Koty część II

[lipcowa87]

Napisane przez Bojowa_Laska

Dziewczyny wiecei jaka ja sprytna jestem?:P wywabilam go puscilam mu miauczenie kota na youtube i wyskoczyl z kryjowki jak oparzony haha.I juz ladnie zjadl i wgl Tylko niepokoi mnei jedno,on ciezko dyszy jakos w schronisku mowila,ze nei byl jeszcze szczepiony i wogole co to oznacza to dyszenie ?

Może być trochę przeziębiony czy coś. Nasza też jakoś tak dziwnie dyszała jak ją wzięliśmy do domu, ale dało się wyleczyć. Idź do weta, tylko poszukaj dobrego. Pierwszy weterynarz u którego byliśmy w ogóle się tym dyszeniem nie przejął, powiedział że sama się wykuruje i jeszcze chciał szczepić od razu - absolutnie się nie gódź na coś takiego. Potem zmieniliśmy lecznicę. Nasza kotka dostała wtedy chyba antybiotyk i jakieś leki na wzmocnienie odporności, ale leczenie trwało dość długo właśnie przez to, że pierwszy wet to zlekceważył.
No i nie przejmuj się tym, że kot ucieka i się chowa - nasza pierwsze parę dni przesiedziała za łóżkiem, a teraz sama się doprasza o pieszczoty

[wistra]

A, to ja tak wpadnę sobie i pokażę mojego Tajgera

[Nimfa20]

A mi 4 dni temu do sklepu, taki chłopczyk przyniósł takiego oto kociaka. Znalazł go na przystanku. Wcześniej też słyszałam, że coś miauczy, ale niczego nie znalazłam. A jednak mam dobry słuch Kotek jest już już u sąsiadki.

[beoneself]

Ale maleństwo... śliczne

Wistra, Twój kocur normalnie pierwsza klasa

[patbar]

Wistra jaki piękny kolor ma Tajgerek, taki srebrzysto czarny.

[Maricken]

Dziewczyny zaczynam się trochę martwić ... Szisza nie ma apetytu...leczę ją antybiotykiem wprawdzie na ten koci katar ponownie, ma energię do zabaw i w ogóle jest cudowna ostatnio, w końcu włazi mi na kolana i zasypia i ciągle gada
Ale...coś wybrzydza z jedzeniem, chrupki dość chętnie, żółtko jak najbardziej raz na tydzień, ale mokre...ledwo zmordowała puszkę Leonardo (musiałam mieszać z chrupkami RC żeby to zjadła), wczoraj ugotowałam jej kurę z marchewką i do dziś to leży w misce! Nawet z RC trochę zmieszałam to poskubała i nie dokończyła...no i nie widzę w kuwecie efektów jedzenia że tak powiem...efekty picia są...kurde no...

[ratta]

Jak długo się nie załatwia? Jak dłużej niż 3 dobę, to bym poszła do lekarza (albo podaj parafinę). Jeśli cokolwiek je, to nie tak źle, może wróci jej apetyt... Może ma słabszy węch. Jak nie minie, to bym skonsultowała, to z innym wetem, brak apetytu może mieć wiele powodów.

Ja moją się z kolei martwię, bo kilka razy dziennie kicha. Jakby jej coś w gardle lub nosie stanęło i przełyka w widoczny sposób ślinę. Ma też czerwonawe dziąsła. Jednak je i nie widać kataru... Z tego co widzę w książeczce była zaszczepiona raz Nobivac Tricat Trio. Jutro idę do weta, jednak pewnie nic z tego nie wyniknie.

[Maricken]

Napisane przez ratta

Jak długo się nie załatwia? Jak dłużej niż 3 dobę, to bym poszła do lekarza (albo podaj parafinę). Jeśli cokolwiek je, to nie tak źle, może wróci jej apetyt... Może ma słabszy węch. Jak nie minie, to bym skonsultowała, to z innym wetem, brak apetytu może mieć wiele powodów.

Ja moją się z kolei martwię, bo kilka razy dziennie kicha. Jakby jej coś w gardle lub nosie stanęło i przełyka w widoczny sposób ślinę. Ma też czerwonawe dziąsła. Jednak je i nie widać kataru... Z tego co widzę w książeczce była zaszczepiona raz Nobivac Tricat Trio. Jutro idę do weta, jednak pewnie nic z tego nie wyniknie.

No jakiś drugi dzień nie widzę efektów...mam parafinę w domu akurat, ale zadzwonię do wetki spytać, bo i tak chcę się umówić na godzinę bo idę na kontrolę. Dziś zjadła porcję tego kurczaka z odrobiną animondy, ale jadła jak siedziałam przy niej, tak to patrzyła się na boki i odchodziła od miski..nie czaję...
Co do kichania to Cię zmartwię, ale KK tak się objawia i moja też kiedyś tak przełykała (zaraz jak ją przywiozłam do domu), teraz tak już nie przełyka i jest tylko kichanie. Dodam, że też ją tricatem szczepiono i tydzień po tym rozwinął się od nowa KK i teraz znów lecimy antybiotykiem ale jest ogromna poprawa. Dziąsła są u mnie ok, może Twoja (oby nie) ma kaliciwirozę skoro w pyszczku są zmiany, bo moja ma na 90% herpesa.

[ratta]

No najlepiej zapytać, mnie wet poradził właśnie parafinę, gdy dwie doby nic nie było.

Ona kicha trzeci dzień, wcześniej kilka razy w czasie kilku minut, a dziś co chwilę w nocy, w dzień też kilka razy, jak tak kicha głęboko to czasem przechodzi to w chęć wymiotów. Dla mnie katar czy jakieś przeziębienie to najlepsza opcja, bo ja już niewydolność nerek węszę.
Z drugiej strony musiałabym ją uodpornić, bo ja jestem przewlekle chora i pewnie ona może się zarażać ode mnie. Dałam jej na razie rutinoscorbin, pastę witaminową i otuliłam kocykiem. Najgorsze, że jest zimno, a ja kawałek mam do weta. Muszę kupić Beta glukan.

[wistra]

Tygrys jest niebieski.

[ratta]

Wistra, a to jest Rosyjski?

[martuskaa2]

Napisane przez wistra

A, to ja tak wpadnę sobie i pokażę mojego Tajgera

Śliczne tygrysiątko : ) łaciata kicia również piękna, a jaka różnica "wagi" ; D

[iwona1981]

witam
napiszę tu ponieważ niema takiego wątku, w razie czego proszę o skasowanie posta , to nie jest reklama
dziewczyny mam na zbyciu drapak dla kota wys. 61cm kolor: beżowy w łapki
mój kocur egzotyczny straciła zainteresowanie bo nie mieści się do budki
szczegóły na pw

nie aktualne
pozdrawiam

[tristen]

dziewczyny mam pytanie, mam 2,5 letnią kotke dzis zauważyłam na jej wardze (dokładnie w kąciku) takie hmmm cos jak pryszcz lub opryszczka moze o srednicy 2mm raczej j a to nie boli ani nic ale nie wiem co to jest i czu udac sie z czyms takim do weta?

[ratta]

Opryszczka to raczej nie jest, więc lepiej pójdź do weta. Mogą być to różne choroby, np. wrzód eozynofilowy, wet się na tym na pewno lepiej zna A kotka ma kontakt z innymi kotami? Mógł ją jakiś pazurem zahaczyć, moja miała takie na nosie i odpadło.

Kicia nie kaszle, ale nie ma głosu, nie wiem, czy iść do weta, niedobrze mi na samą myśl, odbyłam już tyle wizyt, że chyba wystarczy na 5 lat :/

[wistra]

Napisane przez ratta

Wistra, a to jest Rosyjski?

Nie, bo nie ma zielonych oczu.
Jest ze schroniska

Jak dla mnie to cały Korat, ale brak nam papierów

[tristen]

Napisane przez ratta

Opryszczka to raczej nie jest, więc lepiej pójdź do weta. Mogą być to różne choroby, np. wrzód eozynofilowy, wet się na tym na pewno lepiej zna A kotka ma kontakt z innymi kotami? Mógł ją jakiś pazurem zahaczyć, moja miała takie na nosie i odpadło.

Kicia nie kaszle, ale nie ma głosu, nie wiem, czy iść do weta, niedobrze mi na samą myśl, odbyłam już tyle wizyt, że chyba wystarczy na 5 lat :/

no jutro musze się przejść do weta.
a kontaktu z innymi nie ma ...

przy okazji pochwale się moja )))

[ratta]

Napisane przez wistra

Nie, bo nie ma zielonych oczu.
Jest ze schroniska

Jak dla mnie to cały Korat, ale brak nam papierów

W każdym razie jak rasowiec I takie cudo w schronisku...

Napisane przez tristen

przy okazji pochwale się moja )))

Śliczne zdjęcia, kota też oczywiście

[martuskaa2]

Napisane przez tristen

no jutro musze się przejść do weta.
a kontaktu z innymi nie ma ...

przy okazji pochwale się moja )))

Piękna i cudowne zdjęcia, uwielbiam fotografie kotów, sama też uwielbiam je fotografować.

[Rybiorek]

czesc kocie mamy
ja od soboty jestem stala kocia mama bo od 2.10.10 do soboty to bylam dochodzaca, przchodzila do nas cala kocia rodzina i czasami dawalismy jesc ( jak wiekszosc osob z naszej dzielnicy), jedno kocie zaczelo przychodzic same i nawet nie wiem jak zaczela z nami bywac coraz dluzej, najpierw zwana Pasiakiem ale jak okazalo sie ze panienka i do tego pieszczoch wdzieczacy sie maz nazwal ja Cycolina
Cycolina jest bardzo grzeczna, zostaje sama w domu i nic nie niszczy, dzisiaj pamietala ze kuweta jest w lazience (zanim zdecydowalismy sie na adopcje to nic nie mielismy i walila do Gonzalesa (tak nazwalismy meksykanskie drzewo szczescia) jak nie zdazylismy wystawic jej do ogrodka
no ale podjelismy decyzje, kotka zostaje, napewno jej dobrze, w koncu sama zdecydowala ze chce byc z nami, daje nam oboje 'buzi', zwlaszcza po jedzeniu a potem wywala sie na grzbiet i domaga pieszczot
w sobote pojdziemy do veta zeby wszystko bylo jak nalezy, chcemy tez ustalic kiedy kastracja (bo tak naprawde to nie znamy dokladnej daty jej urodzin, moze miec ok. 3 mcy ale nie jestesmy pewni a wolelibysmy zrobic zabieg przed pierwsza rujka)

i teraz mam pytanie? wiem ze koty spia sporo ale Cycolina to na okraglo, w piatek byl ostatni raz jak poszla w sina dal na 24g (nie wiemy czy wczesniej byla pod domem bo bylismy w pracy), w kazdym razie jak wrocila w sobote rano, zmeczona i wygladala na zestresowana jak pieron to spala prawie non-stop nastepne 24g, pobudki byly na siku,kupke i jedzenie, oczywiscie caly czas chciala byc na rekach, wiec uczylam sie z kotem na kolanach, w niedziele byla aktywna 2 razy, 12-15 i 18-20 (wieczorem byla zabawa z mysza na sznurku), maz ogladal tv do polnocy to lezala obok spiac a potem jak i on sie polozyl to ulozyla sie pod lozkiem i dalej spala, rano wstala z mezem o 9 (ja wczesniej do pracy mam), zjadla i znow spala, nie wiem co robila w ciagu dnia od 14 do 18,30 ale jak wrocilam do domu to wepchala sie na kolana i spala do teraz, przed chwilka sie ocknela i poszla sie napic, powiedzcie mi czy to normalne? pilnujemy aby nie dac jej za duzo jedzenia ale jednoczesnie aby glodna nie byla bo tak wydaje nam sie malo aktywna, moze wyda Wam sie smieszne to o co pytam ale nigdy nie mialam kota (psa dawno temu) i czytam od 2 tygodni o kotach ale o ich snie tylko tyle ze dorosly kot spi ok 16 godzin na dobe

[wistra]

Jeśli wypuszczasz kota na zewnątrz (TAK MŁODEGO, PO CO?) to nie dziw się, że śpi.
Na pewno uciekała przed psem, czy wroną, musiała odreagować stres.
Pytam się PO CO jej to fundujesz?
Jest na tyle mała, że bez problemu przyzwyczai się do bycia w domu.

Ja wypuściłam mojego kota na ogród i go straciłam w okropny sposób, nie życzę NIKOMU takich strasznych obrazów z reanimacji ukochanego zwierzaka.

Lepiej niech tydzień pojęczy w domu i będzie cały i zdrów, niż płacze z bólu, a Ty z braku możliwości uratowania go.

[Rybiorek]

Napisane przez wistra

Jeśli wypuszczasz kota na zewnątrz (TAK MŁODEGO, PO CO?) to nie dziw się, że śpi.
Na pewno uciekała przed psem, czy wroną, musiała odreagować stres.
Pytam się PO CO jej to fundujesz?
Jest na tyle mała, że bez problemu przyzwyczai się do bycia w domu.

Ja wypuściłam mojego kota na ogród i go straciłam w okropny sposób, nie życzę NIKOMU takich strasznych obrazów z reanimacji ukochanego zwierzaka.

Lepiej niech tydzień pojęczy w domu i będzie cały i zdrów, niż płacze z bólu, a Ty z braku możliwości uratowania go.

nie zrozumialysmy sie, ja jej juz nie wypuszczam, ten kotek urodzil sie na dworze, urodzila go bezdomna kotka, ma jeszcze 3, Cycolina postanowila ze zostanie z nami nie odwrotnie, podjelismy decyzje w sobote ze zostaje skoro wszyscy sie dobrze czujemy w swoim towarzystwie i ona nie szuka towarzystwa rodzenstwa i juz jej nie wypuszczamy

przepraszam ale widac to jest watek dla doswiadczonych osob, jakos moje przyznanie sie ze pierwszy raz w zyciu mam kota i to na dodatek z ulicy sie nie liczy

poszukam pomocy gdzie indziej

[ratta]

Rybiorek, nie zniechęcaj się, zostań Też bym chciała znać odpowiedź na Twoje pytanie. Moja Mufka bawi się tylko wieczorami, tak od 20-1 jest ożywiona, ale w tym czasie i tak są przerwy na sen, jeśli ja nie zacznę się z nią bawić, to ona też nie wykaże wielkiej inicjatywy. Żeby wiedzieć, czy kot jest zdrowy, trzeba przebadać. Chęć do zabawy zależy pewnie od temperamentu. Kicia jest u Was krótko, moja zaczęła się bawić po kilku dniach.

[agusiajnw]

Napisane przez ratta

Rybiorek, nie zniechęcaj się, zostań Też bym chciała znać odpowiedź na Twoje pytanie. Moja Mufka bawi się tylko wieczorami, tak od 20-1 jest ożywiona, ale w tym czasie i tak są przerwy na sen, jeśli ja nie zacznę się z nią bawić, to ona też nie wykaże wielkiej inicjatywy. Żeby wiedzieć, czy kot jest zdrowy, trzeba przebadać. Chęć do zabawy zależy pewnie od temperamentu. Kicia jest u Was krótko, moja zaczęła się bawić po kilku dniach.

przyłączam się, nie zniechęcaj się - wistra jak widzisz tylko Cię ostrzega przed tragicznymi skutkami, a że ją to spotkało to troszkę ostrzej to napisała

[Agnese69]

Napisane przez Rybiorek

nie zrozumialysmy sie, ja jej juz nie wypuszczam, ten kotek urodzil sie na dworze, urodzila go bezdomna kotka, ma jeszcze 3, Cycolina postanowila ze zostanie z nami nie odwrotnie, podjelismy decyzje w sobote ze zostaje skoro wszyscy sie dobrze czujemy w swoim towarzystwie i ona nie szuka towarzystwa rodzenstwa i juz jej nie wypuszczamy

przepraszam ale widac to jest watek dla doswiadczonych osob, jakos moje przyznanie sie ze pierwszy raz w zyciu mam kota i to na dodatek z ulicy sie nie liczy

poszukam pomocy gdzie indziej

Spokojnie, nie obrażaj się, Wistra moim zdaniem pojechała za ostro, trochę histerycznie bym rzekła - przepraszam za to, ale te "krzyki" nie były tu potrzebne, zwłaszcza w odniesieniu do osoby, która pyta o radę i jest "świeżą" posiadaczką malucha.
Są koty, które bywają na dworze, nie wszystkie są trzymane w domu - ja mam dwie takie panienki, które bez dworu żyć nie mogą i mimo, że mam niepokój o nie, mimo, że też przeżyłam już stratę, to jednak je wypuszczam, bo mieszkam na wsi, mam otwarty taras przez pół roku i jakoś nie wyobrażam sobie pilnowania całymi dniami żeby kot mi nie wyszedł... Chodzą, są szczęśliwe, polują, znoszą mi te swoje ofiary pod drzwi - to drapieżniki w końcu, też mają swoje naturalne zapędy - to człowiek wymyślił, że trzeba ich je pozbawić i na siłę "udomowić".
Ale jak mi któraś długo wieczorem nie wraca to chodzę od okna do okna i się niepokoję... Ale to jak z dziećmi - w końcu kiedyś też je wypuszczamy z domu, a jak długo nie wracają to się martwimy, jednak znowu je wypuszczamy, tak? Poza tym koty są mądrzejsze niż się wielu z nas wydaje... Moim kotkom zajęło pół dnia dojście do wniosków, że skoro od frontu domu zamieszkał pies to one wobec tego chodzą od tarasu - po pierwszej wycieczce już to wiedziały, więc może jednak istnieje coś takiego jak kocia inteligencja albo chociaż instynkt samozachowawczy... A'propos, zanim Stelcia zamieszkała w moim domu to urodziła i wychowała na tarasie 4 małe koteczki. I na tym tarasie one sobie mieszkały i poza niego w ogóle nie wychodziły, no powiedzmy może metr do dwóch najdalej od tarasu.
Ja wiem, że teraz jest moda na niewypuszczanie kotów, ale są takie jednak, które pragną tego latania po polach i się tego domagają. I nie widze powodu żeby im tego odmawiać. Ja swoje wypuszczam i wypuszczać będę pomimo mojego lęku o nie i nikt mi nie może zarzucić, że o nie nie dbam, bo są nakarmione, zaszczepione, wysterylizowane, mają czystą kuwetę i przychodzą się do mnie przytulić w nocy, a przede wszystkim znalazły u mnie dom, gdy ktoś inny je wyrzucił z samochodu w lesie. Ponadto jednak domagają się swojej wolności i nie mam zamiaru ich jej pozbawiać. Może łatwiej jest zamknąć kota w domu, gdy się mieszka w bloku, na wsi jest to trochę trudniejsze. Poza tym jeszcze, pomimo mojej miłości do tych zwierząt, nie zamierzam jednak podporządkowywać życia domu i rodziny pod koty - jest dokładnie na odwrót i one o tym też dobrze wiedzą, znaczy kto rządzi w domu.
Przepraszam, że się uniosłam, ale irytuje mnie ta nagana wyczuwalna w niektórych wypowiedziach odnośnie wypuszczania kotów na dwór. Są różne warunki i należy to wziąć pod uwagę.

[Inuyashka]

dzis byliśmy na ostatnim szczepieniu z Mankiem i troche byłam zaskoczona ze az 79zł
no ale czego sie nie robi dla kociaka jeszcze znowu dostalilismy probki karm dla kastratów bo w sumie najpóźniej za 3 miesiące trzeba go ciachnąć
kurcze ciagle mnie niepokoi to ze czasami szuka cyca mamy, czasami znaczy codziennie przed snem i po snie

[Rodzynka1989]

Jeśli chodzi o spanie, to wczoraj wet powiedział, że mały kociak może przespać 70 % czasu Nie wiem jak to policzyć bo z matmy jestem kiep, ale na dobę to wyjdzie sporo

A co do wychodzenia na dwór, to mój kociak najlepiej wcale by nie wychodził Jakiś taki zagubiony jest na dworze i nie lubi wychodzić. Za to w domu szaleje jak wariat

[Agnese69]

Napisane przez Rodzynka1989

Jeśli chodzi o spanie, to wczoraj wet powiedział, że mały kociak może przespać 70 % czasu Nie wiem jak to policzyć bo z matmy jestem kiep, ale na dobę to wyjdzie sporo

A co do wychodzenia na dwór, to mój kociak najlepiej wcale by nie wychodził Jakiś taki zagubiony jest na dworze i nie lubi wychodzić. Za to w domu szaleje jak wariat

No właśnie. Twój nie lubi wychodzić, a moje siedzą pod drzwiami tarasu i żebrzą żeby je wypuścić na myszki. A potem mi znoszą dary pod drzwi...
Ale i tak w domu jak wracają to szaleją Normalnie kotłują się, ganiają, chowają się przed sobą nawzajem i czają do skoku... A potem układają się razem na tym samym kocysiu i wtulone śpią sobie smacznie... Fajne są te moje dziewczyny

[loss_lauri]

Napisane przez Inuyashka

dzis byliśmy na ostatnim szczepieniu z Mankiem i troche byłam zaskoczona ze az 79zł
no ale czego sie nie robi dla kociaka jeszcze znowu dostalilismy probki karm dla kastratów bo w sumie najpóźniej za 3 miesiące trzeba go ciachnąć
kurcze ciagle mnie niepokoi to ze czasami szuka cyca mamy, czasami znaczy codziennie przed snem i po snie

a przeciwko czemu był szczepiony?

[Inuyashka]

Napisane przez loss_lauri

a przeciwko czemu był szczepiony?

to było drugie szczepienie
herpes
calci
panleukopenia
chlamydioza