Mamusie MAJOWO- CZERWCOWE 2010. cz. V :-))

[marrticzka]

witam

Napisane przez kicia069

cześć kochane jak się domyślacie ja juz rozpakowana

Dawidek przyszedł na świat w 40 tc + 3 dni, 12 czerwca o 3. 00 rano. Ważył 3.520 kg i miał 54 cm. Był to bardzo ciężki poród naturalny zakończony cesarką. Skurcze dostałam w czwartek ok 17 a mały urodził się dopiero w sobote...

Na samym poczatku skurcze były co 3-4 min(dostałam je jadąc na KTG) i były bardzo silne potem niestety zmieniły się na te krzyżowe co było po prostu koszmarem a potem miałam te normalne + krzyzowe, strasznie się męczyłam z rozwarciem ale udało się dojść do 9 cm... potem skapłam się ze było coś nie tak i załełam błagac o cesarkę której oczywiście mi nie chcieli zrobić... w końcu się zgodzili a ja czekałam jeszcze w bólach 30 min..

przy znieczuleniu podpajęczynowym zaraz po wkłuciu znikły mi te bóle krzyżowe i poczułam się jak w niebie jakiś czas potem zobaczyłam mojego syneczka, to była moja 2 najpiękniejsza chwila w życiu( 1 to był nasz ślub) jak się spytałam czy synek to mi machneli jajeczkami przed nosem

jakby nie cesarka to wykończylibysmy się oboje, okazało ze ze Dawidek przekręcił głowkę i zle sie ułożył, ja parłam tak mocno ze mógł mu się złamać kark urodził się troszke przyduszony...

najpierw dostał 8 pkt, potem 9 i na koncu 10

najbardziej pomógł mi mój mąż, bez niego to by była tragedia, był przy mnie cały czas, trzymał za rękę, masował krzyże i dawał pić

teraz jestem chyba najszczesliwsza na świecie, dobrze ze nie czekali za długo z tą cesarka......

jak będe miała wiecej czasu to wkleje zdjęcia

buziaczki

gratuluje wytrwalosci najwazniejsze, ze z bejbikiem wszystko ok

Napisane przez Siala_Bala

Wstałam dopiero.. o 24:00 posmarowałam sobie paszki antidralem.. sądziłam że goliłam je dzień wcześniej rano.. jednak po chwili zrozumiałam, że to było wczoraj rano
Tak więc gdzieś przez nieco ponad godzinę siedziałam na wyrku jak gołąb machając skrzydełkami bo mnie piekło, swędziało, szczypało i co tylko... potem zasnęłam o po 2:00 obudził mnie piekący ból, musiałam polecieć do łazienki i pomiziać się zimną wodą, prawie mi się spod pach kopciło
I dopiero w wielkim szoku poszłam spać

Aha i jeszcze jedno
Dziś oficjalnie kończę 36 tydzień

a co to jest? bo z opisu wyglada jak narzedzie tortur

Napisane przez Gringoo

Kiciu gratuluję wytrwałości i tego, że już jesteście w domku
Swoją drogą.. to straszne, że tak Cię wymęczyli i w końcu skończyło się to cesarką, ale dobrze że już po wszystkim

Powodzenia

Ja już po wizycie..
Rozwarcie na opuszka, szyjka krótka, dosyć miękka więc tylko czekać.
Oczywiście dostałam skierowanie do szpitala, dzisiaj mam się zgłosić
Lekarz powiedział, że bezpieczniej będzie czekać w szpitalu na poród i że żadnego wywoływania nie będzie tylko wszystko na spokojnie..

Matko ja zaczynam już panikować
Z tego wszystkiego potrąciłabym rowerzystę

Będę pisać smsy jak się akcja rozwija, trzymajcie za nas kciuki aby wszystko było dobrze

trzymamy kciuki mam nadzieje, ze niebawem pochwalisz sie foteczkami malenstwa

a nam zostalo 10 dni plamienie zniknelonie wiem czy to dobrze, czy zle

[Siala_Bala]

Napisane przez marrticzka

a co to jest? bo z opisu wyglada jak narzedzie tortur

Taki roll-on co się po nim mają paszki nie pocić w ogóle

[kicia069]

dzięki wszystkim za gratulacje:cm ok: a co do bólu to nawet nie chodzi o to że sie tak nacierpiałam ale o maluszka i to co mogło się stać, a jeśli chodzi o lekarzy to niektórzy to na prawde chyba bez serca sa...

jak obiecałam tak załączam focie

[Siala_Bala]

Napisane przez kicia069

dzięki wszystkim za gratulacje:cm ok: a co do bólu to nawet nie chodzi o to że sie tak nacierpiałam ale o maluszka i to co mogło się stać, a jeśli chodzi o lekarzy to niektórzy to na prawde chyba bez serca sa...

jak obiecałam tak załączam focie

Śliczniusi bejbik i jakie ma oczka niebieściutkie

Ponoć wszystkie dzieci się rodzą z niebieskimi oczkami, potem im się kolor normuje.. prawda to ?

[janulla]

Napisane przez margo80

błagam, niech odezwie się jakaś rozpakowana, u której nic się nie działo i nagle się zaczęło. żebym uwierzyła, że jednak może mnie to wszystko ominąć.

Margo, u mnie zupełnie nic się nie działo. Szyjka zamknięta, zero skurczy przepowiadających, zero czopa. Aż wszystko zadziało się w ciągu 1 dnia: latanie do kibelka (byłam chyba z 9 razy), lekkie krwawienie zamiast galaretki, no i skurcze, które wyglądały mi na przepowiadające. Cały poród odbył się w miarę sprawnie i bez komplikacji, czego i Tobie życzę

[iza240]

Napisane przez kicia069

.

jak obiecałam tak załączam focie

cudo
--------------------------------------------------------------------------------------
dzien dobry.U mnie po staremu.Jakoś dziwnie się dziś czuję.Boli mnie prawa ręka,mam kołatanie serca.Wczoraj schodziłam z tarasu i podwineła mi się noga.No i spadłam.Na szczęście nie na brzuch.O mały włos złamałabym nogę!!!!Jak ja bym rodziła w gipsie?

[kasiaaX]

Napisane przez margo80

jeżuuuu... u mnie to samo, tyle, ze ja jeszcze ciut przed terminem,...

no widzisz, a co dopiero będzie po terminie...

Napisane przez kicia069

dzięki wszystkim za gratulacje:cm ok: a co do bólu to nawet nie chodzi o to że sie tak nacierpiałam ale o maluszka i to co mogło się stać, a jeśli chodzi o lekarzy to niektórzy to na prawde chyba bez serca sa...

jak obiecałam tak załączam focie

najwazniejsze,ze wszystko dobrze sie skonczyło
dzidzio cudo

Napisane przez janulla

Margo, u mnie zupełnie nic się nie działo. Szyjka zamknięta, zero skurczy przepowiadających, zero czopa. Aż wszystko zadziało się w ciągu 1 dnia: latanie do kibelka (byłam chyba z 9 razy), lekkie krwawienie zamiast galaretki, no i skurcze, które wyglądały mi na przepowiadające. Cały poród odbył się w miarę sprawnie i bez komplikacji, czego i Tobie życzę

oby u mnie tez tak było...

Napisane przez iza240

cudo
--------------------------------------------------------------------------------------
dzien dobry.U mnie po staremu.Jakoś dziwnie się dziś czuję.Boli mnie prawa ręka,mam kołatanie serca.Wczoraj schodziłam z tarasu i podwineła mi się noga.No i spadłam.Na szczęście nie na brzuch.O mały włos złamałabym nogę!!!!Jak ja bym rodziła w gipsie?

no to dobrze,ze tylko tak sie zakonczyła ta historia, uważaj na siebie

[jamaicaP]

Napisane przez kicia069

dzięki wszystkim za gratulacje:cm ok: a co do bólu to nawet nie chodzi o to że sie tak nacierpiałam ale o maluszka i to co mogło się stać, a jeśli chodzi o lekarzy to niektórzy to na prawde chyba bez serca sa...

jak obiecałam tak załączam focie

sodkođci

Napisane przez Siala_Bala

Śliczniusi bejbik i jakie ma oczka niebieściutkie

Ponoć wszystkie dzieci się rodzą z niebieskimi oczkami, potem im się kolor normuje.. prawda to ?

w wiekszosci no grafitowe bardziej

Napisane przez iza240

cudo
--------------------------------------------------------------------------------------
dzien dobry.U mnie po staremu.Jakoś dziwnie się dziś czuję.Boli mnie prawa ręka,mam kołatanie serca.Wczoraj schodziłam z tarasu i podwineła mi się noga.No i spadłam.Na szczęście nie na brzuch.O mały włos złamałabym nogę!!!!Jak ja bym rodziła w gipsie?

jejku dziewczyno uwazaj na siebie


ufff złazilam sie po lumpkach w celach kupienia czegos dla siebie wygodnego po ciazy ale jakos nie ma nic.... oprocz pchajacych sie bab dostalam kilka razy po brzuchu bez slowa przepraszam nawet.......

ale w mięsnym mnie pani z kolejki zawolala i powiedziala ze to skandal zeby cięzarna stala w kolejce

[38c1d5d45cddcf54e3786f1c4160e951215d24cd_5ff109160b8e8]

Napisane przez jamaicaP

ja najbardziej boje sie :
wywolywania
cc
przeterminowania

zaliczyłam wszystko.

Napisane przez kicia069

jak obiecałam tak załączam focie

słodziak.
Ma takiego samego smoka jak Tymek.

Napisane przez Siala_Bala

Śliczniusi bejbik i jakie ma oczka niebieściutkie

Ponoć wszystkie dzieci się rodzą z niebieskimi oczkami, potem im się kolor normuje.. prawda to ?

tak, prawda.

Tak patrzę na ta listę na pierwszej stronie- już tak niewiele dwupaków zostało.

[Siala_Bala]

Dziewczyny zastanowiło mnie własnie co to może być takie kłucie w bożence.. tak w środku, jakby dzidziuś mnie kłujkał jakimś szpikulcem xD
Bo już kilkanaście razy mi się przytrafiło w ciągu ostatnich dni, nieraz lekkie, nieraz takie mocne że aż mnie zgięło. Rączkę gdzieś wpycha czy głową tak kłuje?

[jamaicaP]

lea, dzielnaś
siala chyba kazda z nas to miala lub ma, to nic nie znaczy

[Siala_Bala]

Napisane przez jamaicaP

lea, dzielnaś
siala chyba kazda z nas to miala lub ma, to nic nie znaczy

No właśnie wiem, że to dość powszechna "dolegliwość" dlatego zastanawiam się co to tam się dzieje, że odczuwamy coś takiego.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez kicia069

dzięki wszystkim za gratulacje:cm ok: a co do bólu to nawet nie chodzi o to że sie tak nacierpiałam ale o maluszka i to co mogło się stać, a jeśli chodzi o lekarzy to niektórzy to na prawde chyba bez serca sa...

jak obiecałam tak załączam focie

Już nie myśl o tym
A synuń slodziak

Napisane przez Siala_Bala

Śliczniusi bejbik i jakie ma oczka niebieściutkie

Ponoć wszystkie dzieci się rodzą z niebieskimi oczkami, potem im się kolor normuje.. prawda to ?

Ponoć.

Napisane przez iza240

cudo
--------------------------------------------------------------------------------------
dzien dobry.U mnie po staremu.Jakoś dziwnie się dziś czuję.Boli mnie prawa ręka,mam kołatanie serca.Wczoraj schodziłam z tarasu i podwineła mi się noga.No i spadłam.Na szczęście nie na brzuch.O mały włos złamałabym nogę!!!!Jak ja bym rodziła w gipsie?

CC by było? CHolera, faktycznie - jak tu rodzić? Chyba wątek założę

Napisane przez Siala_Bala

Dziewczyny zastanowiło mnie własnie co to może być takie kłucie w bożence.. tak w środku, jakby dzidziuś mnie kłujkał jakimś szpikulcem xD
Bo już kilkanaście razy mi się przytrafiło w ciągu ostatnich dni, nieraz lekkie, nieraz takie mocne że aż mnie zgięło. Rączkę gdzieś wpycha czy głową tak kłuje?

Szyjkę ci gniecie łobuz

[Siala_Bala]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;20029873]Szyjkę ci gniecie łobuz [/QUOTE]
A to niech gniecie byle nie za intensywnie

[margo80]

Napisane przez janulla

Margo, u mnie zupełnie nic się nie działo. Szyjka zamknięta, zero skurczy przepowiadających, zero czopa. Aż wszystko zadziało się w ciągu 1 dnia: latanie do kibelka (byłam chyba z 9 razy), lekkie krwawienie zamiast galaretki, no i skurcze, które wyglądały mi na przepowiadające. Cały poród odbył się w miarę sprawnie i bez komplikacji, czego i Tobie życzę

takiego pokrzepienia było mi trzeba

Napisane przez iza240

dzien dobry.U mnie po staremu.Jakoś dziwnie się dziś czuję.Boli mnie prawa ręka,mam kołatanie serca.Wczoraj schodziłam z tarasu i podwineła mi się noga.No i spadłam.Na szczęście nie na brzuch.O mały włos złamałabym nogę!!!!Jak ja bym rodziła w gipsie?

ło matko, uważaj!
sama zaliczyłam zjazd ze schodów na tyłku, to wiem jak się można przestraszyć.
[1=38c1d5d45cddcf54e3786f1 c4160e951215d24cd_5ff1091 60b8e8;20029127]Tak patrzę na ta listę na pierwszej stronie- już tak niewiele dwupaków zostało. [/QUOTE]
ciiiiiiicho! stresuje mnie to coraz bardziej

teściowie przyjeżdżają w piątek, w dzień mojego tp. pewnie tak mi newry zszargają, że urodzę, jak tu będą. a wolałabym ich tu nie mieć w tym czasie, bo mi pod drzwiami porodówki bedą wyczekiwać i dodatkowo mnie stresować, albo co gorsza teściowi przyjdzie do głowy jednak kąpać Ewcię po raz pierwszy, jak juz wielokrotnie o tym wspominał (to gdybyśmy się rozpakowały np. jutro i wyszły jak oni jeszcze będą).
ratunku!!!!

[bydgoszczanka]

Napisane przez kicia069

dzięki wszystkim za gratulacje:cm ok: a co do bólu to nawet nie chodzi o to że sie tak nacierpiałam ale o maluszka i to co mogło się stać, a jeśli chodzi o lekarzy to niektórzy to na prawde chyba bez serca sa...

jak obiecałam tak załączam focie

Śliczny szkrabik
Te"łóżeczka" szpitalne, to fajna sprawa. Ja z dziewczyną, która leżała obok mnie na sali myślałyśmy, jak takie cuś wynieść ze szpitala, bo przydałoby się w domu

Napisane przez margo80

teściowie przyjeżdżają w piątek, w dzień mojego tp. pewnie tak mi newry zszargają, że urodzę, jak tu będą. a wolałabym ich tu nie mieć w tym czasie, bo mi pod drzwiami porodówki bedą wyczekiwać i dodatkowo mnie stresować, albo co gorsza teściowi przyjdzie do głowy jednak kąpać Ewcię po raz pierwszy, jak juz wielokrotnie o tym wspominał (to gdybyśmy się rozpakowały np. jutro i wyszły jak oni jeszcze będą).
ratunku!!!!

...a co On taki odważny?

Gringoo, powodzenia

[Siala_Bala]

Napisane przez margo80

teściowie przyjeżdżają w piątek, w dzień mojego tp. pewnie tak mi newry zszargają, że urodzę, jak tu będą. a wolałabym ich tu nie mieć w tym czasie, bo mi pod drzwiami porodówki bedą wyczekiwać i dodatkowo mnie stresować, albo co gorsza teściowi przyjdzie do głowy jednak kąpać Ewcię po raz pierwszy, jak juz wielokrotnie o tym wspominał (to gdybyśmy się rozpakowały np. jutro i wyszły jak oni jeszcze będą).
ratunku!!!!

Teściowa mojej koleżanki chciała koniecznie kąpać jej córkę po raz pierwszy bo jak twierdziła koleżanka sobie nie poradzi i nie potrafi i w ogóle jest do doopy.. a jak koleżanka wiedziała od męża to teściowa ani swojego syna, ani swojej córki nie kąpała ani razu tylko robił to teść
Podłe babsko
I przy pierwszej kąpieli teść się cisnął do łazienki z kamerą mimo, że koleżanka wyraźnie sobie nie życzyła obecności kogokolwiek oprócz własnego męża (on przecież też mógł kamerować)
Biedna musi z nimi mieszkać..ehh.

[margo80]

Napisane przez bydgoszczanka

...a co On taki odważny?

a no pisałam tu już kiedyś, że chwali się na okrągło, jak to on wszystkie dzieci w rodzinie kąpał po raz pierwszy. mojego nie tknie, chyba że po moim trupie. ja bym się bała nawet w wózku mu ją dać, a co dopiero na ręce...

Napisane przez Siala_Bala

Biedna musi z nimi mieszkać..ehh.

ja na szczęście nie muszę, ale wchodziła w grę taka opcja

[Jola00]

Witam kochane Jak obiecałam opiszę Wam moją historię
Skurcze zaczęły się w niedzielę po 4 rano,ale cały dzień były nieregularne i słabe.Czekałam więc w domu,zaliczyliśmy dwa spacery żeby przyspieszyć akcję.O 20:40 zaczęły sączyć się wody i skurcze już były lepsze.Zadzwoniłam do szpitala,kazali przyjechać.Większość wód płodowych zostawiłam na siedzeniu w samochodzie...W szpitalu zjawiłam się ok 22 mokra od pasa w dół Rozwarcie miałam na 4cm,a każdy skurcz już coraz mocniejszy.Wdychałam tylko gaz,innego znieczulenia nie chciałam Opieka była super,miałam dwie położne:jedną starszą,doświadczoną i młodziutką studentkę.Ok 1 w nocy już myślałam,że nie dam rady... A małż ciągle powtarzał:"malutka,może poprosimy o epidural..."ale ja twardo,że nie...I nagle poczułam potrzebę parcia. Akurat położna weszła do pokoju i powiedziałam jej o tym.Zapytała,czy chcę wejść na łóżko,czy rozłożyć materac na podłodze.Wybrałam materac. I wtedy już wszystko potoczyło się bardzo szybko. Najpierw przyjęłam pozycję na kolanach oparta o krzesło,tyłem do położnych. Nigdy nie zapomnę jak pomagał mi przy tym małż.Chyba nie dałabym rady bez niego.Podziwiam też,bo on zaglądał "tam"i dokładnie widział co się dzieje.Tętno Oliverka jednak zaczęło słabnąć i kazano mi się położyć na lewym boku. Jedna z położnych trzymała mi jedną nogę,a ja parłam z całych sił. Małż głaskał mnie i mówił "kochana jeszcze tylko chwilka,dasz radę..." I za chwilę już główka była na zewnątrz i cała reszta.Była godz. 1:37 .Dostałam synia na brzuch. Biedny troszkę też się zmęczył porodem i był podsiniały,ale płakał.Dlatego najpierw dostał 7 punktów,ale już po 5 min. 10 Popłakaliśmy się z małżem ze szczęścia...Coś pięknego...Na szczęście pękłam tylko troszkę w środku,ale nie trzeba było szyć. Tego samego dnia wyszliśmy do domciu. Teraz uczymy się siebie nawzajem Jesteśmy bardzo,bardzo szczęśliwi...

Przepraszam,ale na razie nie jestem w stanie nadrabiać zaległości...
Trzymam za Was wszystkie mocno kciukasy


Kicia gratulacje
Zdrówka dla Was dużo życzę

[bydgoszczanka]

Napisane przez Jola00

Witam kochane Jak obiecałam opiszę Wam moją historię

Jeszcze raz gratuluję.
Fajnie, że mogłaś rodzić w pozycji jakiej chciałaś.
U mnie w szpitalu tylko na łóżku

[jamaicaP]

jola dla męża i ciebie

na pewno wzruszajace przezycie

ale ja bym nie pozwolila swojemu tam zagladac...zreszta na szczescie on wcale sie nie pcha na porodowke taka jestem staroswiecka i juz

[Jola00]

Napisane przez bydgoszczanka

Jeszcze raz gratuluję.
Fajnie, że mogłaś rodzić w pozycji jakiej chciałaś.
U mnie w szpitalu tylko na łóżku

Pozycja jest ważna,dlatego nie dałam się "przywiązać do łóżka". Też się cieszę,że tym razem miałam wybór....

Napisane przez jamaicaP

jola dla męża i ciebie

na pewno wzruszajace przezycie

ale ja bym nie pozwolila swojemu tam zagladac...zreszta na szczescie on wcale sie nie pcha na porodowke taka jestem staroswiecka i juz

To był mój trzeci poród,ale pierwszy rodzinny (kiedyś nie było takiej możliwości). Ja namawiam gorąco,naprawdę Stosunek mojego małża do mnie po porodzie uległ radykalnej zmianie na lepsze oczywiście. Płakał i dziękował mi za to,że urodziłam mu syna....Naprawdę poruszyło go to niesamowicie

[jamaicaP]

jola i dlatego wlasnie podziwiam

[38c1d5d45cddcf54e3786f1c4160e951215d24cd_5ff109160b8e8]

Napisane przez margo80

teściowie przyjeżdżają w piątek, w dzień mojego tp. pewnie tak mi newry zszargają, że urodzę, jak tu będą. a wolałabym ich tu nie mieć w tym czasie, bo mi pod drzwiami porodówki bedą wyczekiwać i dodatkowo mnie stresować, albo co gorsza teściowi przyjdzie do głowy jednak kąpać Ewcię po raz pierwszy, jak juz wielokrotnie o tym wspominał (to gdybyśmy się rozpakowały np. jutro i wyszły jak oni jeszcze będą).
ratunku!!!!

ale ten Twój teściu na upartego się wchrzania...
chyba bym nie wytrzymała i powiedziała bym glośno co o tym myslę.

Napisane przez bydgoszczanka

Śliczny szkrabik
Te"łóżeczka" szpitalne, to fajna sprawa. Ja z dziewczyną, która leżała obok mnie na sali myślałyśmy, jak takie cuś wynieść ze szpitala, bo przydałoby się w domu

kilka razy widziałam takie na Allegro, ostatnio poszlo za niespełna 200zł.
A producent bodajże w Bielsku-Białej.

Napisane przez Jola00

Witam kochane Jak obiecałam opiszę Wam moją historię

fajnie miałaś, że mogłaś zdecydować o pozycji, w jakiej chcesz rodzić.
U nas w szpitalu ostatnia faza tylko na łóżku.

[margo80]

[1=38c1d5d45cddcf54e3786f1 c4160e951215d24cd_5ff1091 60b8e8;20035583]ale ten Twój teściu na upartego się wchrzania...
chyba bym nie wytrzymała i powiedziała bym glośno co o tym myslę.[/QUOTE]
niestety nie mogę, a uwierz mi - wiele razy byłam bliska

Jolu - dzięki za opis, fajnie, że mogłaś tak rodzić. no i mąż tak wspaniale się spisał

małz właśnie pojechał do pracy, wraca za jakieś 26h.
jego intuicja mówi, że urodzę w poniedziałek
choć przekornie twierdzi też, że właśnie wtedy się zacznie, gdy będą jego rodzice i zrobi się wielkie zamieszanie.
u nas tak zawsze - albo nic się nie dzieje, albo kumulacja wszystkiego naraz, więc jest to wielce prawdopodobne

[Darianna25]

Napisane przez Gringoo

Kiciu gratuluję wytrwałości i tego, że już jesteście w domku
Swoją drogą.. to straszne, że tak Cię wymęczyli i w końcu skończyło się to cesarką, ale dobrze że już po wszystkim

Powodzenia

Ja już po wizycie..
Rozwarcie na opuszka, szyjka krótka, dosyć miękka więc tylko czekać.
Oczywiście dostałam skierowanie do szpitala, dzisiaj mam się zgłosić
Lekarz powiedział, że bezpieczniej będzie czekać w szpitalu na poród i że żadnego wywoływania nie będzie tylko wszystko na spokojnie..

Matko ja zaczynam już panikować
Z tego wszystkiego potrąciłabym rowerzystę

Będę pisać smsy jak się akcja rozwija, trzymajcie za nas kciuki aby wszystko było dobrze

Trzymamy kciuki

Napisane przez kicia069

dzięki wszystkim za gratulacje:cm ok: a co do bólu to nawet nie chodzi o to że sie tak nacierpiałam ale o maluszka i to co mogło się stać, a jeśli chodzi o lekarzy to niektórzy to na prawde chyba bez serca sa...

jak obiecałam tak załączam focie

Słodki jest.Fajne te niedrapki z dziurkami.

Napisane przez Siala_Bala

Śliczniusi bejbik i jakie ma oczka niebieściutkie

Ponoć wszystkie dzieci się rodzą z niebieskimi oczkami, potem im się kolor normuje.. prawda to ?

Prawda.



Ja po zakupach w mieście.Rodziców pooprowadzałam po centrum i mam dość.Kupiłam sobie buciki z przeceny.
Czekam na weekend.W sobote będzie 3xS.I jeszcze na zakupy pojade w niedziele jak się nic nie ruszy.
A powiedzialam mężowi jak jedna z dziewczyn poskakała i jej wody odeszły to moja corka teraz mi doradza skakanie
W takim razie mamy 4xS.

[Siala_Bala]

Własnie się zestrachałam po raz pierwszy ...
pojawiły się o 21:02 skurcze.. znaczy się od tej godziny zaczęłam zwracać uwagę na ich częstotliwość.. co 4 minuty, cięzko się było skupić na czasie ich trwania... ok 21:27 zaczeły się co 3 minuty, zwlekałam się z łóżka by połazić po mieszkaniu... skurcze sa do teraz dalej co 3 minuty ale wydaje mi się, że nieco osłabły...
Staram się sobie wmówić, że to jeszcze nie teraz.. może nospę wezmę..?

[margo80]

weź i idź pod prysznic, zobaczysz czy przejdą.

[Siala_Bala]

Siedzę sobie i bujam się raz na boki, raz przód-tył... jakbym miała chorobę sierocą.... chyba przechodzi, więc fałszywy alarm chyba

[marrticzka]

Napisane przez kicia069

dzięki wszystkim za gratulacje:cm ok: a co do bólu to nawet nie chodzi o to że sie tak nacierpiałam ale o maluszka i to co mogło się stać, a jeśli chodzi o lekarzy to niektórzy to na prawde chyba bez serca sa...

jak obiecałam tak załączam focie

slodki jak miodzio

Napisane przez Jola00

Witam kochane Jak obiecałam opiszę Wam moją historię
Skurcze zaczęły się w niedzielę po 4 rano,ale cały dzień były nieregularne i słabe.Czekałam więc w domu,zaliczyliśmy dwa spacery żeby przyspieszyć akcję.O 20:40 zaczęły sączyć się wody i skurcze już były lepsze.Zadzwoniłam do szpitala,kazali przyjechać.Większość wód płodowych zostawiłam na siedzeniu w samochodzie...W szpitalu zjawiłam się ok 22 mokra od pasa w dół Rozwarcie miałam na 4cm,a każdy skurcz już coraz mocniejszy.Wdychałam tylko gaz,innego znieczulenia nie chciałam Opieka była super,miałam dwie położne:jedną starszą,doświadczoną i młodziutką studentkę.Ok 1 w nocy już myślałam,że nie dam rady... A małż ciągle powtarzał:"malutka,może poprosimy o epidural..."ale ja twardo,że nie...I nagle poczułam potrzebę parcia. Akurat położna weszła do pokoju i powiedziałam jej o tym.Zapytała,czy chcę wejść na łóżko,czy rozłożyć materac na podłodze.Wybrałam materac. I wtedy już wszystko potoczyło się bardzo szybko. Najpierw przyjęłam pozycję na kolanach oparta o krzesło,tyłem do położnych. Nigdy nie zapomnę jak pomagał mi przy tym małż.Chyba nie dałabym rady bez niego.Podziwiam też,bo on zaglądał "tam"i dokładnie widział co się dzieje.Tętno Oliverka jednak zaczęło słabnąć i kazano mi się położyć na lewym boku. Jedna z położnych trzymała mi jedną nogę,a ja parłam z całych sił. Małż głaskał mnie i mówił "kochana jeszcze tylko chwilka,dasz radę..." I za chwilę już główka była na zewnątrz i cała reszta.Była godz. 1:37 .Dostałam synia na brzuch. Biedny troszkę też się zmęczył porodem i był podsiniały,ale płakał.Dlatego najpierw dostał 7 punktów,ale już po 5 min. 10 Popłakaliśmy się z małżem ze szczęścia...Coś pięknego...Na szczęście pękłam tylko troszkę w środku,ale nie trzeba było szyć. Tego samego dnia wyszliśmy do domciu. Teraz uczymy się siebie nawzajem Jesteśmy bardzo,bardzo szczęśliwi...

Przepraszam,ale na razie nie jestem w stanie nadrabiać zaległości...
Trzymam za Was wszystkie mocno kciukasy


Kicia gratulacje
Zdrówka dla Was dużo życzę

gratulue wytrwalosci i oczywiscie szacun dla małza zadziwaijace jest jednak to, ze tam u was wypuszczaja tak zaraz do domu

Napisane przez Siala_Bala

Własnie się zestrachałam po raz pierwszy ...
pojawiły się o 21:02 skurcze.. znaczy się od tej godziny zaczęłam zwracać uwagę na ich częstotliwość.. co 4 minuty, cięzko się było skupić na czasie ich trwania... ok 21:27 zaczeły się co 3 minuty, zwlekałam się z łóżka by połazić po mieszkaniu... skurcze sa do teraz dalej co 3 minuty ale wydaje mi się, że nieco osłabły...
Staram się sobie wmówić, że to jeszcze nie teraz.. może nospę wezmę..?

ojojoj, wez nospe i sio pod prysznic. jak przejdzie to znaczy, ze jeszcze nie czas na ciebie


a ja dzis znow poszalalam- pomylam podlogi, wyprasowalam firanki, wyczyscilam kanape, bo pies ostatnio sobie ją zawłaszczyl. teraz padam ze zmeczenia.. tz do konca tygodnia pracuje na nocnej zmianie. mam nadzieje, ze malej nie przyjdzie do glowy, zeby wyjsc do soboty...