Dla przyszłych, obecnych i przeszłych Kursantek- cz. IV

[Kingulina2901]

Napisane przez sylwiszon757

tak! ferie

Taaak nie ma to jak nasze śląskie ferie tak wcześnie nie
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak jak dziś wstałam o godzinie 12

[Eroll]

Co do dojeżdżania na łuk, u mnie też robimy to sami i chyba wychodzi to plus, bo krótko, ale masz do czynienia już z tym samochodem. To znaczy podczas drugiego egzaminu pan kazał mi się przygotować do jazdy i w tym czasie wziął mi kierownicę i sam dojechał do koperty. Ja wtedy nurkowałam pod fotelem i byłam zdziwiona czemu auto samo jedzie.
Ale chyba podczas drugiej próby u nas cofa egzaminator.

Karolina, piękne czerwone autko

Napisane przez Kingulina2901

Eroll Ojj czy takie przyjazne to ja nie wiem... A przynajmniej nie dla mnie, my się od samego początku nie polubiłyśmy.

Jak to kobieta z kobietą. Pokłócą się, pokłócą, ale niedługo im przejdzie. Z Wami będzie podobnie Pani Toyotka długo się nie "foszy" ;p

Napisane przez invisible_01

O, i jeszcze mi się przypomniało. Dzisiaj z TŻ-tem spotykamy się ze znajomymi. TŻ oczywiście wie, że zapisałam się na prawko, ale znajomym mówiłam tylko o jakiś mglistych planach... Nie wiedzą, że to już i zastanawiam się, czym im powiedzieć. Boję się, że im więcej osób będzie wiedzieć, tym większą będę czuć presję, żeby zdać Te pytania po egzaminie: "zdałaś?". Nie wiem... Jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii? Mówiłyście całej rodzinie i znajomym, czy tylko nieliczne osoby wiedziały?

O mim kursie wiedzieli wszyscy. Dużo moich znajomych robiło prawko w tym samym ośrodku co ja i wymienialiśmy się wrażeniami o instruktorach, nauce jazdy. Zresztą, ja i tak bym nie wytrzymała i im w końcu o całym kursie opowiedziała, zanim trafiłam na ten wątek zamęczałam znajomych opowieściami z eLki. Mi to pomogło. Presji żadnej nie miałam, bo mój dzień przed egzaminem wyglądał tak: "Monika, powodzenia, ale nie stresuj się, bo i tak nie zdasz"

Moi rodzice niby ciągle mi powtarzali, że zdam dopiero za minimum dziesiątym razem, więc mam nie być taka pewna siebie. Ale po pierwszym egzaminie tata był zawiedziony, że nie zdałam, mówił że był pewny, że wrócę z pozytywem, bo jak z nim jeździłam widział, że mi dobrze szło (ale oczywiście mi o tym nie powiedział). A przed trzecim egzaminem mama: "No może zdałabyś już to w końcu jutro...?"

Muszę najpierw wpłacić pieniądze do urzędu, żeby coś ruszyło z moim prawkiem. Ale oczywiście takie instytucje muszą być czynne tylko do 14, kiedy to ja jeszcze siedzę w szkole. Chyba to załatwię przez mamę przyjaciółki, która właśnie pracuje w wydziale komunikacji.

[kar0link4]

Napisane przez Kingulina2901

Taaak nie ma to jak nasze śląskie ferie tak wcześnie nie
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak jak dziś wstałam o godzinie 12

Zazdroszczę ferii

Miałam dzwonić do pana Marka, żeby się umówić na jazdę, ale jakoś nie mam weny

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------

Napisane przez Eroll

Karolina, piękne czerwone autko

Dziękować!

[liwiusz]

Uff dziewczyny piszecie jak szalone, nie sposób przeczytać wszystkiego za jednym razem
Ja chodzę dzisiaj taka jakaś nieprzytomna, trzyma mnie jeszcze po sobotniej studniówce - ale naprawdę było super, chociaż niektórzy przesadzili troszkę z alkoholem. Wytańczyłam się za wszystkie czasy, co prawda z innymi, bo mój partner miał dwie lewe nogi do tańca, a później to jakoś tak niespecjalnie był w stanie dotrzeć na salę taneczną...

I dzwoniłam do instr. pochwalić się swoją głupotą. Pierwsza reakcja - cisza, a później zapowiedział, że będzie na mnie z pasem czekał

[Eroll]

Napisane przez liwiusz

Uff dziewczyny piszecie jak szalone, nie sposób przeczytać wszystkiego za jednym razem
Ja chodzę dzisiaj taka jakaś nieprzytomna, trzyma mnie jeszcze po sobotniej studniówce - ale naprawdę było super, chociaż niektórzy przesadzili troszkę z alkoholem. Wytańczyłam się za wszystkie czasy, co prawda z innymi, bo mój partner miał dwie lewe nogi do tańca, a później to jakoś tak niespecjalnie był w stanie dotrzeć na salę taneczną...

Nieładnie ze strony partnera Co jak co, ale przede wszystkim dzięki mojemu partnerowi uważam studniówkę za udaną. Nieprzytomna też chodzę, a raczej siedzę i kleją mi się oczy. Muszę siadać do książek, a tak mi się nie chce.

[gkruk]

Cześć dziewczyny

Napisane przez invisible_01

(...)Dzisiaj z TŻ-tem spotykamy się ze znajomymi. TŻ oczywiście wie, że zapisałam się na prawko, ale znajomym mówiłam tylko o jakiś mglistych planach... Nie wiedzą, że to już i zastanawiam się, czym im powiedzieć. Boję się, że im więcej osób będzie wiedzieć, tym większą będę czuć presję, żeby zdać Te pytania po egzaminie: "zdałaś?". Nie wiem... Jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii? Mówiłyście całej rodzinie i znajomym, czy tylko nieliczne osoby wiedziały?

U mnie wie najbliższa rodzina i parę osób ze znajomych (ale dosłownie kilka). Wolę uniknąć pytań i komentarzy, łatwiej mi w ten sposób.

Napisane przez kar0link4

Hej
Wpadłam tylko na chwilkę, żeby się pochwalić, że jazda na uczelnię i z powrotem wyszła bardzo dobrze
Elegancko też zaparkowałam, tak jakby równolegle, ale nie całkiem tyłem
Fajnie się tak jeździ, ale zarazem to takie dziwne uczucie mieć swoje autko i wszędzie nim jeździć Dzisiaj jeszcze czeka mnie kurs na trening i z powrotem Tym razem z koleżankami. A zdecydowanie wolę jeździć sama, mniejszy stres

Oj pozazdrościć tego, że już możesz sama śmigać swoim autkiem fajnie Ci i super, że sprawnie idzie

[liwiusz]

Napisane przez Eroll

Nieładnie ze strony partnera Co jak co, ale przede wszystkim dzięki mojemu partnerowi uważam studniówkę za udaną. Nieprzytomna też chodzę, a raczej siedzę i kleją mi się oczy. Muszę siadać do książek, a tak mi się nie chce.

Mój naprawdę jest totalnym beztalenciem jeśli chodzi o taniec - a ja się zawsze przejmowałam, że to niby ja nie potrafię się fajnie ruszać. Wszystkie kompleksy uciekły daaaleko już po pierwszej próbie zatańczenia czegoś. Nie sposób było się z nim zgrać w "jedno", chyba słyszeliśmy zupełnie różne melodie
Niby on był fair, ciągle się dopytywał jak się bawię i że jeśli chcę, to możemy jeszcze potańczyć - to ja wolałam mu oszczędzić tych męczarni, za co bardzo mi dziękował
A ja w sumie nie mogłam narzekać na brak partnerów do tańca, wybawiliśmy się wszyscy do samego rana

[princeseczka]

liwiusz, dlaczego ja nie wiedziałam,że w sobotę się bawisz?

invisible, u mnie początkowo wiedzieli tylko rodzice, dziadkowie, brat i bratowa( tak było do mniej więcej końca teorii) później były jazdy-dowiedzieli się znajomi z uczelni, bo się czasami odwoziłam
przed Nowym Rokiem, dowiedziałam się,że wiedzą teściowie mojego brata i jego szwagierki. Po Nowym roku dotarło do mnie,że wiedzą wszystkie ciotki i wujkowie
i jak dotąd presję poczułam ze strony:brata, jego teścia,ale najbardziej to chyba dziadek dopytuje co i jak. Na uczelni nie pytają,chyba,że sama zaczynam temat

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ----------

aa co do wiary rodziców, to mamuśka raczej prędko ze mną nie wsiądzie po tym jak zdam egzamin, bo ona raczej z tych płochliwych
tata- hmm dla niego eLka= ślimaczenie się. Nie chodzi tutaj o to,że człowiek jedzie przepisowo 50, tylko o to,że tatuś ma wyobrażenie,że eLki jeżdżą góra 30 km/h a zebranie się na skrzyżowaniu trwa wieki

[liwiusz]

Ups, chyba w tym przedstudniówkowym ferworze kompletnie zapomniałam się pochwalić tutaj

invisible tak jak już chyba kiedyś pisałam, u mnie wiedzieli wszyscy - sama nie potrafiłam utrzymać tego w tajemnicy przed najbliższymi znajomymi, a ci dalsi... poczta pantoflowa.
Rodzina oczywiście pierwsza wiedziała, bo i pieniążki skądś trzebabyło wyłożyć na kurs a wszystkie ciotki, wujkowie zostali poinformowani przez moją kochaną rodzicielkę
Oczywiście później wszyscy zasypywali pytaniami o wynik, ale ja chyba nie należę do osób, które się jakoś specjalnie przejmują wszystkim. Odpowiadałam z uśmiechem o porażce, naśmiewałam się z własnej głupoty - trudno, to nie koniec świata, ja im jeszcze pokażę (kiedyś) , że blondynka za kierownicą to niekoniecznie katastrofa.

Napisane przez princeseczka

aa co do wiary rodziców, to mamuśka raczej prędko ze mną nie wsiądzie po tym jak zdam egzamin, bo ona raczej z tych płochliwych
tata- hmm dla niego eLka= ślimaczenie się. Nie chodzi tutaj o to,że człowiek jedzie przepisowo 50, tylko o to,że tatuś ma wyobrażenie,że eLki jeżdżą góra 30 km/h a zebranie się na skrzyżowaniu trwa wieki

Oj, mój tata ma dokładnie takie samo wyobrażenie! I zawsze jak jeździmy razem to dochodzi między nami to sprzeczek z tego powodu , bo ja za wszelką cenę bronię większości eLek (no chyba, że trafiamy na kogoś, kto wybitnie porusza się po mieście z zawrotną prędkością 20km/h i rusza przez dwie zmiany świateł - ale to sporadyczne przypadki, które i tak u mnie raczej wywołują uśmiech, a nie zniecierpliwienie).
Niestety mój tatuś, jako zawodowy kierowca jest chyba niereformowalny i na każdy samochodzik z literką na dachu patrzy krzywo.
Ostatnio pokłóciliśmy się o to, że specjalnie nie chciał wpuścić kursanta, który próbował włączyć się do ruchu z pasa włączeniowego, chociaż ja dobre dziesięć razy zdążyłam powiedzieć " no weeeź, wpuść go!"

A moja mama ostatnio dała mi do zrozumienia, że kompletnie straciła wiarę w moje powodzenie na piątkowym egzaminie. I chociaż nie podchodzę do tego jako do sprawy życia i śmierci, to trochę przykro mi się zrobiło.

[kar0link4]

Napisane przez gkruk

Oj pozazdrościć tego, że już możesz sama śmigać swoim autkiem fajnie Ci i super, że sprawnie idzie

Dziękuję!

Trener odwołał trening, co wiąże się z tym, że już dzisiaj nigdzie nie jadę

[Eroll]

Dziewczyny, czy któraś z Was musiała najpierw wpłacić pieniądze przed odbiorem prawka? Jeśli tak, to mam pytanie. Czy ten cały proces rusza dopiero po wpłacie pieniędzy i papiery dopiero po tej czynności zaczną krążyć? A zanim nie wpłacimy tych 84,50 to papiery będą sobie spokojnie leżeć i czekać na wysłanie?

[Haylee]

dopiero po opłacie wysyłają do danego starostwa musiałam płacić przed, a zapłaciłam zaraz po zdaniu egzaminu.

[kar0link4]

Napisane przez Eroll

Dziewczyny, czy któraś z Was musiała najpierw wpłacić pieniądze przed odbiorem prawka? Jeśli tak, to mam pytanie. Czy ten cały proces rusza dopiero po wpłacie pieniędzy i papiery dopiero po tej czynności zaczną krążyć? A zanim nie wpłacimy tych 84,50 to papiery będą sobie spokojnie leżeć i czekać na wysłanie?

U mnie było dokładnie tak jak piszesz

[Eroll]

O cholera. To w takim razie albo muszę czekać do piątku i dopiero będę mogła wpłacić, albo idę do przyjaciółki i załatwiam to przez jej mamę.

[Trinu08]

Dobry wieczór Chciałam się przypomnieć cobyście o mnie nie zapomniały .Mam teraz masę nauki dlatego rzadko zaglądam.
Obiecuję wam opisać jazdy bo działo się działo hehe a Wy na pewno lubicie czytać takie cuś ...jutro następne 2 h mnie czekają....
Jutro poczytam o czym mowa bo w ogoóle nie w temacie jestem....a tymczasem spadam się uczyć na następne koło bajjj

[sylwiszon757]

hej a ja właśnie wróciłam od babci...iii mam pozwoliła mi poprowadzić moją krowę!(czyt. autko) i super, ani raz mi nie zgasła, zawracałam, co jest wyczynem tym autem i parkowałam

a teraz znowu zabieram się za testy

[gatka_84]

Witam dziewczynki

Zamierzam zapisać się na kurs. Mam prace zmianową i chcialam zapytać jak godziłyście chodzenie na wykłady jeżeli któraś z was miała taką sytuację. Z jazdami to wiem że to już sprawa indywidualna, ale własnie zastanawiam sie nad tymi wykładami. Jeżeli już takie pytanie było to przepraszam.

[sylwiszon757]

możesz się np zapytać czy mają w weekendy wykłady, bo wiem że niektóre osk tak mają...ja akurat miałam wieczorami wykłady więc dało się pogodzić z innymi obowiązkami

[princeseczka]

gatka, zapytaj w jakich godzinach odbywają się wykłady
u mnie były 2 razy w tygodniu od godziny 16 do 17.30

[sylwiszon757]

u mnie były od 16 do 19

[princeseczka]

Napisane przez Trinu08

Dobry wieczór Chciałam się przypomnieć cobyście o mnie nie zapomniały .Mam teraz masę nauki dlatego rzadko zaglądam.
Obiecuję wam opisać jazdy bo działo się działo hehe a Wy na pewno lubicie czytać takie cuś ...jutro następne 2 h mnie czekają....
Jutro poczytam o czym mowa bo w ogoóle nie w temacie jestem....a tymczasem spadam się uczyć na następne koło bajjj

jasne,że nie zapomnimy!
z niecierpliwością czekam na relację z jazd, bo jestem na głodzie
i owocnej nauki kochana

[jomic]

invisible - u mnie o kursie wygadałam się całkiem przypadkiem (ale i tak by się wydało - teoria 16.30-19.00 2 razy w tyg). I co? I tel do wszystkich wkoło, bo zapiasałam się na kurs. Ja wiem, ze to mały cud, bo broniłam się długo, ale bez przesady. Nie ja pierwsza nie ostatnia. O pierwszej jeździe wiedzieli. Zszokowani, ze jak to jeździłam, a nie tylko patrzłam na samochód. O kolejnych to nawet nie wiem, o sobotnich tak, o tych na 17-18 pewnie też. O egz żadnym przed (wiedziały zawsze max 3-4osoby), o dwóch dopiero po. Nie było presji, nie było pytań, nie było tel w najmniej odpowiednim momencie. Na pytania ile mi jeszcze zostało odp, ze nie wiem, bo instr zapisuje, ze jeszcze dużo, ze nie wiem kiedy egz, bo ne byłam w WORDZie (mimo, ze właśnie wróciłam z tego co zdałam). Dowiedzieli się dwa dni po egz.

Napisane przez invisible_01

Mój tata w ogóle we mnie nie wierzy, ciągle powtarza, że nie zdałabym prawka, bo się do tego nie nadaję... Trochę to podburza moją wiarę w siebie

A skąd tata to wie?

Napisane przez kar0link4

Miałam dzwonić do pana Marka, żeby się umówić na jazdę, ale jakoś nie mam weny

Napisane przez kar0link4

Trener odwołał trening, co wiąże się z tym, że już dzisiaj nigdzie nie jadę

To masz czas, zeby się zebrać i zadzwonić

Napisane przez liwiusz

I dzwoniłam do instr. pochwalić się swoją głupotą. Pierwsza reakcja - cisza, a później zapowiedział, że będzie na mnie z pasem czekał

Mój mi groził morderstwem i co? I żyję

Napisane przez liwiusz

A moja mama ostatnio dała mi do zrozumienia, że kompletnie straciła wiarę w moje powodzenie na piątkowym egzaminie. I chociaż nie podchodzę do tego jako do sprawy życia i śmierci, to trochę przykro mi się zrobiło.

Ale my nie tracimy

Dziewczyny, pojechalismy po samochód. Oczywiscie dogadać się z nimi w sprawie umowy itp graniczy z cudem, więc póki co nie widnieję jako współwłaściciel auta (chociaż to ja za nie zapłąciłam). W kazdym bądź razie pan otworzył garaż i co? I stoją chłopy, patrzą na ten samochód i patrzą i żaden się nie garnie żeby jechać. Miałam w torbie kluczyk i dokumenty to wsiadłam i przyjechałam. Oczywisćie nie ma znaków odwołujących ograniczenia, wieć troszkę na granicy tolerancji było, nie wyprzedzili mnie bo po co? I bardzo mi się podoba jak ten samochód przyspiesza. Jedno co mnie zaskoczyło to niskie siedzenie. I okazało się że światła stopu nie zawsze łapią - czemu ty stopu nie używasz?Poza tym w środę autko jest moje

[princeseczka]

zapomniałam się pochwalić,że jest 5 z koła (:

[jomic]

[sylwiszon757]

gratuluje!

[princeseczka]

jomic, za jazdę nowym autkiem
zaskakujesz mnie kobieto,oczywiście pozytywnie

[jomic]

Dzięki
mnie zaskoczyli panowie, ze mi pozwolili

---------- Dopisano o 21:27 ---------- Poprzedni post napisano o 21:23 ----------

Znowu jest problem z tym weselem. Czy ja nie mogę mieć czarnej sukienki? Z fioletową też jest problem. Zaczynam żałowac, ze się zgodziłam. To był totalny off top.

[liwiusz]

Napisane przez jomic

Dziewczyny, pojechalismy po samochód. Oczywiscie dogadać się z nimi w sprawie umowy itp graniczy z cudem, więc póki co nie widnieję jako współwłaściciel auta (chociaż to ja za nie zapłąciłam). W kazdym bądź razie pan otworzył garaż i co? I stoją chłopy, patrzą na ten samochód i patrzą i żaden się nie garnie żeby jechać. Miałam w torbie kluczyk i dokumenty to wsiadłam i przyjechałam. Oczywisćie nie ma znaków odwołujących ograniczenia, wieć troszkę na granicy tolerancji było, nie wyprzedzili mnie bo po co? I bardzo mi się podoba jak ten samochód przyspiesza. Jedno co mnie zaskoczyło to niskie siedzenie. I okazało się że światła stopu nie zawsze łapią - czemu ty stopu nie używasz?Poza tym w środę autko jest moje

Z tymi formalnościami to tak przeważnie bywa, nie idzie wszystkiego załatwić od razu, tylko się człowiek musi namęczyć niepotrzebnie
Brawo za odwagę, nie wiem czy ja zdecydowałabym się na samodzielną jazdę nowymi autkiem, dlatego podziwiam

A co nie tak jest w fioletowym, że nie może być? Przecież to śliczny kolor.

Napisane przez princeseczka

zapomniałam się pochwalić,że jest 5 z koła (:

zuch dziewczyna

[princeseczka]

Napisane przez jomic

Znowu jest problem z tym weselem. Czy ja nie mogę mieć czarnej sukienki? Z fioletową też jest problem. Zaczynam żałowac, ze się zgodziłam. To był totalny off top.

jak ja oświadczyłam,że chcę wystąpić w czarnej sukni na weselu brata to było tak ok kupiłam jasną. Czarnulkę zapakowałam do samochodu i "niestety"jeszcze przed północą rozporek się rozjechał po sam tyłek. Wskoczyłam w moją mała czarną i wreszcie czułam się normalnie(:

[jomic]

liwiusz i princeseczka - autko jest wiekowe i znany model (mała srebrna zapalniczka = tico - ku rozpaczy bratanicy)
A z umową to ja się z bratem nie mogłam dogadać. W końcu w biedu zwineli mnie do samochodu, bo chcialam krawcową załatwić (a późno już było).

Fioletowy jest za ciemny (podobno)