Na kolana! Czyli zazdrośnic część XII :)

[butterfly20]

Napisane przez Kania21

Witam

Cześć Co tam?


Ja też jestem za jesli chodzi o namiary na pocztę dla Zwiesa

[arrakis]

Napisane przez butterfly20

Cześć Co tam?


Ja też jestem za jesli chodzi o namiary na pocztę dla Zwiesa

ja rowniez jestem za

wrocilam juz do Jeleniej


macie kawalek wczorajszego koncertu
http://www.youtube.com/watch?v=Rs8V9qYA508

[Kania21]

Czy to jak zwykle ja mam problem z netem i tylko mi wizaż zamula?
Nie było mnie trochę czasu, bo moja promotorka się obudziła, że w czerwcu licencjat musi się obronić i pogoniła nas do roboty. Póki co zrobiłam co miałam zrobić i mam wolne Trochę mnie dziwi, że zamiast dawkowac nam jakoś pracę, przypomniała sobie o naszej obronie w czerwcu i ciągle nas poganiała. No tak, jeśli się nie obronimy w terminie to będzie miało to zapewne wpływ na jej opinię jako promotora.
Nadrobiłam Was, ale nie wiem co mam pisać

---------- Dopisano o 19:33 ---------- Poprzedni post napisano o 19:29 ----------

arrakis i co będzie z tym B.?

[najfajniejsza]

1. też jestem za wtajemniczeniem Zwiesa
2. robiłam kotlety z ziemniakami i papryką spaghetti było wczoraj.
3. szef... chce zobaczyć indeks ogólnie nic mi nie mówi złego, ale jakoś tak dziwnie...
4. nie wiem, czemu nie ma tego na poczcie, wcześniej było a teraz nie sprawdzałam, ale skoro twierdzisz, że nie ma, to ja nie wiem...

spadam wywiesić pranie
całuję

[arrakis]

Napisane przez Kania21

arrakis i co będzie z tym B.?

nie wiem, nic pewnie.....

prawie nie gadalismy ze soba, bo on zajety byl, uczyl sie czy cos....
nie przyjedzie do mnei z ta kolezanka w marcu wiec sie dopiero zobacyzmy na jej urodzinach pod koniec marca, w maju z nami w gory nie pojedzie bo nie lubi po gorach chodzic.... ogolnie nie wiem - odpuszcze sobie go chyba bo to nie ma sensu...

[Kania21]

Z tego co piszesz to chyba rzeczywiście lepiej odpuścić. Dobrze, że nie daje Ci jakiejś złudnej nadziei i nie zwodzi Cię niepotrzebnie. A może jeszcze z nim porozmawiaj czy coś między Wami może być, bo może on jest po prostu nieśmiały??

[crozee]

no ale zeby byc niesmiałym az do tego stopnia?
a tak w ogole, to zaczełam sie zastanawiac nad naszym watkiem... przeciez to jest swietny temat na magisterke moze juz nawet ktos nas obserwuje i pisze.... tworzymy tu specyficzny klimat, wszystkie nas łaczy wspolny cel, znamy sie tylko przez to forum(lub dzieki niemu- te ktore sie spotkały ), a wspolnie omawiamy nasze sprawy, problemy... pocieszamy sie.. kurcze, szkoda, ze socjologii nie studiuje bym Nas opisała

[Kania21]

Napisane przez crozee

no ale zeby byc niesmiałym az do tego stopnia?
a tak w ogole, to zaczełam sie zastanawiac nad naszym watkiem... przeciez to jest swietny temat na magisterke moze juz nawet ktos nas obserwuje i pisze.... tworzymy tu specyficzny klimat, wszystkie nas łaczy wspolny cel, znamy sie tylko przez to forum(lub dzieki niemu- te ktore sie spotkały ), a wspolnie omawiamy nasze sprawy, problemy... pocieszamy sie.. kurcze, szkoda, ze socjologii nie studiuje bym Nas opisała

Justyna chyba coś pisała o forach, ale może się mylę.
No nie wiem czy można, ale fajnie by było się dowiedzieć na czym się stoi

[Zwies]

Napisane przez crozee

no ale zeby byc niesmiałym az do tego stopnia?
a tak w ogole, to zaczełam sie zastanawiac nad naszym watkiem... przeciez to jest swietny temat na magisterke moze juz nawet ktos nas obserwuje i pisze.... tworzymy tu specyficzny klimat, wszystkie nas łaczy wspolny cel, znamy sie tylko przez to forum(lub dzieki niemu- te ktore sie spotkały ), a wspolnie omawiamy nasze sprawy, problemy... pocieszamy sie.. kurcze, szkoda, ze socjologii nie studiuje bym Nas opisała

Nie lubię socjologii Kojarzy mi się z żółtą książką z mojej uczelni, za filozofią też nie przepadam

[arrakis]

Napisane przez Kania21

Z tego co piszesz to chyba rzeczywiście lepiej odpuścić. Dobrze, że nie daje Ci jakiejś złudnej nadziei i nie zwodzi Cię niepotrzebnie. A może jeszcze z nim porozmawiaj czy coś między Wami może być, bo może on jest po prostu nieśmiały??

a czemu mialby dawac? on nie wie ze mi sie podoba przeciez....
jak mam z nim porozmawiac? nie znamy sie az tak dobrze - mam przyjechac nastepnym razem i ni z tego ni z owego zapytac czy mu sie podobam? raczej bezsensu.... nas nigdy nic nie laczylo zeby tak bezposrednio rozmawiac...

[Kania21]

Oj za filozofią to ja też nie przepadam. a socjologia to dla mnie kolejna nauka o wszystkim i o niczym.

---------- Dopisano o 20:07 ---------- Poprzedni post napisano o 20:06 ----------

Napisane przez arrakis

a czemu mialby dawac? on nie wie ze mi sie podoba przeciez....
jak mam z nim porozmawiac? nie znamy sie az tak dobrze - mam przyjechac nastepnym razem i ni z tego ni z owego zapytac czy mu sie podobam? raczej bezsensu.... nas nigdy nic nie laczylo zeby tak bezposrednio rozmawiac...

Aha, przepraszam, nie wiedziałam do końca jak długo się znacie i jak bardzo zażyłe kontakty ze sobą utrzymujecie

[OlkaR]

Doszłam do wniosku, że mój TŻ jest kochany jak jest zmęczony Bo, wczoraj studniówkę filmował i zdjęcia robił- pracował do 6 rano. Dzisiaj od 12 grał z kapelą na dniu seniora (co tydzień inna wioska). Przed chwilą do niego dzwoniłam, taki wymęczony jakby kilka dni nie spał i taka rozmowa:
ja: brakuje mi Ciebie
M: damy radę
ja: no ale ja mówię że MI Ciebie brakuje więc to chyba chodzi o to czy ja dam radę czy nie (no tak no, chciałam usłyszeć że jemu też)
M: tak, bo mi Ciebie niby nie brakuje
ja: a brakuje?
M: mhmmmmm
ja: bardzo czy tylko troszkę?
M: tak troszkę bardzo

Później mu powiedziałam, że mi się śniło, że dziecko urodziłam (mówię Wam, masakra... obudziłam się bo mnie aż brzuch bolał od "parcia" i w ogóle zapłakana byłam.... no KOSZMAR). A TŻ co? W śmiech...
Więc pytam:
ja: no i z czego ha?
M: a nic.... tak tylko sobie pomyślałem....
ja: co?
M: przyzwyczajaj się
ja: ej, to nie było śmieszne
M: ale dzieci mi i tak będziesz rodzić więc... no przyzwyczajaj się

Wnioskuję że chyba nadal mnie trochę lubi i chyba nadal chce się ze mną ożenić

[Choji]

też jestem za Zwiesiem

[arrakis]

Napisane przez Kania21

Aha, przepraszam, nie wiedziałam do końca jak długo się znacie i jak bardzo zażyłe kontakty ze sobą utrzymujecie

no znamy sie jakies 4 lata - ae jakos nie gadalismy zbytnio ze soba nigdy - do tego sylwestra.... ale zbyt zazylych stosunkow to nie mamy

[majorka88]

hejka
podczytuje was codziennie ale od piątku mój Tż jest u mnie i jakoś nie mam kiedy pisać
właśnie polazł z moim psem na spacer

[kiwi10]

dziewczyny właśnie rozstałam się z TŻ po 4 latach, za wspólną zgodą.
że nawet nie ma zamiaru myśleć o ślubie, ale gdybym byłam tak i siaka to może. powiedziałam koniec. czuję się strasznie zraniona.

[arrakis]

http://www.youtube.com/watch?v=AQE3TQYfuXY
http://www.youtube.com/watch?v=vaP8_TZSTA4
http://www.youtube.com/watch?v=Rs8V9qYA508

3 piosenki z wczorajszego koncertu
jakosc srednia bo aparatem nagrywane

---------- Dopisano o 19:52 ---------- Poprzedni post napisano o 19:51 ----------

kiwi co sie stalo? trzymaj sie

[crozee]

Napisane przez Zwies

Nie lubię socjologii Kojarzy mi się z żółtą książką z mojej uczelni, za filozofią też nie przepadam

ja tez za bardzo nie lubie, ale temat sie nadaje na prace socjologiczna

---------- Dopisano o 20:56 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ----------

kiwi, opowiadaj...

[kiwi10]

rozmawiałam z nim na spokojnie. i mówię mu że potrzebuje ciepła miłość męża ustatkowania, że w moim domu nie było nigdy miłości, że stale kłótnie. mówił że rozumie. potem zasugerował że za porządna jestem, że powinnam kłócić się z rodzicami i na noce do niego przyjeżdżać i zostawać tygodniami bo on musi sprawdzić czy sie nadaję na żonę. i on nie myśli o ślubie i go to denerwuję. jest mi smutno dał mi odejść, byle nigdy ślubu nie było. chociaż wiem już na czym stoję. nie wiem jak komuś teraz zaufam

[Zwies]

kiwi, jak to?

[kiwi10]

nie umiem opisać mojego bólu, zaufałam mu, kochałam, dbałam, oddałam całe serce, poświęcałam, wierzyłam ;( wszystko runęło. nie godna byłam być jego żoną ;(

[crozee]

Napisane przez kiwi10

rozmawiałam z nim na spokojnie. i mówię mu że potrzebuje ciepła miłość męża ustatkowania, że w moim domu nie było nigdy miłości, że stale kłótnie. mówił że rozumie. potem zasugerował że za porządna jestem, że powinnam kłócić się z rodzicami i na noce do niego przyjeżdżać i zostawać tygodniami bo on musi sprawdzić czy sie nadaję na żonę. i on nie myśli o ślubie i go to denerwuję. jest mi smutno dał mi odejść, byle nigdy ślubu nie było. chociaż wiem już na czym stoję. nie wiem jak komuś teraz zaufam

wiadomo juz o co chodzi.....
cham;/
uwazam, ze dobrze sie stało, ze nic pomiedzy wami nie było.. chocby ze wzgledu na to rozstanie...
a nie ma zadnych szans zeby to jakos odbudowac?? on juz tak definitywnie sie rozstał?

[Zwies]

Napisane przez kiwi10

rozmawiałam z nim na spokojnie. i mówię mu że potrzebuje ciepła miłość męża ustatkowania, że w moim domu nie było nigdy miłości, że stale kłótnie. mówił że rozumie. potem zasugerował że za porządna jestem, że powinnam kłócić się z rodzicami i na noce do niego przyjeżdżać i zostawać tygodniami bo on musi sprawdzić czy sie nadaję na żonę. i on nie myśli o ślubie i go to denerwuję. jest mi smutno dał mi odejść, byle nigdy ślubu nie było. chociaż wiem już na czym stoję. nie wiem jak komuś teraz zaufam

Czyli powiedzmy, że dałaś ultimatum - albo jakieś ustatkowanie albo koniec?
Może zbyt dużo na raz sobie powiedzieliście?

[rusałka_1]

Cześć dziewczynki


Ja po weekendzie w pracy i teraz tydzień na urlopie
Tylko jeszcze sesja nie dokończona,
proszę o kciuki jutro o 11!!! ostatni egzamin na który nie uczyłam się praktycznie nic więc mocne kciuki są potrzebne

Napisane przez kiwi10

dziewczyny właśnie rozstałam się z TŻ po 4 latach, za wspólną zgodą.
że nawet nie ma zamiaru myśleć o ślubie, ale gdybym byłam tak i siaka to może. powiedziałam koniec. czuję się strasznie zraniona.

On zasugerował chęć zamieszkania razem bez ślubu? Dobrze zrozumiałam?

[kiwi10]

raczej już nie, będąc z nim stale bym miała żal. i ta świadomość że nigdy nie będę idealna by być jego żoną. nie chce być tak traktowana . mam dobre serduszko, jego strata.

---------- Dopisano o 21:08 ---------- Poprzedni post napisano o 21:06 ----------

nie no, na zamieszkanie razem też nie zasługuję. mam sama przyjeźdzać do niego i zostawać u niego w domu i wracać też sama, jego mamusia też dzwoniła do mnie ze jak chce być żoną to mam przyjeżdżać do niego. takie warunkowa miłość ja dziękuję.

[aanix]

Kiwi... <przytul> Trzymaj się

[Gwizdak]

Napisane przez kiwi10

dziewczyny właśnie rozstałam się z TŻ po 4 latach, za wspólną zgodą.
że nawet nie ma zamiaru myśleć o ślubie, ale gdybym byłam tak i siaka to może. powiedziałam koniec. czuję się strasznie zraniona.

biedaku Ty domyślam się co czujesz, bo byliśmy o krok od tego samego....

Napisane przez najfajniejsza

Gwizdaczku

Napisane przez butterfly20

Napisane przez katarakta

Dzięki Mam nadzieję, że wszystko się u Ciebie poukłada

Napisane przez carmelova

napiszesz jak będziesz mogła/chciała Trzymam kciuki, żeby jednak było pozytywnie

Napisane przez madziamacius8786

Kochana każdy ma czasem trudne chwile w związku gdzie pojawia się zwątpienie..ale zobaczysz ,że zaraz napiszesz ,że wszystko jest znowu dobrze i cudownie główka do góry

Oj dzięki dziewczynki Było ciężko, pokłóciliśmy się wczoraj koszmarnie, jak nigdy wcześniej. Były łzy, była rozpacz, było zwątpienie, była masakra. Do tego stopnia, że dzisiaj tż stwierdził, że nawet nie ma sensu, żebyśmy się widzieli, bo znowu będziemy się męczyć.... Ale się spotkaliśmy. Od słowa do słowa zaczęliśmy rozmawiać normalnie. Z minuty na minutę było lepiej i lepiej i udało się jakoś porozumieć. Przez chwilę naprawdę koszmarnie się bałam, że go stracę. Zdałam sobie sprawę że kocham go bardziej niż sądziłam.... Ech, już nawet nie ważne o co poszło, ważne, że się dobrze skończyło..... Dzisiaj mu powiedziałam, że nie wyobrażam obie życia bez niego, a on odpowiedział mi tym samym uffffffffffffffffff

[aanix]

Napisane przez kiwi10

raczej już nie, będąc z nim stale bym miała żal. i ta świadomość że nigdy nie będę idealna by być jego żoną. nie chce być tak traktowana . mam dobre serduszko, jego strata.

---------- Dopisano o 21:08 ---------- Poprzedni post napisano o 21:06 ----------

nie no, na zamieszkanie razem też nie zasługuję. mam sama przyjeźdzać do niego i zostawać u niego w domu i wracać też sama, jego mamusia też dzwoniła do mnie ze jak chce być żoną to mam przyjeżdżać do niego. takie warunkowa miłość ja dziękuję.

was???:confused :
Kiwi

[kiwi10]

płakać mi się chcę, prawdziwą miłość poznajesz w potrzebie. ;( dzieki Bogu że teraz przejrzałam na oczy, a jak by było dziecko i by nie chciał zobowiązań, ech...

[Choji]

Kiwi, to chyba nawet lepiej. Wiem że Ci ciężko, w końcu wiązałaś z Nim swoje nadzieje. Ale skoro jemu zależało na 'luźniejszym' związku, bez jakiejś przyszłości i "za porządna jestem, że powinnam kłócić się z rodzicami i na noce do niego przyjeżdżać i zostawać tygodniami bo on musi sprawdzić czy sie nadaję na żonę" to coś z Nim jest nie tak. Z tobą jest najbardziej wszystko w porządku. Jego argument że musi Cię sprawdzić nie przemawia do mnie. Dawniej ludzie brali ślub nie mieszkając wcześniej ze sobą i potrafili stworzyć szczęśliwe małżeństwo.
Powinnaś być dumna że z rodzicami ci się wszystko układa! To facet nie był Ciebie wart, a nie na odwrót. Ostatnio dużo się kłóciliście, nie potrafiliście ze sobą od dawna rozmawiać,a przecież porozumienie między chłopakiem a dziewczyną jest bardzo ważne! Wiadomo seks też jest, ale nie jest najważniejszy. W pierwszej kolejności miłość, rozmowa. Skoro dla niego nie było to takie istotne to lepiej dla Ciebie. Ułożysz sobie życie od nowa!!