Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[YipYip]

Dziwi mnie wiele spraw lub zachowań, staram się nimi nie przejmować.
Dzisiaj dziwi mnie:
1) zaczynanie zdania z małej litery (jakaś dziwaczna moda)
2)

Napisane przez Nektaryna

Ale ostatnio dziwią mnie ludzie, którzy myślą, że jak poszli na studia to sa lepsi i bardziej wartościowi od innych (sama jestem studentką i takie pierdoły do głowy by mi nie przyszli).

--- 2) Skoro tak, to po co zaznaczać, że się jest studentką?

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez muszynianka

to ja dodam że standardowo do szału i .... nie powiem dalej, doprowadzają mnie psie kupy na chodnikach które o tej porze po prostu kwitną (śnieg zaczyna topnieć, deszcz pada, to i kupeczek pełno)

Taa... to jest po prostu dobijające. Ostatnio widziałam chłopaka z jamnikiem, który jak gdyby nigdy nic zrobił kupę na samym środku przystanku tramwajowego. Właściciel czworonoga nawet nie zareagował, jak ludzie krzyczeli "co Pan wyprawiasz" a jeszcze bardziej mnie wkurza, jak wielkie obrończynie zwierząt tak postępują!

Z przeżyć kolejkowych - irytuje mnie wchodzenie na czytnik kart, gdy ja płacę. Czy to kurna tak ciężko pojąć, że PIN jest tylko dla mnie... Nie, stanie i patrzy!

A ze znajomych - no chyba nie było nic bardziej zaskakującego dla mnie, jak komentarz dziewczyny, dotyczący mojego wisiorka: "wygląda jak wisior księdza". No ok, może dla niej wygląda. Powiedziała raz, ja stwierdziłam "i tak mi się podoba". Godzinę później... "wygląda, jak wisior księdza, nie podoba mi się" I stoi, patrzy się na mnie, powtarzając to, niczym mantrę. Ostatecznie spytałam się, czy płaciła za moje dodatki, że czuje się uprawniona do demonstrowania niechęci.
Tak samo zresztą postąpiła rok wcześniej, twierdząc, że nie podoba jej się kreska od połowy oka. Dodam od siebie - wyglądam jak idiotka z pełną kreską, ponieważ mam blisko osadzone oczy.

[sine.ira]

Napisane przez marryme21

Najśmieszniejsze i najbardziej żałosne zarazem,że całe ich zakupy kosztowały(podejrzałam czytnik)-uwaga-9,80 zł!!!
Czyli ile oni tam mogli zebrać na tej karcie lojalnościowej?!Jakieś totalne grosze.
Naprawdę nie rozumiem jak można z siebie robić takiego chytrego dziada.

No wiesz, grosz do grosza, i na paczkę prezerwatyw się uzbiera A to nie w kij dmuchał.

Chyba bym padła ze śmiechu będąc świadkiem takiej żenady.

[marryme21]

Napisane przez sine.ira

No wiesz, grosz do grosza, i na paczkę prezerwatyw się uzbiera A to nie w kij dmuchał.

Chyba bym padła ze śmiechu będąc świadkiem takiej żenady.

W ich przypadku używanie prezerwatyw powinno być obowiązkowe,a każde zaniechanie natychmiastowo karane.
Nie wyobrażam sobie ludzi zrodzonych i wychowanych przez takich osobników.
Strach byłoby wejść do sklepu.

[sine.ira]

Napisane przez marryme21

W ich przypadku używanie prezerwatyw powinno być obowiązkowe,a każde zaniechanie natychmiastowo karane.
Nie wyobrażam sobie ludzi zrodzonych i wychowanych przez takich osobników.
Strach byłoby wejść do sklepu.

To fakt

[Nimfa20]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Taa... to jest po prostu dobijające. Ostatnio widziałam chłopaka z jamnikiem, który jak gdyby nigdy nic zrobił kupę na samym środku przystanku tramwajowego. Właściciel czworonoga nawet nie zareagował, jak ludzie krzyczeli "co Pan wyprawiasz" a jeszcze bardziej mnie wkurza, jak wielkie obrończynie zwierząt tak postępują!

To ja napiszę tak : mam 2 psy, mieszkam na wsi ( czyli w kamienicy), mam podwórko.
Jestem jak najbardziej za tym, aby sprzątać po swoich psach i każdy wie dlaczego. Mam taki problem, że sąsiedzi ( raz jedni, raz drudzy) robią awantury o psie odchody, ale w nosie mają to, że podwórko jest nieogrodzone, wchodzą na nie różne psy i załatwiają się (szczególnie, gdy suka sąsiadki ma cieczkę). Wiedzą o tym wszyscy, ale wyżywają się na mnie!
I wkurza mnie to, że są to osoby, które większość życia przepracowały w gospodarstwach rolnych, m.in: na wyrzucaniu gnoju itd, a teraz udają wielkie państwo.
Przy każdej awanturze prosiłam o ogrodzenie podwórka, ale to nic nie dało. Mieszkam w miejscowości turystycznej, szczerze mówiąc, nie mam gdzie wyjść z psami, żeby się normalnie załatwiły. Nie mam nawet gdzie wyrzucić odchodów z woreczkiem, bo po jednej stronie ulicy jest obiekt kulturalny, po drugiej domki jednorodzinne. Za podwórkiem ogródki, a przed blokiem sklepy, przystanek itd. O koszach można pomarzyć W ogóle, żeby coś załatwić to masakra, bo trzeba miliony pism, uzasadnień itd!
I co mnie jeszcze ogromnie wkurza to to, że właściciel z psem na smyczy musi słuchać wyzwisk, gdy pies się załatwi, a właściciele psów puszczanych luzem pozostają bezkarni

W mieście, do którego jeżdżę ustawiono takie kosze na odchody. Efekt? Zawalone śmieciami ( puszki, butelki, papierki), i brak osób do opróżniania takich koszy

---------- Dopisano o 14:15 ---------- Poprzedni post napisano o 14:00 ----------

Nienawidzę ludzi:
- fałszywych
- podłych
- zawistnych
- plotkarzy
- intrygantów

Ogromnie mnie też irytują osoby podatne na manipulacje innych, nieumiejący wyciągać własnych wniosków, nie mający swojego zdania.

Jak już pisałam, mieszkam w kamienicy. Mam takich jednych sąsiadów, którzy tak sprytnie manipulują innymi, że po części nawet ich podziwiam. Cokolwiek nie zrobią( jakaś plotka, intryga,prowokacja), mało, że wychodzą z tego obronną ręką, to jeszcze wszystko obraca się na ich korzyść.
Nie wiem, jak oni to robią, ale ktokolwiek się z kimś kłóci, to i tak wszyscy biegną ze sprawą do nich...

[masija]

Napisane przez BJean

- odmawianie imprez/spotkań czy jakichkolwiek sytuacji wieloosobowych na rzecz siedzenia przed kompem lub telewizorem.

Ale nie rozumiem co Ci do tego?
To moja sprawa jeśli nie chcę wyjść, wybieram tv/książkę czy kolejny(!!!) wieczór z TŻ'tem. Nikt mnie nie zmusi do tego, żebym poszła na imprezę bo jemu się to podoba. Może nie jestem typem imprezowiczki i wolę wyjść spotkać się na 'grubszą' imprezę raz do roku i tyle mi wystarczy.

A co do tematu to odnośnie imprez przypomniało mi się:
jeśli gdzieś jesteśmy na imprezie/domówce/w barze i zamierzamy wyjść, to nie lubię strasznie takiego zatrzymywania na siłę.
Rozumiem, że można zapytać dlaczego ktoś już wychodzi, powiedzieć, że szkoda, że już ale zatrzymywanie na siłę i strzelanie fochów... Co gorsza, (u mnie) problem zawsze robią kobiety. Mężczyźni żegnają się z nami, 'do następnego' razu, fajnie że przyszliście'..
Nie, że strasznie mnie to denerwuje ale lekko irytuje-tak

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Nimfa20

To ja napiszę tak : mam 2 psy, mieszkam na wsi ( czyli w kamienicy), mam podwórko.
Jestem jak najbardziej za tym, aby sprzątać po swoich psach i każdy wie dlaczego. Mam taki problem, że sąsiedzi ( raz jedni, raz drudzy) robią awantury o psie odchody, ale w nosie mają to, że podwórko jest nieogrodzone, wchodzą na nie różne psy i załatwiają się (szczególnie, gdy suka sąsiadki ma cieczkę). Wiedzą o tym wszyscy, ale wyżywają się na mnie!
I wkurza mnie to, że są to osoby, które większość życia przepracowały w gospodarstwach rolnych, m.in: na wyrzucaniu gnoju itd, a teraz udają wielkie państwo.
Przy każdej awanturze prosiłam o ogrodzenie podwórka, ale to nic nie dało. Mieszkam w miejscowości turystycznej, szczerze mówiąc, nie mam gdzie wyjść z psami, żeby się normalnie załatwiły. Nie mam nawet gdzie wyrzucić odchodów z woreczkiem, bo po jednej stronie ulicy jest obiekt kulturalny, po drugiej domki jednorodzinne. Za podwórkiem ogródki, a przed blokiem sklepy, przystanek itd. O koszach można pomarzyć W ogóle, żeby coś załatwić to masakra, bo trzeba miliony pism, uzasadnień itd!
I co mnie jeszcze ogromnie wkurza to to, że właściciel z psem na smyczy musi słuchać wyzwisk, gdy pies się załatwi, a właściciele psów puszczanych luzem pozostają bezkarni

W mieście, do którego jeżdżę ustawiono takie kosze na odchody. Efekt? Zawalone śmieciami ( puszki, butelki, papierki), i brak osób do opróżniania takich koszy

---------- Dopisano o 14:15 ---------- Poprzedni post napisano o 14:00 ----------

Nienawidzę ludzi:
- fałszywych
- podłych
- zawistnych
- plotkarzy
- intrygantów

Ogromnie mnie też irytują osoby podatne na manipulacje innych, nieumiejący wyciągać własnych wniosków, nie mający swojego zdania.

Jak już pisałam, mieszkam w kamienicy. Mam takich jednych sąsiadów, którzy tak sprytnie manipulują innymi, że po części nawet ich podziwiam. Cokolwiek nie zrobią( jakaś plotka, intryga,prowokacja), mało, że wychodzą z tego obronną ręką, to jeszcze wszystko obraca się na ich korzyść.
Nie wiem, jak oni to robią, ale ktokolwiek się z kimś kłóci, to i tak wszyscy biegną ze sprawą do nich...

Tak, to też prawda - psy luzem mnie doprowadzają do furii. A jeszcze bardziej uzasadnienie "oj Kochaniutka, on nie gryzie, takie spokojne psisko". Skąd ja mogę mieć pewność, że AKURAT mnie nie ugryzie, to, że mieszka z ludźmi nie oznacza całkowitego braku agresji. Nienawidzę tego szczerze.

[Kaora]

Ostatnio szłam do supermarketu. I przy ścieżce, którą chodzi dużo ludzie, prowadzącą bezpośrednio do wejścia jakaś kobieta trzymała dziecko, które sikało ;/ Jakiś metr od tej ścieżki. Prawdopodobnie robiło też kupę (nie przyglądałam się), bo kiedy matka już je postawiła to pytało "Gdzie kupa, gdzie kupa?"
No jak dla mnie to obrzydliwe, nie chcę, żeby jakieś dziecko sikało mi praktycznie pod nogi.

[muzeumolbrzymuf]

Napisane przez Kaora

Ostatnio szłam do supermarketu. I przy ścieżce, którą chodzi dużo ludzie, prowadzącą bezpośrednio do wejścia jakaś kobieta trzymała dziecko, które sikało ;/ Jakiś metr od tej ścieżki. Prawdopodobnie robiło też kupę (nie przyglądałam się), bo kiedy matka już je postawiła to pytało "Gdzie kupa, gdzie kupa?"
No jak dla mnie to obrzydliwe, nie chcę, żeby jakieś dziecko sikało mi praktycznie pod nogi.

Bardzo częste zjawisko.
Pamiętam czasy sielanki na placach zabaw (około 12 lat temu to było). I właśnie w tym czasie to była normalka, jak matki, które miały dosłownie 5 minut drogi do mieszkania - place zabaw były najczęściej przed blokami i dosyć gęsto rozmieszczone- chadzały ze swoimi dziećmi "w krzaki", żeby te załatwiły swoją potrzebę. Oczywiście, zza tych krzaków "wcale" nic nie było widać. I pomińmy fakt , że plac znajdował się w centralnym punkcie, otoczony blokami, chodnikami. Dla mnie to trochę odzieranie takiego dziecka z godności i przyzwyczajanie do "dziadostwa".


Z tego co widzę, czasy nic się nie zmieniły pod tym względem.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez muzeumolbrzymuf

Bardzo częste zjawisko.
Pamiętam czasy sielanki na placach zabaw (około 12 lat temu to było). I właśnie w tym czasie to była normalka, jak matki, które miały dosłownie 5 minut drogi do mieszkania - place zabaw były najczęściej przed blokami i dosyć gęsto rozmieszczone- chadzały ze swoimi dziećmi "w krzaki", żeby te załatwiły swoją potrzebę. Oczywiście, zza tych krzaków "wcale" nic nie było widać. I pomińmy fakt , że plac znajdował się w centralnym punkcie, otoczony blokami, chodnikami. Dla mnie to trochę odzieranie takiego dziecka z godności i przyzwyczajanie do "dziadostwa".


Z tego co widzę, czasy nic się nie zmieniły pod tym względem.

Matko, dzieci to jeszcze pół biedy! Ostatnio dorosły, obleśny facet stanął na środku maleńkiego trawnika przy ogromnym skrzyżowaniu i sikał. Zero jakiegoś wstydu, że ludzi full, dzieci! Miałam ochotę zwymiotować na tego człowieka.
Innym razem, jadąc z rodzicami samochodem, zauważyliśmy na przystanku tramwajowym sikającego faceta ... do KOSZA na śmieci! gdy już strzepnął, polazł do żonki i dalej trzymał jej torby z zakupami! Mam ochotę w tej chwili puścić wiązankę... tak mnie nosi debilizm społeczeństwa.

[Hipnagogia]

Dużo rzeczy, co mnie w ludziach denerwują, zostały już przez was wymienione w tym wątku, w sumie dużo jeszcze mogłabym pisać na ten temat ale napiszę jedno: wkurza mnie to jak mówię komuś, że nie jem mięsa (nie to że się wychwalam ale np przy wspólnym jedzeniu) a większość odpowiada: Boże, ja bym tak nie mógł, jak ty tak możesz, zapadniesz na anemie, przecież tak się nie da, jak można się najeść obiadem bez mięsa, to niezdrowe złe i w ogóle.
No mnie np takie gadanie denerwuje. Co to kogo obchodzi co ja jem i jeszcze ta niby troska o moje zdrowiei wielce znawcy tego co jest zdrowe i co temu zdrowiu służy (na pewno niedzielny kotlet schabowy uhm )

[muszynianka]

A.

-Jaki nosisz rozmiar stanika?
(kłamać? mówić prawdę?)
-yyy NOO WIIEEEESZ róóżnie, zależy od marki eeee... noooooo czasem tak czasem inazej (wymijająca odpowiedź muszynianki)
-no ale mniej więcej
-mniej więcej to 65g
-BHAHAHAHAHAUHUHAUHAUHAUHA UHAHAHAHHAHAHAHAHUAHAUXAU AHOHOOAOAOA
HOHAIHAAAHAHAHAH AUHAHAHAHAHAHAHUUHAHUA
AHAHAHAHAHAHAHAHAHOOAHOHA OHAOHAHOAHOAJA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAAHUAUHA UHAHUHUAUAHUA
AHOAOHOOHAOAHOAHAHOHA
HAAIHIHJIHAIHAIHAIAHIHAIH AIHAIAHIHAIAHIHAIAH
LOOOOL NIE MA TAKIEGO ROZMIARU
-no ten (nieśmiało) no jest... mam ci zdjąć i pokazać?
-hahahahadhahaha boże masz fantazje dziewczynko, masz fantazje
-a ty co nosisz?
-80B

tja... nienawidzę tematu biustonoszy, nie mam żadnej uświadomionej koleżanki. i nie uświadomisz, za chiny ludowe. chuda koleżanka twierdzi że nosi 80b. chciałam ją zmierzyć i jej udowodnić że jej obwód wynosi 70 i nosi przynajmniej 10 cm za luźny stanik. no ale jak ktoś wie lepiej jaki rozmiar powinien nosić, jaki ja powinnam nosić to co ja się będę odzywać.

[Nimfa20]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Tak, to też prawda - psy luzem mnie doprowadzają do furii. A jeszcze bardziej uzasadnienie "oj Kochaniutka, on nie gryzie, takie spokojne psisko". Skąd ja mogę mieć pewność, że AKURAT mnie nie ugryzie, to, że mieszka z ludźmi nie oznacza całkowitego braku agresji. Nienawidzę tego szczerze.

Tak ogólnie to się psów nie boję, ale rzeczywiście, z tym " on nie gryzie"to trochę nie w porządku.

Jedna z moich sąsiadek ma sukę. Jak było miejscowe szczepienie psów, to szłam się zawsze zapytać czy ją wziąć zaszczepić.
- Nie trzeba, ona jest taka łagodna, w ogóle nas nie gryzie !

Dobrze, tylko, czemu taka łagodna psinka rzuca się do przechodzących ludzi i psów !?

- A Maxa?
-Nie, bo on siedzi na łańcuchu i nikogo nie ugryzie.

A jak chciałam wziąć Maxa na spacer, to :
- Nie, bo on nie jest szczepiony...

[Nimfa20]

A, nienawidzę jeszcze jak - głównie z mojej rodziny, np. kuzynki -obolałym głosem komentują mój zakup zabawki/jedzenia dobrej jakości/ prosa dla papug czy czegokolwiek innego dla zwierząt
*- Boże, ja nie mam nawet za co dzieciom kapci kupić, a ty tyle wydajesz na koty/psy/papugi !
*- Boże, gdybym ja miała 20 zł to kupiłabym J. skarpety/buty itd...
*-Jak nie masz co robić z pieniędzmi to daj mi...

I wiele innych podobnych narzekań.

Nie rozumiem jak można nie mieć dla dziecka na kapcie, ale mieć np. na papierosy, piwo itd !?

Ja mam, bo nie piję, nie palę, nie chodzę na dyskoteki, nie kupuję 10 tuszów do rzęs...

[Daeva]

Napisane przez Nimfa20

*-Jak nie masz co robić z pieniędzmi to daj mi...

Taaaa, uwielbiam to. Tekst miesiąca frustratów, który nie wiadomo, do czego przypiąć.

Mnie jeszcze do szału doprowadzają sytuacje, kiedy np. jadę autobusem/ tramwajem, wsiada matka z rozwrzeszczanym bachorem, a gdy ktoś zwróci jej uwagę, żeby dziecko nie krzyczało, nie kopało współpasażerów, albo coś w tym stylu, słyszy się od pańci odpowiedź: "no przecież to tylko dziecko!"

Jak się dziecka nie potrafi wychować, to proszę je prowadzać na smyczy i w kagańcu.

[Wyrak]

Napisane przez Nimfa20

Tak ogólnie to się psów nie boję, ale rzeczywiście, z tym " on nie gryzie"to trochę nie w porządku.

Jedna z moich sąsiadek ma sukę. Jak było miejscowe szczepienie psów, to szłam się zawsze zapytać czy ją wziąć zaszczepić.
- Nie trzeba, ona jest taka łagodna, w ogóle nas nie gryzie !

Dobrze, tylko, czemu taka łagodna psinka rzuca się do przechodzących ludzi i psów !?

O, to. Zdarza sie czesciej niz powinno ogolnie, ale jakos szczegolnie pamietam nastepujaca sytuacje - jade sobie kulturalnie pociagiem, przedzial, jedno miejsce wolne, wpada babka z psem. Maly sierun jakis, ale bez kaganca i smyczy. Babka cos tam czule slowka mu, jakie to psiak nie jest sliczny, ale kontroli nad nim zero. Skonczylo sie, ze psiak skoczyl na druga kobite, ale najlepsze, ze jego wlascielka w swoim zachowaniu nic zlego nie widziala To tylko przyklad oczywiscie. Wlasnie to, gdy komus sie wydaje, ze jak dla nich piesek jest lagodny i oni go kochaja i uwielbiaja, to caly swiat musi podzielac ich odczucia - to jakas masakra

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Nimfa20

A, nienawidzę jeszcze jak - głównie z mojej rodziny, np. kuzynki -obolałym głosem komentują mój zakup zabawki/jedzenia dobrej jakości/ prosa dla papug czy czegokolwiek innego dla zwierząt
*- Boże, ja nie mam nawet za co dzieciom kapci kupić, a ty tyle wydajesz na koty/psy/papugi !
*- Boże, gdybym ja miała 20 zł to kupiłabym J. skarpety/buty itd...
*-Jak nie masz co robić z pieniędzmi to daj mi...

I wiele innych podobnych narzekań.

Nie rozumiem jak można nie mieć dla dziecka na kapcie, ale mieć np. na papierosy, piwo itd !?

Ja mam, bo nie piję, nie palę, nie chodzę na dyskoteki, nie kupuję 10 tuszów do rzęs...

Co?! A to może jej pieniądze wydajesz, że Tobie wylicza?!

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Też mnie kilka rzeczy dziwi. Na początek przytoczę jedną:
Gdy zaczynałam studia zamieszkałam od razu z moim chłopakiem. W różnych rozmowach o mieszkaniach czy współlokatorach ta sprawa wychodziła na jaw. Zawsze wśród znajomych (zwłaszcza kobiet) znalazł się ktoś, kto zapytał czy skoro mieszkam z chłopakiem to mu gotuję, przy czym chodziło tu o coś w stylu 'etatu kucharki'. To samo gdy zaczynałam drugie studia. Nowi znajomi i te same pytania: "gotujesz mu?" "musisz mu codziennie zrobić obiad?".
Naprawdę zastanawia mnie jakie doświadczenia ci ludzie musieli wynieść z domu skoro uważają kobietę mieszkającą ze swoim facetem za jego służącą.

[siarczan_sodu]

Napisane przez muszynianka

A.

-Jaki nosisz rozmiar stanika?
(kłamać? mówić prawdę?)
-yyy NOO WIIEEEESZ róóżnie, zależy od marki eeee... noooooo czasem tak czasem inazej (wymijająca odpowiedź muszynianki)
-no ale mniej więcej
-mniej więcej to 65g
-BHAHAHAHAHAUHUHAUHAUHAUHA UHAHAHAHHAHAHAHAHUAHAUXAU AHOHOOAOAOA
HOHAIHAAAHAHAHAH AUHAHAHAHAHAHAHUUHAHUA
AHAHAHAHAHAHAHAHAHOOAHOHA OHAOHAHOAHOAJA
HAHAHAHAHAHAHAHAHAAHUAUHA UHAHUHUAUAHUA
AHOAOHOOHAOAHOAHAHOHA
HAAIHIHJIHAIHAIHAIAHIHAIH AIHAIAHIHAIAHIHAIAH
LOOOOL NIE MA TAKIEGO ROZMIARU
-no ten (nieśmiało) no jest... mam ci zdjąć i pokazać?
-hahahahadhahaha boże masz fantazje dziewczynko, masz fantazje
-a ty co nosisz?
-80B

tja... nienawidzę tematu biustonoszy, nie mam żadnej uświadomionej koleżanki. i nie uświadomisz, za chiny ludowe. chuda koleżanka twierdzi że nosi 80b. chciałam ją zmierzyć i jej udowodnić że jej obwód wynosi 70 i nosi przynajmniej 10 cm za luźny stanik. no ale jak ktoś wie lepiej jaki rozmiar powinien nosić, jaki ja powinnam nosić to co ja się będę odzywać.

Musz, 60D też nie istnieje, zresztą zazwyczaj słyszę - "co ty sobie wymyślasz? taka chudzina to 70A powinna nosić!hahahaha"

[muszynianka]

taaaaaaaa "65g Looool nawet w h&m takich nie ma :/"

[monius9]

Napisane przez muszynianka

taaaaaaaa "65g Looool nawet w h&m takich nie ma :/"

o taaaak
ty nosisz Deeeeeeee? [myślę: nie 'dee' tylko 70D litości ku..... =.=] ta jasne, chyba se jaja robisz, przecież JA NOSZĘ BEEEEEEE a sorry ale ja mam spore cycki [wrodzona skromność mode on]

albo wielkie zdziwienie że miseczka 70A to nie ta sama miseczka co 80A. serio, ja takie niuanse kumałam z obserwacji własnych jak jeszcze nieuświadomiona byłam nie wiem, czy laski całe życie kupują / przymierzają jeden rozmiar tylko..?

[muszynianka]

Podejrzewam że tak bo nawet W H&M jest taka ŁADNA TABELECZKA która przedstawia zależności między rozmiarami biustonosza
"miseczka jest dobra lecz obwód za duży? nosisz 75A? wypróbuj 70B!" czy coś takiego, Jezusie ;d
"noszę takie duże B" ... tak, "B" i "b" to zdecydowanie różnica

[ineczkaxD]

Napisane przez muszynianka

taaaaaaaa "65g Looool nawet w h&m takich nie ma :/"

Hahaha No skoro w h&m czegoś nie ma, to na pewno to nie istnieje

[Casini]

Co do psów: kiedyś grałam w badmintona z bratem. Posłał lotkę daleeeeeko za moje plecy. Odwracam się, patrzę: lotka wylądowała między łapami wielkiego, warczące, śliniącego się i obnażającego zęby (opis prawdziwy, niepodkoloryzowany) boksera. Pies na długim łańcuchu, z łańcuchowa obrożą, bez kagańca. Mówię do właściciela: "czy mógłby pan zabrać psa, chciałabym podnieść lotkę...", "och, ale przecież PUSZEK nie gryzie, on łagodny, nawet kapci nie gryzie..." kochany PUSZEK w tym momencie na mnie charchnął (warknął i jakby splunął) "prosze pana, Puszek to tylko zwierze, które kieruje się instynktem, nie wiadomo, co zrobi, czy nie uzna mnie za obiad, blablabla... "ale ja go znam! nie ugryzie!". Zaskakujące, ale ten kochany, łagodny Puszek zatomizował moją lotkę.

A co do ludzkich zachowań, które mnie dziwią:
1) drifting na chodniku pełnym ludzi
2) "pocieszanie" z cyklu "jak zjedziemy innych, to w magiczny sposób znikną nasze kompleksy": nie przejmuj się, że masz wysokie czoło, wolałabyś mieć niskie, jak neandertal (i na odwrót: ty się ciesz, że masz takie niskie czoło, gdybyś miała wysokie, to byś wyglądała, jakbyś łysiała)? albo ty się nie przejmuj, że masz małe piersi, te wielkie to takie obleśne się robią, takie obwisłe (i na odwrót: rany, jak masz fajnie, że masz duży biust, a nie takie małe, same suty, takie to chyba tylko pedofilów jarają...) itp.

[ineczkaxD]

Napisane przez Casini

2) "pocieszanie" z cyklu "jak zjedziemy innych, to w magiczny sposób znikną nasze kompleksy": nie przejmuj się, że masz wysokie czoło, wolałabyś mieć niskie, jak neandertal (i na odwrót: ty się ciesz, że masz takie niskie czoło, gdybyś miała wysokie, to byś wyglądała, jakbyś łysiała)? albo ty się nie przejmuj, że masz małe piersi, te wielkie to takie obleśne się robią, takie obwisłe (i na odwrót: rany, jak masz fajnie, że masz duży biust, a nie takie małe, same suty, takie to chyba tylko pedofilów jarają...) itp.

Tak A potem ta osoba, która pocieszała osobę z małym biustem pociesza osobę z dużym i sama sobie zaprzecza

Mnie wkurzają jeszcze starsi ludzie w tramwajach, niech ktoś stworzy tym ludziom specjalne linie, w których dalej będą się mogli wyzywać, szturchać, straszyć policją, kłócić kto jest większym inwalidą, a kto miał więcej operacji. Babciuuuuu w domu z kotem na kolanach siedzieć i na drutach robić, a nie po marchewkie na drugi koniec miasta pielgrzymować!!!!!!!!!!!! !!!!!

[Oh Peggy Brown]

Dziwi mnie pogląd mojej współlokatorki, że polibuda to dno -,- A jedyne kierunki, na których trzeba się namęczyć to medycyna, zarządzanie i wszystkie humanistyczne. A na politechnice to nikt się nie uczy, każdy się obija i bąki zbija

[Nimfa20]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Co?! A to może jej pieniądze wydajesz, że Tobie wylicza?!

Zapewniam Cię, że nie jej

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Dziwi mnie pogląd mojej współlokatorki, że polibuda to dno -,- A jedyne kierunki, na których trzeba się namęczyć to medycyna, zarządzanie i wszystkie humanistyczne. A na politechnice to nikt się nie uczy, każdy się obija i bąki zbija

Bzdura! mój ojciec o polibudzie opowiadał i z jego roku na 90 osób skończyło studia 30 osób, bo nie dawali ludzie rady. A zarządzanie - cóż, mój brat się nie przemęczał.... mógł spokojnie pracować i imprezować.

Co do wyliczania - gadanie o tym, że skoro uczę się 2 tygodnie do jednego egzaminu to widocznie przez cały rok nic nie robiłam. Tylko mój jeden przedmiot obejmuje kilka wielkich ksiąg z co najmniej 4 lat.

Napisane przez Nimfa20

Zapewniam Cię, że nie jej

Debilizm! Tak samo mnie wkurza, jak ktoś gada, jaki to biedny... a ja to sobie kosmetyki kupuję... jedna maleńka różnica - ktoś ma dwa samochody, a ja tłukę się całe życie komunikacją miejską.

[muszynianka]

Taaaaak albo wkurza mnie gloryfikowanie studiów dziennych, bo na zaocznych to dno żal kiła i mogiła i w ogóle...
Albo,
-z czego zdawałaś maturę
-no to to to to to to i to i to i tamto rozszerzone (dużo tego wyszło)
-buahahahaha ty nie masz co w domu robić?
-eee.. no nie, no o co chodzi
-a potrzebne ci to na studia?
-nie, na te nie, ale kto wie co mi przyjdzie studiować w życiu

no i coooo jak to?
ja nie wiem że ci ludzie nie widzą, jak dorosłe kobiety idą na studia żeby podnieść kwalifikacje i różne takie? dla tych ludzi studia są w wieku 19-24? Boooże