Zazdrośnice, czyli rozprawka na temat Zespołu Sztywnych Kolan, rozdział XI ;)

[arrakis]

łooo matko olka...dobra babcia - no nie moge no...

[*Insane]

Napisane przez OlkaR

Tak w ramach żalenia się- zazdroszczę Wam... Zawsze zazdrościłam ludziom którzy mają fajne babcie, którym na nich zależy i odwrotnie. Zazdrość mnie wręcz zżerała.
Babcia ze strony mamy zmarła 2 miesiące przed moimi narodzinami.
Dziadek 8 lat temu- on był cudowny.
"Babcia" ze strony taty- no to już wiecie jak bardzo się "lubimy".
Dziadek- do zniesienia, ale szału nie ma.

Hehe a tak odnośnie mojej babuni ukochanej... Taka "anegdotka". Dziadkowie mieszkają w Kamiennej Górze na Dolnym Śląsku. W wakacje mieszkałam 3 dni u wujka pod Kamienną, bo obiecał mnie zawieźć na te moje praktyki. No i oczywiście- wypada odwiedzić babcię, żeby się nie obraziła, bo ostatnio tak byłam chyba 2 lata temu i to tak tylko "cześć babciu, pa babciu".
No i któregos dnia jestem z kuzynem na piwie i mówię "Johny, idę do babci". Johny "jak chcesz to cię będę krył przed rodzicami, nie musisz iść".
Ja "nie no, pójdę bo i tak się wyda".
Poszłam.
Wchodzę do mieszkania, babcia "Oleńka moja ukochana"- sorry ale to jest człowiek po którym widać kiedy udaje radość.
Siedzimy chwilę
b: zjesz coś?
ja: nie, dziękuję, dopiero obiad jadłam
b: a to dobrze bo mi się nawet nie chce nic robić
dz: Oleńko, a może placuszka zjesz? babkę cytrynową kupiłem
b: Władek, czyś ty zglupiał? co ona pieniędzy nie ma żeby sobie placka kupić?
dz: to jak, zjesz?
ja: poproszę kawałek
Dziadek poszedł po placka a babcia do mnie mówi:
Dziadek to jak się dowiedział że przyjedziesz, kazał mi upiec jakiegoś placka, ale go od razu ustawiłam, powiedziałam mu- a co to, ona do babci przyjeżdża placki jeść? mało to tego w sklepach teraz jest? a nie żebym ja stara się jeszcze męczyła z pieczeniem. No zglupiał ten dziadek na starość.
Wraca dziadek, daje mi placka
dz: Oleńko, herbatkę zaparzam bo do placuszka to tak wypada
b: Władek, ty sieroto, wody jej trzeba było dać a nie jeszcze prąd marnujesz na podgrzanie wody.

Nooo... tak babunia po 2 latach wita wnuczkę Całe życie taka była a to co opisałam to w sumie takie... no najdelikatniejsze i dla mnie śmieszne, aczkolwiek też i przykre bo... no właśnie, inni mają babcie które im pieką placki, robią wałówki na studia i zapraszają na obiadki niedzielne

no ładnie...

Babcia TŻta to złota kobieta, ale już bardzo poważnie niedomaga, nie wychodzi z domu, naprawdę ledwie chodzi...
A moja - nie zawsze było tak różowo. Moja matka ustawiała ją przeciwko mnie i bratu, więc przez lata były wojny, ale wiedzieliśmy, że babcia po prostu wierzy matce, a nie nam, sama całej sytuacji nie analizowała.
Ale zmieniło się to jakiś rok temu - kiedy babcia przejrzała na oczy i sama stwierdziła, że głupia była... Zerwała prawie kontakt z naszą mamą, a nas stara się przeprosić - może nie dosłownie, ale kontakty się poprawiły (i cóż z tego, jak ja wyjechałam.. )

Ale babcię zawsze ceniłam. Wiedziałam, że jest dla nas zła sama z siebie, tylko że nasza matka ją ustawia przeciwko nam (a ona to potrafi...).

[OlkaR]

Napisane przez Gleniusia

eee...a on co na to odpowiedział?

Najpierw spytał kiedy, na moje "nie wiem, ale się ożeń", spytał, czy mi odpowiada przyszła sobota, zeby iść do USC
No a potem pytał czy ja tak mówię serio bo jeśli tak to się za pierdzionkami zaręczynowymi rozglądnie bo bez zaręczyn to on ślubu nie chce.

Napisane przez Gwizdak

no..... pustego jak wiadro bez wody jakieś................ A tego Twojego to też...... kurcze gdzie on mieszka? pojadę po niego i Ci go przywiozę ciamajdę jedną (celowo używam słowa ciamajda, bo jakieś inne może być razące)

Przychodzi taki dzień w życiu, że czlowiek musi podramatyzować......
......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... .........

no właśnie nie wiem skąd ta deprecha.......... on dzisiaj chce ze mną rozmawiać bo widzi chyba, że się użalam nad sobą. Buziaki mi tu podsyła..... nie chcę się z nim kłócić, a tak to się pewnie skończy.........

Wierz mi- w mojej glowie już tyle "rażących" słów na niego powstało że aż sama z tym sobie nie radzę

I wiesz co... ja chyba jednak zostanę lesbijką

Napisane przez katarakta

Hej wszystkim.
Olu zawarłaś odpowiedzi chyba na wszystkie możliwe pytania. Ja właśnie weszłam na wizaż, żeby sprawdzić jak spotkanie niestety niedoszłe. I dobrze myślisz, teraz nauka jest ważniejsza.

Nie do końca tak myślę, tzn wiem że powinnam no i zamierzam wziąć się za siebie na tyle, żeby pchnąć tą sesję w pozytywnym sensie.
Po prostu już tyle razy płakałam, tyle razy się zamartwiałam, że mnie nie kocha, że nie chce przyjechać itd, że już nie mam na to siły, nerwów a na pewno ochoty.
A nauka to taki...dobry cel do skupiania uwagi

[Gwizdak]

Napisane przez arrakis

no ja w sumie swojej tez znam....

no i tak to z nimi jest..... z nimi źle i bez nich źle...... Tobie to nie wiem co zrobić........

Napisane przez Gleniusia

Gwizdaczku, oto co radzi książka "Dlaczego meżczyźni poślubiają zołzy" (którą kupiła mi moja mama, tak btw):

"Jeśli minął rok, a facet się nie oświadczył, podczas pierwszej rozmowy powiedz coś w stylu: Spotykamy się od roku. Kocham cię i uważam, że jesteś wspaniały. Podoba mi się to, jak nam się układa. Chciałabym jednak czegoś wiecej, a mam wrażenie, że sprawy się nie rozwijają
(potem masz zamilknąć)Jeśli meżczyzna unika tematu i się wykręca, to czas, żeby ograniczyć trochę wasze spotkania. Powinien zrozumieć I w końcu zapyta cię, o co chodzi..."

Streściłam trochę wywód tej pani, ale sens jest ten sam

Czytałam tą książkę, ale do mnie zupełnie nie trafia - nie potrafię prowadzić gierek. Serio. Już to tu pisałam. Poza tym takie rozmowy już były. I takie i inne....... No i on wie, że go kocham i wie że uważam, że nie jest tak jak powinno być i w ogóle wszystko wie............ Ale co z tego, jak nie chce? No przecież go nie zmuszę. Albo się z tym pogodzę, albo odejdę, no bo co innego?

---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ----------

Napisane przez OlkaR

I wiesz co... ja chyba jednak zostanę lesbijką

I to jest jakaś opcja........

[OlkaR]

Ins a dlaczego matka ją nastawiała przeciwko Wam? (jeśli to zbyt drażliwe pytanie to oczywiście- nie odpowiadaj).
Dobrze, że babcia stara się to jakoś naprawić.
Moja jest zła sama z siebie i ze swoich 3 synów i ich rodzin, uznaje tylko 1. A mojego tatę i drugiego wujka (a co za tym idzie- żony i dzieci) traktuje jako obcych.

Taki też przykład- byli u nas w zeszłym roku (dzieki Bogu byłam wtedy w Lublinie), no i mama mi mówiła, że stanęła przy drzwiach, uśmiech przybrała na twarz i mówi:
m: dzień dobry mamo (no i chciała buzi dać na powitanie)
A babcia rzuciła w nią swoim płaszczem i rozkazującym tonem (ona innego nie ma, tylko rozkazujący)
b: Beata! powieś mi płaszcz!

[Ilsa Lund]

Napisane przez Gleniusia

Gwizdaczku, oto co radzi książka "Dlaczego meżczyźni poślubiają zołzy" (którą kupiła mi moja mama, tak btw):

"Jeśli minął rok, a facet się nie oświadczył, podczas pierwszej rozmowy powiedz coś w stylu: Spotykamy się od roku. Kocham cię i uważam, że jesteś wspaniały. Podoba mi się to, jak nam się układa. Chciałabym jednak czegoś wiecej, a mam wrażenie, że sprawy się nie rozwijają
(potem masz zamilknąć)Jeśli meżczyzna unika tematu i się wykręca, to czas, żeby ograniczyć trochę wasze spotkania. Powinien zrozumieć I w końcu zapyta cię, o co chodzi..."

Streściłam trochę wywód tej pani, ale sens jest ten sam

ale to raczej w Ameryce normalne jest że po roku się facet oświadcza bo mają kasę na super randki codziennie i takie obyczaje że są szczerzy i się poznają w ten rok a jak nie to nara. U nas się dłużej niż rok spotyka do zaręczyn i nie jest fajnie mieć je bo się wymusiło

[Claris]

Napisane przez Gwizdak

bidulo Ty..... zdać to za Ciebie?

A miałaś to? i łatwe było?
Kurcze w sumie na poprawę tego koła mogłabyś pójść za mnie, nie sprawdzają indeksami czy ja to ja, gorzej ten egzamin, bo jeszcze ustny

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ----------

Ola co za babka

Robię ściąge na czwartek

[Gleniusia]

Napisane przez OlkaR

Najpierw spytał kiedy, na moje "nie wiem, ale się ożeń", spytał, czy mi odpowiada przyszła sobota, zeby iść do USC
No a potem pytał czy ja tak mówię serio bo jeśli tak to się za pierdzionkami zaręczynowymi rozglądnie bo bez zaręczyn to on ślubu nie chce.

No widzisz, i teraz jeszcze na wymuszaczkę wyjdziesz

Napisane przez Gwizdak

no i tak to z nimi jest..... z nimi źle i bez nich źle...... Tobie to nie wiem co zrobić........

Czytałam tą książkę, ale do mnie zupełnie nie trafia - nie potrafię prowadzić gierek. Serio. Już to tu pisałam. Poza tym takie rozmowy już były. I takie i inne....... No i on wie, że go kocham i wie że uważam, że nie jest tak jak powinno być i w ogóle wszystko wie............ Ale co z tego, jak nie chce? No przecież go nie zmuszę. Albo się z tym pogodzę, albo odejdę, no bo co innego?

---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ----------


I to jest jakaś opcja........

oj Ninka, będzie dobrze Tż masz kochanego, może chce poczekać na dobrą okazję, a skoro rozmawialiście to na pewno zaręczyny niedługo, wróżka Dominisia Ci to mówi i nie dołuj się kochana, zresztą jak chcesz to mozesz ograniczyć Wasze spotkania, przynajmniej poczuje co to życie bez Ciebie

[Gwizdak]

Napisane przez Claris

A miałaś to? i łatwe było?
Kurcze w sumie na poprawę tego koła mogłabyś pójść za mnie, nie sprawdzają indeksami czy ja to ja, gorzej ten egzamin, bo jeszcze ustny

Immunologię? A bo to raz? Łaaatwe. Tak się właśnie zastanawiam co było jeszcze łatwiejsze i nie znajduję więc się nie stresuj

---------- Dopisano o 14:16 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------

Napisane przez Gleniusia

oj Ninka, będzie dobrze Tż masz kochanego, może chce poczekać na dobrą okazję, a skoro rozmawialiście to na pewno zaręczyny niedługo, wróżka Dominisia Ci to mówi i nie dołuj się kochana, zresztą jak chcesz to mozesz ograniczyć Wasze spotkania, przynajmniej poczuje co to życie bez Ciebie

heh, no zeszłotygodniowy wyjazd na weekend coś mu dał, bo się dopomina spotkań i cały czas mówi, że się za mało widujemy. No...... nieeeee wiem, czasem się trzeba załamać, nie?

[OlkaR]

A ja idę spać- O!

[Gleniusia]

Napisane przez Ilsa Lund

ale to raczej w Ameryce normalne jest że po roku się facet oświadcza bo mają kasę na super randki codziennie i takie obyczaje że są szczerzy i się poznają w ten rok a jak nie to nara. U nas się dłużej niż rok spotyka do zaręczyn i nie jest fajnie mieć je bo się wymusiło

to racja, wiem że u nas rok to za mało, ale u Gwizdaczka inna sytuacja (czy ja rymuję?)

a w ogóle to sama jestem w domu, mam fazę na Maanam i sobie słucham http://www.youtube.com/watch?v=rGZ7WbchNdo podśpiewuję na cały głos: Bueeeeenos Aaaaaires

---------- Dopisano o 14:18 ---------- Poprzedni post napisano o 14:17 ----------

Napisane przez Gwizdak

Immunologię? A bo to raz? Łaaatwe. Tak się właśnie zastanawiam co było jeszcze łatwiejsze i nie znajduję więc się nie stresuj

---------- Dopisano o 14:16 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------


heh, no zeszłotygodniowy wyjazd na weekend coś mu dał, bo się dopomina spotkań i cały czas mówi, że się za mało widujemy. No...... nieeeee wiem, czasem się trzeba załamać, nie?

no pewnie, dobra załamka nie jest zła

[Claris]

Napisane przez Gwizdak

Immunologię? A bo to raz? Łaaatwe. Tak się właśnie zastanawiam co było jeszcze łatwiejsze i nie znajduję więc się nie stresuj

To Ty mózg naprawde jesteś jak dla Ciebie to łatwe było
Dla mnie najgorsze co mnie spotkało na tych studiach to: biochemia, biologia komórki, genetyka i immuny, shit jakich mało

[Gwizdak]

Napisane przez OlkaR

A ja idę spać- O!

Dobranoc

Gleniusia, u Gwizdaczka jest inna sytuacja, bo Gwizdaczek się już 2 lata i 3 miesiące spotyka a 30 nad nim wisi..... I tak.... rymujesz

Napisane przez Claris

To Ty mózg naprawde jesteś jak dla Ciebie to łatwe było
Dla mnie najgorsze co mnie spotkało na tych studiach to: biochemia, biologia komórki, genetyka i immuny, shit jakich mało

dla mnie to może dlatego było łatwo, że ja się dużo skupiałam na chorobach autoimmunologicznych więc siłą rzeczy to musiałam łyknąć. Biochemia trudna, ale uwielbiałam, genetykę też kocham , cytologia - uczyłam tego ludki w l.O. i się nauczyłam przez to (w sensie, ze nauczycielem byłam).
Dla mnie najtrudniejsza na studiach była...... hmm..... no nie wiem.... fizjologia była trudna, bo dużo fizyki, ale pobodała mi sie. Najgorsza była makroekonomia i mikroekonomia na magisterce...

[Biska]

Ja też mam dzisiaj ciężki dzień
W dodatku czeka mnie poważna rozmowa z Tż i mam nadzieję tylko, że nie wyniknie z tego jakaś gigantyczna kłótnia

dla wszystkich zdołowanych

[Gwizdak]

Napisane przez Biska

Ja też mam dzisiaj ciężki dzień
W dodatku czeka mnie poważna rozmowa z Tż i mam nadzieję tylko, że nie wyniknie z tego jakaś gigantyczna kłótnia

dla wszystkich zdołowanych

oooooooooo maaaaaaaaaaatko, 3mam kciuki za Ciebie.

I co? Mówiłam, że już tylko kropki pozostały................ ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... .........................

[Claris]

Napisane przez Gwizdak

dla mnie to może dlatego było łatwo, że ja się dużo skupiałam na chorobach autoimmunologicznych więc siłą rzeczy to musiałam łyknąć. Biochemia trudna, ale uwielbiałam, genetykę też kocham , cytologia - uczyłam tego ludki w l.O. i się nauczyłam przez to (w sensie, ze nauczycielem byłam).
Dla mnie najtrudniejsza na studiach była...... hmm..... no nie wiem.... fizjologia była trudna, bo dużo fizyki, ale pobodała mi sie. Najgorsza była makroekonomia i mikroekonomia na magisterce...

Ty jesteś moim naukowym guru. Tyle w tej kwestii . Czuję się jak cep

[Gwizdak]

Napisane przez Claris

Ty jesteś moim naukowym guru. Tyle w tej kwestii . Czuję się jak cep

Cepie mój kochany

E tam guru. No lubiłam no.... ale z tabliczką mnożenia już mam kłopoty

[butterfly20]

Ja przeczytałam Was i chciałam powiedzieć,że nie mam depresji.Mam fajny humor,pomimo,że Rodzice u Teściowa jadą jutro oglądać tę salę (która mojemu Tacie kojarzy się z aulą u niego w liceum),mnie i TŻa tam nie będzie i mam nadzieję,że dadzą sobie spokój z tą salą. Potem jak wrócę z pracy to jedziemy słuchać dwóch zespołów,ale ja się wcale nie przejmuję,bo jakby co to potem idziemy od razu na imprezkę i ponarzekam na Teściów moim znajomym i się napiję,a zmartwienia znikną.
Więc nie mam depresji.
Jedyną rzeczą,która mnie martwi tooo..................... ....
......................... ..................
......................... ......................... ................ OOOO TAK...................... .................
......................... ...(naśladując Gwizdaczka).............. ......................... ............
NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ JUTRO!.............. ....................!!!!

No to tyle.
Wyprasowałam stertę ubrać,zrobiłam sobie peeling enzymatyczny,ciepnęłam sobie maseczkę,a teraz idę malować pazurki. O!

[Gleniusia]

http://www.youtube.com/watch?v=JLRWyHAGsaI

uwielbiam

[butterfly20]

Aha...uznałam,że mam dość walizek i tego,że zajmują tyle miejsca,oraz tego,że zawsze jak jedziemy na dechę to Teściowa ma walizkę dwa razy mniejszą niż moja.Tak więc kupiłam sobie torbę podróżną,ale na kółeczkach.Będzie mniejsza,ale lepiej w niej upchnę różne rzeczy,bo nie jest taka sztywna.
O,pokazuję

[Gwizdak]

Napisane przez Gleniusia

http://www.youtube.com/watch?v=JLRWyHAGsaI

uwielbiam

Atrakcyjny Kazimierz spoko gość

[katarakta]

Olu co za babcia...
Rozmumiem Cię.
Ja to nie lubiłam babci Tż (jego ulubionej), jak do niej chodziliśmy to we mnie kipiało. A to gadała, że jestem zagruba, a to że zachuda, a to że leworęczna. A to jej wołanie "śmajka śmajka" i że taki odmieniec niby jestem, bo mańkut A to jak zrobiłam ulubione kotlety Tż to przyszła i poporawiała i stwirdziła, że gotować nie umiem bo panierka jej odchodzi (jak oleju się skąpi to tak może być, mi nie schodziła). Dopiero kilkanaście miesięcy po jej pogrzebie przyznałam się Tż, że jej nie trawiłam. A chodziliśmy do niej często.

[frezyjka85]

jestem już na chwilkę bo zaraz mam paznokcie a potem wyjazd....

byłam u lekarza i generalnie najpierw się nieźle powk...łam bo miałam na 11:00 a było takie opóźnienie że weszłam o 13:30.... SZOK

no nieważne......
co do ciąży....

nie wyklucza że może być.... dzisiaj jest 62 dzień cyklu (jeżeli zaszłam to jestem pewna że to mogło być tylko w Sylwestra) więc na USG po 3 tygodniach się nie wykryje... ale oznaki wskazujące na taką możliwość tak i tu oto pani doktor powiedziała że mam wyjątkowo powiększone endometrium macicy... ale to występuje także w jakiejś tam fazie cyklu więc jest jeszcze szansa że @ nadejdzie... a jak nie to będziecie ciociami i już... myślę że jak do poniedziałku nic się nie pokaże to zrobię test

i tyle.... będę dawać znać na bieżąco

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Napisane przez Biska

Ja też mam dzisiaj ciężki dzień
W dodatku czeka mnie poważna rozmowa z Tż i mam nadzieję tylko, że nie wyniknie z tego jakaś gigantyczna kłótnia

dla wszystkich zdołowanych

trzymam kciuki

i dziekuję wszystkim za zainteresowanie, troskę i pocieszenie

[Gleniusia]

Oj, to przykro, że takie niemiłe niektóre babcie potrafią być...

moje są kochane a zwłaszcza babcia i dziadek ze strony taty mieszkałam u nich przez dwa lata jak chodziłam do gimnazjum i jestem z nimi bardzo związana co tydzień jeżdżę do babci na obiadek, a wracam obładowana słodyczami dla mnie i Tż hehe cieszę się, że ich mam

[Ilsa Lund]

Napisane przez katarakta

Olu co za babcia...
Rozmumiem Cię.
Ja to nie lubiłam babci Tż (jego ulubionej), jak do niej chodziliśmy to we mnie kipiało. A to gadała, że jestem zagruba, a to że zachuda, a to że leworęczna. A to jej wołanie "śmajka śmajka" i że taki odmieniec niby jestem, bo mańkut A to jak zrobiłam ulubione kotlety Tż to przyszła i poporawiała i stwirdziła, że gotować nie umiem bo panierka jej odchodzi (jak oleju się skąpi to tak może być, mi nie schodziła). Dopiero kilkanaście miesięcy po jej pogrzebie przyznałam się Tż, że jej nie trawiłam. A chodziliśmy do niej często.

u mnie w szkole Pani kazała zmieniać rękę i teraz ładnie piszę obiema (wolę prawą) ale mój brat jest leworęczny

[Gleniusia]

Napisane przez frezyjka85

jestem już na chwilkę bo zaraz mam paznokcie a potem wyjazd....

byłam u lekarza i generalnie najpierw się nieźle powk...łam bo miałam na 11:00 a było takie opóźnienie że weszłam o 13:30.... SZOK

no nieważne......
co do ciąży....

nie wyklucza że może być.... dzisiaj jest 62 dzień cyklu (jeżeli zaszłam to jestem pewna że to mogło być tylko w Sylwestra) więc na USG po 3 tygodniach się nie wykryje... ale oznaki wskazujące na taką możliwość tak i tu oto pani doktor powiedziała że mam wyjątkowo powiększone endometrium macicy... ale to występuje także w jakiejś tam fazie cyklu więc jest jeszcze szansa że @ nadejdzie... a jak nie to będziecie ciociami i już... myślę że jak do poniedziałku nic się nie pokaże to zrobię test

i tyle.... będę dawać znać na bieżąco

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------



trzymam kciuki

i dziekuję wszystkim za zainteresowanie, troskę i pocieszenie

a może od razu zrób test, po co się zamartwiać? będzie dobrze na pewno

[frezyjka85]

Olu.... nono babcia nieczego sobie..... prądu dziecku żałuje...
mnie wczoraj się babci zrobiło szkoda bo oczywiście zadzwoniłam z życzeniami a ona "a to nie przyjedziesz do mnie dzisiaj?"
zaczęłam coś tam się tłumaczyć bo nie dałam rady jechać, ale szkoda mi jej było.... taka słodka i taki smutny głosik

[Ilsa Lund]

Napisane przez frezyjka85

jestem już na chwilkę bo zaraz mam paznokcie a potem wyjazd....

byłam u lekarza i generalnie najpierw się nieźle powk...łam bo miałam na 11:00 a było takie opóźnienie że weszłam o 13:30.... SZOK

no nieważne......
co do ciąży....

nie wyklucza że może być.... dzisiaj jest 62 dzień cyklu (jeżeli zaszłam to jestem pewna że to mogło być tylko w Sylwestra) więc na USG po 3 tygodniach się nie wykryje... ale oznaki wskazujące na taką możliwość tak i tu oto pani doktor powiedziała że mam wyjątkowo powiększone endometrium macicy... ale to występuje także w jakiejś tam fazie cyklu więc jest jeszcze szansa że @ nadejdzie... a jak nie to będziecie ciociami i już... myślę że jak do poniedziałku nic się nie pokaże to zrobię test

i tyle.... będę dawać znać na bieżąco

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------



trzymam kciuki

i dziekuję wszystkim za zainteresowanie, troskę i pocieszenie

no za ciekawie by nie było, w 5 miesiącu już nieźle widać ciążę i na ślubie byś mogła wywołać poruszenie

[frezyjka85]

Napisane przez Gleniusia

a może od razu zrób test, po co się zamartwiać? będzie dobrze na pewno

nie mam teraz jak wyjść do apteki.. a TŻ przyjeżdża z teściem po mnie z trasy.... głupio mi żeby się zatrzymywali bo co powiem? "możemy do apteki, test bym chciała"

spoko.... trzymam nerwy na wodzy
w końcu dzieci to Dar Boży nie będzie lekko, ale na pewno będę szczęśliwą mamą jak coś.... zresztą pewnie niepotrzebnie panikuję, ale dobrze że jesteście to człowieka uspokoicie

[arrakis]

Napisane przez Gleniusia

a w ogóle to sama jestem w domu, mam fazę na Maanam i sobie słucham http://www.youtube.com/watch?v=rGZ7WbchNdo podśpiewuję na cały głos: Bueeeeenos Aaaaaires:

ojjj ja tez mam faze na maanam ostatnio - uwielbiam ich