dla tych które wciąż szukają swojego miejsca

[Copykat]

Napisane przez Jik

Copykat, yyyy, co za wredna sytuacja. Weź kartkę i zrób bilans, bo to zależy jakie masz plany wobec siebie i co zyskasz, stracisz na danej decyzji. Ja sama nie wiem co bym wolała. Jeszcze rok temu bym wzięła pracę w biurze nawet na miesiąc. Co się będę martwić co za miesiąc! Na pewno się coś znajdzie! Ale teraz... Hmm...Robota na miesiąc by mnie nie zainteresowała, bo co potem? Szukanie pracy od nowa, skoro jest tak ciężko na rynku pracy? Teoretycznie możesz wziąć urlop bezpłatny i iść od tej pracy biurowej. Ludzie tak robią. Idą na bezpłatny i jadą na truskawki np. gdzieś w sezonie. Gadają po ludzku z szefem i jakoś się udaje. Więc może to jest pomysł?
A czemu na półtora miesiąca?

Właściwie to nie wiem dokładnie, chyba na zastępstwo. Podobno jest możliwość przedłużenia, ale niepewna. Urlopu bezpłatnego nie mogę wziąc bo pracuję na umowę zlecenie. Może jakbym się ugadała z szefową to by zatrudniła kogoś na te 1,5 miesiąca żebym w razie czego mogła wrócić ale nie chcę robić komplikacji. Nawet jak nie znajdę później od razu pracy to z głodu nie umrę bo mieszkam z rodzicami póki co. Jak na razie dałam znać że jestem zainteresowana i czekam czy zadzwonią

[Jik]

Eee, to bierz! Bo to szansa! Umowa zlecenie w sklepie to żadna stała praca. Taką umową to się mogą wypchać.

[Copykat]

Napisane przez Jik

Eee, to bierz! Bo to szansa! Umowa zlecenie w sklepie to żadna stała praca. Taką umową to się mogą wypchać.

Teoretycznie nie, ale pracuję tam już 2 lata i napewno by mnie nie zwolnili gdybym sama nie odeszła, to mała firma a umowa zlecenie dlatego że studiuję więc mi wszystko jedno właściwie. Nie wiem jaką umowę bym miała w tamtej pracy. No ale się zdecydowałam że jak mnie będą chcieli to sprobuje bo i tak nie zamierzam spędzić całego życia sprzedając kosmetyki

[girl99]

Hej

Przygarniecie mnie do siebie ?

Tak w skrocie:
Mam 19 lat (tak, tak wiem nie jestem jeszcze taka stara) ale czuje, ze kogos mi brakuje .... I coz, jak widze kolezanki z chlopakami to mnie zazdrosc bierze i tyle Ciagle ludze sie, ze spotka mnie cos dobrego. Ale za co sie nie biore - klapa. Studia - porazka, nie wiem w co rece wlozyc, nie rozumiem materialu: prawo jazdy - musialam sie niezle nastresowac, zeby w koncu zdac. Nie mam prawdziwych przyjaciol - zawsze trafie tak, ze mysle, ze ktos jest fajny i uczciwy, a okazuje sie interesowna kanalia. Jakis chlopak mi sie podoba - olewa mnie etc. itp. Ja mam po prostu czegos takiego dosc.

[Jik]

Copykat, pewnie miałabyś umowę na zastępstwo. Czyli zwykła umowa o pracę. No albo faktycznie umowa zlecenie, skoro studiujesz, choć de facto zawieranie umów zleceń o charakterze umowy o pracę jest zabronione, karane i w ogóle bardzo mnie taki proceder wkurza!

girl99, witaj! Pewnie, że Cię przygarniemy!
Ojej, miałam tak samo w Twoim wieku... Koleżanki z chłopakami, a ja sama. Choć w zasadzie też miałam przyjaciółki - single, więc tworzyłyśmy takie kółko różańcowe Fakt faktem chłopaka nie znajdziesz, siedząc w domu, chyba, że na randkach na necie Za moich czasów randki netowe to było coś wspaniałego. Teraz widzę, że to same sex oferty Ja mam fajnego współlokatora do opchnięcia. Marnuje się chłopak, też bezskutecznie szukając swojej Drugiej Połówki.
Co do studiów, to na czym jesteś? I czy to pierwszy rok? Pewnie tak...Pierwsza sesja to zawsze był mega dramat...

[girl99]

;******

Pierwszy rok ochrony srodowiska na polibudzie. Ucze sie, ale i tak skoncza lepiej Ci co sie nie ucza i pojda zebrac o ocene. A co do przyjaciolek to hmm takiee niby fajne i wspaniale, a jak znalazly chlopakow, to o mnie nie pamietaja. Dopiero teraz jedna zerwala z chlopakiem, to laskawie nalega na spotkanie. Inna tylko tez o chlopakach gada i z iloma to spala. I coz przyznam sie bez bicia, ze hmm siedze w domu - caly czas poswiecam nauce. I takie bledne kolo. Ale mam nadzieje, ze jeszcze kiedys wszystko sie ulozy

[~madzia~]

A ja sie podłacze głownie do kolezanki girl99 bo sama jestem w podobnym wieku ( niedlugo koncze 19) i jak Ty jestem sama, ale zawsze z własnego wyboru.. ktoś mi sie podoba, jest fajnie a nagle znajduje u niego sto tysiecy wad i sama wszystko psuje :P dlatego z gruncie rzeczy teraz wole byc sama i jestem zadowolona z bycia 'singielka' bo jedna taka wolność jest fajna a jak zazdroscisz kolezanka to popatrz jakie Ty masz z tego korzysci, szczegolnie wtedy gdy one przybiegaja do Ciebie z problemem typu " świat mi sie załamał bo chlopak powiedzial ze przytylam" heh .. takie moje zdanie a co do ogolnego tematu to ciagle szukam swojego miejsca bo gdzie bym nie mieszkala, w kraju czy za granica to jednak zawsze mi czegos brakuje, zawsze chcialabym czegos wiecej..

[Jik]

girl99, no i co? Fajny kierunek! Mój kuzyn też to studiuje. Dużo nauki, to fakt. Ale dlaczego twierdzisz, że ludzie, którzy się nie uczą, wyjdą na tym lepiej. Chyba do pierwszej sesji albo pierwszego projektu. Wykładowcy wolą kujonów niż leserów...A te Twoje koleżanki, to ze studiów, akademika, szkoły? Może czas znaleźć inne towarzystwo, skoro one nie mają dla Ciebie czasu....

~madzia~, no i dobrze. Korzystaj z bycia samej ile się da! Ale fakt, że rozumiem, że gdziekolwiek się jest, chce się czegoś więcej, czegoś innego, za czymś nie wiadomo czym się wyje...I pieron wie, czego się chce. Niektóre jednostki tak mają. Właśnie te, które trafiły na ten wątek. Ale może gdzieś odnajdziemy swoje miejsce. Wam może będzie łatwiej, bo jesteście młode i jeszcze duuuużo czasu macie przed sobą, nawet na błędne decyzje.

[~madzia~]

No właśnie, niektórzy są zadowoleni z tego co mają. Ja nie mówie bo i tak zazwyczaj doceniam to co mam, to co juz przezyłam i to ze ciagle czegoś szukam moze kiedys da takie efekty, że albo znajde to " coś" albo chociaż zobacze kawałek świata i poznam nowych ludzi.. Nie wiem nawet czy to jest lepsze, ale jak na ten moment nie potrafie tkwic w jednym miejscu ciągle otaczając sie tymi samymi ludzmi.. Może własnie z podonych przyczyn ze dużo osób nie ma dla mnie czasu.

[mauifever]

A ja to czasem sobie myśle że jak skończe te głupie studia to się bym z chęcią wyprowdziła z tej beznadziejnej Polski np na Hawaje gdzie ciągle jest ciepło, a nie ta okropna pogoda u nas, jeszcze się zima nie zaczęła a ja mam już wszystkiego dosyć, ciagła ciemność mnie przygnębia..boję się ze najlepsze lata życia mi mijają a ja nic z tym nie robię, godzę się na to co jest

[girl99]

Napisane przez mauifever

A ja to czasem sobie myśle że jak skończe te głupie studia to się bym z chęcią wyprowdziła z tej beznadziejnej Polski np na Hawaje gdzie ciągle jest ciepło, a nie ta okropna pogoda u nas, jeszcze się zima nie zaczęła a ja mam już wszystkiego dosyć, ciagła ciemność mnie przygnębia..boję się ze najlepsze lata życia mi mijają a ja nic z tym nie robię, godzę się na to co jest

Jakbym siebie slyszala..

[bura kocurka]

Napisane przez Jik

Copykat, pewnie miałabyś umowę na zastępstwo. Czyli zwykła umowa o pracę. No albo faktycznie umowa zlecenie, skoro studiujesz, choć de facto zawieranie umów zleceń o charakterze umowy o pracę jest zabronione, karane i w ogóle bardzo mnie taki proceder wkurza!

girl99, witaj! Pewnie, że Cię przygarniemy!
Ojej, miałam tak samo w Twoim wieku... Koleżanki z chłopakami, a ja sama. Choć w zasadzie też miałam przyjaciółki - single, więc tworzyłyśmy takie kółko różańcowe Fakt faktem chłopaka nie znajdziesz, siedząc w domu, chyba, że na randkach na necie Za moich czasów randki netowe to było coś wspaniałego. Teraz widzę, że to same sex oferty Ja mam fajnego współlokatora do opchnięcia. Marnuje się chłopak, też bezskutecznie szukając swojej Drugiej Połówki.
Co do studiów, to na czym jesteś? I czy to pierwszy rok? Pewnie tak...Pierwsza sesja to zawsze był mega dramat...

Ojej, pamiętam - też kiedyś się umawiałam na "randki" internetowe - ale mało która wypalała. Ale TŻta też wygarnełam z internetu

Napisane przez girl99

;******

Pierwszy rok ochrony srodowiska na polibudzie. Ucze sie, ale i tak skoncza lepiej Ci co sie nie ucza i pojda zebrac o ocene. A co do przyjaciolek to hmm takiee niby fajne i wspaniale, a jak znalazly chlopakow, to o mnie nie pamietaja. Dopiero teraz jedna zerwala z chlopakiem, to laskawie nalega na spotkanie. Inna tylko tez o chlopakach gada i z iloma to spala. I coz przyznam sie bez bicia, ze hmm siedze w domu - caly czas poswiecam nauce. I takie bledne kolo. Ale mam nadzieje, ze jeszcze kiedys wszystko sie ulozy

Eh, nie martw się - mam trochę koleżanek, które nie mają chłopaka a są nawet starsze od Ciebie i niektóre ode mnie I myślę, że znajdą swoją połówkę, także myślę, że i Ty znajdziesz
Dobrze, że się uczysz...pewnie, że niektórzy dopną swego cwaniactwem - ale co będą z tego naprawdę umieć?

Napisane przez mauifever

A ja to czasem sobie myśle że jak skończe te głupie studia to się bym z chęcią wyprowdziła z tej beznadziejnej Polski np na Hawaje gdzie ciągle jest ciepło, a nie ta okropna pogoda u nas, jeszcze się zima nie zaczęła a ja mam już wszystkiego dosyć, ciagła ciemność mnie przygnębia..boję się ze najlepsze lata życia mi mijają a ja nic z tym nie robię, godzę się na to co jest

Też mam wrażenie, że mi czas za szybko przemija, a ja nic z nim nie robię. A najgorsze, że nie mam pomysłu co z nim robić
Co do pogody, to fakt, że bywa nieciekawa, ale pomyśl o takiej np. Wielkiej Brytanii (brzydula_81 może Ci poopowiadać czy ma ładną pogodę) - tzn. ponoć to najlepszy klimat dla człowieka, bo nie ma za bardzo skoków temperatur...ale super lato to tam się chyba rzadko trafia

[girl99]

Mam nadzieje, ze kiedys dostane ,,nagrode" za czas poswiecony nauce )

Aaa i ktoras z Dziewczynek pytala sie czy kierunek ciekawy - teraz trudno powiedziec :P bo mam praktycznie sama fizyke(4 godziny) matematyke(7 godzin) i chemie (6 godzin) i tylko jeden przedmiot kierunkowy - ,,zagrozenia cywilizacyjne i zrownowazony rozwoj". I wlasnie ten przedmiot wydaje sie najciekawszy, bo mozna wyniesc ciekawe, przydatne informacje, ktore mozna wykorzystac na co dzien. A co mi da to, ze bede znala wzor na ped i jak mierzyc dlugosc wektora skoro wapie, zeby mi sie to przydalo w pracy. Na II roku (jesli przetrwam) bedzie mechanika cieczy, biochemia pozniej technologia wody i powietrza.

[bura kocurka]

Napisane przez girl99

Mam nadzieje, ze kiedys dostane ,,nagrode" za czas poswiecony nauce )

Aaa i ktoras z Dziewczynek pytala sie czy kierunek ciekawy - teraz trudno powiedziec :P bo mam praktycznie sama fizyke(4 godziny) matematyke(7 godzin) i chemie (6 godzin) i tylko jeden przedmiot kierunkowy - ,,zagrozenia cywilizacyjne i zrownowazony rozwoj". I wlasnie ten przedmiot wydaje sie najciekawszy, bo mozna wyniesc ciekawe, przydatne informacje, ktore mozna wykorzystac na co dzien. A co mi da to, ze bede znala wzor na ped i jak mierzyc dlugosc wektora skoro wapie, zeby mi sie to przydalo w pracy. Na II roku (jesli przetrwam) bedzie mechanika cieczy, biochemia pozniej technologia wody i powietrza.

Tak to jest na tych różnych kierunkach, że uczy się rzeczy przydatnych i kompletnie nie przydatnych. Ja np. teraz mam ekonomikę produkcji (na biotechnologii!) - nikt by mnie nie przekonał, że mi się to kiedyś przyda... A miałam też podstawy prawa na pierwszym roku - biorąc pod uwagę, że później osobno miałam prawo autorskie i patentowe, to nie wiem po co mi były te podstawy? Akurat Ty jesteś na pokrewnym kierunku do mojego, ale na polibudzie...a tam niestety zawsze na pierwszym roku jest mnóstwo przedmiotów typu matematyka, rysunek techniczny pewnie, fizyka...u nas od początku więcej jest biologicznych przedmiotów, ale i matma i fizyka nas nie omija (dokładniej biofizyka, więc już z pominieciem pewnych tematów).

[girl99]

Ooo tez chcialam isc na biotechnologie )
I tak wlasnie - marnujemy czas na kompletnie niepotrzebne przedmioty. A juz w ogole przedmiot filozofia szczescia bije na glowe. Chyba bede rozmyslac na szczesciem bakterii i pylow, ktore ,,morduje" XD

[bura kocurka]

Napisane przez girl99

Ooo tez chcialam isc na biotechnologie )
I tak wlasnie - marnujemy czas na kompletnie niepotrzebne przedmioty. A juz w ogole przedmiot filozofia szczescia bije na glowe. Chyba bede rozmyslac na szczesciem bakterii i pylow, ktore ,,morduje" XD

O tak, z filozofią jeszcze nie miałam "przyjemności", ale na pewno mnie to czeka Ludzie po filozofii zwyczajnie nie mają gdzie pracować, więc wszędzie wsadzają ten przedmiot

[NiepozornaWampirka]

Napisane przez girl99

Ooo tez chcialam isc na biotechnologie )
I tak wlasnie - marnujemy czas na kompletnie niepotrzebne przedmioty. A juz w ogole przedmiot filozofia szczescia bije na glowe. Chyba bede rozmyslac na szczesciem bakterii i pylow, ktore ,,morduje" XD

Jeszcze niedawno i ja miałam takie podejście do przedmiotów,które strikte nie były związane z moim kierunkiem studiów.
Ale wiecie co? Zmieniłam nastawienie. I jest mi dużo lepiej i przyjemniej
W dodatku odkryłam ,że bardzo lubię wszechstronność i jestem bardzo ciekawa świata

[Jik]

~madzia~ , właśnie nie wiem, czy to nie przekleństwo, że są ludzie, którzy są zadowolenie z tego, co mają. Bo tak na dłuższą metę, to co? Mają to, co mają. I dalej się nie rozwijają. Nie szukają. Nie błądzą. Wg mnie chyba lepiej nie być zadowolonym z tego, co się ma na danym etapie życia, bo siada się na laurach, nie rozwija się. Oczywiście, kwestia zdrowia wymyka się z tego obszaru. A może Ty powinnaś gdzieś jechać. Zdobywać świat. Tak sobie myślę, że większość z nas ma problemy ze sobą, bo...nie przeszło inicjacji. Wejścia w dorosłość. Jak w plemionach pierwotnych. Nie mieliśmy Swojej Wielkiej Przygody, która potwierdzałaby nasz hart ducha i wew. Siłę. No i potem człowiek tak siedzi, gdzieś go ciągnie, za czymś wyje, ale nie wie o co chodzi. Stąd też bierze się taka fascynacja książkami Cejrowskiego...

mauifever, mam to samo...Tylko z innych pobudek. Mnie tam wali pogoda. Tylko pracę chciałabym mieć. Naprawdę w sumie niewiele do szczęścia mi brakuje, a ten nasz kraj nie pozwala mi nawet na ten luksus :/

bura kocurka, TŻ z internetu? Opowiadaj! J Co do chłopaków, to też myślę, że prędzej czy później girl99 sobie kogoś znajdzie, choć zauważam, że jak do 30. się nie znajdzie faceta, to potem jest trudniej. Chyba że jakiś z odzysku. Widzę to po swoich koleżankach. Do 30. szalały, zmieniały facetów jak rękawiczki. Po 30. włączyło im się „ustabilizowane życie”, a tu zonk. Bo ci fajniejsi faceci już upolowani. Co do pogody, to ja się nie zgadzam, że w UK jest gorsza pogoda. Pamiętam lato w Anglii swego czasu. Dwa miesiące upałów Poza tym u nich jest cieplej w zimie. Bo wieją te prądy zatokowe...

girl99, jak ja bym się miała sugerować tym, co jest fajne na studiach, to bym pierwszego roku nie przeszła! No bo co? Łacina, literatura staropolska, język staro-cerkiewno-słowiański – brrrrr. Ale wiedziałam, że gorzej być nie może i faktycznie było tylko lepiej

[bura kocurka]

Napisane przez Jik

~madzia~ , właśnie nie wiem, czy to nie przekleństwo, że są ludzie, którzy są zadowolenie z tego, co mają. Bo tak na dłuższą metę, to co? Mają to, co mają. I dalej się nie rozwijają. Nie szukają. Nie błądzą. Wg mnie chyba lepiej nie być zadowolonym z tego, co się ma na danym etapie życia, bo siada się na laurach, nie rozwija się. Oczywiście, kwestia zdrowia wymyka się z tego obszaru. A może Ty powinnaś gdzieś jechać. Zdobywać świat. Tak sobie myślę, że większość z nas ma problemy ze sobą, bo...nie przeszło inicjacji. Wejścia w dorosłość. Jak w plemionach pierwotnych. Nie mieliśmy Swojej Wielkiej Przygody, która potwierdzałaby nasz hart ducha i wew. Siłę. No i potem człowiek tak siedzi, gdzieś go ciągnie, za czymś wyje, ale nie wie o co chodzi. Stąd też bierze się taka fascynacja książkami Cejrowskiego...

mauifever, mam to samo...Tylko z innych pobudek. Mnie tam wali pogoda. Tylko pracę chciałabym mieć. Naprawdę w sumie niewiele do szczęścia mi brakuje, a ten nasz kraj nie pozwala mi nawet na ten luksus :/

bura kocurka, TŻ z internetu? Opowiadaj! J Co do chłopaków, to też myślę, że prędzej czy później girl99 sobie kogoś znajdzie, choć zauważam, że jak do 30. się nie znajdzie faceta, to potem jest trudniej. Chyba że jakiś z odzysku. Widzę to po swoich koleżankach. Do 30. szalały, zmieniały facetów jak rękawiczki. Po 30. włączyło im się „ustabilizowane życie”, a tu zonk. Bo ci fajniejsi faceci już upolowani. Co do pogody, to ja się nie zgadzam, że w UK jest gorsza pogoda. Pamiętam lato w Anglii swego czasu. Dwa miesiące upałów Poza tym u nich jest cieplej w zimie. Bo wieją te prądy zatokowe...

girl99, jak ja bym się miała sugerować tym, co jest fajne na studiach, to bym pierwszego roku nie przeszła! No bo co? Łacina, literatura staropolska, język staro-cerkiewno-słowiański – brrrrr. Ale wiedziałam, że gorzej być nie może i faktycznie było tylko lepiej

A co tam jest do opowiadania - taka Fotkowa znajomość Z czasów kiedy w ogóle się jeszcze na Fotkę logowałam, bo młoda byłam jeszcze (znaczy się w klasie maturalnej...już mi wtedy powoli szał przechodził) I tak jakoś ja mu komentarz, on mi komentarz, później on mi wiadomość, a ja na święta akurat wyjeżdżałam, więc po krótkiej rozmowie na gg w przypływie szaleństwa dałam mu numer telefonu...i tak się potoczyło jakoś Ogółem zauroczył mnie swoją wiadomością do mnie - nie jakieś "fajna z Ciebie laska, poooozdrooo" Tylko taka miła, kulturalna wręcz wiadomość, że gdybym zechciała, to czy mogłabym napisać do niego na gg itd. itp.

A wracając do pogody - to ja nie twierdzę, że jest jakaś strasznie zła w Anglii, bo często jest podobna - natomiast u nich jest taka bardziej równomierna ta pogoda. Ani upalnego lata (no może czasem się zdarza) ani super mroźnej zimy. Także u nas większe urozmaicenie Chociaż teraz to w ogóle nie ma co narzekać na pogodzie - jest niemal grudzień, a tu słonko świeci, śniegu brak, deszcz czasem, temperatury jak wczesną wiosną - mnie nic nie brakuje, więc się nie czepiam
Zacznę się czepiać jak śnieg spadnie i zastanie mnie bez kozaków zimowych, bo sobie kurcze nie znalazłam Ja nie wiem, że w tych sklepach to nigdy butów dla mnie nie robią - jak ładne to nieocieplone, a jak ciepłe to brzydkie takie, że bym w nich nigdzie nie wyszła

[brzydula_81]

Napisane przez mauifever

A ja to czasem sobie myśle że jak skończe te głupie studia to się bym z chęcią wyprowdziła z tej beznadziejnej Polski np na Hawaje gdzie ciągle jest ciepło, a nie ta okropna pogoda u nas, jeszcze się zima nie zaczęła a ja mam już wszystkiego dosyć, ciagła ciemność mnie przygnębia..boję się ze najlepsze lata życia mi mijają a ja nic z tym nie robię, godzę sioku jest tylko to co jest

eee...w polsce to tylko pol roku jest zimno.....nie jest zle przynajmniej lato normalne bywa...w Irlandii temperatura moze +/- 10 stopni. Dzis bylo 6- latem jakies 18 i ta wilgoc ((

Napisane przez bura kocurka

Ojej, pamiętam - też kiedyś się umawiałam na "randki" internetowe - ale mało która wypalała. Ale TŻta też wygarnełam z internetu

ja tez

Napisane przez bura kocurka

Co do pogody, to fakt, że bywa nieciekawa, ale pomyśl o takiej np. Wielkiej Brytanii (brzydula_81 może Ci poopowiadać czy ma ładną pogodę) - tzn. ponoć to najlepszy klimat dla człowieka, bo nie ma za bardzo skoków temperatur...ale super lato to tam się chyba rzadko trafia

oj tak i jeszcze teraz te powodzie.....
dzis koszmarnie lalo wialo, 5 stopni..wczoraj 0 stopni

[Jik]

bura kocurka, to TŻ dżentelmen jak się patrzy Ja jestem na etapie randek na gumtree. Oczywiście nie dla siebie. Przyjaciółka szaleje, współlokator szaleje, więc ja śledzę te ich zmagania. A co to za portal Fotka? Może ja polecę mojej psiapsióle, bo ona też pasjonat fotografii i chciałaby, żeby jej wybranek podzielał jej pasje...
Co do kozaków. Po co Ci kozaki! Kup sobie jakieś karrimory!

brzydula_81, w sumie nie wiem co lepsze, gorsze...a propos pogody. Czy jak jest bez takich wahań, czy jak jest mróz i upał. Fakt, że mroźna zima jest fajna, a nie żeby jakaś ciapa, bez śniegu, tylko deszcz leje. Mróz jest zdrowszy Ale upałów w Polsce też nie lubię. Ja tak 25 stopni lubię. Ani się człek nie upoci, ani nie zmacha

Dziś u nasz szaro....

[Dociakowa]

tak sobie pomiączyć chciałam

[Jik]

Dociakowa, żyjesz!!!!! Już myślałam, że zaginęłaś gdzieś na uczelni!
Co Ci dolega? Na co byś chciała ponarzekać? Dawaj śmiało!

[Dociakowa]

Napisane przez Jik

Dociakowa, żyjesz!!!!! Już myślałam, że zaginęłaś gdzieś na uczelni!
Co Ci dolega? Na co byś chciała ponarzekać? Dawaj śmiało!

Chcę zmienić swoje zycie ale nie wiem jak to zrobić... dostałam okres i mi się wszystko jeszcze bardziej spotęgowało..
teraz jadę na uczelnię i znowu po 12h na uczelni.. to jest takie męczącezajęcia mamy w liceum,niektóre wykłady w sali gdzie nie ma na czym pisać (np piszemy na kolanie 4h)
praca mnie dobija.. chciałabym się stąd wyrwać ale najgorsze jest to że sama nie wiem co chcę robić,czym się zajmować.. skąd mam to wiedzieć?jak to odkryć?
zazdroszczę innym, że wiedzą czego chcą,ze dążą do celów.. a ja co? mam 23 lata i nic nie osiągnęłam.. ciągle tylko marudze i narzekam jak to mi źle..

[szinaSE]

Napisane przez Dociakowa

Chcę zmienić swoje zycie ale nie wiem jak to zrobić... dostałam okres i mi się wszystko jeszcze bardziej spotęgowało..
teraz jadę na uczelnię i znowu po 12h na uczelni.. to jest takie męczącezajęcia mamy w liceum,niektóre wykłady w sali gdzie nie ma na czym pisać (np piszemy na kolanie 4h)
praca mnie dobija.. chciałabym się stąd wyrwać ale najgorsze jest to że sama nie wiem co chcę robić,czym się zajmować.. skąd mam to wiedzieć?jak to odkryć?
zazdroszczę innym, że wiedzą czego chcą,ze dążą do celów.. a ja co? mam 23 lata i nic nie osiągnęłam.. ciągle tylko marudze i narzekam jak to mi źle..

Dociakowa az tak zle to nie moze byc!?!? Najwazniejsze jest nastawienie. Jesli nastawiasz sie negatywnie to wszystko jest do d...Wiadomo ze sa czasem takie dni, kiedy ma sie dola i sie narzeka(kazdy tak ma) ale nie przez caly czas! Napewno jesli bedziesz chciala znajdzesz cos co sprawia Ci przyjemnosc, radosc i wprowadza kolory w twoje zycie.
Studia - to nie wszystko, po drugie robisz je po to aby lepiej Ci bylo w przyszlosci, wiec trzeba sie przemeczyc (bynajmniej ja do tego tak podchodze w momentach gdy jest mi ciezko na uczelni, a jest wiele razy...)
Praca - napewno ja zmienisz, a pomysl co by bylo gdybys jej nie miala? Ja nie mam(a bardzo bym chciala gdzies cos extra, ale ciezko jest co kolwiek znalezc) na dodatek aby moc studiowac musialam wziasc pozyczke (nie zaciekawa perspektywa) no i wcale kokosow nie mam. Starcza od 1 do 1.. Ale dobrze ze chociaz to mam, rachunki poplacone, mam co jesc, a kiedys bedzie lepiej...

Piszesz ze masz 23 lata ... poczekaj chwilke policze swoje.... hmmm..... hmmm...
28...tez nie widze u siebie zbyt wielkich osiagniec...tylko pelno klod pod nogami ktore trzeba bylo przejsc i ciagla walka z czyms... z tego wszystkiego dopiero na studia sie wybralam..! tez caly czas nie wiedzialam co i jak chce, i teraz nadal wiele razy nie wiem i mam watpliwosci..Ale ide dalej do przodu, i Ty przeciez tez.

Uwazam ze musisz zmienic swoje podejscie. Z tego co piszesz przeszkadza Ci to ze marudzisz i narzekasz?
To przestan to robic! Znajdz cos pozytywnego w swoim zyciu, zacznij od drobnostek np: jestem zdrowa, mam sile i mozliwosc sie uczyc..! Bede brac kazdy dzien jaki jest i cieszyc sie tym co mam, a z czasem bedzie jeszcze lepiej niz teraz..!
Pomysl ze jest wiele osob ktore nie maja takiej mozliwosci jak Ty (my), dla ktorych marzeniem bylo by np wyjsc na spacer i odetchnac swierzym powietrzem, a nie moga bo z powodu choroby sa przykuci do lozka. Co bys w takiej sytuacji powiedziala?
Ciesz sie z tego co masz i mniej wiare w to ze kiedys bedzie lepiej. Nie marnuj zycia na narzekanie bo nawet nie wiesz jak szybko Ci przeleci.

---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:43 ----------

Napisane przez Jik

~madzia~ , właśnie nie wiem, czy to nie przekleństwo, że są ludzie, którzy są zadowolenie z tego, co mają. Bo tak na dłuższą metę, to co? Mają to, co mają. I dalej się nie rozwijają. Nie szukają. Nie błądzą. Wg mnie chyba lepiej nie być zadowolonym z tego, co się ma na danym etapie życia, bo siada się na laurach, nie rozwija się.

Jik slonko ty moje, chyba sie troche nie zgodze z tym co tu nastukalas Wszystko zalezne jest od tego kim jestes, jakie masz cele i ambicje.
Ja ciesze sie z tego co mam i wcale nie spoczelam na laurach dalej ide do przodu, rozwijam sie. Ja uwazam ze czlowiek na kazdym etepie swojego zycia powinien sie cieszyc wlasnie z tego co mam, bo w kazdej chwili moze to stracic, moze byc gorzej. Ale powinien rowniez isc do przodu.. ´Jakby wygladalo zycie osoby ktora ciagle by byla nie zadowolona ze swojego zycia, caly czas by narzekala?? Moim zdaniem takie zycie to dopiero meczarnia, ciagle byc nie zadowolonym, nie zaspokojonym... Dla takiej osoby caly czas wszystkiego by bylo malo... A zarazem jak sie jest zadowolonym ale nadal sie idzie do przodu aby bylo jeszcze lepiej, to wtedy jest przyjemne z porzytecznym

[bura kocurka]

Napisane przez Jik

bura kocurka, to TŻ dżentelmen jak się patrzy Ja jestem na etapie randek na gumtree. Oczywiście nie dla siebie. Przyjaciółka szaleje, współlokator szaleje, więc ja śledzę te ich zmagania. A co to za portal Fotka? Może ja polecę mojej psiapsióle, bo ona też pasjonat fotografii i chciałaby, żeby jej wybranek podzielał jej pasje...
Co do kozaków. Po co Ci kozaki! Kup sobie jakieś karrimory!

brzydula_81, w sumie nie wiem co lepsze, gorsze...a propos pogody. Czy jak jest bez takich wahań, czy jak jest mróz i upał. Fakt, że mroźna zima jest fajna, a nie żeby jakaś ciapa, bez śniegu, tylko deszcz leje. Mróz jest zdrowszy Ale upałów w Polsce też nie lubię. Ja tak 25 stopni lubię. Ani się człek nie upoci, ani nie zmacha

Dziś u nasz szaro....

Fotka.pl - nie polecaj jej! to nie jest portal dla pasjonatów fotografii tylko taki społecznościowiec jak nasza-klasa...tylko jeszcze głupszy Zasadniczo siedzą tam głównie nastolatki, wsadzają kilka swoich foteczek i czekają aż inni je ocenią, postawią komentarzyk, napiszą wiadomość...itd, itp. Już od dawna się w to nie bawię

Co to są karrimory?

Napisane przez Dociakowa

Chcę zmienić swoje zycie ale nie wiem jak to zrobić... dostałam okres i mi się wszystko jeszcze bardziej spotęgowało..
teraz jadę na uczelnię i znowu po 12h na uczelni.. to jest takie męczącezajęcia mamy w liceum,niektóre wykłady w sali gdzie nie ma na czym pisać (np piszemy na kolanie 4h)
praca mnie dobija.. chciałabym się stąd wyrwać ale najgorsze jest to że sama nie wiem co chcę robić,czym się zajmować.. skąd mam to wiedzieć?jak to odkryć?
zazdroszczę innym, że wiedzą czego chcą,ze dążą do celów.. a ja co? mam 23 lata i nic nie osiągnęłam.. ciągle tylko marudze i narzekam jak to mi źle..

Ah ten okres...
Wiecie, ostatnio przez kilka dni nie gadałam z TŻtem na skype, bo a to jedno a to drugie nie miało czasu - i oczywiście się na to wkurzyłam Na co mój TŻ bezczelnie spytał czy mam okres No i miałam...i co?! To już się podenerwować nie można, bo od razu, że okres

Ale też prawda, że jak mam jakiś straszniejszy PMS, to jestem okropnie marudna i w ogóle nieznośna - Dociakowa, czy Ty też tak masz? Bo jak tak, to myślę, że za kilka dni spojrzysz na swoje życie bardziej optymistycznie A na razie to Cię mogę po główce pogłaskać na pocieszenie (bo ja też nie wiem co z tym życiem zrobić, ale póki co muszę się na egzamin uczyć, więc nie mam czasu na egzystencjalne rozkminki )

[brzydula_81]

Napisane przez bura kocurka

Fotka.pl - nie polecaj jej! to nie jest portal dla pasjonatów fotografii tylko taki społecznościowiec jak nasza-klasa...tylko jeszcze głupszy Zasadniczo siedzą tam głównie nastolatki, wsadzają kilka swoich foteczek i czekają aż inni je ocenią, postawią komentarzyk, napiszą wiadomość...itd, itp. Już od dawna się w to nie bawię

no wlasnie zgadzam sie w 100% ..jakies 7 lat temu sie w to bawilam

Napisane przez bura kocurka

Co to są karrimory?

takie traperki chyba

Napisane przez bura kocurka

Ale też prawda, że jak mam jakiś straszniejszy PMS, to jestem okropnie marudna i w ogóle nieznośna - Dociakowa, czy Ty też tak masz? Bo jak tak, to myślę, że za kilka dni spojrzysz na swoje życie bardziej optymistycznie A na razie to Cię mogę po główce pogłaskać na pocieszenie (bo ja też nie wiem co z tym życiem zrobić, ale póki co muszę się na egzamin uczyć, więc nie mam czasu na egzystencjalne rozkminki )

ja tez robie sie wlasnie troszke bardziej nieznosna....chyba z przemeczenia troche- ale jeszcze dwa tygodnie i lece do Polski

[Dociakowa]

Dziękuję Wam Kochane ja to wszystko wiem,ale czasem po prostu dopada człowieka taki dołek i nie jest w stanie się podnieść.. i moze też spotęgował się przez @..

no i na pocieszenie poszłam do fryzjera i mam na głowie.... irokeza nie takiego meeega krótkiego i ostrego.. ale mam
wchodzę do pracy a kolega do mnie"o kurka!! nowa fryzurka!"


miłego dnia Słoneczka Wy moje

[bura kocurka]

Uch...jestem beznadziejna
To tak w ramach podsumowania dnia

Dzisiaj nie poszłam na egzamin....normalnie uczyłam się, uczyłam i tak godzinę przed wyjściem dotarło do mnie, że nic kompletnie nie umiem Fajnie, nie? No i stchórzyłam i nie polazłam w ogóle (to zerówka, więc nie ma się czym przejmować ) No ale ogólnie to pierwszy raz taką akcję mam, zwykle idę nawet jakbym miała nie zaliczyć (w liceum robiłam tak, że nie szłam )

A tak poza tym, to dzisiaj z moich obserwacji otoczenia (a dokładniej ludzi) wynikło, że jestem strasznie nijaka. Bo tak sobie popatrzyłam na te dziewczyny niektóre, włosy w konkretnym kolorze, konkretna fryzura, konkretny styl, konkretny makijaż...no pełen konkret. A ja taka jakaś...bura i ponura Twarzy prawie nie widać - bez kredki do oczu to się ludziom nie pokazuje, bo by mi oczy zanikły , kolor włosów gdzieś pośrodku palety brązów..więc nijaki Fryzura nigdy nie przedstawia sobą nic konkretnego

Nijaka jestem A co jak ktoś na mnie kiedyś usiądzie, bo mnie nie zauważy?

Wiem, gadam głupoty

[Dociakowa]

Napisane przez bura kocurka

Uch...jestem beznadziejna
To tak w ramach podsumowania dnia

Dzisiaj nie poszłam na egzamin....normalnie uczyłam się, uczyłam i tak godzinę przed wyjściem dotarło do mnie, że nic kompletnie nie umiem Fajnie, nie? No i stchórzyłam i nie polazłam w ogóle (to zerówka, więc nie ma się czym przejmować ) No ale ogólnie to pierwszy raz taką akcję mam, zwykle idę nawet jakbym miała nie zaliczyć (w liceum robiłam tak, że nie szłam )

A tak poza tym, to dzisiaj z moich obserwacji otoczenia (a dokładniej ludzi) wynikło, że jestem strasznie nijaka. Bo tak sobie popatrzyłam na te dziewczyny niektóre, włosy w konkretnym kolorze, konkretna fryzura, konkretny styl, konkretny makijaż...no pełen konkret. A ja taka jakaś...bura i ponura Twarzy prawie nie widać - bez kredki do oczu to się ludziom nie pokazuje, bo by mi oczy zanikły , kolor włosów gdzieś pośrodku palety brązów..więc nijaki Fryzura nigdy nie przedstawia sobą nic konkretnego

Nijaka jestem A co jak ktoś na mnie kiedyś usiądzie, bo mnie nie zauważy?

Wiem, gadam głupoty

nie gadaj głupot,nikt na Ciebie nie usiądzie.. na pewno jesteś piękną kobietą

jeśli chodzi o egzamin.. jak to zerówka to nie ma się czym przejmować,pójdziesz na egzamin i zaliczysz

wiesz ja tez uważałam, że jestem nijaka.. maluję tylko rzęsy tuszem na co dzień bo nie chce mi się siedzieć i cudować- i tak nie umiem maluję się tylko na wielkie wyjścia albo jak mam ochotę.. od wczoraj nakładam sobie jeszcze puder brązujący na policzki..
z resztą ja tam wolę naturalne piekno

Nie wiem jaki masz kolor włosów ale takie nijakie też potrafią być ciekawe ja miałam kiedys(moje naturalne) takie mysie-blond..w wieku 16 lat zaczęłam farbować.. ale ja głupia byłam... Miałam juz chyba wszystkie kolory na głowie.. brąz,fiolet,czerwień,czer ń,..a teraz granatowa czerń
Jeśli Ci przeszkadza Twój kolor to może spróbuj sobie zrobić chociaż szamponetką? schodzi po kilku myciach a włos jest pieknie odżywiony i błyszczący