|
|
#31 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
piska129 - obiecałam, że pomogę Ci jak tylko będę potrafiła, ale nie wiem, czy mi się to uda... Sama długo byłam w takim układzie, do tej pory się to do końca nie zmieniło 'na moje', więc co może poradzić Ci ktoś, kto z takiej sytuacji sam wyjść nie może?
![]() Ale spróbuję ![]() Nie wydaje Ci się, że on nie dojrzał do poważnego związku? Bo mi się wydaje, że tak jest (fakt, ciężko coś wywnioskować z krótkiego fragmentu jednej rozmowy, może inne tak nie wyglądają, ale muszę się opierać na tym, co napisałaś, bo tylko tyle wiem). Ty w tym wypadku stwierdziłaś, że ta rozmowa nie powinna być przeprowadzana na gadu i miałaś rację. A on nie wyraził chęci spotkania się i rozmowy... W dodatku wali do Ciebie tekstami 'to zerwij ze mną i po krzyku'. Przecież nie dość, że to nie w porządku, to jeszcze są to cholernie przykre i raniące słowa. I jeszcze to, że się obraża o takie bzdury (to 'pfff, na razie' brzmiało właśnie jak foch)!? Tak się nie zachowują dojrzali ludzie. Nie będę Ci mówić, żebyś sobie odpuściła, bo mu nie zależy, że facet nie jest Ciebie wart i tego typu rzeczy... choć może właśnie to powinnam Ci powiedzieć. Ale na takiej samej zasadzie mi mogliby coś takiego powiedzieć (i mówią), a ja nie chcę w to wierzyć, bo wolę wierzyć w nasz związek. Zakładam, że Ty też chcesz wierzyć w swój związek i postaram się Ci pomóc go 'uratować'. A przynajmniej powiem Ci, co ja bym zrobiła na Twoim miejscu. Przede wszystkim bardzo dobrze robisz, bo zachowujesz się dojrzale. Nie krzyczysz, nie szantażujesz go ('jak ci się nie podoba, to ze mną zerwij' to właśnie był szantaż!!), nie obrażasz. I tak trzymaj Nie wiem czy to robisz, czy nie, ale w rozmowach z nim staraj się mówić o sobie. To znaczy, mów: 'ja nie lubię, kiedy mnie tak traktujesz, czuję się wtedy tak i tak...', 'źle się z tym czuję, kiedy Ty...', 'przykro mi, kiedy...', zamiast: 'bo Ty zawsze...' czy 'bo Ty nigdy...'. Te dwa ostatnie zwroty to oskarżenia, które nigdy nie zostaną odebrane tak, jak chcesz żeby były. Zamiast osiągnąć pożądanego efektu (czyli zmiany jego zachowania) doprowadzisz do tego, że będzie czuł się przez Ciebie atakowany i też odpowie Ci atakiem. Zachowuj się dojrzale, nawet jeśli on tego nie robi Będziesz górą ![]() Druga ważna rzecz: masz rację, że to nie są rozmowy, które przeprowadza się przez gadu. Musicie się spotkać i pogadać w cztery oczy. Najlepiej na neutralnym gruncie - idźcie na kawę, piwo, czy cokolwiek, do miejsca, które nie będzie ani 'Twoje' ani 'Jego'. U Ciebie w domu on będzie czuł się skrępowany, u niego Ty. Tyko żeby się spotkać najpierw trzeba chcieć. Ale on najwyraźniej nie chce... Ja bym mu dała parę dni na przemyślenia i na jego krok a jeśli nie, napisałabym czy zadzwoniła z propozycją spotkania w konkretny dzień o konkretnej godzinie (mniej więcej wiesz kiedy ma czas, więc postaraj się, żeby nie było możliwości żeby Ci odmówił tłumacząc się szkołą czy pracą). I tam pogadajcie. Ale o czym... Sama się zastanawiam co mu możesz powiedzieć. Ja ze swoim próbowałam wszystkiego i nic do niego nie docierało. Może po prostu kobiety i mężczyźni mówią różnymi językami? ![]() W każdym razie chciałam, żeby zrozumiał, że dla kobiet ważne jest nie tylko co się do nich mówi, ale też jak się to mówi. Facet jest prosty - napisze sms-a 'Dzisiaj nie mogę się z Tobą spotkać' i uważa sprawę za załatwioną. A kobieta chciałaby usłyszeć 'Kochanie, bardzo chciałbym się z Tobą spotkać, ale niestety muszę zrobić to i to, jutro sobie odbijemy, obiecuję Ci! '. Tłukłam to mojemu do głowy bardzo długo, ale chyba wciąż nie do końca mi się udało :P Może Twój szybciej załapie ![]() Kolejna rzecz - wytłumacz mu (tylko sama się zastanawiam jak, żeby zrozumiał :P), że nie chcesz być jedną z czynności, które zajmują jego czas, tylko chcesz być dla niego najważniejsza. Jeśli nie może się z Tobą spotkać - niech się wyrwie na chwilę, zadzwoni, albo chociaż wyśle miłego sms-a. I, jeśli mu zależy, niech się stara jak najwięcej czasu spędzać Tobą (nie wiem jak to u was wygląda, ale jeżeli z siedmiu dni tygodnia widujecie się przez cztery z nich, to nie rób awantur, bo to trochę przesada ), ale to, to już w ogóle nie wiem jak mu wytłumaczyć...Musisz sama spróbować, Ty go znasz najlepiej. Życzę Ci powodzenia! ![]() ---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ---------- aelizka - nie rozpisałaś się aż tak, jak ja W szkole zawsze miałam problem żeby zmieścić swoje wypracowania w maksymalnej ilości znaków :PCo do Twojego problemu - jest bardzo podobny do mojego. Nie będę Ci mówić, że musisz przemyśleć pewne rzeczy, bo to wiesz. Ale powiem Ci, jak ja bym rozwiązała wasz problem. Bo chyba tak właśnie spróbuję rozwiązać swój. Daj mu te dwa tygodnie spokoju. Odpocznijcie nerwowo od siebie, od kłótni. Spotkajcie się jak już wrócicie na studia, najlepiej na neutralnym gruncie (w kawiarni, pubie), albo u któregoś z was, ale pod warunkiem, że nie będzie współlokatorów - wtedy będziecie mogli zakończyć spotkanie seksem I mówię tutaj całkowicie poważnie - dwa razy kochaliśmy się będąc w takim 'zawieszeniu' czy 'kryzysie' i dwa razy był to najwspanialszy seks pod słońcem. A jak poprawia humor! Trochę jak seks z przypadkowym partnerem (bo jakiś czas się już nie widzieliśmy, a kontakt był prawie zerowy), ale jednak nie bez szacunku do siebie, bo to, jak by nie było, wciąż mój chłopak.Ale wracając do tematu - ja bym się z nim spotkała i ustaliła nowe zasady. Bez żadnych rozmów 'o was', z uśmiechem na ustach zaproponowałabym coś takiego: Spotkajcie się od czasu do czasu (dwa razy w tygodniu, raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie - jak wyjdzie) i idźcie gdzieś na kawę, na piwo, do kina, do parku na spacer, do Ciebie czy do niego na seks, czy co tam jeszcze lubicie robić (jeśli studiujecie w dużym mieście, atrakcji jest dużo). Zacznijcie tak jakby nowy związek, jak gdybyście byli sobie obcy, dopiero się poznawali. Cieszcie się z każdego dotyku, każdego spojrzenia, kżdego pocałunku. A później... sami zobaczycie, jak to się potoczy! ![]() Nie wiem, czy spodoba Ci się moje rozwiązanie, ale pamiętaj, że chciałam dobrze ![]() Powodzenia życzę!
Edytowane przez Irmina9891 Czas edycji: 2010-09-15 o 20:31 |
|
|
|
|
#32 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Uda się nam wszystkim, tylko musimy się wyciszyć i porozmawiać same ze sobą. Przecież wszystkie kochamy naszych mężczyzn. Zróbmy to dla siebie i dla nich.
Ja napiszę zaraz do mojego TŻa smsa. Napiszę i poczekam aż wszystko będzie dobrze. Irmino, ja z moim chłopakiem nie widziałam się prawie 2 tygodnie. Kilka osób mi mówiło że on zachowuje się jakby miał sieczkę w głowie Spotkanie? Dla mnie bomba, ale on pracuje nawet w soboty i niedziele. ;/ więc ciągle go nie ma. Wcześniej pisałam że napisze smsa do TŻ, ale teraz nie wiem czy to dobry pomysł. Może już dziś odpuszczę? Edytowane przez piska129 Czas edycji: 2010-09-15 o 20:53 |
|
|
|
|
#33 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Ohoś,koleżanko Irmino to moja odpoiwiedz też raczej będzie długa
![]() ale i tak by byla,bo zwykle się rozgadam ![]() Więc dobrze,że napsialas na tym gronie,jak widzisz powyższe wypowiedzi nikt nie zostawi Ciebie samej! ![]() chętnie zawsze każdy Ci doradzi- przynajmniej ja ![]() więc Ad rem-do rzeczy, po łac. Po pierwsze moim zdaniem źle oceniłaś,że każde z was powinno się bawić w różnych związkach a powinniście dopiero się zejść gdy będziecie w takim wieku jak np teraz. Każdy związek dojrzewa.Dojrzewa w różnym okresie,nawet ludzie co mają po 40 lat zmieniają się i znowu związek się zmienia,człowiek się przyzwyczaja,że jeden ma jakiś foch itp i tutaj uważam jest tak samo.Fakt może człowiek jest trochę bardziej szalony niż mądry,ale to nie znaczy,że nie zbuduje trwałej relacji! więc więcej więcej wiary! I wogóle jeszcze zauważyłam,że jesteś całkiem mądrą dziewczyną, a jeżeli tak jest to bardzo dużą robotę masz za sobą ![]() Poza tym podstawa- musicie rozmawiać.Oboje uczcie sie tego,może pomóżcie sobie jakimiś grami, np oboje podyktujcie sobie zadanie i piszcie na oddzielnych kartkach: Jakie kraje w Europie mnie interesują? Zgadujcie nawzajem, rozmawiajcie o tym dyskutujcie! koniecznie,to jest najważniejsze,bo jeżeli będzie tak jak opisujesz- jakieś ukrywanie cokolwiek,to i jedna strona i druga jest podejrzliwa,to rozwala nici porozumienia,które misternie tworzyliście przez te 4 lata. Następna sprawa masz dużo zainteresowań?lubisz fitness ,obce kraje, podróże, czytanki ? Rozwiń to.Uważam,że taka dziewczyna na pewno ma coś co lubi, a jeżeli nieto tymbardziej dobrze,bo możesz próbować wszystkiego, aż znajdziesz to co lubisz! i po prostu zapisz się do klubu,organizacji która zorganizuje czas w danym hobby. Musisz cos znaleźć,jak sama dobrze napisałaś- dobrze by tak było,żebyś miała odskocznię.Nawet jak się pkłócicie,to Ci pozwoli odetchnąć. A jak napisalaś- chcecie robić coś razem.Może taniec towarzyski? to jest świetna okazja by pouczyć się kroków i to razem! akurat po lekcjach mielibyście temat do dyskusji,kto co źle zrobił! uh mój mózg ma dzisiaj sporo roboty ![]() I wiesz co go przeraża? Myślę,że to iż nic nie mówisz.Bo on nie wie właśnie czego chcesz itp.Ucz się tego koniecznie,żeby np powiedzieć,że ma ładne spodnie zacznij nawet od tego.Powoli to się poprawi wszystko. Staraj się to naprawić.Myślę,że jakbyś wypełniła te wszystkie rzeczy o których Ci napisałam to miałoby sens.A jeżeli to nie wypali,to może warto odpuścić sobie,ale zdaje mi się-jak sama to ujęłaś- że tyle przeszliście to i teraz wam się powiedzie. Ahaś- i dwa dni w tygodniu to jednak dużo czasu Ci poświęca ![]() Chłopak jest zajęty,musisz mi duać trochę luzu,spodziewam się,że on liczy iż z Tobą wypocznie a nie przychodzi a Ty kłócisz się,ze to czy tamto.. i dlatego On się złości. Ale tłumaczę - warto z Nim porozmawiać tak otwarcie- także zapytaj go czego on chce.Możesz mu odrazu przedstawić plan,że coś zmienisz, znajdziesz hobby i nawet ten taniec razem.Spodziewam się,że bardzo go to ucieszy! ![]() Daj znać co i jak,bo mam nadzieję,że będą zmiany-ale tylko lepsze! Powodzenia!!
|
|
|
|
|
#34 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
piska129 - powiem Ci tak: zawsze jak waham się, czy się odezwać, czy nie, w końcu się odzywam. Taka już moja niecierpliwa natura. Ale wiele razy przez to było tylko gorzej - powiem nawet, że 6 na 10 przypadków kończyło się jeszcze większą kłótnia. Więc ja bym Ci radziła dzisiaj dać sobie z tym spokój i przemyśleć. A nuż on się akurat w tym czasie odezwie?
![]() Buźka
Edytowane przez Irmina9891 Czas edycji: 2010-09-15 o 21:18 |
|
|
|
|
#35 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
A i wszystko spokojnie.Naprawdę na spokojnie o wiele lepiej cokolwiek zrobić.
|
|
|
|
|
#36 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Wątpię że się odezwie, ale zrobię tak jak mówisz
Bo sama już tyle razy sobie to obiecywałam a tym razem zrobię to dla Was Więc mówię wyraźnie Nie napiszę do Niego do jutra do godziny 15.00 A jeśli mi się uda dłużej nie pisać to będę tym bardziej zadowolona, że w końcu postawiłam na swoim
|
|
|
|
|
#37 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
Tzn w sensie takiej przepychanki- rozmowy.Bo tro prowadzi jedynie do awantur,jedno na drugie się wścieka i taki jest wynik. Wiesz co myślę? Ja bym zaproponowała konrketne spotkanie.Na gadu o wiele łatwiej coś komuś nagadać,nawet kiedy się tak nie myśli, a tak prosto w oczy o wiele mniej się mówi coś głupiego. I wtedy zapytaj go poważnie co o was myśli,tylko bez nerwów bo to nie wywoła pożądanej reakcji. I ciekawa jestem co Ci powie.Nie wiem jeszcze czy Ci zależy na tym bardzo czy sama nie wiesz. Ale moim zdaniem najważniejsze- spotkajcie się i przedyskutujcie co macie robić,jak on to widzi i wogóle,to jest najważniejsze. Ale uśmiech na buźce ! ![]() ---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ---------- Cytat:
Nie wiem jak wy dziewczynki,ale to nie jest dobre,takie właśnie kto dłużej się nie odezwie itp,bo to wszystko łamie.Chodzi przecież o to ,żeby się pogodzić,przynajmniej jako z człowiekiem. Ja jak myślę- napisać? to piszę.Bo czemu nie?Nie może być wtedy w rozmowie dwóch agresorów ,bo tutaj minus + minus = ostry minus a nie plus. Dlatego jak się chce rozmowy trzeba się przygotować na ataki i trzeba to uspokoić NIE JEST LATWO,szczegolnie jak ja sięirityuję to się nie kłócę a mówię- wychodzę,nie rozmawiam w ten sposóbi to jest najlepsze,bo po co obrzucac się wyzywiskami? bezsensu. Dlatego jak masz chęć napisac- pisz,ale przygotuj się do ratowania związku a nie np oo ja będę górą i nie dam Ci nic powiedzieć itp bo to raczej niestety nie pomoże a pogorszy sytuację;/ trzeba próbować rozmawiać spokojnie,mówić np ja myślę,że jak coś ... tak będzie dobrze itp
|
||
|
|
|
|
#38 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Uśmiech na buziaku jest ciągle
chociaż brak powodu do radości Tak od wczoraj wieczorem mam przyklejony uśmiech I to nawet pomaga Lepiej znoszę te słowne przepychanki. Ja chciała bym się spotkać, ale nic na siłę nie będę robić. Jak on wyjdzie z inicjatywą spotkania to na pewno się zgodzę.
|
|
|
|
|
#39 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Clemence - Generalnie też nie popieram takich dziecinnych zabaw w 'kto kogo przetrzyma', ale wydaje mi się, że jeśli się coś pisze w przypływie emocji to zwykle się to źle kończy, lepiej sprawę przemyśleć. No i jeśli się chce, by druga osoba się zaczęła bardziej starać - trzeba jej dać czas na to, by zaczęła działać, a nie zasypywać ją wiadomościami.
Tak mi się wydaje ![]() Za chwilę odpowiem Ci na to, co napisałaś do mnie. Muszę dokładnie przeczytać
Edytowane przez Irmina9891 Czas edycji: 2010-09-15 o 21:28 |
|
|
|
|
#40 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
czasami nikt sie nie odezwie i final jest nijaki ;/ a tylko dlatego,ze np ktos byl zawziety.Niestety w zwiazku warto czesciej pojsc na kompromis zeby cos utrzymac.. ale dobrze,ze sie usmiechasz,bo wtedy wszystko wyglada latwiej ![]() ---------- Dopisano o 21:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ---------- Cytat:
chociaz jak wydrukowalam to widze,ze nie jest tegoaz tak duzo :/ :P ja to lubie sporo pisac ![]() A co do tego co napisalas wlasnie chodzilo mi o przemyslenie i bycie upartym ale na tym by byc spokojnym.Troche to wymaga od osoby,ale niestety.. zwiazki takie są Ale wlasnie to zalezy oczywiscieod tego czy chce sie byc pierwsza osoba co wystawi reke czy czekac..ale jak napisalam-lepiej niezbyt dlugo
|
||
|
|
|
|
#41 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
widzę, że nie tylko ja mam problem z nie pisaniem smsów i nie dzwonieniem;/ rano sobie powiedziałam, że nie będę pisać i poczekam, aż on się odezwie-fakt zadzwonił, ale się rozmowa nie kleiła i trwała tylko 2 minuty. Oczywiście musiałam napisać smsa, na którego nie odpisał, chwilę temu zadzwoniłam-nie odebrał co mu sie praktycznie nigdy nie zdarza nawet jak się fest pokłócimy-może spi bo w nocy pracował i w dzień też, a śpioch z niego straszny. Wiem że muszę mu dać czas i jemu i sobie, ale baby już chyba tak mają (przynajmniej większość), że chcą mieć wszystko odrazu. Dziewczyny miałyście jakieś poważne problemy w związku, które udało Wam się rozwiązać? Wiem, że muszę popracować nad swoim charakterem, ale chcę wiedzieć czy jest jeszcze jakaś szansa. Wiem, że to głupie, ale zadzwoniłam do wrózki-idę jutro do niej, wiem że większość rzeczy które mówiła moim znajomym czy ich rodzinom się spełniało więc chcę zobaczyć co mi powie.... |
|
|
|
|
|
#42 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Clemence - Masz rację, tutaj jest mnóstwo pomocnych kobitek
Pewnie dlatego, że trzeba się zarejestrować żeby móc tu coś napisać, więc ludzie nie są już tak do końca anonimowi. A to zniechęca do pisania bzdur ![]() Może rzeczywiście to, że poznaliśmy się tak wcześnie nie ma aż takiego znaczenia jak mi się wydawało? Wezmę to pod uwagę i zastanowię się nad tym ![]() My potrafimy rozmawiać, naprawdę. Potrafimy gadać godzinami, o tematach ważnych i o duperelach. O wszystkim. Tylko tracimy tę zdolność, kiedy pojawiają się zgrzyty. Kiedy coś złego zaczyna się dziać - nie potrafimy się porozumieć. Wiem, że musimy (a zwłaszcza ja muszę) nad tym pracować ![]() Muszę się czymś zająć, co będzie mi sprawiać przyjemność. Wiem, że ciągle tylko powtarzam 'muszę to', 'muszę tamto', ale w końcu się wezmę za siebie i to już niedługo! Obiecuję! ![]() I dziękuję za wszystko Postaram się to wcielić w życie.A propos postępów - zaproponowałam mojemu TŻ to, co proponowałam by wypróbowała aelizka. Czyli - spotykamy się od czasu do czasu, w miarę możliwości. Nie po to, żeby bezczynnie siedzieć, ale żeby pójść do kina, na piwo (nie pamiętam kiedy ostatnim razem byliśmy na piwie... a na początku chodziliśmy bardzo często. A, nie myślcie o mnie źle, ale moim zdaniem wspólne upijanie się jest bardzo fajne ), na kawę, do teatru, do parku botanicznego, do lunaparku, do zoo... Żeby produktywnie spędzać czas. Wyobrażam sobie to tak, że raz na kilka dni (czy na tydzień, dwa) on coś zaproponuje, później za kilka dni ja coś zaproponuję. I nie będę wymagać od niego, żebyśmy przez te kilka dni utrzymywali kontakt. A w międzyczasie możemy robić co chcemy, spotykać się z kim chcemy, oczywiście pamiętając, że jesteśmy razem więc żadne bliższe kontakty z innymi osobami płci przeciwnej nie wchodzą w grę. I w tym właśnie 'międzyczasie' zamierzam zająć się polepszaniem siebie.No i zobaczymy jak to się dalej potoczy. Jak będzie dobrze, to mam nadzieję, że z czasem zaczniemy ze sobą spędzać więcej czasu i stworzymy normalny związek Oby się udało ![]() A o tym seksie pisałam bo akurat dzisiaj przeżyłam z nim ten cudowny... ach, nie będę się wdawać w szczegóły, ale jakoś pozytywnie mnie to nastroiło. Jednak się z nim spotkałam, nie wnikajmy, no i jakoś tak samo wyszło... No i chyba stąd wpadłam na ten pomysł, mojemu TŻ-owi się spodobał i tyle... Zobaczymy ![]() Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za rady
|
|
|
|
|
#43 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
u mnie jakiekolwiek spotkanie wchodzi w gre dopiero za 2 tyg... postaram się nie pisać do niego i poraz kolejny zastanowiść się nad swoimi błędami. Niedługo-za pare dni mam urodziny, wiem że się nie zobaczymy ale napewno zadzwoni może wtedy chwilę normalnie pogadamy-jakby taki wstęp przed zobaczeniem się i wyjaśnieniem wszystkiego.
Macie tak,że chciałybyście wiedzieć co TŻ robi, gdzie jest jeśli nie jesteście w danej chwili z nim? Ja w sumie nigdy nie musiałam pytać bo zawsze sam mówił tzn kiedyś mówił bo od jakiś dwóch tygodni rozmawiamy i piszemy naprawdę bardzo rzadko bo kończy się to sporymi nerwami
|
|
|
|
|
#44 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 216
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
aelizka - spokojnie, bez nerwów!
Może dobrze wam te dwa tygodnie zrobią, może trochę ochłoniecie i podejdziecie do problemu z nowymi siłami i być może z nowymi pomysłami jak go rozwiązać. Nie będę Ci więcej radzić, bo to Ty sama musisz sobie z tym poradzić i na podstawie tego, co odpisali Ci inni, sama musisz wyciągnąć wnioski. Ty go znasz najlepiej i kto jak nie Ty będzie wiedział, jak tą sprawę rozwiązać? Głowa do góry, uśmiech na buzię, spokój do serca i wszystko się ułoży. ![]() Powodzenia
|
|
|
|
|
#45 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Ja jednak napisałam dziś rano mojemu TŻ smsa o treści " Bardzo mi na Tobie zależy
Kocham Cię"I jakieś pół godziny temu pojawił się na gadu ale nic nie pisał do mnie, więc ja napisałam "Hej". I jak na razie się nie odezwał. Czekam na jego ruch. Wydaje mi się, że ja poczyniłam krok w jego stronę, teraz poczekam na Jego ruch.
|
|
|
|
|
#46 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: z kątowni ;-)
Wiadomości: 135
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Hej dziewczyny....
![]() Przeczytałam cały wątek i muszę coś tu upisać ![]() Z moim TŻ jesteśmy niecałe 4 lata...na początku był cud, miód, maliny - wiadomo jak to w każdym związku...Póżniej było już z górki... Najgorszym naszym problemem są kłótnie. Kiedy jest już dobrze, wystarczy coś, taki mały chochlik i znowu kłótnia - i tak w koło... Mamy za sobą 1 powrót - który faktycznie obojgu nam otworzył oczy na wiele spraw, dużo zmieniło się na lepsze... Nie mogę jednak powiedzieć zeby się nie starał - bo stara się od jakiegoś czasu, mówi że chce być tylko ze mną i mnie kocha. Jednak to dziwny związek-kochać kogoś a zarazem ciągle się kłócić.... Jestem osobą dość impulsywną, on oazą spokoju...wiem, że przeszkadzają nam w związku moje fochy no i zaborczość...chcę być w jego życiu najważniejsza, czepiam się że łazi tu, tam...może to dziwne ale potrafię być nawet zazdrosna o czas, który on spędza z innymi osobami...bo w końcu nie jest wtedy ze mną. Różnimy się sporo od siebie, dlatego często się kłócimy. Te kłótnie nas bez reszty wyniszczają...nieraz-szukając kompromisu-wisimy 2h na telefonie, żeby sobie coś wyjaśnić, ale czasem to nie pomaga i tak naprawde staje się bardzo męczące-szczególnie dla niego, bo to w końcu facet i nie lubi paplaniny... Ostatnio mieliśmy naprawdę spory kryzys... Ale koniec końców-znowu wychodzimy na prostą... Wiem, że powinnam być bardziej wyrozumiała...ale to niesamowicie trude, ta cała praca nad swoim charakterem. Wydaje mi się że z 1 strony jesteśmy już sobą spaczeni, wiele razy zastanawiałam się czy aby nie odejść-głównie dla mojego i jego zdrowia psychicznego. Przez te 4 lata...zaczełam się czuć gorsza, mieć zaniżone poczucie własnej wartości,kiedyś byłam samodzielna i BARDZIEJ AMBITNA - dzis jedynie użalam się nad sobą....Duzo było złych rzeczy. Z 2giej jednak strony..wczoraj uświadomiłam sobie że życie bez niego to taka pustka...Juz nie chce go tracic nigdy wiecej... Zależy mi na nim i wiem ze jemu na mnie rowniez...kocha mnie....Ostatnio przyniósł winko, róże, świeczki i dobre ciacho Najgorsze jest to ze z Nim bywa źle, bez niego jeszcze gorzej.... Ehhhhh....Same wiecie jak to jest ![]() Pozdrawiam serdecznie te wytrwałe kobitki!
__________________
"...w miłości ogniem bądź, a nie bezradną ćmą!" .im bardziej naciskasz - tym trudniej uzyskasz.
|
|
|
|
|
#47 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Sensual21 - masz bardzo dobrego faceta i dbaj o Niego z całych sił, jak tylko możesz
Masz Skarba i doceń to ![]() U mnie nie jest już tak różowo. Wczoraj zadzwoniłam do mojego TŻa i skończyło się na tym, że on jest już zmęczony mną, nie chce znowu próbować być ze mną, bo jak to określił " żeby znowu było po 2 tyg. tak samo?" Ale, ja niestety nie umiem się z tym zgodzić, nawet nie dał mi szansy zmienić się. Widocznie widzi tylko swoje potrzeby. Koniec końców skończyło się na tym, że nie zerwaliśmy ze sobą, ale też nie jesteśmy razem. Powiedziałam mu, że poczekam na niego a on na to, że nie wie czy jest na co czekać. Reasumując wczoraj mi było źle z tego powodu, na szczęście Przyjaciółka ze mną porozmawiała i jest już ze mną dobrze. Przynajmniej nie martwię się o ten związek już, bo stanęło na tym że ja sama już nie wiem czy go kocham. |
|
|
|
|
#48 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
zdaje mi sie,ze musi być nieźle urażony skoro nie zareagował.. ale poczekaj,ja myslę,że sie stęskni spokojnie ![]() chyba,ze ostro mu nawyrzucalaś to będzie wolniej tęsknił........ Ale na pewno się stęskni bo jak koleżanka wcześniej napisała: bywa z kimś źle,ale bez Niego jest jeszcze gorzej
|
|
|
|
|
|
#49 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Już mnie coraz mniej obchodzi co On zrobi
|
|
|
|
|
#50 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
Przepraszam,wczoraj napisałam wiadomość i du! brzydko mówiąc ;/ i caly dzien mialam klopot,zeby wejsc na wizaz :| nie wiem co sie stalo,dlatego odpisuje dzisiaj ;/ ![]() Wiec napisalam tam ,ze jezeli się upijasz,to ja lepiej nie będę komentować bo mam inne zasady ,to janic nie powiem :P a moge dodac jedynie,ze wolalabym wydać kasę na coś innego :P np na sciankę planuję teraz pójść ![]() A i pytalam Co to jest TŻ niech mi to ktoś wyjaśni,bo ja mam beke,z okazji ,ze nie wiem co to znaczy ![]() i wymyślam jakieś cuda np Ten żonaty :P haha;pI co do Twojej wypowiedzi to właśnie dobrze myślisz i uważam,że chłopak zauważy ,ze Ci zalezy i będzie o wiele wiele lepiej Musicie poćwiczyć to jeżeli macieinne zdania,żeby si,ę nie denerwować,a mowić spokojnie wtedy najłatwiej coś rozwiązać i dojść do kompromisu ![]() a i nie musisz go unikac 4 dni w tygodniu czy 5 ,ale odzywajcie się jak macie czas wiadomo,że każdynie ma ciąglr bo albo coś załatwia albo robi,ale np wieczorami możcie podyskutiowa ć o tym :P a i tak jak mówiłam- róbcie coś razem! te tańceuważam,że to świetny pomysł,przynajmniej ja się zapiszę z moim TŻ(halo ?)tylko kiedy będę miaławięcej czasu. Wtedy dopiero będzie dyskusja o krokach ![]() Ja chodziłam sama 1,5 roku i uważam,że to naprawdę fajna sprawa! ![]() I na temat seksu też nic nie mówię ![]() milczę :Pkażdy ma inne zasady,cieszę się,że wszystko się układa! :P ---------- Dopisano o 12:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ---------- Oczywiście cierpliwość ma swój czas... jeżeli nic z tego nie będzie to wiadomo lepiej dać sobie spokój po prostu bo coś ciągnąć żeby ciągnąć to nie ma sensu ![]() Poczekaj,im bardziej czas mija a on się nie odzywa tymbardziej działa na swoją niekorzyść.. |
|
|
|
|
|
#51 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 4 513
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
rzadko wchodzę na forum intymnie, ale zaciekawił mnie ten wątek. Przeczytałam Wasze wpisy i nie wytrzymałam... musiałam sie wypowiedzieć. Chcecie to posłuchacie, nie to nie ![]() Piska, po co dzwoniłaś, skoro wcześniej napisałaś mu bardzo miłęgo smsa (każdy normalny zakochany/kochający facet by odpisał potem pierwsza go zagadałaś na GG (każdy normalny -nie tylko zakochany- facet by chociaż odpisał hej) , a potem jeszcze zadzwoniłaś Faceci naprawdę są bardzo rzeczowi w tym co mówią- jak mówią ,,męczysz mnie" to mają to właśnie na mysli!!! jak mówią, że chcą odpoczać to o tym właśnie myslą !!! Rozumiem, że tak się zakochałyście ze starciłyscie kontakt z rzeczywistością bywa Przeginacie i tyle Wam powiem. Moze nie byłam w identycznej sytuacji, ale był czas gdy strasznie irytowało mnie że on nie ma dla mnie czasu polecam ksiażkę ,,Mężczyźni kochają zołzy". Biblia kobiet. Powinny ja znać na pamięć i wybiórczo Moze Wami ona potrząście i zobaczycie kim teraz jesteście... powodzenia... |
|
|
|
|
|
#52 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Clemence
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#53 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
kurcze mi też się coś zacina ten wizaż piszę piszę i sie zawiesza i poraz kolejny zaczynam pisać od początku;/
Clemence TŻ to towarzysz życia ![]() u mnie bez zmiam, rano rozmawiliśmy ze 20 minut i było całkiem ok (on zadzwonił) potem się trochę posprzeczaliśmy ale wiem że moje kochanie (jeśli mogę tak mówić po tym co w nerwach zrobiłam) zachowuje się tak specjalnie-nie jest już taki kochany i czuły jak rozmawiamy, i widzę że robi to po to żebym zrozumiała swoje błędy-to co robiłam nie tak, a nie zwalała wszystko zawsze na innych. Cieszę się bo wiem (mówił) że jak wrócę to się spotkamy i normalnie porozmawiamy, a wtedy to ja już go przegadam tzn wyjaśnie wszystko że rozumiem co robiłam nie tak-tzn może jeszcze nie wszystko rozumiem ale większość na pewno. Mam jeszcze trochę czasu żeby wszystko przemyśleć. To że sam do mnie dzwoni dało mi do myślenia, że dalej mu zależy, widzę jak sie stara mówić do mnie bezosobowo ale wymyka mu sią często coś w stylu- ''ryba'' ''kochanie'' ''moj pijaczek'' ''słońce'' itdgold-fish masz na myśli książkę ''dlaczego mężczyźni kochają zołzy'' czy ta ''mężczyźni kochają zołzy'' o której piszesz to co innego? mam tą książkę czytałam fragmentami, ale nie na każdego faceta działają rady w niej zawarte. Moj jest zbyt wrażliwy na takie triki... Próbowałam czasem, ale zaułważyłam że moje sposoby lepiej na niego działają, pewnie to zależy od faceta i od tego w jakich stosunkach się z chłopakiem było wcześniej-tzn przed przeczytaniem tej książki i wtłoczeniem w życie tamtych rad. Mam koleżankę, która się właśnie zachowuje jak taka właśnie opisywana zołza i z facetem układa jej się świetnie, jest on pod totalnym pantoflem, ale to już moim zdaniem przesada, ja lubię jak mój TŻ sie czasem buntował i pokazywał mi swoje zdanie a nie ciągle tylko mi ulegał we wszystkim. Trzymajcie za mnie kciuki, ja za Was też trzymam, będzie dobrze kobitki!! |
|
|
|
|
#54 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#55 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 498
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
A po mojemu to wygląda tak, że Ty chcesz normalnego związku, a kolega chciałby mieć raz na miesiąc się do kogo przytulić. Tak, już były takie wątki. I nie, nie daj sobie wmówić, że jesteś bluszczem, bo nie jesteś. Dwa razy w tygodniu i żadnych wakacji razem dość jasno powinno dać Ci do myślenia. Ja np. sobie takiego "związku" nie wyobrażam.
Lepiej zrobisz, jak pójdziesz swoją drogą. |
|
|
|
|
#56 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Rouen
Wiadomości: 329
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
jak go czytalam zauwazylam duzo podobienstw do mnie....pomimo iz jestem z moim TZ juz przeszlo 3 lata mysle o nim jak opetana: jak wstaje, jak sie klade...jak skonczylam lekcje itp....czasem wydaje mi sie ze jestem od niego uzalezniona nie potrafie sie skoncentrowac na sobie ...i w sumie juz sama nie iwem co chce w zyciu osiagnac...jakbym byla w wytracona z rownowagi i moja osobowosc przeszla na drugi plan..chce byc najwazniejsza w jego zyciu a gdy nie mam tego poczucia jestem zla...wiem ze to straszne ale po prostu nie moge nad tym panowac....i co gorsze nie moge sobie wyobrazic zycia bez niego wiem ale ze mogloby tak kiedys byc i wiem ze gdybym byla osiagnelabym rownowage ;/ czasem jest lepiej czasem gorzej ale jest trudno...i nie iwem co mam zrobic
|
|
|
|
|
|
#57 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
|
|
|
|
|
#58 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 98
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Cytat:
![]() A u mnie różnie-raz lepiej raz gorzej. Wiem że przez telefon to się samo nic nie ułoży, tylko trzeba się spotkać i porozmawiać-mam nadzieję że jak się zobaczymy to mu już minie ochota na odgrywanie się i pouczanie mnie. Mówią, że to kobiety są skomplikowane.... a weż tu zrozum faceta. |
|
|
|
|
|
#59 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 144
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
|
|
|
|
|
#60 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 377
|
Dot.: Ratować związek czy pójść swoją drogą?
Aelizka:
a gdzies tutaj pisałaś swoją historię? bo ja widze,że muszę się jednak wgłębić ![]() ![]() ![]() Piska129: O co mu chodzi.. ja bym go gdzieś przypadkiem na ulicy spotkala specjalnie. I prosto z mostu zapytala i juz. Bo ja bym nie zniosla o co mu kaman ;/ Ew sie ie odzywa;/ |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:35.





'. Tłukłam to mojemu do głowy bardzo długo, ale chyba wciąż nie do końca mi się udało :P Może Twój szybciej załapie
I mówię tutaj całkowicie poważnie - dwa razy kochaliśmy się będąc w takim 'zawieszeniu' czy 'kryzysie' i dwa razy był to najwspanialszy seks pod słońcem. A jak poprawia humor! 










rzadko wchodzę na forum intymnie, ale zaciekawił mnie ten wątek. Przeczytałam Wasze wpisy i nie wytrzymałam... musiałam sie wypowiedzieć. Chcecie to posłuchacie, nie to nie
(każdy normalny zakochany/kochający facet by odpisał
polecam ksiażkę ,,Mężczyźni kochają zołzy". Biblia kobiet. Powinny ja znać na pamięć i wybiórczo
jak go czytalam zauwazylam duzo podobienstw do mnie....pomimo iz jestem z moim TZ juz przeszlo 3 lata mysle o nim jak opetana: jak wstaje, jak sie klade...jak skonczylam lekcje itp....czasem wydaje mi sie ze jestem od niego uzalezniona nie potrafie sie skoncentrowac na sobie ...i w sumie juz sama nie iwem co chce w zyciu osiagnac...jakbym byla w wytracona z rownowagi i moja osobowosc przeszla na drugi plan..chce byc najwazniejsza w jego zyciu a gdy nie mam tego poczucia jestem zla...wiem ze to straszne ale po prostu nie moge nad tym panowac....i co gorsze nie moge sobie wyobrazic zycia bez niego wiem ale ze mogloby tak kiedys byc i wiem ze gdybym byla osiagnelabym rownowage ;/ czasem jest lepiej czasem gorzej ale jest trudno...i nie iwem co mam zrobic

