30-latki o mentalności wiecznych imprezowiczów

[krolowazimy]

Napisane przez Kaffienka

Gdyby się chciało, to czas by się znalazł. Ja czasoprzestrzeń naginam dla innych rzeczy... Ale każdy robi to, co lubi...

Kontakty z bracią studencką nie są takie złe. W trakcie dyskusji można np. dowiedzieć się, że domniemyać można, ale domniemujowywać już nie

Napisane przez kaska8222

Jak na wątek "o niczym" te 130 postów to niezły wynik .

Przez 130 postów próbuje się ustalić, o kogo właściwie Ci chodzi. I o co?

Sine.ira, elvegirl - przerabiałam jedne i drugie lacie. Aktualnie najwyższy poziom relaksu popracowego osiągam jednak zakładając szlafroczek. W paski kremowo-różowe. Myślę, że deseń owy adekwatny jest do mojej grupy wiekowej.

[roxyroxy]

Sie wlasnie dowiedzialam ,ze mi tylko 3 lata na imprezowanie zostaly... sie chyba zalamie totalnie! Bedzie trzeba zwiekszyc czestotliwosc aby na cale zycie wspomnien wystarczylo

Naprawde nie rozumiem twojego zdziwienia. To ludzie w wieku 30 lat i wzwyz na imprezy juz chodzic nie moga?
Ja jestem w zwiazku i oboje z tztem lubimy na imprezy chodzic, razem i osobno , do tego uwaga uwaga- dajemy rade pracowac, uczyc sie, chodzic do kina, czytac odwiedzac rodzine itd

Ktos Ci wmowil,ze dojrzalosc to siedzenie w domu i spacery po parku pod reke z tztem. Za to imprezy to jest tyllko przywilej studentow

mysle ,ze boli cie to ,ze nie masz odwagi wlasnie wyjsc i sie zabawic. I aby lepiej sie poczuc tlumaczysz sobie to tak, ze oni sa gorsi od Ciebie, oni cos tam przegapiaja

mozna miec partnera, dom , dzieci nawet i na imprezy nadal chodzic. Wazne aby znalec balans miedzy jednym a drugim

a to co komu w jakim wieku wypada to w ogole mnie smieszy.

i bardziej mi zal moich kuzynek ktore po studiach przestaly imprezowac, siedza w domu dzieci niancza, nie maja nawet czasu ksiazki przeczytac, w kinie nie byly od czasu studiow i tylko ich maz moze wyjsc do baru w sobote bo im juz nie wypade. i najlepsze jest to,ze same sie na taki godza. Bardziej jest mi wiec zal takich ludzi, niz tych staruchow co sie teraz bawia i beda miec co wspominac na lozu smierci

[virtual_luv]

Napisane przez elvegirl

Autorko, to nie jest odpowiedź na moje pytania.

Zastanawiasz się nad życiem swoich znajomych i im podobnych ludzi w okolicach trzydziestego roku życia. Nie widzisz sensu w ich trybie życia, nie pochwalasz go, uważasz że nie daje im to szczęścia. Twierdzisz, że są samotni i imprezowaniem próbują samotność zagłuszyć, że robią źle, że krzywdzą samych siebie i są w swoim odmładzaniu się na siłę na granicy śmieszności.
Skoro masz takie poglądy, takie, skrystalizowane spojrzenie na ich życie, to masz pewnie jakąś wizję naprawy tego stanu rzeczy. Co byś poleciła znajomemu, po którym widzisz, że taki tryb życia go unieszczęśliwia?

Może zasypianie przed TV?Skoro jej to daje szczęście to innym też musi dawać,w końcu trzydziestolatek to już prawie nad grobem stoi,nie wiesz tego?

[XYXYXY30]

Napisane przez Flashdance

Ta jasne i Ty wcale nie uogólniasz, ale na podstawie paru znajomych układasz teorie zjawiska społecznego. Albo piszesz tylko o swoich znajomych, albo o szerszym zjawisku społecznym (uogólniającym 3o-latków) zdecyduj się.

A nie wolno uogólniać? Nie wolno budować swoich teorii?
Ostatecznie, nikt nie ma obowiązku zgadzać z cudzymi koncepcjami, ale też każdemu wolno takie koncepcje mieć.
Dodam jeszcze, że nikt tu nie "uogólnia 30-latków" bo osoby w tym wieku z reguły zachowują się normalnie, w sposób adekwatny do etapu życia na którym są...ale jest też ciekawa grupa wiecznych balangowiczów, dla których czas się zatrzymał

[elvegirl]

Napisane przez XYXYXY30

Z tego co widzę, to osoby nadużywające imprez przeważnie nie widzą potrzeby rozwoju osobistego (jakkolwiek to pojęcie rozumieć), czy pogłębiania wiedzy. Praca to kierat, zło konieczne, a poza tym imprezka w piątek, sobotę...cały sens życia.
A może to po prostu chęć pozostania "wiecznie młodym", przedłużenia młodości (utożsamianej z beztroskim balangowaniem) tak długo, jak długo się da, a nawet dłużej, niż się da? No nie wiem.

Dla mnie praca to powołanie, radość. A imprezka w sobotę...może nie sens życia, ale odreagowanie emocji, rozluźnienie mięśni, naładowanie "bateryjek" na kolejny tydzień - zdecydowanie.

Na rozwój osobisty nie narzekam, wiedzę pogłębiam cały czas...

Wiek oscylujący wokół magicznej trzydziestki nie jest dla mnie wiekiem podeszłym, ani nawet dojrzałym. Trzydziestka to według mnie apogeum młodości Tak więc akurat "przedłużanie młodości" nie pasuje do tej grupy wiekowej. Moim zdaniem oczywiście.

---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:04 ----------

Napisane przez krolowazimy

Sine.ira, elvegirl - przerabiałam jedne i drugie lacie. Aktualnie najwyższy poziom relaksu popracowego osiągam jednak zakładając szlafroczek. W paski kremowo-różowe. Myślę, że deseń owy adekwatny jest do mojej grupy wiekowej.

Ja mam ogniście czerwony dres - nieprzyzwoity, wiem, ale trzeba się jakoś odmładzać...

[XYXYXY30]

Napisane przez roxyroxy

Wazne aby znalec balans miedzy jednym a drugim

No właśnie, a dyskusja jest o ludziach,którzy tego balansu znaleźć nie potrafią.

[kaska8222]

Napisane przez elvegirl

Autorko, to nie jest odpowiedź na moje pytania.

Skoro masz takie poglądy, takie, skrystalizowane spojrzenie na ich życie, to masz pewnie jakąś wizję naprawy tego stanu rzeczy.

Nie mam i nie mam ambicji mieć. Każdy odpowiada za siebie, a ja mam prawo to obserwować i mieć na ten temat zdanie. Tak jak oni mają prawo obserwować i oceniać mnie. Cała filozofia. Nie mam nic wiecej do dodania. Napisałam już wszystko. Żegnam i życzę spełnienia w życiu jakkolwiek miałoby on

[Kaffienka]

Napisane przez krolowazimy

Kontakty z bracią studencką nie są takie złe. W trakcie dyskusji można np. dowiedzieć się, że domniemyać można, ale domniemujowywać już nie

Takie kontakty nie są złe, jak się na jakąś przyzwoitą grupę trafi. Aczkolwiek można też utrzymywać kontakty ze studentami spoza grupy, spoza kierunku, spoza uczelni...

A propos strojów do odpoczywania: ja mam błękitny polarek, stary jak świat, suwak popsuty, sprany, ale nie umiem się go pozbyć. :p Lub błękitny szlafrok w chmurki ładnie się uśmiechające, również nieco znoszony...

[elvegirl]

Napisane przez virtual_luv

Może zasypianie przed TV?Skoro jej to daje szczęście to innym też musi dawać,w końcu trzydziestolatek to już prawie nad grobem stoi,nie wiesz tego?

Nie wiem, temu pytam. Nie chcę oceniać autorki dopóki się nie dowiem, jakie są według niej alternatywy dla jej singlowych znajomych. I nie pytam złośliwie, po prostu jestem ciekawa.

Ja jestem osobą lubiącą wychodzenie do pubu na grzańca, do klubu na odstresowanie, z moim facetem potrafimy w weekend pojechać 300km żeby dobrze zjeść w naszej ulubionej knajpie, chodzimy do teatru, czytamy książki, że o pracy nie wspomnę. A, no i poznaliśmy się na imprezie Mało tego, ostatnio byłam na ślubie koleżanki, która swojego już męża poznała w klubie (umpa umpa)

Temu mnie ciekawi podejście do tematu autorki. O ile rozumiem, że można z pewnymi rzeczami się nie zgadzać, chcieć o nich dyskutować, to w dyskusji przydaje się też trochę argumentów "za" swoim stanowiskiem. A autorka przedstawiła kilka argumentów "przeciw" balangowemu życiu, natomiast nie przedstawiła żadnego "za" swoim podejściem do tematu. W ogóle niewiele o swojej wizji spędzania czasu wolnego singla napisała. Temu dopytuję namiętnie i liczę na odpowiedź.

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Napisane przez kaska8222

Nie mam i nie mam ambicji mieć. Każdy odpowiada za siebie, a ja mam prawo to obserwować i mieć na ten temat zdanie. Tak jak oni mają prawo obserwować i oceniać mnie. Cała filozofia. Nie mam nic wiecej do dodania. Napisałam już wszystko. Żegnam i życzę spełnienia w życiu jakkolwiek miałoby on

Ja Ci nie bronię tego zdania, po prostu pytam o to jaką byś im proponowała alternatywę, co mają robić zamiast spędzania weekendów na imprezowaniu. Gdzie mogą poznać kogoś wartościowego? Jak spędzić czas wolny? Co robić? Po prostu mnie ciekawi Twoje spojrzenie na sprawę, obserwujesz ich, masz na ten temat zdanie, ale bez żadnej alternatywy do zaproponowania? Coś jest złe, bo jest złe, ale nie chcesz zaproponować czegoś lepszego?
Nie sądzisz, że to się mija z celem dyskusji jako takiej? Że nie daje Ci to możliwości do przekonania znajomych, że masz rację?

No bo skoro ich nie chcesz przekonać, to czemu oceniasz?

[kaska8222]

Napisane przez elvegirl

z moim facetem potrafimy w weekend pojechać 300km żeby dobrze zjeść w naszej ulubionej knajpie, chodzimy do teatru, czytamy książki, że o pracy nie wspomnę. A, no i poznaliśmy się na imprezie

W moim przypadku jest tak samo. Zdziwiona? Tak jak pisałam, są stany pośrednie i nie mam w domu kraciastych kapci. Jedno nie wyklucza drugiego.

[elvegirl]

Napisane przez kaska8222

W moim przypadku jest tak samo. Zdziwiona? Tak jak pisałam, są stany pośrednie i nie mam w domu kraciastych kapci. Jedno nie wyklucza drugiego.

Nie, nie jestem zdziwiona. Po prostu pytam. Cały czas pytam, a Ty unikasz odpowiedzi. Akurat ja Cię nie zaatakowałam w żadnym poście, więc mogłabyś normalnie ze mną prowadzić pogawędkę.

[Kay lee]

Większość na tym forum robi z siebie takich "hop do przodu" co to za nic maja ograniczenia i się im nic a nic nie poddają. Ciekawe ilu z was bedzie popierniczać w miniówce mając lat 80 i 130 kilo wagi (to tylko przykład, z góry przepraszam urażonych).

Hop do przodu nie potrafie odpowiedziec,bo nie wiem jak bede sie zachowywac jako staruszka i czy w ogole wtedy bede.

Ale na pewno nie chcialabym,po 30 zamknac sie w domu.

Poglebiac wiedze mozna nie tylko w w endy,rozszerzac horyzonty i chodzic do kina czy teatru,chodzic na basen/silownie/saune i sptykac sie ze znajomymi w celach intelektualnych konwersacji mozna nawet w tygodniu!

To ,ze ktos poswieca soboty na ostry "melanz " nie znaczy ,ze jest nie ogarniety zyciowo lub nieodpowiedzialny.

Moze o zgrozo istnieja ludzie ,ktorzy caly czas lubia sie bawic tak samo,lubia tanczyc do tej samej muzyki co przed laty,napic sie ,spedzic czas w gronie znajomych i nigdy im sie to nie znudzi,wtedy wg Ciebie powinni udac sie do psychologa bo cos im w zyciu ucieklo ?(tylko pewnie nie wiedza co ,bo sa szczesliwi-Ty najpewniej wiesz)

Poza tym- ile wieczorow w miesiacu przesiedzianych na kanapie przed TV w ramionach ukochanego/ukochanej czyni kogos odpowiedzialnym,stateczny m i rozsadnym czlowiekiem???

[Panna_Kicia]

Napisane przez kaska8222

W moim przypadku jest tak samo. Zdziwiona? Tak jak pisałam, są stany pośrednie i nie mam w domu kraciastych kapci. Jedno nie wyklucza drugiego.

Tzn. też poznałaś swoje faceta na imprezie mimo że ich nie lubisz, na nie nie chodzisz i je krytykujesz?
Może na pewno też mają taki stan pośredni,przecież na pewno nie chodzą tylko na imprezy ale też np pracują, mają też inne życie poza tymi imprezami?

"Ciekawe ilu z was bedzie popierniczać w miniówce mając lat 80 i 130 kilo wagi"

No i po co popadać w takie skrajności bo nie rozumiem?Między 30 a 80 jest ogromnaa przepaść i nie ma co porównywać w ogóle

[kaska8222]

Napisane przez roxyroxy

Wazne aby znalec balans miedzy jednym a drugim

Oto mi chodzi, a nie o to, że po 30-tce nie można iść na imprezę.

[elvegirl]

Napisane przez Kay lee

Poglebiac wiedze mozna nie tylko w w endy,rozszerzac horyzonty i chodzic do kina czy teatru,chodzic na basen/silownie/saune i sptykac sie ze znajomymi w celach intelektualnych konwersacji mozna nawet w tygodniu!

To ,ze ktos poswieca soboty na ostry "melanz " nie znaczy ,ze jest nie ogarniety zyciowo lub nieodpowiedzialny.

No właśnie.

[roxyroxy]

Napisane przez XYXYXY30

No właśnie, a dyskusja jest o ludziach,którzy tego balansu znaleźć nie potrafią.

wedlug autorki. Ci ludzie ktorych opisuje pracuja w tygodniu a w weekendy sie bawia. Dla mnie to jest balans

co innego jak ktos nie pracuje, kradnie albo od rodzicow bierze kase i sie bawi caly tydzien

[mikia20]

Aaachh... jest piątek, jest impreza

Widzę że się towarzystwo przeniosło z wątku o ślubach tutaj, a właśnie zastanawiałam się co tam tak cicho

Mnie się zdaje że dopiero po studiach możesz zaimprezować o ile się w dzieciaka szybko nie wpakujesz. Widzę to teraz po moim TŻcie. On pracuje, ma swoją kasę (mnie jakoś przepić kasę od rodziców było jakoś tak... głupio) no i mam wrażenie że ma więcej wolności niż ja
Przyjdzie z pracy, siądzie przed kompem, nie obchodzi go NIC innego. A Ty jeszcze ucz się nocami...
W weekend można zabalować, akurat praca biurowa od pn do pt.

Chyba ma się wpływ na własne życie na tyle żeby widzieć czy chce się bawić czy TV oglądać czy może pieluchy zmieniać?

Co do pierwszego postu - facet który nie zajmuje się własnym dzieckiem a lata po imprezach to fakt, duża niedojrzałość. Nawet jeśli dzieciak z wpadki to trzeba ponieść konsekwencje.

Ale jeśli nie ma się zobowiązań to w czym rzecz?

[kaska8222]

Napisane przez elvegirl

Nie, nie jestem zdziwiona. Po prostu pytam. Cały czas pytam, a Ty unikasz odpowiedzi.

Przeciez odpowiedziałam, a że nie tak jak sobie to wyobrażałaś to już trudno. Pozdrawiam.

[elvegirl]

Napisane przez kaska8222

Oto mi chodzi, a nie o to, że po 30-tce nie można iść na imprezę.

Autorko, przeczytaj jeszcze raz swój pierwszy post i sama powiedz, gdzie tam jest mowa o znalezieniu balansu?
Twój post jest napisany w zupełnie innym tonie, stąd ta burza na forum.

[Panna_Kicia]

Napisane przez kaska8222

Oto mi chodzi, a nie o to, że po 30-tce nie można iść na imprezę.

No ale skąd wiesz że oni nie zachowują tej równowagi? Na pewno mają też inne życie poza imprezami, jakieś inne zainteresowania, pasje, pracę,życie prywatne. Poza weekendami jest przecież jeszcze 5 dni w tygodniu, skąd wiesz jak oni ten czas wykorzystują?

[elvegirl]

Napisane przez kaska8222

Przeciez odpowiedziałam, a że nie tak jak sobie to wyobrażałaś to już trudno. Pozdrawiam.

Nie odpowiedziałaś na moje pytanie jaką proponujesz alternatywę dla swoich singlowych znajomych.

[Dziewucha]

Napisane przez kaska8222

Wielu z nich jest w sumie bardzo samotnych, nie są szczęśliwi, pozują na takich.

a skąd ty to wiesz ? nosem wyczuwasz ludzi szczęsliwych i nieszczęśliwych ?
nie dla każdego priorytetem jest druga osoba, naprawde są ludzie którzy żyją dla pracy, impreza i wyjazdów, to ich sprawa w jaki sposób są szczęśliwi a nawet jeśli pewnego dnia wszystko im się zmieni to przynajmniej będą wiedzieć, że żyli tak jak chcieli a nie tak jak wypada. Zresztą 30 lat to nie wyrok, nie to konieć życia, każdy wie ma swoje uroki i niech każdy z osobna zadecyduje jak z nich korzystać.

Ludzie mający 20 lat też są różni, jedni imprezują co weekend inni wolą posiedzieć w domu. Nie rozumiem dlaczego w wieku 30 lat na taką różnorodność patrzy się tak surowo.

Napisane przez kaska8222

Większość jednak, wcześniej czy później, w naturalny sposób się "udomawia".

Jednak nie wszyscy chcą się "udomowić" i zasypiać z partnerem przed telewizorem. Ile ludzie tyle charakterów i to, że ty postrzegasz świat w taki sposób nie znaczy, że cała reszta powinna myśleć tak samo. Jedni zakładają rodziny, drudzy żyją w wirze kariery zawodowej a jeszcze inni czują powołanie do życia zakonne itd wiec pozwólmy wszystkim czuć się szczęśliwie bez określania co jest dobre a co nie w tej kwestii

Napisane przez kaska8222

Większość na tym forum robi z siebie takich "hop do przodu" co to za nic maja ograniczenia i się im nic a nic nie poddają. Ciekawe ilu z was bedzie popierniczać w miniówce mając lat 80 i 130 kilo wagi (to tylko przykład, z góry przepraszam urażonych).

znam osoby, które są w wieku ponad 60 lat i są bardzo aktywne towarzysko, wiele z nich wyjeżdża na wakacje gdzie pokazują sie na plaży w kostiumie kąpielowym mimo, że już brak wymiarów 90 60 90, to jest starzenie się z godnością nie z mini.

[kaska8222]

Napisane przez Panna_Kicia

Tzn. też poznałaś swoje faceta na imprezie mimo że ich nie lubisz, na nie nie chodzisz i je krytykujesz?

Nie krytykuję imprez jako takich. Nie o to chodzi.

[kaczkadziwaczka1]

Autorko wątku, nie jestes dziwna po prostu każdy robi to co lubi. Ja jeszcze nie dobiłam 25 lat ale jestem z takich osób , które wolą gdzies wyjśc z partnerem albo zostac w domu niż imprezować.
Spotkałam się nie raz z taką opinią,że jestem sztywna,że taka młoda i marnuję zycie i że tyle z jednym facetem wytrzymałam,ze jestem jakaś dziwna. To samo ja myślę o nich - nie potrafia się ustabilizować, nie znają tego cudownego smaku życia we dwoje a we dwoje można robić duuużo rzeczy i wolę np. pojechać sobie w góry z ukochanym niż przesiedzieć całą noc w dyskotece. Tacy imprezowicze uwielbiają mieć kontakt z ludźmi a ja np. wolę skupić się w tym czasie na jakiejś pasji...co kto lubi...jak człowiek lubi przebywac wśród znajomych to nie ma bata - nie usiedzi sam w domu. Dla takich wiecznych imprezowiczów siedzenie w domu jest po prostu traceniem życia więc bawią się póki mogą W sumie to też bym sobie raz na jakiś czas potańczyła gdzieś w dyskotece,spotkała sie ze znajomymi ale wiem jak wyglądaja realia - wszyscy się upijają, faceci przychodzą obmacywać kuso ubrane dziewczyny,seks w kiblu albo jakieś wpuszczanie do klubu tylko atrakcyjnych ludzi...dziękuję za takie coś, to chore. Itak szczerze mówiąc to tak śmiesznie wygląda jak się widzi takich dorosłych ludzi, któzy zachowują się jak dzieci (nie raz widziałam takich trzydziestolatków jak szli z/do klubu). No i czemu jeszcze tam chodzą hmmm myślę,że chodzą tam też ze względu na młode panienki zboczeńcy Za ścianą mam takich sąsiadów. Ciągle tylko rzucają ku*wami i sprowadzają młode studentki a sami młodzi już nie są. Chcą się wyszaleć przed poważnym związkiem. Jak dla mnie żałosne, no ale jak juz wczęsniej wspomniałam...co kto lubi

[Dziewucha]

Napisane przez kaczkadziwaczka1

W sumie to też bym sobie raz na jakiś czas potańczyła gdzieś w dyskotece,spotkała sie ze znajomymi ale wiem jak wyglądaja realia - wszyscy się upijają, faceci przychodzą obmacywać kuso ubrane dziewczyny,seks w kiblu albo jakieś wpuszczanie do klubu tylko atrakcyjnych ludzi...dziękuję za takie coś, to chore.

też nie jestem zwolenniczką dyskotek, ale przekonałam sie na własnej skórze, że nie wszędzie tak jak i są miejsca kulturalne z dobrą muzyką

[vanniaa]

Napisane przez kaska8222

Nie krytykuję imprez jako takich. Nie o to chodzi.

jako takich nie, ale stanowczo nie po trzydziestce
popieram pytanie elvegirl, tez bym chciala poznac te alternatywe.

[sine.ira]

Napisane przez Dziewucha

Zresztą 30 lat to nie wyrok, nie to konieć życia, każdy wie ma swoje uroki

Jaki tekst To nie wyrok, koniec życia. Ludzie, my tu mówimy o młodych ludziach - ledwo 30 letnich !!! Do cholery, nie zapodawajcie tekstów jakby chodziło o 60 tkę

Napisane przez kaczkadziwaczka1

Itak szczerze mówiąc to tak śmiesznie wygląda jak się widzi takich dorosłych ludzi, któzy zachowują się jak dzieci

Tak szczerze mówiąc, to zachowanie o jakim mówisz jest żałosne bez względu na wiek.

Napisane przez kaczkadziwaczka1

No i czemu jeszcze tam chodzą hmmm myślę,że chodzą tam też ze względu na młode panienki zboczeńcy

Oj tak, bo 30 latek to stary dziad co już się dowartościowuje i odmładza młodą panienką/koniecznie studentką, młodszą od niego o całe 6-7 lat. Toć to przepaść normalnie

[mikia20]

Haha no koniec świata by było jakby ktoś mojego dorosłego TŻ oskarżył o to że odmładza się studentką


Dzizas, kto się ze mną napije?!

[_vixen_]

Napisane przez Kay lee

Zapraszam do przestudiowania tego dziwnego zjawiska do UK.
W miescie w ktorym mieszkam ,imprezy zaczynaja sie w czwartki po poludniu i trwaja do niedzieli.

Wychodzac na "miasto" spotykam ludzi od 16 do 50+ ,i to cale tlumy.
40 paro latek w przebraniu supermena nie wzbudza politowania,a wrecz przeciwnie jest odbierany bardzo pozytywnie.

Niektorzy lubia sie zabawic w kazdym wieku ,nie uwazam ,ze kluby sa zarezerwowane tylko dla mlodych ekhmm przed 30 .

Amba fatima, armagiedon normalnie, świat się kończy
U nas w Polsce na szczęście po 30 to ino mszę w kościółku z rozrywek można sobie fundować.


Ale jak ktoś bierze slub w wieku lat 19, pakuje sie zaraz w kierat chłop i dziecioki, to ja się wcale nie dziwię, ze ledwo po 30 już stary ramol z niego, a w wieku 40 lat to tylko na bawienie wnuków czeka

[Panna_Kicia]

No bo po 30 to już nie wypada Wychodzi na to że wtedy to trzeba w kapciach przed tv siedzieć, z mężem i gromadką dzieci. Taka jest Twoja wizja, ale ich nie.Oni chcą się bawić i nikt im tego nie zabroni. Poza tym ludzie pracujący przez cały tydzień chyba mogą odstresować się na imprezie. Rozumiem jakby imprezy to było całe ich życie, to wtedy można się dziwić czy coś, choć i tak nie wiem czemu tak Cię interesuje ich życie, ale to przecież tylko dodatek.

Moje pytanie do Ciebie:Dlaczego według Ciebie po 30 nie można chodzić na imprezy a raczej nie wypada? A w wieku 29 jeszcze wypada czy już nie?

W ogóle to istnieją również dziewczyny, które wcześnie wychodzą za mąż, odchowają dzieci i dopiero wtedy zaczynają się bawić, czyli też są w okolicach 30 i co one też nie mają prawa chodzić na imprezy?