napisane przez L_V

W ogóle może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego, z tego co czytam w wizazowych wątkach, osoby podające się za ateistów wiedzą o religii katolickiej (i nie tylko) więcej niż sami Katolicy?

właśnie dlatego, że wiedzą więcej są ateistami

[rapifen]

Poza tym żeby coś odrzucić trzeba to dogłębnie poznać, a nie odrzucić z samego bo mam ochotę.

[babeczka83]

Doczytałam wątek do 8 strony, przejechałam na sam koniec i nic się nie zmieniło. Uważam, że dyskusje na temat KK powinny znajdować się w osobnym temacie, bo tak długiego offtopa (czy jak to się tam pisze ) nie widziałam.
Szukałam "Dziwnych sytuacji podczas spowiedzi", a zamiast tego znalazłam kłótnie nie na temat, które bardzo podniosły mi ciśnienie.

Chyba daruję sobie ten wątek i na poprawę humoru poczytam coś w stylu: AUTENTYCZNE buahahhaa lub Najgorsze Najdziwniejsze Numery wykręcone przez waszych facetów, gdzie przez ponad 100 stron dziewczyny potrafią pisać na temat . Pomyliłam się - to nie miejsce tego typu . A szkoda, bo temat sam w sobie bardzo ciekawy, pozdrawiam autorkę.

Eeh jednak dopiszę coś do tematu, żeby nie było kolejnego offtopa:
W dzieciństwie (ok. 11 lat) w czasie spowiedzi szkolnej spowiadała się starsza dziewczyna, "na oko" z ósmej klasy szkoły podstawowej, którą ksiądz proboszcz wyrzucił z konfesjonału, bo powiedziała słowo "przeklinałam". Krzyczał: -Jak możesz takie brzydkie słowo w konfesjonale wypowiadać? Przeklinałam? To JUŻ JEST przekleństwo!



Nie chciałabym czuć się jak ona w chwili uciekania z kościoła.

[Curly Girl]

Jejku dziewczyny ale się dziś wstydu najadłam
Przed świętami poszłam się wyspowiadać, a że w sumie to już ostatni gwizdek to padło na moją parafię (już wiem, że to był błąd-tam każdy zna każdego choćby z widzenia).
Chciałam, żeby to była szczera spowiedź, nie chciałam niczego zatajać.
Wstydziłam się powiedzieć wprost, że oglądałam filmy porno więc powiedziałam dość oględnie, że miewałam "nieczyste uczynki", a on jak nie zaczął kazania na głos (dodam, że spowiedź była po mszy, w kościele cisza jak makiem zasiał a za mną kolejki do spowiedzi), że to szerokie pojęcie, co dokładnie robiłam? "sama ze sobą, z mężczyzną czy z KOBIETĄ??" ja się zaczełam gęsto tłumaczyć- w sumie nie wiem, dlaczego chyba ze strachu...Mam wrażenie, że zrobił to celowo, żeby narobić mi wstydu Z konfesjonału wyszłam czerwona ze wstydu i ze spuszczoną głową- ci ludzie napewno wszystko słyszeli!!
Pierwszy raz w życiu ktoś mnie tak zawstydził!! W dodatku, tego samego dnia spotkałam tego księdza na mieście- jakim spojrzeniem mnie obrzucił... NIGDY WIĘCEJ nie pójdę do spowiedzi w tej parafii!! I po prostu nie będę wymieniać TEGO RODZAJU "grzechów"

[Tereskaa]

Oj, to rzeczywiście ksiądz nie zachował się zbyt dobrze i ogólnie sytuacja nie do pozazdroszczenia Ale z drugiej strony księdza obejmuje tajemnica spowiedzi, a takie darcie się na cały regulator według mnie narusza ten obowiązek.
Niestety większość takich nieprzyjemnych sytuacji ma związek ze sferą seksu i księża traktują to jakby to było nie wiadomo jakie przewinienie. Ale jakby nie było według teorii, że wszystko jest od Boga, to również popęd seksualny od niego pochodzi, a skoro Bóg go dał to dlaczego jest to takie złe? Wiem, wiem, chodzi o seks po ślubie i takie tam, to dlaczego w takim razie człowiek nie jest tak zaprojektowany, że chce mu się dopiero po ślubie? A skoro ma taką potrzebę przed ślubem to jest to jego ciało i jego sprawa i według mnie mieszanie się kościoła do tak intymnej i indywidualnej sprawy jest po prostu przegięciem.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Po ślubie też nie wszystko wolno. Co powiedział Pan Jezus do jawnogrzesznicy:
- idz, i nie grzesz więcej

A co ma zrobić żona, też iść i nie grzeszyć ?
To już lepiej być k..ą, łatwiej przestać, niż matką trojga dzieci.

[Cherry Blossom Girl]

Curly Girl, nie zazdroszczę. Mnie z kolei zastanawia, dlaczego kościół nie zainteresuje się potępianiem innych grzechów, np. obżarstwa? Tyle osób cierpi na otyłość, która przyczynia się do innych chorób, a jakoś w kościołach nie słyszy się kazań nakłaniających do powściągliwości w jedzeniu i piciu. Z drugiej strony, takie zakazywanie współżycia "bo jest złe" też jest bez sensu. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby miało to na celu ograniczyć liczbę niechcianych ciąż lub sprawiło, że dzieci nie będą już rodzić dzieci. Ale tego nigdy się nie doczekamy jako, że im liczniejsza rodzina tym lepiej (nie ważne, że nie mają z czego żyć) oraz antykoncepcja jest zła.

[ciri15]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Curly Girl, nie zazdroszczę. Mnie z kolei zastanawia, dlaczego kościół nie zainteresuje się potępianiem innych grzechów, np. obżarstwa? Tyle osób cierpi na otyłość, która przyczynia się do innych chorób, a jakoś w kościołach nie słyszy się kazań nakłaniających do powściągliwości w jedzeniu i piciu. Z drugiej strony, takie zakazywanie współżycia "bo jest złe" też jest bez sensu. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby miało to na celu ograniczyć liczbę niechcianych ciąż lub sprawiło, że dzieci nie będą już rodzić dzieci. Ale tego nigdy się nie doczekamy jako, że im liczniejsza rodzina tym lepiej (nie ważne, że nie mają z czego żyć) oraz antykoncepcja jest zła.

Dokładnie.

Curly Girl - i potem księża się dziwią że ludzie się od kościoła oddalają... Ja jestem tak wrażliwa, że pewnie bym przestała do kościoła chodzić Przykre to strasznie. Ktoś taki nie powinien spowiadać.
Ja byłam u spowiedzi wczoraj. Niby idąc do spowiedzi chcemy, żeby zbytnio nie wypytywał, żeby było w miarę sprawnie i szybko, a jednak... Powiedziałam grzechy, że proszę o rozgrzeszenie i naznaczenie pokuty, a ksiądz: "Odmów litanię do serca Jezusowego, żałuj za grzechy..." i koniec. Fakt że spowiadał całą mszę bo to rekolekcje, ale poczułam się jak na taśmie: " blabla następny, blabla następny..."itd. Zazwyczaj księża coś tam jeszcze mówili, np. że ważne jest cotygodniowe spotkanie z Bogiem, a tu nic. Byłam zawiedziona.

[Curly Girl]

Napisane przez ciri15

Dokładnie.

Curly Girl - i potem księża się dziwią że ludzie się od kościoła oddalają... Ja jestem tak wrażliwa, że pewnie bym przestała do kościoła chodzić Przykre to strasznie. Ktoś taki nie powinien spowiadać.
Ja byłam u spowiedzi wczoraj. Niby idąc do spowiedzi chcemy, żeby zbytnio nie wypytywał, żeby było w miarę sprawnie i szybko, a jednak... Powiedziałam grzechy, że proszę o rozgrzeszenie i naznaczenie pokuty, a ksiądz: "Odmów litanię do serca Jezusowego, żałuj za grzechy..." i koniec. Fakt że spowiadał całą mszę bo to rekolekcje, ale poczułam się jak na taśmie: " blabla następny, blabla następny..."itd. Zazwyczaj księża coś tam jeszcze mówili, np. że ważne jest cotygodniowe spotkanie z Bogiem, a tu nic. Byłam zawiedziona.

Nie raz zresztą będąc u spowiedzi z koleżankami okazało się, że wszystkie dostałyśmy tą samą pokutę
Jak widać są tacy, którzy zadają wścibskie, nietaktowne pytania, jak i tacy, którzy Cię olewają. Trzy zdrowaśki i następny...
Co do mojej syt, to mam żal do tego księdza bo do tej pory naprawdę go lubiłam- zawsze uważałam, że jest to jeden z niewielu księży z powołania Teraz się go poprostu wstydzę Czuję do niego wstręt, jak do jakiegoś zboczonego dziada

[chmurka20]

CurlyGirl ja też spowiadałam się , że popełniałam uczynki nieskromne sama i z inną osobą , że oglądałam filmy pornograficzne, że przyjmowałam sakrament Eucharystii świętokradzko. Jak to wszystko mówiłam to mi głos drżał strasznie , ksiądz nic się nawet nie pytał kazał mi tylko coś zmienic w swoim życiu i tyle

[Curly Girl]

Cóż...mam nadzieję, że wszystko szybko pójdzie w zapomnienie
Co najdziwniejsze- ten sam ksiądz przechodząc koło "naszej" ławki ma w zwyczaju zagadnąć kogoś z nas, tatę czy brata, pożartować itp-po tej spowiedzi powiedział mi, że "jestem podobna do mamy, że się ze mnie coraz większa laska robi i powinnam na siebie uważać" A to co miało znaczyć??

[Elfir]

Przecież nie spowiadacie się skiędzu tylko swojemu bogu, ksiądz to tylko posrednik.
Same przed soba wstydzicie się nazwać rzecz po imieniu ("cudzołożenie"), ale nie wstydzicie się tak czynić, katoliczki? To po co wam spowiedź? Macie nadzieję, że ksiądz czegoś niedosłyszy, coś pominie w waszym:"mrumru...myśli... mru..i..czyny..mru...niec zyste..mrumru..." i da rozgrzeszenie, bez próby naprowadzenia na własciwą katolikom drogę postepowania?
LOL

[Threnetes]

Napisane przez Curly Girl

Jejku dziewczyny ale się dziś wstydu najadłam
Przed świętami poszłam się wyspowiadać, a że w sumie to już ostatni gwizdek to padło na moją parafię (już wiem, że to był błąd-tam każdy zna każdego choćby z widzenia).
Chciałam, żeby to była szczera spowiedź, nie chciałam niczego zatajać.
Wstydziłam się powiedzieć wprost, że oglądałam filmy porno więc powiedziałam dość oględnie, że miewałam "nieczyste uczynki", a on jak nie zaczął kazania na głos (dodam, że spowiedź była po mszy, w kościele cisza jak makiem zasiał a za mną kolejki do spowiedzi), że to szerokie pojęcie, co dokładnie robiłam? "sama ze sobą, z mężczyzną czy z KOBIETĄ??" ja się zaczełam gęsto tłumaczyć- w sumie nie wiem, dlaczego chyba ze strachu...Mam wrażenie, że zrobił to celowo, żeby narobić mi wstydu Z konfesjonału wyszłam czerwona ze wstydu i ze spuszczoną głową- ci ludzie napewno wszystko słyszeli!!
Pierwszy raz w życiu ktoś mnie tak zawstydził!! W dodatku, tego samego dnia spotkałam tego księdza na mieście- jakim spojrzeniem mnie obrzucił... NIGDY WIĘCEJ nie pójdę do spowiedzi w tej parafii!! I po prostu nie będę wymieniać TEGO RODZAJU "grzechów"

ha! a już myślałam, że napiszesz, że nigdy więcej nie będziesz oglądać filmów pornograficznych

[czeekolada]

Witajcie dziewczyny, ja jestem tutaj raczej na zupełnie innym forum (bo akurat mam nieco inne problemy) a na to trafiłam tak przypadkiem przegladając w kolejny samotny wieczór..ale coś Wam powiem -otóz kilka lat temu spowiadając się (w znanej bardzo miejscowości w której stoi piękna bazylika) usłyszałam od ksiedza, że może mnie to wyjaśnić nieco szerzej gdzieś w innym miejscu przy herbatce...( to to mam na myśli jakis tam grzech z którego się spowiadałam) Uwierzcie mnie prosze, że odbiegłam od tego konfesjonału jak oparzona ku zdziwieniu obok zgromadzonych osób...Od tamtej pory nie wierze w taką spowiedz...spowiadam się zawsze przed Mszą Świetą panu Bogu po cichutku...dopiero niedawno byłam zmuszona skorzystać niestety z konfesjonału kiedy moje dziecko szło do I Kominii Św. i powiem Wam, że z tej spowiedzi też zbyt "miłych" wspomnień nie mam....nie miałam ciekawych bowiem grzechów i też próbowano dopytać czy to już wszystko ...

[grejpftutowa panna]

Napisane przez Tereskaa

[...]niech lepiej sami się zastanowią nad tym co oni robią i nie płodzą dzieci po kątach Ja osobiście mam znajomego, który nie ma tatusia, ale dziwnym trafem jeden i ten sam ksiądz wynajmuje jemu i mamusi mieszkanie i regularnie ich odwiedza Więc ja nie wiem po co takie cyrki robią w tych konfesjonałach zamiast dostrzec belkę w swoim oku

przepraszam że się wtrącam i w dodatku z cytatm z samego początku i może trochę wyrwanym ale czytając to jakoś szlag mnie trafił.........


Droga Teresko, to że Twój kolega nie ma Taty a, że jeden ksiądz pomaga SAMOTNEJ MATCE wcale nie znaczy że jest jego Ojcem. W takim razie większość księży których znam (a uwierz mi, jest to potężna liczba) ma conajmniej 4-5 dzieci. Ba! Nie tyle dzieci co pewnie drugie tyle "drugich" Matek i kolejne tyle utajonych żon.
Siedze dość w tym temacie żeby wiedzieć, że księża pomagają ludziom a nie spłodzonemu na boku potomstwu. I nie, nie należe do żadnego kółka różańcowego, nie popieram Rydzyka i nie jestem gosposią w zakrystii. Nie w każdą niedziele chodze do kościoła. Ale mam o tych sprawach "pewne" pojęcie.

Dziękuję za uwagę, z mojej strony to tyle . Jeżeli kgoś obraziłam to przepraszam .