PM 2010 śluby relacjonują, w stan małżeński szczęśliwie wstępują! cz.14

[asiulek1705]

Napisane przez madmuazelle

Tak jak piszesz,dojrzałyśmy najwidoczniej do faktu wizyt u dentysty.No właśnie,ja też się bałam kiedyś dentysty,bo jak sę np w szkole chodziło,był wtedy stary sprzęt,noi moja dentystka nie była zbyt delikatna. A ta obecna,fajna młoda i miłą kobieta,robi delikatnie.
Teraz mają taki sprzęt,znieczulenie można wziąć że nic nie boli.
Aczkolwiek,jak byłam ostatnio na wizycie,to jak mi wstrzykiwała lekarstwo znieczulające to mi łzy popłyneły i aż tupnełam/uderzyłam nogą w fotel.





To mi nie przeszkadza.Ja nie lubie zapachu,raczej smrodu jak się boruje zęba.

Ja tę obecną dentystkę bardzo lubię i przynajmniej nie chodzę do niej ze strachem Gaduła z niej i zawsze coś fajnego mi poopowiada. A że obie uwielbiamy łazić po górach to zawsze mamy o czym opowiadać Tylko ja mam gorzej z wysłowieniem się, kiedy muszę z rozdziawioną paszczą siedzieć
A co do smrodku podczas borowania - ja go nie znoszę Dobrze, że chociaż teraz te sprzęty są nowej generacji bo podczas działania nie warczą ani nie huczą jak te stare

Napisane przez Martoolka87

Ja miałam w dzieciństwie taką fajną dentystkę, która mi w nagrodę dawała wafelki z naklejkami, które zbierałam. Dopiero po latach się wydało, że to mama jej zawsze na początku wizyty wsuwała te wafelki do kieszeni fartucha A ja głupie naiwne dziecko nie pomyślałam, że przecież dentystka raczej nie powinna dawać pacjentom słodyczy, i że to był pomysł mojej mamy
Później trafiłam na jakiegoś rzeźnika jak tamta babka zmieniła miejsce pracy i przez dłuższy czas miałam awersję do dentystów, ale teraz już jest ok

Ale powiem Ci, że Twoja mama miała dobry pomysł, bo dzięki temu na pewno lepiej znosiłaś te wizyty u sadysty Ja pamiętam, że jak w zerówce musiałam pójść do dentystki (była stara i miała jakieś takie kaprawe oko) to poszła ze mną babcia. Ona zawsze potrafiła mnie jakoś tak pozytywnie nastawić. A ta dentystka darła się na mnie"dzieckooo!co ty wyprawiasz!!!", bo się zakrztusiłam

[chilanes]

zamówiłam sobie ksiażki z dietą Ducana hmm ciekawe co to bedzie

[Aaś]

Napisane przez chilanes

zamówiłam sobie ksiażki z dietą Ducana hmm ciekawe co to bedzie

niezbyt przyjemna dieta ale moja mama na niej sporo schudła.

[anesh_]

Napisane przez Martoolka87

Patrzcie co znalazłam: http://wiadomosci.wp.pl/gid,11977732...1,galeria.html

Dobre

[chilanes]

Napisane przez Aaś

niezbyt przyjemna dieta ale moja mama na niej sporo schudła.

no właśnie ja nie do końca wiem na czym ona polega,w iem, ze ś a4 etapy itd, ale nie wiem co się je
No zobaczymy, dziewczyny z innego forum bardzo sobie chwalą tą dietę

[mariiasia]

Napisane przez chilanes

no właśnie ja nie do końca wiem na czym ona polega,w iem, ze ś a4 etapy itd, ale nie wiem co się je
No zobaczymy, dziewczyny z innego forum bardzo sobie chwalą tą dietę

tu jest wyjaśnione:
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=304067

[anesh_]

Napisane przez mariiasia

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------


dzięki za wyjaśnienie

a ten wax, który ty masz to jakiś lepsiejszy jest i chyba go sobie zamówię, bo moje włosy wołają o pomstę do nieba
ale to dopiero za jakiś miesiąc-dwa, jeśli moja aktualna kuracja nie da rezultatu. kupiłam sobie taką maskę na bazie mleka, zobaczymy jak się spisze. póki co użyłam jej trzy razy i włoski są gładsze, czekam jeszcze jak sobie poradzi z wypadaniem

dobrze że ja nie miałam takich przeżyć z zębami (odpukać )
raz tylko sobie przegryzłam jęzor na wylot

Ja też, ale nie pamiętam czy na wylot. Jak miałam 6 lat, pamiętam tylko, że miałam taką mega kulke od tego i długo sie goiło, a ja przez ten czas nie jadłam żadnych przypraw.

---------- Dopisano o 13:42 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez asiulek1705

Ale powiem Ci, że Twoja mama miała dobry pomysł, bo dzięki temu na pewno lepiej znosiłaś te wizyty u sadysty Ja pamiętam, że jak w zerówce musiałam pójść do dentystki (była stara i miała jakieś takie kaprawe oko) to poszła ze mną babcia. Ona zawsze potrafiła mnie jakoś tak pozytywnie nastawić. A ta dentystka darła się na mnie"dzieckooo!co ty wyprawiasz!!!", bo się zakrztusiłam

Je też uważam, że dobry pomysł z tym wafelkiem Martoolka.
A co do tamtego Twojego dentysty z dzieciństwa asiulek.... nie ma to jak "dobre" podejście do dzieci...

[asiulek1705]

Napisane przez anesh_

A co do tamtego Twojego dentysty z dzieciństwa asiulek.... nie ma to jak "dobre" podejście do dzieci...

Otóż to Tamta babka wryła się na zawsze w mą pamięć i dostarczyła mi niemalże traumatycznych przeżyć

[Martoolka87]

Napisane przez mariiasia

tu jest wyjaśnione:
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=304067

Chyba bym nie dała rady wytrzymać na takiej diecie Taki pilnowanie cały czas tego co się je to nie dla mnie.
Teraz jestem na świetnej diecie - gardło mnie boli i wcale nie chce mi się jeść TŻ mi prawie na siłę jedzenie wciska

Kurcze kiszkowaty dziś dzień jest. Jestem chora, TŻcik w pracy, a dziś mamy 4 rocznicę znajomości

[Aaś]

Napisane przez chilanes

no właśnie ja nie do końca wiem na czym ona polega,w iem, ze ś a4 etapy itd, ale nie wiem co się je
No zobaczymy, dziewczyny z innego forum bardzo sobie chwalą tą dietę

ten pierwszy etap jest straszny bo ani owoców ani warzyw tylko jakieś chude mięsa, ryby i jajka.... po tygodniu moja mama miała już tego po dziurki w nosie... no ale schudła w tydzień chyba 2 kg i potem w ciągu miesiąca dociągnęła chyba do 6

dziewczyny wiecie jak zgłosić spam który przyszedł na pocztę wizażową?

[anesh_]

Napisane przez Martoolka87

Chyba bym nie dała rady wytrzymać na takiej diecie Taki pilnowanie cały czas tego co się je to nie dla mnie.
Teraz jestem na świetnej diecie - gardło mnie boli i wcale nie chce mi się jeść TŻ mi prawie na siłę jedzenie wciska

Kurcze kiszkowaty dziś dzień jest. Jestem chora, TŻcik w pracy, a dziś mamy 4 rocznicę znajomości

Ja wiem, że Ty chcesz, żebym ja się zaksztusiła... albo ze śmiechu umarła... już wczoraj to pokazałaś

[83mika]

Dziewczyny a Tośka nasza żoneczka tu zagląda jeszcze czasami?
Jestem ciekawa jak miała ustalone godz. u fryzjera i kosmetyczki i czy starczyło jej czasu

[Martoolka87]

Napisane przez anesh_

Ja wiem, że Ty chcesz, żebym ja się zaksztusiła... albo ze śmiechu umarła... już wczoraj to pokazałaś

Taaa... i wtedy posty z wizażu będą dowodami w sprawie karnej przeciwko mnie

Napisane przez 83mika

Dziewczyny a Tośka nasza żoneczka tu zagląda jeszcze czasami?
Jestem ciekawa jak miała ustalone godz. u fryzjera i kosmetyczki i czy starczyło jej czasu

Zagląda, ale niezbyt często. Mężusiem się musi nacieszyć Ale faktycznie będzie trzeba ją poprosić o jej grafik z dnia ślubu jak tylko tu się zjawi

Ooo.. o wilku mowa Widzę, że właśnie nas podczytuje

[asiulek1705]

Tosiu odezwij się

[toskaKrk]

Zaglądam tu, ale nie wiem co pisać

Mąż mi się trochę rozchorował , no i myślimy ciągle oboje o podróży poślubnej co to jej miało nie być, bo pieniędzy brak, ale jednak pojedziemy chociaż na tydzień

Napisane przez 83mika

Dziewczyny a Tośka nasza żoneczka tu zagląda jeszcze czasami?
Jestem ciekawa jak miała ustalone godz. u fryzjera i kosmetyczki i czy starczyło jej czasu

Napisane przez Martoolka87

Zagląda, ale niezbyt często. Mężusiem się musi nacieszyć Ale faktycznie będzie trzeba ją poprosić o jej grafik z dnia ślubu jak tylko tu się zjawi

Ooo.. o wilku mowa Widzę, że właśnie nas podczytuje

Co do grafiku, a właściwie praktyki było tak:

Ślub o godzinie 15:00
Umówiłam się do fryzjera na ok.9:15 (próbna fryzura- mycie, nakręcanie na wałki, suszenie w hełmofonie i upinanie- zajęła 2,5h), a na makijaż na 11:30 (przewidując, że zajmie około godzinę).

W efekcie zwlokłam się niewyspana z łóżka jakoś 8:40, a jak o 8:50 weszli Tż i szwagier to akurat spodnie na tyłek wciągałam
Fryzjerka ze stresu uwinęła się z 2 godziny, a fryzura wyszła lepsza niż próbna

Podjechaliśmy na makijaż o 11:30, a chwilkę potem zjawiła się Pani, która się mną zajęła, odstresowała i zeszło nam do 13:00.
Szybko pojechaliśmy do teściów, żebym zdążyła się ubrać. W międzyczasie była panika, załamanie nerwowe i króciutkie błogosławieństwo oraz prezenciki od nas dla rodziców.

O 14:15 wsiedliśmy do samochodu, co oczywiście poprzedził następny atak paniki, że z tym kołem się nie da wsiąść, a suknia się pobrudzi
Po samym założeniu sukni myślałam, że umrę ugotowana, więc fotograf otworzył najpierw jedno okno, potem drugie, a potem w aucie też jechaliśmy z otwartym (w nocy teściowie i szwagier wrócili do zimnego domu, bo zapomnieliśmy te okna pozamykać)

W grafiku nie musicie uwzględniać ataków paniki, bo na pewno Was ominą

[asiulek1705]

Napisane przez toskaKrk

Zaglądam tu, ale nie wiem co pisać

Mąż mi się trochę rozchorował , no i myślimy ciągle oboje o podróży poślubnej co to jej miało nie być, bo pieniędzy brak, ale jednak pojedziemy chociaż na tydzień





Co do grafiku, a właściwie praktyki było tak:

Ślub o godzinie 15:00
Umówiłam się do fryzjera na ok.9:15 (próbna fryzura- mycie, nakręcanie na wałki, suszenie w hełmofonie i upinanie- zajęła 2,5h), a na makijaż na 11:30 (przewidując, że zajmie około godzinę).

W efekcie zwlokłam się niewyspana z łóżka jakoś 8:40, a jak o 8:50 weszli Tż i szwagier to akurat spodnie na tyłek wciągałam
Fryzjerka ze stresu uwinęła się z 2 godziny, a fryzura wyszła lepsza niż próbna

Podjechaliśmy na makijaż o 11:30, a chwilkę potem zjawiła się Pani, która się mną zajęła, odstresowała i zeszło nam do 13:00.
Szybko pojechaliśmy do teściów, żebym zdążyła się ubrać. W międzyczasie była panika, załamanie nerwowe i króciutkie błogosławieństwo oraz prezenciki od nas dla rodziców.

O 14:15 wsiedliśmy do samochodu, co oczywiście poprzedził następny atak paniki, że z tym kołem się nie da wsiąść, a suknia się pobrudzi
Po samym założeniu sukni myślałam, że umrę ugotowana, więc fotograf otworzył najpierw jedno okno, potem drugie, a potem w aucie też jechaliśmy z otwartym (w nocy teściowie i szwagier wrócili do zimnego domu, bo zapomnieliśmy te okna pozamykać)

W grafiku nie musicie uwzględniać ataków paniki, bo na pewno Was ominą

Nieźle z tymi oknami Ja (chyba) będę miała podobny grafik do Twojego Tylko uwzględniłam trochę więcej miejsca na ataki paniki, ponieważ ja z charakteru jestem panikarą

[Aaś]

Toska ja doliczę sobie jeszcze więcej chwil na ataki paniki

A jak sam ślub? I przysięga? Bo chyba o tym nie opowiadałaś (albo daj linka do postu to jeszcze raz przeczytam )

[Martoolka87]

Napisane przez toskaKrk

Mąż mi się trochę rozchorował , no i myślimy ciągle oboje o podróży poślubnej co to jej miało nie być, bo pieniędzy brak, ale jednak pojedziemy chociaż na tydzień

Ślub o godzinie 15:00
Umówiłam się do fryzjera na ok.9:15 (próbna fryzura- mycie, nakręcanie na wałki, suszenie w hełmofonie i upinanie- zajęła 2,5h), a na makijaż na 11:30 (przewidując, że zajmie około godzinę).

W efekcie zwlokłam się niewyspana z łóżka jakoś 8:40, a jak o 8:50 weszli Tż i szwagier to akurat spodnie na tyłek wciągałam
Fryzjerka ze stresu uwinęła się z 2 godziny, a fryzura wyszła lepsza niż próbna

Podjechaliśmy na makijaż o 11:30, a chwilkę potem zjawiła się Pani, która się mną zajęła, odstresowała i zeszło nam do 13:00.
Szybko pojechaliśmy do teściów, żebym zdążyła się ubrać. W międzyczasie była panika, załamanie nerwowe i króciutkie błogosławieństwo oraz prezenciki od nas dla rodziców.

O 14:15 wsiedliśmy do samochodu, co oczywiście poprzedził następny atak paniki, że z tym kołem się nie da wsiąść, a suknia się pobrudzi
Po samym założeniu sukni myślałam, że umrę ugotowana, więc fotograf otworzył najpierw jedno okno, potem drugie, a potem w aucie też jechaliśmy z otwartym (w nocy teściowie i szwagier wrócili do zimnego domu, bo zapomnieliśmy te okna pozamykać)

W grafiku nie musicie uwzględniać ataków paniki, bo na pewno Was ominą

Dobra akcja z tymi oknami No i kto by się mógł spodziewać, że Panna Młoda w lutym zamiast trząść się z zimna będzie narzekać na przegrzanie
Strasznie długo Ci na tym makijażu zeszło Jestem ciekawa jak Cię ta pani odstresowała Zdradź nam ten sekret to może też podpowiemy naszym kosmetyczkom

Fajnie, że jednak się wybieracie w podróż poślubną

A co do napadów paniki to ja też doliczę czas na wszelki wypadek

[BlackAngel]

cze sc! zyję!

[asiulek1705]

Napisane przez BlackAngel

cze sc! zyję!

Cześć! To świetnie Co słychać?

[toskaKrk]

Napisane przez Aaś

Toska ja doliczę sobie jeszcze więcej chwil na ataki paniki

A jak sam ślub? I przysięga? Bo chyba o tym nie opowiadałaś (albo daj linka do postu to jeszcze raz przeczytam )

Wierzcie mi dziewczyny, że jako urodzona pesymistka i tak przeszłam sama siebie aż mi wstyd przed świadkową było.

Podczas mszy nie było problemu, że nie wiedzieliśmy kiedy wstać, ale za to ksiądz za każdym razem nam mówił kiedy usiąść, bo byliśmy totalnie zaćmieni
Przysięgę ksiądz mówił przy wyłączonym mikrofonie, a my normalnie do mikrofonu, także goście tylko nas słyszeli
Podobnie było przy zakładaniu obrączek
Nie znoszę mówić czegokolwiek do mikrofonu i mojego głosu wówczas, ale jakoś dałam radę
W ogóle msza jakoś nam szybko minęła, a księdza miło wspominamy

Napisane przez Martoolka87

Dobra akcja z tymi oknami No i kto by się mógł spodziewać, że Panna Młoda w lutym zamiast trząść się z zimna będzie narzekać na przegrzanie
Strasznie długo Ci na tym makijażu zeszło Jestem ciekawa jak Cię ta pani odstresowała Zdradź nam ten sekret to może też podpowiemy naszym kosmetyczkom

Fajnie, że jednak się wybieracie w podróż poślubną

A co do napadów paniki to ja też doliczę czas na wszelki wypadek

Gorąco nam było w domu i w drodze, ale w kościele już nie bardzo
Za to na przyjęciu prosiliśmy kelnera o obniżenie temperatury, bo taniec nas rozgrzewał

Makijażystka w przeciwieństwie do fryzjerki nie uciekała przed fotografem, zrobiła nam herbatkę i fajnie było
W międzyczasie zrobiłam się głodna, więc przywidująca mamusia wyjęła z torebki kanapki i fotograf zrobił zdjęcie jak wcinam kanapeczkę podczas makijażu
Oczywiście zdjęcie zrobił jak już swoją kanapkę zjadł

[asiulek1705]

Napisane przez toskaKrk

Wierzcie mi dziewczyny, że jako urodzona pesymistka i tak przeszłam sama siebie aż mi wstyd przed świadkową było.

Podczas mszy nie było problemu, że nie wiedzieliśmy kiedy wstać, ale za to ksiądz za każdym razem nam mówił kiedy usiąść, bo byliśmy totalnie zaćmieni
Przysięgę ksiądz mówił przy wyłączonym mikrofonie, a my normalnie do mikrofonu, także goście tylko nas słyszeli
Podobnie było przy zakładaniu obrączek
Nie znoszę mówić czegokolwiek do mikrofonu i mojego głosu wówczas, ale jakoś dałam radę
W ogóle msza jakoś nam szybko minęła, a księdza miło wspominamy



Gorąco nam było w domu i w drodze, ale w kościele już nie bardzo
Za to na przyjęciu prosiliśmy kelnera o obniżenie temperatury, bo taniec nas rozgrzewał

Makijażystka w przeciwieństwie do fryzjerki nie uciekała przed fotografem, zrobiła nam herbatkę i fajnie było
W międzyczasie zrobiłam się głodna, więc przywidująca mamusia wyjęła z torebki kanapki i fotograf zrobił zdjęcie jak wcinam kanapeczkę podczas makijażu
Oczywiście zdjęcie zrobił jak już swoją kanapkę zjadł

Właśnie tak księża powinni robić, podpowiadać Młodym co i kiedy trzeba zrobić, bo w tym stresie na prawdę można zapomnieć Ja również nie lubię wypowiadać się przed mikrofonem. Choć w dzieciństwie i w szkole mi to nie przeszkadzało, jak brałam udział w różnych konkursach, występach etc. Jednak się człowiek z biegiem lat nieśmiały robi m

[can't be perfect]

cześć

nadążyć za Wami echmm

własnie szukam protokołu co któraś kiedyś wklejała, bo chcę TŻgowi pokazać, żeby dzisiaj sobie poczytac
nie wiem czy ksiądz będzie miał dla nas jutro czas, ale przejśc się możemy

[woda sodowa]

Napisane przez can't be perfect

cześć

nadążyć za Wami echmm

własnie szukam protokołu co któraś kiedyś wklejała, bo chcę TŻgowi pokazać, żeby dzisiaj sobie poczytac
nie wiem czy ksiądz będzie miał dla nas jutro czas, ale przejśc się możemy

Prosze http://www.informator-weselny.pl/por...dmalzenski.htm

[can't be perfect]

Napisane przez woda sodowa

Prosze http://www.informator-weselny.pl/por...dmalzenski.htm

już znalazłam ale dzieki

zadzwoniłam do siostry żeby przesłała mi swoja liste gości hehe, i tak prawie połowa ta sama i nie musze głowić się z odmianą nazwisk

[gospella]

hej
u nas czas leci, że hej hej...
mam ambitny plan na wekend nauka, zaproszenia i lenistwo

[mmmmmm]

Napisane przez BlackAngel

cze sc! zyję!

Ooo witamy Właśnie się zastanawiałam co się z Tobą stało

[Samoa]

CześćA jaj dziś mam 4 miesiące do ślubuA jutro rozdajemy pierwsze zaproszeniaWłasnie pokazałam tż suwaczekTancia mi go założyła jak miałam rok do śłubu a teraz 4 miesiące

[Martoolka87]

Napisane przez BlackAngel

cze sc! zyję!

No cześć Gdzieś Ty była jak Cię nie było?

Napisane przez toskaKrk

Przysięgę ksiądz mówił przy wyłączonym mikrofonie, a my normalnie do mikrofonu, także goście tylko nas słyszeli
Podobnie było przy zakładaniu obrączek
Nie znoszę mówić czegokolwiek do mikrofonu i mojego głosu wówczas, ale jakoś dałam radę
W ogóle msza jakoś nam szybko minęła, a księdza miło wspominamy

Oczywiście zdjęcie zrobił jak już swoją kanapkę zjadł

Ooo... to dobry pomysł z tą przysięgą
Spryciula z tego fotografa Ja się cieszę, że mi nikt nie będzie robić fotek w trakcie przygotowań, bo strasznie nie lubię jak mi ktoś foty robi, a przy takim stresie to już w ogóle Jakby mi ktoś fotki próbował pstrykać, to chyba na wszystkich pokazywałabym faketa, albo wytykała język

Napisane przez can't be perfect

już znalazłam ale dzieki

zadzwoniłam do siostry żeby przesłała mi swoja liste gości hehe, i tak prawie połowa ta sama i nie musze głowić się z odmianą nazwisk

Ale masz fajnie

Cholibka, coś czuję, że mnie choróbsko coraz bardziej rozkłada a jutro muszę na uczelnię jechać, bo później tej kobitki już nie będzie i wpisu nie dostanę Zachciało mi się studiów podyplomowych... ehh. Kto to widział, żeby wpisy na początku semestru dawać

---------- Dopisano o 19:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

Napisane przez Samoa

CześćA jaj dziś mam 4 miesiące do ślubuA jutro rozdajemy pierwsze zaproszeniaWłasnie pokazałam tż suwaczekTancia mi go założyła jak miałam rok do śłubu a teraz 4 miesiące

Cześć Fajnie, że wreszcie do nas zajrzałaś
Gratuluję 4 miechów do ślubu

[Samoa]

Napisane przez toskaKrk

Przysięgę ksiądz mówił przy wyłączonym mikrofonie, a my normalnie do mikrofonu, także goście tylko nas słyszeli
Podobnie było przy zakładaniu obrączek

na każdym ślubie na którym byłam kiądz nie mówił przysięgi do mikrofonu, bo i po co, nie jego ślub
Gratuluję
A gdzie sie wybieracie w podróż pośłubną?

Napisane przez Martoolka87

Cześć Fajnie, że wreszcie do nas zajrzałaś
Gratuluję 4 miechów do ślubu

hehe dzięki
Wpadnę w niedzielę i dam znać jak reakcja na nasze zaproszenia