Nimfomanki ;), cz. 2

[asiaczek87]

Dama_pikowa a ile czasu byliście para nim razem zamieszkaliście? i jak mieszkacie? Wynajęte mieszkanko? też już bym chętnie się wyniosła z domu..tylko nie ma za bardzo dokąd i za to :/

[Dama_pikowa]

Napisane przez Dama_pikowa

My jesteśmy razem 1,5 roku, a mieszkamy ze sobą od pół roku. Też było to spowodowane studiami. W sumie jakby były dwie chaty to i tak pewnie jedna byłaby ciągle używana

Wynajmujemy, ale mamy całe mieszkanie dla siebie także komfort ogromny. A sąsiedzi też spokojni- nikt się nie skarży na zakłócanie ciszy nocnej

Także nie jesteśmy parą z jakimś imponującym stażem

[Axaxax]

Napisane przez asiaczek87

Dama_pikowa a ile czasu byliście para nim razem zamieszkaliście? i jak mieszkacie? Wynajęte mieszkanko? też już bym chętnie się wyniosła z domu..tylko nie ma za bardzo dokąd i za to :/

My jesteśmy ze sobą 4,5 roku, mieszkamy razem od 2 lat.

[madzia2306]

Napisane przez Axaxax

My jesteśmy ze sobą 4,5 roku, mieszkamy razem od 2 lat.

Napisane przez Dama_pikowa

Ja jestem młodsza stażem. I jednym i drugim My jesteśmy razem 1,5 roku, a mieszkamy ze sobą od pół roku. Też było to spowodowane studiami. W sumie jakby były dwie chaty to i tak pewnie jedna byłaby ciągle używana

szczęściary

[FallenAnn]

a mi dzis BS powiedzial ze przez moje PEDANTYCZNE ZAPĘDY nie moglby ze mna mieszkac....

[Axaxax]

Napisane przez FallenAnn

a mi dzis BS powiedzial ze przez moje PEDANTYCZNE ZAPĘDY nie moglby ze mna mieszkac....

Haha, ja za to jestem straszna bałaganiarą, a mój BS tylko chodzi za mną i sprząta moje porozwalane po pokoju ciuchy

[Wizazanka5000]

Napisane przez Axaxax

Haha, ja za to jestem straszna bałaganiarą, a mój BS tylko chodzi za mną i sprząta moje porozwalane po pokoju ciuchy

Hehe mój nie sprząta moich ciuchów tylko jak np. zajmują krzesło to je zrzuca na podłogę, bo wtedy jestem zla, że leżą na ziemi i juz muszę je sama ogarnąć Ale ja tez za cholerę bym nie posprzątała jego skarpetek spod biurka czy nawet tych, które leżą na środku pokoju, i jego butelek po wodzie mineralnej, które wyrzuca dopiero jak obok biurka nie ma już na nie miejsca Zmuszam go, żeby sam to robił. Z tymi skarpetkami to chyba nigdy sie nie nauczy Ale ja z ciuchami chyba też
Oboje bałaganimy, ale zamiast sprzątać to tylko się nawzajem opieprzamy

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------

Napisane przez Dama_pikowa

Ja się podpisuje pod tym, że razem




Wiesz, my przed zamieszkaniem widywaliśmy się codziennie. Studiujemy na tej samej uczelni. Także już przed wspólnym zamieszkaniem dość dobrze znaliśmy swoje dokładniejsze zachowania.

Jak zamieszkaliśmy to na początku było śmiesznie, bo sprzeczki powstawały po prostu z innych przyzwyczajeń, chociażby, że np. sok Kubuś nie musi stać w lodówce () albo inne podobne, że to powinno być tu, czy najpierw musi być tamto a później to

Ale i tak myślę że częstotliwość jakiś nieporozumień jest mniejsza jak mieszkamy razem niż jak osobno. Mamy dla siebie dużo czasu, nie musimy rezygnować z obowiązków w ciągu dnia na rzecz spotkania z drugą osobą, bo mamy ten czas dla siebie trochę rano i głównie wieczorem. A my jeszcze byliśmy w takiej sytuacji, że przed wspólnym mieszkaniem nie mieliśmy się gdzie spotykać i musieliśmy chodzić do knajp. Także kasa też zaoszczędzona

Jak dla mnie zdecydowanie na plus. Cudownie jest wieczorem zjeść przygotowaną razem kolację, położyć się obok siebie, poprzytulać się i rozmawiać o minionym dniu.
No a potem..... :diab elek:

Wiesz my też widywaliśmy sie codziennie bo chodizliśmy do jednego liceum i właściwie cały wolny czas spędzaliśmy razem. U nas nieporozumienia były głównie przez moja zazdrość. Ciężko mi było zaakceptować jego nowych znajomych, a on chciał z nimi wychpdzić, spotykać się, dużo o nich mówił, cały czas rozmowy na gg itd. Ciężko mi było pogodzić się z tym, że to nie ja jestem w centrum uwagi tylko jego nowy świat. Przyzwyczaił mnie, że byłam dla niego pępkiem świata, a nagle jak zaczęliśmy studia to zeszłam na dalszy plan. On bardzo mocno sie zaangażował w życie studenckie itd.(na szczęście już mu ta fascynajcja minęła) DO tego cały czas pojawiała się ta laska, o której pisałam odnośnie sytuacji Ravi. Także pierwszy pół roku było dla mnie fatalne. Niemalże moge powiedzieć, że lekką depresję chyba miałam Ale później zaczęło się układać. Ale jednak teraz po tych wakacjach i przez cały tamten rok bardzo dużo się nauczyłam i teraz jest nam nieporównanie lepiej

[madzia2306]

Napisane przez FallenAnn

a mi dzis BS powiedzial ze przez moje PEDANTYCZNE ZAPĘDY nie moglby ze mna mieszkac....

to my mamy o tyle lepiej że oboje lubimy jak jest porządek w domku... więc problemu ze sprzątaniem by nie było...

[FallenAnn]

jemu glownie chodzilo o to, ze mam jakies swoje odchyly np krzycze na kuzyna z ktorym mieszkam ze wyciera raczki w sciereczke do naczyn zamiast w reczniczek
no i denerwuje mnie jak zostawi nieposprzatana umywalke po goleniu.... albo jak z suszarki wyciagam niedomyte naczynia....

wiem, ze moj BS naczynia myc potrafi, a co do porzatku, to zawsze jak do niego przychodze to nie jest z nim tak zle...

moim zdaniem wspolne mieszkanie, tak samo jak zwiazek, to sztuka kompromisu. wiec mysle ze gdyby mial ze mna mieszkac, to jakos bysmy sie dogadali

[Wizazanka5000]

Napisane przez FallenAnn

jemu glownie chodzilo o to, ze mam jakies swoje odchyly np krzycze na kuzyna z ktorym mieszkam ze wyciera raczki w sciereczke do naczyn zamiast w reczniczek
no i denerwuje mnie jak zostawi nieposprzatana umywalke po goleniu.... albo jak z suszarki wyciagam niedomyte naczynia....

wiem, ze moj BS naczynia myc potrafi, a co do porzatku, to zawsze jak do niego przychodze to nie jest z nim tak zle...

moim zdaniem wspolne mieszkanie, tak samo jak zwiazek, to sztuka kompromisu. wiec mysle ze gdyby mial ze mna mieszkac, to jakos bysmy sie dogadali

Wrrr nienawidzę tego. I jeszcze niewypłukany prysznic i ochlapana deska klozetowa. I weź miej cierpliwość do facetów
Na szczęście mojego BSa niedomyte naczynia i ochlapana deska i brudna umywalna się nie tyczy..

[madzia2306]

mój BS to pozmywa posprząta z nim problemu nie mam ale mój ojciec... bożżżżżeeeee normalnie udusic go gołymi rękami... zrobi sobie żarcie... nie sprzątnie tylko zostawia burdel... zje coś co szybko zasycha... nie zaleje nawet talerza... o pozmywaniu naczyń nawet nie marzę.... z odkurzaczem w ręku go nigdy nie widziałam...i oczywiście ja wszystko sprzątac muszę bo potem opiernicz jest nie że kochany tatuś nabrudził tylko że JA nie posprzątałam... obym się szybko wyprowadziła daj boże...

[Ravissante]

Napisane przez Wizazanka5000

Hehe mój nie sprząta moich ciuchów tylko jak np. zajmują krzesło to je zrzuca na podłogę, bo wtedy jestem zla, że leżą na ziemi i juz muszę je sama ogarnąć Ale ja tez za cholerę bym nie posprzątała jego skarpetek spod biurka czy nawet tych, które leżą na środku pokoju, i jego butelek po wodzie mineralnej, które wyrzuca dopiero jak obok biurka nie ma już na nie miejsca Zmuszam go, żeby sam to robił. Z tymi skarpetkami to chyba nigdy sie nie nauczy Ale ja z ciuchami chyba też
Oboje bałaganimy, ale zamiast sprzątać to tylko się nawzajem opieprzamy

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------




Wiesz my też widywaliśmy sie codziennie bo chodizliśmy do jednego liceum i właściwie cały wolny czas spędzaliśmy razem. U nas nieporozumienia były głównie przez moja zazdrość. Ciężko mi było zaakceptować jego nowych znajomych, a on chciał z nimi wychpdzić, spotykać się, dużo o nich mówił, cały czas rozmowy na gg itd. Ciężko mi było pogodzić się z tym, że to nie ja jestem w centrum uwagi tylko jego nowy świat. Przyzwyczaił mnie, że byłam dla niego pępkiem świata, a nagle jak zaczęliśmy studia to zeszłam na dalszy plan. On bardzo mocno sie zaangażował w życie studenckie itd.(na szczęście już mu ta fascynajcja minęła) DO tego cały czas pojawiała się ta laska, o której pisałam odnośnie sytuacji Ravi. Także pierwszy pół roku było dla mnie fatalne. Niemalże moge powiedzieć, że lekką depresję chyba miałam Ale później zaczęło się układać. Ale jednak teraz po tych wakacjach i przez cały tamten rok bardzo dużo się nauczyłam i teraz jest nam nieporównanie lepiej

eh jakbym czytala wlasna historie

Napisane przez madzia2306

mój BS to pozmywa posprząta z nim problemu nie mam ale mój ojciec... bożżżżżeeeee normalnie udusic go gołymi rękami... zrobi sobie żarcie... nie sprzątnie tylko zostawia burdel... zje coś co szybko zasycha... nie zaleje nawet talerza... o pozmywaniu naczyń nawet nie marzę.... z odkurzaczem w ręku go nigdy nie widziałam...i oczywiście ja wszystko sprzątac muszę bo potem opiernicz jest nie że kochany tatuś nabrudził tylko że JA nie posprzątałam... obym się szybko wyprowadziła daj boże...

moj BS sprzata po sobie a jak nie to i tak musi bo od razu mu powiem zeby to robil i tyle

po tacie chetnie bym posprzatala ale juz nigdy tego nie zrobie bo go nie ma

[madzia2306]

Napisane przez Ravissante

po tacie chetnie bym posprzatala ale juz nigdy tego nie zrobie bo go nie ma

przykro mi

[Dama_pikowa]

Napisane przez Axaxax

Haha, ja za to jestem straszna bałaganiarą, a mój BS tylko chodzi za mną i sprząta moje porozwalane po pokoju ciuchy

Ja też!! tylko, że u nas na jednym krześle są rzeczy BSa a na drugim moje

Napisane przez Wizazanka5000

Hehe mój nie sprząta moich ciuchów tylko jak np. zajmują krzesło to je zrzuca na podłogę, bo wtedy jestem zla, że leżą na ziemi i juz muszę je sama ogarnąć

Oboje bałaganimy, ale zamiast sprzątać to tylko się nawzajem opieprzamy

Jeszcze moje ciuchy tez zawsze leżą w łazience na pralce, a mój BS kładzie na pralkę mokre ręczniki (bo mamy gówniane wieszaki) no i potem mam mokre rzeczy i muszę też je sprzątać

Ja na szczęście mojego trochę "wytresowałam", że to ja jestem pępkiem świata

Napisane przez madzia2306

to my mamy o tyle lepiej że oboje lubimy jak jest porządek w domku... więc problemu ze sprzątaniem by nie było...

Wiesz, my też tak twierdziliśmy, ale później wychodzi, że tu nie masz czasu sprzątnąć bluzki, tu jednak zmieniasz sweter przed wyjściem na uczelnię, a nie masz czasu schować i tak się zbiera powoli bałaganik

[9c8d9cec639f523640ce6df817fef7acb209e2c9_626728175cda8]

Napisane przez madzia2306

mój BS to pozmywa posprząta z nim problemu nie mam ale mój ojciec... bożżżżżeeeee normalnie udusic go gołymi rękami... zrobi sobie żarcie... nie sprzątnie tylko zostawia burdel... zje coś co szybko zasycha... nie zaleje nawet talerza... o pozmywaniu naczyń nawet nie marzę.... z odkurzaczem w ręku go nigdy nie widziałam...i oczywiście ja wszystko sprzątac muszę bo potem opiernicz jest nie że kochany tatuś nabrudził tylko że JA nie posprzątałam... obym się szybko wyprowadziła daj boże...

Z moim to samo

Co do tego mieszkania razem, to chciałabym Widzę się BS codziennie w szkole a weekend jeździmy do siebie na kilka dni (piątek - wtorek a jak jesteśmy u mnie to w poniedziałek BS wraca), w wakacje też non stop razem, praktycznie całe spędziliśmy u Niego, nadchodzący luty przesiedzim u mnie a od końca lutego wybywam z domu do BS do wakacji jak i nie czasem do października, bowiem zaczynam praktyki a na naszej uczelni trwają one cały semestr, potem jeszcze jeden semestr i lic. skończony
Uważam, że nieźle byśmy się dogadywali mieszkając razem, uwielbiam w BS to, że On sam bardzo lubi mi pomagać

[madzia2306]

[1=9c8d9cec639f523640ce6df 817fef7acb209e2c9_6267281 75cda8;15766159]Z moim to samo

Co do tego mieszkania razem, to chciałabym Widzę się BS codziennie w szkole a weekend jeździmy do siebie na kilka dni (piątek - wtorek a jak jesteśmy u mnie to w poniedziałek BS wraca), w wakacje też non stop razem, praktycznie całe spędziliśmy u Niego, nadchodzący luty przesiedzim u mnie a od końca lutego wybywam z domu do BS do wakacji jak i nie czasem do października, bowiem zaczynam praktyki a na naszej uczelni trwają one cały semestr, potem jeszcze jeden semestr i lic. skończony
Uważam, że nieźle byśmy się dogadywali mieszkając razem, uwielbiam w BS to, że On sam bardzo lubi mi pomagać [/QUOTE]
dokładnie... wielbię boga za to że BS nie jest jak mój tata... zrobi burdel i nie posprząta albo mi w niczym nie pomoże bo on pan domu

[FallenAnn]

Napisane przez madzia2306

dokładnie... wielbię boga za to że BS nie jest jak mój tata... zrobi burdel i nie posprząta albo mi w niczym nie pomoże bo on pan domu

ja piernicze! jakbym czytala o swoim.... tylko moj jeszcze mowi cos takiego "w tym domu to tylko ja pracuje, nikomu sie tylka do sprzatania ruszyc nie chce!" zgroza.

[madzia2306]

Napisane przez FallenAnn

ja piernicze! jakbym czytala o swoim.... tylko moj jeszcze mowi cos takiego "w tym domu to tylko ja pracuje, nikomu sie tylka do sprzatania ruszyc nie chce!" zgroza.

mój nic nie mówi... tylko non stop chleje piwo... do szału mnie to doprowadza... ale mozna piwa na dzień pic...

[9c8d9cec639f523640ce6df817fef7acb209e2c9_626728175cda8]

Hehehe piwo mój też pije ale pijemy zazwyczaj w weekendy i to też nie zawsze

Ostatnio robiliśmy w niedziele obiad, tzn ja i BS, chcieliśmy pokazać mamie BS smaczne żarełko i jak tylko mama BS się wtrąciła i zaczęła makaron mieszać, to BS walnął mega focha i wdziałam już, że jest wściekły. Jego mama zaraz to zostawiła i poszła, powiedziałam żeby dalej machał i od razu humor Mu się poprawił
On lubi udowadniać, że sobie poradzi

[meggara]

Napisane przez madzia2306

dokładnie... wielbię boga za to że BS nie jest jak mój tata... zrobi burdel i nie posprząta albo mi w niczym nie pomoże bo on pan domu

u mnie jest takich leni trzech. Ojciec i dwaj bracia. Wiekszosc facetow tak ma...

[Wizazanka5000]

Napisane przez Ravissante

eh jakbym czytala wlasna historie


moj BS sprzata po sobie a jak nie to i tak musi bo od razu mu powiem zeby to robil i tyle

po tacie chetnie bym posprzatala ale juz nigdy tego nie zrobie bo go nie ma

Przykre to jest. Mi było baaardzo ciężko wtedy, ale na szczęście wiele się pozmieniało. Ale to wymaga duużo czasu. W moim przypadku trwalo to rok..

Ehh..

Napisane przez madzia2306

mój nic nie mówi... tylko non stop chleje piwo... do szału mnie to doprowadza... ale mozna piwa na dzień pic...

Widze, że to taki standard.. W wiekszości domach chyba tak jest. Ja również tego nienawidzę..

[Ravissante]

Napisane przez meggara

u mnie jest takich leni trzech. Ojciec i dwaj bracia. Wiekszosc facetow tak ma...

moim zdaniem to wina wychowania bo matki zawsze wiekszy nacisk na sprzatanie klada na corki a synkowie to nie musza sprzatac od malego i potem sie dziwia czemu on jest taki nieporzadny, a no dlatego ze jak byl maly to mamusia za niego sprzatala

[Dama_pikowa]

Mój tak nie ma bo ma samych braci

[Wizazanka5000]

Ravi, a odnośnie studiów. Gdzie studiujesz I który rok

[Dama_pikowa]

Dziewczyny!!
Znalazłam wątek, gdzie wizażanki zamawiają buty po cenach hurtowych!
Może się dołączycie do zamówień??

Teraz jest kompletowane zamówienie m.in. na kozaki, których zdjęcie daję poniżej
kolor szary

Cena wychodzi ok. 82 zł z przesyłką

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=373569

[9c8d9cec639f523640ce6df817fef7acb209e2c9_626728175cda8]

Napisane przez Dama_pikowa

Dziewczyny!!
Znalazłam wątek, gdzie wizażanki zamawiają buty po cenach hurtowych!
Może się dołączycie do zamówień??

Teraz jest kompletowane zamówienie m.in. na kozaki, których zdjęcie daję poniżej
kolor szary

Cena wychodzi ok. 82 zł z przesyłką

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=373569

Ja mam takie łydy rozbudowane, że żaden wąski but im nie podoła A te właśnie są wąskie W tym roku musiałam kupić buty średniej długości

[Dama_pikowa]

Nie no myślę, że na przeciętną łydę wejdą no chyba, że rzeczywiście masz nieprzeciętne łydy

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez Dama_pikowa

Nie no myślę, że na przeciętną łydę wejdą no chyba, że rzeczywiście masz nieprzeciętne łydy

dzieki za info ja tez sie zalapie

[9c8d9cec639f523640ce6df817fef7acb209e2c9_626728175cda8]

Napisane przez Dama_pikowa

Nie no myślę, że na przeciętną łydę wejdą no chyba, że rzeczywiście masz nieprzeciętne łydy

Mam nieprzeciętną Tak naprawdę rozbudowaną

[kicccia]

Też mam problem z łydą

A ja mam doła (taa...znowu) męczy mnie to, że mama nie zaakceptuje mojego BSa Wszystko pod górkę