Studia, czyli wspólne mieszkanie? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-02-19, 16:53   #1
mbamboo
Wtajemniczenie
 
Avatar mbamboo
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 2 376

Studia, czyli wspólne mieszkanie?


Witajcie

Razem z moim TŻ aplikujemy na studia w Wielkiej Brytanii. Dostaliśmy już w zasadzie odpowiedzi od większości uniwersytetów i bardzo możliwe, że nasze plany się zrealizują Zastanawiam się natomiast, jak będziemy mieszkać. Na początku związku było oczywiste, że razem w każdej sekundzie życia, ale trochę zmądrzeliśmy przez te ponad dwa lata Oczywiście wspólne mieszkanie miałoby swoje plusy w takiej postaci, że moglibyśmy się wspierać w nowej sytuacji i po prostu razem być, a to naprawdę dużo po tym całym jeżdżeniu do siebie, bieganiu na autobus itp.
Tyle że nie wiem, czy to nie za wcześnie. Nie boję się odpowiedzialności w tym związku i nie chcę zwodzić TŻ-a czymś w stylu 'tak, tak, za kilka lat', bo chcę z nim być jak najdłużej. Moje obawy dotyczą spowszednienia związku. Jeśli w wieku 19 lat zamieszkamy razem, to czy za kilka lat nie wejdziemy w fazę starego dobrego małżeństwa (kłótnie o byle co itp) z powodu tego, że za wcześnie będziemy bawić się w dom? Czy nie lepiej na studiach mieszkać w akademiku, poznać trochę ludzi - tym bardziej, że do tej pory jakoś nie miałam szczęścia do osób z klasy? Wspólne mieszkanie ograniczałoby integrację (pewnie na początku 'uciekalibyśmy' przestraszeni do swojego towarzystwa, a chyba jednak lepiej rzucić się na głęboką wodę w takiej sytuacji) i utrudniało na pewno dostosowanie się językowo. Bo, mimo że angielskiego uczę się od dawna, na pewno będą problemy komunikacyjne, a mówiąc przez pół dnia po polsku, nie przystosuję się szybko do sytuacji.
Poza tym, gdy dostanę się na uczelnię, mam zagwarantowane miejsce w akademiku, a szukanie mieszkania byłoby ciężkie. Obawiałabym się, że znajdziemy coś w ciemno, przez internet, a na miejscu nie będzie tak różowo. Standard akademika jest przynajmniej znany, można obejrzeć na stronie uniwersytetu czy popytać na forach studenckich.

Naprawdę obawiam się, że to będzie za szybka decyzja i może ona nam sporo utrudnić. Wolałabym chyba zamieszkać z nim w trakcie studiów lub już po nich. Nie wydaje mi się, żeby to było niedojrzałe i nie chcę pod przykrywką studenckiego życia jakoś go oszukiwać. Po prostu mam jakieś takie dziwne przeświadczenie, że nawet w takim związku jak nasz, gdzie mówi się o nas 'stworzeni dla siebie', w tym wieku by to namieszało.

Myślicie, że moje obawy są bezpodstawne?
__________________

Edytowane przez mbamboo
Czas edycji: 2011-02-19 o 16:56
mbamboo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 17:10   #2
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez mbamboo Pokaż wiadomość
Witajcie

Razem z moim TŻ aplikujemy na studia w Wielkiej Brytanii. Dostaliśmy już w zasadzie odpowiedzi od większości uniwersytetów i bardzo możliwe, że nasze plany się zrealizują Zastanawiam się natomiast, jak będziemy mieszkać. Na początku związku było oczywiste, że razem w każdej sekundzie życia, ale trochę zmądrzeliśmy przez te ponad dwa lata Oczywiście wspólne mieszkanie miałoby swoje plusy w takiej postaci, że moglibyśmy się wspierać w nowej sytuacji i po prostu razem być, a to naprawdę dużo po tym całym jeżdżeniu do siebie, bieganiu na autobus itp.
Tyle że nie wiem, czy to nie za wcześnie. Nie boję się odpowiedzialności w tym związku i nie chcę zwodzić TŻ-a czymś w stylu 'tak, tak, za kilka lat', bo chcę z nim być jak najdłużej. Moje obawy dotyczą spowszednienia związku. Jeśli w wieku 19 lat zamieszkamy razem, to czy za kilka lat nie wejdziemy w fazę starego dobrego małżeństwa (kłótnie o byle co itp) z powodu tego, że za wcześnie będziemy bawić się w dom? Czy nie lepiej na studiach mieszkać w akademiku, poznać trochę ludzi - tym bardziej, że do tej pory jakoś nie miałam szczęścia do osób z klasy? Wspólne mieszkanie ograniczałoby integrację (pewnie na początku 'uciekalibyśmy' przestraszeni do swojego towarzystwa, a chyba jednak lepiej rzucić się na głęboką wodę w takiej sytuacji) i utrudniało na pewno dostosowanie się językowo. Bo, mimo że angielskiego uczę się od dawna, na pewno będą problemy komunikacyjne, a mówiąc przez pół dnia po polsku, nie przystosuję się szybko do sytuacji.
Poza tym, gdy dostanę się na uczelnię, mam zagwarantowane miejsce w akademiku, a szukanie mieszkania byłoby ciężkie. Obawiałabym się, że znajdziemy coś w ciemno, przez internet, a na miejscu nie będzie tak różowo. Standard akademika jest przynajmniej znany, można obejrzeć na stronie uniwersytetu czy popytać na forach studenckich.

Naprawdę obawiam się, że to będzie za szybka decyzja i może ona nam sporo utrudnić. Wolałabym chyba zamieszkać z nim w trakcie studiów lub już po nich. Nie wydaje mi się, żeby to było niedojrzałe i nie chcę pod przykrywką studenckiego życia jakoś go oszukiwać. Po prostu mam jakieś takie dziwne przeświadczenie, że nawet w takim związku jak nasz, gdzie mówi się o nas 'stworzeni dla siebie', w tym wieku by to namieszało.

Myślicie, że moje obawy są bezpodstawne?
Z tego co widze Ty juz zdecydowalas. Wiec co z tego, ze napisze zamieszkaj z facetem, skoro Ty tego nie chcesz hm?
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 17:11   #3
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez mbamboo Pokaż wiadomość
Witajcie

Razem z moim TŻ aplikujemy na studia w Wielkiej Brytanii. Dostaliśmy już w zasadzie odpowiedzi od większości uniwersytetów i bardzo możliwe, że nasze plany się zrealizują Zastanawiam się natomiast, jak będziemy mieszkać. Na początku związku było oczywiste, że razem w każdej sekundzie życia, ale trochę zmądrzeliśmy przez te ponad dwa lata Oczywiście wspólne mieszkanie miałoby swoje plusy w takiej postaci, że moglibyśmy się wspierać w nowej sytuacji i po prostu razem być, a to naprawdę dużo po tym całym jeżdżeniu do siebie, bieganiu na autobus itp.
Tyle że nie wiem, czy to nie za wcześnie. Nie boję się odpowiedzialności w tym związku i nie chcę zwodzić TŻ-a czymś w stylu 'tak, tak, za kilka lat', bo chcę z nim być jak najdłużej. Moje obawy dotyczą spowszednienia związku. Jeśli w wieku 19 lat zamieszkamy razem, to czy za kilka lat nie wejdziemy w fazę starego dobrego małżeństwa (kłótnie o byle co itp) z powodu tego, że za wcześnie będziemy bawić się w dom? Czy nie lepiej na studiach mieszkać w akademiku, poznać trochę ludzi - tym bardziej, że do tej pory jakoś nie miałam szczęścia do osób z klasy? Wspólne mieszkanie ograniczałoby integrację (pewnie na początku 'uciekalibyśmy' przestraszeni do swojego towarzystwa, a chyba jednak lepiej rzucić się na głęboką wodę w takiej sytuacji) i utrudniało na pewno dostosowanie się językowo. Bo, mimo że angielskiego uczę się od dawna, na pewno będą problemy komunikacyjne, a mówiąc przez pół dnia po polsku, nie przystosuję się szybko do sytuacji.
Poza tym, gdy dostanę się na uczelnię, mam zagwarantowane miejsce w akademiku, a szukanie mieszkania byłoby ciężkie. Obawiałabym się, że znajdziemy coś w ciemno, przez internet, a na miejscu nie będzie tak różowo. Standard akademika jest przynajmniej znany, można obejrzeć na stronie uniwersytetu czy popytać na forach studenckich.

Naprawdę obawiam się, że to będzie za szybka decyzja i może ona nam sporo utrudnić. Wolałabym chyba zamieszkać z nim w trakcie studiów lub już po nich. Nie wydaje mi się, żeby to było niedojrzałe i nie chcę pod przykrywką studenckiego życia jakoś go oszukiwać. Po prostu mam jakieś takie dziwne przeświadczenie, że nawet w takim związku jak nasz, gdzie mówi się o nas 'stworzeni dla siebie', w tym wieku by to namieszało.

Myślicie, że moje obawy są bezpodstawne?
myslę, ze Twoje obawy są jak najbardziej słuszne. i dobrze że dostrzegasz już teraz pewne sprawy.
Mimo to że na amym początku razem byłby Wam po prostu łatwiej - spróbowałabym na Twoim miejscu osobno. Z wielu przyczyn, nie tylko ze względu na zbyt szybkie spowszednienie związku. będziecie mieć więcej luzu, żadne nie będzie patrzało sobie a ręce non stop. i nie będzie problemu jeśli się ewentualnie rozstaniecie.
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 17:11   #4
a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 299
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Ja bym szła do akademika standard jest super (byłam w takim: jednoosobowe pokoje z umywalką, łazienka na 3-4 pokoje, kuchnia do dyspozycji, praktycznie zawsze wolna, bo tam nikt nie gotuje tylko stołuje się na mieście). Poznasz ludzi, podszkolisz angielski (chociaż uważaj, bo w akademikach mieszkają w większości internationale, żebyś czasem zbyt dużo gramatycznych błędów nie przyswoiła). Z chłopakiem będziesz miała mnóstwo czasu i okazji się spotykać (nikt nie sprawdza, czy w pokoju naprawdę jest tylko jedna osoba), jedyny problem to alarmy przeciwpożarowe o 3 rano Z mieszkaniem rzeczywiście może być ciężko, poza tym potrzebna jest kaucja, umowa.. po co marnować beztroskie studenckie lata na zabawę w dorosłość? Twoje wątpliwości są uzasadnione, będziecie mieli całe lata na mieszkanie razem, więc dajcie sobie teraz trochę luzu

Moja bardzo bliska osoba studiuje w Anglii, więc jakbyś chciała się czegoś dowiedzieć, zapraszam na PW
a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 17:32   #5
moniq909
Zakorzenienie
 
Avatar moniq909
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Gorlice.
Wiadomości: 7 458
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

moim zdaniem skoro nie masz pewności i masz tyle obaw, to nie powinnaś z nim zamieszkać jeszcze. Masz mieszkanie w akademiku - poznasz innych ludzi, nawiążesz przyjaźnie jeśli TŻ ma być Twój to będzie nie musicie od razu ze sobą mieszkać ja bym na Twoim miejscu wstrzymała się z tym trochę.

Pozdrawiam i życzę szczęścia
__________________

always & forever. ♡

f&g by charlie.
moja walka: 42.1->55.
moniq909 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 17:33   #6
wisienka_na_torcie
Zakorzenienie
 
Avatar wisienka_na_torcie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Jest już podobny wątek, całkiem świeży "Wspólne mieszkanie", poczytaj
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=679770
Zapraszam do wymiany
wisienka_na_torcie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 20:53   #7
mbamboo
Wtajemniczenie
 
Avatar mbamboo
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 2 376
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
myslę, ze Twoje obawy są jak najbardziej słuszne. i dobrze że dostrzegasz już teraz pewne sprawy.
Mimo to że na amym początku razem byłby Wam po prostu łatwiej - spróbowałabym na Twoim miejscu osobno. Z wielu przyczyn, nie tylko ze względu na zbyt szybkie spowszednienie związku. będziecie mieć więcej luzu, żadne nie będzie patrzało sobie a ręce non stop. i nie będzie problemu jeśli się ewentualnie rozstaniecie.
Masz rację, to dużo bezpieczniejsze i myślę, że oboje będziemy czuli się dzięki temu lepiej. Dziękuję za odpowiedź.

[1=a298662d510bb0f537bc3b0 c2466fe273199e5e8_64a898f 2369c4;25207660]Ja bym szła do akademika standard jest super (byłam w takim: jednoosobowe pokoje z umywalką, łazienka na 3-4 pokoje, kuchnia do dyspozycji, praktycznie zawsze wolna, bo tam nikt nie gotuje tylko stołuje się na mieście). Poznasz ludzi, podszkolisz angielski (chociaż uważaj, bo w akademikach mieszkają w większości internationale, żebyś czasem zbyt dużo gramatycznych błędów nie przyswoiła). Z chłopakiem będziesz miała mnóstwo czasu i okazji się spotykać (nikt nie sprawdza, czy w pokoju naprawdę jest tylko jedna osoba), jedyny problem to alarmy przeciwpożarowe o 3 rano Z mieszkaniem rzeczywiście może być ciężko, poza tym potrzebna jest kaucja, umowa.. po co marnować beztroskie studenckie lata na zabawę w dorosłość? Twoje wątpliwości są uzasadnione, będziecie mieli całe lata na mieszkanie razem, więc dajcie sobie teraz trochę luzu

Moja bardzo bliska osoba studiuje w Anglii, więc jakbyś chciała się czegoś dowiedzieć, zapraszam na PW [/QUOTE]
Internationale też się przydadzą, boję się, że po wyjechaniu do Anglii mój francuski i hiszpański umrą śmiercią naturalną, a tak mam nadzieję na jakieś ich podtrzymanie.
Właśnie o to chodzi, że i tak będziemy spędzać ze sobą pełno czasu (nawet jeśli będziemy studiowali zupełnie co innego) i po prostu nie wydaje mi się to wybitnie potrzebne. Jeszcze przyjdzie na to czas, tak jak na wynajmowanie.
Też słyszałam dużo dobrego o akademikach angielskich, w przeciwieństwie do wynajmowanych mieszkań. Dlatego też tego się obawiam, wątpię, żebym tam kursowała całe wakacje w tę i z powrotem, chcę jeszcze popracować trochę po maturze - najlepiej w jakimś ciepłym kraju, żeby się porządnie wygrzać przed Anglią - a gdybym chciała wynajmować, musiałabym tam pojechać na jakiś czas, porozglądać się...
No i dziękuję, chętnie się skontaktuję. Zawsze przydadzą mi się kolejne opinie. Dzięki za odpowiedź!

Cytat:
Napisane przez moniq909 Pokaż wiadomość
moim zdaniem skoro nie masz pewności i masz tyle obaw, to nie powinnaś z nim zamieszkać jeszcze. Masz mieszkanie w akademiku - poznasz innych ludzi, nawiążesz przyjaźnie jeśli TŻ ma być Twój to będzie nie musicie od razu ze sobą mieszkać ja bym na Twoim miejscu wstrzymała się z tym trochę.

Pozdrawiam i życzę szczęścia
Nie dziękuję!
Właśnie dlatego przekonałam się do założenia wątku, bo zwykle łatwiej podejmuję decyzje, nawet te poważniejsze - wydaje mi się, że jestem zbyt niepewna jak na coś takiego. Powinnam być przekonana, żeby tak zdecydować.
Co do TŻ, wychodzę z takiego samego założenia. Zresztą i tak będziemy się tyle widzieć, że to będzie prawie jak mieszkanie razem. Dziękuję za odpowiedź!

Cytat:
Napisane przez wisienka_na_torcie Pokaż wiadomość
Jest już podobny wątek, całkiem świeży "Wspólne mieszkanie", poczytaj
Już tam kiedyś byłam, ale to było zanim pojawiły się wątpliwości. Zajrzę jeszcze raz, dzięki za wskazówkę
__________________
mbamboo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 22:00   #8
paczek1990
Wtajemniczenie
 
Avatar paczek1990
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: okolice Katowic
Wiadomości: 2 796
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Ja bym wolała zamieszkać z facetem raz że mozecie sobie pomagać we wszystkim-czy to zakupy, sprzatanie czy nauka, dwa jest bezpieczniej, trzy nie tarcicie czasu na dojazdy do siebie.
Rozumiem Twoja obawę o tak wczesne mieszkanie-ale-nie am różnicy czy zamieszkasz z Tż teraz czy za 5lat- "spowszednienie" może się wkraść zawsze-nawet po 10latach poza tym mieszkanie razem może Wam pomóc poznać siebie-zobaczyć czy do siebie faktycznie pasujecie-bo spotykanie sie codziennie, a meiszkanie to bardzo różne sprawy-mozecie się kłócić o wszystko wtedy.
Co do integracji-wspólne mieszkanie temu nie stoi na przeszkodzie każde z Was ma swoja grupę, sowich znajomych i z Nimi wychodzicie.
Ale zrobisz jak uważasz.
__________________
Pączuś pracuje nad mgr..

[...]miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj.
Paulo Coelho

Razem od 6.08.2005
Zaręczona od 24.06.2012

Moje kudłate szczęście urodziło się 30.05.2012



paczek1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 22:30   #9
mbamboo
Wtajemniczenie
 
Avatar mbamboo
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 2 376
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez paczek1990 Pokaż wiadomość
Ja bym wolała zamieszkać z facetem raz że mozecie sobie pomagać we wszystkim-czy to zakupy, sprzatanie czy nauka, dwa jest bezpieczniej, trzy nie tarcicie czasu na dojazdy do siebie.
Rozumiem Twoja obawę o tak wczesne mieszkanie-ale-nie am różnicy czy zamieszkasz z Tż teraz czy za 5lat- "spowszednienie" może się wkraść zawsze-nawet po 10latach poza tym mieszkanie razem może Wam pomóc poznać siebie-zobaczyć czy do siebie faktycznie pasujecie-bo spotykanie sie codziennie, a meiszkanie to bardzo różne sprawy-mozecie się kłócić o wszystko wtedy.
Co do integracji-wspólne mieszkanie temu nie stoi na przeszkodzie każde z Was ma swoja grupę, sowich znajomych i z Nimi wychodzicie.
Ale zrobisz jak uważasz.
Tyle że my będziemy na jednej uczelni, więc pewnie zamieszkamy w tym samym akademiku, a już na pewno w pobliżu uniwersytetu, więc akurat te dojazdy wreszcie przestaną nas dręczyć.
To pewnie niewiele zmieni, bo wakacje nie są tym samym co bycie na co dzień, ale kilkukrotnie wyjeżdżaliśmy już razem, spędzając ze sobą cały czas i nie poczułam się rozczarowana. Chociaż rozumiem, o co Ci chodzi.
O integrację właśnie się obawiam, bo oboje jesteśmy ludźmi dosyć cichymi, ale ja jestem zdecydowanie bardziej towarzyska od niego i już mu zapowiedziałam, że nie zamierzam go prosić o uspołecznienie, tylko sama będę poznawać ludzi. Chciałabym go trochę przekonać do wyjścia do innych, a jak kilkukrotnie pójdę gdzieś z kimś innym, to zacznie się nad tym zastanawiać. A jeśli mieszkałabym w akademiku, ten proces przyspieszę.

Ale oczywiście nadal zastanawiam się nad jedną i drugą stroną, inaczej nie założyłabym tego wątku.

Dzięki za odpowiedź!
__________________
mbamboo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 01:12   #10
botekslawek
Raczkowanie
 
Avatar botekslawek
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 102
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Ja bym wybrała mieszkanie z TŻ, zawsze można spróbować
ale widzę, że jesteś dość sceptycznie do tego nastawiona, więc wybierz akademik, a zamieszkać ze sobą możecie zawsze jak coś nie podpasuje
botekslawek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 08:41   #11
d0lcevita
Zakorzenienie
 
Avatar d0lcevita
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez botekslawek Pokaż wiadomość
ale widzę, że jesteś dość sceptycznie do tego nastawiona, więc wybierz akademik, a zamieszkać ze sobą możecie zawsze jak coś nie podpasuje
jak wyżej
__________________
"Wiem,że jak każda kobieta,mam więcej siły niż na to wygląda"
/Evita
d0lcevita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 10:30   #12
blue_apple
Zakorzenienie
 
Avatar blue_apple
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 883
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

w zasadzie to jakiś czas temu nie zrozumiałabym Twoich obaw, uznałabym, że związek może spowszednieć w każdym momencie, czy to teraz, czy to za te 3 lata.
ale tak, jak w ogóle do związku trzeba dojrzeć, tak i do wspólnego mieszkania.
nie ma co mówić, że może masz tylko obawy, myślę, że po prostu nie do końca czujesz, że to już?
no i do tego wszystkiego dochodzą argumenty dotyczące standardu akademika, poznawania ludzi - masz rację, uciekalibyście do siebie, a czasem trzeba rzucić się na głęboką wodę.
myślę też, że tak po prostu będzie bezpieczniej - będziecie mogli zacząć szukać mieszkania będąc już tam, na miejscu.
blue_apple jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 10:43   #13
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez paczek1990 Pokaż wiadomość
Ja bym wolała zamieszkać z facetem raz że mozecie sobie pomagać we wszystkim-czy to zakupy, sprzatanie czy nauka, dwa jest bezpieczniej, trzy nie tarcicie czasu na dojazdy do siebie.
Rozumiem Twoja obawę o tak wczesne mieszkanie-ale-nie am różnicy czy zamieszkasz z Tż teraz czy za 5lat- "spowszednienie" może się wkraść zawsze-nawet po 10latach poza tym mieszkanie razem może Wam pomóc poznać siebie-zobaczyć czy do siebie faktycznie pasujecie-bo spotykanie sie codziennie, a meiszkanie to bardzo różne sprawy-mozecie się kłócić o wszystko wtedy.
Co do integracji-wspólne mieszkanie temu nie stoi na przeszkodzie każde z Was ma swoja grupę, sowich znajomych i z Nimi wychodzicie.
Ale zrobisz jak uważasz.
Ja jestem przeciwna takiemu zamieszkiwaniu ze sobą od razu na pierwszym roku.
Przecież to jest praktycznei to samo jak pobieranie się w wieku 19 lat. Czym się różni zamieszkanie razem w wieku 19 lat od ślubu w tym samym wieku? Prócz braku papierka, co jest tylko i wyłącznie formalnością.
Lepiej (szczególnie dla kobiety) jest pomieszkać trochę samemu, a nie przeskakiwać z domu rodzinnego wprost pod skrzydła faceta Trzeba sie przekonać, że potrafimy sobie same poradzić w życiu.
Dla facetów mieszkanie samemu też jest wskazane, bo jak który nie nauczony w domu prać gaci, to mieszkanie samodzielne prędko go tego uczy

Ogólnie widzę same plusy osobnego mieszkania i popieram autorkę watku, trzeba troche liznąć samodzielności, trzeba się rzucić na głeboką wodę a nie robic za małżeństwo od razu po maturze.
W sumie to obserwuję takie cofanie się w czasy naszych babć, które wychodziły za mąż w wieku lat 18 czy 19, tyle tylko, że obecnie nie jest to takie oficjalne małżeństwo.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!

Edytowane przez Luba
Czas edycji: 2011-02-20 o 11:09
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 11:11   #14
blue_apple
Zakorzenienie
 
Avatar blue_apple
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 883
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
Ja jestem przeciwna takiemu zamieszkiwaniu ze sobą od razu na pierwszym roku.
Przecież to jest praktycznei to samo jak pobieranie się w wieku 19 lat. Czym się różni zamieszkanie razem w wieku 19 lat od ślubu w tym samym wieku? Prócz braku papierka, co jest tylko i wyłącznie formalnością. Lepiej (szczególnie dla kobiety) jest pomieszkać trochę samemu, a nie przeskakiwać z domu rodzinnego wprost pod skrzydła faceta Trzeba sie przekonać, że potrafimy sobie same poradzić w życiu.
Dla facetów mieszkanie samemu też jest wskazane, bo jak który nie nauczony w domu prać gaci, to mieszkanie samodzielne prędko go tego uczy

Ogólnie widzę same plusy osobnego mieszkania i popieram autorkę watku, trzeba troche liznąć samodzielności, trzeba się rzucić na głeboką wodę a nie robic za małżeństwo od razu po maturze.
W sumie to obserwuję takie cofanie się w czasy naszych babć, które wychodziły za mąż w wieku lat 18 czy 19, tyle tylko, że obecnie nie jest to takie oficjalne małżeństwo.
z pogrubionym zgadzam się w zupełności!
blue_apple jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 11:54   #15
wisienka_na_torcie
Zakorzenienie
 
Avatar wisienka_na_torcie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Przecież to jest praktycznei to samo jak pobieranie się w wieku 19 lat. Czym się różni zamieszkanie razem w wieku 19 lat od ślubu w tym samym wieku? Prócz braku papierka, co jest tylko i wyłącznie formalnością.
To akurat prawda. Mieszkam z moim Tz od początku studiów, czyli w sumie pół roku i rzeczywiście od małżeństwa różni się to jedynie brakiem papierka i wspólnego nazwiska. Nam to pasuje, ale jeżeli ktoś ma jakąś potrzebę niezależności jeszcze, czy czegoś podobnego, to może być problem

Cytat:
Lepiej (szczególnie dla kobiety) jest pomieszkać trochę samemu, a nie przeskakiwać z domu rodzinnego wprost pod skrzydła faceta Trzeba sie przekonać, że potrafimy sobie same poradzić w życiu.
Z tym się nie zgadzam. Nie sądzę, ze przez to,że mieszkam z facetem nie potrafię sobie poradzić sama. Jeżeli podzieli się po równo wszystkie te "dorosłe" obowiązki związane z samodzielnym życiem i weźmie się za nie odpowiedzialność w równym stopniu, to obie strony mogą się dużo nauczyć Nie zdarzyło mi zostawiać Tż samego z rozwiązaniem jakiegoś problemu, bo jestem "pod jego skrzydłami" i to on jest tutaj facetem, nie czuję, żeby zastępował mi rodziców, ani, żeby ponosił za nas oboje większą odpowiedzialność niż ja
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=679770
Zapraszam do wymiany

Edytowane przez wisienka_na_torcie
Czas edycji: 2011-02-20 o 11:56
wisienka_na_torcie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 12:01   #16
DO SKUTKU
Rozeznanie
 
Avatar DO SKUTKU
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 589
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
Ja jestem przeciwna takiemu zamieszkiwaniu ze sobą od razu na pierwszym roku.
Przecież to jest praktycznei to samo jak pobieranie się w wieku 19 lat. Czym się różni zamieszkanie razem w wieku 19 lat od ślubu w tym samym wieku? Prócz braku papierka, co jest tylko i wyłącznie formalnością.
Lepiej (szczególnie dla kobiety) jest pomieszkać trochę samemu, a nie przeskakiwać z domu rodzinnego wprost pod skrzydła faceta Trzeba sie przekonać, że potrafimy sobie same poradzić w życiu.
Dla facetów mieszkanie samemu też jest wskazane, bo jak który nie nauczony w domu prać gaci, to mieszkanie samodzielne prędko go tego uczy

Ogólnie widzę same plusy osobnego mieszkania i popieram autorkę watku, trzeba troche liznąć samodzielności, trzeba się rzucić na głeboką wodę a nie robic za małżeństwo od razu po maturze.
W sumie to obserwuję takie cofanie się w czasy naszych babć, które wychodziły za mąż w wieku lat 18 czy 19, tyle tylko, że obecnie nie jest to takie oficjalne małżeństwo.
Zgadzam sie,i mam identyczne przemyslenia i zdanie.
__________________
"Chcąc odnaleźć siebie, muszę choć trochę z siebie zrezygnować."
Emile Victor Duval
DO SKUTKU jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 12:16   #17
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez wisienka_na_torcie Pokaż wiadomość
Z tym się nie zgadzam. Nie sądzę, ze przez to,że mieszkam z facetem nie potrafię sobie poradzić sama. Jeżeli podzieli się po równo wszystkie te "dorosłe" obowiązki związane z samodzielnym życiem i weźmie się za nie odpowiedzialność w równym stopniu, to obie strony mogą się dużo nauczyć Nie zdarzyło mi zostawiać Tż samego z rozwiązaniem jakiegoś problemu, bo jestem "pod jego skrzydłami" i to on jest tutaj facetem, nie czuję, żeby zastępował mi rodziców, ani, żeby ponosił za nas oboje większą odpowiedzialność niż ja
Że tak retorycznie zapytam skąd wiesz, że potrafisz sobie poradzić sama? Jeśli nigdy nie musiałaś tego robić.
Podzielić te dorosłe obowiązki i uczyć się życ razem można (moim zdaniem) później.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 12:20   #18
TheOrchidea1988
Przyczajenie
 
Avatar TheOrchidea1988
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: lbn
Wiadomości: 5
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

ja powiem tylko tyle zamieszkałam z moim chlopakiem po 3 miesiacach bycia razem za 2 tyg bedzie nasza 3 rocznica i wcale tego nie zaluje... tylko po zamieszkaniu razem mozna poznac 2 osobe...
i jescze jedno jak ma sie cos rozpasc to sie rozpadnie bez wzgledu na to czy zamieszkacie razem czy osobno tu zadnej reguły nie ma
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam gdzie chcą...
TheOrchidea1988 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 12:22   #19
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez TheOrchidea1988 Pokaż wiadomość
ja powiem tylko tyle zamieszkałam z moim chlopakiem po 3 miesiacach bycia razem za 2 tyg bedzie nasza 3 rocznica i wcale tego nie zaluje... tylko po zamieszkaniu razem mozna poznac 2 osobe...
i jescze jedno jak ma sie cos rozpasc to sie rozpadnie bez wzgledu na to czy zamieszkacie razem czy osobno tu zadnej reguły nie ma
No fajnie.
Ale tu chodzi o to, że nie trzeba to koniecznie robić w wieku 19 lat

Nie wiem ile miałaś lat, kiedy zamieszkałaś ze swoim facetem.
Je ze swoim (na stałe) zamieszkałam dopiero po slubie i tez nie żałuję
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 12:45   #20
wisienka_na_torcie
Zakorzenienie
 
Avatar wisienka_na_torcie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
Że tak retorycznie zapytam skąd wiesz, że potrafisz sobie poradzić sama? Jeśli nigdy nie musiałaś tego robić.
Podzielić te dorosłe obowiązki i uczyć się życ razem można (moim zdaniem) później.
Trafne pytanie. Fakt, sama na stałe nigdy nie mieszkałam,ale co jakiś czas zostaje sama na dwa tygodnie, kiedy Tż wyjeżdża i z głodu nie umieram, brudem nie zarastam, rachunki płacę i zakupy nawet zrobię. Tu nie chodzi o to, że jestem taka niezależna i samowystarczalna. Bo nie przeczę, gdybym mieszkała sama, na pewno wiele spraw bardziej przytłaczałoby mnie psychicznie. Może też dlatego zdecydowałam się na zamieszkanie razem teraz, bo znam siebie i wiem,że nie widząc Tż przez kilka dni nie jestem w stanie poradzić sobie z wieloma rzeczami, ale nie z powodu "niezaradności", a dlatego, ze zwyczajnie nie mogę się na niczym skupić,chodzę podłamana i bez humoru. I nie czuję się mniej zaradna od koleżanek, mieszkających bez faceta, a np. z przyjaciółką, które są co weekend odwiedzane przez rodziców z zapasami obiadków , za które mama nawet czynsz za mieszkanie opłaca. Bo rozumowanie "mieszka z facetem=niezaradna, mieszka sama= umie sobie poradzić" niestety prawidłowe do końca nie jest.

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
No fajnie.
Ale tu chodzi o to, że nie trzeba to koniecznie robić w wieku 19 lat
A jeśli się jest na to gotowym w wieku 19 lat i się tego chce, to czekać tylko po to, zeby być w innym wieku? "O, mamy bodajże 23 lata, teraz zamieszkajmy razem"...? Spotykać się co dzień, nocować czasem u siebie, wspierać się, dzielić się wszystkimi problemami, ale absolutnie nie mieszkać razem, bo "jeszcze kilka lat musi minąć"? Są ludzie, którzy chcą założyć rodzinę szybciej niż średnia krajowa, może niektórzy traktują wspólne mieszkanie przed ślubem jako formę sprawdzenia, czy rzeczywiście umieją się dogadać, czy będąc razem na co dzień będą w stanie ze sobą współpracować.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=679770
Zapraszam do wymiany

Edytowane przez wisienka_na_torcie
Czas edycji: 2011-02-20 o 13:11
wisienka_na_torcie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 13:18   #21
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez wisienka_na_torcie Pokaż wiadomość
Trafne pytanie. Fakt, sama na stałe nigdy nie mieszkałam,ale co jakiś czas zostaje sama na dwa tygodnie, kiedy Tż wyjeżdża i z głodu nie umieram, brudem nie zarastam, rachunki płacę i zakupy nawet zrobię. Tu nie chodzi o to, że jestem taka niezależna i samowystarczalna. Bo nie przeczę, gdybym mieszkała sama, na pewno wiele spraw bardziej przytłaczałoby mnie psychicznie. Może też dlatego zdecydowałam się na zamieszkanie razem teraz, bo znam siebie i wiem,że nie widząc Tż przez kilka dni nie jestem w stanie poradzić sobie z wieloma rzeczami, ale nie z powodu "niezaradności", a dlatego, ze zwyczajnie nie mogę się na niczym skupić. I nie czuję się mniej zaradna od koleżanek, mieszkających bez faceta, a np. z przyjaciółką, które są co weekend odwiedzane przez rodziców z zapasami obiadków , za które mama nawet czynsz za mieszkanie opłaca. Bo rozumowanie "mieszka z facetem=niezaradna, mieszka sama= umie sobie poradzić" niestety prawidłowe do końca nie jest.
Alez tu nie chodzi o to że ktos nie potrafi sobie wyprać i chleba ukroić
Ale raczej o to, że jest sie obarczonym odpowiedzialnościa za kogoś, nie żyjesz swobodnie, nie możesz wyjść i wrócić kiedy chcesz, bo ktos przeciez na ciebie czeka, martwi się. albo macie inne, wspólne, plany.
Nie jesteś "TY" tylko "My", co już jest samo w sobie jakimś ograniczeniem.
Najpierw jesteśmy "My" jako rodzina, rodzice i dziecko, a potem od razu jesteśmy "My" czyli ja i partner. Nie masz szans na bycie "Ja" jako całkiem odrębna i niezależna od nikogo jednostka, nie masz możliwości pobyc sama ze sobą, bo nawet jak jesteś sama, to i tak jesteś "MY".


Cytat:
Napisane przez wisienka_na_torcie Pokaż wiadomość
A jeśli się jest na to gotowym w wieku 19 lat i się tego chce, to czekać tylko po to, zeby być w innym wieku? "O, mamy bodajże 23 lata, teraz zamieszkajmy razem"...? Spotykać się co dzień, nocować czasem u siebie, wspierać się, dzielić się wszystkimi problemami, ale absolutnie nie mieszkać razem, bo "jeszcze kilka lat musi minąć"? Są ludzie, którzy chcą założyć rodzinę szybciej niż średnia krajowa, może niektórzy traktują wspólne mieszkanie przed ślubem jako formę sprawdzenia, czy rzeczywiście umieją się dogadać, czy będąc razem na co dzień będą w stanie ze sobą współpracować.
Oczywiście, że sa ludzie, którzy sa gotowi (może raczej chętni ) na bycie razem w wieku 19 lat.
Ale moim zdaniem jest to zabieranie sobie beztroskiej młodości i nic na to moje zdanie nie poradzę. To jest przeskakiwanie jakiegoś etapu w życiu, zabieranie sobie cząstki zabawy, niezależności, pakowanie sie w małżeństwo bez papierka w wieku młodzieńczym
Dlatego, jesli ktos pyta o radę, to radzę tak jak mi serce dyktuje i tak jak poradziłabym swojej córce
Nie mam nic przeciwko zamieszkaniu ze sobą przed ślubem, ale robienie tego zaraz po maturze jest moim zdaniem ruchem zbyt wczesnym.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!

Edytowane przez Luba
Czas edycji: 2011-02-20 o 13:20
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 13:27   #22
wisienka_na_torcie
Zakorzenienie
 
Avatar wisienka_na_torcie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
Alez tu nie chodzi o to że ktos nie potrafi sobie wyprać i chleba ukroić
Ale raczej o to, że jest sie obarczonym odpowiedzialnościa za kogoś, nie żyjesz swobodnie, nie możesz wyjść i wrócić kiedy chcesz, bo ktos przeciez na ciebie czeka, martwi się. albo macie inne, wspólne, plany.
Nie jesteś "TY" tylko "My", co już jest samo w sobie jakimś ograniczeniem.

Najpierw jesteśmy "My" jako rodzina, rodzice i dziecko, a potem od razu jesteśmy "My" czyli ja i partner. Nie masz szans na bycie "Ja" jako całkiem odrębna i niezależna od nikogo jednostka, nie masz możliwości pobyc sama ze sobą, bo nawet jak jesteś sama, to i tak jesteś "MY".
A nie możesz pomysleć o tym, ze komuś to właśnie może dawać pełnię szczęścia? Że ktoś może nie mieć potrzeby wychodzić i wracać kiedy chce, że to, ze ktoś czeka , martwi się i nawet go "ogranicza" sprawia, że czuje się bezpiecznie i jest mu z tym zwyczajnie dobrze? Ja to naprawdę doskonale rozumiem, zdaje sobię z tego sprawę. Tylko, że nie czuję się w pełni spełniona jako "JA, odrębna i niezależna jednostka", bo moje życie daje mi satysfakcję tylko jako "MY". Odpowiedzialność, troska o drugiego człowieka zwyczajnie daje mi radość z życia.

Mówisz o zabieraniu sobie młodości, ale są ludzie, dla których najbardziej udaną formę przeżycia swojej młodości jest spędzenie jej z kimś. "Beztroska młodość" to dla mnie nie robienie, to co chcę, bez tłumaczenia się nikomu, bez świadomości, ze mam zobowiązania wobec kogoś. Dla mnie to właśnie to wspólne życie, wspólne radości, rozrywki itd. I tak naprawdę dopiero teraz czuję, że żyję "pełnią zycia", nie wtedy, kiedy nikomu nie musiałam tłumaczyć z kim ide, gdzie idę, co będę robić. Możesz uznać, ze mam mentalnośc starszej pani, ale od zabawy , imprez, wyjścia ze znajomymi bardziej rajcuje mnie takie właśnie życie. Przeżyłam już wcześniej etap "wolności i szaleństwa" i w pełni świadomie mogę powiedzieć, że to, co mam teraz daje mi więcej radości.

Powiem tak, każdy ma swoje aspiracje, swoje potrzeby i swoj styl życia i Bogu dziękować, żyjemy w czasach, ze każdy może żyć, jak chce Ty masz taki pogląd i tak żyjesz, jest Ci z tym dobrze i super, ktoś inny chce inaczej i też dobrze, chyba najważniejsze jest, zeby znaleźć taką drogę, która będzie dawała człowiekowi zadowolenie z własnego życia, a nie to czy dobre i poprawne jest to czy to...
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=679770
Zapraszam do wymiany

Edytowane przez wisienka_na_torcie
Czas edycji: 2011-02-20 o 13:31
wisienka_na_torcie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 13:40   #23
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez wisienka_na_torcie Pokaż wiadomość
A nie możesz pomysleć o tym, ze komuś to właśnie może dawać pełnię szczęścia? Że ktoś może nie mieć potrzeby wychodzić i wracać kiedy chce, że to, ze ktoś czeka , martwi się i nawet go "ogranicza" sprawia, że czuje się bezpiecznie i jest mu z tym zwyczajnie dobrze? Ja to naprawdę doskonale rozumiem, zdaje sobię z tego sprawę. Tylko, że nie czuję się w pełni spełniona jako "JA, odrębna i niezależna jednostka", bo moje życie daje mi satysfakcję tylko jako "MY". Odpowiedzialność, troska o drugiego człowieka zwyczajnie daje mi radość z życia.

Mówisz o zabieraniu sobie młodości, ale są ludzie, dla których najbardziej udaną formę przeżycia swojej młodości jest spędzenie jej z kimś. "Beztroska młodość" to dla mnie nie robienie, to co chcę, bez tłumaczenia się nikomu, bez świadomości, ze mam zobowiązania wobec kogoś. Dla mnie to właśnie to wspólne życie, wspólne radości, rozrywki itd. I tak naprawdę dopiero teraz czuję, że żyję "pełnią zycia", nie wtedy, kiedy nikomu nie musiałam tłumaczyć z kim ide, gdzie idę, co będę robić. Możesz uznać, ze mam mentalnośc starszej pani, ale od zabawy , imprez, wyjścia ze znajomymi bardziej rajcuje mnie takie właśnie życie. Przeżyłam już wcześniej etap "wolności i szaleństwa" i w pełni świadomie mogę powiedzieć, że to, co mam teraz daje mi więcej radości.

Powiem tak, każdy ma swoje aspiracje, swoje potrzeby i swoj styl życia i Bogu dziękować, żyjemy w czasach, ze każdy może żyć, jak chce Ty masz taki pogląd i tak żyjesz, jest Ci z tym dobrze i super, ktoś inny chce inaczej i też dobrze, chyba najważniejsze jest, zeby znaleźć taką drogę, która będzie dawała człowiekowi zadowolenie z własnego życia, a nie to czy dobre i poprawne jest to czy to...
Przyjdź tu za lat 10 i powiedz wtedy, że niczego nie żałujesz Czego oczywiście z serca życzę
Ale wybacz, to, że nie żałujesz półrocznego mieszkania z facetem jeszcze niczego nie dowodzi.

A to co podkreśliłam w ustach osoby w twoim wieku jest nieco... wybacz zabawne. Jesli dopiero co zaczęłaś studia oczywiście.
Tak, wyszalałaś się w wieku 16 lat i teraz to już stateczność tylko

Oczywiście, każdy żyje tak jak chce ale śmiem przypuszczać, ze autorka nie jest zbyt gotowa i zdecydowana na to wspólne mieszkanie, wiec pod każdym względem będzie lepiej, jeśli z tego zrezygnuje.
Najważniejsze, żeby potem nie żałować swoich wyborów, czy sie z kims mieszkało czy tez nie w wieku 19 lat.
Ale to akurat możemy stwierdzić dopiero po latach, niestety.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!

Edytowane przez Luba
Czas edycji: 2011-02-20 o 13:41
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 13:49   #24
wisienka_na_torcie
Zakorzenienie
 
Avatar wisienka_na_torcie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Przyjdę za 10, spokojnie

Szkoda tylko, że nie myślisz o tym, ze są ludzie, którzy w wieku 19 lat mogą mieć na tyle "wystarczające" przeżycia , ze rzeczywiście potrzebują zwyczajnie stabilizacji i spokoju. Nie ma sensu dalej dyskutować, nie będę pisać o tym, co wyniosłam z domu, z przeżyć z rodzicami i jakie wydarzenia wpłynęły na to, ze mimo tego wieku takie, a nie inne życie daje mi satysfakcję, bo nie o tym ten wątek. I mam świadomosć, ze pół roku wspólnego mieszkania to tyle co nic, aż taka głupia nie jestem

Tylko taka mała prośba, ze może nie zawsze warto generalizować, bo niestety,każdy przypadek jest inny i Twoje teorie nie w każdym muszą się sprawdzać.


Na marginesie, abstrahując juz ode mnie, w wieku 16 lat można się naprawdę nieźle napatrzeć i wystarczająco zniechęcić do pewnych rzeczy. Bo nie widzę różnicy wielkiej w wiecznie balujących, rozpitych i sypiających z kim popadnie 16- i 19-latkach, problem ten sam, z tym, ze jeden zaczął wcześniej, inny później.

Pozdrawiam i mam cichą nadzieję, ze może spotkasz gdzieś kiedys ludzi, którzy będą jednak żywym przykładem, że czasem w tych kwestiach jest inaczej, niż może się wydawać . Mało ich, to fakt, ale może się uda
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=679770
Zapraszam do wymiany

Edytowane przez wisienka_na_torcie
Czas edycji: 2011-02-20 o 13:58
wisienka_na_torcie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 15:05   #25
MMae
Raczkowanie
 
Avatar MMae
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 365
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

mbamboo, myślę, że akademik to dobry pomysł dla Was. Zwłaszcza, skoro masz obawy, nie ma się co śpieszyć. Jeżeli będziecie chcieli być razem to na wspólne mieszkanie przyjdzie jeszcze czas. Szkoda by było, byś teraz się decydowała na coś czego nie wiesz do końca czy chcesz, a później żałowała.

Luba, wydaje mi się, że za bardzo generalizujesz. Pewnie - są 19 latkowie, którzy zdecydowanie nie są gotowi na wspólne życie i mogą później żałować "straconej młodzieńczej beztroski", jednak nie wszystkich się powinno mierzyć jedną miarką.
W kwietniu minie sześć lat od kiedy zamieszkałam z moim obecnym mężem. Miałam wtedy niecałe 19 lat i uważam, że była to jedna z najlepszych decyzji mojego życia. I nie, nie czuję bym coś straciła, czy żeby coś mnie ominęło czy żebym przeskoczyła jakiś etap w życiu (chociaż faktem jest, że od 16 roku życia mieszkałam w internacie, więc mimo, że nie byłam finansowo niezależna to posmakowałam trochę samodzielnego życia). Ważna jest dla mnie w życiu stabilizacja. Uwielbiam, że w domu czeka na mnie mężczyzna, który mnie kocha. Jednak wiem, że niektórzy potrzebują innych rzeczy w życiu i jest to kwestia bardzo indywidualna. Nie rozumiem tylko czemu zakładasz, że zawsze skończy się to żalem za "beztroską młodością"? Może się tak skończyć, ale to nie jest żadna reguła.
__________________
...and I find it kind of funny... I find it kind of sad...


MMae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 15:22   #26
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez wisienka_na_torcie Pokaż wiadomość

Na marginesie, abstrahując juz ode mnie, w wieku 16 lat można się naprawdę nieźle napatrzeć i wystarczająco zniechęcić do pewnych rzeczy. Bo nie widzę różnicy wielkiej w wiecznie balujących, rozpitych i sypiających z kim popadnie 16- i 19-latkach, problem ten sam, z tym, ze jeden zaczął wcześniej, inny później.
Nie rozumiesz (lub nie chcesz zrozumieć) że ja nie piszę o balowaniu ale zwyczajnie o życiu na własny rachunek, bez obciążeń w postaci pseudo małżeństwa, do którego naprawdę mało osób jest stworzonych w wieku 19 lat.

Cytat:
Napisane przez wisienka_na_torcie Pokaż wiadomość
Pozdrawiam i mam cichą nadzieję, ze może spotkasz gdzieś kiedys ludzi, którzy będą jednak żywym przykładem, że czasem w tych kwestiach jest inaczej, niż może się wydawać . Mało ich, to fakt, ale może się uda
Oczywiście nie przeczę, ze są tacy ludzie, ale są to wyjątki potwierdzające regułę. Sama potwierdzasz, że jest takich mało, a po tym co pisze autorka wątku ona do nich nie należy, więc doradzanie jej by zamieszkała ze swoim facetem opierając się na doświadczeniach garstki zadowolonych (na dłuższą metę) z tego ludzi, mija się z celem.

---------- Dopisano o 15:22 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Cytat:
Napisane przez MMae Pokaż wiadomość
Luba, wydaje mi się, że za bardzo generalizujesz. Pewnie - są 19 latkowie, którzy zdecydowanie nie są gotowi na wspólne życie i mogą później żałować "straconej młodzieńczej beztroski", jednak nie wszystkich się powinno mierzyć jedną miarką.
W kwietniu minie sześć lat od kiedy zamieszkałam z moim obecnym mężem. Miałam wtedy niecałe 19 lat i uważam, że była to jedna z najlepszych decyzji mojego życia. I nie, nie czuję bym coś straciła, czy żeby coś mnie ominęło czy żebym przeskoczyła jakiś etap w życiu (chociaż faktem jest, że od 16 roku życia mieszkałam w internacie, więc mimo, że nie byłam finansowo niezależna to posmakowałam trochę samodzielnego życia). Ważna jest dla mnie w życiu stabilizacja. Uwielbiam, że w domu czeka na mnie mężczyzna, który mnie kocha. Jednak wiem, że niektórzy potrzebują innych rzeczy w życiu i jest to kwestia bardzo indywidualna. Nie rozumiem tylko czemu zakładasz, że zawsze skończy się to żalem za "beztroską młodością"? Może się tak skończyć, ale to nie jest żadna reguła.
Powtórzę jeszcze raz dla tych, którym mgła zacietrzewienia zasłania wzrok
Chodzi mi o to, zeby nie przebiegać z jedenej zalezności (od rodziców) w drugą (do partnera).
Ty tego nie zrobiłaś, o czym piszesz w pogrubionym przez mnie fragmencie, więc o co ci chodzi?


I błagam, niech nie przybiegają tu teraz całe tłumy pań, które zamieszkał ze swoimi misiami zaraz po maturze i czują się teraz taaakie szczęsliwe. Bo ja wiem, że takich osób jest mnóóóstwo, poniewaz to modne ostatnio zachowanie. Pożyjemy, zobaczymy, prawda?
Co nie zmienia faktu, ze cofamy się do czasów naszych babć, które wychodziły za mąż w wieku 19 lat.
Tylko czekać aż się cofniemy do czasów królowej Jadwigi co wyszła za Jagiełłę I udowadniania jak to bardzo 13 latki sa gotowe do związków i jak są szczęśliwe.



Uważam, że najpierw trzeba poznać siebie, żeby można było potem poznawać drugiego człowieka.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!

Edytowane przez Luba
Czas edycji: 2011-02-20 o 15:24
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 15:26   #27
hula_hula
Zakorzenienie
 
Avatar hula_hula
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 4 398
GG do hula_hula
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
Ale raczej o to, że jest sie obarczonym odpowiedzialnościa za kogoś, nie żyjesz swobodnie, nie możesz wyjść i wrócić kiedy chcesz, bo ktos przeciez na ciebie czeka, martwi się. albo macie inne, wspólne, plany.
Nie jesteś "TY" tylko "My", co już jest samo w sobie jakimś ograniczeniem.
Najpierw jesteśmy "My" jako rodzina, rodzice i dziecko, a potem od razu jesteśmy "My" czyli ja i partner. Nie masz szans na bycie "Ja" jako całkiem odrębna i niezależna od nikogo jednostka, nie masz możliwości pobyc sama ze sobą, bo nawet jak jesteś sama, to i tak jesteś "MY".
Hm, w takim razie "ja" jestem "MY" nawet teraz, bez mieszkania z chłopakiem. Jak idę na imprezę czy babskie pogaduchy to mimo, że mieszkamy w dwóch różnych końcach miasta wiem, że na mnie czeka, a raczej na mój znak smsem czy telefonem, że bezpiecznie wróciłam do domu. Czy to jakaś zasadnicza różnica? Mamy wspólne plany, nie ma moje-Twoje tylko jest nasze. Może nie dzielimy razem lodówki czy pralki i nie ciułamy na rachunki*, ale czy poza tym coś nas odróżnia od pary razem dzielącej mieszkanie i życie?


* wiem, że to też jest ważny aspekt wspólnego życia - jednak pomijam sytuacje czysto ekonomiczno-gospodarcze

W związku z powyższym ja bym nie miała obiekcji co do zamieszkania z chłopakiem, nawet w tym wieku. Niemniej to wszystko zalezy od ludzi, od tej właśnie pary, ich relacji i możliwości.

Edytowane przez hula_hula
Czas edycji: 2011-02-20 o 15:29
hula_hula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 15:32   #28
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Masz dziwny obraz małżeństwa. Dla ciebie to kłócąca się para ludzi?
Z takim podejściem, rzeczywiście za wcześnie na poważne związki.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 15:34   #29
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez hula_hula Pokaż wiadomość
Hm, w takim razie "ja" jestem "MY" nawet teraz, bez mieszkania z chłopakiem. Jak idę na imprezę czy babskie pogaduchy to mimo, że mieszkamy w dwóch różnych końcach miasta wiem, że na mnie czeka, a raczej na mój znak smsem czy telefonem, że bezpiecznie wróciłam do domu. Czy to jakaś zasadnicza różnica? Mamy wspólne plany, nie ma moje-Twoje tylko jest nasze. Może nie dzielimy razem lodówki czy pralki i nie ciułamy na rachunki*, ale czy poza tym coś nas odróżnia od pary razem dzielącej mieszkanie i życie?


* wiem, że to też jest ważny aspekt wspólnego życia - jednak pomijam sytuacje czysto ekonomiczno-gospodarcze
I serio to mnie zadziwia. To, ze ludzie młodzi, czasem nawet bardzo (nie wiem ile masz lat), swoje związki traktują tak jak małżeństwo, nie potrzebują czasu dla siebie, nie chcą być samodzielną jednostką, która wychodząc spod ręki rodziców ma mozliwość bycia tylko dla siebie.

Zresztą. To sie już wyraża w nazewnictwie. Kiedys "chodziło się ze sobą" i to było na jakims luzie, człowiek nie był uwiązany na telefonicznym sznurze , żył własnym życiem mniej wiecej.
A teraz już od razu "tworzy się związek", moja 17 letnia sąsiadka oznajmiła mi, że jest "w związku", o każdym kroku informuje swojego "faceta" a on ją i wlekają się wzajemnie na wszelkie rodzinne imprezy. I jak pomyslę, ze oni tak chca do konca życia, to jestem więcej niż pewna, że albo ona albo on się kiedyś uduszą.
Chyba, że ludziom potrzeba obecnie mniej powietrza niż kiedyś


A teraz sorry ale muszę iść pielęgnować swoje stare małżeństwo HA! a moze my sie zwyczajnie nie kłócimy i nie mamy problemów, bo nie mieszkamy ze sobą od 19 roku życia? No proszę, jakie ładne wytłumaczenie znalazłam
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!

Edytowane przez Luba
Czas edycji: 2011-02-20 o 15:39
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 15:43   #30
hula_hula
Zakorzenienie
 
Avatar hula_hula
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 4 398
GG do hula_hula
Dot.: Studia, czyli wspólne mieszkanie?

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
I serio to mnie zadziwia. To, ze ludzie młodzi, czasem nawet bardzo (nie wiem ile masz lat), swoje związki traktują tak jak małżeństwo, nie potrzebują czasu dla siebie, nie chcą być samodzielną jednostką, która wychodząc spod ręki rodziców ma mozliwość bycia tylko dla siebie.

Zresztą. To sie już wyraża w nazewnictwie. Kiedys "chodziło się ze sobą" i to było na jakims luzie, człowiek nie był uwiązany na telefonicznym sznurze , żył własnym życiem mniej wiecej.
A teraz już od razu "tworzy się związek", moja 17 letnia sąsiadka oznajmiła mi, że jest "w związku", o każdym kroku informuje swojego "faceta" a on ją i wlekają się wzajemnie na wszelkie rodzinne imprezy. I jak pomyslę, ze oni tak chca do konca życia, to jestem więcej niż pewna, że albo ona albo on się kiedyś uduszą.
Chyba, że ludziom potrzeba obecnie mniej powietrza niż kiedyś


A teraz sorry ale muszę iść pielęgnować swoje stare małżeństwo, ale bez kłócenia się
HA! a moze my sie zwyczajnie nie kłócimy i nie mamy problemów, bo nie mieszkamy ze sobą od 19 roku życia? No proszę, jakie ładne wytłumaczenie znalazłam
Wiesz, może to wynika z tego, że z pokolenia na pokolenie z młodzieżą coraz gorzej Coś w tym jest, ja się wyszalałam w wieku -powiedzmy- 14-17 lat (kiedyś ta średnia była nieco wyższa, albo nie było jej wcale - bo jak sama pisałaś wychodziło się za mąż w wieku lat 19 i nie było nawet kiedy "szaleć"), nie pakowałam w żadne związki, to było takie kiełbie we łbie i robiłam co chciałam (oczywiście w granicach rozsądku), a teraz przyszedł czas żeby nieco ogłady i rozsądku nabrać, dojrzeć po prostu. I nie chodzi o to, że żyjemy jak małżeństwo - bo każde z nas ma swoje obowiązki i problemy, ale jednocześnie potrafimy się nimi dzielić i pomagać sobie nawzajem, a przy tym nie trzymać się na żadnej smyczy tylko po prostu obdarzać zaufaniem i troską o drugą osobę. Patrząc na to, co się dziś wokół dzieje, dochodzę do wniosku, że w niejednym małżeństwie tak elementarnych podstaw brakuje

Edytowane przez hula_hula
Czas edycji: 2011-02-20 o 15:45
hula_hula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:57.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.