Farmakologia na depresję

[Justin Timberlake]

z tymi lekami to jest tak. w depresji nastepuje m.in. duze obnizenie motywacji i aktywnosci fiz. leki maja za zadanie podniesc i jedno i drugie, ale czasem zdarza sie, ze podniosa najpierw aktywnosc fizyczna, podczas gdy motywacja dalej jest bardzo niska. i wtedy wlasnie ludzie probuja popelnic samobojstwa, bo energia ich rozrywa od srodka, ale maja taki brak sensu zycia, ze nie maja ze soba co zrobic..

tzrymaj sie Marigold, tak jak mowi Taverney, sloneczko swieci, napewno bedzie lepiej!

[natee]

Napisane przez Taverney

Kotek, rzeczywiście, farmakologia służy wterdy, kiedy jest dobrze dobrana. Jest cienka granica między leczeniem, a truciem, więc przekroczyć ją samemu łatwo.

No i nie chcę się czepiać, ale psycholog leków nie zapisuje, to już lekarz-psychiatra.

Psycholog nie jest lekarzem.

I to właśnie jego zadanie polega na pomocy w odnalezieniu przyczyny smutku i pomocy w podjęciu próby zmierzenia się z nią.
Jeśli taka pomoc zawodzi, zwykle idzie się do psychiatry, prosić o farmakologię, w innym przypadku to po prostu mija się z celem, bo to jak użycie armaty do otworzenia jajka, możne je łatwo zniszczyć.

W stanach obniżonego nastroju warto jeść witaminy, dbać o zdrowy tryb życia i urozmaicony, łykać magnez i popijać meliskę i rooibosa, łagodnie działają na spokojną duszę.

przepraszam , ale kumpel mówił , ze był u psychologa , wiec i ja tak tu napisalam , widocznie sie przejezyczył , a leki dostal , wiec to jednak musial byc psychiatra.

[ruda7816]

ja mam depresje.
zdiagnozowana.

męczę sie z nią i leczę od kilku lat.
od kilku lat na antydepresantach.
gdy juz myslalam ze jest dobrze i nei musze brac prochow,wracala...
od kilku mcy chodze na terapię do psychologa.
i pomaga.
umiem się usmiechać.
chce mi się wykonywac dużo czynnosci na ktore wczesniej nie mialam ochoty.
w ub roku w pazdzierniku mialam nawrot,3 mce na L4,leki,lezenie w domu calłymi dniami...obojetnosc....
uczę się życ na nowo.
biorę leki jeszcze i perwnie będe jakiś czas brac ale mam nadzieje ze kiedyś to sięskonczy.
psychoterapia wyciągnęła mnie z doła.
co nie oznacza że to nie będzie we mnie tkwic.
trzeba tylko nauczyć się rozumieć siebie....
a ja wlasnie to robię.
nikomu nie życze tej wrednej choroby
i nerwicy też.
bo tez mam zdiagnozowana.
trzymaj się marigold,

[natee]

tak na marginesie , miałam kiedyś coś takiego ok 9 m-cy , co dzien płakałam , to było chyba załamanie nerwowe albo depresja , nie byłam u lekarza , sama z tego wyszłam , teraz wiem, ze juz sie nie dam tak pogrążyć i jestem chyba przez to silniejsza psychicznie (dodam , że ten stan zawdzięczałam pewnej osobie).

[ruda7816]

natee to znaczy ze jesteś silna
bardzo dobrze że sobie sama z tym poradzilas.
ja niestety nie potrafilam....

[Taverney]

Napisane przez natee

tak na marginesie , miałam kiedyś coś takiego ok 9 m-cy , co dzien płakałam , to było chyba załamanie nerwowe albo depresja , nie byłam u lekarza , sama z tego wyszłam , teraz wiem, ze juz sie nie dam tak pogrążyć i jestem chyba przez to silniejsza psychicznie.

No tak, co Cię nie zabije, to Cię wzmocni!
buziaki za to, że Tobie się udało, mam nadzieję, że inne dziewczyny w załamaniu wezmą z Ciebie przykład, bo warto

[natee]

dziekuje dziewczyny jestescie naprawde kochane , dzieki Waszym miłym słowom przypomniałam sobie jak ważne jest wsparcie kiedy dopadnie nas ta choroba ... ja też życze wszystkim aby to choróbsko tzrymało sie od nas z daleka i żeby los nie stawiał nas w sytuacjach kiedy czujemy sie bezradni i niekochani ... bo od tego sie zaczęło w moim przypadku ...
ruda7816 jesli moge zapytac ... nie boisz sie , ze uzaleznisz sie od tych lekow ?

[ruda7816]

natee nie wiem czy ja jestem uzalezniona czy nie....
boje się boje,ale jak na razie przez tyle lat jakoś nie uzaleznilam się wieć myslę ze nadal tak bedzie.
biore dość dobre leki i stosunkowo drogie i ufam mojej lekarce.
ja już tyle prochow się nazaralm że jestem jedna chodząca tableta

[natee]

życze powodzenia w kuracji

[ruda7816]

dzieki natee
oby sie wreszcie cos udalo
ja tez wszystkim innym depresowcom /ehheheh ale dziki wyraz/ życze zdrowka!!!

[Reese]

natee, wbrew powszechnym opiniom antydepresanty nie uzależniają fizycznie, mogą za to psychicznie.

Ja od siebie tylko dodam, że nie warto czekać aż samemu się wyjdzie z takiego stanu, tylko zwrócić się o pomoc do specjalisty: psychiatry, psychologa.

Ja też miałam depresję i niestety leki były konieczne. Owszem maja mnóstwo skutków ubocznych ale bez nich raczej nie wydostałabym sie z tego "piekła" Teraz zaczynam psychoterapie, min. po to żeby oddalić ryzyko nawrotu, bo ja jestem niestety osobą bardzo poddatna na takie stany

[ruda7816]

witaj w gronie reese.
psychoterapia na pewno dużo da!!!
powodzenia

[ka_ma]

hm powiem szczerze ze nie mam zbyt wielkiego pojecia o depresji, jej skutkach, przyczynach, mam czasami mega doła ale to naprawde mega - zazwyczaj w sprawach uczuciowych , kiedy zostaje sama - wtedy jest mi ciezko bo to taki przeskok w zyciu - z wszechogarniajacego szczescia nagle robi sie pustka - i to moja wada, za bardzo angazuje sie uczuciowo,
to jedyna moja taka wada ktora powoduje ze podupadam zarowno na zdrowiu fizycznie (stres, nerwy) jak i psychicznie, ale jesli zestawic te moje stany z depresja to jest to blahostka, naprawde ciezko mi sobie wyobrazic czym tak naprawde jest ta choroba i jak bardzo musi czlowiekowi byc ciezko
dlatego dziewczyny zycze wam duzo sily i aby cale to zlo was opuscilo

[ruda7816]

Napisane przez ka_ma

hm powiem szczerze ze nie mam zbyt wielkiego pojecia o depresji, jej skutkach, przyczynach, mam czasami mega doła ale to naprawde mega - zazwyczaj w sprawach uczuciowych , kiedy zostaje sama - wtedy jest mi ciezko bo to taki przeskok w zyciu - z wszechogarniajacego szczescia nagle robi sie pustka - i to moja wada, za bardzo angazuje sie uczuciowo,
to jedyna moja taka wada ktora powoduje ze podupadam zarowno na zdrowiu fizycznie (stres, nerwy) jak i psychicznie, ale jesli zestawic te moje stany z depresja to jest to blahostka, naprawde ciezko mi sobie wyobrazic czym tak naprawde jest ta choroba i jak bardzo musi czlowiekowi byc ciezko
dlatego dziewczyny zycze wam duzo sily i aby cale to zlo was opuscilo

każdy stan jest zły kama.twoj też,i wcale to nie jest błahostka.
po prostu trzeba inaczej podejść do zycia.
tez to co ty przechodzilam.
w depresje wpędzalo mnie wlasciwie najmniejsze zalamanie.
nie mialam wiary i nadal za bardzo nie mam w siebie i w swoje możliwości...
trzeba mieć duuuzo siły na to nasze życie.
to prawda.
życze też wszystkiego dobrego

[ka_ma]

Napisane przez ruda7816

każdy stan jest zły kama.twoj też,i wcale to nie jest błahostka.
po prostu trzeba inaczej podejść do zycia.

zgadzam sie calkowicie, ale wszystko tak naprawde zalezy od tego jak kto potrafi sobie poradzic z dana sytuacja, dla mnie to blahostka i mi to szybciutko mija - natomiast jesli ktos nie potrafi sobie poradzic to taki stan poglebia sie i jest coraz gorzej
cytowalam juz wyzej Taverney - nie mylmy depresji ze zwyklym zlym nastrojem przynajmniej na moim opisanym wyzej przypadku hihi

[natee]

Reese
jak najbardziej chodziło mi o uzależnienie psychiczne , kiedyś byłam (niestety trzeba nazwać rzeczy po imieniu ) lekomanką , dlatego zapytałam. Z doświadczenia poprostu wiem jak szybko mozna sie uzaleznic od lekarstw i pomimo , ze jest sie juz zdrowym, czasem wmawiasz sobie choroby aby tylko wziąc lek i poczuć ten psychiczny komfort ...

[ruda7816]

Napisane przez natee

Reese
jak najbardziej chodziło mi o uzależnienie psychiczne , kiedyś byłam (niestety trzeba nazwać rzeczy po imieniu ) lekomanką , dlatego zapytałam. Z doświadczenia poprostu wiem jak szybko mozna sie uzaleznic od lekarstw i pomimo , ze jest sie juz zdrowym, czasem wmawiasz sobie choroby aby tylko wziąc lek i poczuć ten psychiczny komfort ...

też to przechodzilam natee.
i to kilka dobrych lat.
bylam nie tylko lekomanką ale i alkoholiczką
z lekami zetknęlam sie tak nalogowo w wieku 13 lat i trwalo to umnie latami.mając 19 lat ktos mnie z tego wyciągnął.
teraz potrafie sobie radzic.
biorę leki ale wiem że to tylko do jakiegoś czasu.
siła psychiki chyba.
a kiedyś się nie moglam opanować.
było mi tak pięknie i mailam wszystko gdzieś gdy łyknęłam kilka rozowych...
pozdr.

[dominisia21]

Też miałam pewien etap w moim życiu...kiedy nie miałam już sił ...a nawed nie widziałam sensu, żeby dalej egzystować. Kilka seansów u psychologa potrafi zdziałać cuda.. przynajmniej w moim przypadku. aż strach pomyśleć gdyby rodzice nie wysłali mnie tam na czas... może już by mnie nie było na tym świecie... Dziś jestem zwarjowaną dziewczyna która kocha siebie i swoje życie...

[201610041047]

Napisane przez Marigold19

Dziewczyny, znacie coś dobrego na depresję? Coś oczywiście bez recepty, bo mnie łapie... Ryczę całymi dniami, a muszę się uczyć... Trzeba mi coś na krótką metę co pomoże

jako farmaceuta polecam Ci Kalms który mimo wyciągu z szyszki chmielu nie powoduje senności w przeciwieństwie do wielu ziołowych leków uspokajających(nie będziesz całe dnie płakać) - można go brać w ciągu dnia. Pamiętaj że działanie tych leków opiera się na długotrwałym stosowaniu a nie na natychmiastowym efekcie. Poza tym suplement diety - stres stop dla kobiet Wizyta u specjalisty - oczywiście powinna pomóc. Gdybyś wolała też coś w płynie Neospazmina - niedroga, syropek

[iza_wiosenna]

Dziewczyny mają rację - same leki bez terapii nie wystarczą, bo oddziałują głównie na nastrój [jedynie]. Terapia natomiast - na przyczynę depresji.

Abstrahując już od faktu, że rzeczywiście, trudno dobrać właściwe i skuteczne, niestety trzeba liczyć się z metodą prób i błędów...