Stosunek przerywany- jakie jest prawdopodobieństwo zajścia w ciąże?

[kamalaska]

Napisane przez alkamor

Jakie jest prawdopodobieństwo??????O GROMNE!!!!!!!!

[Matylda82]

zgadzam się - ogromne
mam kilka znajomych , które mają maleństwa ze stosowania tej "metody"

[kamalaska]

[madziarek1]

ja od 6 lat stosuję z partnerem tę metodę "antykoncepcji"
na prawdopodobieństwo składa się wiele "zmiennych" jak refleks i opanowanie partnera, zmęczenie, napalenie, poziom %o we krwi... więc prawdopodobieństwo jest ogromne, bo żaden z tych czynników nie jest pewny:/
mi udawało się przez 6 lat!! a teraz jestem w ciąży planowaliśmy, owszem, ale nie akurat teraz, hehe

[viorica23]

Ja stosuje ta metodę juz 5 lat - nawet zdarzaja sie momenty ze konczymy razem i w ciazy nie jestem.Mam coreczke o ktora staralam sie z poprzednim partnerem przez 10 miesiecy.
Ostatnio zdarzyl sie nam wspolny orgazm idealnie w dniu plodnym i nic.
Wiec jak dla mnie to jest dobra metoda ale wydaje mi sie ze zalezy od refleksu faceta

[ilonkaczapela]

No właśnie, my też od 7 prawie lat stosujemy tylko tę metodę. Nigdy jeszcze nie zdarzyło się żeby mój narzeczony skończył "we mnie", ale wiem, że to nie jest wyznacznik.
Nie mogę teraz powiedzieć, że to było rozsądne, kiedy byliśmy późnymi nastolatkami, ale teraz i tak by nas nie zmartwiło dziecko a nawet wręcz za kilka miesięcy będziemy się starać. Tylko się czasami zastanawiam, że skoro przez tyle lat nie wpadliśmy to może to nie był fuks, tylko po prostu nie możemy albo będziemy mieć problemy z zajściem? Ale te pytania są bez sensu bo i tak niedługo się dowiemy

[martaaa84]

Potwierdzam słabą skuteczność tej "metody antykoncepcji" Stosowaliśmy ją od stycznia i jej wynikiem jest moja 6 tygodniowa ciąża Nie planowana ale w obecnej sytuacji bardzo chciana

[asiulap24]

Bardzo duże. Moje ma już 4 latka i ma na imię Adaś.

[Zaslona]

Prawdopodobieństwo? Duże. Stosowaliśmy tę metodę przez ok. 7 miesięcy i jakoś udawało Nam się omijać dni płodne, jednak raz kochaliśmy się podczas dni płodnych, TŻ nie skończył we mnie, a teraz jestem w 15 tygodniu ciąży.

[wiolka1115]

takie pytanie z innej beczki. Gdy kochacie sie z nowym partnerem to uprzedzacie go wczesniej zeby nie konczyl w srodku? czy jak? czy w momencie kiedy dochodzi mowicie zbey nie konczyl w srodku? glupie ale nie wiem co mam robic;]

[ola_aa]

kto stosuje te super skuteczna metode i jeszcze nie wpadl niecth sie lepiej przebada na bezplodnosc .... idiotyzm polegac na tym ja nie wiem skad sie biora tak niedoedukowaniu ludzie

[malgosia1051]

Napisane przez ola_aa

kto stosuje te super skuteczna metode i jeszcze nie wpadl niecth sie lepiej przebada na bezplodnosc .... idiotyzm polegac na tym ja nie wiem skad sie biora tak niedoedukowaniu ludzie

własnie mogą być bezpłodni. ja też nawet myślałąm że jestem bezpłodna bo nie raz stosowałam tę metodę. ale wkońcu wpadłam. i mam bardzo ładą córeczkie. ale naprawde dziewcxzyny to żadna metoda anty tylko traf, lub sie jest bezpłodnym.

[Sandrunia Niepoń]

Napisane przez malgosia1051

własnie mogą być bezpłodni. ja też nawet myślałąm że jestem bezpłodna bo nie raz stosowałam tę metodę. ale wkońcu wpadłam. i mam bardzo ładą córeczkie. ale naprawde dziewcxzyny to żadna metoda anty tylko traf, lub sie jest bezpłodnym.

Oj tak najlepsza metodaDowod moj 12 latni syn

[doruś]

Ja uważam, że to dobra metoda jeżeli partner potrafi ją stosować. Ja z poprzednim chłopakiem stosowałam tę metodę 4 lata a z obecnym Tż stosowaliśmy tę metodę 5 lat a teraz idziemy na całego bo się staramy o dzidziusia
Więc to zależy od "umiejętności", opanowania i refleksu partnera

[MAGiALENA]

my stosujemy tą metodę od ponad dwóch lat. teraz, już jako małżeństwo, zaczęliśmy się kochać "do końca" w dni niepłodne. świadomie, bo zawsze liczyliśmy się z konsekwencjami. tak samo świadomie bierzemy pod uwagę możliwość rodzicelstwa, jak i bezpłodności. zresztą, nawet gdyby się okazało, że nie "wpadliśmy" z tego powodu, to i tak nic na to nie poradzimy. wtedy jeśli będzie trzeba, będziemy się leczyć. a narazie - co ma być, to będzie.

[Hanane]

Czesc. A ja sie zastanawiam...otoz...ja z moim narzeczonym stosujemy ta metode juz od ponad roku. Kochamy sie niezaleznie od tego czy akurat sa moje dni plodne czy nie. I nie jestem w ciazy (O_o) I nie wiem...czy mamy ´´szczescie´´ (w nieszczesciu) czy to z nami jest cos nie tak (-_-).

[EdziaO]

Ok 3 lat bez wpadkiAle sama sie teraz dziwię czy to z nami coś nie jest źle bo teraz się staramy i też nie...więc wypowiem się, że była u nas skuteczna jak będę miała pod serduszkiem dowód na to, że jest z nami ok wszystko. Osobiście polecam jesli jest się w związku na zasadzie-jesli się trafi to się trafi jakoś damy radę.Bo trzeba się z tym liczyć. Nie poleacam za to pigułek po których miałam dużo problemów i nadal odbijają się czkawką. A prezerwatywa...jak całowanie przez szybę.Więc u nas długo właśnie ta forma się sprawdzała.

[marmutita]

Ja też od 3 lat stosuje stosunek przerywany w tzw. dni płodne, natomiast w dni określone przeze mnie jako niepłodne kocham się "do końca" bez zabezpieczeń.
Jak dotąd nie zaszłam w ciążę. Oczywiście taki rezultat może być wynikiem:
1) problemów z płodnością
2) bardzo dobrej znajomości organizmu (ja) oraz bardzo dobrej kontroli nad sobą (TŻ).
Na ten moment mam nadzieję, że to wersja 2)

Ta forma "zabezpieczeń" jest dla nas najwygodniejsza: gumek nie lubimy, hormonów ja nie chcę, no i jesteśmy na etapie takim, że rzeczywiście potencjalna ciąża nie sprawi, że świat nam się zawali.

Ciągle twierdzę, że stosunek przerywany może być skuteczny ale trzeba go umieć stosować, tzn. jeśli ktoś twierdzi, że ze stosunku przerywanego ma dzidziusia, to moim zdaniem poprostu nie potrafił prawidłowo zastosować tej metody.
Z definicji ta metoda opiera się na "nie dopuszczeniu do wytrysku w pochwie", więc skoro jednak dochodzi do zapłodnienia, to znaczy że facet jednak popełnił błąd i się spóźnił. Nie jest to wina metody, a partnera i tyle .
Co do szkodliwości metody też mam odmienne niż większość zdanie. Skoro to takie stresujące dla facetów,to czemu "większa większość" woli tą metodę od założenia gumki .
Problem w tym, że nie każdy ma predyspozycje do tego aby taką metodę stosować i stąd te utarte powtarzane jeden za drugim opinie, które guzik mają się do rzeczywistości.
Najpierw zastanówcie się jaką metodę możecie i potraficie stosować, ale tak rzetelnie - wtedy nie będzie niespodzianek.

Edit: teraz doczytałam i jednym słowem zgadzam się z Doruś

[gabisun]

Zacznijmy od tego, że to nie jest żadna antykoncepcja a jeśli ktoś bardzo nie chce dziecka i stosuje coś takiego to jest to głupota i tyle. Co innego jak ktoś jest w stałym związku i ewentualna ciąża nie byłaby tragedią. Włosy się jeżą na głowie jak się słyszy jak wiele nastolatków stosuje tą "metodę".
Niektórzy stosują tą "metodę" kilka lat i nic, po prostu szczęście, przecież niektórzy starają się o dziecko i trwa to czasami długo, więc nie jest tak łatwo zajść w ciążę. Znam jednak przypadek gdzie dziewczyna zaszła w ciąże podczas pierwszego razu, bo chłopak jej powiedział, że podczas pierwszego razu nie można zajść w ciążę

[kropka75]

Napisane przez marmutita

Ciągle twierdzę, że stosunek przerywany może być skuteczny ale trzeba go umieć stosować, tzn. jeśli ktoś twierdzi, że ze stosunku przerywanego ma dzidziusia, to moim zdaniem poprostu nie potrafił prawidłowo zastosować tej metody.
Z definicji ta metoda opiera się na "nie dopuszczeniu do wytrysku w pochwie", więc skoro jednak dochodzi do zapłodnienia, to znaczy że facet jednak popełnił błąd i się spóźnił. Nie jest to wina metody, a partnera i tyle .

Po 1 to nie jest żadna metoda antykoncepcji.

A po 2 mężczyzna może bezwiednie wypuścić parę żołnierzy na jakiś czas przed wytryskiem i wcale nie musi się "spuszczać" jak to ładnie określiłaś żeby doszło do zapłodnienia.

Poza tym niektóre plemniki po wytrysku zostaję w cewce. Nie wylatują wszystkie co do sztuki. Między jednym a drugim stosunkiem musi upłynąć trochę czasu, żeby w ogóle można było mówić o sensie wyciągania małego w celu nie dopuszczenia do zapłodnienia.

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------

Napisane przez EdziaO

A prezerwatywa...jak całowanie przez szybę.

Dzięki takim średniowiecznym komentarzom dziś ponad połowa społeczeństwa jest nosicielem wirusa brodawczaka, rośnie ilość zarażonych hiv czy żółtaczką.

Jeszcze trochę i nie będzie innego seksu tylko z gumą, a zapłodnienia będziemy robić tylko in vitro, bo żaden normalny i zdrowy człowiek nie pójdzie z drugim (potencjalnie zarażonym) do łóżka bez prezerwatywy, nawet po 30 latach małżeństwa. Albo będziemy mieli 100% społeczeństwa noszącego choroby weneryczne...

[marmutita]

Napisane przez kropka75

Po 1 to nie jest żadna metoda antykoncepcji.

A po 2 mężczyzna może bezwiednie wypuścić parę żołnierzy na jakiś czas przed wytryskiem i wcale nie musi się "spuszczać" jak to ładnie określiłaś żeby doszło do zapłodnienia.

Poza tym niektóre plemniki po wytrysku zostaję w cewce. Nie wylatują wszystkie co do sztuki. Między jednym a drugim stosunkiem musi upłynąć trochę czasu, żeby w ogóle można było mówić o sensie wyciągania małego w celu nie dopuszczenia do zapłodnienia.

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------


Dzięki takim średniowiecznym komentarzom dziś ponad połowa społeczeństwa jest nosicielem wirusa brodawczaka, rośnie ilość zarażonych hiv czy żółtaczką.

Jeszcze trochę i nie będzie innego seksu tylko z gumą, a zapłodnienia będziemy robić tylko in vitro, bo żaden normalny i zdrowy człowiek nie pójdzie z drugim (potencjalnie zarażonym) do łóżka bez prezerwatywy, nawet po 30 latach małżeństwa. Albo będziemy mieli 100% społeczeństwa noszącego choroby weneryczne...

polecam uważne czytanie: nie napisałam słowa "spuszczać", a "dopuszczać" Czy jest to metoda antykoncepcji czy nie - to jest temat do dyskusji, moim zdaniem tak - naturalnie biorę pod uwagę jej skuteczność, która jak dla mnie - jest wystarczająca, ale nie będę nikogo namawiać na nią, a zwłaszcza nieopanowanych nastolatków I szczerze przyznam, że fobia typu "każdy stosunek może zakończyć się porodem" bla bla itd mnie nie dotyka. Na stosunek z konsekwencją zapłodnienia składa się parę czynników.Abstrachuję od poziomu uświadomienia, wiedzy i znajomości organizmu współżyjących, bo to temat rzeka.

[gabisun]

Napisane przez marmutita

polecam uważne czytanie: nie napisałam słowa "spuszczać", a "dopuszczać" Czy jest to metoda antykoncepcji czy nie - to jest temat do dyskusji, moim zdaniem tak - naturalnie biorę pod uwagę jej skuteczność, która jak dla mnie - jest wystarczająca, ale nie będę nikogo namawiać na nią, a zwłaszcza nieopanowanych nastolatków I szczerze przyznam, że fobia typu "każdy stosunek może zakończyć się porodem" bla bla itd mnie nie dotyka. Na stosunek z konsekwencją zapłodnienia składa się parę czynników.Abstrachuję od poziomu uświadomienia, wiedzy i znajomości organizmu współżyjących, bo to temat rzeka.

oj ja bym nie tolerowała takich stosunków kiedy przez cały czas trzeba się kontorlować i uważnie obserwować organizm żeby przypadkiem nie dopuścić do pełnego stosunku, jakieś to takie mechaniczne...

"każdy stosunek może zakończyć się porodem" bla bla itd- to nie jest wcale fobia tylko taka jest prawda, może nie prodem a ciąża bo do porodu to jeszcze długa droga. I nie każdy stosunek tylko taki bez zabezpieczenia, czyli np. przerywany

A tu jeszcze fragment artykułu:
Druga naturalna „metoda” antykoncepcji to stosunek przerywany.
To jedna z niewielu metod zapobiegania ciąży, w których ma udział mężczyzna. Polega na wycofaniu członka z pochwy tuż przed wytryskiem nasienia. W efekcie nasienie – i zawarte w nim plemniki – zamiast do pochwy trafiają na przykład na prześcieradło. Skuteczność tej metody zależy od refleksu partnera, ale nie tylko, plemniki są bowiem obecne w tak zwanym preejakulacie, czyli wydzielinie, która pojawia się jeszcze przed wytryskiem. U wielu mężczyzn znajduje się w niej niewielka, lecz całkowicie wystarczająca do zapłodnienia liczba plemników.
Szczerze mówiąc, zastanawialiśmy się, czy w ogóle należy opisywać tę metodę antykoncepcji. Po pierwsze, stosunek przerywany może – choć nie musi – zmniejszać seksualną satysfakcję obojga partnerów. Po drugie, przerywanie stosunku jest dość nerwową metodą, która może prowadzić do zaburzeń zdrowotnych, a ściśle rzecz biorąc, do trwałych zespołów bólowych w miednicy mniejszej. Po trzecie wreszcie, jej skuteczność jest niewysoka (wskaźnik Pearla 10), a wśród młodzieży jest jeszcze niższa – 20. Mimo tych wszystkich zastrzeżeń zdecydowaliśmy się o niej wspomnieć z jednego powodu. W Polsce stosuje tę metodę około 40 proc. małżeństw. To mniej więcej tyle samo, ile przed czterdziestu laty w rozwiniętych państwach Zachodu. Dlatego też, choć złośliwi mówią, że większość Polaków urodziła się dzięki tej formie antykoncepcji, piszemy tutaj o stosunku przerywanym.

[adus90pl]

nic

[gusia2120]

My przerywany stosowaliśmy przez 9 lat bez wpadki (liczyliśmy się z nią oczywiście, ja nigdy nie miałam w ustach tabletki antykoncepcyjnej a prezerwatywę użyliśmy może z 5 razy w całym naszym pożyciu), a jak się kochaliśmy pierwszy raz na maxa, bo chcieliśmy mieć dziecko, to zaszłam w ciążę od razu
Widać u każdej z nas to różnie bywa, trzeba się liczyć z zajściem w ciążę!

---------- Dopisano o 17:40 ---------- Poprzedni post napisano o 17:33 ----------

Napisane przez marmutita

Ta forma "zabezpieczeń" jest dla nas najwygodniejsza: gumek nie lubimy, hormonów ja nie chcę, no i jesteśmy na etapie takim, że rzeczywiście potencjalna ciąża nie sprawi, że świat nam się zawali.

To właśnie forma ''zabezpieczenie'' dla takich osób - właśnie o to mi chodziło

[adus90pl]

odpowie mi ktos na pytanie???? prosil bym bardzo, 2 posty wyżej

[EdziaO]

Napisane przez kropka75

Po 1 to nie jest żadna metoda antykoncepcji.

A po 2 mężczyzna może bezwiednie wypuścić parę żołnierzy na jakiś czas przed wytryskiem i wcale nie musi się "spuszczać" jak to ładnie określiłaś żeby doszło do zapłodnienia.

Poza tym niektóre plemniki po wytrysku zostaję w cewce. Nie wylatują wszystkie co do sztuki. Między jednym a drugim stosunkiem musi upłynąć trochę czasu, żeby w ogóle można było mówić o sensie wyciągania małego w celu nie dopuszczenia do zapłodnienia.

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------


Dzięki takim średniowiecznym komentarzom dziś ponad połowa społeczeństwa jest nosicielem wirusa brodawczaka, rośnie ilość zarażonych hiv czy żółtaczką.

Jeszcze trochę i nie będzie innego seksu tylko z gumą, a zapłodnienia będziemy robić tylko in vitro, bo żaden normalny i zdrowy człowiek nie pójdzie z drugim (potencjalnie zarażonym) do łóżka bez prezerwatywy, nawet po 30 latach małżeństwa. Albo będziemy mieli 100% społeczeństwa noszącego choroby weneryczne...

Jest na to jeden prosty,sprawdzony sposób-sex z kimś kogo się dobrze zna,kocha i komu się ufa. A nie od tak...z czystej przyjemności.

---------- Dopisano o 19:27 ---------- Poprzedni post napisano o 19:23 ----------

Napisane przez marmutita

Ja też od 3 lat stosuje stosunek przerywany w tzw. dni płodne, natomiast w dni określone przeze mnie jako niepłodne kocham się "do końca" bez zabezpieczeń.
Jak dotąd nie zaszłam w ciążę. Oczywiście taki rezultat może być wynikiem:
1) problemów z płodnością
2) bardzo dobrej znajomości organizmu (ja) oraz bardzo dobrej kontroli nad sobą (TŻ).
Na ten moment mam nadzieję, że to wersja 2)

Ta forma "zabezpieczeń" jest dla nas najwygodniejsza: gumek nie lubimy, hormonów ja nie chcę, no i jesteśmy na etapie takim, że rzeczywiście potencjalna ciąża nie sprawi, że świat nam się zawali.

Ciągle twierdzę, że stosunek przerywany może być skuteczny ale trzeba go umieć stosować, tzn. jeśli ktoś twierdzi, że ze stosunku przerywanego ma dzidziusia, to moim zdaniem poprostu nie potrafił prawidłowo zastosować tej metody.
Z definicji ta metoda opiera się na "nie dopuszczeniu do wytrysku w pochwie", więc skoro jednak dochodzi do zapłodnienia, to znaczy że facet jednak popełnił błąd i się spóźnił. Nie jest to wina metody, a partnera i tyle .
Co do szkodliwości metody też mam odmienne niż większość zdanie. Skoro to takie stresujące dla facetów,to czemu "większa większość" woli tą metodę od założenia gumki .
Problem w tym, że nie każdy ma predyspozycje do tego aby taką metodę stosować i stąd te utarte powtarzane jeden za drugim opinie, które guzik mają się do rzeczywistości.
Najpierw zastanówcie się jaką metodę możecie i potraficie stosować, ale tak rzetelnie - wtedy nie będzie niespodzianek.

Edit: teraz doczytałam i jednym słowem zgadzam się z Doruś

Zgadzam się-i dodam, że sex to nie zabawka i powinno sie myśleć co się robi a przede wszystkim z kim. I jesli to drugie jest tak jak byc powinno to wpadka nigdy nie jest końcem świata.

[marmutita]

Napisane przez adus90pl

Witam mialem taki przypadek 2 stycznia ze dziewczyna mnie poprosila zebym na moment w nią "wszedł", nie wiem czemu zgodzilem sie,
doddam ze nieprzypomina sobie ze miałem kropelkowanie czyli wydzielanie sie śluzu, i nie miałem wytrysku w pochwie ani wogole go nie mialem, to wchodzenie trwalo pare sekund dosłownie, ale sie martwie, co sadzicie o tym? Było to w 10 dzien jej okresu bodajże.

sądzę o tym, że nie musisz się obawiać o ewentualną ciążę, a na przyszłość warto by pogadać z dziewczyną na temat gotowości do wspólżycia i zabezpieczeń.

[Daisy_80]

Napisane przez EdziaO

Ok 3 lat bez wpadkiAle sama sie teraz dziwię czy to z nami coś nie jest źle ...

Mam podobne wątpliwości... W zasadzie nie staramy się jeszcze o dziecko, ale stosujemy tą metodę od jakiś 2 lat... I w ciąży nie jestem.
Pigułki brałam tylko rok, i wcale nie chce mi się do nich wracać, mąż nie lubi prezerwatyw, prowadziłam przez jakiś 3 miesiące kalendarzyk, ale mój zapał osłabł co do kontrolowania pomiarów temperatury.
Nawet nie przeszkadza mi to, czy kochamy się w dni płodne czy niepłodne... Oboje z mężem jesteśmy świadomi tego co może się wydarzyć. Zastanawia mnie ciągle jedno. Skoro tak wiele osób pisze, że przy stosunku przerywanym zachodzi w ciążę, czy nie będę miała problemów z późniejszym zajściem w ciąże...

[No1]

Jestem, mężczyzną, ale zbulwersował mnie ten temat, więc sie wypowiem.

Czytajac ten watek dochodze do wniosku, na swiecie jest masa naiwnych
ludzi.
Stwierdzenia typu: "Ja stosuje to X lat i jest ok" sa najlepszym dowodem.
Moja odpowiedz na to brzmi.
a. szczescie
b. problem z pladnoscia

To, ze Ci sie udalo nie znaczy, ze uda sie innym.

Nasi rodzice i dziadkowie stosowali raczej metode kalendarzykowa.

Druga kwestia. Wydaje mi sie to malo przyjemny sposob na konczenie uprawiania
milosci. Moze to nieco dobitne, ale uwzam to wypaczenie!
Przez caly czas jest sie razem, a na koniec w kulminacyjnym
momencie trzeba sie rozdzielac. To bardzo wypacza kochanie sie!
Ci ktorym sie to podoba naogladali sie chyba za duzo pornosow.


Jezeli ktos nie chce miec dzieci stosowanie tej metody nawet przy
nalezytym uzyciu (o co nie latwo) jest skrajnie nieodpowiedzialne i
moze spowodowac pojawienie sie nowego czlonka rodziny.

Nie wspomne o stresie. Nawet jezeli wydaje sie Wam ze to
Was nie stresuje to podswiadomie kazdy o tym mysli i moze w skrajnych przypadkach prowadzic do nerwic.

Szkoda planow i nerwow, lepiej opierac sie na czyms pewniejszym.
Radze na chlodno sie zastanowic.


Moja intencja nie bylo nikogo obrazic. Chcialem zwrocic uwage na kilka
aspektow tej "metody".

Jest wiele metod, ktore w mojej ocenie pozwalaja czerpac wiecej
przyjemnosci z uprawiania milosci. Nie trzeba sie wtedy skupiac na
niczym innym tylko na sobie nawzajem.




---------- Dopisano o 09:47 ---------- Poprzedni post napisano o 09:46 ----------

Napisane przez Daisy_80

... Skoro tak wiele osób pisze, że przy stosunku przerywanym zachodzi w ciążę, czy nie będę miała problemów z późniejszym zajściem w ciąże...

Moje zdanie jest takie, ze stad biora sie glownie glosy na temat rewelacyjnej skutecznosci tej "metody", aczkolwiek poki nie zaczniesz sie starac to lepiej sie wyluzowac i wychodzic z zalozenia, ze wszystko bedzie ok.

[adus90pl]

Mam pytanie,
uprawiałem seks z dziewczyną w jej 5 dzien okresu (niedziela), na nastepny mowila ze jeszcze jej leciala krew ale tylko troche,
nie skonczylem w srodku, przed stosunkiem zalatwilem sie (bo czytalem ze w cewce moczowej moga byc pleminiki z poprzednich wytryskow)
pozniej umyłem człokna ciepłą wodą i mydlem, wytrysk nastapił na zewnatrz. na tym skonczylismy, troche sie martwie.
Cykle ma nieregularne, ostatnie miala 24 dniowe, czyli (10dzien owulacja, 24-14) powiedzcie mi czy sie martwie nie potrzebnie?