Dzisiaj nie? Jutro nie? Może jednak skusisz się? Przecież ja tak bardzo chcę... cz.27

[madziamacius8786]

Skimosku fajnie że macie DJa

[sanrioo]

Napisane przez raingirl

A tam gadanie - wszystko się da. Ja załatwiłam w 4 miesiące wszystko - liczę 4, bo dopiero od czterech miesięcy coś naprawdę się dzieje w tej sprawie. Da się? Da się. Nie koniecznie w najbardziej obleganych miesiącach - czerwcu, sierpniu, wrześniu, ale nie to jest ostatecznie najważniejsze

dobrze to słyszeć

[aleksandrettaa]

Napisane przez raingirl

Ale można wybrać maj, z wyjątkiem długiego weekendu, lipiec, który jest mniej oblegany, bo nie ma tego idiotycznego "r", kwiecień, pomijając Wielkanoc, jeśli wypada akurat...
Ja nie będę miała kozaków, kurtki zimowej i czapki zamiast welonu - dam radę a na katar mam Sudafet

Ja zasadniczo chciałabym maj ale teraz to wcale nie jest taki łatwo dostępny termin. Ostatnimi czasy co drugie wesele na którym byłam było w maju. To ładny miesiąc więc zrobił się modny.

Skimos gratuluję znalezienia dj-a.

[sanrioo]

ja też uważam że miejsce nie jest najważniejsze i TŻ koniecznie miesiąc bez "r" specjalnie

[raingirl]

Napisane przez aleksandrettaa

Ja zasadniczo chciałabym maj ale teraz to wcale nie jest taki łatwo dostępny termin. Ostatnimi czasy co drugie wesele na którym byłam było w maju. To ładny miesiąc więc zrobił się modny.

W moich stronach panuje przekonanie, że maj to miesiąc komunijny i ślubów jest bardzo niewiele. W każdym razie w kwietniu w co drugim lokalu z wyjątkiem Wielkanocy są promocje na wesela, więc podejrzewam, że też jest mniej popularny
Nie kwękaj - wszystko da się zrobić, jak się czegoś chce

---------- Dopisano o 22:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:36 ----------

Napisane przez sanrioo

ja też uważam że miejsce nie jest najważniejsze i TŻ koniecznie miesiąc bez "r" specjalnie

Ja sobie żartuję, że olaliśmy "r" w miesiącu, bo mamy je w języku angielskim i niemieckim, więc jakby jeszcze w polskim było, to by nam się w głowach poprzewracało od nadmiaru radości

[Hawwa87]

Napisane przez aleksandrettaa

No da się ale ja nie chcę zimą Zimą mam zawsze katar a nie chce być zasmarkaną panną młodą w kozakach, kurtce zimowej i czapce zamiast welonu.

Ja organizuję na lipiec i mam zamiar wszystko jakoś zorganizować, a do tego nie zbankrutować Nie panikuj

Napisane przez Gleniusia

Chyba zaraz do Ciebie dołączę...niestety mam tylko wódę w zamrażalniku i sok jabłkowy - trochę nie pasi Tż dzwonił, że wróci jutro dopiero po pracy - wkurzona jestem

Na lato też się da - my załatwialiśmy od końca października, a wesele na początku lipca - pewnie w maju jest też więcej terminów...dacie radę

No właśnie, my na prawie koniec lipca, ale generalnie póki co niewiele mamy i dopóki nie będzie samochodu pewnie więcej nie będziemy mieć, bo P. się wykręca, że bez samochodu ciężko

Napisane przez raingirl

Z tymi terminami za dwa lata to jest chora sytuacja, którą sami ludzie napędzają. Tak jakby najważniejsze było wesele w konkretnym prestiżowym miejscu, bo inne nie wchodzi w grę i z uporem maniaka przekładają terminy ślubu, żeby mieć salę. Czytałam gdzieś o fotografie, który odpisując przecząco na maila z pytaniem o wolny termin dodał sugestię o zmianie terminu ślubu
Powtarzam - wszystko się da zrobić - nie tak to inaczej.

W mojej sali, która jest jednym z bardziej polecanych miejsc w Szczecinie wciąż są terminy (co prawda piątkowe, ale zawsze) nawet na czerwiec i sierpień. Można? Można.

Mi mówiono, że nie zdążę, że nic nie załatwię w 4 miesiące a załatwiłam i mam teraz w miarę luz - zostało niewiele do zrobienia. Panikowanie niektórych PMek z jesieni 2011, czy nawet później "o rany, nie zdążę, o rany stresuję się" śmieszy mnie i tyle

Zgadzam się, że da się to szybko zorganizować Choć nie ukrywam, że też chciałabym już mieć więcej załatwione, głównie ze względów finansowych, żeby nie wydawać masy pieniędzy za jednym razem...

I wiem, że nie powinno, ale nadal gryzie mnie to, że nie mamy tego ślubu w czerwcu... Jakoś tak lubię ten miesiąc... A gryzie mnie to jeszcze bardziej odkąd dowiedziałam się, że koleżanka z gimnazjum ma ślub właśnie w Boże Ciało, a myślałam, że to nie jest aż takie popularne. Przy czym ona wybrała właśnie ten dzień, bo tylko taki był wolny w sali, którą chcieli

[sanrioo]

zmykam do spania

Dobranoc

[Hawwa87]

Napisane przez raingirl

Ja sobie żartuję, że olaliśmy "r" w miesiącu, bo mamy je w języku angielskim i niemieckim, więc jakby jeszcze w polskim było, to by nam się w głowach poprzewracało od nadmiaru radości

A czy w jakimkolwiek języku jest "r" w lipcu?

[raingirl]

Napisane przez Hawwa87

Zgadzam się, że da się to szybko zorganizować Choć nie ukrywam, że też chciałabym już mieć więcej załatwione, głównie ze względów finansowych, żeby nie wydawać masy pieniędzy za jednym razem...

No własnie jeśli coś mnie stresuje to właśnie nawał wydatków zwalony na jeden moment :/ chociaż i tak częściowo nam się to rozłożyło, bo spora zaliczka poszła na salę, ubrania i obrączki już pokupowane, ale cała reszta pójdzie na raz. Staram się odkładać na koncie po trochu na to, żeby mniej to odczuć... Dlatego mam teraz wnerw o brak wypłaty na koncie - wolałabym tych odłożonych pieniędzy nie ruszać, żeby kupić resztę prezentów - wiadomo, że jak raz się ruszy to już poleci
A wypłata ma być dopiero 20.12

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:46 ----------

Napisane przez Hawwa87

A czy w jakimkolwiek języku jest "r" w lipcu?

Wikisłownik mi powiedział, że po albańsku to masz nawet 2xr - lipiec po ichniemu to "korrik"

[Biska]

Napisane przez Hawwa87

A czy w jakimkolwiek języku jest "r" w lipcu?

W moim jest! lipieRc więc możesz być już spokojna

[aleksandrettaa]

Rain z tym napędzaniem terminów to nie zawsze jest to panika i propaganda. Zobacz w moim mieście jest są 3 domy weselne. Z czego jeden w budynku dworca pks, wyjątkowej urody miejsce. Żadna restauracja nie jest na tyle duża by robić wesela (jedynie obiady itp.). Wybudowali kilka hoteli ale 2 z nich w tej chwili wyceniały talerzyk na 200 zł i był wymóg wynajmu miniumum 50 miejsc hotelowych. Inny hotel jest tani ale "restauracja" to melina z brudnymi szklankami. Kolejny ładny ale pytałam i nie mają na tyle miejsca by wesela robić. Do dużego miasta daleko. Na wsiach są remizy ale nie każdy chce się bawić w wesele z kucharkami. I jak przyjrzysz się temu to nie dziwi Cię, że wśród 25 tys mieszkańców są tacy ludzie, którzy rezerwują terminy 2 lata wcześniej.

[Biska]

Ja napiszę tylko, że moim zdaniem, jak i w innych, tak i w tym względzie niestety możemy podzielić Polskę na A i B, niestety. Tu gdzie mieszkam ja, niedaleko swój dom rodzinny ma Aleks niestety wiele rzeczy jest troszkę inaczej...

U nas teraz szybkie śluby, byle tylko się chajtnąć, to biorą osoby spodziewające się dziecka. Dlaczego? Bo niestety ludzie są biedni, a wyboru sal nie ma, taka jest smutna prawda...

[Hawwa87]

Napisane przez raingirl

No własnie jeśli coś mnie stresuje to właśnie nawał wydatków zwalony na jeden moment :/ chociaż i tak częściowo nam się to rozłożyło, bo spora zaliczka poszła na salę, ubrania i obrączki już pokupowane, ale cała reszta pójdzie na raz. Staram się odkładać na koncie po trochu na to, żeby mniej to odczuć... Dlatego mam teraz wnerw o brak wypłaty na koncie - wolałabym tych odłożonych pieniędzy nie ruszać, żeby kupić resztę prezentów - wiadomo, że jak raz się ruszy to już poleci
A wypłata ma być dopiero 20.12

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:46 ----------


Wikisłownik mi powiedział, że po albańsku to masz nawet 2xr - lipiec po ichniemu to "korrik"

Trochę mnie ten korrik uspokoił

My sobie zrobiliśmy "kalendarz", żeby podzielić wydatki na cały okres przygotowań, ale póki co szlag go trafia, bo nic z niego nie zostało załatwione

Napisane przez Biska

W moim jest! lipieRc więc możesz być już spokojna

Hehe Lipierc podsunął mi inną wersję - rypiec

[raingirl]

Napisane przez aleksandrettaa

Rain z tym napędzaniem terminów to nie zawsze jest to panika i propaganda. Zobacz w moim mieście jest są 3 domy weselne. Z czego jeden w budynku dworca pks, wyjątkowej urody miejsce. Żadna restauracja nie jest na tyle duża by robić wesela (jedynie obiady itp.). Wybudowali kilka hoteli ale 2 z nich w tej chwili wyceniały talerzyk na 200 zł i był wymóg wynajmu miniumum 50 miejsc hotelowych. Inny hotel jest tani ale "restauracja" to melina z brudnymi szklankami. Kolejny ładny ale pytałam i nie mają na tyle miejsca by wesela robić. Do dużego miasta daleko. Na wsiach są remizy ale nie każdy chce się bawić w wesele z kucharkami. I jak przyjrzysz się temu to nie dziwi Cię, że wśród 25 tys mieszkańców są tacy ludzie, którzy rezerwują terminy 2 lata wcześniej.

Zawsze można zorganizować wszystko w sąsiednim, małym mieście - wystarczy się dowiedzieć co i gdzie - na bank są jakieś odpowiednie lokale - może nie hotele pięciogwiazdkowe, ale coś na pewno jest - to nie Trzeci Świat.Nie uprawiaj czarnowidztwa - to ma być Twój ślub - szczęśliwe wydarzenie a nie powód do umartwiania się
Ja się strasznie przejmowałam wszystkim z początku a później pomyślałam sobie "dziewczyno co ty robisz - chcesz to wszystko sobie obrzydzić? wrzuć na luz". I wrzuciłam. I zdecydowanie lepiej mi się żyje. Stresują mnie już tylko (albo aż) i wyłącznie warunki pogodowe. Ale na to nie mam zupełnie wpływu.

[Biska]

Napisane przez Hawwa87

Trochę mnie ten korrik uspokoił

My sobie zrobiliśmy "kalendarz", żeby podzielić wydatki na cały okres przygotowań, ale póki co szlag go trafia, bo nic z niego nie zostało załatwione



Hehe Lipierc podsunął mi inną wersję - rypiec

Moje pierwotne skojarzenie też było takie, ale uznałam, że nie wypada

---------- Dopisano o 23:00 ---------- Poprzedni post napisano o 22:56 ----------

Napisane przez raingirl

Zawsze można zorganizować wszystko w sąsiednim, małym mieście - wystarczy się dowiedzieć co i gdzie - na bank są jakieś odpowiednie lokale - może nie hotele pięciogwiazdkowe, ale coś na pewno jest - to nie Trzeci Świat.Nie uprawiaj czarnowidztwa - to ma być Twój ślub - szczęśliwe wydarzenie a nie powód do umartwiania się
Ja się strasznie przejmowałam wszystkim z początku a później pomyślałam sobie "dziewczyno co ty robisz - chcesz to wszystko sobie obrzydzić? wrzuć na luz". I wrzuciłam. I zdecydowanie lepiej mi się żyje. Stresują mnie już tylko (albo aż) i wyłącznie warunki pogodowe. Ale na to nie mam zupełnie wpływu.

Ech, Rain wiesz, że moi znajomi byli zmuszeni dojeżdżać 35 km do domu weselnego? Wyobrażasz sobie taką podróż? Poza tym nie zapominaj, że powódź tak naprawdę najmocniej dotknęła właśnie okolice Sandomierza... My naprawdę nie przesadzamy, ciężko jest znaleźć salę w naszej okolicy...

Oczywiście chodzi mi o rozsądną salę, za rozsądne pieniądze. Nie ma konkurencji, więc byle "buda" może windować tak cenę, że to się w pale nie mieści...

[Hawwa87]

Napisane przez Biska

Moje pierwotne skojarzenie też było takie, ale uznałam, że nie wypada

Oj tam, tu wszystko wolno (o ile nie łamiesz regulaminu forum )

---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------

Idę się wypluskać, co by zdążyć na powtórkę "Chirurgów" o 23.50, bo tych wcześniej przespałam

[raingirl]

Napisane przez Biska

Ech, Rain wiesz, że moi znajomi byli zmuszeni dojeżdżać 35 km do domu weselnego? Wyobrażasz sobie taką podróż? Poza tym nie zapominaj, że powódź tak naprawdę najmocniej dotknęła właśnie okolice Sandomierza... My naprawdę nie przesadzamy, ciężko jest znaleźć salę w naszej okolicy...

Oczywiście chodzi mi o rozsądną salę, za rozsądne pieniądze. Nie ma konkurencji, więc byle "buda" może windować tak cenę, że to się w pale nie mieści...

Ja po prostu zwyczajnie nie rozumiem umartwiania się tym tematem - tak jakby ślub był czymś niemiłym bo "nie ma gdzie zrobić wesela, co teraz będzie" nie ma sali? wesele nie jest najważniejsze? OK - to zapraszamy gości do ogrodu/nad wodę/na polankę i robimy grilla na świeżym powietrzu. No chyba, że ktoś wybitnie potrzebuje mieć to wesele - mi jest ono zbędne tak naprawdę i może dlatego tego nie rozumiem.
Ale naprawdę to przykre kiedy zamiast się cieszyć tym ślubem to ludzie się martwią rzeczami, które prędzej czy później mogą się okazać duperelą...

[Biska]

Dodam jeszcze, że u nas ludzie wolą poczekać aż wolny termin będzie miała w miarę ładna sala, z dobrym jedzeniem i za powiedzmy rozsądne pieniądze, niż załatwiać wszystko w przeciągu 6 miesięcy, brać co jest (bo wyboru nie ma), stąd biorą się te terminy.

W styczniu tego roku, sala, w której my będziemy mieć wesele, miała już rezerwacje na komunie w maju 2012 roku.

[Gleniusia]

Hawwa ja też zrobiłam kalendarz (na ślubowisku) - jak na razie wszystko udaje się załatwić tak jak chciałam

no i korzystam też z kalkulatora ślubnego - fajna aplikacja, bo dokładnie widać co już zapłacone, ile zaliczki, ile jeszcze zostało...naprawdę super sprawa my na razie wydaliśmy już 6 tysi - przeraża mnie to,że jeszcze ok.33 przed nami, masakra

[Biska]

Napisane przez raingirl

Ja po prostu zwyczajnie nie rozumiem umartwiania się tym tematem - tak jakby ślub był czymś niemiłym bo "nie ma gdzie zrobić wesela, co teraz będzie" nie ma sali? wesele nie jest najważniejsze? OK - to zapraszamy gości do ogrodu/nad wodę/na polankę i robimy grilla na świeżym powietrzu. No chyba, że ktoś wybitnie potrzebuje mieć to wesele - mi jest ono zbędne tak naprawdę i może dlatego tego nie rozumiem.
Ale naprawdę to przykre kiedy zamiast się cieszyć tym ślubem to ludzie się martwią rzeczami, które prędzej czy później mogą się okazać duperelą...

Zgadzam się z Tobą, ja także wolałam wybrać salę, na którą nas stać i którą możemy mieć w dogodnym dla nas terminie, niż walczyć o jakiś pałac i zbierać na niego przypuśćmy 2-3 lata... Tylko widzisz, taki dzień masz RAZ w życiu, każda chce, żeby było to tak, jak sobie wymarzy...

[raingirl]

Napisane przez Biska

Dodam jeszcze, że u nas ludzie wolą poczekać aż wolny termin będzie miała w miarę ładna sala, z dobrym jedzeniem i za powiedzmy rozsądne pieniądze, niż załatwiać wszystko w przeciągu 6 miesięcy, brać co jest (bo wyboru nie ma), stąd biorą się te terminy.

W styczniu tego roku, sala, w której my będziemy mieć wesele, miała już rezerwacje na komunie w maju 2012 roku.

Szczerze to ja w tym momencie olałabym wesele - nie chciałoby mi się czekać na łaskę lokalową. Ale ja to ja - nie lubię czekać za długo
Nic tylko rozkręcać biznes weselny na południu...

Uciekam spać, jutro chciałabym zrobić jakiś kilometr drogi i mam nadzieję, że kaszel mi nie przeszkodzi
Dobranoc

[Ilsa Lund]

Napisane przez Biska

Zgadzam się z Tobą, ja także wolałam wybrać salę, na którą nas stać i którą możemy mieć w dogodnym dla nas terminie, niż walczyć o jakiś pałac i zbierać na niego przypuśćmy 2-3 lata... Tylko widzisz, taki dzień masz RAZ w życiu, każda chce, żeby było to tak, jak sobie wymarzy...

ale czy jeden taki dzień gdzie zjedzie się cała rodzina i pozachwyca nad suknią jest wart tych stresów ? Równie przyjemnie może być na skromnym obiedzie po uroczystości zaślubin

[Biska]

Napisane przez Ilsa Lund

ale czy jeden taki dzień gdzie zjedzie się cała rodzina i pozachwyca nad suknią jest wart tych stresów ? Równie przyjemnie może być na skromnym obiedzie po uroczystości zaślubin

Wiesz, dla mnie to nie będzie coś więcej niż zachwycanie się suknią ślubną, czy też szałową fryzurą itd... dla mnie to okazja, żeby wszyscy byli razem i cieszyli się ze mną tym wydarzeniem. Dla mnie to ważne

Każdy robi jak mu pasuje - Rain i (jeszcze nasza panienka ) Luffcia wybrały to, co im pasuje i ok Ja wolałabym inaczej, mam do tego prawo i wcale nie mam zamiaru czuć się gorsza przez to

[raingirl]

Napisane przez Ilsa Lund

ale czy jeden taki dzień gdzie zjedzie się cała rodzina i pozachwyca nad suknią jest wart tych stresów ? Równie przyjemnie może być na skromnym obiedzie po uroczystości zaślubin

I tego własnie nie łapię - po cho....inkę się stresować, rwać włosy z głowy, martwić się... czy to jest tego warte naprawdę? O to chodzi? Chyba nie.
Rany, pół roku temu bym nie uwierzyła, że to ja napisałam - chyba mi się charakter zmienia

[Biska]

Napisane przez raingirl

I tego własnie nie łapię - po cho....inkę się stresować, rwać włosy z głowy, martwić się... czy to jest tego warte naprawdę? O to chodzi? Chyba nie.
Rany, pół roku temu bym nie uwierzyła, że to ja napisałam - chyba mi się charakter zmienia

Ja sobie bynajmniej włosów z tego powodu nie rwałam i nie zamierzam tego robić i tak mam ich mało

[raingirl]

Napisane przez Biska

Wiesz, dla mnie to nie będzie coś więcej niż zachwycanie się suknią ślubną, czy też szałową fryzurą itd... dla mnie to okazja, żeby wszyscy byli razem i cieszyli się ze mną tym wydarzeniem. Dla mnie to ważne

Każdy robi jak mu pasuje - Rain i (jeszcze nasza panienka ) Luffcia wybrały to, co im pasuje i ok Ja wolałabym inaczej, mam do tego prawo i wcale nie mam zamiaru czuć się gorsza przez to

Bisiu, ale tu nie chodzi o formę, tylko o nastawienie
CHILL OUT i wszystko da się zrobić - trzeba mocno chcieć

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:20 ----------

Napisane przez Biska

Ja sobie bynajmniej włosów z tego powodu nie rwałam i nie zamierzam tego robić i tak mam ich mało

No i dobrze
Tzn dobrze, że nie rwałaś, a nie, że masz mało

Dobra, teraz to już spadam, bo jutro będzie znowu dramat poranny w trzech aktach - Rain wstaje, Rain klnie, Rain przysypia na nowo

[aleksandrettaa]

Napisane przez Biska

Dodam jeszcze, że u nas ludzie wolą poczekać aż wolny termin będzie miała w miarę ładna sala, z dobrym jedzeniem i za powiedzmy rozsądne pieniądze, niż załatwiać wszystko w przeciągu 6 miesięcy, brać co jest (bo wyboru nie ma), stąd biorą się te terminy.

W styczniu tego roku, sala, w której my będziemy mieć wesele, miała już rezerwacje na komunie w maju 2012 roku.

No właśnie to jest problemem. Byłam na weselu zrobionym w 4 miesiące i był dramat. Miejsce brzydki, jedzenie niesmaczne, ciasno strasznie. Najgorsze, że kiedy goście poszli na oczepiny to kelnerki zaczęły sprzątać ze stołów i tym sposobem rozgoniły imprezę. Matka PM jak zobaczyła co robią pobiegła z awanturą, panie przyniosły niby talerze ale goście jakoś poczuli się wypraszani i zwinęli się po północy. Znam ładny hotel ale nie stać mnie na wynajem wszystkich pokoi i min 220 zł za talerzyk. Prawda jest taka, że jak się ma ograniczenia finansowe i oczekuje pewnego standardu to bije się człowiek o najbardziej oblegane miejsca.
Swoją drogą masz rację, że z komuniami jest to samo. Kilka lat temu już w Sando restauracje za obiad komunijny kasowały 100 zł/os.

[P-o-n-y]

hahaha, Ilsa, rozbawiłaś mnie na laście

[Biska]

Napisane przez raingirl

Bisiu, ale tu nie chodzi o formę, tylko o nastawienie
CHILL OUT i wszystko da się zrobić - trzeba mocno chcieć

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:20 ----------


No i dobrze
Tzn dobrze, że nie rwałaś, a nie, że masz mało

Dobra, teraz to już spadam, bo jutro będzie znowu dramat poranny w trzech aktach - Rain wstaje, Rain klnie, Rain przysypia na nowo

Ale ja się nie stresuję może tylko tym, że najpewniej pójdę boso, aby uniknąć strat w stopach Chciałam tylko potwierdzić, że Aleks wcale nie przesadza, nie upieram się, że to niewykonalne (no, bo w końcu nawet Ci, co ich brzuszki gonią chajtają się szybciutko), ale nie każdemu taka forma musi odpowiadać

[_Maya_]

Arrakis - życzę Ci z całego serca
żebyśmy się w końcu wszystkie tu zebrane POMYLIŁY co do tego "układu"...
dżizas...przeraża mnie, że tyle razy miałyśmy wspólnie rację (przykłady były już podawane) ehhh

Rain!!! a jak to Gwizdak załatwiła, że będzie u Ciebie??(beze mnie :P)


Aleks, Bisiu to jest znak że tą sytuację w tym Waszym rejonie trzeba zmienić!! przecież skoro nie ma sal to trzeba wypełnić tą lukę... branża weselna jest naprawdę dochodowa!