2010-06-24, 22:30 | #31 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
---------- Dopisano o 23:30 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ---------- Cytat:
Papierek bądź jego brak nie jest przepisem na dobry związek ani żadną gwarancją na szczęście. Gwarancją na to jest sam związek - jak jest dobry, to daje szczęście, a jak zły to wręcz przeciwnie. Cała filozofia. |
||
2010-06-24, 22:37 | #32 | |
astro-loszka
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 509
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
A co do ślubu, to kwestia indywidualna. Byleby tylko nie był brany "bo już czas, chodzimy ze sobą iks lat, wszystkie moje psapsióły powychodziły za mąż i w dodatku zegar tyka jak bomba"
__________________
Kpię i o drogę nie pytam. |
|
2010-06-24, 23:07 | #33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
i to ma byc dowod na co ? chyba na to ze kolezanka byla slepa i głucha bo nie wierzę ,że układalo im sie super i fkatycznie byl to zdrowy układ. |
|
2010-06-24, 23:38 | #34 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 065
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
---------- Dopisano o 23:38 ---------- Poprzedni post napisano o 23:35 ---------- Cytat:
__________________
"Zaznać paru chwil słodyczy, z tortu szczęścia choćby okruch zjeść, zaznać paru chwil słodyczy i nie przyzwyczajać się." |
||
2010-06-25, 08:30 | #35 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
Myślę, że nie warto zgłębiać tematu magicznej 30tki, bo to jedna z myślowych klisz na miarę magii zaręczyn Aczkolwiek szczęśliwe konkubinaty też bywają Ja w takim żyłam parę lat. Po ślubie nic się nie zmieniło w jakości relacji- stwierdzam z pełną odpowiedzialnością. |
|
2010-06-25, 19:49 | #36 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 260
|
Dot.: zycie bez slubu
Wątek, który jest jak lustro i widzę w nim moje 31-letnie życie
Byłam mężątką. Od roku żyję bez ślubu. Mam więc prawo napisać coś w tym wątku. Napiszę truizm i banał - najważniejsza jest MIŁOSC. nic tak nie dołuje jak małżeństwo, w którym trwa się "dla dobra dziecko, sakramentu, i tak dalej". Nic tak nei uskrzydla jak związek, w którym cudowny mężczyzna jest z nami bo CHCE tego i kocha, a nie dlatego, że POWINIEN, bo "w końcu jesteśmy małżeństwem". Do rzeczy: ślub nie zmienia NIC. Jeśli chcecie się rozstać - rozwiedziecie się. Nawet jeśli są dzieci i wspólne nieruchomości. Stara prawda. Jeśli chcecie być razem to będziecie i bez ślubu. Moj obecny TŻ jest mi bliższy niż moj były mąż był kiedykolwiek... Jestem szcześliwa i nie mam jakiejś potrzeby "legalizacji" itd. Choć rodzice - wiadomo - "jak to dłygo będzie TAK bez ślubu?". Nie wykluczam małżeństwa w przyszłości - dziedziczenie i inne takie. Ale na razie jestem szczęśliwa. I powtórzę - małżeństwo nie zmienia NIC. Poza nazwiskiem u kobiety, jesli tego chce
__________________
Kuba - wyprawy, porady, wspomnienia z podróży i wszystko co wiemy o tej wyspie. Zapraszam https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=157276 |
2010-06-25, 21:29 | #37 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 065
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
PS: Szkoda ,że Cię zablokowali,ale mam nadzieję wrócisz,bo bardzo lubię czytać Twoje komentarze.
__________________
"Zaznać paru chwil słodyczy, z tortu szczęścia choćby okruch zjeść, zaznać paru chwil słodyczy i nie przyzwyczajać się." Edytowane przez karolinkamalinka Czas edycji: 2010-06-25 o 21:42 |
|
2010-06-26, 02:43 | #38 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 18
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
bo nie papierek ma moc sprawczą tylko ludzie->od nas zależy jak będzie, od nas zalezy co wybieramy, jak żyjemy. nam narazie papierek potrzebny do szczęscia nie jest. może kiedyś zrobimy imprezkę z udziałem rodziny ja raczej lubię pod prąd niż za tlumem, ale pytania są częste, zwłaszcza że kupiliśmy mieszkanko ("tak bez ślubuuuu? i sie nie bałaś?" ) już na pewno kościelnego bym nie wzięła, ze względu na tekst przysięgi - nie chcę, żeby ktoś się zobowiązywał do bycia ze mną do konca zycia - jesli kocham, to życzę drugiemu wszystkiego co najlepsze a jesli najlepsze będzie się rozstać to niech tak będzie, nie ma co blokować. taka przysięga to wylącznie wynik lęków, presji, czyt. nieświadomości. natomiast tekst cywilny jest ok, do przyjęcia |
|
2010-06-26, 15:12 | #39 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 175
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
Z nim lub bez niego facet morze iść w tango.(tyczy się to obu stron)Papier nic nie zmienia. Ani przysięga .To tylko re-gółki wypowiadane i kawałek niepotrzebnego papieru . Związek jak najbardziej był ok .Tylko gość pomyślał sobie(jest już moja) to teraz mogę robić co mi się podoba! I tu się szanowny zdziwił. |
|
2010-06-27, 23:12 | #40 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 6
|
Dot.: zycie bez slubu
kobitki kochane ja już na pewno nie wyje zamaż troszkę z waszych wypowiedzi jeszcze dało do myślenia i utwierdziło mnie w tym ze bez czy z papierkiem to niema różnicy aby miedzy wszystkim nami było okKOBIETKAMI
---------- Dopisano o 00:00 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:48 ---------- Wynik z tego to że lepiej bez papierka ---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano o 00:00 ---------- Oczywiście dla was ---------- Dopisano o 00:04 ---------- Poprzedni post napisano o 00:02 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 00:08 ---------- Poprzedni post napisano o 00:04 ---------- Tak tak myślą czy przed czy po oni już tacy sa!!! ---------- Dopisano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano o 00:08 ---------- Byłam kiedyś na ślubie i nie naszym polskim tylko z innego kraju to przysięgę z kartki czytali to o czym mowa wszystko na pokaz bo tak już mi sie wydaje ze polsce tak sie robi, a miłośc ta co nasi dziadkowie to juz przezytek!!! Edytowane przez kasia a Czas edycji: 2010-06-27 o 23:06 |
|
2010-06-28, 14:04 | #41 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
to dowod na to ze nie nalezy sie wiązac z idiotami. a papierek jej sie przyda bo moze/mogą od siebie zażądac od niego alimentow i polowy majątku w wolnymm zwiazku trzeba o ten podzial zadbac wczesniej u notariusza lub zapisac testament a malo osob to robi . ---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ---------- Cytat:
a jak czlowiek jest szczescliwy to nie mysli o tym aby zapisac cos/podzielić u notariusza a jak robi sie zle to jest placz i bieda. Sama zresztą wiesz z racji twojego zawodu jak to moze wygladać . Konkubinat wbrew pozorom to zwiazek dl aodpowiedzialnych i myslacych o wspolnej przyszlosci gdzie partenrzy myślą o drugim i probuja ja zabezpieczyć i w ramach śmierci i ew. rozstania. Ale to juz zalezy od klasy ludzi z ktorą zazwyczaj jest kiepsko kiedy sie rozstają i trzeba dzielic majątek. Ale masz rację z mentalnie ślub nic nie zmienia. |
||
2010-06-30, 22:02 | #42 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 253
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
Moim zdaniem prawidłowe pytanie powinno brzmieć - czym jest dla Was ślub - bo wiadomo od tego zależy odpowiedź czy jest potrzebny Pierwsza grupa to osoby wierzące, w ich przekonaniu ślub naprawdę dużo zmienia. Druga to osoby niewierzące i kwestie praktyczne ślubu A co do postu cytowanego wyżej. Dla mnie się tu pomieszały pojęcia. Mężczyzna naprawdę może jednocześnie chcieć być z nami i kochać nas ( szaleńczo ), a jednocześnie być odpowiedzialnym za to co stworzył i za przysięgę, którą złożył. Dlatego ja ze swojej strony nie lubię deklaracji, że ktoś nie chce wziąć ślubu, bo przecież wszystko może się rozpaść. Dla mnie miłość to na pewno szaleńcze zakochanie, ale poza tym wybór - wybranie codziennego starania się o związek, wybranie wierności tej jednej osobie. Jak mogę powiedzieć komuś kogo naprawdę kocham i chcę być z nim całe życie : wiesz, nie wierzę w to, że damy radę ze sobą zostać na całe życie i to dla mnie jest piękne, że trochę jest w tym rzucenia się na głęboką wodę i zaufania, a nie tylko pragmatyzm. ... nie mówię tu o przypadkach skrajnych, np kiedy okaże się , że małżonek ma wcześniej dobrze maskowane problemy psychiczne, nałogi itp;p Ale wiecie, lubię wizaż, bo lubię czytać Wasze poglądy i popatrzeć na sprawę oczami którejś z Was |
|
2010-07-08, 17:29 | #43 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 134
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
Kosztowniejszy od rozwodu jest ślub
__________________
|
|
2010-07-12, 17:59 | #44 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 231
|
Dot.: zycie bez slubu
Mam 31 lat, bez ślubu żyję ponad 8 lat, i nie czuję potrzeby, żeby się zalegalizować.
Potrzebę tę czuje natomiast mój ojciec 8/ Mama już odpuściła, machnęła ręką, że już jestem na tyle stara, to i tak zrobię co chcę, więc ona się już nie będzie denerwować Ojca natomiast to gryzie. Próbuje nawet wpłynąć na nas pośrednio przez rodziców mojego chłopaka (faceta raczej - chce ich nagle zapraszać do siebie, niby ot tak żeby się poznać i pogadać, ale... Wszyscy wiemy, o co mu chodzi. Tylko że my jesteśmy naprawdę za starzy na to, żeby rodzice za naszymi plecami uzgadniali nasza przyszłość. Na szczęście mieszkamy za granicą, więc przez większość czasu mamy spokój. Tylko podczas wizyt w domu czasem powstaje dziwna atmosfera, że "no a kiedy wy wreszcie...", "A wnuki to kiedy, bo latka lecą?..." A mnie w instytucji małżeństwa nic nie pociąga, szczególnie gdy widzę moich rodziców: staż 32letni, prawie ze sobą nie rozmawiają, nie mają wspólnych zainteresowań, ojciec sport w tv, mama seriale, obiad, sprzątanie --- przypominam sobie moją babcię i dziadka, którzy odkąd pamiętam warczeli na siebie, żadnego ciepłego słowa (wtedy myślałam, że to normalne, bo zawsze tak było) -- może nie mam dobrych wzorców i małżeństwo kojarzy mi się z byciem ze sobą na siłę, bo był ślub więc trzeba?.. Ja chcę mieć swoją wolność, chcę móc odejść, kiedy zechcę. Nikt mnie nie będzie pouczał, że "powinnam", że "muszę", że "bo nie wypada". Moje życie - moja sprawa. Przypuszczalnie głównie te namawiania do ślubu, przekonywania, że "się powinno" i że "tak wypada, bo co sąsiedzi powiedzą, bo rodzina..." - to właśnie to najbardziej mnie zniechęca do całej tej hecy. Wiara - wierzę w Boga, ale nie wydaje mi się, żeby On nas oceniał przez pryzmat chodzenia do kościołą i nieużywania antykoncepcji - staram się być dobrym człowiekiem, żyjącym sobie spokojnie na kocią łapę 8)
__________________
Because I read "Twilight" I have unrealistic expectations in men.. o_O Edytowane przez maimeri Czas edycji: 2010-07-12 o 18:05 |
2010-08-01, 00:35 | #45 | |
BAN stały
|
Dot.: zycie bez slubu
Ja żyłam bez ślubu ponad 3 lata,teraz go wzięłam z przyczyn praktycznych.
Wg mnie ślub ma bardziej znaczenie dla innych osób,bo np.jak Cię zaczepia jakiś koleś to lepiej podziała argument,że masz męża niż tylko chłopaka. Poza tym ubezpieczenia,podatki itp. ---------- Dopisano o 01:35 ---------- Poprzedni post napisano o 01:14 ---------- Cytat:
Ja suknię i buty pożyczyłam,zapłaciłam tylko za cywilny,szampana,kwiaty wyszło ok 250 zł. |
|
2010-08-02, 15:00 | #46 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: zycie bez slubu
Hmmmm to i ja wtrące swoje 3 gr.Właśnie pobraliśmy się po 16 latach bycia ze sobą. Bawiło mnie nazywanie się konkubiną jak miałam 20 kilka lat. Jednak z czasem zaczęło mnie i mojego TZ wkurzać że w świetle prawa dla swojego partnera po 16 latach związku jestem NIKIM
No niestety żyjemy w takim kraju a nie innym... Intercyzy, umowy, notarialny podział majątku wydawał nam się czymś hmmm związanym bardziej z interesami a nie z uczuciem które nas łączy. Pobraliśmy się , nic nie zmieniło się w naszych relacjach, mój mąż chodzi zadowolony i twierdzi, że fajnie jest mieć żonę, a na moje pytanie dlaczego ,odpowiedział: Bo Ty nią jesteś.
__________________
"Chcę być pomylona , pomyleni mają w głowie Słoneczko ..." |
2010-08-07, 13:48 | #47 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: zycie bez slubu
Jestem za slubem, ale nie ma co wyscigi z kolezankami uprawiac, suknie z trenem szyc czy inne szopki czynic. Ot zwykla impreza rodzinna, troche lepsza niz u cioci na imieninach.
30 to bardzo dobry wiek do zeniaczki, wczesniej to jakos tak za wczesnie chyba. |
2010-08-09, 07:30 | #48 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 21
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
Cieszę się, że ktoś podziela moje zdanie. Ja również uważam, że bycie "konkubina" jest mało przyjemne szczególnie dla osób dojrzałych wiekowo (mam na myśli osoby dobrze po 30-tce). Po tylu latch wspólnych ktoś mówi ci - pan/pani nie jest rodziną. Dla mnie to oburzające. Nasze środowisko nie akceptuje takich związków. A co do rodziny? To oni cieszą się, kiedy widzą rodziców szczęśliwych ale też jest im lepiej kiedy przy boku matki jest jej mąż a nie "nikt". |
|
2010-08-10, 08:50 | #49 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4
|
Dot.: zycie bez slubu
Maimeri jak bym czytala o sobie
z tym ze ja mam 35 lat, 9 lat w wolnym, szczesliwym zwiazku (tez londynu jestem), teraz wlasnie spodziewamy sie naszego pierwszego dziecka dla mnie najwazniejsza jest milosc, a czy bez slubu czy ze slubem to niewazne Cytat:
|
|
2010-08-10, 09:42 | #50 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
To, czy ktoś jest w naszym życiu kimś czy nikim określamy my sami, a nie jacyś tam "inni". Swoją drogą to szkoda, że z wiekiem ludzie nie robią się bardziej oporni na to co pomyślą i powiedzą "inni". A konkubina jest określeniem prawnym, ani pozytywnym ani negatywnym. Ma co prawda negatywne konotacje, bo w naszym konserwatywnym społeczeństwie, wszyscy tzw. porządni ludzie/katolicy siedzą ze sobą po ślubie, a konkubuinat do domena żuli i meliniar. Ale powtarzam: dojrzały człowiek powinien umieć sobie poradzić z prymitywnym etykietowaniem i bronić swoich wyborów. |
|
2010-08-13, 12:18 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 5 813
|
Dot.: zycie bez slubu
Osobiście, nie wyobrażam sobie wspólnego życia bez ślubu. Niektóre powiedzą, że to tylko papierek. To nie papierek, to MAŁŻEŃSTWO.
Z doświadczen ( całe szczeście koleżanek ) żyjących w konkubinacie. Po kilku latach związek się rozpada. Tak, wiem małżeństwa też się rozpadają, ale jakoś o małżeństwo się walczy. Związek taki lekki i lekko się traktuje. Ot pakuje walizki, zabieram swoje a często nie tylko swoje rzeczy i THE END. Po za tym bycie konkubiną, nie jest przyjemne. Wiem coś o tym. Nie, nigdy nie byłam w konkubiancie Więc co o tym mogę wiedzieć Ano wiem. Jesteśmy jak na polskie normy małżeństwem nie typowym. Tzn, ja zostałam przy swoim panieńskim nazwisku. Mamy też różne adresy zameldowania. Czyli dla osób które nas nie znają, np. w urzędach, bankach etc małżeństwem nie jeśteśmy W starym dowodzie miałam pieczątke z USC. Z nowym jak nic moge za panne uchodzić. No i szczerze mówiąc nie raz, nie dwa, nie ..... w różnych instytucjach jak mówiłam mój mąż, a pani zerkaała i widziała, że ten mąż ma inne nazwisko niż ja, patrzyła się, chyba wiecie jakim wzrokiem Kwestia szpital, ubezpieczenie itp, doszło do tego , że w torebce zawsze mam ksero odpisu Aktu Ślubu. Dzięki temu, wiem jak patrzą na konkubentki. |
2010-08-14, 08:38 | #52 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
Mit pierwszy: że jak jest małżeństwo, to ludziom bardziej zależy i bardziej się starają i pracują nad związkiem, "walczą" o niego. Powiedziałabym, sądząc po wielu bardzo "letnich" małżeńskich związkach oraz biorąc pod uwagę fakt, że podobno co trzeci żonaty facet w Polsce ma na liczniku co najmniej jeden skok w bok (u kobiet zresztą podobne są tendencje), że to tylko pobożne życzenia. Faktem jest, że ze względu na kwestie formalne i np. podział majątku, wielu kiśnie w fikcyjnych małżeństwach, bo im sie nie chce do sądu iść, albo nie chcą się stać mniej majętni w wyniku rozwodu. Moim zdaniem gdyby takie osoby były w długotrwałym konkubinacie, to też odwlekałyby sprawę rozstania, bo to generalnie męczące jest. Małżeństwo czy nie, jak jest miłość i zaangażowanie, to o związek się po prostu dba. A jak nie ma to się nie dba, bo nie ma o co - proste, nie ? Ergo: papier w kwestii uczuć naprawdę niczego nie gwarantuje - ani trwałości związku, ani lojalności partnerów; to tylko gwarantuje zaangażowanie emocjonalne obojga związkowych partnerów. Mit drugi: związek nieformalny lekko się traktuje i zwykle po kilku latach się rozpada, w związku z czym wystarczy się spakować do jednej walizki i ciao amore. Nie wiem czemu ludzie zakładają mniejszą emocjonalność ludzi, którzy żyją w związkach bez ślubu. Dlaczego niby konkubinie ma być łatwiej zrezygnować z długiego związku niż żonie, która w wyniku małżeńskiego kryzysu ucieka do mamusi ? Przecież jest tak, że wspólne życie przez x czasu, nie ważne czy po ślubie czy bez, zawsze powoduje psychiczne "zrośniecie się" ludzi ze sobą - obie strony znają swoje rodziny, mają wspólne sprawy, wspomnienia, kredyty, samochody, psy, koty...Dlaczego zatem takie rozstanie po nieformalnym zwiazku miałoby być psychicznie łatwiejsze, pytam ? W związku bez papierka inaczej się kocha ? Z doświadczenia - nie potwierdzam. I druga sprawa: dlaczego zakłada się, że po kilku/kilkunastu latach wspólnego życia w nieformalnym związku to można się spakować do jednej walizki, wziąć tobołek pod pachę i wyjść. Znowu - wspólne życie rodzi wspólne "dorabianie się", kupowanie sprzętów, nieruchomości, ruchomości, obrastanie bibelotami itd. itp. Dlaczego zakłada się, że wspólne życie bez ślubu nie powoduje obrastania rzeczami i sprawami tak jak w związku małżeńskim ? Zagadka. Trzeci mit: bez ślubu nie można zabezpieczyć swoich spraw formalnych i jakby co, to zostaje się z gołym tyłkiem na lodzie. Po pierwsze, to zależy z jakim czlowiekiem sie tworzyło związek (i na sprawach rozwodowych ludzie potrafią tłuc sie o każdy kuchenny stołek i kombinują jakby tu puścić eks w skarpetkach) oraz od tego, czy myślało się "przyszłościowo" czy nie. Wiele spraw można ustalić formalnie i bez ślubu, wystarczy się przejść do banku, notariusza czy gdzie tam trzeba. I na koniec: nie wiem o jakim rodzaju spojrzenia mówisz kiedy ludzie dowiadują się, że żyjesz z kimś w konkubinacie. Żyłam tak 7 lat i nigdy nikt mi z tego powodu w urzędach na przyklad nie robił zadnych przytyków, ani nie słał żadnych spojrzeń - albo nie zwracałam na to uwagi. Szczerze radzę - żeby być w życiu szczęśliwym i spelnionym - lać na to co robią i gadają inni. To bardzo ułatwia życie. Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2010-08-14 o 08:42 |
|
2010-08-14, 09:51 | #53 |
BAN stały
|
Dot.: zycie bez slubu
Ja wychodzę też z założenia,że jeśli para ma zostać ze sobą tylko ze względu na papierek u na to,że tyle zachodu z rozwodem to lepiej niech się rozstanie.
|
2010-08-14, 17:45 | #54 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 5 813
|
Dot.: zycie bez slubu
Noo masz, osoba żyjąca w konkubinacie , przecież nie powie źle o takim związku. Jednak w większości to faceci nie chcą ,slubu, faceci cierpiący na syndrom „Piotrusia Pana” Bo małżeństwo to nie papierek, bo jeśli tak by było, to co za przeszkoda, wziąć slub, przecież taki papierek nic nie znaczy, tak?
Taki papierek oznacza odpowiedzialność i obowiązki. Konkubinat, jako związek wolny, jest wolny w pełnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście, że z konkubinatu łatwiej wyjść. Bo wystarczy po prostu trzasnąc drzwiami i wyjść. W małżeństwie, zanim dojdzie do podpisania tego drugiego papierka, trochę trwa. Przez ten czas, można ochłonąc po kłótni, dojść do porozumienia. I co to za głupie stwierdzenie „ być ze sobą dla papierka” Idiotyzm. Jestem z mężem z miłości, na dobre i na złe , ze wszelkim konsekwencjami, bycia małżeństwem Jak niektórzy argumentują „ miłośc nie potrzebuje papierka” Ale też papierek nie powoduje, że miłość umiera. Żaden związek małżeństwa nie zastąpi. |
2010-08-14, 18:44 | #55 |
BAN stały
|
Dot.: zycie bez slubu
Ale ja nie jestem w konkubinacie,wyszłam za mąż.
|
2010-08-14, 18:53 | #56 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: zycie bez slubu
Ja również.
Wybacz vilandro, ale jeżeli po tym co napisałam, dalej ślepo obstajesz przy swoim "łatwiej wyjść i trzasnąć drzwiami", i że niby konkubinat jest wolny w pełnym tego słowa znaczeniu (takie podejście kojarzy mi się raczej z tzw. otwartym związkiem gdzie oboje partnerzy sypiają z innymi, poza tym, ze se sobą - ale to taki tam szczegół ), to raczej nie ma o czym gadać dalej. Szkoda. Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2010-08-14 o 18:56 |
2010-08-14, 19:44 | #57 |
BAN stały
|
Dot.: zycie bez slubu
|
2010-08-16, 17:09 | #58 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 5 813
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
1. czyż w konkubinacie, nie można wyjść, trzasnąć drzwiami, i już więcej nie pokazać się na oczy osobie z którą się mieszkało bez żadnych konsekwencji, to mnie popraw 2. a w jakim znaczeniu, jak nie pełnym, konkubinat jest związkiem wolnym? są jakieś ograniczenia? ---------- Dopisano o 18:09 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ---------- Cytat:
Owszem, są małżeństwa, które ciągną nieudany związek, bo nie każde małżeństwo jest udane, tylko dlatego, że małżeństwem jest. Ciągną ze względu na dzieci, ze względu na majątek, ale żeby dla Aktu SLubu ....................?? |
||
2010-08-16, 17:33 | #59 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
W związkach bez ślubu, w których powstały różne prawne zobowiązania i regulacje też w sumie czasem trzeba się pofatygować w różne miejsca, żeby swoje zobowiązania na nowo poustawiać. No i dalej zakładasz emocjonalne otępienie u osób żyjących bez ślubu, nie wiem dlaczego. Tłumaczę Ci, ze pod względem emocjonalnym zakończenie związku, który nie był przypieczętowany papierkiem nie musi być mniej bolesne od tego "legalnego" (niby dlaczego miałby być ?), a Ty dalej swoje. Zresztą pod względem formalnym również. Zależy od konkretnego przypadku. Cytat:
Są swingujące, szczęśliwe małżeńskie pary i są wierne sobie konkubinaty gdzie ludzie mają siebie na wyłączność. Z czasem w konkubinacie też pojawiają się różne wspólne sprawy, zobowiązania, wspólny majątek itd. - pisałam o tym wyżej. Tak samo zresztą jak bywają małżeństwa żyjące latami przy rodzicach, które na ew. sprawie rozwodowej nie miałyby za bardzo czym się dzielić. Różne bywa, jak to w życiu. Zresztą wiele/większość konkubinatów z czasem przekształca się w małżeństwa - tak było w moim przypadku, co najlepiej udowadnia to, że różnica pomiędzy oboma "typami" związków jest stricte formalna. I nic więcej. A co to dla Ciebie oznacza, że konkubinat jest wolny w pełnym tego słowa znaczeniu ? Mam wrażenie, że dla Ciebie konkubinat to układ tworzony przez parę bezuczuciowych troglodytów, w którym każdy robi sobie co mu się żywnie podoba, olewa drugą stronę, sypia z kim popadnie i generalnie nie przejmuje się za wiele, bo zawsze można wyjść i trzasnąć drzwiami. Za dużo stereotypów i wieści rodem z meliny. Tak samo można powiedzieć, że zawsze można wziąć rozwód. Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2010-08-16 o 17:52 |
||
2010-08-16, 18:01 | #60 | |||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 5 813
|
Dot.: zycie bez slubu
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Małżeństwo to małżeństwo, a konkubiant to zabawa w małżeństwo. Małżeństwo, decyzja o małżęństwe jest przemyślana ( przeważnie ) A konkubinat, coż, biore szczoteczke do zębów idę mieszkać do drugiej osoby. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll...RA01/576009868 |
|||||
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:20.