Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane)

[pat0]

Sledze ten watek od jakiegos czasu i teraz ja jestem gotowa na swoje wyznania.
Od samego poczatku mial problem z alkoholem . Poczatkowo nie zwracalam na to uwagi myslalam ze moze wyszaleje sie i przejdzie.. Jednak alkohol i upijanie zdazalo sie dosc czesto, wtedy stawal sie calkiem inny-inaczej sie do mnie odnosil odzywal , bylo mi przykro ze wybiera picie a nie mnie. Czesto jak pil nie odbieral ode mnie telefonow , nie dozywal sie umieralam z niepokoju. Raz nawet potrafil po upiciu sie wyjechac do rodzicow na 4 dni (dodam ze razem mieszkalismy)i nic sie nie odzywac majac wylaczony telefon- a ja wtedy tak sie o niego balam -a on nawet nie mial wytlumaczenia . To bylo najgorsze i to ze zapominal o mnie i o moich uczyciach jak pil . Stwierdzilam ze dalej tak nie moze byc i ze powinnien skonczyc z alkoholem -obiecywal i obiecywal ale nadal to samo robil wiec dalam ultimatow albo przysiega na abstynecje albo koniec z nami. Przysiagl. Ale wtedy zaczely sie inne problemy -owszem podczas przysiegi nie spozywal alkoholu , ale stal sie agresywny. Pamietam jak kiedys stalismy na przystanku mpk i on wogole mnie nie sluchal i uszczypnelam go za policzek a on zlapal moje dlonie i scisnal - stalam jak wmurowana , odrazu przypomnialam sobie ze inni stoja na przystanku i tak mnie zamurowalo ze nie potrafilam sie ruszyc. Po chwili ocknelam sie łzy w oczach i usiadlam na laweczce i nie potrafilam wydusic nawet slowa. Podczas klotni potrafi mnie odepchnac, udezyc reka tylko co nade mna w sciane - podczas picia az taki nie byla , a w abstynencji wogole rekoczyny. Co do sexu na poczatku sprawy lozkowe byly git- rewelacja, gdy tylko mielismy ochote moglismy sie kochac . Po 6 latach nie dosc ze coraz mniej ze mna rozmawial to sex jest bardzo rzadki i krotki.
Najbardziej co mnie bolalo w tym zwiazku to
- wazniejszy alkohol i koledzy ode mnie
- brak rozmow
- obojetnosc
- rekoczyny.

[rapunzel8]

Napisane przez ingula

często ma awantury że go prawie w domu nie ma bo się ze mną włóczy, że nie pomaga w domu co jest oczywiście bzdurą (kiedyś kazali mu posprzątać mieszkanie no więc postanowiłam mu pomóc a że strasznie zagracone mają to mieszkanie więc było dużo roboty. zaczęłam sprzątać w szafkach, wyrzucać przeterminowane rzeczy i dostałam ochrzan od jego ojca że jakim prawem ja grzebię w ich rzeczach-wspomnę tylko że z Ł jestem prawie 3 lata...) oni ciągle nie mogą zaakceptować faktu że w jego życiu pojawił się ktoś komu poświęca dużo więcej czasu niż im.

dla mnie pomysł żeby iść obcym ludziom sprzątać mieszkanie jest bardzo dziwaczny i absurdalny. to nie jest twój dom, nawet nie jesteś w nim mile widziana, a chcesz się zachowywać jak właścicielka albo jakaś szalona gosposia, której nikt nie zatrudniał. nic dziwnego, że ojciec dostał białej gorączki. co do przeterminowanych produktów- każdy prowadzi SWÓJ dom tak jak ma na to ochotę i rodzice tż-a mogą sobie w szafkach trzymać nawet zdechłe szczury- to ich sprawa.

jesteś 3 lata z tż-em -świetnie- jak będzie miał swoje mieszkanie będziesz mogła w nim sprzątać do woli, ale nawet 10 lat z tż-em nie da ci automatycznie prawa do grzebania w szafkach u jego jego rodziców.

odwracając sytuację- gdybym zastała własnego tż i jego matkę sprzątających moje mieszkanie, to pomyślałabym, że chyba mają jakieś- najwyraźniej dziedziczne- problemy psychiczne.

poza tym skoro przeszkadza ci brak samodzielności u tż-a, to tym bardziej nie powinnaś go wyręczać w jego obowiązkach domowych.

[dimiti]

Napisane przez rapunzel8

dla mnie pomysł żeby iść obcym ludziom sprzątać mieszkanie jest bardzo dziwaczny i absurdalny. to nie jest twój dom, nawet nie jesteś w nim mile widziana, a chcesz się zachowywać jak właścicielka albo jakaś szalona gosposia, której nikt nie zatrudniał. nic dziwnego, że ojciec dostał białej gorączki. co do przeterminowanych produktów- każdy prowadzi SWÓJ dom tak jak ma na to ochotę i rodzice tż-a mogą sobie w szafkach trzymać nawet zdechłe szczury- to ich sprawa.

jesteś 3 lata z tż-em -świetnie- jak będzie miał swoje mieszkanie będziesz mogła w nim sprzątać do woli, ale nawet 10 lat z tż-em nie da ci automatycznie prawa do grzebania w szafkach u jego jego rodziców.

odwracając sytuację- gdybym zastała własnego tż i jego matkę sprzątających moje mieszkanie, to pomyślałabym, że chyba mają jakieś- najwyraźniej dziedziczne- problemy psychiczne.

poza tym skoro przeszkadza ci brak samodzielności u tż-a, to tym bardziej nie powinnaś go wyręczać w jego obowiązkach domowych.

zgadzam sie!


jednak jak dziewczyna chciala mu pomoc to mogla np odkurzyc bo moze by ich to nie zdenerwowalo, ale ja bym sie tez wsciekla gdyby mi ktos po moich szafkach grzebal

[aja23]

Napisane przez pat0

Sledze ten watek od jakiegos czasu i teraz ja jestem gotowa na swoje wyznania.
Od samego poczatku mial problem z alkoholem . Poczatkowo nie zwracalam na to uwagi myslalam ze moze wyszaleje sie i przejdzie.. Jednak alkohol i upijanie zdazalo sie dosc czesto, wtedy stawal sie calkiem inny-inaczej sie do mnie odnosil odzywal , bylo mi przykro ze wybiera picie a nie mnie. Czesto jak pil nie odbieral ode mnie telefonow , nie dozywal sie umieralam z niepokoju. Raz nawet potrafil po upiciu sie wyjechac do rodzicow na 4 dni (dodam ze razem mieszkalismy)i nic sie nie odzywac majac wylaczony telefon- a ja wtedy tak sie o niego balam -a on nawet nie mial wytlumaczenia . To bylo najgorsze i to ze zapominal o mnie i o moich uczyciach jak pil . Stwierdzilam ze dalej tak nie moze byc i ze powinnien skonczyc z alkoholem -obiecywal i obiecywal ale nadal to samo robil wiec dalam ultimatow albo przysiega na abstynecje albo koniec z nami. Przysiagl. Ale wtedy zaczely sie inne problemy -owszem podczas przysiegi nie spozywal alkoholu , ale stal sie agresywny. Pamietam jak kiedys stalismy na przystanku mpk i on wogole mnie nie sluchal i uszczypnelam go za policzek a on zlapal moje dlonie i scisnal - stalam jak wmurowana , odrazu przypomnialam sobie ze inni stoja na przystanku i tak mnie zamurowalo ze nie potrafilam sie ruszyc. Po chwili ocknelam sie łzy w oczach i usiadlam na laweczce i nie potrafilam wydusic nawet slowa. Podczas klotni potrafi mnie odepchnac, udezyc reka tylko co nade mna w sciane - podczas picia az taki nie byla , a w abstynencji wogole rekoczyny. Co do sexu na poczatku sprawy lozkowe byly git- rewelacja, gdy tylko mielismy ochote moglismy sie kochac . Po 6 latach nie dosc ze coraz mniej ze mna rozmawial to sex jest bardzo rzadki i krotki.
Najbardziej co mnie bolalo w tym zwiazku to
- wazniejszy alkohol i koledzy ode mnie
- brak rozmow
- obojetnosc
- rekoczyny.

Nie napisałaś jednej rzeczy...nadal z nim jesteś

[anyolek]

Napisane przez aja23

Nie napisałaś jednej rzeczy...nadal z nim jesteś

Chyba juz nie, bo Pato pisze o nim w czasie przeszlym
Dobrze, ze sie od niego uwolnilas!!
Igula- niestety zgadzam sie z dziewczynami. Nie powinnas grzebac jego rodzicom po szafkach, nawet w ramach 'niesienia pomocy'. Rowniez sobie nie wyobrazam, ze ktos zupelnie mi obcy, albo nawet i ktos dobrze znany dopoki nie proszony, ingerowal w sprawy mojego domu i rozgladal sie po katach

[201803290936]

Napisane przez lokiss

(...)
smsy raz na jakiś czas, spotkania 2-3 razy w miesiącu (dla mnie nie miał czasu ale dla kolegów to zawsze miał). Ach i przez cały czas jak byliśmy razem to zwodził mnie, że weźmie rozwód.
(...)

Miał żonę i dziwisz się, że spotkania były 2-3 razy w miesiącu? Czegoś tu nie rozumiem... Czy już nie żył z tą żoną i był mężem tylko na papierku?

[whoa]

Boże dziewczyny co wy tu piszecie... skąd się bierze tylu idiotów?? Nie wierze własnym oczom. Zwłaszcza opowieść NotreDame zapadła mi w pamięć... matko ! Ja wlaściwie chyba nie mam aż tak ekstremalnych przygód. Ale niektóre zachowania mnie zadziwiają. Był chłopak z którym znałam się jakieś 2 lata, coś kręciliśmy ze sobą, a to kontakt się urywał i tak ciągle. Widywałam się z nim na imprezach , w szkole raczej nigdy sam na sam. W końcu się spotkaliśmy, spacer itd, chciał mnie pocałować ale się ogarnęłam i mówię że to chyba nie najlepszy pomysł, mieszkam teraz w innym mieście zresztą ta relacja jest dziwna. Wszystko ok, bardzo miło spędziliśmy reszte wieczoru, naprawde świetnie, nic nie naciskał, powiedział że zobaczymy jak się ułoży itd. Przytulanie, śmiechy itd. Myślałam że będziemy się przyjaźnić jak wcześniej, nic to ! Nie odzywał się do mnie ponad miesiąc ale uwaga - życzenia świąteczne mi przesłał !! Naprawde bardzo miłe z jego strony. Najgorsze że w sumie nadal o nim myślę i porównuje do niego wszystkich facetów. Jeszce tak długo byłam w nim zakochana zanim do czegoś doszło, właściwie potem już byłam tym tak zmęczona że nawet mi nie zależało. Pare miesięcy wcześniej dałabym chyba wszystko za taką sytuację, wtedy już jakoś nie.

Co ostatnio mnie zdziwiło - zaczepił mnie na fb jakiś chłopak. Ok nie gadało się najlepiej ale mamy wspólne zainteresowania, mieszka w innym mieście ale nie tak daleko chciał przyjechać wyskoczyć na piwo czy imprezę (własnie muzyka nas łączyła, on grał itd ja jestem bardzo zajarana tym tematem itd) Pisał mi ciągle że jestem najpiękniejsza, ideał kobiety już miałam tego dość ale na moje nieszczęście jestem zawsze uprzejma wiec nie powiedziałam wprost.No i ostatnio sobie o nim przypominałam że dziwnie przycichł, zapomniałam totalnie o jego istnieniu. Wchodze na fb i co widzę ? Jest znowu w związku ze swoją eks.Nie byłam nim w ogóle zainteresowana więc nawet mnie to ucieszyło że będę mieć spokój ale dziewczynie gratuluje chłopaka który starając się naprawić związek w między czasie szuka na wszelki wypadek drugiego.

[tinpanalley]

Napisane przez whoa

Boże dziewczyny co wy tu piszecie... skąd się bierze tylu idiotów?? Nie wierze własnym oczom. Zwłaszcza opowieść NotreDame zapadła mi w pamięć... matko ! Ja wlaściwie chyba nie mam aż tak ekstremalnych przygód. Ale niektóre zachowania mnie zadziwiają. Był chłopak z którym znałam się jakieś 2 lata, coś kręciliśmy ze sobą, a to kontakt się urywał i tak ciągle. Widywałam się z nim na imprezach , w szkole raczej nigdy sam na sam. W końcu się spotkaliśmy, spacer itd, chciał mnie pocałować ale się ogarnęłam i mówię że to chyba nie najlepszy pomysł, mieszkam teraz w innym mieście zresztą ta relacja jest dziwna. Wszystko ok, bardzo miło spędziliśmy reszte wieczoru, naprawde świetnie, nic nie naciskał, powiedział że zobaczymy jak się ułoży itd. Przytulanie, śmiechy itd. Myślałam że będziemy się przyjaźnić jak wcześniej, nic to ! Nie odzywał się do mnie ponad miesiąc ale uwaga - życzenia świąteczne mi przesłał !! Naprawde bardzo miłe z jego strony. Najgorsze że w sumie nadal o nim myślę i porównuje do niego wszystkich facetów. Jeszce tak długo byłam w nim zakochana zanim do czegoś doszło, właściwie potem już byłam tym tak zmęczona że nawet mi nie zależało. Pare miesięcy wcześniej dałabym chyba wszystko za taką sytuację, wtedy już jakoś nie.

Co ostatnio mnie zdziwiło - zaczepił mnie na fb jakiś chłopak. Ok nie gadało się najlepiej ale mamy wspólne zainteresowania, mieszka w innym mieście ale nie tak daleko chciał przyjechać wyskoczyć na piwo czy imprezę (własnie muzyka nas łączyła, on grał itd ja jestem bardzo zajarana tym tematem itd) Pisał mi ciągle że jestem najpiękniejsza, ideał kobiety już miałam tego dość ale na moje nieszczęście jestem zawsze uprzejma wiec nie powiedziałam wprost.No i ostatnio sobie o nim przypominałam że dziwnie przycichł, zapomniałam totalnie o jego istnieniu. Wchodze na fb i co widzę ? Jest znowu w związku ze swoją eks.Nie byłam nim w ogóle zainteresowana więc nawet mnie to ucieszyło że będę mieć spokój ale dziewczynie gratuluje chłopaka który starając się naprawić związek w między czasie szuka na wszelki wypadek drugiego.

a ten numer to gdzieś mi umknął?

[Karena 73]

Mój ex też wyciął mi numer. Mieszkaliśmy wtedy razem i pewnej soboty czekałam na niego w domu z obiadkiem aż wróci z pracy. Teraz gdy to sobie przypomnę to aż mnie skręca ale wtedy patrzyłam na zegarek, żeby obiadek był już gotowy kiedy "kotuś" wróci, spoglądałam przez okno czy może już podjechał ... i z powrotem do tej kuchni a on zwyczajnie pojechał sobie po pracy na weekend w góry ( miał tam dom). Oczywiście nie odbierał telefonu i sam też nie zadzwonił, bo przecież nie było powodu. W niedzielę wieczorem wrócił jak gdyby nigdy nic. Pracował w kopalni więc martwiłam się nie na żarty.

[201605061003]

Robiłam makietę na pracę dyplomową. Duża, ciężka, oprawiona w szkło. Powiedziałam swojemu Ex, że muszę ją jakoś zawieźć do szkoły. Myślałam, że mi ją zawiezie, samochód miał, twierdził, że kocha i chce się ożenić, a on do mnie z tekstem: "Ciekawe, jak sobie poradzisz z zawiezieniem tej makiety." Wzięłam taksówkę.
Ten sam ex, nigdy nie miał czasu się ze mną spotkać, gdy chciałam, a jak tylko się dowiedział, że np. umówiłam się z koleżanką, to on wtedy chciał się spotkać i dla niego miałam rezygnować ze spotkań ze znajomymi
Ten sam, gdy śpiewałam sobie piosenkę, leciało to chyba tak: "Jestem Bogiem, .... coś tam coś tam", to on do mnie z tekstem: "taa, jesteś nikim" Nigdy mi nie odpisał na wysłane życzenia, a taki katolik wspaniały do kościoła latał 2 razy w tygodniu na spotkania swojej wspólnoty.
Nie powinnam się z nim spotykać dalej, gdy już po pierwszym spotkaniu, wolał wracać do domu ze spotkanym kolegą niż mnie odprowadzić, a było już późno.

Drugi ex: Jak nie chciałam z nim iść do łóżka, to powiedział do mnie "spier..." Po drugim razie z takim tekstem, rzuciłam gada.

[Dont]

Ja miałam lat 14, on 15. W zasadzie - mój pierwszy chłopak. Byłam z nim 8 miesięcy. Był dziwnym człowiekiem - ciął się, kłamał, że ma chore serce. Kiedyś przygryzł wargę i pluł krwią, twierdząc, że to z płuc.
Próbowałam zerwać - płakał. Padał na kolana i smarkał mi w bluzę .Gdy w końcu zerwałam ostatecznie, wyrył moje inicjały na klatce piersiowej. Stwierdził też, że zrujnuje mi życie.

Jeszcze w zeszłym roku słyszałam, jak rozprowadza na mnie niemiłe plotki. Skutki zerwania z nim odczuwam praktycznie do dzisiaj, 6 lat po tym niefortunnym związku.

[201803290936]

Napisane przez Magdooosia_85

(...)
Nie powinnam się z nim spotykać dalej, gdy już po pierwszym spotkaniu, wolał wracać do domu ze spotkanym kolegą niż mnie odprowadzić, a było już późno.
(...)

No właśnie, ignorowanie pierwszych złych sygnałów. Częste, niestety.

[Karena 73]

Czytam sobie ten wątek i wracam do przeszłości. Ja także "zaliczyłam " w swoim życiu takiego buraka ( pisałam o nim wyżej) . Na co dzień nie pamiętam jego numerów ale teraz wspomnienia wracają.
Kiedyś wyjechaliśmy razem w góry, towarzyszyły nam jego 2 kuzynki ( w tym jedna z chłopakiem, jedna wolna) oraz tychże kuzynek znajomi. W sumie ok. 9 osób.
Pokoi w domu było wystarczająco więc luz, dlaczego mają nie jechać z nami? Na miejscu grill, alkohol itd. Niestety Kotusiowi coś się popier ... w główce i nagle poszedł z wolną kuzynką do knajpki. Jako gospodyni robiłam dobrą minę do złej gry - żeby nie robić z siebie idiotki, sama sytuacja była wystarczająco żenująca. Każdy popatrzył na siebie i bawimy się dalej. W pewnym momencie towarzystwu znudziło się czekanie na gospodarza i jego uroczą kuzyneczkę, więc poszli spać. Ja oczywiście nie umiałam zasnąć, ale poszłam do sypialni i zgasiłam światło. Miałam otwarte okno, które wychodziło akurat na furtkę więc słyszałam kiedy wrócili. Odczekałam 15 minut i zeszłam na dół. Jakże byłam zdziwiona kiedy zorientowałam się, że drzwi wyjściowe z domu były zamknięte na klucz ( ja zostawiłam je otwarte). Zauważyłam ich na ganku. Wyszłam więc z domu przez taras i poszłam na ten ganek. I zastałam sytuację zupełnie jednoznaczną. Potem żałowałam, że nie obudziłam najpierw jej siostry, żeby mieć świadka.
Okazało się potem, że to ja mam problemy z zazdrością, której nie kontroluję.
A oni zostali na tym ganku, żeby nikomu nie przeszkadzać, bo myśleli, że wszyscy śpią. Tylko jakoś nie potrafił wytłumaczyć dlaczego, skoro ganek taki duży, ona siedziała na nim okrakiem kiedy on leżał na podłodze, przyssana do jego ust.
No ale za rodzinę nikt nie może Jednak wolałam nie wchodzić do tej bardzo liberalnej rodzinki. Choć szkoda, że nie sprawdziłam wcześniej czy mają może w swoich szeregach jakiegoś czarującego kuzyna...

[ania_z_wzgorza_marzen]

kuzyn z kuzynka razem Gaspadi pamiłuj

[czarna_kawa80]

wlasnie sobie przypomnialam, jeden koles mnie zostawił bo mu loda nie chcialam zrobic mistrz kultury i kurtuazji

wersal po prostu

[tinpanalley]

przypomniało mi się, że przecież całkiem "niezły" numer wykręcił mojej koleżance jej chłopak - teraz mąż. Otóż... złapał ją na dziecko. Tak, tak, facet złapał laskę na dziecko. Bardzo chciał się z nią ożenić, bo koledzy mają już żony, dzieci mają a on nie. Więc wyczytywał książki na temat naturalnych metod planowania rodziny i wiedział lepiej od niej, kiedy ma dnie niepłodne a kiedy płodne. Opowiadała mi, że wkurza ją, bo zawsze wie kiedy ona ma mieć okres. Aż tu pewnego dnia stało się. Zrobiła test i dwie krechy. Ona ryk a on przeszczęśliwy. Pobrali się, ale mówiąc delikatnie: trudne pożycie mają.

[Chaos_Girl]

A przeciez istnieje cos takiego jak pigulka antykoncepcyjna

[ekscentryczna]

Napisane przez Chaos_Girl

A przeciez istnieje cos takiego jak pigulka antykoncepcyjna

pewnie że tak ale tylko do 72h o ile się nie myle a test zazwyczaj robi się po tygodniu bądź dwóch

[pat0]

Napisane przez ekscentryczna

pewnie że tak ale tylko do 72h o ile się nie myle a test zazwyczaj robi się po tygodniu bądź dwóch

w tej chwili mowisz o wczesnoporonnych , a sa tabletki antykoncepcyjne ktore sie bierze przed zajsciem w ciaze a nie po!

[ekscentryczna]

Napisane przez pat0

w tej chwili mowisz o wczesnoporonnych , a sa tabletki antykoncepcyjne ktore sie bierze przed zajsciem w ciaze a nie po!

A no chyba że tak ta pigułka mnie zmyliła z tropu

[Fela Von Helvete]

Napisane przez pat0

w tej chwili mowisz o wczesnoporonnych , a sa tabletki antykoncepcyjne ktore sie bierze przed zajsciem w ciaze a nie po!

Wczesnoporonne działają po zagnieżdżeniu się zarodka, tzw. "antykoncepcja po", do 72h, działa przed zagnieżdżeniem...

[pat0]

Napisane przez Fela Von Helvete

Wczesnoporonne działają po zagnieżdżeniu się zarodka, tzw. "antykoncepcja po", do 72h, działa przed zagnieżdżeniem...

Kazdy ma swoje zdanie na ten temat. Nalezaloby sie wglebic w ten temat ale niestety to nie ten watek
ps. sa dwie teorie na temat wczesnoporonnych

[Fela Von Helvete]

Napisane przez pat0

Kazdy ma swoje zdanie na ten temat. Nalezaloby sie wglebic w ten temat ale niestety to nie ten watek
ps. sa dwie teorie na temat wczesnoporonnych

Zdanie zdaniem, a definicja definicją... Środki wczesnoporonne są w Polsce nielegalne, natomiast z tego co zdążyłam zaobserwować pigułkę "po" można kupić legalnie bez problemu To, co ktoś uważa za etyczne bądź nie to już zupełnie inna sprawa.

[rapunzel8]

Napisane przez czarna_kawa80

wlasnie sobie przypomnialam, jeden koles mnie zostawił bo mu loda nie chcialam zrobic mistrz kultury i kurtuazji

wersal po prostu

przypomniałaś mi o chłopaku, z którym się spotykałam, a który nigdy nie uprawiał ze mną seksu oralnego- sądzę, że się brzydził- nie żeby moja wagina była jakaś odrażająca- po prostu nigdy nawet nie próbował. cóż, bywa, wolno nie lubić- słowa na ten temat nigdy nie powiedziałam.

kiedy jednak nasza znajomość zaczęła się chylić ku końcowi postanowił uraczyć mnie tą wyjątkową przyjemnością(chyba żeby mnie uszczęśliwić i skłonić do pozostania ). robił to przez całą wieczność(tzn pewnie max 15 min, ale strasznie się dłużyło..). nie myślcie, że jestem niewdzięczna- po prostu przez cały czas "zaspokajał" mnie językiem przez majtki: normalnie lizał na oślep moje solidne bawełniane majtasy przez 15 minut! ja oczywiście nie czułam nic- poza rozbawieniem z absurdalności całej sytuacji. próbowałam zsuwać te gacie- na początku naiwnie sądziłam, że lizanie gatek, to tylko preludium- ale on za każdym razem zdecydowanym ruchem podnosił majty z powrotem w górę i dalej robił swoje.

najbardziej pamiętna gra wstępna i najbardziej namiętny cunnilingus jakiego kiedykolwiek zaznały moje majtki.

mam nadzieję, że to się mieści w konwencji tematu.

[aagusiaa88]

Napisane przez rapunzel8

przypomniałaś mi o chłopaku, z którym się spotykałam, a który nigdy nie uprawiał ze mną seksu oralnego- sądzę, że się brzydził- nie żeby moja wagina była jakaś odrażająca- po prostu nigdy nawet nie próbował. cóż, bywa, wolno nie lubić- słowa na ten temat nigdy nie powiedziałam.

kiedy jednak nasza znajomość zaczęła się chylić ku końcowi postanowił uraczyć mnie tą wyjątkową przyjemnością(chyba żeby mnie uszczęśliwić i skłonić do pozostania ). robił to przez całą wieczność(tzn pewnie max 15 min, ale strasznie się dłużyło..). nie myślcie, że jestem niewdzięczna- po prostu przez cały czas "zaspokajał" mnie językiem przez majtki: normalnie lizał na oślep moje solidne bawełniane majtasy przez 15 minut! ja oczywiście nie czułam nic- poza rozbawieniem z absurdalności całej sytuacji. próbowałam zsuwać te gacie- na początku naiwnie sądziłam, że lizanie gatek, to tylko preludium- ale on za każdym razem zdecydowanym ruchem podnosił majty z powrotem w górę i dalej robił swoje.

najbardziej pamiętna gra wstępna i najbardziej namiętny cunnilingus jakiego kiedykolwiek zaznały moje majtki.

mam nadzieję, że to się mieści w konwencji tematu.

nie mam slow : cojest:

[anyolek]

Napisane przez rapunzel8

(...)kiedy jednak nasza znajomość zaczęła się chylić ku końcowi postanowił uraczyć mnie tą wyjątkową przyjemnością(chyba żeby mnie uszczęśliwić i skłonić do pozostania ). robił to przez całą wieczność(tzn pewnie max 15 min, ale strasznie się dłużyło..). nie myślcie, że jestem niewdzięczna- po prostu przez cały czas "zaspokajał" mnie językiem przez majtki: normalnie lizał na oślep moje solidne bawełniane majtasy przez 15 minut! ja oczywiście nie czułam nic- poza rozbawieniem z absurdalności całej sytuacji. próbowałam zsuwać te gacie- na początku naiwnie sądziłam, że lizanie gatek, to tylko preludium- ale on za każdym razem zdecydowanym ruchem podnosił majty z powrotem w górę i dalej robił swoje.

najbardziej pamiętna gra wstępna i najbardziej namiętny cunnilingus jakiego kiedykolwiek zaznały moje majtki.

mam nadzieję, że to się mieści w konwencji tematu.

LOL^^

[Karena 73]

Napisane przez rapunzel8

normalnie lizał na oślep moje solidne bawełniane majtasy

Leżę i kwiczę

[201803290936]

Napisane przez tinpanalley

przypomniało mi się, że przecież całkiem "niezły" numer wykręcił mojej koleżance jej chłopak - teraz mąż. Otóż... złapał ją na dziecko. Tak, tak, facet złapał laskę na dziecko. Bardzo chciał się z nią ożenić, bo koledzy mają już żony, dzieci mają a on nie. Więc wyczytywał książki na temat naturalnych metod planowania rodziny i wiedział lepiej od niej, kiedy ma dnie niepłodne a kiedy płodne. Opowiadała mi, że wkurza ją, bo zawsze wie kiedy ona ma mieć okres. Aż tu pewnego dnia stało się. Zrobiła test i dwie krechy. Ona ryk a on przeszczęśliwy. Pobrali się, ale mówiąc delikatnie: trudne pożycie mają.

Dziwić się, skoro jego motywacją do ślubu i założenia rodziny było to, że "koledzy mają, a ja nie mam"? Słyszałam nieraz o takich przypadkach. To nie tyle "łapanie dziewczyny na dziecko", ile "udup... jej", bo jak zajdzie w ciążę, to wiadomo - zgodzi się na ślub i będzie musiała być ze mną. Ale dziewczyna również się w tym przypadku nie popisała rozsądkiem - mogła stosować jakąś antykoncepcję, a jak już nawet z nim wpadła, to po co brała ślub?

[miphuhiz]

Napisane przez rapunzel8

kiedy jednak nasza znajomość zaczęła się chylić ku końcowi postanowił uraczyć mnie tą wyjątkową przyjemnością(chyba żeby mnie uszczęśliwić i skłonić do pozostania ). robił to przez całą wieczność(tzn pewnie max 15 min, ale strasznie się dłużyło..). nie myślcie, że jestem niewdzięczna- po prostu przez cały czas "zaspokajał" mnie językiem przez majtki: normalnie lizał na oślep moje solidne bawełniane majtasy przez 15 minut! ja oczywiście nie czułam nic- poza rozbawieniem z absurdalności całej sytuacji. próbowałam zsuwać te gacie- na początku naiwnie sądziłam, że lizanie gatek, to tylko preludium- ale on za każdym razem zdecydowanym ruchem podnosił majty z powrotem w górę i dalej robił swoje.

najbardziej pamiętna gra wstępna i najbardziej namiętny cunnilingus jakiego kiedykolwiek zaznały moje majtki.

mam nadzieję, że to się mieści w konwencji tematu.

[Szarosc Teczy]

Napisane przez rapunzel8

przypomniałaś mi o chłopaku, z którym się spotykałam, a który nigdy nie uprawiał ze mną seksu oralnego- sądzę, że się brzydził- nie żeby moja wagina była jakaś odrażająca- po prostu nigdy nawet nie próbował. cóż, bywa, wolno nie lubić- słowa na ten temat nigdy nie powiedziałam.

kiedy jednak nasza znajomość zaczęła się chylić ku końcowi postanowił uraczyć mnie tą wyjątkową przyjemnością(chyba żeby mnie uszczęśliwić i skłonić do pozostania ). robił to przez całą wieczność(tzn pewnie max 15 min, ale strasznie się dłużyło..). nie myślcie, że jestem niewdzięczna- po prostu przez cały czas "zaspokajał" mnie językiem przez majtki: normalnie lizał na oślep moje solidne bawełniane majtasy przez 15 minut! ja oczywiście nie czułam nic- poza rozbawieniem z absurdalności całej sytuacji. próbowałam zsuwać te gacie- na początku naiwnie sądziłam, że lizanie gatek, to tylko preludium- ale on za każdym razem zdecydowanym ruchem podnosił majty z powrotem w górę i dalej robił swoje.

najbardziej pamiętna gra wstępna i najbardziej namiętny cunnilingus jakiego kiedykolwiek zaznały moje majtki.

mam nadzieję, że to się mieści w konwencji tematu.