Rozstanie z facetem - część 8 :( - Strona 11 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2009-12-27, 23:07   #301
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez poena Pokaż wiadomość
Nie wróci, bo nie kocha.
Bo ma dość, bo nie ma siły.
Od października się starałam. On podobno też, dać mi szanse mimo braku uczucia, tej magicznej "dziury". Często robiłam dobrą minę do złej gry, starałam się bardziej otworzyć, starałam się mu podobać, być zalotna, interesująca, wszystkiego próbowałam, ale on mi wczoraj zakomunikował że to nie ma sensu.
Co tydzień słyszałam że to nie ma sensu, ale teraz jest tak stanowczy w tym że już nie chce, że ma dość i NIE, że ja właściwie tracę resztki nadziei. A przynajmniej większa część mnie.

Jest przy mnie, jak powiedział, tylko po to żeby pomóc mi przez to jakoś przejść. Do wiosny maksymalnie. A ja nawet nie umiem się odciąć. No nie potrafię, to ponad moje siły.
Choć jakaś część mnie to rozumie, to ta druga nie umie się z tym pogodzić, wrzeszczę w środku, rozrywa mnie coś i nie umiem normalnie żyć. Jak nie przyjedzie to nie jem, nie piję, zwyczajnie nic mi przez gardło nie przechodzi. Naprawdę nie radzę sobie z tym rozstaniem. Wiem też, nawet po tym co było kiedyś, z M., jak przeżywam rozstania, jak przeżywam całkowite zerwanie kontaktu. Gorzej. Albo i nie gorzej, ale inaczej.

Boję się, że mnie zamkną w pokoju bez klamek w końcu a zwierzaki zostaną bez opieki.

Jesień i zima zawsze była dla mnie tym najgorszym okresem. Zawsze wtedy działo się w moim życiu to co najgorsze, między innymi śmierć mamy, a teraz, w październiku jeszcze on. I to mimo tego że wie...
Jest tragicznie. Nie ma czego ratować, a ja i tak jestem rozerwana na kilka części i jedna z nich chce próbować i nie potrafi się poddać. Tylko nie wiem nawet czego chce tak próbować.
No po prostu rozerwało mi serce...

Głupia baba ze mnie po prostu...
Zmarnowałam takie uczucie, że sobie tego nigdy nie wybaczę...

TO NIE JEST TWOJA WINA!! TO WSZYSTKO NIE JEST TWOJĄ WINĄ, że się stało tak jak się stało! Nie możesz się winić, bo nic nie zrobiłaś. Mężczyźni to tchórze , kiedy widzą poważny problem, albo zwiewają bez słowa, albo nie wiedzą co zrobić i się wycofują, może Twój też się przestraszył tego jak by np. to wyglądało jak już bylibyście kiedy razem na zawsze. I tak na prawdę widać, że Cię szanuje, bo inny by zostawił i sama dalej sobie żyj, a on mimo wszystko jest dalej przy Tobie. Nie wiem co to za zakładanie, że on już z Tobą nie będzie, a skąd on może być pewny co będzie w wiosnę?
Jak teraz wyglądają wasze relacje, spotykacie się? jaki on jest teraz dla Ciebie, oprócz że ciagle w kółko powtarza jedno.



Edytowane przez Miss_Sixty
Czas edycji: 2009-12-27 o 23:20
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-27, 23:08   #302
balletoevs
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 5 130
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Maju, przeczytałam twoją historię tutaj i nie poddawaj się, o uczucie warto walczyć Powiem ci z doświadczenia.. bo sama byłam w podobnej sytuacji.. zostawiłam TŻ i kiedy chciałam wrócić on miał już inną. Bardzo mnie to bolało, nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Prosiłam żeby wrócił, ale każdą moją próbę traktował jako grę powiedział mi wprost, że już mnie nie kocha, żebym mu pozwoliła być szczęśliwym. Po kilku miesiącach zostawił dziewczynę bo w głębi serca wciąż mnie kochał, tylko unosił się honorem, nie potrafił mi wybaczyć.
Międzyczasie byłam też po drugiej stronie. Facet był po trzyletnim związku.. dziewczyna go zdradziła i się rozstali. Zaczęliśmy się spotykać i wtedy ona się pojawiła. Wrócił do niej, chociaż zrobiła mu tyle świństw. Nie potrafiłam tego zrozumieć, on do niej wrócił tak o, a mój TŻ chociaż nigdy nie zrobiłam mu czegoś równie podłego nie chciał?
Jeśli jesteś pewna swojego uczucia to zrób coś, bo potem możesz żałować przez bardzo długi czas. On po prostu może bać się, że zranisz go poraz kolejny, nie ufać ci. Trzymam kciuki

Przepraszam, że tak wplotłam tutaj swoją historię, ale bardzo przezywam wciąż te rozstania.

Edytowane przez balletoevs
Czas edycji: 2009-12-27 o 23:15
balletoevs jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-27, 23:14   #303
sim
Raczkowanie
 
Avatar sim
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 431
GG do sim
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Ja rozstałam sie z chłopakiem w kwietniu... bardzo to przezywałam, zerwaliśmy kontakt, wtedy było mi lżej... pod koniec sierpnia odezwał sie i utrzymujemy przyjacielskie relacje, tzn od czasu do czasu on do mnie pisze i smsujemy... Niestety uswiadomiłam sobie ze dalej go kocham, a on ma nowa dziewczyne (tez od kwietnia) i jest z nia szczesliwy... wiem ze powinnam zerwac z nim kontakt, ale to jest dla mnie bardzo trudne, nie chce byc ta osoba, ktora zrywa przyjaźń a potem tego załuje...
__________________
Wzrost: 165cm

Waga: Start: 62 kg (4.01.2012) ->60.1kg(14.01.2012)->59.3(21.01.2012) ->
-> 58.5
(28.01.2012)

Cel: 55kg
sim jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-27, 23:26   #304
Mikadoo
Rozeznanie
 
Avatar Mikadoo
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez sim Pokaż wiadomość
Ja rozstałam sie z chłopakiem w kwietniu... bardzo to przezywałam, zerwaliśmy kontakt, wtedy było mi lżej... pod koniec sierpnia odezwał sie i utrzymujemy przyjacielskie relacje, tzn od czasu do czasu on do mnie pisze i smsujemy... Niestety uswiadomiłam sobie ze dalej go kocham, a on ma nowa dziewczyne (tez od kwietnia) i jest z nia szczesliwy... wiem ze powinnam zerwac z nim kontakt, ale to jest dla mnie bardzo trudne, nie chce byc ta osoba, ktora zrywa przyjaźń a potem tego załuje...
ja uważam, że jeśli się nadal coś czuje do osoby z która się rozstaje to trzeba palić mosty, żeby nie męczyć się kontaktem i szybciej zapomnieć.. nie wyobrażam sobie żebym miała się kontaktować z byłym do którego nadal coś czuje i który w dodatku ma dziewczynę... bardzo bym się męczyła
__________________
Mikadoo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-27, 23:44   #305
Smerfetkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Smerfetkaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez maja55 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, zabraniam Wam tak myśleć.
To jak myślimy o sobie wpływa na to jak inni nas postrzegają. Jesteście fantastyczne, kochane, dostałam tutaj od Was tyle wsparcia, wiec nie ma opcji żeby nie było choć jednej osoby szukajacej właśnie Was.
Uśmiech, błysk w oku, pozytywne myślenie i rozpieszczanie siebie - to jest nam teraz potrzebne.
ale wiesz jak teraz jest co dzień to inny humor, co ja mówie, humor sie zmienia co chwilę - itd
a co do Twojej sytuacji... eh, żeby nasi TŻ tak stwierdzili że żyć bez nas nie mogą... eh... w sumie swojemu juz bym po raz kolejny nie uwierzyła. Bo po wczesniejszym rozstaniu stwierdził że "źle mi bez Ciebie" a co jest teraz... nie ma juz nas, lepiej jest mu beze mnie
a Ty musisz z nim pogadać, on musi wiedzieć ze Tobie jednak zależy. Może na początku nie być za powrotem, nie zrażaj się, ale ta myśl może mu drążyc w głowie i taką decyzję może podjąc po jakimś czasie...

---------- Dopisano o 23:44 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

Cytat:
Napisane przez Mikadoo Pokaż wiadomość
Jak to się mówi jeśli się samemu siebie nie szanuje to nikt nie będzie nas szanował, a ludzie traktują nas w ten sposób na jaki pozwalamy... Dziewczyny życzę nam wszystkich siły na budowanie poczucia własnej wartości! To nie my straciłyśmy facetów... to oni stracili FAJNE DZIEWCZYNY !!!!!!!!
to zdanie powinnyśmy sobie wyryć na ścianie, na suficie, gdy leżymy w łóżku smutne, żebyśmy to widziały, że to nie my tracimy najwięcej na tych rozstaniach!! My jesteśmy wartościowymi osobami, których faceci niedocenili i będa kiedys tego żałować!
Cytat:
Napisane przez Mikadoo Pokaż wiadomość
ja uważam, że jeśli się nadal coś czuje do osoby z która się rozstaje to trzeba palić mosty, żeby nie męczyć się kontaktem i szybciej zapomnieć.. nie wyobrażam sobie żebym miała się kontaktować z byłym do którego nadal coś czuje i który w dodatku ma dziewczynę... bardzo bym się męczyła
Mikadoo dobrze gada... on długo juz jest z tą dziewczyną, a Ty nadal go kochasz... i to Ty się męczysz najbardziej w tym układzie. On - dla niego jesteś koleżanką, z którą sobie popisze i jest ok. Dla niej - jesteś rywalką, ona go kocha i to że on do Ciebie pisze może ją zaboleć, ale najwięcej cierpisz Ty, bo piszesz z kimś kto kocha inną, a Ty nadal go kochasz i to uczucie nie wygaśnie jeśli będzie tak dalej. A jak nadal będziesz go kochała tak cierpienia nie miną Przemyśl to sim
__________________
Sen włosomaniaka
Uzależniona od słodyczy.
moje W Ł O S Y
Smerfetkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 09:08   #306
dorusss90
Zakorzenienie
 
Avatar dorusss90
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 3 765
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Witam po raz kolejny,
napisałam krótki wierszyk i chciałam się z wami podzielić.

Moje serce złamane
kochałeś...
Łzy napływają w smutku skąpane
zabiegałeś...
Twarz powoli blednie i ręce zadrżane
zaniedbałeś...
Nie chce Cię widzieć - wyjdź!
i zamknij za sobą mocno drzwi...
__________________

dorusss90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 09:45   #307
201610041047
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 416
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:



Hmmm...wady mojego ex? No to będzie ciekawie:

- niedojrzały do bólu, zupełnie nie myślał poważnie o swoim życiu i liczył że samo się ułoży albo ktoś inny (czyt. ja) to za niego poukłada
- nieodpowiedzialny jak nikt - zawalił studia, miał na koncie kilka mandatów, kredyt studencki, wszystko przepijał i przepalał a potem ja Matka Teresa go karmiłam
- Jego ulubione hobby: palenie trawy i picie piwa - intrygujące oraz szlajanie się po knajpach
- nigdy nie oddawał mi kasy, a sam jej ciągle nie miał, nigdy nic mi nie stawiał, a wręcz przeciwnie ;/
- nie uprawiał żadnego sportu (i się przez to roztył)
- był kiepski w łóżku (uff wreszcie to z siebie wyrzuciłam), orgazmy udawałam bo bałam się sprawić mu przykrość (co ze mnie za idiotka),
- był uzależniony od podziwu ze strony innych kobiet, wdał się kilka razy w jakieś głupie gadki z koleżankami
- zdradzał mnie wirtualnie bo ponoć (?!) był uzależniony od masturbacji (może przez to nie był erotycznym orłem?)
- był totalnie uzależniony od swoich rodziców, a jego rodzice byli strasznymi, prostymi, niewychowanymi ludźmi
- no właśnie - był niewychowany i nie miał odrobiny klasy
- dużo gadał, nie robił nic
- znajomi czy koledzy byli dla niego zawsze ważniejsi niż ja
- przez to, że nigdy nie miał kasy nigdy nie mogliśmy nigdzie pojechać ani porobić nic interesującego
- był ochydnym leniem, spał do 14 a później chciał latać tylko po imprezach
- z czasem naszego bycia razem jego gust muzyczny i filmowy strasznie się spieprzył i w ogóle przestał się zgadzać
- był niedorobionym artystą, zakochanym w sobie i nigdy nie miał dla mnie czasu w morzu swoich pasji
- okłamywał mnie często w błahych sprawach

Ulżyło mi, nie powiem. Jak ja mogłam być z tym kretynem ?
o matko no niezłe podsumowanie, dobrze że masz to już za sobą
201610041047 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 10:12   #308
Clary1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
Dokładnie tak!
Musimy próbować wcielić ten plan w życie! Wtedy żaden nam się nie oprze! A co! haha ;P
Trzymam kciuki za nas tu wszystkie (za siebie również) i mam nadzieję, że już wkrótce wszystkie spotkamy się na jakimś nowy wątku typu "najszczęśliwsza kobieta pod Słońcem to ja!"
Mam nadzieję, że tak jak teraz sypią się dość ponure i niezbyt fajne historie z naszego życia, tak wkrótce będą tu opisywane już tylko takie z happy endami
Grewama bardzo mnie ucieszyłaś pomysłem na wątek "Najszczęśliwsza kobieta pod słońcem to ja" Też głęboko wierzę w to, że już niebawem tak właśnie będziemy o sobie myślały

Cytat:
Napisane przez Smerfetkaa Pokaż wiadomość
mam ten sam problem.....
boję sie że już będę sama... chyba muszę przestać o tym myśleć
NIE! Będziesz jeszcze szczęśliwa. Cholernie szczęśliwa. Wszystkie będziemy. Maja ma rację to jak myślimy o sobie, o świecie wpływa na to jak świat i inni postrzegają Nas.

Ja wczoraj miałam dosyć dobry dzień, czułam sie okej, nawet żartowałam i byłam wesoła. Ale wieczorem rozmawiałam z mamą i ona mi powiedziała, tak szczerze do bólu: "M. Ty wiesz, że on już nigdy z nikim nie będzie miał tak dobrze jak z Tobą". I to jest cholerna prawda. Uświadomiłam to sobie. Ja naprawdę byłam dla niego dobra. Pomocna. Wspierająca. Byłam świetną dziewczyną. I czuję w kościach, że on kiedyś będzie chciał mnie z powrotem. I już czuję ten gniew który mnie ogarnie i tę pogardę jaką będę do niego czuła. Gnojek.

A ja dzisiaj idę na wieeeelką imprezę. Impreza jest przebierana. Szyłam kostium u krawcowej, idę do kosmetyczki (będę miała sztuczne rzęsy, nieźle co? ) i do fryzjera! Jak przed studniówką prawie! Bardzo się cieszę!

Miss Sixty zaraz Ci odpiszę na pw ;*

Miłego dnia kochane dzisiejszy dzień będzie lepszy niż poprzedni i tak już ciagle do przodu.
Clary1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 10:37   #309
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez dorusss90 Pokaż wiadomość
Witam po raz kolejny,
napisałam krótki wierszyk i chciałam się z wami podzielić.

Moje serce złamane
kochałeś...
Łzy napływają w smutku skąpane
zabiegałeś...
Twarz powoli blednie i ręce zadrżane
zaniedbałeś...
Nie chce Cię widzieć - wyjdź!
i zamknij za sobą mocno drzwi...

Śliczny , ja też jak czasami mam wenę to piszę, niestety szkoda, że
ona jest bardzo rzadko, ale takie pisanie pomaga.

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

Cytat:
Napisane przez Clary1 Pokaż wiadomość
Cytat:
Napisane przez Clary1 Pokaż wiadomość
Ja wczoraj miałam dosyć dobry dzień, czułam sie okej, nawet żartowałam i byłam wesoła. Ale wieczorem rozmawiałam z mamą i ona mi powiedziała, tak szczerze do bólu: "M. Ty wiesz, że on już nigdy z nikim nie będzie miał tak dobrze jak z Tobą". I to jest cholerna prawda. Uświadomiłam to sobie. Ja naprawdę byłam dla niego dobra. Pomocna. Wspierająca. Byłam świetną dziewczyną. I czuję w kościach, że on kiedyś będzie chciał mnie z powrotem. I już czuję ten gniew który mnie ogarnie i tę pogardę jaką będę do niego czuła. Gnojek.
Jeżeli tak czujesz, to na pewno tak będzie, a mamy zazwyczaj mają rację.
Mi też osoby mówią to samo co Tobie, i ja też to czuję, ja też byłam dobrą dziewczyną, wiadomo ideałem nie jestem, i nerwów nie mam ze stali, dlatego czasem puszczały,ale tak poza tym było wszystko co potrzeba do miłości. A wiadomo jakie są kobiety teraz... dużo słyszę i wiem, i jeżeli ktoś na prawdę ma jakieś zasady co do kobiet, to ciężko
będzie poznać jakaś normalną. Zresztą z mężczyznami jest podobnie.
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 11:55   #310
maja55
Zakorzenienie
 
Avatar maja55
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 7 258
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Dzień dobry
Jak poranek? Ja miałam dziś bardzo ładny sen..śniło mi się, że ex TŻ podszedł do mnie i spytał bardzo chłodno o co mi chodzi, po co chcę się z nim spotkać, o czym rozmawiać...był taki zimny, jak skała. Ale sam spytał, sam poruszył ten temat. I ja mu opowiedziałam o wszystkich uczuciach, przyznałam się do wszystkich swoich błędów iii...w końcu posadził mnie sobie na kolana i mocno przytulał. Czułam się wtedy tak bezpiecznie i dobrze.

A jak się obudziłam, to bardzo popsuł mi się nastrój, bo w rzeczywistości może być zupełnie inaczej .

Cytat:
Napisane przez balletoevs Pokaż wiadomość
Maju, przeczytałam twoją historię tutaj i nie poddawaj się, o uczucie warto walczyć Powiem ci z doświadczenia.. bo sama byłam w podobnej sytuacji.. zostawiłam TŻ i kiedy chciałam wrócić on miał już inną. Bardzo mnie to bolało, nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Prosiłam żeby wrócił, ale każdą moją próbę traktował jako grę powiedział mi wprost, że już mnie nie kocha, żebym mu pozwoliła być szczęśliwym. Po kilku miesiącach zostawił dziewczynę bo w głębi serca wciąż mnie kochał, tylko unosił się honorem, nie potrafił mi wybaczyć.
Międzyczasie byłam też po drugiej stronie. Facet był po trzyletnim związku.. dziewczyna go zdradziła i się rozstali. Zaczęliśmy się spotykać i wtedy ona się pojawiła. Wrócił do niej, chociaż zrobiła mu tyle świństw. Nie potrafiłam tego zrozumieć, on do niej wrócił tak o, a mój TŻ chociaż nigdy nie zrobiłam mu czegoś równie podłego nie chciał?
Jeśli jesteś pewna swojego uczucia to zrób coś, bo potem możesz żałować przez bardzo długi czas. On po prostu może bać się, że zranisz go poraz kolejny, nie ufać ci. Trzymam kciuki

Przepraszam, że tak wplotłam tutaj swoją historię, ale bardzo przezywam wciąż te rozstania.
Balletoevs, dziękuję
A co z Twoim ex? Napisałaś, że na początku odrzucał, ale później zostawił nową dziewczynę, bo kocha Ciebie. Jesteście razem??

Muszę z nim porozmawiać, nie ważne, czy to będzie honorowe czy nie - teraz to nie ma znaczenia. Nie wybaczyłabym sobie gdyby przez honor i dumę mogła stracić kogoś kogo kocham.

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:30 ----------

Cytat:
Napisane przez Smerfetkaa Pokaż wiadomość
ale wiesz jak teraz jest co dzień to inny humor, co ja mówie, humor sie zmienia co chwilę - itd
a co do Twojej sytuacji... eh, żeby nasi TŻ tak stwierdzili że żyć bez nas nie mogą... eh... w sumie swojemu juz bym po raz kolejny nie uwierzyła. Bo po wczesniejszym rozstaniu stwierdził że "źle mi bez Ciebie" a co jest teraz... nie ma juz nas, lepiej jest mu beze mnie
a Ty musisz z nim pogadać, on musi wiedzieć ze Tobie jednak zależy. Może na początku nie być za powrotem, nie zrażaj się, ale ta myśl może mu drążyc w głowie i taką decyzję może podjąc po jakimś czasie...[COLOR="Silver"]
Znam doskonale te humory. Raz jestem pełna zapału i wiem, że mi się uda, że będę szczęśliwa, po chwili dopada mnie przygnębienie i myśli, że już miałam swoją szansę, którą spaprałam, jeszcze później dopada mnie histeria....


Najbardziej obawiam się tego, że on krótko i stanowczo powie że nie chce mnie słuchać, że go to nie interesuje co myślę itp. A nawet jeśli wysłucha, to skwituje to w ten sposób że on już mnie nie kocha, nie chce być, jest z kimś innym i jest szczęśliwy.
To by mnie na pewno rozsypało do końca.
Gdyby dał mi jakiś maleńki cień nadziei, że musi to przemyśleć, że rozważy to, to to by mi tak dodało skrzydeł, że bym mogła ziemie przefrunąć dookoła!!!!

Cytat:
Napisane przez dorusss90 Pokaż wiadomość
Witam po raz kolejny,
napisałam krótki wierszyk i chciałam się z wami podzielić.

Moje serce złamane
kochałeś...
Łzy napływają w smutku skąpane
zabiegałeś...
Twarz powoli blednie i ręce zadrżane
zaniedbałeś...
Nie chce Cię widzieć - wyjdź!
i zamknij za sobą mocno drzwi...
Bardzo ładny

---------- Dopisano o 11:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:35 ----------

Cytat:
Napisane przez Clary1 Pokaż wiadomość
Ja wczoraj miałam dosyć dobry dzień, czułam sie okej, nawet żartowałam i byłam wesoła. Ale wieczorem rozmawiałam z mamą i ona mi powiedziała, tak szczerze do bólu: "M. Ty wiesz, że on już nigdy z nikim nie będzie miał tak dobrze jak z Tobą". I to jest cholerna prawda. Uświadomiłam to sobie. Ja naprawdę byłam dla niego dobra. Pomocna. Wspierająca. Byłam świetną dziewczyną. I czuję w kościach, że on kiedyś będzie chciał mnie z powrotem. I już czuję ten gniew który mnie ogarnie i tę pogardę jaką będę do niego czuła. Gnojek.

A ja dzisiaj idę na wieeeelką imprezę. Impreza jest przebierana. Szyłam kostium u krawcowej, idę do kosmetyczki (będę miała sztuczne rzęsy, nieźle co? ) i do fryzjera! Jak przed studniówką prawie! Bardzo się cieszę!

Miss Sixty zaraz Ci odpiszę na pw ;*

Miłego dnia kochane dzisiejszy dzień będzie lepszy niż poprzedni i tak już ciagle do przodu.
Wystrzałowej zabawy! A co to za kostium Zdradzisz??

Ja dziś umówiłam się na dalszą część wspierania przez przyjaciela, który stawia mnie na nogi. Koniec z płaczem, z histerią.


Mamy mają rację. Doceniam to po czasie, bo moja mama też powtarzała mi wiele razy różne rzeczy, ile o to było kłótni między nami....ja tak uparcie trwałam przy swoim, ona przy swoim...

Najpierw była ogromna wojna o jednego faceta. Moja mama miała do niego taką awersję, ja z kolei darzyłam go bardzo dużą sympatią.....No i....coraz bardziej potwierdza się zdanie mojej mamy. Chłopak nic się nie zmienił, jest świetny, ale moja mama trafniej oceniła, że to nie jest ktoś dla mnie.
W święta słyszę za to takie "docinki" np. podczas romantycznych filmów: "tak to jest....stara miłość nie rdzewieje...." a mnie zalewają łzy (bo byłam pierwszą poważną dziewczyną ex, a on moim takim najpoważniejszym facetem). Albo idziemy z bratem i jego psem na spacer, ja boję się zwierząt, pies mojego brata to duży owczarek, wiec trzymam się z daleka, a moja mama: " A Jacky'ego od P się nie bałaś, prawda...?"
Albo po tym jak zadzwonił do mnie ex, wytłumaczyłam że muszę na chwilę opuścić gości i pojechać z ex do mojego mieszkania, bo on chce zabrać coś co u mnie zostało (mimo, że wcześniej tego nie potrzebował i nawet stwierdził, że już mu nie potrzebne). I moja mama to skomentowała: " może on chciał w święta Cię zobaczyć....."
Gdyby tak i w tej kwestii miała rację i przeczucia ją nie myliły.

Cytat:
Napisane przez Miss_Sixty Pokaż wiadomość


Jeżeli tak czujesz, to na pewno tak będzie, a mamy zazwyczaj mają rację.
Mi też osoby mówią to samo co Tobie, i ja też to czuję, ja też byłam dobrą dziewczyną, wiadomo ideałem nie jestem, i nerwów nie mam ze stali, dlatego czasem puszczały,ale tak poza tym było wszystko co potrzeba do miłości. A wiadomo jakie są kobiety teraz... dużo słyszę i wiem, i jeżeli ktoś na prawdę ma jakieś zasady co do kobiet, to ciężko
będzie poznać jakaś normalną. Zresztą z mężczyznami jest podobnie.
Pomyśl o tej satysfakcji jaką poczujesz kiedy w końcu ex się obudzi i zorientuje, że żadna Tobie nie dorówna
maja55 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 12:38   #311
balletoevs
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 5 130
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez maja55 Pokaż wiadomość

Balletoevs, dziękuję
A co z Twoim ex? Napisałaś, że na początku odrzucał, ale później zostawił nową dziewczynę, bo kocha Ciebie. Jesteście razem??

Muszę z nim porozmawiać, nie ważne, czy to będzie honorowe czy nie - teraz to nie ma znaczenia. Nie wybaczyłabym sobie gdyby przez honor i dumę mogła stracić kogoś kogo kocham.
Niestety nie On chciał, ale potem pojawiły się inne czynniki, niezależne od tej sytuacji. teraz tylko się kumplujemy, chociaż to trudne.
Ale masz rację duma nie jest dobrym doradcą

Edytowane przez balletoevs
Czas edycji: 2009-12-28 o 12:39
balletoevs jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 13:13   #312
talla
Raczkowanie
 
Avatar talla
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 284
GG do talla
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

To teraz ja.

Posmęcę sobie.

Cztery lata temu użalałam się tutaj nad sobą niemozliwie po tym, jak on z dnia na dzień mnie zostawił bez słowa logicznego wyjaśnienia.

Już wtedy, analizując i dystansując się, zdałam sobie sprawę, że nie jest mnie wart i na pewno nie mogłabym być z kimś takim długo...lub zawsze.

W ciągu tych czterech lat spotkałam i spotykałam się z różnymi mężczyznami. Wszelkie wspomnienia stopniowo wygasały, choć wciąż mam w aucie płytę z piosenkami od niego i często ich słucham.

4 lata to przecież taki kawał czasu...czułam, że wydoroślałam, wiele w sobie zmieniłam, sporo osiągnęłam, znalazłam w sobie mnóstwo siły, ale też spokoju...i śmiać mi się chciało z tego, co było dawniej. Któregoś dnia, wracając zaśnieżonymi drogami do domu uderzyło mnie wspomnienie naszego pierwszego spotkania. Udało mi się gdzieś wynaleźć jego numer i...napisałam. Nie spodziewając się odpowiedzi.

Odpisał. I tu powinnam przyhamować. I zawrócić. Pisaliśmy do siebie z kilku, a nawet kilkunastogodzinnymi przerwami. Aż w końcu postanowiliśmy się zobaczyć. W dzień przed Wigilią. Serce waliło mi jak oszalałe...nie wiedziałam, kogo się spodziewać. Ugięły mi się nogi, gdy przyjechał i wysiadł z auta. Przegadaliśmy pięć godzin. Ostatnie dwie były już praktycznie nie do zniesienia gorące... Powiedział, że chciałby się ze mną kochać. Nie pragnęłam niczego więcej. Już u niego w domu stwierdziliśmy, że nie możemy tego zrobić. Byłam też wręcz pewna, że jest z kimś, ale nie mówi tego, bo dlaczego by mnie nie wykorzystać? Przez calą rozmowę wydawałam się sobie silna. Mówiłam mu też, że nie potrafiłabym z nim być, że to i to mi nie pasuje, że nie tego oczekuję.

Gdzie moja konsekwencja?

Gdy wracaliśmy na miejsce przerywałam mu każde zdanie, powiedziałam tylko, że więcej się nie zobaczymy i wysiadłam. Kolejnego dnia miałam wrażenie, że to tylko niemożliwy sen. Wyjechałam w góry i wieczorem napisałam mu pogodnego smsa o przekazie "ale śmieszna sytuacja", jakbym się zupełnie nie przejmowała. Napisał, że cały dzień myśli o mnie i tamtej sytuacji. Nie skomentowałam, a kolejnego dnia wieczorem zamarzyłam, żeby spontanicznie się z nim spotkać. Podchwyciłam to, co pisał dzień wcześniej (spotkaniu "na jednego papierosa"). Błyskawicznie się zgodził. Prułam na to spotkanie z uczuciem, jakbym wypiła dwie butelki wina. Po dwudziestu minutach rozmowy z nim powiedziałam, że już muszę lecieć, choć najchętniej spędziłabym z nim całą noc. Jechał za mną jeszcze jakieś piętnaście minut, w niewiadomym celu. Zatrzymałam się niedługo później na stacji, byłam zbyt podekscytowana. W tym samym momencie sms od niego. Ekscytujący. Odpisałam. Odpisał. Wkręcaliśmy się niesamowicie. Podjeżdzałam parę km i stop, na kolejnego smsa, na kolejną porcję intrygujących słów. Wróciłam na miejsce trzy godziny później, mimo, że drogę mogłam pokonać w 20 minut.

Pisaliśmy jeszcze calą noc. Niesamowity klimat. Kolejnego dnia umówilismy się na ostatnie spotkanie. Znów ten sam scenariusz. Dwie godziny. Sluchałam go jednym uchem, nie potrafiąc się skupić. Zastanawiałam się, co powinnam zrobić. Wiedziałam, że za chwilę znów go stracę, i to może nie na cztery lata, ale na zawsze.

Wiem to na pewno, że spotyka się z kimś, od kogo jest silniejszy. Dużo silniejszy. Ze zwyczajną, spokojną dziewczyną, która nie podziela żadnej z jego pasji. Taki już jest. I będzie z nią dla bezpieczeństwa, dla dominacji i tym podobnych spraw. Nie zmienił się przez te cztery lata...
Dowiedziałam się o naszym byciu razem, że byłam zbyt silna, zbyt "do przodu", zbyt szybka, ciężko było nade mną nadążyć. I mimo, że to jest cudowne i ekscytujące, to niewykonalne na dłuższą metę.

Nieskladnie piszę..

W każdym razie to znów ja skróciłam nasze ostatnie spotkanie. Chciałam go pocałować, chciałam go poczuć fizycznie tak bardzo, ale nie byłam w stanie nawet pocałowac go w policzek na do widzenia. Wiedziam też, że gdybyśmy tylko przekroczyli tą granicę, wylądowalibyśmy w łóżku w ciągu paru minut. I obawiam się, że to może być ta główna 'chemia' między nami. Na której ani ja ani on nie chcemy nic budować.

Znów wracałam przez zaśnieżone i ciemne miasteczka i serce mi dosłownie pękało. Przeciez tak naprawdę nic się nie wydarzyło..z sekundy na sekundę czułam się coraz bardziej nieszczęśliwa. Brakowało mi powietrza. I napisałam mu wszystko to, co czuję. Jak zwariowana. I wysłałam. Łącznie z tym, że po 4 latach nadal go kocham (nigdy wcześniej mu tego nie powiedziałam). I że musi zniknąć z mojego życia. I żeby nie odpisywał.

Po czym obsesyjnie marzyłam, żeby odpisał. Drugi dzień ciszy. Wiem, że tak zostanie. Większość odbyła się w mojej głowie...a dla niego to kilkudniowy, pełny napięcia flirt z dziewczyną, w której kiedyś być może był zakochany, a która teraz wciąż go pociaga.

I znów ja wychodzę z tego poturbowana, śmiejąc się sama z siebie, ze swojej naiwności i zachowania w stylu głupiutkiej nastolatki.

I przecież nic sie nie stało...więc czemu tak cholernie boli?
__________________
Nic nie jest niemożliwe!
talla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 13:16   #313
karolik
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 36
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

u mnie minie wkrotce 4 miesiace od rozstania (na 2 dni przed slubem) i niestety ale dalej cholernie boli i nie wiem jak sobie radzic z tym bolem i ta sytuacja...
wydawalo mi sie ze potrzeba na to troche czasu - i minelo juz troche ale wcale nie jest lepiej - ja dalam sobie pewien czas na to zeby sie polepszylo - jeszcze troche czasu mi zostalo ale szczerze mowiac nie sadze zeby kolejne miesiace cos zmienily (gdy ktos kogo sie kochalo calym soba tak bardzo rani nie wiem czy wogole jest mozliwe wrocic do normalnego zycia.... ja juz nie mam takiej nadziei - mialam ja przez chwile ale stracilam ja wraz ze strata dziecka) ...
za bardzo to wszystko skaplikowane dla mnie...
karolik jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 13:31   #314
maja55
Zakorzenienie
 
Avatar maja55
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 7 258
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez balletoevs Pokaż wiadomość
Niestety nie On chciał, ale potem pojawiły się inne czynniki, niezależne od tej sytuacji. teraz tylko się kumplujemy, chociaż to trudne.
Ale masz rację duma nie jest dobrym doradcą
Ale to zawsze lżej kiedy pojawiają się jeszcze inne czynniki...ale wiesz, że spróbowałaś, że on Cię kocha...Łatwiej się z tym pogodzić.

Mnie zawsze nurtuje, jak to się dzieje, że wokoło siebie mam tyle wspaniałych, ciepłych, pomocnych, bezinteresownych ludzi. Tylu facetów staje na rzęsach, i oni nic nie znaczą w porównaniu z tym jednym - teraz zimnym draniem, który nie widzi powodu do spotkania.
maja55 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 13:46   #315
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez talla Pokaż wiadomość
To teraz ja.

Posmęcę sobie.

Cztery lata temu użalałam się tutaj nad sobą niemozliwie po tym, jak on z dnia na dzień mnie zostawił bez słowa logicznego wyjaśnienia.

Już wtedy, analizując i dystansując się, zdałam sobie sprawę, że nie jest mnie wart i na pewno nie mogłabym być z kimś takim długo...lub zawsze.

W ciągu tych czterech lat spotkałam i spotykałam się z różnymi mężczyznami. Wszelkie wspomnienia stopniowo wygasały, choć wciąż mam w aucie płytę z piosenkami od niego i często ich słucham.

4 lata to przecież taki kawał czasu...czułam, że wydoroślałam, wiele w sobie zmieniłam, sporo osiągnęłam, znalazłam w sobie mnóstwo siły, ale też spokoju...i śmiać mi się chciało z tego, co było dawniej. Któregoś dnia, wracając zaśnieżonymi drogami do domu uderzyło mnie wspomnienie naszego pierwszego spotkania. Udało mi się gdzieś wynaleźć jego numer i...napisałam. Nie spodziewając się odpowiedzi.

Odpisał. I tu powinnam przyhamować. I zawrócić. Pisaliśmy do siebie z kilku, a nawet kilkunastogodzinnymi przerwami. Aż w końcu postanowiliśmy się zobaczyć. W dzień przed Wigilią. Serce waliło mi jak oszalałe...nie wiedziałam, kogo się spodziewać. Ugięły mi się nogi, gdy przyjechał i wysiadł z auta. Przegadaliśmy pięć godzin. Ostatnie dwie były już praktycznie nie do zniesienia gorące... Powiedział, że chciałby się ze mną kochać. Nie pragnęłam niczego więcej. Już u niego w domu stwierdziliśmy, że nie możemy tego zrobić. Byłam też wręcz pewna, że jest z kimś, ale nie mówi tego, bo dlaczego by mnie nie wykorzystać? Przez calą rozmowę wydawałam się sobie silna. Mówiłam mu też, że nie potrafiłabym z nim być, że to i to mi nie pasuje, że nie tego oczekuję.

Gdzie moja konsekwencja?

Gdy wracaliśmy na miejsce przerywałam mu każde zdanie, powiedziałam tylko, że więcej się nie zobaczymy i wysiadłam. Kolejnego dnia miałam wrażenie, że to tylko niemożliwy sen. Wyjechałam w góry i wieczorem napisałam mu pogodnego smsa o przekazie "ale śmieszna sytuacja", jakbym się zupełnie nie przejmowała. Napisał, że cały dzień myśli o mnie i tamtej sytuacji. Nie skomentowałam, a kolejnego dnia wieczorem zamarzyłam, żeby spontanicznie się z nim spotkać. Podchwyciłam to, co pisał dzień wcześniej (spotkaniu "na jednego papierosa"). Błyskawicznie się zgodził. Prułam na to spotkanie z uczuciem, jakbym wypiła dwie butelki wina. Po dwudziestu minutach rozmowy z nim powiedziałam, że już muszę lecieć, choć najchętniej spędziłabym z nim całą noc. Jechał za mną jeszcze jakieś piętnaście minut, w niewiadomym celu. Zatrzymałam się niedługo później na stacji, byłam zbyt podekscytowana. W tym samym momencie sms od niego. Ekscytujący. Odpisałam. Odpisał. Wkręcaliśmy się niesamowicie. Podjeżdzałam parę km i stop, na kolejnego smsa, na kolejną porcję intrygujących słów. Wróciłam na miejsce trzy godziny później, mimo, że drogę mogłam pokonać w 20 minut.

Pisaliśmy jeszcze calą noc. Niesamowity klimat. Kolejnego dnia umówilismy się na ostatnie spotkanie. Znów ten sam scenariusz. Dwie godziny. Sluchałam go jednym uchem, nie potrafiąc się skupić. Zastanawiałam się, co powinnam zrobić. Wiedziałam, że za chwilę znów go stracę, i to może nie na cztery lata, ale na zawsze.

Wiem to na pewno, że spotyka się z kimś, od kogo jest silniejszy. Dużo silniejszy. Ze zwyczajną, spokojną dziewczyną, która nie podziela żadnej z jego pasji. Taki już jest. I będzie z nią dla bezpieczeństwa, dla dominacji i tym podobnych spraw. Nie zmienił się przez te cztery lata...
Dowiedziałam się o naszym byciu razem, że byłam zbyt silna, zbyt "do przodu", zbyt szybka, ciężko było nade mną nadążyć. I mimo, że to jest cudowne i ekscytujące, to niewykonalne na dłuższą metę.

Nieskladnie piszę..

W każdym razie to znów ja skróciłam nasze ostatnie spotkanie. Chciałam go pocałować, chciałam go poczuć fizycznie tak bardzo, ale nie byłam w stanie nawet pocałowac go w policzek na do widzenia. Wiedziam też, że gdybyśmy tylko przekroczyli tą granicę, wylądowalibyśmy w łóżku w ciągu paru minut. I obawiam się, że to może być ta główna 'chemia' między nami. Na której ani ja ani on nie chcemy nic budować.

Znów wracałam przez zaśnieżone i ciemne miasteczka i serce mi dosłownie pękało. Przeciez tak naprawdę nic się nie wydarzyło..z sekundy na sekundę czułam się coraz bardziej nieszczęśliwa. Brakowało mi powietrza. I napisałam mu wszystko to, co czuję. Jak zwariowana. I wysłałam. Łącznie z tym, że po 4 latach nadal go kocham (nigdy wcześniej mu tego nie powiedziałam). I że musi zniknąć z mojego życia. I żeby nie odpisywał.

Po czym obsesyjnie marzyłam, żeby odpisał. Drugi dzień ciszy. Wiem, że tak zostanie. Większość odbyła się w mojej głowie...a dla niego to kilkudniowy, pełny napięcia flirt z dziewczyną, w której kiedyś być może był zakochany, a która teraz wciąż go pociaga.

I znów ja wychodzę z tego poturbowana, śmiejąc się sama z siebie, ze swojej naiwności i zachowania w stylu głupiutkiej nastolatki.

I przecież nic sie nie stało...więc czemu tak cholernie boli?
Piękna ta Twoja opowieść, i taka niesamowita, że pomimo minęło tyle czasu, ciągle oboje się pociągacie... szkoda, ze się tak to zakończyło, ale przecież jak go kochasz, bo z tego to zrozumiałam to dlaczego nie zawalczysz o niego? I co, że ma inna, jeżeli go kochasz walcz! Myślisz, że gdyby nic też do Ciebie nie czuł to by się tak zachowywał? Myślę, że nawet by się z Tobą nie spotkał. Tylko wszystko w Twoich rękach. Jeżeli sie Tobie z nim cudownie pisze, rozmawia, czy nie warto?
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 14:35   #316
maja55
Zakorzenienie
 
Avatar maja55
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 7 258
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Talla - czytałam Twoją historię jak scenariusz filmu.... Mnóstwo emocji.
Widać chemię między Wami. Tylko jak sama zauważyłaś na tej chemii nie warto budować czegoś więcej. Byłam w 2 bardzo intensywnych i "chemicznych" związkach. Nie ukrywam, że z mojej strony to była chemia, zauroczenie, ale nie bardzo potrafiłam wyobrazić sobie wspólne życie na dłużej...taki romans bardziej. A oni mieli inne podejście, bardziej poważne. Było rozstanie, potem jakiś impuls, sygnał, że jestem, flirt, spotkanie, chemia, iii....i tylko chemia.
Co jakiś czas budziła się moja sympatia do nich, ale tylko na chwilę. Po rozstaniach bardziej martwiło mnie to, że oni cierpią, było mi przykro że ich zostawiłam, a może dawałam sygnały, że nie.... Po jakimś czasie i chemia wygasła.

Musisz pomyśleć czy go kochasz czy tylko Cię pociąga...

Cytat:
Napisane przez karolik Pokaż wiadomość
u mnie minie wkrotce 4 miesiace od rozstania (na 2 dni przed slubem) i niestety ale dalej cholernie boli i nie wiem jak sobie radzic z tym bolem i ta sytuacja...
wydawalo mi sie ze potrzeba na to troche czasu - i minelo juz troche ale wcale nie jest lepiej - ja dalam sobie pewien czas na to zeby sie polepszylo - jeszcze troche czasu mi zostalo ale szczerze mowiac nie sadze zeby kolejne miesiace cos zmienily (gdy ktos kogo sie kochalo calym soba tak bardzo rani nie wiem czy wogole jest mozliwe wrocic do normalnego zycia.... ja juz nie mam takiej nadziei - mialam ja przez chwile ale stracilam ja wraz ze strata dziecka) ...
za bardzo to wszystko skaplikowane dla mnie...
Karolik - to bardzo trudna sytuacja, ale damy radę Nie ma wyznaczonego z góry okresu po którym się podnosimy, jednym zajmuje to 4 dni, innym 4 miesiące, jeszcze innym 4 lata. Nie odcinaj się teraz od znajomych, realizowania siebie, zadbaj o siebie, rozpieszczaj. Nie próbuj też tłumic emocji, popłacz, wykrzycz smutek czy złość, nie zostawiaj tego problemu samej sobie, bo wokoło Ciebie na pewno kilka osób bardzo chciałoby Ci pomóc

Trzymam kciuki
maja55 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 15:13   #317
grewana
Wtajemniczenie
 
Avatar grewana
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Dziewczyny właśnie skończyłam czytać jedną z książek, którą w części 7 naszego wątku polecała maryanna3. Ona tam polecała kilka pozycji, ja zajęłam się tą - "Przebudzenie" A. de Mello (można ją łatwo znaleźć wpisując w google np "przebudzenie a de mello chomik" i właśnie z ************ ją pobrać za free). Powiem, że jestem pod niemałym wrażeniem tej książki i myślę, że powinnyście do niej sięgnąć, bo daje sporo do myślenia, nie tylko w sprawach miłości, ale też wielu innych, generalnie jak odnaleźć szczęście w życiu. Nie jest długa - 87str, więc można jednego popołudnia przeczytać. Strasznie jestem ciekawa opinii innych osób na ten temat. maryanna3 czy Ty po nią sięgnęłaś właśnie po swoim rozstaniu? Co sądzisz o tym wszystkim co autor tam proponuje? Ja mam teraz mały mętlik w głowie, muszę to sobie poukładać.
Podsumowując nie wiem czy komuś ta książka będzie w stanie tak super całkowicie pomóc, ale napewno skłania do pewnego zastanowienia się nad sobą i swoim życiem, nad swoim podejściem do wielu spraw, w tym miłości. Nic nie tracicie, więc jakby któraś zdecydowała się do niej sięgnąć to niech da znać - wymienimy się swoimi refleksjami
A tak a propos może znacie jescze jakieś inne książki lub filmy, do których warto by sięgnąć, żeby sobie trochę ulżyć w cierpieniu, spróbować coś zrozumieć i podnieść się na duchu ???
__________________


grewana jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 16:43   #318
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

no tak jak obstawialam, mój były nie przyjedzie... tzn. nie mówił nic na ten temat ale milczy już drugi dzień i wogóle czuję to w kościach, że nic sie nie zmieniło...

edit: własnie napisał że nie przyjedzie. czyli po staremu.
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.

Edytowane przez liselotta
Czas edycji: 2009-12-28 o 17:06
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 17:02   #319
Eweczka173
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 370
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Mieliśmy dac sobie szanse. I co?? Napisał mi mi smsa: Żebym pozwoliła mu odejść, że może coś przemyślałam przez święta, że nie będziemy razem i nic się nie zmieni.
Eweczka173 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 17:28   #320
Smerfetkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Smerfetkaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez dorusss90 Pokaż wiadomość
Witam po raz kolejny,
napisałam krótki wierszyk i chciałam się z wami podzielić.

Moje serce złamane
kochałeś...
Łzy napływają w smutku skąpane
zabiegałeś...
Twarz powoli blednie i ręce zadrżane
zaniedbałeś...
Nie chce Cię widzieć - wyjdź!
i zamknij za sobą mocno drzwi...
tego co podkreśliłam zamierzam sie trzymać mądrze napisane
normalnie na tym wątku sie rozwijam, poezja... zaraz zacznę czytać ksiażkę którą poleca grewana a normalnie czytam rzadko
grewana napiszesz mi na PW link skąd dokładnie ściągnęłaś to "przebudzenie"??:pros i:
Cytat:
Napisane przez Clary1 Pokaż wiadomość
NIE! Będziesz jeszcze szczęśliwa. Cholernie szczęśliwa. Wszystkie będziemy. Maja ma rację to jak myślimy o sobie, o świecie wpływa na to jak świat i inni postrzegają Nas.

Ja wczoraj miałam dosyć dobry dzień, czułam sie okej, nawet żartowałam i byłam wesoła. Ale wieczorem rozmawiałam z mamą i ona mi powiedziała, tak szczerze do bólu: "M. Ty wiesz, że on już nigdy z nikim nie będzie miał tak dobrze jak z Tobą". I to jest cholerna prawda. Uświadomiłam to sobie. Ja naprawdę byłam dla niego dobra. Pomocna. Wspierająca. Byłam świetną dziewczyną. I czuję w kościach, że on kiedyś będzie chciał mnie z powrotem. I już czuję ten gniew który mnie ogarnie i tę pogardę jaką będę do niego czuła. Gnojek.

A ja dzisiaj idę na wieeeelką imprezę. Impreza jest przebierana. Szyłam kostium u krawcowej, idę do kosmetyczki (będę miała sztuczne rzęsy, nieźle co? ) i do fryzjera! Jak przed studniówką prawie! Bardzo się cieszę!

Miss Sixty zaraz Ci odpiszę na pw ;*

Miłego dnia kochane dzisiejszy dzień będzie lepszy niż poprzedni i tak już ciagle do przodu.
moja mama też miała rację co do ex... eh, będę ją częscij słuchać. Mówiła tyle razy że on nie dla mnie...
o super że wybierasz się na imprezkę ja pojutrze wybieram sie z koleżankami na piwko i zamierzam sie ładnie ubrać, umalować jutro jeszcze włoski farbuję, ale nie będzie to wielka zmiana ale zawsze jakaś
Cytat:
Napisane przez karolik Pokaż wiadomość
u mnie minie wkrotce 4 miesiace od rozstania (na 2 dni przed slubem) i niestety ale dalej cholernie boli i nie wiem jak sobie radzic z tym bolem i ta sytuacja...
wydawalo mi sie ze potrzeba na to troche czasu - i minelo juz troche ale wcale nie jest lepiej - ja dalam sobie pewien czas na to zeby sie polepszylo - jeszcze troche czasu mi zostalo ale szczerze mowiac nie sadze zeby kolejne miesiace cos zmienily (gdy ktos kogo sie kochalo calym soba tak bardzo rani nie wiem czy wogole jest mozliwe wrocic do normalnego zycia.... ja juz nie mam takiej nadziei - mialam ja przez chwile ale stracilam ja wraz ze strata dziecka) ...
za bardzo to wszystko skaplikowane dla mnie...
kochana, współczuję Ci piszesz cos o utracie dziecka??
w ogóle piszesz smutne rzeczy, trzymaj sie tego wątka bo tutaj naprawde można sie wyżalić, poprawić humor, rozwijać się (będziemy czytać ksiażki) i wiesz mimo tego złego lepiej że rozstaliście się przed ślubem niż po, jest to łatwiejsze, zwłaszcza w kwestiach formalnych. Musisz teraz zajac sie sobą, poczuć sie szczęśliwa z sama sobą, a potem kto wie... może jeszcze zapuka do Ciebie jakiś pan"szczęscie"
tego Ci życzę, jak i wszystkim nam tutaj
Cytat:
Napisane przez maja55 Pokaż wiadomość
Ale to zawsze lżej kiedy pojawiają się jeszcze inne czynniki...ale wiesz, że spróbowałaś, że on Cię kocha...Łatwiej się z tym pogodzić.

Mnie zawsze nurtuje, jak to się dzieje, że wokoło siebie mam tyle wspaniałych, ciepłych, pomocnych, bezinteresownych ludzi. Tylu facetów staje na rzęsach, i oni nic nie znaczą w porównaniu z tym jednym - teraz zimnym draniem, który nie widzi powodu do spotkania.
i nie chce dać się namówić na to spotkanie?? nie wierze!
__________________
Sen włosomaniaka
Uzależniona od słodyczy.
moje W Ł O S Y
Smerfetkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 17:34   #321
Eweczka173
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 370
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

No palant jeden niedojrzały. Najlepiej tak, niedosyć że to przez niego był związek na odległość w głównej mierze, to wiedział w co się pakuje, szczególnei że miał jeden nieudany w swojej historii. Czego on oczekiwał cudu?? Ja tu mogłam zerwać... A teraz co?? Teraz ja najbardziej cierpię. Palant, palant, palant, palant, palant.
Eweczka173 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 17:58   #322
Smerfetkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Smerfetkaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez Eweczka173 Pokaż wiadomość
No palant jeden niedojrzały. Najlepiej tak, niedosyć że to przez niego był związek na odległość w głównej mierze, to wiedział w co się pakuje, szczególnei że miał jeden nieudany w swojej historii. Czego on oczekiwał cudu?? Ja tu mogłam zerwać... A teraz co?? Teraz ja najbardziej cierpię. Palant, palant, palant, palant, palant.
eh musisz sobie dac z nim spokój po co masz więcej cierpieć przez niego, to palant!!! zerwij z nim kontakt, będzie Ci łatwiej zamknąc ten rozdział swojego życia

---------- Dopisano o 17:58 ---------- Poprzedni post napisano o 17:53 ----------

w ogóle to ja sobie też zdałam sprawę z tego że ex miał ze mną dobrze. Niby on twierdził że ja się czepiałam... sorry, ale miałam wiele powodów żeby sie czepiać a nie robiłam tego, żeby go jakoś nie demotywować. Zawsze byłam miła, wyrozumiała, cierpliwa, kurde, zawsze mógł na mnie liczyć... i co? nie docenił tego. Jego strata. Nie twierdzę że może nie trafić na równie dobrą dziewczynę lub lepszą, jeśli trafi na taką... to współczuję dobrej niewinnej dziewczynie...
bo on już się nie zmieni, wieczny chłopiec, nieskłonny do ŻADNYCH poświęceń, a związek polega na tym że każdy cos musi poświęcić, oczywiscie nie całkowicie ale częsciowo na pewno. Choćby wolny czas itp.
dziś mam w miarę dobry humor... jestem dosć spokojna choć rano byłam zdenerwowana... ale teraz jest ok
__________________
Sen włosomaniaka
Uzależniona od słodyczy.
moje W Ł O S Y
Smerfetkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 19:40   #323
Maizy
Rozeznanie
 
Avatar Maizy
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 946
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Wiecie co dziewczynki, nigdy nie myślałam, że można się tak przejechać na osobie, która podobno kochała. Pisałam całkiem niedawno w tamtej części, że mój były po paru dniach od rozstania obnosił się z tym, że już ma nową dziewczynę. Zdaję sobie sprawę, że musiał ją znać duuużo wcześniej i tak właśnie było. Spotkałam się dziś z przyjaciółką, która wybadała całą sytuację. Eks swoją obecną dziewczynę poznał, jak jeszcze był ze mną, ponoć spotykali się dosyć często, nawet zaprosił ją do siebie do domu ( ja przez cały rok bycia z nim w związku nie byłam u niego ani razu). Będąc ze mną, cały czas myślał o niej, chciałbyć z nią, ale ona miała kogoś innego. Nasuwa mi się pytanie, po jaką cholerę tkwił ze mną skoro już miał nowy obiekt westchnień ? A no podobno z przyzwyczajenia. Cios w serce dla mnie. Nie mogę zrozumieć w czym ona jest lepsza, czym go tak uroczyła, zawsze myślałam, że ze mną miał dobrze, wiele razy mu wybaczyłam, widocznie to nie wystarczyło... wygrała lepsza.
__________________
podpis zawierał niedozwolone treści - usunięty przez administrację forum
Maizy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 19:47   #324
Smerfetkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Smerfetkaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez Maizy Pokaż wiadomość
Wiecie co dziewczynki, nigdy nie myślałam, że można się tak przejechać na osobie, która podobno kochała. Pisałam całkiem niedawno w tamtej części, że mój były po paru dniach od rozstania obnosił się z tym, że już ma nową dziewczynę. Zdaję sobie sprawę, że musiał ją znać duuużo wcześniej i tak właśnie było. Spotkałam się dziś z przyjaciółką, która wybadała całą sytuację. Eks swoją obecną dziewczynę poznał, jak jeszcze był ze mną, ponoć spotykali się dosyć często, nawet zaprosił ją do siebie do domu ( ja przez cały rok bycia z nim w związku nie byłam u niego ani razu). Będąc ze mną, cały czas myślał o niej, chciałbyć z nią, ale ona miała kogoś innego. Nasuwa mi się pytanie, po jaką cholerę tkwił ze mną skoro już miał nowy obiekt westchnień ? A no podobno z przyzwyczajenia. Cios w serce dla mnie. Nie mogę zrozumieć w czym ona jest lepsza, czym go tak uroczyła, zawsze myślałam, że ze mną miał dobrze, wiele razy mu wybaczyłam, widocznie to nie wystarczyło... wygrała lepsza.

to że ją wybrał nie znaczy że jest lepsza... tak już w życiu bywa, tylko nie rozumiem po co tyle czasu Cię zwodził?? co za prostak! Faceci to tchórze i ciągle się w tym utwierdzam bo nawet nie mają odwagi czegoś zakończyć, tylko oszukują, bo tak wygodniej
a nawet jak zakończą to nie maja cześto odwagi o tym porozmawiać i zakończyć tego normalnie
kolejny przykład że faceci są do bani...
__________________
Sen włosomaniaka
Uzależniona od słodyczy.
moje W Ł O S Y
Smerfetkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 20:12   #325
Eweczka173
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 370
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez Smerfetkaa Pokaż wiadomość

to że ją wybrał nie znaczy że jest lepsza... tak już w życiu bywa, tylko nie rozumiem po co tyle czasu Cię zwodził?? co za prostak! Faceci to tchórze i ciągle się w tym utwierdzam bo nawet nie mają odwagi czegoś zakończyć, tylko oszukują, bo tak wygodniej
a nawet jak zakończą to nie maja cześto odwagi o tym porozmawiać i zakończyć tego normalnie
kolejny przykład że faceci są do bani...
tak, tchórze jak nie wiem co... mi mój były napisał, że przedtem mówiąc że możemy spróbować - uległ moim łzom, tym ze chodziłam smutna, myślał że ja to przemyśle. Palant, sam cały czas myślał inaczej. Po raz drugi sprawił mi ból. Znalazł się wrażliwy, jak chciał mnie rzucić to mógł to zrobić od razu, a nie w czasie to przedłużał. Teraz znowu mnie to boli, choć teraz widze że tchórz i palant z niego. Szkoda tylko że nadal w głębi serca chce z nim być... Ale co to za chłopak, zasługuje na lepszego. Choć z tym mam piękne wspomnienia, oprócz tych chwil są same piękne. Boli, boli... Chce być twarda, on nie chce ze mną być, trudno, ale nie ja rycze chcę ;(
Eweczka173 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 21:00   #326
smile_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez Maizy Pokaż wiadomość
Wiecie co dziewczynki, nigdy nie myślałam, że można się tak przejechać na osobie, która podobno kochała. Pisałam całkiem niedawno w tamtej części, że mój były po paru dniach od rozstania obnosił się z tym, że już ma nową dziewczynę. Zdaję sobie sprawę, że musiał ją znać duuużo wcześniej i tak właśnie było. Spotkałam się dziś z przyjaciółką, która wybadała całą sytuację. Eks swoją obecną dziewczynę poznał, jak jeszcze był ze mną, ponoć spotykali się dosyć często, nawet zaprosił ją do siebie do domu ( ja przez cały rok bycia z nim w związku nie byłam u niego ani razu). Będąc ze mną, cały czas myślał o niej, chciałbyć z nią, ale ona miała kogoś innego. Nasuwa mi się pytanie, po jaką cholerę tkwił ze mną skoro już miał nowy obiekt westchnień ? A no podobno z przyzwyczajenia. Cios w serce dla mnie. Nie mogę zrozumieć w czym ona jest lepsza, czym go tak uroczyła, zawsze myślałam, że ze mną miał dobrze, wiele razy mu wybaczyłam, widocznie to nie wystarczyło... wygrała lepsza.
Z przyzwyczajenia, z obawy, ze tamta zostanie ze swoim facetem...a on nie chcial zostac sam...
takiego jak on zrozumie tylko taki jak on albo nikt...
Czy wygrala lepsza? to sie okaze...! Ty juz masz to za soba, mozesz sobie w koncu ukladac zycie tak zeby byc szczesliwa w koncu, a ją dopiero to wszystko czeka(nie zebym jej zle zyczyla), skoro on jest jaki jest to ja pewnie tez predzej czy pozniej zostawi, chyba ze okaze sie madrzejsza i kopnie go w du...e pierwsza - dobrze by mu tak bylo

---------- Dopisano o 21:00 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ----------

Cytat:
Napisane przez liselotta Pokaż wiadomość
no tak jak obstawialam, mój były nie przyjedzie... tzn. nie mówił nic na ten temat ale milczy już drugi dzień i wogóle czuję to w kościach, że nic sie nie zmieniło...

edit: własnie napisał że nie przyjedzie. czyli po staremu.
No to tak jak przeczuwalas
Az szkoda slow na takich szmaciarzy
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie

I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me

I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me...

smile_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 22:19   #327
Eweczka173
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 370
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

"Nie ważne jak mężczyzna zaczyna, ważne jak kończy" ooo tak, studentka politologii musi czerpać cytaty z polityki.
Dobija mnie to że oprócz tego teraz, mam same piękne wspomnienia z nim, nie mogę mu nic zarzucić. To mi nie pomaga. Ale co z tego jak tak to skonczył?? Ech... Żeby to było takie łatwe.
Eweczka173 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 22:32   #328
agniesikk
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 10 182
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Taaa, jak kończy.
Założyłam już swój wątek, musiałam się poradzić. Ja jestem w nim zakochana po uszy, a on na to napluł. Wiem, że do uczucia nie można nikogo zmusić. Brakuje mi go, codziennie o nim myślę, tak bardzo chcę do niego napisać, zadzwonić... Co ja bym dała, żeby to wszystko wyglądało inaczej. Najchętniej wsiadłabym teraz w pociąg i pojechała do niego. Jestem głupia i naiwna. On mi zrobił świństwo, a ja przyjęłabym go z otwartymi ramionami, taka jestem zakochana Żenujące.
agniesikk jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 22:54   #329
smile_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez Eweczka173 Pokaż wiadomość
"Nie ważne jak mężczyzna zaczyna, ważne jak kończy" ooo tak, studentka politologii musi czerpać cytaty z polityki.
Dobija mnie to że oprócz tego teraz, mam same piękne wspomnienia z nim, nie mogę mu nic zarzucić. To mi nie pomaga. Ale co z tego jak tak to skonczył?? Ech... Żeby to było takie łatwe.
W wiekszosci zwiazki opisywane tu na tym forum nie koncza sie "narmalnie", a moze to wlasnie jest normalnie...? Moze tak wlasnie to wyglada, ze Cie facet olewa w pewnym momencie i koniec nie ma zadnego jutra...tak jest prosto, wygodnie...My cierpimy oni maja to gdzies bo juz nic ich nie obchodzimy...ale w koncu sie podnosimy z tego upadku i szukamy swojego szczescia z kims normalnym...

Szkoda ze rzadko zdarzaja sie faceci ktorzy maja klase zakonczyc cos co bylo miedzy nim a kims kogo kochal z szcunkiem i wyrozumialoscia dla tej drugiej strony...tylko pytanie...czy latwiej byloby sie rozstac z kims kto do samego konca jest kochany i potrafi zrozumiec jak nam ciezko? Kto nie olewa z dnia na dzien tylko szczerze sie okresli porozmawia wyjasni i powie jak jest co czuje i ze po prostu sie wypali i chce to skonczyc juz definitywnie i pokazuje jakim to fajny z niego facet skoro nawet podczas rozstania jest taki uroczy a my?
my go wlasnie tracimy - tego cudownego faceta ktorego nie mamy z co znieniawidziec i ktory w naszych oczach jest idealem...i ten ideal bedzie teraz z inna tworzyl idealny zwiazek... czy wtedy rozpacz nie bylaby jeszcze wieksza niz teraz (?) kiedy kazdy z osobna i wszyscy razem okazali sie palantami?
Tak sobie tylko mysle...
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie

I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me

I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me...

smile_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-12-28, 23:03   #330
Smerfetkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Smerfetkaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez smile_ Pokaż wiadomość
W wiekszosci zwiazki opisywane tu na tym forum nie koncza sie "narmalnie", a moze to wlasnie jest normalnie...? Moze tak wlasnie to wyglada, ze Cie facet olewa w pewnym momencie i koniec nie ma zadnego jutra...tak jest prosto, wygodnie...My cierpimy oni maja to gdzies bo juz nic ich nie obchodzimy...ale w koncu sie podnosimy z tego upadku i szukamy swojego szczescia z kims normalnym...

Szkoda ze rzadko zdarzaja sie faceci ktorzy maja klase zakonczyc cos co bylo miedzy nim a kims kogo kochal z szcunkiem i wyrozumialoscia dla tej drugiej strony...tylko pytanie...czy latwiej byloby sie rozstac z kims kto do samego konca jest kochany i potrafi zrozumiec jak nam ciezko? Kto nie olewa z dnia na dzien tylko szczerze sie okresli porozmawia wyjasni i powie jak jest co czuje i ze po prostu sie wypali i chce to skonczyc juz definitywnie i pokazuje jakim to fajny z niego facet skoro nawet podczas rozstania jest taki uroczy a my?
my go wlasnie tracimy - tego cudownego faceta ktorego nie mamy z co znieniawidziec i ktory w naszych oczach jest idealem...i ten ideal bedzie teraz z inna tworzyl idealny zwiazek... czy wtedy rozpacz nie bylaby jeszcze wieksza niz teraz (?) kiedy kazdy z osobna i wszyscy razem okazali sie palantami?
Tak sobie tylko mysle...
ale wiesz, z drugiej strony jeśli facet dokładnie nam wytłumaczy czemu nie chce z nami być itp to już nie mamy niepotrzebnej nadziei że może coś jeszcze z tego będzie, a jak kończy takim olewaniem... to jak to u kobiet włącza sie takie myślenie.. może zrobiłam cos nie tak? może on nie jest pewien i może cos jeszcze z tego będzie, moze ma jakieś klopoty, jak je rozwiaże to wszystko sie ułoży.... to myślenie.... na niczym nie można się skupić tylko się myśli o niestworzonych historiach. A łatwiej byłoby gdyby facet powiedział "uczucie wygasło" i wszystko jest jasne.... a przynajmniej bardziej niż jak zaczyna olewać
przykra sprawa z tymi rozstaniami
__________________
Sen włosomaniaka
Uzależniona od słodyczy.
moje W Ł O S Y
Smerfetkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:29.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.