Gorące zazdrośnice na mroźne wieczory-edycja III limitowana.

[Koszkaa]

Napisane przez oh Mandy

Wanilko, Kochanie, przecież to jest najbardziej normalne pytanie na świecie. Chyba masz prawo wiedzieć, czy się spotkacie? Bo jak się zobaczycie to fajnie, a jak nie, to planujesz sobie coś innego, a nie siedzisz w oknie i wyglądasz na niego.

Na Twoim miejscu poszłabym z koleżanka na zakupy i sie troche wyluzowała.

Ale jak ciągle zadajesz to pytanie to po czasie wydaje Ci się, że się narzucasz i Twój facet w ogóle nie inicjuje spotkań. Wiem, że być może się mylę, bo pewnie zaproponowałby spotkanie, tyle że np 30 min przed tym jakbyśmy mięli się zobaczyć, a ja jednak wole wiedzieć wcześniej bo tak jak wanilia jakbyśmy nie mięli się widzieć to zorganizuję sobie inaczej czas i wtedy nie będę się wkurzać, że się nie spotkamy.

[*wanilia*]

Napisane przez oh Mandy

Wanilko, Kochanie, przecież to jest najbardziej normalne pytanie na świecie. Chyba masz prawo wiedzieć, czy się spotkacie? Bo jak się zobaczycie to fajnie, a jak nie, to planujesz sobie coś innego, a nie siedzisz w oknie i wyglądasz na niego.

Na Twoim miejscu poszłabym z koleżanka na zakupy i sie troche wyluzowała.

Tzn moze ja to troche zle napisalam. To nie jest tak ze ja mam jakis paniczny lek przd tym pytaniem i boje sie pytac zeby sie nie wkurzyl czy cos. Tylko poprostu nasze spotkania najczesciej proponuje ja bo On nie wie jak bedzie pracowal. I czasem glupio mi sie tak pytac codziennie a On zawsze mowi mi tylko ze sie postara.
Jak wiem juz na 100% ze Go nie bedzie to sobie cos oragnizuje nie siedze i nie czekam bo moze jednak zmieni zdanie

[oh Mandy]

Napisane przez *wanilia*

Tzn moze ja to troche zle napisalam. To nie jest tak ze ja mam jakis paniczny lek przd tym pytaniem i boje sie pytac zeby sie nie wkurzyl czy cos. Tylko poprostu nasze spotkania najczesciej proponuje ja bo On nie wie jak bedzie pracowal. I czasem glupio mi sie tak pytac codziennie a On zawsze mowi mi tylko ze sie postara.
Jak wiem juz na 100% ze Go nie bedzie to sobie cos oragnizuje nie siedze i nie czekam bo moze jednak zmieni zdanie

To fakt, Kochana, że jak napisze ze sie postara to wtedy nie wiadomo co robić

Ciesze sie ze sie Wam polepszyły relacje

---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:43 ----------

Koszka a Twój sie odezwał?

[Koszkaa]

Napisane przez *wanilia*

Tzn moze ja to troche zle napisalam. To nie jest tak ze ja mam jakis paniczny lek przd tym pytaniem i boje sie pytac zeby sie nie wkurzyl czy cos. Tylko poprostu nasze spotkania najczesciej proponuje ja bo On nie wie jak bedzie pracowal. I czasem glupio mi sie tak pytac codziennie a On zawsze mowi mi tylko ze sie postara.
Jak wiem juz na 100% ze Go nie bedzie to sobie cos oragnizuje nie siedze i nie czekam bo moze jednak zmieni zdanie

Dokładnie
Po prostu czasem chcemy poczuć, że oni też organizują spotkania i o tym myślą.
Ale chyba będę się go pytać i tyle, bo on jakoś super zorganizowany to już nie będzie. Może jak mu tak będę dziure w brzuchu wiercić to w końcu zacznie sobie planować.
A jak będę miała jakieś inne propozycje to po prostu z nich skorzystam, jak mi wcześniej nie powie, że się spotykamy
Ciekawa jestem jak to z dzisiejszym dniem wyjdzie o której się łaskawie odezwie hehe
Dopiero trening skończył, więc pewnie jeszcze trochę się zejdzie zanim sie odezwie No ale zobaczymy kiedy to nastąpi

[*wanilia*]

Napisane przez Koszkaa

Ale jak ciągle zadajesz to pytanie to po czasie wydaje Ci się, że się narzucasz i Twój facet w ogóle nie inicjuje spotkań. Wiem, że być może się mylę, bo pewnie zaproponowałby spotkanie, tyle że np 30 min przed tym jakbyśmy mięli się zobaczyć, a ja jednak wole wiedzieć wcześniej bo tak jak wanilia jakbyśmy nie mięli się widzieć to zorganizuję sobie inaczej czas i wtedy nie będę się wkurzać, że się nie spotkamy.

O to mi wlasnie chodzi... ze ja pytam codziennie. Bo On sam tez by zaproponował ale jak skonczył by prace czyli ja na dobra sprawe nie wiem o ktorej by to bylo, czy mialabym sie szykować itp.
I czesto u nas byly o to klotnie bo ja sie wkurzalam ze On mnie nie powiadomil i ja juz nie mialam kiedy sobie czego zorganizowac i siedzilam w domu. Wiec zaczelam pytac ale po pewnym czasie czułam ze sie narzucam.. I podobnie jak u ciebie Koszka koło sie zamyka..

[Koszkaa]

Napisane przez *wanilia*

O to mi wlasnie chodzi... ze ja pytam codziennie. Bo On sam tez by zaproponował ale jak skonczył by prace czyli ja na dobra sprawe nie wiem o ktorej by to bylo, czy mialabym sie szykować itp.
I czesto u nas byly o to klotnie bo ja sie wkurzalam ze On mnie nie powiadomil i ja juz nie mialam kiedy sobie czego zorganizowac i siedzilam w domu. Wiec zaczelam pytac ale po pewnym czasie czułam ze sie narzucam.. I podobnie jak u ciebie Koszka koło sie zamyka..

Mnie też to wkurza strasznie
Dlatego będę z tym walczyć!

[oh Mandy]

Napisane przez Koszkaa

Mnie też to wkurza strasznie
Dlatego będę z tym walczyć!

a tak z ciekawosci sie spytam
Ty mu wręczyłaś ta liste z punktami na kartce?

[Koszkaa]

Napisane przez oh Mandy

a tak z ciekawosci sie spytam
Ty mu wręczyłaś ta liste z punktami na kartce?

Tak hehe
Jeszcze miałam swoją dwa razy dłuższą i ją też zabrał
A jak zaczął tą moją czytać to mu powiedziałam, że dla niego jest krótsza to od razu zainteresował się tą drugą
Ciekawe jak długo będzie te kartki miał
Ale ja mam wszystko na kompie zapisane, więc mu będę drukować na bieżąco, dopóki nie zpamięta

[*wanilia*]

Napisane przez Koszkaa

Mnie też to wkurza strasznie
Dlatego będę z tym walczyć!

Ja Ci się uda to proszę o rady jak tego dokonałaś

[Koszkaa]

Napisane przez *wanilia*

Ja Ci się uda to proszę o rady jak tego dokonałaś

Będę mu często powtarzać, żeby planował swój dzień i żeby był bardziej zorganizowany no i będę się pytać wcześniej czy się spotykamy to wtedy będzie musiał się zastanowić nad swoim planem dnia
Czy poskutkuje- zobaczymy.

[*wanilia*]

W takim razie powodzenia koszka Jak zadziała tez tak zrobie chcoiaz juz kiedys tak prbowałam i sie nie udało..
Ale mam nadzieje ze u Ciebie bedzie inaczej

[Koszkaa]

Napisane przez *wanilia*

W takim razie powodzenia koszka Jak zadziała tez tak zrobie chcoiaz juz kiedys tak prbowałam i sie nie udało..
Ale mam nadzieje ze u Ciebie bedzie inaczej

Może być ciężko, bo wiesz to już taki typ i na pewno będzie cieżko go zmienić.
Ale postępy widać.
Napisał, że idzie zmienić opony i będzie za godzinę.
Kiedyś by mi tego nie napisał i bym się wkurzała czemu tak długo się nie odzywa. A tak jestem spokojna
Co prawda umówić się ze mną jeszcze nie umówił, ale już się nie czepiam, dobre i tyle

[KroplaDeszczu]

Zaakceptowałybyście to, że WASZ Tż chodzi z kolegą do jego kuzynek (kolegi) do domu na pogawędki, czasami na spacery? Dodam, że nie są to jakieś stare dobre znajome tylko niedawno poznane panny, odwiedzane przez Waszego faceta tak z raz w tygodniu? Oczywiście Tż zapewnia, że to tylko znajome i chodzi dla towarzystwa, bo z tym kumplem to oni wszędzie razem muszą być. Sytuacja utrzymuje się przez miesiąc.

[asienka1702]

A moj sie nie odzywa od wczoraj
Rano mu napisalam smska i mi nie odpisal:|
Alee moze nie mial gdzie kupic karty albo jeszcze go w domu nie ma z pracy a tel zapomnial albo milion innych powodow dlatego sie nie denerwuje poczekam a jak zaczne sie denerwowac to zadzwonie

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Napisane przez KroplaDeszczu

Zaakceptowałybyście to, że WASZ Tż chodzi z kolegą do jego kuzynek (kolegi) do domu na pogawędki, czasami na spacery? Dodam, że nie są to jakieś stare dobre znajome tylko niedawno poznane panny, odwiedzane przez Waszego faceta tak z raz w tygodniu? Oczywiście Tż zapewnia, że to tylko znajome i chodzi dla towarzystwa, bo z tym kumplem to oni wszędzie razem muszą być. Sytuacja utrzymuje się przez miesiąc.

A w zyciu Romana!!! Od pogawedek to ma mnie i kolegow i do zadnych kuzynek kolegi mial by mi nie chodzic

[kamila2006]

Napisane przez KroplaDeszczu

Zaakceptowałybyście to, że WASZ Tż chodzi z kolegą do jego kuzynek (kolegi) do domu na pogawędki, czasami na spacery? Dodam, że nie są to jakieś stare dobre znajome tylko niedawno poznane panny, odwiedzane przez Waszego faceta tak z raz w tygodniu? Oczywiście Tż zapewnia, że to tylko znajome i chodzi dla towarzystwa, bo z tym kumplem to oni wszędzie razem muszą być. Sytuacja utrzymuje się przez miesiąc.

absolutnie zreszta moj tż by nawet nie chciał. teraz kazda wolna chwile (a ma ich sporo) spedza ze mną tż kochany. non-stop mowi mi cos milego. kolejny (23 dzien) bez ani jednego zgrytu normalnie wypas

[KroplaDeszczu]

Napisane przez asienka1702

A moj sie nie odzywa od wczoraj
Rano mu napisalam smska i mi nie odpisal:|
Alee moze nie mial gdzie kupic karty albo jeszcze go w domu nie ma z pracy a tel zapomnial albo milion innych powodow dlatego sie nie denerwuje poczekam a jak zaczne sie denerwowac to zadzwonie

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------


A w zyciu Romana!!! Od pogawedek to ma mnie i kolegow i do zadnych kuzynek kolegi mial by mi nie chodzic

Fajnie, że zachowujesz spokój. Nie ma sensu się denerwować.
Zabroniłabyś mu spotykania się z takimi pannami?

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:58 ----------

Napisane przez kamila2006

absolutnie zreszta moj tż by nawet nie chciał. teraz kazda wolna chwile (a ma ich sporo) spedza ze mną tż kochany. non-stop mowi mi cos milego. kolejny (23 dzien) bez ani jednego zgrytu normalnie wypas

A gdyby chciał to jak byś zareagowała?

[Koszkaa]

Napisane przez KroplaDeszczu

Zaakceptowałybyście to, że WASZ Tż chodzi z kolegą do jego kuzynek (kolegi) do domu na pogawędki, czasami na spacery? Dodam, że nie są to jakieś stare dobre znajome tylko niedawno poznane panny, odwiedzane przez Waszego faceta tak z raz w tygodniu? Oczywiście Tż zapewnia, że to tylko znajome i chodzi dla towarzystwa, bo z tym kumplem to oni wszędzie razem muszą być. Sytuacja utrzymuje się przez miesiąc.

No na pewno byłaby poważna rozmowa Nie pozwoliłabym na to, bez przesady... Dziwne, że kolega takie częste kontakty z kuzynkami ma coś mi tu śmierdzi...

[kamila2006]

Napisane przez KroplaDeszczu

A gdyby chciał to jak byś zareagowała?

zapytalabym po co mu to. co w pogawędkach z tymi dziewczynami jest...czego w pogawędce ze mna nie ma. powiedzialabym ze jest mi przykro ze poswieca czas innym dziewczynom a nie mi. ze chcialabym tam jezdzic z nim, a najlepiej jakby zaniechal tych wizyt.

co innego spotkania w meskim gronie (na ktore moj tż chodzi) gra z chlopakami na kompie, pije piwo, gadaja. ale z dziewczynami? kuzynki kolegi? absolutnie

[Red Lipstick]

Ja bym na pewno się nie zgodziła! Gdyby mi z czymś takim wyskoczył, to bym się zastanowiła nad związkiem. Serio, bo co innego wypad ze znajomymi np. ze studiów (koledzy i koleżanki), a co innego jakieś panny ledwo co poznane i w ogóle co tydzień? Skoro tak bardzo potrzebowałby ich towarzystwa, to pewnie bym rozważała rozstanie się z nim. Żadne zabranianie, bo co z tego, że ja mu zabronię a on i tak "bardzo by chciał" i miałby do mnie o to żal? To bez sensu...

[KroplaDeszczu]

Napisane przez kamila2006

zapytalabym po co mu to. co w pogawędkach z tymi dziewczynami jest...czego w pogawędce ze mna nie ma. powiedzialabym ze jest mi przykro ze poswieca czas innym dziewczynom a nie mi. ze chcialabym tam jezdzic z nim, a najlepiej jakby zaniechal tych wizyt.

co innego spotkania w meskim gronie (na ktore moj tż chodzi) gra z chlopakami na kompie, pije piwo, gadaja. ale z dziewczynami? kuzynki kolegi? absolutnie

On spotyka się z nimi kiedy nie może ze mną, bo dzieli nas odległość, a do nich ma 10 min drogi piechotą.

---------- Dopisano o 15:06 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------

Napisane przez Red Lipstick

Ja bym na pewno się nie zgodziła! Gdyby mi z czymś takim wyskoczył, to bym się zastanowiła nad związkiem. Serio, bo co innego wypad ze znajomymi np. ze studiów (koledzy i koleżanki), a co innego jakieś panny ledwo co poznane i w ogóle co tydzień? Skoro tak bardzo potrzebowałby ich towarzystwa, to pewnie bym rozważała rozstanie się z nim. Żadne zabranianie, bo co z tego, że ja mu zabronię a on i tak "bardzo by chciał" i miałby do mnie o to żal? To bez sensu...

On mnie nawet nie pyta co o tym sądzę, tylko pisze: Hej Kochanie, co robisz? Ja właśnie jestem z Tomkiem u Oli". I myślałam, że przesadzam czepiając się o to.

[Red Lipstick]

Napisane przez KroplaDeszczu

On spotyka się z nimi kiedy nie może ze mną, bo dzieli nas odległość, a do nich ma 10 min drogi piechotą.

Co? Szczerze mówiąc, to żadne usprawiedliwienie. Ja bym to rozumiała tak:
-Kochanie spotkamy się dziś?
-Niestety, nie mogę.
-A szkoda, to ja idę z kumpem do X i Y.
zastrzeliłabym. Nie, nie. Dla mnie to jest absolutnie nie halo. Na pewno bym tego nie tolerowała. Jeżeli on tak strasznie lgnie do nich, to moim zdaniem, coś jest nie tak (lub będzie). Najwyraźniej zbyt miło spędza mu się tam czas. Nie wiem, może jestem jakaś dziwna, może panikara, ale ja właśnie tak bym o tym myślała.

Ja czegoś takiego nie rozumiem. Mam dobrego (bardzo dobrego) kumpla na uczelni i jakoś nie przyłazimy do siebie do domów, nie "umawiamy się na kawusię" czy spacerki o zachodzie słońca ("bo przecież jesteśmy tylko kumplami!"). On ma dziewczynę, z którą jest ponad 4 lata, a ja tż i to oczywiste, że takich rzeczy nie powinno się im robić. I gdy mam wolne, nie widzę się z tż to dzwonie do przyjaciółki, czy innych koleżanek i z nimi się spotykam. Jeżeli Twój się tak "pociesza" koleżankami, gdy Ciebie nie ma w pobliżu, to dla mnie byłby to znak, że coś zbyt chętnie do niej (do domu? ) chodzi.

[kamila2006]

nie nie przesadzasz. jesli takie spotkania byłyby raz na jakis czas. to ok. wiadomo to sa jego kolezanki. a ma prawo je miec. ale nie co tydzien! to jzu jakas przesada. ja bym sie wkurzyla

a jak nie moze spotkac sie z tobą to niech inaczej spedza czas. robi zakupy, gra na kompie, idzie do kumpli. dlaczego zawsze wybbiera tego jednego kolege i jego kuzynki? tylko jednego kolege ma?

[KroplaDeszczu]

Ciągle mnie zapewnia, że to tylko koleżanki, lubi je, fajnie się z nimi gada i dlatego z kolegą do nich chodzi. Mam nie czuć się zagrożona, taa jasne, ciekawe jak on by się czuł.

[kamila2006]

Napisane przez KroplaDeszczu

Ciągle mnie zapewnia, że to tylko koleżanki, lubi je, fajnie się z nimi gada i dlatego z kolegą do nich chodzi. Mam nie czuć się zagrożona, taa jasne, ciekawe jak on by się czuł.

a pytalas jakby sie czul jakbys chodzila z kolezanką do jej kuzynow z ktorymi bardzo fajnie by sie gadalo?

[Rebelious]

Napisane przez KroplaDeszczu

Zaakceptowałybyście to, że WASZ Tż chodzi z kolegą do jego kuzynek (kolegi) do domu na pogawędki, czasami na spacery? Dodam, że nie są to jakieś stare dobre znajome tylko niedawno poznane panny, odwiedzane przez Waszego faceta tak z raz w tygodniu? Oczywiście Tż zapewnia, że to tylko znajome i chodzi dla towarzystwa, bo z tym kumplem to oni wszędzie razem muszą być. Sytuacja utrzymuje się przez miesiąc.

szczęśliwa bym na pewno nie była, że mój TŻ chodzi na ploty do jakiejś obcej dziewczyny (obcej dla mnie)
w ogóle to ja jestem przewrażliwiona na punkcie koleżanek TŻta, także jakieś spotkania poza uczelnią nie wchodzą w grę. wystarczy, że ma kolegów, ewentualnie siostry cioteczne i kuzynki, którym może się zwierzyć jak chce.
pamiętam jak na początku naszego bycia razem TŻ nie do końca wiedział co wypada, a co nie i zdarzyło mu się pójść na piwo z "przyjaciółką", a jakiś czas potem do koleżanek uczyć się matematyki oczywiście dowiedziałam się po fakcie i byłam wściekła.

twoja sytuacja mi wygląda w ten sposób - twój TŻ nie ma co robić, a że jego kolega zamiast iść na piwo, idzie do kuzynki, to on z nim. jak taki rzep za przeproszeniem

[KroplaDeszczu]

Napisane przez kamila2006

a pytalas jakby sie czul jakbys chodzila z kolezanką do jej kuzynow z ktorymi bardzo fajnie by sie gadalo?

Wiem, że gdyby była taka sytuacja to nie robiłby problemu. On mi ufa i mogłabym się z kolegą spotkać sam na sam, chociaż byłby zazdrosny to mi ufa.
I powiedział, że ja mu nie ufam skoro się czepiam o te panny.

---------- Dopisano o 15:20 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ----------

Napisane przez Rebelious

szczęśliwa bym na pewno nie była, że mój TŻ chodzi na ploty do jakiejś obcej dziewczyny (obcej dla mnie)
w ogóle to ja jestem przewrażliwiona na punkcie koleżanek TŻta, także jakieś spotkania poza uczelnią nie wchodzą w grę. wystarczy, że ma kolegów, ewentualnie siostry cioteczne i kuzynki, którym może się zwierzyć jak chce.
pamiętam jak na początku naszego bycia razem TŻ nie do końca wiedział co wypada, a co nie i zdarzyło mu się pójść na piwo z "przyjaciółką", a jakiś czas potem do koleżanek uczyć się matematyki oczywiście dowiedziałam się po fakcie i byłam wściekła.

twoja sytuacja mi wygląda w ten sposób - twój TŻ nie ma co robić, a że jego kolega zamiast iść na piwo, idzie do kuzynki, to on z nim. jak taki rzep za przeproszeniem

Dokładnie jak rzep
I nie widzi w tym nic złego...

[kamila2006]

zaufanie zaufaniem mnie by po prostu wkurzalo z etz u kogos przesiaduje non-stop.u obcych dla mnie dziewczyn. moj tż zapewne by powiedzial "dobra skoro nie chcesz zebym chodzil tam to nie bede" znam go i dla swietego spokoju by tak powiedzial


teraz doczytalam sytuacje Mandy ciezki, oj strasznie ciezki ten jej zwiazek. czy ktoras z was by tyle z chlopem wytrzymala? takie ...hmm...toksyczne....syt uacje czy tobie Mandy ten zwiazek przynosi szczescie i satysfakcje?

[KroplaDeszczu]

Napisane przez kamila2006

zaufanie zaufaniem mnie by po prostu wkurzalo z etz u kogos przesiaduje non-stop.u obcych dla mnie dziewczyn. moj tż zapewne by powiedzial "dobra skoro nie chcesz zebym chodzil tam to nie bede" znam go i dla swietego spokoju by tak powiedzial


teraz doczytalam sytuacje Mandy ciezki, oj strasznie ciezki ten jej zwiazek. czy ktoras z was by tyle z chlopem wytrzymala? takie ...hmm...toksyczne....syt uacje czy tobie Mandy ten zwiazek przynosi szczescie i satysfakcje?

Ufam mu, ale mnie to też denerwuje. Ile można gadać z jakimiś małolatami? Mój ma 19 lat, a one 17 i 18

A Mandy podziwiam za cierpliwość. Na jej miejscu przy jakiejś kłótni na pewno bym zerwała, może bym żałowała tego później, ale z perspektywy czasu wyszłoby to tylko na dobre.

[Lagunaaa]

Napisane przez KroplaDeszczu

Ufam mu, ale mnie to też denerwuje. Ile można gadać z jakimiś małolatami? Mój ma 19 lat, a one 17 i 18

A Mandy podziwiam za cierpliwość. Na jej miejscu przy jakiejś kłótni na pewno bym zerwała, może bym żałowała tego później, ale z perspektywy czasu wyszłoby to tylko na dobre.

Zgadzam sie z dziewczynami, tez bym nie pozwolila na zbyt czeste schadzki. Co jakis czas-ok, ale nie co tydzien. A poza tym 17, 18 lat to nie takie malolaty... (jak dla mnie to malolaty ale jesli Twoj TZ ma 19 lat to prawie jego rowiesniczki). Jedyne rozwiazanie-rozmowa


Co do Mandy tez podziwiam za wytrwalosc i tak silny uklad nerwowy (ja bym juz byla w grobie z moimi nerwami). Nie chce krakac, ale nie widze zbyt swietlanej przyszlosci....

Kamila Ciebie tez podziwiam za tyle dni bez zgrzytow a jak w ogole z tym Sylwkiem bo chyba nie doczytalam gdzie idziecie?

[kamila2006]

Napisane przez Lagunaaa

Kamila Ciebie tez podziwiam za tyle dni bez zgrzytow a jak w ogole z tym Sylwkiem bo chyba nie doczytalam gdzie idziecie?

nie ma planow poki co i jakos sie tym nie przejmuje tż powiedzial zebym sie nie martwila bo na pewno gdzies nas wkreci do znajomych a jak nie to razem u niego w zeszlym roku dowiedzialam sie o domowce na 2 dni przed sylwestrem wiec spoko na razie zyjemy sobie spokojnie, czesto sie widujemy, sporo rozmawiamy o nas, jestesmy mega szczesliwi

a ty jakie postanowienia no no. tż sie nie odzywal? nie szukal kontaktu? ex tez nic? masz kogos na oku?;D