Rozstanie z facetem - część 11 :(

[OtTakaJa]

Napisane przez juniorka89

Pisałaś chyba,że Twój brat go zna(o ile dobrze pamietam)
To zagadaj z bratem i po sprawie
Moze nr.uda mu sie skołować

Gadałam z bratem, nie ma jego numeru, a załatwić też nie ma jak, bo on już tu nie przyjeżdża. Sprawa się rypła i tyle. Ostateczne jest pójście na budowę i zapytanie się o ten numer, ale ja się nie odważę, ojj głupia ja

[Malla]

Napisane przez Ilona321

Powiedziałam, ze nie popieram tej pracy i że jesli jeszcze raz pojedzie to się rozstajemy. Co prawda pojedzie dopiero za rok, ale już oświadczył że chce tam jechać. Czy nie powinnam mu stawiać takiego ultimatum ?

Według mnie nie powinnaś go stawiać przed takim wyborem i to było jasne, że wybierze wyjazd. Też bym go wybrała.

Napisane przez OtTakaJa

Wiecie co, ja to jestem głupia, za dużo sobie wyobrażałam. Co ja durna myślałam, że z P. coś wyjdzie? On może mieć każdą, ze mnie żadna piękność, raczej przeciwnie. Kur... Psychiczna jestem, sama się nakręciłam, a teraz będę się męczyć. Beznadziejna jestem do granic możliwości!

Co to za biadolenie?!
Czy on ma konto na NK?

Napisane przez mrytka

nienawidzę tego wychodzenia rankiem z ciepłego domu i do tego po drodze jest taka uliczka na której się robi wieeeelka kałuża jak tylko popada, a w zimę jest tam wielkie lodowisko i zawsze jak idę, to takimi małymi kroczkami i tylko czekam, aż się wywalę

O, u mnie też jest takie miejsce. Do poprzedniej pracy musiałam przejść przez duży plac i normalni ludzie pokonywali go w minutę, a ja 10 Nie potrafię chodzić po lodzie.

Napisane przez goraca_czekolada

z drugiej strony wiem, że żadne rozmowy, rozłąki nic by nie dały.

o, o, o, otóż to! Pamiętaj o tym.

Napisane przez OtTakaJa

moja przyjaciółka siedzi sobie teraz ze swoim chłopakiem, mój kumpel z dziewczyną, a ja sama

Ja też siedzę sama i wcinam ciasteczka, chyba jeszcze browar otworzę :P

Napisane przez omg69

To dziwne, że przez znaczną częśc życia jesteśmy sami i nie doskwiera nam ta samotność. Do dajmy na to 15 roku życia wystarczą koleżanki z bloku, guma do skakania i brawo. A gdy już będziesz z kimś związku odczuwasz te radość i niezwykłą lekkośc bytu, która kończy sie z rozstaniem i nie jesteś już w stanie czerpać radości z tego co wcześniej.

Dobrze napisane. Tęsknota za zwykłym przytuleniem potrafi zabić pasję, której poświęciliśmy pół życia.

[mrytka]

Napisane przez OtTakaJa

Gadałam z bratem, nie ma jego numeru, a załatwić też nie ma jak, bo on już tu nie przyjeżdża. Sprawa się rypła i tyle. Ostateczne jest pójście na budowę i zapytanie się o ten numer, ale ja się nie odważę, ojj głupia ja

To trzeba pokonać swoją nieśmiałość Możesz np. iść na budowę i zapytać się tego co mówił o ognisku czy nie dał by Ci numeru, bo się chciałaś go wypytać o to ognisko albo zwalić na brata, że on ma sprawę albo brata wysłać po numer czy coś takiego Nie musisz się od razu zwierzać, że Ci się podoba
Niczego nie stracisz, możesz tylko zyskać. Po co potem żałować, że nic nie zrobiłaś?

---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:19 ----------

Napisane przez Malla

O, u mnie też jest takie miejsce. Do poprzedniej pracy musiałam przejść przez duży plac i normalni ludzie pokonywali go w minutę, a ja 10 Nie potrafię chodzić po lodzie.

Ja tak samo zawsze z niedowierzaniem patrzę jak inni chodzą pewnym i szybkim krokiem, a ja drepczę praktycznie w miejscu i to tak niestabilnie

[OtTakaJa]

Napisane przez mrytka

To trzeba pokonać swoją nieśmiałość Możesz np. iść na budowę i zapytać się tego co mówił o ognisku czy nie dał by Ci numeru, bo się chciałaś go wypytać o to ognisko albo zwalić na brata, że on ma sprawę albo brata wysłać po numer czy coś takiego Nie musisz się od razu zwierzać, że Ci się podoba
Niczego nie stracisz, możesz tylko zyskać. Po co potem żałować, że nic nie zrobiłaś?

Brata nie mogę niestety wysłać po numer, bo pracuje od rana do późna, więc nie ma szans.
Otóż to, kompletnie nic nie tracę. Wiem! Jutro opiekuję się bratankiem (2latka), wezmę go na spacer i pójdę na tę budowę niby, że dziecko chciało pooglądać. Może coś zdziałam.

Napisane przez Malla

Czy on ma konto na NK?

Nie ma konta na żadnym z takich portali, co więcej nie ma tel. stacjonarnego (tę opcję już sprawdzałam), no nieosiągalny człowiek.

[mrytka]

Napisane przez OtTakaJa

Brata nie mogę niestety wysłać po numer, bo pracuje od rana do późna, więc nie ma szans.
Otóż to, kompletnie nic nie tracę. Wiem! Jutro opiekuję się bratankiem (2latka), wezmę go na spacer i pójdę na tę budowę niby, że dziecko chciało pooglądać. Może coś zdziałam.

No właśnie tak trzeba myśleć! Trzymam kciuki

[Malla]

Będziesz go chwytać na dziecko a raczej jego numer

[OtTakaJa]

Napisane przez Malla

Będziesz go chwytać na dziecko a raczej jego numer

Jestem w desperacji. Wszystkie chwyty dozwolone.

Napisane przez mrytka

No właśnie tak trzeba myśleć! Trzymam kciuki

O tak, kciuki się przydadzą, bo jak znam siebie to pójść pójdę, ale wrócę i tak bez numeru

[mrytka]

Napisane przez OtTakaJa

O tak, kciuki się przydadzą, bo jak znam siebie to pójść pójdę, ale wrócę i tak bez numeru

Odważ się, bo my lubimy czytać jak się komuś układa zawsze się weselej na forum robi

[OtTakaJa]

Napisane przez mrytka

Odważ się, bo my lubimy czytać jak się komuś układa zawsze się weselej na forum robi

Ale ja jestem pesymistką i realistką w 200%, i naprawdę ciężko mi wyobrazić sobie, żeby on mnie zechciał w ogóle. Ale nie chcę później żałować, że mogłam spróbować, a nie spróbowałam.

[juniorka89]

Napisane przez OtTakaJa

Ale ja jestem pesymistką i realistką w 200%, i naprawdę ciężko mi wyobrazić sobie, żeby on mnie zechciał w ogóle. Ale nie chcę później żałować, że mogłam spróbować, a nie spróbowałam.

Kobieto nad czym Ty jeszcze rozkminiasz??!!
Jutro marsz na budowę i poproś kogoś o nr.i już xD
A im więcej o tym bedziesz myślała tym gorzej bo bedziesz szukała minusów...
Jak nie pójdziesz jutro i nie zdobędziesz nr.to przysiegam nakopie Ci do tyłka w Wa-wie

[Hosenka*]

Napisane przez OtTakaJa

Brata nie mogę niestety wysłać po numer, bo pracuje od rana do późna, więc nie ma szans.
Otóż to, kompletnie nic nie tracę. Wiem! Jutro opiekuję się bratankiem (2latka), wezmę go na spacer i pójdę na tę budowę niby, że dziecko chciało pooglądać. Może coś zdziałam.


Nie ma konta na żadnym z takich portali, co więcej nie ma tel. stacjonarnego (tę opcję już sprawdzałam), no nieosiągalny człowiek.

Tylko żeby nie opmyślał że to Twoje

Ja ostatnio byłam na basenie z siostrzenicą i był przystojny ratownik, który się patrzył co chwilę na mnie. Było ryzyko, ze pomysli, że to moje dziecko, więc gdy byłam blisko niego krzyknełam: Kinga, choć do cioci

[mrytka]

Napisane przez OtTakaJa

Ale ja jestem pesymistką i realistką w 200%, i naprawdę ciężko mi wyobrazić sobie, żeby on mnie zechciał w ogóle. Ale nie chcę później żałować, że mogłam spróbować, a nie spróbowałam.

Więc jutro bierz się do roboty

[OtTakaJa]

Napisane przez juniorka89

Kobieto nad czym Ty jeszcze rozkminiasz??!!
Jutro marsz na budowę i poproś kogoś o nr.i już xD
A im więcej o tym bedziesz myślała tym gorzej bo bedziesz szukała minusów...
Jak nie pójdziesz jutro i nie zdobędziesz nr.to przysiegam nakopie Ci do tyłka w Wa-wie

Nie nakopiesz mi, bo mnie niestety nie będzie na Waszym spotkaniu. Masz rację, już nie myślę o tym, bo jak tak rozkminiam, to naprawdę tracę odwagę.

Napisane przez Hosenka*

Tylko żeby nie opmyślał że to Twoje

Ja ostatnio byłam na basenie z siostrzenicą i był przystojny ratownik, który się patrzył co chwilę na mnie. Było ryzyko, ze pomysli, że to moje dziecko, więc gdy byłam blisko niego krzyknełam: Kinga, choć do cioci

Nie pomyśli, że to moje, bo go tam nie będzie.

[juniorka89]

Napisane przez OtTakaJa

Nie nakopiesz mi, bo mnie niestety nie będzie na Waszym spotkaniu. Masz rację, już nie myślę o tym, bo jak tak rozkminiam, to naprawdę tracę odwagę.

Spoko
jestem czarownicą wiec znajdę Cię w każdym zakątku Polski
Wiec przestań myśleć tylko bierz dupe jutro w troki i zamień zamiary na czyny a nie będziesz sobie pluła w brodę,że nie polazłaś głupolu

[Malla]

Napisane przez Hosenka*

Ja ostatnio byłam na basenie z siostrzenicą i był przystojny ratownik, który się patrzył co chwilę na mnie. Było ryzyko, ze pomysli, że to moje dziecko, więc gdy byłam blisko niego krzyknełam: Kinga, choć do cioci

[Ofelia 20]

Napisane przez Hosenka*

Tylko żeby nie opmyślał że to Twoje

Ja ostatnio byłam na basenie z siostrzenicą i był przystojny ratownik, który się patrzył co chwilę na mnie. Było ryzyko, ze pomysli, że to moje dziecko, więc gdy byłam blisko niego krzyknełam: Kinga, choć do cioci

Hahahaha dobre

[OtTakaJa]

Napisane przez juniorka89

Spoko
jestem czarownicą wiec znajdę Cię w każdym zakątku Polski
Wiec przestań myśleć tylko bierz dupe jutro w troki i zamień zamiary na czyny a nie będziesz sobie pluła w brodę,że nie polazłaś głupolu

Jak się będę jutro zastanawiać czy iść, czy nie, to przypomnę sobie Twoje słowa i pobiegnę od razu oczywiście z tego strachu przed czarownicą

[Ofelia 20]

Napisane przez OtTakaJa

Ale ja jestem pesymistką i realistką w 200%, i naprawdę ciężko mi wyobrazić sobie, żeby on mnie zechciał w ogóle. Ale nie chcę później żałować, że mogłam spróbować, a nie spróbowałam.

Pewnie spróbować zawsze można poza tym pytał się o Ciebie, był zainteresowany więc do dzieła

[OtTakaJa]

Napisane przez Ofelia 20

Pewnie spróbować zawsze można poza tym pytał się o Ciebie, był zainteresowany więc do dzieła

Tylko to dodaje mi odwagi, że wypytywał się o mnie.
Dobra ja uciekam, dobrego śpiocha dziewczynki i życzcie mi, żebym jutro się do Was zameldowała z numerem

[marilyn monroe]

mnie też dzisiaj dołki złapały
5 dzień głucha cisza a obecnym, aż mi się chce płakać ale nie umiem...brakuje mi go, pogadałabym sobie z nim o sporcie, co nowego w naszej drużynie, o moich włosach a tu lipa ale nie odezwe się pierwsza, ciekawa jestem tylko czy on jeszcze kiedykolwiek odezwie się jeszcze do mnie czy już nie?
standardowo śnił mi się mój ex, że mieszkał u mnie bez mojej wiedzy jak mnie nie było w domu i że nie chciał się wyprowadzić i mnie straszył. i dzięki takim snom wiem, że dobrze robie że się do niego nie odzywam,bo tak właśnie by było...

[juniorka89]

Chyba nastąpiło u mnie tzw "zmęczenie materiału" albo nie wiem co sie ze mną dzieje...
Nic ale to totalnie nic mi sie nie chce....;/
Niech mnie ktoś kopnie w dupe bo chyba padne z tego "nic nie robienia"...
Jak stara baba sie zachowuje i przeraża mnie to niezmiernie;/

[unfortunately]

od baaaaaardzo dawna(od kiedy rozstałam się z ex, czyli od roku)przeglądam ten wątek, i chyba przyszedł taki moment, kiedy potrzebuję się wyżalić... mogę do Was dołączyć??

[Malla]

Napisane przez unfortunately

od baaaaaardzo dawna(od kiedy rozstałam się z ex, czyli od roku)przeglądam ten wątek, i chyba przyszedł taki moment, kiedy potrzebuję się wyżalić... mogę do Was dołączyć??

dawaj, co Ci na sercu leży...

[unfortunately]

jak już wspomniałam, rok temu zakończył się mój krótki(3 miesiące) ale bardzo intensywny związek. można by powiedzieć wakacyjna miłość. skończyły się wakacje, skończyło uczucie. Wolał imprezy z kolegami, potem okazało się, że zbytnio stały w uczuciach to on nie jest. milczał. odezwał się zimą, mówił, że chce wrócić, pytał co o tym myślę, i gdy znów mu zaufałam, on znowu zniknął. Równie szybko jak się pojawił. Jednak utrzymywaliśmy normalnie kontakt. Byłam z nim nawet na weselu(to on mnie zaprosił). Głupia miałam nadzieję, że się zmieni. W wakacje to ja zaproponowałam mu wspólną zabawę na weselu. odmówił-tłumaczył się wyjazdem. okazało się, że kłamał, spotkałam go na mieście, i to nie raz,a kilka razy w ciągu jednego tygodnia(ma chłopak pecha)) . poprosiłam o rozmowę, jednak on znów wykręcał się brakiem czasu. napisałam mu pod wpływem emocji, że bardzo się na nim zawiodłam itp. nie zareagował.... nie mam już siły. liczę na to, że z Waszym wsparciem, jakoś dam radę o nim zapomnieć. bo nie mam innego wyjścia chyba....

[Malla]

Nie warto zaprzątać sobie nim głowy.

[juniorka89]

Napisane przez unfortunately

jak już wspomniałam, rok temu zakończył się mój krótki(3 miesiące) ale bardzo intensywny związek. można by powiedzieć wakacyjna miłość. skończyły się wakacje, skończyło uczucie. Wolał imprezy z kolegami, potem okazało się, że zbytnio stały w uczuciach to on nie jest. milczał. odezwał się zimą, mówił, że chce wrócić, pytał co o tym myślę, i gdy znów mu zaufałam, on znowu zniknął. Równie szybko jak się pojawił. Jednak utrzymywaliśmy normalnie kontakt. Byłam z nim nawet na weselu(to on mnie zaprosił). Głupia miałam nadzieję, że się zmieni. W wakacje to ja zaproponowałam mu wspólną zabawę na weselu. odmówił-tłumaczył się wyjazdem. okazało się, że kłamał, spotkałam go na mieście, i to nie raz,a kilka razy w ciągu jednego tygodnia(ma chłopak pecha)) . poprosiłam o rozmowę, jednak on znów wykręcał się brakiem czasu. napisałam mu pod wpływem emocji, że bardzo się na nim zawiodłam itp. nie zareagował.... nie mam już siły. liczę na to, że z Waszym wsparciem, jakoś dam radę o nim zapomnieć. bo nie mam innego wyjścia chyba....

Ja wiem że czasami trafia się taki jeden na milion co zaprzątnie w główce i nie da się wywalić ale z tego o piszesz to nie ma sensu sobie głowy zawracać skoro on albo jest nie zdecydowany albo ma pstro w głowie skoro nie może normalnie powiedzieć co myśli tylko Cie okłamuje...
Ja bym sobie dała spokój bo to wszystko nie ma sensu a Ty nie potrzebnie bedziesz sie denerwować

[unfortunately]

tak sobie mówię, ale wiadomo,głowa swoje, serce swoje. a najbardziej obawiam się tego, że on znów sobie o mnie przypomni, kiedy ja na nowo wszystko już sobie ułożę.Boję się, że nie będę potrafiła mu wtedy powiedzieć, żeby dał mi spokój. Boję się a jednocześnie chyba mam nadzieję, że on się odezwie...

[omg69]

A ja myślałam, że pół roku przezywania to dużo, a widze ze może mnie czekać kolejne pół *_* albo i więcej. Najgorsze jest to, że nawet jak już dochodze do naprawde obiektywnych i wydaje mi sie słusznych wniosków ( że nie było nam to pisane, że mógł przestać mnie kochać bo bywałam taka i owaka, że umiem żyć bez niego i tak naprawde lepiej mi sie żyje itp ) to maja one charatker ulotny tj. coś mi sie np z nim skojarzy zaczynam wspominać, rozkminiać, analizować, gdybaaaać...aaaaa sama sobie robie wtedy krzywde, ale nie umiem zająć sie w chwili zwątpienia czymś innym, a nawet jak sie zajme to myśle o tym i tak.

[unfortunately]

Napisane przez omg69

A ja myślałam, że pół roku przezywania to dużo, a widze ze może mnie czekać kolejne pół *_* albo i więcej. Najgorsze jest to, że nawet jak już dochodze do naprawde obiektywnych i wydaje mi sie słusznych wniosków ( że nie było nam to pisane, że mógł przestać mnie kochać bo bywałam taka i owaka, że umiem żyć bez niego i tak naprawde lepiej mi sie żyje itp ) to maja one charatker ulotny tj. coś mi sie np z nim skojarzy zaczynam wspominać, rozkminiać, analizować, gdybaaaać...aaaaa sama sobie robie wtedy krzywde, ale nie umiem zająć sie w chwili zwątpienia czymś innym, a nawet jak sie zajme to myśle o tym i tak.

Mam bardzo podobnie.nie jest powiedziane, że i Ciebie czeka jeszcze pół roku. ja przez ten rok miałam próbę powrotu i różne dziwne akcje z jego strony. Jakby wyczuwał kiedy o nim zapominam, i sprytnie dawał o sobie znać.

[juniorka89]

Dobranoc kochane
Jestem zmęczona już wszystkim;/
Słodkich snów