Intercyza (przed)małżeńska??

[Hultaj]

a ja uważam, że jest to jak najbardziej przejaw materializmu, bo to nie jest nic innego jak ocharanianie zawczasu własnego tyłka; i braku zaufania do partnera, więc nie ma co do tego dorabiać bzdurnych jak dla mnie teorii, a jednocześnie zrozumiałe jest, że ludzie chcą chronić swoje majątki. W końcu rozwody się zdarzają, z różnych przyczyn i to nie tak rzadko. Nie widzę sensu w podpisywaniu intercyzy, większy widzę w niehajtaniu się (ale też nie hajtając się nie ma się opcji np. korzystania z ubezpieczenia małżonka).

[Luba]

Napisane przez normalnyFacet

nie zabawny. nieee bo kobieta ZAZWYCZAJ intercyze odbiera jako przejaw braku zaufania do partnera niz ambicji.. skad wiem? wystarczy pomyslec o tym jak osoby podpisujace beda mialy podobny poziom zamoznosci myslisz ze to wtedy jechanie po ambicji? no prosze Cie..

kobieta inaczej odbiera intercyze niz facet

Jesli te osoby będa miały podobny poziom zamożności przed ślubem, to intercyza nie jest im potrzebna i bez intercyzy co przed ślubem Twoje Twoim pozostanie.
Można sie jedynie zastanaiwać co po ślubie.
I w tym momencie, jakby mi przyszedł taki cfaniaczek i rzekł: Słuchaj kochanie, po ślubie każdy ma to co zarobi i w razie rozwodu nie będziesz tykała moich pieniędzy, które sobie wypracuję w czasie, kiedy ty bedziesz rodziła, przecierałą zupki i prała moje macioszki...
To ja bym mu pokazała intercyzę

Po prostu trzeba się nie dac wycyckać i zrobic w balona i tyle.

Dobra, wywnętrzę się i powiem jak to jest u nas rozwiązane. Jestesmy z mężem współwłaścicielami wszelkich dóbr itd. Na tej zasadzie, że jeśli któres z nas bierze większa gotówkę z konta to bank o tym powiadamia współwłaściciela Żadne z nas nie sprzeda niczego i nie przepije bez wiedzy tego drugiego. Spisaliśmy testamenty i nawet postanowiliśmy kto będzie opiekunem dzieci w razie naszej smierci i w jakim stopniu opiekun moze korzystac z naszego majatku.
Mnie wydaje się to dośc uczciwe. W razie rozwodu możemy sie jedynie pohandryczyć o te pralkę czy lodówke, bo takich dupereli nie kupowalismy jako wspólwłaściciele

[sine.ira]

Napisane przez Luba

To ja bym mu pokazała intercyzę

Wypisaną maczkiem na środkowym palcu prawej dłoni (bom praworęczna).

[normalnyFacet]

Napisane przez Hultaj

a ja uważam, że jest to jak najbardziej przejaw materializmu, bo to nie jest nic innego jak ocharanianie zawczasu własnego tyłka; i braku zaufania do partnera, więc nie ma co do tego dorabiać bzdurnych jak dla mnie teorii, a jednocześnie zrozumiałe jest, że ludzie chcą chronić swoje majątki. W końcu rozwody się zdarzają, z różnych przyczyn i to nie tak rzadko. Nie widzę sensu w podpisywaniu intercyzy, większy widzę w niehajtaniu się (ale też nie hajtając się nie ma się opcji np. korzystania z ubezpieczenia małżonka).

hehe to co napisalas te wszelkie konkubinaty czy na kocia lape to tez pewnego rodzaju "intercyza" tylko nieformalna jak dla mnie brak podpisania intercyzy przez kobiete/faceta jest przejawem materializmu niz sama intercyza wtedy czlowiek sobie mysli "kurcze jak cos pojdzie nie tak to nawet nie uszczypne go/jej "

swoja droga ciekawe czy fajnie bys sie czula jakbys miala olbrzymi majatek kochala faceta a jemu tak by odbilo i tak by Toba zakrecil ze jeszcze by zadal niewiadomo czego oczywiscie taki scenariusz jest bliski 0 ale jakis tam ulamek jest

---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ----------

Napisane przez Luba

Po prostu trzeba się nie dac wycyckać i zrobic w balona i tyle.

o to mi wlasnie chodzi

[Hultaj]

Dlatego ja to rozumiem. Tylko lubię, gdy ludzie nie udają, że ich miłość nie jest w pewnych jak to ładnie nazwać (właściwie to chcący niechcący, sam nazwałeś), rozsądnych, granicach.

---------- Dopisano o 14:20 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

jak dla mnie brak podpisania intercyzy przez kobiete/faceta jest przejawem materializmu niz sama intercyza

''ze mną'' byś nie miał takiego problemu, bo ja bym po prostu wolała zwrócić Ci ''pierścionek'' i żyć na tzw. kocią łapę. W bardziej skrajnym przypadku wolałabym Cię po prostu puścić w trąbę i związać się z kimś, przy kim nie musiałabym się czuć ani biedotą ani sponsorką. Czyli tzw. równy z równym (lub prawie z prawie ;-)).

[ssnn]

Napisane przez Narrhien

Wiem to doskonale, natomiast rozwiązuje problem komornika na twojej pensji.

Za życia dłużnika owszem. Ale to można też załatwić rozdzielnością majątkową, w dowolnym, dobrze dobranym momencie.
Potem widmo komornika wraca. Nie zawsze można odrzucić spadek, nie zawsze 'dobrodziejstwo inwentarza' pozwala wyjść na prostą.

[Luba]

Napisane przez sine.ira

Wypisaną maczkiem na środkowym palcu prawej dłoni (bom praworęczna).

To byłyby ten tekst, który zwykle na umowach jest drobnym drukiem

[Hultaj]

jako przejaw braku zaufania do partnera niz ambicji..

każde stosowanie kart gwarancyjnych jest przejawem braku zaufania. Kupujesz pralkę z gwaranacją na 2 lata, mimo, że producent zapewnia, że powinna śmigać 5. Gwarancję bierzesz, bo nie wierzysz, że na pewno 5 pochodzi.

[Luba]

Napisane przez normalnyFacet

o to mi wlasnie chodzi

Tyle tylko, że majątek który masz przed ślubem i tak jest twój i tu cię nikt nie wykorzysta. Możesz byc bogaty jak Krezus i nikt ci tego nei zabierze.
A to co małżonkowie wypracują po ślubie (moim zdaniem) powinno byc wspólne. I nie ma tu miejsca na różne kombinacje. Kropka.
(Oczywiscie pomijam jakies patologie, ale żeby sie uwolnić od długów czy męza pijaka nie ejst potrzebna intercyza).

[sine.ira]

Napisane przez Hultaj

''ze mną'' byś nie miał takiego problemu, bo ja bym po prostu wolała zwrócić Ci ''pierścionek'' i żyć na tzw. kocią łapę.

Ja żyjąc na kocią łapę miałam taki spokój i bezpieczeństwo jakiego tzw. normalny Facet nie zazna nawet wtedy kiedy obstawi sie tysiącem umów i intercyz. To w głowie siedzi, a nie w papierach. A dodam, że do naiwnej dziuni mi daleko Żeby nie było.

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:26 ----------

Napisane przez Luba

Tyle tylko, że majątek który masz przed ślubem i tak jest twój i tu cię nikt nie wykorzysta. Możesz byc bogaty jak Krezus i nikt ci tego nei zabierze.
A to co małżonkowie wypracują po ślubie (moim zdaniem) powinno byc wspólne. I nie ma tu miejsca na różne kombinacje. Kropka.
(Oczywiscie pomijam jakies patologie, ale żeby sie uwolnić od długów czy męza pijaka nie ejst potrzebna intercyza).

Dokładnie tak samo uważam. I kropka

[marysia1189]

Napisane przez normalnyFacet

intercyzja jak dla mnie to jest bardzo dobre rozwiazanie baa powiem nawet wiecej..tak robia ludzie trzezwo myslacy o zdrowym rozsadku....zawsze trzeba sie z tym liczyc ze ktos moze odejsc zdradzic czy po prostu leciec na kase...ja majac wysoki poziom zamoznosci osobiscie bylbym zwolennikiem intercyzy bo nie chcialbym aby po 10 czy ilus tam latach kobieta dla kaprysu mnie olala a jak na zlosc jeszcze bylaby perfidna i kase ciagnela.....same wiecie jakie zycie jest jak ludzie sie zmieniaja to juz nie sredniowiecze czy romantyzm ze ufa sie na 100%... to jest tylko moje zdanie ja tak uwazam.

Jakby dobrze Tobą pograła to i bez intercyzy wyciągnęłaby, tyle ile by chciała i nie cackałaby się z Tobą 10 lat, ale najwyżej rok

[Hultaj]

Napisane przez Luba

Tyle tylko, że majątek który masz przed ślubem i tak jest twój i tu cię nikt nie wykorzysta. Możesz byc bogaty jak Krezus i nikt ci tego nei zabierze.
A to co małżonkowie wypracują po ślubie (moim zdaniem) powinno byc wspólne. I nie ma tu miejsca na różne kombinacje. Kropka.
(Oczywiscie pomijam jakies patologie, ale żeby sie uwolnić od długów czy męza pijaka nie ejst potrzebna intercyza).

zgadzam się. Pierwsze słyszę, żeby majątek przedmałżeński wchodził w zakres tego, co do szarpania przy rozwodzie, a po to się wg mnie ludzie pobierają, by dalej już robić co robią wspólnie/na siebie:razem.

---------- Dopisano o 14:33 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Napisane przez marysia1189

Jakby dobrze Tobą pograła to i bez intercyzy wyciągnęłaby, tyle ile by chciała i nie cackałaby się z Tobą 10 lat, ale najwyżej rok

i z tym też sie zgadzam. Oj, prawda.

[normalnyFacet]

widze ze dyskusja doszla do tego poziomu ze mamy zwolennikow jak i przeciwnikow intercyzy tylko tak naprawde nie liczy sie to jak ludzie zaczynaja tylko jak KONCZA ze soba (jesli dochodzi do konca oczywiscie) to ciekaw jestem czy przeciwnicy intercyzy mieliby powody do zadowolenia wypracowujac sobie w czasie trwania malzenstwa jakis majatek ))

[ssnn]

Napisane przez SzmaragdowyKotek

po podpisaniu intercyzy w takim zakresie, w jakim mówisz, czyli rozdzielności majątkowej, małżonkowie nie dziedziczą po sobie,

Jesteś tego pewna?

[Hultaj]

to ciekaw jestem czy przeciwnicy intercyzy mieliby powody do zadowolenia wypracowujac sobie w czasie trwania malzenstwa jakis majatek ))

No ale czego jesteś ciekaw. Nie chcesz się dzielić tym, co sobie pazurkami wydrapiesz w czasie trwania związku/rodziny uważając, że pracujesz na to wszystko sam ignorując wkład współmałżonki/ka, to się nie hajtasz. Proste. Idąc pewnym tokiem myślenia, można przyjąć, że np. jeśli jedno zarabia xxxx, a drugie xxxxx, i się pokłócą, to bardziej zamożne może zabronić mniej zamożnemu zjedzenia lepszej szynki. Czy jeśli partnerzy wybierają się na wakacje, podczas gdy jedno zarabia więcej niż drugie, to znaczy to, że drugie funduje lepszemu droższy kurort i tymczasem opłaca sobie kochankakochankę? Cóż, każdemu wedle potrzeb (w tym rozumowania).

[dzustam]

Wyzwaniem jest intercyza w znaczeniu rozszerzenia wspólności ustawowej a nie ograniczenia

I niewielu na nią stać. I wcale nie piszę o kosztach poniesionych w biurze prawniczym

[normalnyFacet]

Napisane przez Hultaj

No ale czego jesteś ciekaw. Nie chcesz się dzielić tym, co sobie pazurkami wydrapiesz w czasie trwania związku/rodziny uważając, że pracujesz na to wszystko sam ignorując wkład współmałżonki/ka, to się nie hajtasz. Proste. Idąc pewnym tokiem myślenia, można przyjąć, że np. jeśli jedno zarabia xxxx, a drugie xxxxx, i się pokłócą, to bardziej zamożne może zabronić mniej zamożnemu zjedzenia lepszej szynki. Czy jeśli partnerzy wybierają się na wakacje, podczas gdy jedno zarabia więcej niż drugie, to znaczy to, że drugie funduje lepszemu droższy kurort i tymczasem opłaca sobie kochankakochankę? Cóż, każdemu wedle potrzeb (w tym rozumowania).

heh nie rozumiesz mnie kompletnie pisalem o KONCU a nie w czasie trwania zwiazku ) klotnia i tzw ciche dni to nie powod by mierzyc sily i bogactwo przed druga osoba chodzilo mi o to ze np ja dorabiam sie w zwiazku dorobku... a zona tak poleci w kulki i zechce mnie przy okazji troche "obskubac" to przepraszam bardzo ja nie bede potem ponosil kosztow bo ona bedzie miala jakies wymyslone żądania wobec mnie...sa tacy ludzie co tak potrafia kombinowac ze glowa mala

[marryme21]

Dla mnie to normalna i naturalna sprawa.
Jeżeli będę wychodzić za mąż,na pewno podpiszę intercyzę.

[Hultaj]

no nie rozumiem Cię Facet bo ja mówię o tym, że jak jest małżeństwo to nie ma czegoś takiego jak ja się dorabiam a Ty nie. (Szczególnie, jeśli para decyduje się na układ, że jedno pracuje zawodowo a drugie wychowuje dzieci). No niestety, jak wygrywasz w totka w czasie trwania związku to jeśli jest to normalny dobry związek to normalne jest, że wygraną kasę traktujesz jak wspólną, a nie tylko swoją. Ale to oczywiście w moim świecie.

Mc1, to jest Twoja opinia, że jest, a tak naprawdę to jej nie ma.

[paczek1990]

Ja takiej umowy na pewno nie podpiszę jak jedna z Was napisała-z Tż jesteśmy "gołodupni", żadne z Nas nie ma jakiegoś majątku ani fortuny na koncie więc nei widze takiej potrzeby

[normalnyFacet]

Napisane przez Hultaj

no nie rozumiem Cię Facet bo ja mówię o tym, że jak jest małżeństwo to nie ma czegoś takiego jak ja się dorabiam a Ty nie. (Szczególnie, jeśli para decyduje się na układ, że jedno pracuje zawodowo a drugie wychowuje dzieci). No niestety, jak wygrywasz w totka w czasie trwania związku to jeśli jest to normalny dobry związek to normalne jest, że wygraną kasę traktujesz jak wspólną, a nie tylko swoją. Ale to oczywiście w moim świecie.

Mc1, to jest Twoja opinia, że jest, a tak naprawdę to jej nie ma.

znow mnie nie rozumiesz ja co innego Ty co innego pomijam fakt ze dbalbym o rodzine i dzielil sie wszystkim czego sie dorobie bo to oczywiste ALE jak kobieta poleci w kulki i przy okazji zechce ode mnie skubnac cos to intercyza to uniemozliwia teraz rozumiesz ? o KONIEC mi chodzi a nie o jakies szynki czy wakacje czy cos

[tacyta]

Czasami warto podpisać intercyzę a czasami nie. Wszystko zależy od konretnej sytuacjii i nie rozumiem zbulwersowania żadnej ze stron. Podpisywanie intercyzy albo jej brak nie jest dla mnie wyznacznikiem miłości albo jej braku. Miłość może iść w parze ze zdrowym rozsądkiem i to że ktoś zabezpiecza własne interesy, swój wkład nie znaczy, że jest materialistą, kombinatorem, etc. Gorzej jak ktoś chce znaleźć sobie kurę znoszącą złote jajka i uszczknąć jak najwięcej z wkładu partnera/partnerki. Na chwilę obecną nie planuję związku małżeńskiego i na razie nie zastanawiam się nad kwestią intercyzy. Jednak w niektórych sytuacjach podpisanie takiej umowy chroni interesy osoby, która w trakcie małżeństwa wypracowała większy wkład. Dzielenie wszystkiego po równo nie zawsze jest sprawiedliwe, np. gdy jedna ze stron doszła do majątku o własnych siłach a druga nigdy nie splamiła rączek pracą. Nie mówię tu o kobietach (i facetach) wychowujących dzieci, chorych lub niezdolnych do pracy, ale o pewnej kategorii pasożytów, dla których małżeństwo to po prostu prawnie zalegalizowana forma sponsoringu. Z drugiej strony rozsądny człowiek nie związałby się z jednostką pasożytniczą, ale czasami coś takiego wychodzi w praniu, czyli po zawarciu związku małżeńskiego.

[Luba]

Napisane przez normalnyFacet

znow mnie nie rozumiesz ja co innego Ty co innego pomijam fakt ze dbalbym o rodzine i dzielil sie wszystkim czego sie dorobie bo to oczywiste ALE jak kobieta poleci w kulki i przy okazji zechce ode mnie skubnac cos to intercyza to uniemozliwia teraz rozumiesz ? o KONIEC mi chodzi a nie o jakies szynki czy wakacje czy cos

A jakby mogła cię skubnąć? Przy rozwodzie, jesli nie ma innych ustaleń, dzieli sie wszytsko po połowie (w sądzie, jesli nie można inaczej) i gdzie widzisz pole do popisu dla naciągaczki?

Poza tym. Ja rozumiem podpisywanie umów, bo np. chce sie azbezpieczyc dzieci z poprzednigo związku, czy może dla jakiejś pary jest umowa dobrym wyjsciem z powodów prawno - gospodarczych, firmy i te sprawy.
Ale jesli facet, który jest ze mną, zna mnie nie od dziś, żyje ze mną pare lat, ma się ze mną ożenić, sądziłyby że sie zeszmacę po 10, 20, 30 latach i będe go usiłowała skubać, dostałyby niezłego kopa.
I jeszzce te przypuszczenia, że on sie dorobi a ja go bede chciała skubać A jak bedzie, kurde na odwrót? I ja sie dorobię? To co, on mnie gad jeden bedzie chciał mnie skubac, bo pewnie sądzi wg siebie?! Albo dobra, on się dorobi, ja z dziecmi w domu pare latek, a potem on powie, że sorry, kobieto, bedem cie skubać, nic ci sie nie należy.
Fajne perspektywy, dziękuję postoję...

edycja. Wiecie, ja rozumiem, ze ktos tam się boi tego, że partner wpadnie w alkoholizm czy zacznie uprawiac hazard, bo wypadki chodzą po ludziach, nie przewidzi się tego czy czasem sami w szpony jakiego nałogu nie wpadniemy.I ja nawet sama nie wiem (chociaż przypuszczam, że wątpię ) czy jakiejś sytuacji nie zaczęłąbym pić i czy to by się nie przerodziło w nałóg.
Ale zkałdanie jeszzce przed ślubem, że ta moja ukochana dziewczyna, uczciwa, fajna i z klasą za x lat stanie się zdzirą, która mnie oskubie, to jest takie .... smutne.

[normalnyFacet]

podsumuwujac dla mnie brak podpisania intercyzy przez kobiete = leci na kase...bo co jej szkodzi podpisac jak tak zapewnia o uczuciu DO MNIE ? podejrzewalbym ze chodzi tylko o kase i wygodne zycie u boku. A EWENTUALNYCH bledow i skokow w bok oraz tulaczki po sadach nie zamierzam przezywac nigdy. I to nie jest zaden materializm czy brak zaufania tylko rozsadne zachowanie. Pomijam to ze o rodzine bym dbal na maxa..ale za EWENTUALNE glupoty kobiety placic bym nie placil...

inaczej piszac intercyza = zabezpieczenie przed ewentualnoscia ktora NIE MUSI ale moze nastapic (kwestia kto jaki jest etc.)

[yoona]

Napisane przez normalnyFacet

widze ze dyskusja doszla do tego poziomu ze mamy zwolennikow jak i przeciwnikow intercyzy tylko tak naprawde nie liczy sie to jak ludzie zaczynaja tylko jak KONCZA ze soba (jesli dochodzi do konca oczywiscie) to ciekaw jestem czy przeciwnicy intercyzy mieliby powody do zadowolenia wypracowujac sobie w czasie trwania malzenstwa jakis majatek ))

ale jak to? sam sobie wypracowuje? oddzielne polki w lodowce, a na gaz sie skladamy po polowie?
zawsze mi sie wydawalo, ze majatek wypracowany w malzenstwie jest wspolny, a nie azdy sobie. i to bez wzgledu, ktora strona pracuje. no ale moze zle mi sie wydawalo.

[Luba]

Napisane przez normalnyFacet

podsumuwujac dla mnie brak podpisania intercyzy przez kobiete = leci na kase...bo co jej szkodzi podpisac jak tak zapewnia o uczuciu DO MNIE ? podejrzewalbym ze chodzi tylko o kase i wygodne zycie u boku. A EWENTUALNYCH bledow i skokow w bok oraz tulaczki po sadach nie zamierzam przezywac nigdy. I to nie jest zaden materializm czy brak zaufania tylko rozsadne zachowanie. Pomijam to ze o rodzine bym dbal na maxa..ale za EWENTUALNE glupoty kobiety placic bym nie placil...

inaczej piszac intercyza = zabezpieczenie przed ewentualnoscia ktora NIE MUSI ale moze nastapic (kwestia kto jaki jest etc.)

Leci na jaka kasę? Tę która ty przypuszczalnie, ewentualnie kiedys zarobisz (lub nie)?

No i współczuję zadawania się z naciągaczkami, chociaż... w koncu każdy sam wybiera sobie dziewczynę czy żone.

[yoona]

Napisane przez Luba

Leci na jaka kasę? Tę która ty przypuszczalnie, ewentualnie kiedys zarobisz (lub nie)?

ano wlasnie, bo chocby i facet mial przed slubem miliony, to zona i tak po slubie z nich nie skubnie.
nie rozumiem, jak mozna oskubac faceta, ze WSPOLNIE wypracowanych pieniedzy. no nie rozumiem, zabijcie mnie.

[normalnyFacet]

Napisane przez yoona

ano wlasnie, bo chocby i facet mial przed slubem miliony, to zona i tak po slubie z nich nie skubnie.
nie rozumiem, jak mozna oskubac faceta, ze WSPOLNIE wypracowanych pieniedzy. no nie rozumiem, zabijcie mnie.

haha az tak plytko myslisz aby nie przyjac opcji ze w TRAKCIE i to bez pomocy zony mozna dojsc do czegos? intercyze mozna napisac PRZED jak i W TRAKCIE

---------- Dopisano o 16:10 ---------- Poprzedni post napisano o 16:07 ----------

Napisane przez yoona

ale jak to? sam sobie wypracowuje? oddzielne polki w lodowce, a na gaz sie skladamy po polowie?
zawsze mi sie wydawalo, ze majatek wypracowany w malzenstwie jest wspolny, a nie azdy sobie. i to bez wzgledu, ktora strona pracuje. no ale moze zle mi sie wydawalo.

idac twoim tokiem myslenia to moze swoimi umiejetnosciami doswiadczeniem zawodowym jezykami mam sie dzielic tak? jesli dojde poprzez to co napisalem sam i bedzie intercyza to jest nie do tkniecia wtedy i skoncz pisac o szynkach wakacjach czy polkach w lodowce bo to nie o to chodzi

[yoona]

Napisane przez normalnyFacet

haha az tak plytko myslisz aby nie przyjac opcji ze w TRAKCIE i to bez pomocy zony mozna dojsc do czegos? intercyze mozna napisac PRZED jak i W TRAKCIE

no widocznie plytko mysle. ze niby za plecami zony? wyjasnij mi łopatologicznie na przykladzie.
bo w moim zyciu maz pracuje ja pracuje. maz ma firme, ja zajmuje sie dziecmi- to co on zarobi jest rowniez moje.
wiec prosze o ten przyklad.

[elvegirl]

Napisane przez normalnyFacet

haha az tak plytko myslisz aby nie przyjac opcji ze w TRAKCIE i to bez pomocy zony mozna dojsc do czegos? intercyze mozna napisac PRZED jak i W TRAKCIE

---------- Dopisano o 16:10 ---------- Poprzedni post napisano o 16:07 ----------



idac twoim tokiem myslenia to moze swoimi umiejetnosciami doswiadczeniem zawodowym jezykami mam sie dzielic tak? jesli dojde poprzez to co napisalem sam i bedzie intercyza to jest nie do tkniecia wtedy

Po co Ci kobieta, skoro zamierzasz i tak w małżeństwie funkcjonować oddzielnie? Sam sobie prać, gotować, sprzątać, robić zakupy, rodzić i wychowywać dzieci, sam korzystać ze swojego samochodu, mieć swój telewizor, wszystko tylko podpisane własnym imieniem?

Bo tak wynika z Twojej wypowiedzi. Wszystko w małżeństwie będziesz robił sam. A kobieta będzie miała w tym małżeństwie zerowy udział. To po co Ci żona w ogóle?