Nie odkładam życia na potem! - zmieniam się :-)

[janee90]

Napisane przez beoneself

U mnie dzisiaj:

+ napisałam egzamin
+ skończyłam projekty na jeden z przedmiotów, pozostał tylko wydruk i zaliczenie w przyszłym tyg.
+ angielski właśnie przerabiam

Myślę, że nie najgorzej jak na dzień od 7-18 spędzony na uczelni
Skończę angielski i spadam do spania.


Marzy mi się jeszcze jakiś język... zastanawiam się nad:
- francuskim (miałam przez 1 semestr kilka lat temu, ale NIC nie pamiętam)
- hiszpańskim (nigdy nie miałam styczności)
- włoskim (nigdy nie miałam styczności)
- niemieckim (miałam go przez kilka dobrych lat w szkole i ledwo potrafię się przedstawić, poważnie zastanawiam się nad zaczęciem się uczyć - zawsze idiotycznie twierdziłam, że "nie cierpię go i koniec, więc nie będę się go uczyć")

ja bym wybrała hiszpański kultura Hiszpanii jest bardzo ciekawa a język jest prostszy od francuskiego. co do niemieckiego to chyba każdy tak miał !


ok ja dziś zrobiłam coś dla siebie - kupiłam sobie peeling do ciała i byłam u kosmetyczki na maseczce oczyszczającej
uczyć uczyłam się mało niestety, ale dokończyłam pracę zaliczeniową.
jutro czeka mnie pierwsze zaliczenie, a po nim uczę się do piątkowego.

---------- Dopisano o 23:42 ---------- Poprzedni post napisano o 23:40 ----------

Napisane przez maya1990

Wszyscy mają tu bardzo ambitne naukowe plany i nie tylko , a ja właśnie mam inny pomysł na siebie. Musze coś zmienic bo oszaleje. Moja pasywność polega na tym że ciągle dom-szkoła-nauka-dom-szkoła-nauka, na uczelnie musze dojechać pociągiem 40 min + 15 min , zajęcia mam czasem od 8 do 19 , aby wstać na 8 musze wstać conajmiej o 4:45 , w związku z mieszkaniem poza Warszawą w której znajduje się moja uczelnia nie moge uczestniczyć w życiu studenckim ,np. imprezy studenckie. Przyszedł czas przedsesyjny i zaliczeniowy a ja non stop się uczę, to już któryś rok z kolei bo w klasie maturalnej było podobnie . Nie robie nic poza nauką i to jest dobijające . dlatego po sesji mówie DOŚĆ i ide korzystać z życia w tej chwili nawet nie mam czasu na spotkania z TŻ

Z gory przepraszam za narzekaniowy ton mojego postu

heh szczerze to dokladnie wiem co czujesz , bo moje zycie wyglada tak samo...

[zakrecona_pozytywka]

Strasznie szybko mi dziś dzień zleciał. Obudziłam się z bojowym nastawieniem i cała pełna motywacji. Potem przy pierwszym zadaniu (pisanie pracy mgr) czułam jak leci mi w dół a zamiast tego coraz częściej ziewam. Ratowały mnie chyba tylko herbaty - jedna za drugą. Po skończeniu tego okropnego zadania znów było lepiej i w sumie już tak zostało do końca dnia.

A udało mi się dzisiaj zrobić:
+ pójść spać jak wczoraj to sobie założyłam (w sumie można to jeszcze zaliczyć do wczorajszego dnia)
+ wstać w miarę wcześnie w porównaniu z poprzednim tygodniem bo o 9.15
+ napisać 2 strony pracy magisterskiej
+ pouczyć się hiszpańskiego z programami
+ pouczyć się angielskiego z programem
+ przetłumaczyć słówka z przeczytanych wczoraj 11 stron "Pride and Prejudice"
+ Przeczytać kolejne 8 stron "Pride and Prejudice"
+ zrobić rysunek ołówkiem na podstawie zdjęcia

Dzień uważam za udany

[theoneandonly]

Dzień dobry !
Strasznie śpiąca jestem, mam nadzieję, że się rozbudzę, bo mam dzisiaj kilka rzeczy do zrobienia
Dziś założyłam sobie
-ogarnięcie mieszkania
-naukę
-zakupy spożywcze i zrobienie obiadu dla domowników(mam nadzieję, że nic nie sknocę)
-załatwienie jednej sprawy na mieście

Napisane przez verda

Dziewczyny, widzę że epidemia grypy dotarła i do was
Ja miałam dzisiaj kryzys chęci do pracy i poszłam sobie do galerii na zakupy (i wydałam dużo za dużo). No ale udalo mi się mimo całego zrezygnowania
+ pouczyć sie angielskiego
+ przejrzeć notatki na jutrzejszy egzamin
+ poskładać projekt do kupy
Naprawdę bywało lepiej

O a ja sobie obiecałam, że żadnych zakupów do czasu uzyskania wyników sesji i tego się trzymam( aż sama się sobie dziwię, że się nie złamałam jeszcze)

Napisane przez maya1990

Wszyscy mają tu bardzo ambitne naukowe plany i nie tylko , a ja właśnie mam inny pomysł na siebie. Musze coś zmienic bo oszaleje. Moja pasywność polega na tym że ciągle dom-szkoła-nauka-dom-szkoła-nauka, na uczelnie musze dojechać pociągiem 40 min + 15 min , zajęcia mam czasem od 8 do 19 , aby wstać na 8 musze wstać conajmiej o 4:45 , w związku z mieszkaniem poza Warszawą w której znajduje się moja uczelnia nie moge uczestniczyć w życiu studenckim ,np. imprezy studenckie. Przyszedł czas przedsesyjny i zaliczeniowy a ja non stop się uczę, to już któryś rok z kolei bo w klasie maturalnej było podobnie . Nie robie nic poza nauką i to jest dobijające . dlatego po sesji mówie DOŚĆ i ide korzystać z życia w tej chwili nawet nie mam czasu na spotkania z TŻ

Z gory przepraszam za narzekaniowy ton mojego postu

Nie martw się, skończy Ci się sesja, będzie już cieplej i odżyjesz

Napisane przez zakrecona_pozytywka

Strasznie szybko mi dziś dzień zleciał. Obudziłam się z bojowym nastawieniem i cała pełna motywacji. Potem przy pierwszym zadaniu (pisanie pracy mgr) czułam jak leci mi w dół a zamiast tego coraz częściej ziewam. Ratowały mnie chyba tylko herbaty - jedna za drugą. Po skończeniu tego okropnego zadania znów było lepiej i w sumie już tak zostało do końca dnia.

A udało mi się dzisiaj zrobić:
+ pójść spać jak wczoraj to sobie założyłam (w sumie można to jeszcze zaliczyć do wczorajszego dnia)
+ wstać w miarę wcześnie w porównaniu z poprzednim tygodniem bo o 9.15
+ napisać 2 strony pracy magisterskiej
+ pouczyć się hiszpańskiego z programami
+ pouczyć się angielskiego z programem
+ przetłumaczyć słówka z przeczytanych wczoraj 11 stron "Pride and Prejudice"
+ Przeczytać kolejne 8 stron "Pride and Prejudice"
+ zrobić rysunek ołówkiem na podstawie zdjęcia

Dzień uważam za udany

Gratuluję wyczynów ! Oby tak dalej !Bardzo pracowite wszystkie jesteście

[beoneself]

Ja wczoraj dałam d.., bo było tak:
- angielski
- podrasować kilka dużych rysunków
- zrobić minimum 5 szkiców a4
- znaleźć w końcu jakiś temat na zdjęcia na zaliczenie
- znaleźć materiały na projekty, które nie mam pojęcia jak zrobić
- sprzątanko
- fitness z kumpelą

Więc ogólnie rzecz biorąc PORAŻKA, uczelnię olałam z góry na dół. Co ja poradzę na to, że uczenie się angielskiego jest takie przyjemne i spędziłam nad nim kilka godzin

To ostatni tydzień mojej wolności, na następny tydzień mam dorywczą robotę (trzeba zarobić na lutowe czesne, heh ), a od początku lutego zaczynam okres próbny w nowej pracy.
Nie nacieszyłam się tym bezrobociem, nie pozwoliłam sobie zwolnić ani na chwilę i praca praktycznie znalazła mnie sama.

[beoneself]

A dzisiaj:

- sprzątanie (bo meeega ze mnie bałaganiarz, i usiłuję nabrać nawyku codziennego sprzątanie wokół siebie)
- ćwiczenia (chociaż 20 min wieczorem)
- angielski
- podrasować kilka dużych rysunków
- zrobić minimum 5 szkiców a4
- znaleźć w końcu jakiś temat na zdjęcia na zaliczenie
- znaleźć materiały na projekty, które nie mam pojęcia jak zrobić

[selena1616]

Ja wczoraj byłam z siebie zadowolona bo udało mi się bardzo duzo zrobić
-byłam w aptece i w banku
-wysłałam paczkę na poczcie
-zrobiłam zakupy i to nawet 2 razy
-zaprowadziłam brata do szkoły
-odwiedziłam mój zaprzyjaźniony sklep i kupiłam błękitny sweterek z Atmosphere za całe 3 zł
Przy okazji jeździłam rowerem i muszę stwierdzić,że moja kondycja jest w opłakanym stanie,strasznie mnie to zmęczyło.Ale niech tylko przyjdzie wiosna
Niestety nie uczyłam się angielskiego jak planowałam,ale dzisiaj nauczę się 10 nowych słówek
Byłam dzisiaj na zakupach i jestem wściekła bo kupiłam tylko pierścionek i rękawiczki.Miałam kupić komin w New Yorkerze i sweterek w Reserved ale zostawiłam to na koniec,a ostatecznie zapomniałam
Jedna dziewczyna wspominała aby notować sobie listę rzeczy do zrobienia i tak myślę,że też tak będę robić

[Rarita]

Dzisiaj póki co:

Napisane przez Rarita

- pójść rano do sklepu (wiąże się to z pobudką o 8) - nie zrobione, wstałam o 9, ale sklep zaliczyłam wracając ze sklepu
+ aerobik -
+ zdobyć wpis do indeksu
+ solarium (jakiś przyjemny akcent w tej sesji też musi być)
+ zakupy w Rossmannie
+ nauka słówek
- nauka gramatyki
- nauka do środowego egzaminu - OBOWIĄZKOWO

Na popołudnie zostawiam sobie gramatykę i naukę, poza tym chciałabym jeszcze posprzątać i poczytać jakąś książkę, jeszcze jest wcześnie więc pewnie się uda

[klaaa]

Napisane przez maya1990

Wszyscy mają tu bardzo ambitne naukowe plany i nie tylko , a ja właśnie mam inny pomysł na siebie. Musze coś zmienic bo oszaleje. Moja pasywność polega na tym że ciągle dom-szkoła-nauka-dom-szkoła-nauka, na uczelnie musze dojechać pociągiem 40 min + 15 min , zajęcia mam czasem od 8 do 19 , aby wstać na 8 musze wstać conajmiej o 4:45 , w związku z mieszkaniem poza Warszawą w której znajduje się moja uczelnia nie moge uczestniczyć w życiu studenckim ,np. imprezy studenckie. Przyszedł czas przedsesyjny i zaliczeniowy a ja non stop się uczę, to już któryś rok z kolei bo w klasie maturalnej było podobnie . Nie robie nic poza nauką i to jest dobijające . dlatego po sesji mówie DOŚĆ i ide korzystać z życia w tej chwili nawet nie mam czasu na spotkania z TŻ

Z gory przepraszam za narzekaniowy ton mojego postu

Doskonale Ciebie rozumiem, mi dojazd zajmuje nawet więcej czasu niż tobie. W zeszłym roku też spędzałam prawie cały dzień na uczelni. Ale w tym roku powiedziałam sobie koniec, nie ma co się niepotrzebnie przemęczać, jeśli na coś nie muszę iść nie idę, jeśli nie ma potrzeby żebym się czegoś uczyła, to nie uczę się, bo czasami naprawdę warto sobie opuścić. Nie warto wysilać się ponad swoje możliwości, niepotrzebnie się stresować. I jak się tak trochę odpuści to życie staje się dużo prostsze i okazuje się, że mimo wszystko jakoś to się układa, nie zawala się zbyt wiele itd, a jakość życia jest dużo lepsza.

[maya1990]

Napisane przez klaaa

Doskonale Ciebie rozumiem, mi dojazd zajmuje nawet więcej czasu niż tobie. W zeszłym roku też spędzałam prawie cały dzień na uczelni. Ale w tym roku powiedziałam sobie koniec, nie ma co się niepotrzebnie przemęczać, jeśli na coś nie muszę iść nie idę, jeśli nie ma potrzeby żebym się czegoś uczyła, to nie uczę się, bo czasami naprawdę warto sobie opuścić. Nie warto wysilać się ponad swoje możliwości, niepotrzebnie się stresować. I jak się tak trochę odpuści to życie staje się dużo prostsze i okazuje się, że mimo wszystko jakoś to się układa, nie zawala się zbyt wiele itd, a jakość życia jest dużo lepsza.

Z pewnością masz racje. Ja na I roku jezdziłam codziennie na uczelnie. W tym roku przed świetami sobie odpuszczałam pare dni wykładowych, teraz znowu zaczełam , bo przecież skądś trzeba mieć notatki bo inaczej jest problem z materiałem , a jak wiadomo wykładowcy nie zawsze chcą udostępnić materiał

Jaki macie szybki sposób na opanowanie słówek?

[Coffee With Milk]

Muszę się wyrobić z większością do 22:
- posprzątać (w pokoju + umyć naczynia),
- wykąpać się,
- opracować zagadnienia na jutrzejszą zerówkę, chyba, że uda mi się wysępić od kogoś kto ma już opracowane, więc pozostanie się tylko nauczyć
- napisać sobie notatki na jutrzejsze zaliczenie

po 22 (jeżeli resztę zrobię):
- obejrzeć dwa seriale
- pójść spać nie później jak o 1.

Do dzieła!

[verda]

Mi sie udało dzisiaj:
+ oddać 2 projekty na studia
+ skonsultować prace przejściową
+ napisać egzamin (mam nadzieje że zdany)
+ pouczyć się slówak z ang i obejrzeć serial ang.

Teraz jestem w trakcie oogarniania zagadnień na czwartkowego kolosa. MUSZĘ to dzisiaj skończyć

[Coffee With Milk]

Muszę się wyrobić z większością do 22:
- posprzątać (w pokoju + umyć naczynia)- zrobione
- wykąpać się, - zrobione
- nauczyć się na jutrzejszą zerówkę
- napisać sobie notatki na jutrzejsze zaliczenie

po 22 (jeżeli resztę zrobię):
- obejrzeć dwa seriale
- pójść spać nie później jak o 1.

Do dzieła!

[beoneself]

Napisane przez beoneself

A dzisiaj:

- sprzątanie (bo meeega ze mnie bałaganiarz, i usiłuję nabrać nawyku codziennego sprzątanie wokół siebie)
- ćwiczenia (chociaż 20 min wieczorem)
- angielski 1,5h zaliczone
- podrasować kilka dużych rysunków
- zrobić minimum 5 szkiców a4 zrobiłam 11!!!
- znaleźć w końcu jakiś temat na zdjęcia na zaliczenie taaa, no jutro ruszam na sesję, a tak mi się chce, że ho ho
- znaleźć materiały na projekty, które nie mam pojęcia jak zrobić /// szukałam, no jak babcię kocham szukałam, ale nie znalazłam...

Chyba nienajgorzej, ale ćwiczyć mi się nie chce, biorę się za to za projekt...

[close18]

Oooo jak miło. Jakbym czytała ostatnią notkę z mojego bloga! jestem w życiu na tym samym etapie co ty, układam siebie, swoją głowę, staram się w końcu myśleć o sobie a nie o wszystkich wkoło. i też pierwsze kroki za mną - zapisałam się na fitness i zrzucam kg . Też odkładam na ciuszki i mam zamiar przeżyć cudowną wiosnę i lato A co, należy nam się od życia! Ile można się dołować!

[Normalnie_Nienormalna]

Dołączę się jeśli mogę?

[Copykat]

Napisane przez theoneandonly

Gratuluję wyczynów ! Oby tak dalej !Bardzo pracowite wszystkie jesteście

Oj nie wszystkie ja dziś przez cały dzień nie mogłam ogarnąć jednej prostej partii materiału na egzamin mam jakiś problem z koncentracją.

Plan na jutro:
- dokończyć naukę na czwartkowy egzamin (ostatnia szansa bo od czwartku wracam do pracy więc muszę się obkuć do jutrzejszego wieczora)
- jechać do lekarza ( tzn. i tak muszę bo jestem umówiona na zdjęcie szwów, ale przy okazji zamierzam wypytać się o swoje dolegliwości i nie dac się zbyć )
- ufarbować włosy, bo moim odrostem można już dzieci straszyć

A no i postaram się położyć wcześniej spać, bo odkąd jestem na zwolnieniu kładę się ok 1 i wstaje o 10, a od czwartku znów będę wstawać o 6

[moniaszelki]

witajcie.
proszę nie piszcie mi że wstajecie o 9, bo mi sie nie dobrze robi jak mysle ze ja musze wtsac o 5.30.

9 to luksus...ahh

[Rarita]

Gramatyka zrobiona, na filmie zasnęłam, książki już raczej dziś nie poczytam, a jutrzejszy egzamin... cóż... jest dopiero o 14 więc może się jeszcze zdążę nauczyć A plan na jutro:
- nauczyć się na egzamin
- zdać go
- pójść się zapisać do biblioteki obcojęzycznej
- zafarbować włosy
- oddać książki do biblioteki osiedlowej
- przerobić słówka
- przerobić gramatykę
- poczytać
- dokończyć oglądanie filmu

[janee90]

Napisane przez Rarita

Gramatyka zrobiona, na filmie zasnęłam, książki już raczej dziś nie poczytam, a jutrzejszy egzamin... cóż... jest dopiero o 14 więc może się jeszcze zdążę nauczyć A plan na jutro:
- nauczyć się na egzamin
- zdać go
- pójść się zapisać do biblioteki obcojęzycznej
- zafarbować włosy
- oddać książki do biblioteki osiedlowej
- przerobić słówka
- przerobić gramatykę
- poczytać
- dokończyć oglądanie filmu

trzymam kciuki za egzamin !

ja właśnie dziś zaliczyłam pierwszy. jeszcze 6 przede mną

a więc jutro :

- maseczka na twarz i ogólnie pielęgnacja twarzy
- nauka nauka nauka nauka na piątkowy egzamin

[zakrecona_pozytywka]

Dzięki theonemelody

U mnie dzisiaj trochę bardziej leniwie. Koleżanka namówiła mnie na zakupy i koło 10 pojechałyśmy na "Ptaka" (dla niewtajemniczonych - to takie centrum handlowe w Rzgowie). Szczerze mówiąc nie nastawiałam się, że coś kupię. Jestem strasznie niezdecydowana w tej kwestii i często szkoda mi kasy. O dziwo jednak coś sobie wybrałam. Nie tylko ja nie mogłam w to uwierzyć... Okazało się, że udałyśmy się tam w dobrym czasie i było sporo wyprzedaży. W pewnym sklepie spędziłyśmy chyba z godzinę przymierzając jedną rzecz za drugą chociaż akurat tam w końcu nic nie wzięłam. Teraz trochę żałuję... No, ale za to udało mi się kupić torebkę, która podobała mi się już od września. Warto było poczekać te 4 miesiące bo dzisiaj nabyłam ją za 40 zł mniej niż kosztowała początkowo. Oprócz tego w oko wpadła mi jedna koszula a że była tania to długo się nad nią nie zastanawiałam.

Po "Ptaku" koleżanka wpadła do mnie jeszcze na kawę i pogaduchy i zanim się obejrzałam już była 17 i do wieczora blisko. Nie mając praktycznie na nic siły, obejrzałam sobie serial a nawet dwa, zrobiłam angielski i hiszpański z programami i troszkę się zasiedziałam co widać po godzinie opublikowania tego posta...

Mimo nie zrobienia zbyt wielu pożytecznych rzeczy, dzień uważam za jak najbardziej udany.

[verda]

Napisane przez zakrecona_pozytywka

Dzięki theonemelody

U mnie dzisiaj trochę bardziej leniwie. Koleżanka namówiła mnie na zakupy i koło 10 pojechałyśmy na "Ptaka" (dla niewtajemniczonych - to takie centrum handlowe w Rzgowie). Szczerze mówiąc nie nastawiałam się, że coś kupię. Jestem strasznie niezdecydowana w tej kwestii i często szkoda mi kasy. O dziwo jednak coś sobie wybrałam. Nie tylko ja nie mogłam w to uwierzyć... Okazało się, że udałyśmy się tam w dobrym czasie i było sporo wyprzedaży. W pewnym sklepie spędziłyśmy chyba z godzinę przymierzając jedną rzecz za drugą chociaż akurat tam w końcu nic nie wzięłam. Teraz trochę żałuję... No, ale za to udało mi się kupić torebkę, która podobała mi się już od września. Warto było poczekać te 4 miesiące bo dzisiaj nabyłam ją za 40 zł mniej niż kosztowała początkowo. Oprócz tego w oko wpadła mi jedna koszula a że była tania to długo się nad nią nie zastanawiałam.

Po "Ptaku" koleżanka wpadła do mnie jeszcze na kawę i pogaduchy i zanim się obejrzałam już była 17 i do wieczora blisko. Nie mając praktycznie na nic siły, obejrzałam sobie serial a nawet dwa, zrobiłam angielski i hiszpański z programami i troszkę się zasiedziałam co widać po godzinie opublikowania tego posta...

Mimo nie zrobienia zbyt wielu pożytecznych rzeczy, dzień uważam za jak najbardziej udany.

Takie dni tez sa ważne, przynajmniej czlowiek się wyluzuje i ma nowe siły do pracy i nauki

[theoneandonly]

Napisane przez Copykat

Oj nie wszystkie ja dziś przez cały dzień nie mogłam ogarnąć jednej prostej partii materiału na egzamin mam jakiś problem z koncentracją.

Plan na jutro:
- dokończyć naukę na czwartkowy egzamin (ostatnia szansa bo od czwartku wracam do pracy więc muszę się obkuć do jutrzejszego wieczora)
- jechać do lekarza ( tzn. i tak muszę bo jestem umówiona na zdjęcie szwów, ale przy okazji zamierzam wypytać się o swoje dolegliwości i nie dac się zbyć )
- ufarbować włosy, bo moim odrostem można już dzieci straszyć

A no i postaram się położyć wcześniej spać, bo odkąd jestem na zwolnieniu kładę się ok 1 i wstaje o 10, a od czwartku znów będę wstawać o 6

Oj, powiem szczerze, że ja to mam ogromne problemy z koncentracją i jest to u mnie tak nasilone, że nawet filmu czasami nie potrafię obejrzeć, bo się nie mogę skupić.
Kiedyś jakoś tak nie miałam
A co do pracowitości to ja też czuję, że przy Was wszystkich wypadam słabo jak wypisujecie ile rzeczy udało Wam się przez jeden dzień dokonać Ale cieszę się, że jesteście zmobilizowane

Napisane przez verda

Takie dni tez sa ważne, przynajmniej czlowiek się wyluzuje i ma nowe siły do pracy i nauki

Oj tak, szczególnie przy takiej pogodzie kiedy ludzie rzadziej wychodzą z domu
Wychodzę z założenia, że należy doceniać i cieszyć się każdą chwilą, ale ja już czekam na wiosnę

[verda]

-+ Byłam oddać projekt, kobieta znalazła jeden blad i kazała poprawić zamiast uczciwie zaproponować niższą ocenę i puścić mnie na egzamin zerowy Już poprawilam i ide z tym jutro.
+ pouczyłam się angielskiego z prof. Henrym (powtórki + 118 nowych słówek)

Na razie tyle. W panach nauka na jutrzejszego kolosa, na sama myśl już mi się nie chce Od rana jestem w strasznie ospałym nastroju, musze to jakoś przezwycięzyć

[beoneself]

U mnie dzisiaj nie najgorzej, skończyłam właśnie
+ angielski z SuperMemo (1,5h)
+ "zaliczyłam" dłuuugo odwlekaną wizytę u lekarza
+ posprzątałam

Czas na sprawy uczelniane. Ten wątek i używany codziennie organizer w telefonie niesamowicie mnie motywują do działania

[regularkate]

Witam Was dziewczęta Widzę, że praca u Was ostro wre Ja pół dnia straciłam, czekając na wpisy to tu, to tam, dopiero przed chwilą zjadłam obiad.

Nie jestem zbyt zorganizowana ostatnio. Przez te trudne zaliczenia czuję się jak po sesji i na razie nie zdaję sobie sprawy z ogromu nauki, który mnie jeszcze czeka. Ale pozwolę sobie na jeszcze jeden wieczór lenistwa

Plan na jutro (bo na dziś już się nie opłaca):
- dostać zaliczenie z procesu karnego i w miarę możliwości wyciągnąć na 4
- zrobić zakupy w Rossmannie
- posprzątać w pokoju (ale bałaganu nie mam dużo, mieszkam w tym pokoju niedługo)
- zacząć się uczyć na najbliższy egzamin

A wieczorem impreza w akademikowym Stracholu Nie czuję się jeszcze w pełni zdrowa, więc wciąż się nad tym zastanawiam, ale pewnie wyjaśni się w ciągu jutrzejszego dnia

Dużo mobilizacji dziś wieczorem, kobietki!

[Rarita]

Napisane przez regularkate

Witam Was dziewczęta Widzę, że praca u Was ostro wre Ja pół dnia straciłam, czekając na wpisy to tu, to tam, dopiero przed chwilą zjadłam obiad.

Nie jestem zbyt zorganizowana ostatnio. Przez te trudne zaliczenia czuję się jak po sesji i na razie nie zdaję sobie sprawy z ogromu nauki, który mnie jeszcze czeka. Ale pozwolę sobie na jeszcze jeden wieczór lenistwa

Plan na jutro (bo na dziś już się nie opłaca):
- dostać zaliczenie z procesu karnego i w miarę możliwości wyciągnąć na 4
- zrobić zakupy w Rossmannie
- posprzątać w pokoju (ale bałaganu nie mam dużo, mieszkam w tym pokoju niedługo)
- zacząć się uczyć na najbliższy egzamin

A wieczorem impreza w akademikowym Stracholu Nie czuję się jeszcze w pełni zdrowa, więc wciąż się nad tym zastanawiam, ale pewnie wyjaśni się w ciągu jutrzejszego dnia

Dużo mobilizacji dziś wieczorem, kobietki!

W Stracholu? Czyżby sąsiadka z Ligoty???

[Copykat]

Napisane przez Copykat

Oj nie wszystkie ja dziś przez cały dzień nie mogłam ogarnąć jednej prostej partii materiału na egzamin mam jakiś problem z koncentracją.

Plan na jutro:
- dokończyć naukę na czwartkowy egzamin (ostatnia szansa bo od czwartku wracam do pracy więc muszę się obkuć do jutrzejszego wieczora)
- jechać do lekarza ( tzn. i tak muszę bo jestem umówiona na zdjęcie szwów, ale przy okazji zamierzam wypytać się o swoje dolegliwości i nie dac się zbyć )
- ufarbować włosy, bo moim odrostem można już dzieci straszyć

A no i postaram się położyć wcześniej spać, bo odkąd jestem na zwolnieniu kładę się ok 1 i wstaje o 10, a od czwartku znów będę wstawać o 6

Realizacja:
- nauka średnio, muszę jeszcze przysiąść
- u lekarza byłam, czekałam 40 min na wizytę załatwiłam poprawienie L4 (tydzień temu wypisała mi z błędną datą)
- włosy ufarbowane, z ciemnej szatynki robię sie coraz bardziej ruda może kiedyś wrócę do naturalnego koloru...
- poszłam spać znów o 1 ale wstałam o 9 zamiast o 10. Wprawdzie budzik miałam nastawiony na 8 ale nie podołałam a jutro muszę wstać o 6 i nie ma że boli, koniec zwolnienia

Napisane przez theoneandonly

Oj, powiem szczerze, że ja to mam ogromne problemy z koncentracją i jest to u mnie tak nasilone, że nawet filmu czasami nie potrafię obejrzeć, bo się nie mogę skupić.
Kiedyś jakoś tak nie miałam
A co do pracowitości to ja też czuję, że przy Was wszystkich wypadam słabo jak wypisujecie ile rzeczy udało Wam się przez jeden dzień dokonać Ale cieszę się, że jesteście zmobilizowane



Oj tak, szczególnie przy takiej pogodzie kiedy ludzie rzadziej wychodzą z domu
Wychodzę z założenia, że należy doceniać i cieszyć się każdą chwilą, ale ja już czekam na wiosnę

U mnie to cos okropnego jest, ale tylko jak się uczę, np. w pracy nie mam takiego problemu.

[agawoo]

Cześć
Przepraszam, ale Was nie nadrobię

Pranie mnie woła z łazienki, prasowanie czeka, obiad na jutro muszę zrobić że nie wspomnę już o trzech pracach na studia i zbliżającym się egzaminie ...

Wrrrr, już zapomniałam co to nauka, i muszę się chyba przeprosić z notatkami

[maya1990]

To ja też napisze co planuje.

Na jutro:
-dokonczyc uczenia sie słówek na zal. z ang
-powtórzyć czasy z ang. i powtórzyć wcześniej nauczonych sie słówek
-nauczyć się na piątkowe zaliczenie
-zacząć ogarniać surowce

Plan na piątek:
-spotkać się z TŻ
-po powrocie poczytać na czwartkowe zaliczenie albo na wtorkowe

Sobota:
-nauka surowców do pozniej godziny
(może całość albo połowe uda się ogarnąć tego materiału)
Niedziela
-nauka medycyny albo dermatologii (albo innego przedmiotu na sesje)

[mikia20]

Hej, dziewczyny, wracam Pisałam tu kiedyś na początku.. ale potem niestety miałam bardzo paskudnego doła.

Ale ostatnio znów zaświeciło mi słoneczko... i przypomniał mi się wątek.


Więc ogłaszam wielki come back i biorę się ostro do roboty!

Więc z ostatniego wielkiego sukcesu. U samego Pana Prorektora udało mi się załatwić powrót na studia. Ostatni semestr, a potem obrona licencjata i egzamin wstępny ma magisterkę. Więc czeka mnie tyyyle nauki!

Muszę przypomnieć swoje wpisy tutaj. Ten rok będzie dla mnie ciągłym pasmem zmian! Na lepsze oczywiście :yes:

Niestety, to była dość ważna rzecz, ale wbiła mnie w taki dół że wszystkie moje zaplanowanie zmiany zarzuciłam. Kolejny raz zawaliłam I boję się że znów coś zrobię nie tak! Znowu coś mnie wytrąci z równowagi i co wtedy? Nigdy nie zrobię tego co sobie wymarzyłam...buuu...

Ufff, pozbieraj się do kupy dziewczyno