Na czym oszczędzamy,z czym szalejemy?

[Asik1604]

Ja nie oszczędzam właściwie na niczym.
Lubię dobre kosmetyki i jedzenie.
Ale fiksa mam na punkcie ubrań, torebek i butów.Mogłabym mieć ich tysiące i dlatego nigdy nie mam pieniędzy

[Rena]

Ja generalnie jestem homo economicus.

Szalenstwo tak, ale zeby szalec nie trzeba wydawac. Pewne rzeczy kosztuja tyle i tyle, jak cos porownywalnego a mozna taniej to wiadomo, ze taniej.

Bywam i w dyskontach, przegladam promocje i wyprzedaze, ale tez jak czasu brak a pilna potrzeba, to kupuje drozej. Bo czas to tez pieniadz.

[Monniq]

hmmm...jakby dobrze pomyśleć, to chyba na niczym szczególnie nie oszczędzam, raczej staram się wydawać pieniądze z głową. czyli po prostu jak nie mam za dużo kasy, to nie szaleję, ale jak się trafi dodatkowa gotówka, to lubię kupić coś ładnego, np. jakiś bibelot do domu albo dobrą książkę, lub jakiś luksusowy kosmetyk.
oduczam się też powoli kupowania rzeczy niepotrzebnych, czyli np kolejnego balsamu albo lakieru do paznokci albo cienia do oczu, jak mam już kilka w domu.

[kaledonia]

Oszczędzam na:

kosmetykach do makijażu-nie wydaję na jeden więcej niż 40zł
ubraniach-kupuję w lumpeksach lub na wyprzedażach w lepszych sklepach( i ciuszki starczają na lata)
podręcznikach-biblioteka, używane
fryzjerze-chodzę rzadko i nie wybieram bajońsko drogiego "artysty"
jedzeniu na mieście- raczej tańsze lokale wybieram,ale nie fastfoody

Nie oszczędzam na:

jedzeniu- zdrowa żywność niestety kosztuje
kinie
kosmetykach do pielęgnacji twarzy(apteczne)
butach- bo lubię
kolczykach
extra dodatkach do ubrań typu apaszka, kapelusik, szale

[Paulina121]

Oszczędzam na:
kosmetyczce(kiedyś chodziłam co miesiąc do salonu Clarins Paris, teraz radzę sobie sama
perfumach( jestem zwolenniczką miniatur i próbek- ile ważnych chwil życiu, tyle różnych zapachów- jeden szybko się nudzi i zostaje prawie pełen flakonik, a kolekcjonerką nie jestem- niemniej jednak są to perfumy wysokopółkowe)
wszelkich knajpach itd- przynajmniej w czasie roku- urlop to co innego
lakierach do paznokci, cieniach do powiek, pomadkach itp ( Inglot)
wszelkich dietach ( juz jestem prawie niewidzialna. heh- taka budowa ciała)
Nie oszczędzam:
pielęgnacja( Chanel i Clarins)
jedzenie( no baa)
wakacje- uwielbiam się wyłożyć na plaży nad oceanem albo poszalec w klubach w Rimini lub Barcelonie
ciuchy (kocham Pepe Jeans, Mango, Diesla i Zare. Kiedy jestem za granicą nie umiem sobie odmówić jakiegoś ciuszka od Ralpha Laurena, YSL lub podobnego)
fryzjer- mam swojego ukochanego stylistę i choć traktuje mnie po przyjacielsku i tak płacę krocie

[dimiti]

oszczedzam na slodyczach czestych wypadach do knajp bo i tak czasu mi brakuje niby jeszcze na bibelotach typu pierscionki bizutki itp

nie oszczedzam na pielegnacji balsamy, odzywki, na kolorowce szczegolnie na tuszach i blyszczykach i na ciuchach oczywiscie

[pink69]

Ja zmądrzałam i przestałam oszczędzać na jedzeniu.
Wolę odmówić sobie trzeciego balsamu,a kupię porządny jogurt,owoce do szkoły i gęste soki.
Balsam zdrowia mi nie da

[tutmirlajt]

Dla jednych zakup nowego auta to strata pieniedzy i woli kupić auto paruletnie, inni znow nie wyobrazają sobie kupić auta uzywanego i muszą miec nowe, bo tylko wtedy są pewni ze beda dlugo nim jezdzic.

Jedni nie oszczedzaja na zagraniczne wczasy, a inni znow uwazaja to za strate pieniedzy.. Mówia, ze moga sobie to zobaczyc w internecie, na pocztowce i nie szczedzą na mieszkanie- tzn cale pieniądze pchaja w ladny wystroj mieszkania.

Jeszcze inni maja manie na punkcie ciuchow i kosmetykow ( tutaj zwlaszcza kobitki).

A wy? Na co wam nie szkoda pieniedzy, na co nie szczedzicie, a na co wam szkoda i nigdy tego nie robicie, nie kupujecie itp?

Mnie szkoda na wypad do kina- poza tym jakos nie wygodnie mi sie w nim siedzi- wole obejrzec film w domu w wygodnym lozeczku a i kaska zaoszczedzona.

Nie szkoda mi na wypady w gory i ogolnie na podroze ( chociaz czasem jak jest ciezko to zastanawiam sie czy nie lepiej kupic spobie za to nowa kurtke czy cos tam innego..)

Jezeli musze wybierac to:

zamiast ciucha wole gdzies pojechac, lub z kims fajnie spedzic czas w restauracji czy w innym miejscu

Czasem zaluje na zwierzaki.. Tzn Niektorzy tak strasznie o nie dbaja ze kupuja najlepsze karmy specjalistyczne, chodza regularnie do weterynarza, maja rozne akcesoria, a ja zwykly whiskas kupuje, ktory nie jest ponoc za dobry, do weterynarza chodze tylko zaszczepic kota, szkoda mi na karmy ktore kosztuja 200 zlotych za 10 kg.. Oj wiem jestem niedobra

[famka89]

Szkoda przepijać mi pieniędzy , drinki nie są tanie ale cóż
Mam zupełnie inaczej niż Ty , wole kupić coś bardziej trwałego np ciuch ,coś do mieszkania niż wydać to na jedzenie lub alkohol. Miałam pojechać na wczasy ale szkoda mi było więc kupiłam porządny aparat i nie żałuję.

Serce mi się kraja jak mój TŻ kupuje mase zbędnych rzeczy do auta , kable ,milion piąty głośnik , nowa tuba i wzmacniacz za miesiąc sprzedaje i kupuje nowe itd itd

[tutmirlajt]

Napisane przez famka89

Szkoda przepijać mi pieniędzy , drinki nie są tanie ale cóż
Mam zupełnie inaczej niż Ty , wole kupić coś bardziej trwałego np ciuch ,coś do mieszkania niż wydać to na jedzenie lub alkohol. Miałam pojechać na wczasy ale szkoda mi było więc kupiłam porządny aparat i nie żałuję.

Serce mi się kraja jak mój TŻ kupuje mase zbędnych rzeczy do auta , kable ,milion piąty głośnik , nowa tuba i wzmacniacz za miesiąc sprzedaje i kupuje nowe itd itd

Z tym ze ja nie jem w pizzeriach, restauracjach codziennie. Tylko np co dwa tygodnie. Mysle ze to nie duzy wydatek.. Ale tez mnie wkurza jak moj tato kupuje elektroniczne rzeczy zeby tylko je miec, a potem nie korzysta. Ale on jest juz starszy wiec mu wybaczam

[upgirl]

Fajny temat!!!
Pierwsza myśl która przyszła mi do głowy w związku z tym tematem to oszczędzanie pieniędzy na czymś a skąpstwo- jasne można na ten temat napisać pracę magisterską ale wydaje mi się że i w tej kwestii, odnośnie tego czy coś jest stratą pieniędzy czy nie, decydujące znaczenie ma po prostu czy ktoś ma węża w kieszeni czy nie.

Ja niestety jestem osobą dosyć rozrzutną, aczkolwiek wszystko z umiarem. Nie żałuję pieniędzy na kosmetyki- na to mi nigdy nie szkoda, ok, czasami szkoda mi na tusz L'oreal to kupuję wtedy jakiś inny, ale jeżeli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji twarzy czyli kremy- to nie ma możliwości żebym oszczędzała- mam problematyczną cerę.
Nie uważam za stratę pieniędzy podróży, czy kupowania dobrych karm dla swoich pupili. tutmirlajt to naprawdę istotne co je Twoj zwierzak, też starasz się dla siebie wybierać najlepsze produkty- ale jasne, wątek jest nie o tym, ale możesz na wiZoozu poczytać o karmach- myślę że warto.
Chociaż lubię ciuchy to często mam świadomość że to strata pieniędzy, bo kupuję 10 bluzkę w tym samym fasonie- ale mimo to kupuję, więc tu strata pieniędzy żyje w mojej świadomości ale mimo wszystko kupuję kolejną bluzeczkę która mi się podoba.

Stratą pieniędzy, jest dla mnie np. powrót z imprezy taksówka- dlatego wolę nie pić i pojechać swoim własnym samochodem.

Stratą pieniędzy może być własnie wypad do kina- bo mogę obejrzeć go we własnym domu w spokoju a jak mi sie nie podoba to przerwać i nie miec poczucia wyrzuconych 20 zł do kosza, ale jeżeli jest to zorganizowany wypad ze znajomymi- wtedy te pieniądze nie mają znaczenia, poźniej zawsze można sie ponaśmiewać z filmu

[laylaaa]

nie szkoda mi na: jedzenie na mieście czy zamawianie od czasu do czasu, dobrej jakości ubrania (głównie spodnie czy buty) i generalnie na ubrania i torebki, bo kupowanie ich sprawia mi przyjemność, niektóre kosmetyki, fryzjera (chodzę rzadko, dlatego raczej nie żałuję),

szkoda: również na kino (średnio lubię chodzić), wszelkie wypady do klubów (wstęp + kilka razy droższy alkohol niż w sklepie, na to chyba najbardziej mi szkoda ), na taksówkę, na podróż pospiesznym pociągiem, kiedy równie dobrze mogę pojechać osobowym dwa razy tańszym (i wcale nie jedzie dużo dłużej), na książki (tych na studia muszę mieć tak dużo, że nijak opłacałoby się kupowanie, zresztą np taki komentarz do karnego, jedna część, kosztuje 250 zł, części są 3) inne książki wolę wypożyczać, nigdy nie wydałabym kasy na jakiś zabieg kosmetyczny, regularne chodzenie do solarium czy tipsy, babskie gazety w których nie ma za dużo treści (chyba że jest dodatek który bardzo mi się spodoba, np kalendarz), czytam tylko angorę i wysokie obcasy, inne sporadycznie w podróży np, a plotki w necie ,

[desperadosa]

Dla mnie stratą pieniędzy jest wydawanie ich na słodycze oraz alkohol, papierosy (ogólnie naużywki bez których da się żyć). Co do wychodzenia do restauracji to wole przygotować coś sama w domu i zaprosić znajomych. Do kina chodzę bardzo rzadko, wychodzę z założenia że film mogę obejrzeć na dvd czy w tv.
Wydawanie pieniędzy na podróże absolutnie nie uważam za stratę pieniędzy. Gdybym miała wybierać pomiędzy odłożeniem pieniędzy na samochód, kupienie mebli czy sprzętu rtv a podróżą nie wahałabym się ani chwili. Wolę mieć wspaniałe wspomnienia niż siedzieć w domu na tyłku i oglądać film na 80 calówce

[angela0033]

hmm... mi na przykład szkoda wydawać kasy na słodycze,fast foody wolę sobie trochę dołożyć i kupić za to jakiś ciuch

nie żałuję pieniędzy na kosmetyki,ponieważ muszę używać tych dla alergików a one niestety tanie takie nie są.

[ulinkaaa]

szkoda mi na: papierosy, alkohol, drinki w klubach i generalnie na chodzenie po klubach, na ksiazki (wole wypozyczac), na super hiper nowinki techniczne, ktore za pol roku beda juz starociami, na restauracje (zdecydowanie wole jedzenie w domu).

nie szkoda: na jedzenie, na kosmetyki, na podroze, na teatr i na koncerty.

[201803290936]

Na ogół szkoda mi kasy na jedzenie w restauracjach. Jak już to wolę, żeby mój TŻ mnie zabrał na kebaba za niecałe 10 zł (czyli razem wydamy niecałe 20 zł), niż do restauracji, gdzie na pewno zapłacimy rachunek rzędu 50-60 zł. Ale od czasu do czasu wszystko jest dla ludzi. Po prostu restauracje bardzo rzadko (2-3 razy w roku); przyznaję, że kebab dosyć często (ok. 3 razy w miesiącu).

Jak już jestem w knajpie to szkoda mi wydać 4-5 zł na soczek wielkości naparstka (150-200 ml). Wolę już wydać na piwo (też nie jest tanio, ale w końcu to pub - na tym zarabiają), bo przynajmniej mam wtedy 0,5 l picia.

Poza tym nie lubię przepłacać jeśli nie widzę różnicy - czyli w większości przypadków wybieram produkty z Biedronki, Lidla, czy inne tańsze, niż te szeroko reklamowane i "markowe". Patrzę przede wszystkim na jakość - jeśli uważam, że jakiś produkt ma odpowiednią jakość (również w stosunku do ceny), to wybieram go, a nie coś droższego (bo po co?). Czasami kupuję rzeczy w lumpeksach, poluję na wyprzedażach.

Jeśli chodzi o bieliznę, to nie oszczędzam na stanikach, ale już majtki, czy skarpetki staram się kupować nie za drogie (co wcale nie wyklucza dobrej jakości) - wolę mieć tego dużo w szufladzie i zużywać równomiernie.

Ostatnio jestem dosyć oszczędna jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe - niczego nowego nie kupuję, bo i tak się mało maluję, a poza tym mam niezły zapas. A jeśli już kupuję, to szukam kosmetyków polskich marek - dobrych i jednocześnie stosunkowo niedrogich.

Ogólnie nie jestem ani przesadnie oszczędna, ani jakaś bardzo rozrzutna. Nauczyłam się jednak, że na niektórych rzeczach nie ma co oszczędzać - wolę sobie już teraz kupić porządne, droższe buty, bo z tanimi praktycznie zawsze mam "przeboje" i potem dwa razy tracę, zamiast zyskać. To samo z jeansami (chyba, że z góry zakładam, że to mają być sezonówki do "ciorania").

Rozrzutna się robię, jeśli chodzi o zdrowie - na to wydaję sporo.

[Malla]

Stratą pieniędzy są dla mnie:
- taksówki, gdyż mogę bez problemu zastąpić je komunikacją miejską
- chipsy, które są najbardziej niepotrzebnym, głupim pokarmem stworzonym przez człowieka.

Nie żałuję pieniędzy na:
- rzeczy, które mi się podobają. Nie odczuwam masochistycznej potrzeby czekania, aż będą w promocji. Na szczęście dla mojego portfela rzadko wpada mi coś aż tak w oko, nie zużywam dużo kosmetyków, a ubrania kupuję, jak tylko jakimś cudem trafię na swój rozmiar.
- zdrowie oczu, bo mam sporą wadę wzroku i wiem, jak ciężko byłoby mi żyć bez jej korygowania.

[paulina150528]

Nie żałuje pieniedzy na:
1) w pierwszej kolejnosci bedzie zdrowie moje i moich bliskich.
2)jedzenie-nie potrafie kupic np.miesa na promocji w supermarkecie,wole drozsze ale sprawdzone stoisko na targulubie tez zjesc jesli mamy ku temu okazje w restauracji i tutaj tez sie nie szczypie w sentymenty
3)pasje moich dzieci,męza i moje.

Natomiast nie potrafie wydawac pieniedzy na stosy modnych ubrań dla siebie,tysieczny zapach perfum i bardzo wysokopółkowe kosmetyki.Tu zazwyczaj szukam tanszych aczkolwiek sprawdzonych i dobrych zamienników A i jeszcze nie lubie wydawac pieniedzy na farbowanie włosów w salonie bo potrafie zrobic to sama i wcale nie gorzej,dlatego nie kozystam z takiej usługi fryzjerskiej.Dla odmiany za dobrze obciete włosy potrafie słono zapłacic

Oj długo by tak wymieniac

[eyo]

strata :
- jedzenie "na mieście" nie dość że nie zdrowo to jeszcze drogo a poza tym lubie gotować
- kluby, alkohol etc.
- no w większych sprawach - nowego auta bym nie kupiła zakładajac, ze będę normalną polską pracującą kobietą, jakieś niestare ale na pewno nie z salonu; na wakacje też jakoś nie lubię wydawać - leniuch domowy jestem i mam takie myślenie, że mogę posiedzieć w domu i nie wydac ;D

nie szkoda mi na :

- remonty auta ;D brat mnie nauczył
- zwierzaki, ja z kolei jestem za dobrą karmą, dobrym jedzeniem, wizytami u lekarza ( zreszta jak się już ma psa za ileś tam kasy to głupotą jest żałowanie na weta czy karmę)
- ciuchy, buty
- kosmetyki ( ale w rozsądnej, potrzebne ilości - nie kupuję ot tak wszystkiego)
- kino, teatr etc
- na uczenie się mi nie szkoda jeszcze typu szkolenia, konferencje
- zdrowie

[karolina2020]

Nie szkoda mi wydawac pieniedzy na:
-wczasy, uwazam ze skoro pracuje caly rok to nalezy mi sie wypoczynek Nie musi byc hotel 5* ale miejsce gdzie na pewno bedzie pogoda, bo szkoda urlopu
-jedzenie, nie lubie jesc 'byle czego', jak jestem od rana do wieczora na uczelni raz w tyg, to nie wyobrazam sobie nie isc na cos cieplego, tym bardziej ze znam miejsce gdzie zjem dobry obiad za dyszke
-markowe perfumy, wole kupic sobie mala buteleczke oryginalu raz na pol roku w promocji w Superpharm niz kupowac jakies marne pachnidla co troche
-jedzenie dla kota, moze nie kupuje najdrozszego na rynku, ale czytam fora i kupuje cos o dobrym skladzie, zjadlyby mnie wyrzuty sumienia gdyby kot zachorowal

Szkoda mi pieniedzy na:
-ciuchy w sieciowkach poza wyprzedazami, gdy bluzeczka bawelniana marnej jakosci kosztuje min 60 zeta
-markowe kosmetyki, mam na mysli Chanel, Dior, itp. bo wiem ze placi sie wtedy za marke i opakowanie, bo coz w koncu moze to miec za sklad... (oprocz perfum, bo tu widze roznice )

[orzeszek01]

szkoda mi na:
- kino ,
- koncerty,
- alkohol,
-super hiper wypasiony telefon komórkowy,

nie szkoda mi na:
-lekarzy(Zdrowie jest najwazniejsze)
- jedzenie (zdrowa dieta to podstawa)
- imprezy
-książki,
- fajny ciuch,na ktory długo zbieram kase.

[aaricia8]

Nie żałuję na zdrowie, jedzenie (wolę mniej dobrej jakości), na buty, ciuchy (ale kupuję ich mało), lubię chodzić do knajpek na kolację, ale wybieram taką, gdzie jedzenie jest świetnej jakości. A ponieważ sporo tam zostawiam, to chodzę powiedzmy raz na dwa miesiące. Nie żałuję na książki, kosmetyki - mało, ale dobrej jakości itp. Ach, i na podróże wydam z chęcią dużo. Na nie mogę oszczędzać i na ciuchach i na kosmetykach... A kotom kupuję purinę, zadowolone są

W ogóle jakaś rozrzutna jestem

oszczędzam na rzeczach, przy których nie czuję różnicy, np. świece wolę kupić w ikea (zestaw 19 zł) niz w sklepie specjalistycznym (potrafią i 100 zł kosztować), ogólnie rzeczy przemysłowe typu ręczniki papierowe, płyny do czyszczenia itp. kupuję w tanich sklepach.

[Ata77]

Mnóstwo różnych rzeczy,pod większością się podpiszę...
Zaakcentuję jednak te najważniejsze:

SZKODA mi na:
-drogie drinki w knajpach
-książki-są takie drogie,a po przeczytaniu i tak posyłam je dalej w świat,nie wracam do nich

ABSOLUTNIE sie nie zastanawiam nad:
-zdrowiem
-dobrym jedzeniem
-koniecznie markowymi perfumami

[tutmirlajt]

Napisane przez karolina2020

Nie szkoda mi wydawac pieniedzy na:
-wczasy, uwazam ze skoro pracuje caly rok to nalezy mi sie wypoczynek Nie musi byc hotel 5* ale miejsce gdzie na pewno bedzie pogoda, bo szkoda urlopu
-jedzenie, nie lubie jesc 'byle czego', jak jestem od rana do wieczora na uczelni raz w tyg, to nie wyobrazam sobie nie isc na cos cieplego, tym bardziej ze znam miejsce gdzie zjem dobry obiad za dyszke
-markowe perfumy, wole kupic sobie mala buteleczke oryginalu raz na pol roku w promocji w Superpharm niz kupowac jakies marne pachnidla co troche
-jedzenie dla kota, moze nie kupuje najdrozszego na rynku, ale czytam fora i kupuje cos o dobrym skladzie, zjadlyby mnie wyrzuty sumienia gdyby kot zachorowal

Szkoda mi pieniedzy na:
-ciuchy w sieciowkach poza wyprzedazami, gdy bluzeczka bawelniana marnej jakosci kosztuje min 60 zeta
-markowe kosmetyki, mam na mysli Chanel, Dior, itp. bo wiem ze placi sie wtedy za marke i opakowanie, bo coz w koncu moze to miec za sklad... (oprocz perfum, bo tu widze roznice )

A co to za karma jesli mozna spytac? Jak sie nazywa i ile kosztuje? Na ile starcza?

[Serendipity]

Jest już taki wątek, sama go założyłam.

http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=171526

[cholernarejestracja]

Nie jest mi szkoda na to, co większość z was wymienia uwielbiam chodzić do kina, i zawsze kupuję tam ten niesamowicie drogi popcorn, bo zwyczajnie sprawia mi to masę frajdy Tak samo z restauracjami - w życiu nie wydałabym 60 zł na składniki z tych dań, ale w restauracji to jakoś tak bardzo mnie nie rusza. Płacę za atmosferę, za to, że nie muszę tego jedzenia przygotować, ani zmywać potem. Za to, że mogę sobie z moim mężczyzną posiedzieć i pogadać, a przy tym dobrze zjeść - co uwielbiam (chociaż zazwyczaj zostawiam połowę porcji, bo mi się nie mieści ). Nie żałuję pieniędzy na kota - karmię ją Royal Caninem, odwalam wszystkie szczepienia, etc. Nie żałuję na drobne (a czasem większe) przyjemności.

Żal mi na książki (bardzo szybko czytam, książka kosztuje 30zł, a dla mnie to na jeden wieczór), wolę wypożyczyć z biblioteki, kupić w taniej książce, antykwariacie, pożyczyć od taty (który kupuje ich masę), albo znajomych.
Żal mi na ubrania - 7 dyszek za bluzkę? Litości.
Żal mi na drogie kosmetyki - raczej kupuję tańsze, od święta coś porządniejszego.
Bardzo cierpię kupując tzw. chemię - proszki do prania na przykład, bo toto drogie, i szybko się kończy ale kupuję i tak.

[CzarnyElf]

Strata kasy wg mnie to:
-kino-wole obejrzec film w domu siedzac wygodnie na kanapie
-trendy ciuchy i kosmetyki markowe-nigdy nie kupuje tego co modne i markowe bo przewaznie nie jest to warte ceny.
-sprzet typu najnowsza komorka,super samochod-nie zalezy mi na takich rzeczach-wazne ze dziala nie musi byc drogie.

Nie zaluje na:
-jedzenie organiczne-wierze w to ze jestesmy tym co jemy.
-naturalne kosmetyki-wole kupic troche drozsze ale z lepszym skladem.
-wakacje,wyjazdy do Polski-nie zaluje na to bo nic nie zastapi wspomnien i czasu spedzonego z rodzina
-wizyty u lekarza dla moich psiakow,szczepienia,lekar stwa

[karolina2020]

Napisane przez tutmirlajt

A co to za karma jesli mozna spytac? Jak sie nazywa i ile kosztuje? Na ile starcza?

Ja mam mlodego kota, wiec akurat teraz kupilam jej na Allegro Profilum Kitten, razem z przesylka wyszlo mnie 13 zl/kg, a w zoologicznym, kupujac na wage placilam 19 zl/kg
Wczesniej kupowalam jej na wage Bosch Sanabelle, placilam 17 zl/kg, ale mialam wrazenie ze nie mogla sie nia najesc i szukalam czegos innego, a co by nie zrujnowalo mojego portfela jak Royal za 23 zl/kg.
Od czasu do czasu daje jej tez mokre jedzenie Animondy i jakichs niemieckich firm, ktore polecono mi w zoologicznym, ale oczywiscie sprawdzam sklad, czy maja wiecej niz 4% miesa jak Whiskas i inne swinstwa...

[Rena]

Nie no to inwidualne i zalezy od sytuacji. Czasem sobie zaszeleje i kupie, to na co zawsze szkoda mi kasy, ale rzadziej niz czesciej.

NIe lubie wydawac zbyt wiele na jedzenie, ale jak mi sie nie chce poszukiwac tanich produktow czy w ogole gotowac, to kupie i gotowy nie zawsze najtanszy obiad.

Na imprezach tez nie lubie szastac kasa - ogolnie mnie nie korci kupowac jakies drogie drinki.

Ubran tez nie kupuje najdrozszych, ale juz kosmetyki owszem zdarza sie.

Ksiazki raczej pozyczam, lub szukam info na necie, to samo gazety - nie kupuje, zagladam na ich portale.

Nie wydaje na wakacje. W tym roku w ogole nigdzie nie pojechalam. Nie marze o wykwitnych sylwestrach.

Kota nie mam (jeszcze), wiec nic nie wydaje na karmy.

Samochod chce kupic uzywany, ale ciagle mi sie odwleka i sa wazniejsze wydatki.

Komputer mam dosc drogi, ostatnio ogolnie kupuje sprzet elektroniczny i agd.

Nie zaluje pieniedzy na kursy i doszkalanie.

[czapeczkaelfa]

Nie żałuję na:
-zdrowie (w to wliczone też kremy, dobrej jakości podkład, puder itp, dla dobra cery...)
- książki
- kino (strasznie lubie chodzić )
- inwestowanie w wiedzę

Żałuję na:
-ciuchy
- jedzenie na mieście
- i wiem, ze to śmieszne, ale potrafię pożałować na płatną toaletę. Wydaje mi się to tak irytujące, żeby płacić za to, nawet tę złotówkę, że potrafię się męczyć, ale nie pójdę