Posty się skończyły - Panny Młode 2010 nowego tytułu nie wymyśliły cz.11 :D

[anesh_]

Napisane przez Samoa

zgadzam sie. Mój tz mieszka sam od ponad 6 lat i wiem jakie ma w tym względzie przyzwyczajenia. Nie spotykamy sie 2-3 razy w tygodniu, ale w zasadzie codziennie, zostaje u niego na noc co jakis czas, jak on jest w pracy a ja mam okienko na uczelni to siedze u nieg w mieszkaniu, gotuje czasem sprzątam także uważam, że mam pełny ogląd na to jaki on jest
Na pewno nic mnie nie zdziwi, bo co juz miało z niego wyleźc to wyszłoI z czym miałam walczyc z tym walczylam i wygrałam Przez te 8 lat zdążylam go poznac nie w domu u mamusi tylko jako osobe, która sama potrafi o siebie (i omnie) zadbać, dla faceta to jest duża szkoła życia takie samodzielne mieszkanie i mysle, ze kazdemu by sie cos takiego przydało, zeby był sam bez mamy praczki, sprzataczki i kucharki albo dziewczyny pełniacej te funkcje



jeszcze zalezy ile masz lat, bo jesli jestes powyzej 25 lat to ilez mozesz czekac na skończenie studiówJa poszlam na studia prosto po maturze, tz jest 4 lata starszy, studia skonczył rok temu, dobrze zarabia i moglibysmy sobie zyc na fajnym poziomie z jego pensji, ale jakoś mamy tak w głowach poukładane, że najpierw obydwoje mamy skończone studia i dopiero po tym ślub, dla nas ślub w trakcie studiów dziennych( bo zaoczne to inna najka jak ktos pracuje), bo ja na takich jestem to bylaby zabawa w dom i czułabym sie nie w porządku w stosunku do rodziców, ktorzy robili wszystk, żeby stwoerzyć mi warunki nauki i myślenia tylko o nauce a ja bym sie wyprowadziła dla jakiejs głupiej idei ślubu i siedziałabym w domu w książkach, tż w pracy haruje na moje i swoje utrzymanie(od rodzicow po slubie nic bym nie brala) i czulabym się jak darmozjad, bo tak to widzę w moim przypadku.
Zdecydowanie bardziej wolę naszą kolejność


nie wiem o co musielibysmy sie pokłócic, żeby ktores z nas musiało wyjść, żeby ochłonąć. Chyba tylko jakby któres z nas zdradzilo sobie taka akcje wyobrażam, bo w kazdej innej sytuacji rozmowa wystarczy(wiadomo, ze na poczatku jest ogień, ale nie az tak, żeby trzeba było wychodzić, zeby nie dowalic drugiemu). Na szczęscie rozwiązywanie konfilktów mamy opracowane do perfekcji a najabrdziej kłótliwy okres za sobą

---------- Dopisano o 21:45 ---------- Poprzedni post napisano o 21:37 ----------



tak, mamy takimi rurami to rozprowadzone po wszystkich pokojach i to jest w ścianach pod tynkiem(bo kratka jest na ścianie) i pod wylewka na podłodze chyba sa te rury i kazdy w sypialni ma ta taka kratke kominkową z której leci ciepło. A turbina jest na poddaszu i sluży do rozprowadzania ciepla, ona rozdmuchuje cieplo do tych rur, które maja wylot w kazdej sypialni. Taty kolega na czyms tam zaoszczędził, chyba wlasnie na turbinie i zrobił grawitacyjne rozprowadzenie ciepła i sie okazało, że wtopił, bo bez turbiny to tak ne chula jak u nas. Własnie grawitacyjne jest złe z tego co pamietam (jakies strzępki rozmow syszałam i tak mi się zapamiętało). Także dowiedzcie się dobrze i z ta turbina na prawde warto.
A w kominku my palimy drewnem, zdaje sie, ze dębowe jest najlepsze, bo daje najwięcej ciepła aż nie można ustac przy kominku, bo taki żar. Chyba nawet najdłużej sie pali. NIe wiem czy można jeszcze czyms innym palić.

A to chyba najlepiej jak tż mieszka wcześniej sam, no a teraz juz "prawie z Tobą" hehehe.

A studia - dzienne to w sumie racja, ja studiuję zaocznie, a pracę straciłam dopiero niedawno, ale szukam innej i mam nadzieję że ten okres bezrobocia niedługo minie, bo dotąd pracowałam jednocześnie studiując zaocznie. I jak dotąd na siebie zarabiałam (już od 18 roku życia).

My też nigdy się tak nie pokłóciliśmy, żeby trzasnąć drzwiami i wyjść, ale czasem myślę, że u niektórych to może lepsze rozwiązanie, żeby najpierw przemysleć i nie mówić sobie nic przykrego.

Ale super macie to ogrzewanie. A te drewno chyba mocno wysuszone musi być. Macie jakiś magazynek czy gdzie trzymacie do wysuszenia? I ta cała turbina to chyba trzeba już na etapie murowania, co?

[Samoa]

Napisane przez madmuazelle

.Nie wyobrażam sobie wyjść za mąż,kiedy to narzeczona/narzeczony nie mają stałych dochodów i potem po ślubie będą "ciągnąć" kase na życie od rodziców.Ja rozumiem rodzice mogą pomóc przy organizacji/finansach ślubno-weselnych,no ale ślub/małżeństwo świadczy o dojrzałości,a nie chęci ohajtania się i jakoś to będzie .
Chociaż,do slubu jest jeszcze czas,więc czasami może się u Was Kasiu zmienić na początku roku,więc rizik fizyk.

krotko, zwięźle i na temat

Napisane przez Emir1994

Samoa ja Krakus jestem od 3 lat mieszkający w Tarnowie - nie wyobrażam sobie powrotu do Karkowa - korki w Krakowie to najmniej wygodna rzecz i straszne marnotrawstwo czasu. Nie chciałbym znowu mieszkać w Krakowie a już Tarnów mnie denerwuje. Na szczęście już wkrótce zaczynamy się budować szukamy działki w bliskiej odległości od przyszłej autostrady Kraków - Tarnów.
Tak żeby mieszkać na wsi a być w centrum Krakowa czy Tarnowa szybciej niż nie jeden mieszkaniec miasta.

haha ja jestem krakuską od trzech lat mieszkającą koło NiepołomicAle do Krk chce wrócic ze wzgledu na potencjalne dzieci, ktorych nie chce wozić do kina, na imprezy, chce, zeby były samowystarczalnePoza tym tez nasza imprezowa wygoda się kłania, no i i tak obydwoje będziemy pracowac w Krk, w mniejszym miescie nie mamy szans na zatrudnienie, tzn. tz ma, bo jest doradca finansowym, ale małe miasto=mała kasa, ale ja nie mam. A jak mam mieszkac pod krk i dojeżdżac codziennie tak jak teraz to nie wiem czy to jest to, zwlaszcza, ze miesięcznie kazde z nas wyjeżdża paliwko za ok.400-600 zł, czyli za 2 auta ponad tysiak a to sporo w budżecie młodego małżneśtwa(mi teraz za paliwo płacą rodzice) Także nam sie nawet nie bardzo kalkulje mieszkanie pod miastem, jednak trzeba miec na to kasiore A co do autostradki to wlasnie mam chęć przejechac się tym odcinkiem z Szarowa, ale cały czas zapominam i jade tak jak zwykle
A co do czasu przejazdu to do Rynku jadę w godzinach szczytu 50 min a jak jest luzik na drodze to w 35-40, wiec wlasnie lepiej niz niektórzy mieskzańcy krkJak mieszkałam w Krk to autobus jechal mi nauczelnie 40-45 minut a teraz tyle jade spod domu, no, moze 5-10 min dłużej, zależy od tego czy mi sie jakas zawalidroga nie trafi, której nie da sie wyprzedzić

[madmuazelle]

Dzięki Samoa.

Co do mieszkania w bloku/domu.Ja z rodzicami mieszkałam w pl,teoretycznie mieszkam nadal bo nie zostałam wymeldowana,noi te mieszkanko ma być na mnie przepisane,a raczej będzie bo moi rodzice mają domek jednorodzinny po dziadku/babci.Obecnie mieszkam w domu,noi jest różnica i nam się marzy miec taki dom,bo to obecnie nie nasza własność.

[Emir1994]

Napisane przez Samoa

krotko, zwięźle i na temat



haha ja jestem krakuską od trzech lat mieszkającą koło NiepołomicAle do Krk chce wrócic ze wzgledu na potencjalne dzieci, ktorych nie chce wozić do kina, na imprezy, chce, zeby były samowystarczalnePoza tym tez nasza imprezowa wygoda się kłania, no i i tak obydwoje będziemy pracowac w Krk, w mniejszym miescie nie mamy szans na zatrudnienie, tzn. tz ma, bo jest doradca finansowym, ale małe miasto=mała kasa, ale ja nie mam. A jak mam mieszkac pod krk i dojeżdżac codziennie tak jak teraz to nie wiem czy to jest to, zwlaszcza, ze miesięcznie kazde z nas wyjeżdża paliwko za ok.400-600 zł, czyli za 2 auta ponad tysiak a to sporo w budżecie młodego małżneśtwa(mi teraz za paliwo płacą rodzice) Także nam sie nawet nie bardzo kalkulje mieszkanie pod miastem, jednak trzeba miec na to kasiore A co do autostradki to wlasnie mam chęć przejechac się tym odcinkiem z Szarowa, ale cały czas zapominam i jade tak jak zwykle

Wydatki na paliwo i możliwości zatrudnienia to Kraków lepszy
Z drugiej strony Kraków gorszy jeżeli chodzi o ceny mieszkań w Tarnowie mieszkanie 50 m2 w dobrej lokalizacji nowe budownictwo to 150 tyś zł a Kraków to pewnie będzie z 400 tyś zł.

Jeśli chodzi o Waszą imprezową naturę to muszę Cię zmartwić jak się ma dziecko to nie ma żadnej różnicy czy się mieszka Krakowie, Tarnowie czy w Zadupiu Dolnym po prostu nie ma czasu na imprezy :-(

My jak znajdziemy czas to jedziemy do Krakówka, córeczkę sprzedajmy moim rodzicom i hulaj dusza(średnio nam się tak raz w miesiącu udaje)

[kaska87]

Wy mnie czasem rozpierniczacie....ja piszę, że jak nie będzie pracy nie będzie ślubu a Wy tak jakbym ja mówiła odwrotnie na prawdę cieszę się, że we wro nie mam stałego dostępu do neta chociaż się denerwować nie muszę na osoby, które czytają po łebkach

[Samoa]

Napisane przez anesh_

A to chyba najlepiej jak tż mieszka wcześniej sam, no a teraz juz "prawie z Tobą" hehehe.

no prawie Poza tym od trzech lat sam się utrzymuje, zaczął pracę podczas studiów, także samodzielny, samowystarczalny i przyzwyczajony do odpowiedzialności za swój budżet i lodówkę jest

Napisane przez anesh_

A studia - dzienne to w sumie racja, ja studiuję zaocznie, a pracę straciłam dopiero niedawno, ale szukam innej i mam nadzieję że ten okres bezrobocia niedługo minie, bo dotąd pracowałam jednocześnie studiując zaocznie. I jak dotąd na siebie zarabiałam (już od 18 roku życia).

a to ja mieszkam z rodzicami, studiuje dziennie. Gdybym studiowała w innym miescie to juz moje zycie wygladaoby inaczej, bo wtedy mieszkałabym z tż no i wtedy nie zwlekalibysmy ze ślubemAle w przypadku mieszkania z rodzicami to w ogóle inna bajka no i moze gdybym studiowała zaocznie tez bysmy sie szybciej hajtnęli, al esama nie wiem czy az tak by nam sie spieszyłoChyba tylko mieszkanie razem połączone ze studami zaocznymi byłoby wystarczajacym bodźcem do ślubu przed ukończeniem studiówChyba mi ktos porządnie wypral mózg, bo jakos koniec studiow to dla mnie cos jak rytuał przejścia i dlatego wolałabym ślub po

Napisane przez anesh_

My też nigdy się tak nie pokłóciliśmy, żeby trzasnąć drzwiami i wyjść, ale czasem myślę, że u niektórych to może lepsze rozwiązanie, żeby najpierw przemysleć i nie mówić sobie nic przykrego.

a jak tak wyjdzie ze trzy razy przy dużych kłotniach a za czwartym razem nie wyjdzie tylko przywali, bo nad soba nie zapanuje?Chociaz w tym co mówisz jest dużo racji, w sumie ludzie nie potrafiący nad sobą panowac tez maja prawo byc w związku i takie wychodzenie może byc dobrym wyjsciem z takiej sytuacji.

Napisane przez anesh_

Ale super macie to ogrzewanie. A te drewno chyba mocno wysuszone musi być. Macie jakiś magazynek czy gdzie trzymacie do wysuszenia? I ta cała turbina to chyba trzeba już na etapie murowania, co?

mamy w garazu takim gospodarczym drewno i między garażami mamy taką luką gdzie pod daszkiem jest drewno i na bieżąco przynosimy do domu i leży kolo kominka w takim koszu, zeby wlasnie wyschło, bo to ktore jest na zewnątrz to zawsze jest wilgotne, nei mokre ale wilgotne. Aha i pod kominkiem jest takie miejsce na drewno, ale juz tam nie trzymamy, bo raz byla taka temperatura w kominku, że to drewno zaczęło się dymićwięc chyba w końcu zaczęłoby się palić no i teraz jest tam pusto

[kaska87]

poza tym jak piszesz Samoa my mieszkamy już razem bo niestety nie mamy tego szczęścia by studiować u nas w mieście bo tutaj nie ma mgr studiów...więc i tak żyjemy jak małżeństwo

jeśli już będziemy przenosić ślub to na 2012....bo w 2011 dopiero kończymy mgr....
ja jakoś mam pod górkę ciągle w tym moim durnym życiu

[madmuazelle]

Napisane przez kaska87

Wy mnie czasem rozpierniczacie....ja piszę, że jak nie będzie pracy nie będzie ślubu a Wy tak jakbym ja mówiła odwrotnie na prawdę cieszę się, że we wro nie mam stałego dostępu do neta chociaż się denerwować nie muszę na osoby, które czytają po łebkach

Ja nie zauważyłam,aby ktoś opacznie zrozumiał Twoje wypowiedzi.Z tego co widze,to się własnie o to rozchodzi,o brak pracy=nie będzie ślubu.Kasiu bądz/cie dobrej myśli,to że nie macie pracy,nie oznacza że w nowym roku jej może nie być.Tak jak napisalam to rizyk fizyk.

[kaska87]

Napisane przez madmuazelle

Ja nie zauważyłam,aby ktoś opacznie zrozumiał Twoje wypowiedzi.Z tego co widze,to się własnie o to rozchodzi,o brak pracy=nie będzie ślubu.

a ja zauważyłam bo Wy już tutaj jakieś umoralniające gadki walicie, a ja sama WIEM, że nie chcę być na utrzymaniu rodziców po ślubie

[Samoa]

Napisane przez Emir1994

Wydatki na paliwo i możliwości zatrudnienia to Kraków lepszy
Z drugiej strony Kraków gorszy jeżeli chodzi o ceny mieszkań w Tarnowie mieszkanie 50 m2 w dobrej lokalizacji nowe budownictwo to 150 tyś zł a Kraków to pewnie będzie z 400 tyś zł.

oja to nieźleW Krk na peryferiach jest ok.5 tys za metr, blizej centrum 7 w górę. Zeby nie mieszkac na totalnym zadupiu trzeba liczyć z 6 tys z hakiemKoszmar. Jeszcze miejsca parkingowe, my z tz chcemy kupic dwa, ale na niektórych osiedlach licza sobie 40 tys za jedno jak zdecydujemy sie kupic miezkanie na osiedlu gdzie jest cztery dychy za maijesce i nie będzie sie dało nic ponegocjować to kupimy jednoBo zamiast dac 80 tys za miejsca to ja juz wole dwie stówy misięcznie za parking strzeżony. Ale zdarzaja sie deweloperzy sprzedający miejsca za 20 tys no i niektórzy sa skłonni do gratisów i upustów i na to liczymy z tż, że za max. 40 tys będa te dwa miejsca. Brrr az mi sie ciśnienie podnioslo

Napisane przez Emir1994

Jeśli chodzi o Waszą imprezową naturę to muszę Cię zmartwić jak się ma dziecko to nie ma żadnej różnicy czy się mieszka Krakowie, Tarnowie czy w Zadupiu Dolnym po prostu nie ma czasu na imprezy :-(

My jak znajdziemy czas to jedziemy do Krakówka, córeczkę sprzedajmy moim rodzicom i hulaj dusza(średnio nam się tak raz w miesiącu udaje)

ale my chcemy bejba za jakieś 6-7-8 lat WIem, że powiesz niemow hop, bo Ci sie zachce, ale nie sadze, ze wcześniej niż za 5 lat poczujemy chęć do rozmnażaniaPóki co doskonale zdjae sobie z tego, ze dziecko to ni ezabawaka i albo imprezy, podróże i beztroskei zycie albo dziecko

Napisane przez kaska87

Wy mnie czasem rozpierniczacie....ja piszę, że jak nie będzie pracy nie będzie ślubu a Wy tak jakbym ja mówiła odwrotnie na prawdę cieszę się, że we wro nie mam stałego dostępu do neta chociaż się denerwować nie muszę na osoby, które czytają po łebkach

poszliście obydwoje na dziennie studia, dla mnie to wystarczy, żeby napisac to co napisałam. Poza tym jakos nie bardzo idzie Wam szukanie pracy czy nawet praktyk. A do tego ustaliście date slubu na hipotetyczny termin kiedy będzie mogli sie sami utrzymac co przy studiach dziennych jest dla mnie niewykonalne chcąc sobei spokojnie zyć a nie w dzień sie uczyć a po nocy i w weekendy harować.

[anesh_]

Napisane przez Samoa

a to ja mieszkam z rodzicami, studiuje dziennie. Gdybym studiowała w innym miescie to juz moje zycie wygladaoby inaczej, bo wtedy mieszkałabym z tż no i wtedy nie zwlekalibysmy ze ślubemAle w przypadku mieszkania z rodzicami to w ogóle inna bajka no i moze gdybym studiowała zaocznie tez bysmy sie szybciej hajtnęli, al esama nie wiem czy az tak by nam sie spieszyłoChyba tylko mieszkanie razem połączone ze studami zaocznymi byłoby wystarczajacym bodźcem do ślubu przed ukończeniem studiówChyba mi ktos porządnie wypral mózg, bo jakos koniec studiow to dla mnie cos jak rytuał przejścia i dlatego wolałabym ślub po

No własnie o to my chodziło:p, lepiej ode mnie to ujęłaś.

[kaska87]

Napisane przez Samoa

poszliście obydwoje na dziennie studia, dla mnie to wystarczy, żeby napisac to co napisałam. Poza tym jakos nie bardzo idzie Wam szukanie pracy czy nawet praktyk. A do tego ustaliście date slubu na hipotetyczny termin kiedy będzie mogli sie sami utrzymac co przy studiach dziennych jest dla mnie niewykonalne chcąc sobei spokojnie zyć a nie w dzień sie uczyć a po nocy i w weekendy harować.

dlatego rozważam to by przenieść się na zaoczne i wrócić do N....

a z tego co wiem to Twój też dziennie studiował i pracował i jakoś sam sie utrzymywał?

[madmuazelle]

Napisane przez kaska87

a ja zauważyłam bo Wy już tutaj jakieś umoralniające gadki walicie, a ja sama WIEM, że nie chcę być na utrzymaniu rodziców po ślubie

ależ Kasiu,ja np pisałam w swojej osobie, jak i też ogolnie,że sobie niewyobrażam takiej sytuacji,a nie że Ty masz zabrać się za szukanie pracy,bo to wsyd być na utrzymaniu rodziców po slubie.


Mój 5000 post

[anesh_]

Napisane przez Samoa

oja to nieźleW Krk na peryferiach jest ok.5 tys za metr, blizej centrum 7 w górę. Zeby nie mieszkac na totalnym zadupiu trzeba liczyć z 6 tys z hakiemKoszmar. Jeszcze miejsca parkingowe, my z tz chcemy kupic dwa, ale na niektórych osiedlach licza sobie 40 tys za jedno jak zdecydujemy sie kupic miezkanie na osiedlu gdzie jest cztery dychy za maijesce i nie będzie sie dało nic ponegocjować to kupimy jednoBo zamiast dac 80 tys za miejsca to ja juz wole dwie stówy misięcznie za parking strzeżony. Ale zdarzaja sie deweloperzy sprzedający miejsca za 20 tys no i niektórzy sa skłonni do gratisów i upustów i na to liczymy z tż, że za max. 40 tys będa te dwa miejsca. Brrr az mi sie ciśnienie podnioslo

omg, masakra, my za 50 tys. działkę kupiliśmy

[Samoa]

Napisane przez kaska87

poza tym jak piszesz Samoa my mieszkamy już razem bo niestety nie mamy tego szczęścia by studiować u nas w mieście bo tutaj nie ma mgr studiów...więc i tak żyjemy jak małżeństwo

jeśli już będziemy przenosić ślub to na 2012....bo w 2011 dopiero kończymy mgr....
ja jakoś mam pod górkę ciągle w tym moim durnym życiu

ale była wersja o zaocznych a nagle poszliście na dzienne. Obydwoje
Chcecie studiowac dziennie, wexcie ślub i niech Wam rodzice daja kase dopóki studiów nie skonczycie. Jeśli rodzicom taki układ będzie pasował to why not. I nie pisz jak będziesz sie z tym czuła, bo chyba wiedzieliście co robicie idąc na dzienne. Serio pogadajcie z rodzicami jak oni to widzą.

Napisane przez kaska87

a ja zauważyłam bo Wy już tutaj jakieś umoralniające gadki walicie, a ja sama WIEM, że nie chcę być na utrzymaniu rodziców po ślubie

to po co poszłas na dzienne i co robisz w tym kierunku, żeby nie byc na utrzymaniu rodziców? Malo kto chce byc na utrzymaniu rodziców po ślubie i dlatego większość hajta sie po studiach albo majac pracę. Ma wrażenie, że Wy ten termin slubu tak ustalacie na zasadzie "a moze sie uda" i będziecie sie w stanie utrzymać a może sie nie uda i przekladacie ślub. Nie lepiej ustalic date na po studiach albo iśc na zaoczne i brac w tym terminie 2010?

[madmuazelle]

Napisane przez Samoa

poszliście obydwoje na dziennie studia, dla mnie to wystarczy, żeby napisac to co napisałam. Poza tym jakos nie bardzo idzie Wam szukanie pracy czy nawet praktyk. A do tego ustaliście date slubu na hipotetyczny termin kiedy będzie mogli sie sami utrzymac co przy studiach dziennych jest dla mnie niewykonalne chcąc sobei spokojnie zyć a nie w dzień sie uczyć a po nocy i w weekendy harować.

Eh,nie chce być złośliwa dla Kasi,bo nie o to chodzi ale musze się zgodzić z Samoa.

[toskaKrk]

Napisane przez anesh_

A jeżeli chodzi o wychodzenie w kłótni to... w sumie czasem to chyba może być lepsze... jeszcze by powiedzial parę słów za dużo, a tak ochłonie, przemyśli, wysunie kilka argumentów i może będzie lepiej.

Napisane przez Samoa

nie wiem o co musielibysmy sie pokłócic, żeby ktores z nas musiało wyjść, żeby ochłonąć. Chyba tylko jakby któres z nas zdradzilo sobie taka akcje wyobrażam, bo w kazdej innej sytuacji rozmowa wystarczy(wiadomo, ze na poczatku jest ogień, ale nie az tak, żeby trzeba było wychodzić, zeby nie dowalic drugiemu). Na szczęscie rozwiązywanie konfilktów mamy opracowane do perfekcji a najabrdziej kłótliwy okres za sobą

Jeśli to o wychodzeniu w czasie kłótni tyczy się mojego postu o kłótni z Tż to widzę że trochę źle to zrozumiałyście

Wczorajsza kłótnia wynikła z niczego ważnego, a rozkręciła się mocno bo ja chora i z okresem a Tż też zdenerwowany, no i poszło samo.
Tż owszem wyszedł, ale bez trzaskania drzwiami i zaraz po wyjściu dostałam sms z informacją gdzie idzie.

Natomiast żeby było jasne - Tż nigdy mnie nie obraził, nie zwyzywał, nie podniósł na mnie ręki i wiem, że tego nie zrobi, bo to nie taki typ człowieka.
Kłótnia sama w sobie mało przyjemna, ale pozwoliła rozładować emocje i wyjaśnić sobie pewne sprawy, a tym samym jesteśmy bogatsi o doświadczenie i lepiej się rozumiemy

Jesteśmy pewni oboje, że ślub bierzemy w lutym choćby nie wiem co

Szanuję zdanie osób, które uważają, że ślub jedynie wtedy gdy jest się absolutnie samodzielnym, ale ja wierzę w nas i w to, że znajdziemy pracę i damy sobie radę i tego będę się trzymać

[kaska87]

nie wiem co jest lepsze a co gorsze, wiem, że mam do TZ żal, że on jest "wiecznym studentem" wykręca się tym, że przecież ja tez studiuję-ale ja nie robiłam wcześniej innego kierunku jak mu coś mówię na ten temat to jest wielki foch...jak pytam co sobie wyobraża mając skończone 25 lat i nie pracując-nie widzi problemu a ja mam dość wszystkim się tłumaczyć, że on nie pracuje i dlaczego tak jest już dzisiaj byłą chora sytuacjajak byłam u babci, ale nie chce mi się pisać.....cieszę się, że chce mieć mgr, ale chyba woalłabym by zacząl być dorosłym i oparciem dla mnie ja się martwię kminię,a on nic! olewka. Jestem bezsilna nie mam na niego wpływu, a jego ojciec ostatnio na mnie naskoczył jak ja powiedziałam, że P. jest dorosły i niech się prezeniesie na zaoczne-bo miał ofertę pracy ale od pon-pt. to jest normalne robic z chłopa 25 letniego ciote?

się poryczałam z bezsilności off course...

[Samoa]

Napisane przez kaska87

dlatego rozważam to by przenieść się na zaoczne i wrócić do N....

a z tego co wiem to Twój też dziennie studiował i pracował i jakoś sam sie utrzymywał?

jak chcesz ślub w 2010 to dla mnie zaoczne to jedyne wyjscie. Mój tz studiował wieczorowo, zajęcia miał z dziennymi np. o 13I sie zdrowo nakombinował, żeby moc pracować na początku jak pracowal w banku na jedne zajęcia go dyrektorka wczesniej puszczała z pracy, także o t byla tylko jej dobra wola. Później juz mieli ćwiczenia wieczorami, więc szedł na uczelnię po pracy i dąło sie to pogodzić godzinowo

Napisane przez anesh_

omg, masakra, my za 50 tys. działkę kupiliśmy

no własnie, jest wiele argumentow przemawiających za domkiem

[anesh_]

Kurcze, tak mnie wizaż uzależnił, że zamiast oglądać program o katastrofach lotniczych, który zawsze oglądam to siedze tuuuuu.

---------- Dopisano o 22:46 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------

Napisane przez toskaKrk

Jeśli to o wychodzeniu w czasie kłótni tyczy się mojego postu o kłótni z Tż to widzę że trochę źle to zrozumiałyście

Wczorajsza kłótnia wynikła z niczego ważnego, a rozkręciła się mocno bo ja chora i z okresem a Tż też zdenerwowany, no i poszło samo.
Tż owszem wyszedł, ale bez trzaskania drzwiami i zaraz po wyjściu dostałam sms z informacją gdzie idzie.

Natomiast żeby było jasne - Tż nigdy mnie nie obraził, nie zwyzywał, nie podniósł na mnie ręki i wiem, że tego nie zrobi, bo to nie taki typ człowieka.
Kłótnia sama w sobie mało przyjemna, ale pozwoliła rozładować emocje i wyjaśnić sobie pewne sprawy, a tym samym jesteśmy bogatsi o doświadczenie i lepiej się rozumiemy

Jesteśmy pewni oboje, że ślub bierzemy w lutym choćby nie wiem co

Szanuję zdanie osób, które uważają, że ślub jedynie wtedy gdy jest się absolutnie samodzielnym, ale ja wierzę w nas i w to, że znajdziemy pracę i damy sobie radę i tego będę się trzymać

Ok.
P.S. Trzymam kciuki za Was (żebyście znaleźli pracę).

[madmuazelle]

Napisane przez kaska87

nie wiem co jest lepsze a co gorsze, wiem, że mam do TZ żal, że on jest "wiecznym studentem" wykręca się tym, że przecież ja tez studiuję-ale ja nie robiłam wcześniej innego kierunku jak mu coś mówię na ten temat to jest wielki foch...jak pytam co obie wyobraża mając skończone 25 lat i nie pracując-nie widzi problemu a ja mam dość wszystkim się tłumaczyć, że on nie pracuje i dlaczego tak jest już dzisiaj byłą chora sytuacjajak byłam u babci, ale nie chce mi się pisać.....cieszę się, że chce mieć mgr, ale chyba woalłabym by zacząl być dorosłym i oparciem dla mnie ja się martwię kminię,a on nic! olewka

No to szkoda,że tż nie wykazuje zbytniej inicjatywy do polepszenia waszej sytuacji.Bez urazy dla Tadzika,ale facet ma 25 lat i nie pracuje,bo ciągle coś a powinien wziąć pupe w troki i chociaż Wam zapewnić byt,bo są też i takie układy w narzeczeństwie/małżeństwie.To troche dziwne....

[Samoa]

Napisane przez toskaKrk

Jeśli to o wychodzeniu w czasie kłótni tyczy się mojego postu o kłótni z Tż to widzę że trochę źle to zrozumiałyście

Wczorajsza kłótnia wynikła z niczego ważnego, a rozkręciła się mocno bo ja chora i z okresem a Tż też zdenerwowany, no i poszło samo.
Tż owszem wyszedł, ale bez trzaskania drzwiami i zaraz po wyjściu dostałam sms z informacją gdzie idzie.

Natomiast żeby było jasne - Tż nigdy mnie nie obraził, nie zwyzywał, nie podniósł na mnie ręki i wiem, że tego nie zrobi, bo to nie taki typ człowieka.
Kłótnia sama w sobie mało przyjemna, ale pozwoliła rozładować emocje i wyjaśnić sobie pewne sprawy, a tym samym jesteśmy bogatsi o doświadczenie i lepiej się rozumiemy

Jesteśmy pewni oboje, że ślub bierzemy w lutym choćby nie wiem co

Szanuję zdanie osób, które uważają, że ślub jedynie wtedy gdy jest się absolutnie samodzielnym, ale ja wierzę w nas i w to, że znajdziemy pracę i damy sobie radę i tego będę się trzymać

nie nie, ja nawet nie pomyślałam o tym, że Wy jakies tam mordobicia macieSpoko, tak tylko tamto napisalamTez uważam, ze kłótnie sa przydatne, ale chodzilo mi o to, że wyjscie z mieszkania i ciche dni nie sa rozwiązaniem A ze jest między Wami dobrze to wiem, bo pisałas kiedys cos takiego, ze tak myślę
Mieszkacie razem więc z czegos się utrzymujecie to musicie dac radę

Napisane przez kaska87

nie wiem co jest lepsze a co gorsze, wiem, że mam do TZ żal, że on jest "wiecznym studentem" wykręca się tym, że przecież ja tez studiuję-ale ja nie robiłam wcześniej innego kierunku jak mu coś mówię na ten temat to jest wielki foch...jak pytam co obie wyobraża mając skończone 25 lat i nie pracując-nie widzi problemu a ja mam dość wszystkim się tłumaczyć, że on nie pracuje i dlaczego tak jest już dzisiaj byłą chora sytuacjajak byłam u babci, ale nie chce mi się pisać.....cieszę się, że chce mieć mgr, ale chyba woalłabym by zacząl być dorosłym i oparciem dla mnie ja się martwię kminię,a on nic! olewka

własnie jego nie rozumiem jak on może myslec o ślubie, po c Ci sie oświadczal jak nie bardzo chce mu sie iśc do pracy? Nie rozumiem takiego studiowania dziennie na siłę, albo priorytetem sa studia dziennie albo założenie rodziny. "Albo" a nie "i". Kasia gdybym powiedziała rodzicom, że sie hajtamy będąc na dziennych to bym miala pod górkę, w życiu by nie zaakceptowali takiego rozwiązaniaa Twoi i jego co na to? Kasa na ślub i krzyżyk na drogę?

Kasia, jak on już się tak uparl na te dzienne to powinien wg mnie kombinowac i pracować juz teraz a nie po slubie.

[kaska87]

nie wiem jak mam na niego wpłynąć.....ale chyba mogę zrobic kupę, a jak on nie ma ambicji to i tak nic nie da
w ogóle doszło do tego, że ja się za jego nieudolność wstydzę przed wszystkimi-przed rodzicami, znajomymi itd

jego ogólnie olewka lepiej jak by nie było bo nie trzeba na wesele dać, a moi mają jakieś ale.....nawet duże, ale ja się uparłam

chyba nie chcę pod presją czasu, pracy itd organizować ślubu mimo, że tak mi zależało nie jestem jakimś mutantem by po ślubie brać od mamy na "chleb" to patologia jest przecież! ślub=nowa rodzina, która sama się utrzymauje.....tylko jak powiem rodzicom, że nie będzie tego ślubu to będzie, "a nie mówiliśmy" i afera i w ogóle

widzicie, że ja nawet foto i video nie zamawiałam bo wiedziałam, że tak się to może skończyć

[anesh_]

Napisane przez kaska87

nie wiem jak mam na niego wpłynąć.....ale chyba mogę zrobic kupę, a jak on nie ma ambicji to i tak nic nie da
w ogóle doszło do tego, że ja się za jego nieudolność wstydzę przed wszystkimi-przed rodzicami, znajomymi itd

jego ogólnie olewka lepiej jak by nie było bo nie trzeba na wesele dać, a moi mają jakieś ale.....nawet duże, ale ja się uparłam

a jak Ty byś się przeniosła na zaoczne i zaczęła pracować? Może to by go zmotywowało.

[kaska87]

Napisane przez anesh_

a jak Ty byś się przeniosła na zaoczne i zaczęła pracować? Może to by go zmotywowało.

ja mam dośc być facetem w tym związku, zawsze ja go za sobą ciągnę, decyduję a powinno być inaczej
jemu chyba nie zależy na tym ślubie pasi mu tak jak jest i tak razem mieszkamy.....a najgorsze jest to, że jego rodzice w czas nie odcięli "pępowiny". W tym wypadku powinni go wybesztać, że ma wziąć w troki czy jak to tam i koniec!

[Samoa]

Napisane przez kaska87

nie wiem jak mam na niego wpłynąć.....ale chyba mogę zrobic kupę, a jak on nie ma ambicji to i tak nic nie da
w ogóle doszło do tego, że ja się za jego nieudolność wstydzę przed wszystkimi-przed rodzicami, znajomymi itd

jego ogólnie olewka lepiej jak by nie było bo nie trzeba na wesele dać, a moi mają jakieś ale.....nawet duże, ale ja się uparłam

Kasia, ja bym sie nie hajtała z takim człowiekiemJest nieodpowiedzialny i niedojrzały. Wiadomo, że nie każdy musi pracować podczas studiów, ale jak ktos mysli o ślubie to powinno byc dla niego logiczne, ze trzeba zarabiać. Mój tz to sie wyrywal do pracy i jak tylko mu sie zmneijszyła liczba zajęc to zaczął pracę. Ja tez jak tylko mogłam pracowalam, bo dla nas praca to jest inwestycja w przyszłość i juz kij z kasą, ale chodzilo nam głównie o doświadczenie zawodowe, żebysmy znaleźli dobra pracę jak juz na prawde będziemy musieli pracować=po studiach.
Ja Ci nic nie doradzę, bo wiem, ze ja bym sie z taka osoba po prsotu nie dogadała jako z partnerem.A jeśli miałabym cos planować to dopiero jakby zaczął pracować, czyli w tym konkretnym przypadku jakby sobie skończył te swoje ukochane dzienne. Wtedy moglibysmy sobie porozkminiac czy się hajtamy czy niet.

[kaska87]

Napisane przez Samoa

Ja Ci nic nie doradzę, bo wiem, ze ja bym sie z taka osoba po prsotu nie dogadała jako z partnerem.A jeśli miałabym cos planować to dopiero jakby zaczął pracować, czyli w tym konkretnym przypadku jakby sobie skończył te swoje ukochane dzienne. Wtedy moglibysmy sobie porozkminiac czy się hajtamy czy niet.

ja też już nie mam siły kocham go, ale to nie wystarczy bo ja się martwię a on olewka, hulaj dusza piekła nie ma...czasem żałuję, że się zaręczyliśmy, że to nie stało się po studiach i to ja bardziej chciałam tych zaręczyn durna idiotka ze mnie ale skąd miałam wiedzieć, że on jest taki dzieciak ?

a obiecał mi, że jak będziemy we wro to mi udowodni, że nie jest nieudacznikiem-nawet to go nie rusza-i co? pokazał? wielkie g.

[Samoa]

Napisane przez kaska87

chyba nie chcę pod presją czasu, pracy itd organizować ślubu mimo, że tak mi zależało nie jestem jakimś mutantem by po ślubie brać od mamy na "chleb" to patologia jest przecież! ślub=nowa rodzina, która sama się utrzymauje.....tylko jak powiem rodzicom, że nie będzie tego ślubu to będzie, "a nie mówiliśmy" i afera i w ogóle

widzicie, że ja nawet foto i video nie zamawiałam bo wiedziałam, że tak się to może skończyć

a ja myslę, ze rodzice odetchną z ulgąNa pewno teraz bardzo sie martwią jak to bedzie z Wami. Moi by mi pewnie nawet nie dali kasy na slub ja bym wymysliła to co Ty i byśmy sobue z tz studiowali dziennie, a jkby jakims cudem dali to pewnie co chwile słyszałabym pytanie "Jak ty to sobie wyobrazasz?"W sumie nie wiem Kasia jak Wy to sobie wyobrazacie...jest listopad a Wy nawet za żadne kelnerowanie się nie łapiecie, nic co byloby chociaz złudzeniem, ze cos robicie dla tej Waszej wspólnej rodziny...

[kaska87]

Napisane przez Samoa

a ja myslę, ze rodzice odetchną z ulgąNa pewno teraz bardzo sie martwią jak to bedzie z Wami. Moi by mi pewnie nawet nie dali kasy na slub ja bym wymysliła to co Ty i byśmy sobue z tz studiowali dziennie, a jkby jakims cudem dali to pewnie co chwile słyszałabym pytanie "Jak ty to sobie wyobrazasz?"W sumie nie wiem Kasia jak Wy to sobie wyobrazacie...jest listopad a Wy nawet za żadne kelnerowanie się nie łapiecie, nic co byloby chociaz złudzeniem, ze cos robicie dla tej Waszej wspólnej rodziny...

ja jestem chyba pechowa bo nawet nie dzwonili z tych bezpłatnych praktyk do mnie, a minęło już 5 dni nie jest tak, że mam kupę w cv jak niektórzy moi znajomi ostatni rok prawie cały pracowałam, może niezbyt ambitna była ta praca, ale była...miałam praktyki itd a mój kolega nie pracował praktyki miał po znajomości nawet na nie nie łaził i od lipca sobie w banku pracuje jestem pechowiec nic mi w życiu nie wychodzi

[Samoa]

Napisane przez kaska87

ja też już nie mam siły kocham go, ale to nie wystarczy bo ja się martwię a on olewka, hulaj dusza piekła nie ma...czasem żałuję, że się zaręczyliśmy, że to nie stało się po studiach i to ja bardziej chciałam tych zaręczyn durna idiotka ze mnie ale skąd miałam wiedzieć, że on jest taki dzieciak ?

a obiecał mi, że jak będziemy we wro to mi udowodni, że nie jest nieudacznikiem-nawet to go nie rusza-i co? pokazał? wielkie g.

aleś sobie słowo wymyśliłaMoże prędzej lekkoduch albo bojący się doroslego życia?No to się pospieszyliście i wychodzi na to, ze macie inne wyobrażenia co do najbliszych kilku lat a to chyba spora przeszkoda. Bo Ty sobie wyobrazałas, że ślub, że on do pracy, bo starszy a Ty moze do pracy a moze nie, co?