Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane cz.II

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez pat0

Nie jest to wykrecony numer w 100% ale zainstniała sytuacja

Jestem ze swoim facetem ponad 6 lat , razem mieszkamy takie wspolne zycie . Jednak najgorsze jest to ze nigdy nie bylo rozmowy na temat zareczyn i slubu. Teksty typu (w codziennym zyciu): kiedys bedzie dziewczynka, taka suknie byś chciała, nie sa juz wystarczajace. Po takim czasie bycia razem chcialabym posunac sie dalej , ale widocznie tylko ja. Sama nie wiem jak to rozumiec. Chcialabym z nim porozmawiac o zareczynach i slubie ale obawiam sie ze odbierze to jako narzucanie sie i zmusznie go do czego lub ponaglanie. A ja chce sie poprostu dowiedziec jakie pa plany wzgledem mnie i wogole . Chyba rozumiecie moj stan.

no wlasnie-to nie jest numer, wiec tak jakby nie pasuje do watku.
ale. przykre jest to, ze jestes w zwiazku 6LAT i nie potrafisz zapytac wlasnego faceta o wspolna przyszlosc. mnie sie to w glowie nie miesci.

[Karme_]

Napisane przez lupin

Zresztą pisałam w tym wątku swoją historię, też dzięki gg się wszystkiego dowiedziałam i zemściłam na palancie...

Przykre jest to właśnie ze takich rzeczy dowiadujemy się z ich gg lub z jakiegoś portalu społecznościowego

A jak się na nim zemściłaś??

[201803290936]

Napisane przez pat0

Nie jest to wykrecony numer w 100% ale zainstniała sytuacja

Jestem ze swoim facetem ponad 6 lat , razem mieszkamy takie wspolne zycie . Jednak najgorsze jest to ze nigdy nie bylo rozmowy na temat zareczyn i slubu. Teksty typu (w codziennym zyciu): kiedys bedzie dziewczynka, taka suknie byś chciała, nie sa juz wystarczajace. Po takim czasie bycia razem chcialabym posunac sie dalej , ale widocznie tylko ja. Sama nie wiem jak to rozumiec. Chcialabym z nim porozmawiac o zareczynach i slubie ale obawiam sie ze odbierze to jako narzucanie sie i zmusznie go do czego lub ponaglanie. A ja chce sie poprostu dowiedziec jakie pa plany wzgledem mnie i wogole . Chyba rozumiecie moj stan.

Po 6 latach boisz się porozmawiać z facetem, z którym tworzysz związek? Tłumaczysz to strachem przed tym, iż on uzna to za narzucanie się? Po 6 latach narzucanie się? Z tej mąki chleba nie będzie, już teraz można to powiedzieć. Nawet jeżeli jakoś wyprosisz te deklaracje, to się wcześniej, czy później posypie, bo komunikacja leży, kwiczy i nie wiem co jeszcze. Plus brak szczerości, strach przed wymaganiem czegokolwiek, przed życiem na własną rękę. Nie, nie rozumiem Twojego stanu, dla mnie to coś nienormalnego. Poza tym co? Facet ma mieć plany, a Ty bezwolna służka, która czeka aż Pan coś zadecyduje? Ty nie masz planów w życiu?

[kilianna]

Napisane przez Doris1981

Po 6 latach boisz się porozmawiać z facetem, z którym tworzysz związek? Tłumaczysz to strachem przed tym, iż on uzna to za narzucanie się? Po 6 latach narzucanie się? Z tej mąki chleba nie będzie, już teraz można to powiedzieć. Nawet jeżeli jakoś wyprosisz te deklaracje, to się wcześniej, czy później posypie, bo komunikacja leży, kwiczy i nie wiem co jeszcze. Plus brak szczerości, strach przed wymaganiem czegokolwiek, przed życiem na własną rękę. Nie, nie rozumiem Twojego stanu, dla mnie to coś nienormalnego. Poza tym co? Facet ma mieć plany, a Ty bezwolna służka, która czeka aż Pan coś zadecyduje? Ty nie masz planów w życiu?

podpisuję się pod tym. 6 lat to już sporo, wg mnie na tym etapie powinniście rozmawiać swobodnie na takie tematy jak ślub, czy zaręczyny. Jeśli boisz się zapytać go o to, tzn. że w Waszym związku nie dzieje się dobrze. Masz prawo snuć plany na przyszłość, myśleć o ślubie i dzieciach, szczególnie po 6 latach bycia z kims. Masz prawo o to zapytać i dowiedzieć się, czy przypadkiem ten pan nie zamierza po prostu całe życie przebimbać bo mu tak wygodnie. Może on wcale nie chce ślubu, nie chce dzieci, nie chce poważnie się wiązać. Jeśli i Ty byś tego nie chciala, to okej, każdy żyje tak, jak mu to odpowiada, ale jeśli Ty chciałabyś zakładać rodzinę, to masz prawo poznać jego opinię na ten temat i zdecydować co dalej.

[201803290936]

Napisane przez kilianna

podpisuję się pod tym. 6 lat to już sporo, wg mnie na tym etapie powinniście rozmawiać swobodnie na takie tematy jak ślub, czy zaręczyny. Jeśli boisz się zapytać go o to, tzn. że w Waszym związku nie dzieje się dobrze. Masz prawo snuć plany na przyszłość, myśleć o ślubie i dzieciach, szczególnie po 6 latach bycia z kims. Masz prawo o to zapytać i dowiedzieć się, czy przypadkiem ten pan nie zamierza po prostu całe życie przebimbać bo mu tak wygodnie. Może on wcale nie chce ślubu, nie chce dzieci, nie chce poważnie się wiązać. Jeśli i Ty byś tego nie chciala, to okej, każdy żyje tak, jak mu to odpowiada, ale jeśli Ty chciałabyś zakładać rodzinę, to masz prawo poznać jego opinię na ten temat i zdecydować co dalej.

Pogrubione: no chyba, że się okaże, iż te 6 lat związku jest liczone np. od 12 roku życia .

Nieważne jakie plany, niech to nawet będzie kupienie wspólnego chomika - buzię otworzyć i odezwać się, wyrazić swoje zdanie i zapytać jak on to widzi. A nie płakanie w monitor. Partner powinien być najbliższym, zaufanym człowiekiem, a nie kimś przed kim się chowa po kątach i trzęsie, że zostawi, gdy usłyszy "chciałabym...".

[lupin]

Napisane przez Karme_

Przykre jest to właśnie ze takich rzeczy dowiadujemy się z ich gg lub z jakiegoś portalu społecznościowego

A jak się na nim zemściłaś??

no niestety... ale lepiej tak niż wcale lub dawac sie robic w konia duzo dluzej...

moja revenge
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...6&postcount=75

tutaj wlasciwie potrzebowalam wejsc do jego archiwum tylko po to zeby miec czarno na bialym (zapisalam mu te jego rozmowe na pulpicie i nazwalam plik "jestes zalosnym klamca"), bo nie jestem glupia i domyslilam sie że sobie w kulki leci. potrzebny mi byl dowod rzeczowy

taka zemsta mimo wszystko bardzo godna polecenia - zadnego żalu, żadnych lez po palancie - tylko niesamowita satysfakcja i wysmienity nastroj przez dluugi czas.

[pat0]

kilianna dziekuje za takie posumowanie od serca

Doris1981 wydaje mi sie ze chcialabys zeby kazdy zyl wg Twoich zasad. A jak ktos popelni blad w zyciu lub 'nie tak pojdzie" jest w Twoich oczach dzieciakiem. Niestety niezawsze tak wychodzi jakby sie chcialo.Kazdemu jakos inaczej uklada sie zycie.

Nie jestem juz nastolatka (jak rozwazala Doris). I teraz wlasnie po 6 latach bycia razem mam wlasne plany i marzenia. Rozmawiamy ze soba tylko moze nie tak w czasie dokonanym , np wezmiemy slub. Wiem moze to jest bład , ale teraz zrozumialam ze najwazniejsza jest rozmowa i spolne decyzje .

[natalka92]

Super pato ! Więc życzę duuużo odwagi . Byś mogła walczyć o swoje.

[joannaszymanska99]

Całkowicie zgadzam się

[201803290936]

Napisane przez pat0

kilianna dziekuje za takie posumowanie od serca

Doris1981 wydaje mi sie ze chcialabys zeby kazdy zyl wg Twoich zasad. A jak ktos popelni blad w zyciu lub 'nie tak pojdzie" jest w Twoich oczach dzieciakiem. Niestety niezawsze tak wychodzi jakby sie chcialo.Kazdemu jakos inaczej uklada sie zycie.

Nie jestem juz nastolatka (jak rozwazala Doris). I teraz wlasnie po 6 latach bycia razem mam wlasne plany i marzenia. Rozmawiamy ze soba tylko moze nie tak w czasie dokonanym , np wezmiemy slub. Wiem moze to jest bład , ale teraz zrozumialam ze najwazniejsza jest rozmowa i spolne decyzje .

To źle Ci się wydaje - mam po prostu swoje zdanie, wyrażam je. Twoje sytuacja wygląda jak wygląda - to moja wina, na mnie zamierzasz przelewać swoje rozczarowanie i frustrację, czy jak? Super, że postanowiłaś coś zmienić, teraz powiedz o tym wszystkim swojemu facetowi - naprawdę życzę Ci powodzenia. To z nim jesteś 6 lat w związku, prawda? Życie nam się układa w główniej mierze tak, jak chcemy, jakie decyzje podejmujemy, więc nie oburzaj się, że usłyszałaś kilka słów prawdy. W końcu to wątek o numerach, a Ty nie opisałaś żadnego. Sama sobie wykręcasz numer, jeżeli siedzisz cicho, a do faceta masz żal, że się "nie domyślił".

[pat0]

Zapewne Twoje zycie jest cudowne i zaplanowane co do minuty -przeciez jak napisalam zyjemy tak jak chcemy .
Koniec tematu

[201803290936]

Napisane przez pat0

Zapewne Twoje zycie jest cudowne i zaplanowane co do minuty -przeciez jak napisalam zyjemy tak jak chcemy .
Koniec tematu

Nie, nie jest i często piszę o czymś co mnie boli i co mi nie wychodzi. Nie próbuj się na mnie wyżywać za to, że facet niedomyślny, a Ty nie potrafisz mu wprost powiedzieć co czujesz i myślisz. Proszę uprzejmie.

[Sweet Chocolate]

.

[botekslawek]

Napisane przez Sweet Chocolate

Ja też posrednio o zdradzie dowiedziałam się przez gg. Najpierw znalazłam zwinięty rachunek za dwie porcje obiadu i deser (zjedzone w mieście oddalonym ok 200km od miejsca zamieszkania). Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że mówił mi że wtedy będzie na działce i bedzie kosił trawę.. tak się zmęczylł tym sprzątaniem i koszeniem na marginesie mówiąc Nie było go w domu więc miałam pole do działania - olśniło mnie że od jakiegoś czasu ma gg na hasło i bardzo go "boli" jak komputer mu dotykam. Więc złamałam hasło nad którym tak się za mocno nie wysilił - "kochaś" hahaha ... idiota. No i poczytałam sobie, jak jej prawił komplementy i umawiał się z nią że przyjedzie do jej miasta. Padły również propozycje czy go przenocuje, że chyba się znajdzie skrawek dla niego na łóżku itp itd pierdy-śmierdy. To był koniec definitywny. Błagał, prosił, klękał, oświadczył się nawet jak mu powiedziałam że pakuję się i odchodzę, ale byłam bezwzględna. Odstrzeliłam się wtedy jak stróż w Boże ciało a on się płaszczył przede mną jak płaszczka. To była najlepsza decyzja mojego życia. Za dużo krzywdy mi robił. Znosiłam "wymysły" (o których jeszcze tu pewnie wspomnę jak mi coś zaświta :P - generalnie puściłam w niepamięć), ale zdrady przez takiego chama nie zniosę

mało słyszy się o tak stanowczych kobietach. Większość uznaje pogląd, że miłość wszystko wybaczy

[pat0]

Napisane przez Doris1981

Nie, nie jest i często piszę o czymś co mnie boli i co mi nie wychodzi. Nie próbuj się na mnie wyżywać za to, że facet niedomyślny, a Ty nie potrafisz mu wprost powiedzieć co czujesz i myślisz. Proszę uprzejmie.

Czy ja sie na tobie wyzywam? Rowniez prosze uprzejmnie do mnie i do innych (wczesniej juz byl poruszany ten temat)

[gramwzielone]

Napisane przez pat0

Czy ja sie na tobie wyzywam? Rowniez prosze uprzejmnie do mnie i do innych (wczesniej juz byl poruszany ten temat)

A gdzie widzisz brak uprzejmości w stosunku do Ciebie?

Piszesz dziewczyno nie na temat - bo to wątek o numerach jakie faceci wykręcają kobietom, a Ty opowiadasz swoją z pupy historię o tym jak to Ci źle i niedobrze bo facet mimo że jest całkiem w porządku bezczelnie Ci się nie oświadczył. A Ty jesteś gotowa do małżeństwa, ale żeby pogadać o Waszej przyszłości już nie. ŻAŁOSNE
I gdy Doris1981 zamiast kazać Ci przestac zasmiecac jej wątek zainteresowała się Twoim problem masz jeszcze do niej jakieś pretensje .

Dla Wizażanek z chcicą ślubną jest kilka wątków, ale nie na tym podforum.

[pat0]

Napisane przez gramwzielone

Dla Wizażanek z chcicą ślubną jest kilka wątków, ale nie na tym podforum.

[201803290936]

Napisane przez Sweet Chocolate

Ja też posrednio o zdradzie dowiedziałam się przez gg. Najpierw znalazłam zwinięty rachunek za dwie porcje obiadu i deser (zjedzone w mieście oddalonym ok 200km od miejsca zamieszkania). Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że mówił mi że wtedy będzie na działce i bedzie kosił trawę.. tak się zmęczylł tym sprzątaniem i koszeniem na marginesie mówiąc Nie było go w domu więc miałam pole do działania - olśniło mnie że od jakiegoś czasu ma gg na hasło i bardzo go "boli" jak komputer mu dotykam. Więc złamałam hasło nad którym tak się za mocno nie wysilił - "kochaś" hahaha ... idiota. No i poczytałam sobie, jak jej prawił komplementy i umawiał się z nią że przyjedzie do jej miasta. Padły również propozycje czy go przenocuje, że chyba się znajdzie skrawek dla niego na łóżku itp itd pierdy-śmierdy. To był koniec definitywny. Błagał, prosił, klękał, oświadczył się nawet jak mu powiedziałam że pakuję się i odchodzę, ale byłam bezwzględna. Odstrzeliłam się wtedy jak stróż w Boże ciało a on się płaszczył przede mną jak płaszczka. To była najlepsza decyzja mojego życia. Za dużo krzywdy mi robił. Znosiłam "wymysły" (o których jeszcze tu pewnie wspomnę jak mi coś zaświta :P - generalnie puściłam w niepamięć), ale zdrady przez takiego chama nie zniosę

Prawdziwy detektyw z Ciebie . I mądra babka.

[lupin]

Napisane przez Sweet Chocolate

Ja też posrednio o zdradzie dowiedziałam się przez gg. Najpierw znalazłam zwinięty rachunek za dwie porcje obiadu i deser (zjedzone w mieście oddalonym ok 200km od miejsca zamieszkania). Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że mówił mi że wtedy będzie na działce i bedzie kosił trawę.. tak się zmęczylł tym sprzątaniem i koszeniem na marginesie mówiąc Nie było go w domu więc miałam pole do działania - olśniło mnie że od jakiegoś czasu ma gg na hasło i bardzo go "boli" jak komputer mu dotykam. Więc złamałam hasło nad którym tak się za mocno nie wysilił - "kochaś" hahaha ... idiota. No i poczytałam sobie, jak jej prawił komplementy i umawiał się z nią że przyjedzie do jej miasta. Padły również propozycje czy go przenocuje, że chyba się znajdzie skrawek dla niego na łóżku itp itd pierdy-śmierdy. To był koniec definitywny. Błagał, prosił, klękał, oświadczył się nawet jak mu powiedziałam że pakuję się i odchodzę, ale byłam bezwzględna. Odstrzeliłam się wtedy jak stróż w Boże ciało a on się płaszczył przede mną jak płaszczka. To była najlepsza decyzja mojego życia. Za dużo krzywdy mi robił. Znosiłam "wymysły" (o których jeszcze tu pewnie wspomnę jak mi coś zaświta :P - generalnie puściłam w niepamięć), ale zdrady przez takiego chama nie zniosę

yeah!

zachowalas twarz, a jego godnosc zostala gdzies w okolicy jądra ziemi. żałosny typek.

[201803290936]

Napisane przez lupin

yeah!

zachowalas twarz, a jego godnosc zostala gdzies w okolicy jądra ziemi. żałosny typek.

Lupin, ale i tak znalazło by się mnóstwo osób, które stwierdziły by, że "trzeba dać szansę" (bo KAŻDY zasługuje na drugą szansę), "jak się kocha, to się wybacza, a nie ucieka", "w sumie za rękę nie złapałaś, może żartował / kłamał, że zdradził" (czyli jak nie siedziałaś pod łóżkiem, a facet nawet sam się przyznaje, że zdradził, to i tak w to nie wierz - poważnie, pojawiło się w kilku wątkach) etc.

[Sweet Chocolate]

.

[aagusiaa88]

Napisane przez Sweet Chocolate

Ale mi teraz do myślenia dałaś Doris..... on był pewnie taki wspaniały, a ja go tak rzuciłam bez kolejnej szansy Trzeba było ratować tę wielką miłość, przecież takiej drugi raz się już nie spotka (z pewnością trudno o tak beznadziejny przypadek)

Wychodzę do sklepu. Ten wyskakuje za mną na klatkę i grozi mi palcem, że jak za 10min. nie wrócę to zacznie mnie szukać. "Ojej" sobie pomyślałam, no i poszłam. A w tym markecie, to już mi regałów zabrakło do oglądania, przedłużałam jak się dało. Dzwonił do mnie jak nawiedzony, odebrałam i mówię: "słucham?" a ten oczywiście z grubej rury, że gdzie ja się szwędam, że miałam za 10min być z powrotem, ciężko było przebić się przez ten słowotok - generalnie tragedia, że może z kimś w pubie teraz siedzę i spędzam miło czas ale wbiłam krótkie "w polu jestem, ziemniory na obiad kopię dlatego mnie tak długo nie ma"i rozłączyłam się. Po powrocie do domu oczywiscie wielka afera....
To tak ku pamięci, niesiona falą wspomnień
Aha i jeszcze jedno mówił o sobie "X-dyktator" gdzie zamiast X było jego zdrobniałe imię. Palant.

[b_blue]

Napisane przez Sweet Chocolate

Aha i jeszcze jedno mówił o sobie "X-dyktator" gdzie zamiast X było jego zdrobniałe imię. Palant.

To mnie rozwaliło

[Sweet Chocolate]

.

[201803290936]

Napisane przez Sweet Chocolate

Ale mi teraz do myślenia dałaś Doris..... on był pewnie taki wspaniały, a ja go tak rzuciłam bez kolejnej szansy Trzeba było ratować tę wielką miłość, przecież takiej drugi raz się już nie spotka (z pewnością trudno o tak beznadziejny przypadek)
(...)

Ty zła, zła kobieto .

Napisane przez Sweet Chocolate

(...)
Aha i jeszcze jedno mówił o sobie "X-dyktator" gdzie zamiast X było jego zdrobniałe imię. Palant.

Takiego fajnego gościa zostawiłaś, oj niemądra niewiasto.

[mysia79]

Tak m.in. mówi do mnie facet, z którym się spotykam
1. gdybym poznał cię gdy miałaś 18 lat, straciłbym dla ciebie głowę
2. Czy gdy byłaś młodsza (mam 31, on 4 lata więcej), twoje usta były bardziej gładkie?
3. po seksie - miałaś orgazm łechtaczkowy czy pochwowy?
4. wiesz, że nie potrafię się nie spóźniać - taki już jestem!
5. w czasie kłótni: Ja wiem, że mnie kochasz, ale chciałbym wiedzieć lepiej.!

Żałuję, że nie zapisuję sobie wszystkich jego perełek. Ogólnie boki zrywać

[lupin]

Napisane przez mysia79

Tak m.in. mówi do mnie facet, z którym się spotykam
1. gdybym poznał cię gdy miałaś 18 lat, straciłbym dla ciebie głowę
2. Czy gdy byłaś młodsza (mam 31, on 4 lata więcej), twoje usta były bardziej gładkie?
3. po seksie - miałaś orgazm łechtaczkowy czy pochwowy?
4. wiesz, że nie potrafię się nie spóźniać - taki już jestem!
5. w czasie kłótni: Ja wiem, że mnie kochasz, ale chciałbym wiedzieć lepiej.!

Żałuję, że nie zapisuję sobie wszystkich jego perełek. Ogólnie boki zrywać

pahaha

a ja mam zeszyt z tekstami mojego bylego!

on: Kruchy (jego kolega-przyp.red.) powiedzial, ze jestes beznadziejna.
ja: przeciez mnie nie zna
on: .. z wyglądu

on: Wladek (kolejny kolega) powiedzial, ze dalby ci 6/10 i nie obejrzalby sie za toba na ulicy.

on: albo sie zgodzisz na seks, albo nie bedziemy sie w ogóle dotykac!

on: wymyslilas juz, jak masz odzyskac moje zaufanie?

(X- moje imię)
(sms po zerwaniu): jesteś be i zrobiłaś mi kuku. bądź w porządku wobec tej dobrej X, która się w tobie wyłączyła.


był wysoki jak brzoza i głupi jak koza... :d

[Kasieńka_666]

Dziewczyny, ale przeczytajcie tytuł wątku
Chyba pomylił się wam z innym.

[passion80]

Napisane przez mysia79

Tak m.in. mówi do mnie facet, z którym się spotykam
1. gdybym poznał cię gdy miałaś 18 lat, straciłbym dla ciebie głowę
2. Czy gdy byłaś młodsza (mam 31, on 4 lata więcej), twoje usta były bardziej gładkie?
3. po seksie - miałaś orgazm łechtaczkowy czy pochwowy?
4. wiesz, że nie potrafię się nie spóźniać - taki już jestem!
5. w czasie kłótni: Ja wiem, że mnie kochasz, ale chciałbym wiedzieć lepiej.!

Żałuję, że nie zapisuję sobie wszystkich jego perełek. Ogólnie boki zrywać

Tak czytam te Wasze historie i myslę czasem, o mój boże jakie nawine
ale zaraz zaraz cos mi sie przypomnialo jeśli kompletnie nie na temat to przepraszam
mój pierwszy chlopak po jakis tam miesiącach "chodzenia" postanwoił się zwierzyć, że jak mnie pierwszy raz zobaczył to osranym kijem by mnie nei dotknął milasek
taki szczery chlopak był, że stwierdził, że gdyby mial więcej kasy to na pewno nie byłby ze mną
o naiwności
stare czasy, ale ale, są normalnie na tym świecie

[b_blue]

Czytam ten wątek i też napiszę. Sytuacja miła miejsce calkiem niedawno. Oczywiście nie jest to maga straszny numer, teraz się z tego śmieję, ale wtedy miałam ochotę go zabić, bo narobił mi strasznego wstydu.

Poznałam faceta, miło nam się rozmawiało, w jakimś sensie mnie nawet zauroczył. Postanowiłam się z nim spotkać, ale po spotkaniu stwierdziam, że to jednak nie to. W przeciwnieństwie do niego, bo z jego strony była to już wielka miłość. Ja starając się być delikatna, powiedziałam mu jakieś bzdety, że nie chce się angażować, nie moge mu nic obiecać i takie tam farmazony Dzwonił, pisał, ale ja konsekwentnie unikałam jakiegokolwiek kontaktu. No i jakiś czas temu jestem sobie ze znajomymi na mieście. Po jakimś koncercie siedzimy sobie w macu i oczywiście wielkie miasto, a ja musze go spotkać Nie wiem czy był jakiś pijany, czy naćpany, ale podchodzi do mnie przy wszystkich znajomych i bez żadnego skrępowania pyta się "dlaczego ty jesteś taka niedostępna? ktoś cię skrzywdził? mam ci pomóc?". Po prostu mnie zatkało, było mi strasznie glupio. Od tej pory znajomi mówią do mnie "niedostępna"
Jakiś czas temu znowu miałam okazję spotkać pana terapeutę, ale tym razem nie oferował mi już żadnej pomocy