Ile oszczędzacie / wydajecie pieniędzy na miesiąc?

[beatiska]

Najgorsze właśnie jest to, że potem podsumowuję sobie miesiąć i krzyczę sama na siebie, że jak mogłam tytle wydać na ubrania lub śmieciowe jedzenie, no ale za to w nast. miesiącu staram się to wszytsko ograniczyć

[pumas]

Zeszyt jest dobrym rozwiazaniem, naprawde. Ja niestety nie jestem systematyczna w jego prowadzeniu, wiec robie to co jakiś czas. Ogolnie obecnie wiem, na co wydaje i wbrew pozorom nie jest dużo takich głupot, raczej sporo pieniedzy mi idzie na spotkania z przyjaciolmi, a że widujemy sie raz na tydzień, to trochę tego jest... Jakby te spotkania ograniczyc lub po prostu przeksztalcic w coś innego niż impreza, kolacja, dobry alkohol, to mozna by wiele zaoszczedzić.
Trochę się zdołowałam, bo planuje wakacje w Tajlandii, a nie mam jeszcze ani złotówki przeznaczonej na ten cel. Pewnie to nie wypali. A szkoda.

[siarka40]

a ja wskoczylam wczoraj do Rossmanna, doslownie po pare rzeczy. zostawilam tam 120 zl
przy czym nie kupilam niczego niepotrzebnego, prawie wszystko z promocji. hm, to moze jednak nie wydalam az ak duzo? <mysli>

ps odkrylam nowy "smak" L'isterine

[miczka21]

Ja raz próbowałam pisać w zeszycie wydatki , ale po jakimś czasie mi się odechiało .

Najmniej wydaje na jedzenie , a w szczególności gdy zaczęłam chodzić w większości do Biedronki . Nawet mniej jem , bo w Biedronce nie które produkty nie są za dobre , więc nie kusi . Na przykład wędlinę z biedronki zjem tyle by nie być głodna , a jak mam taką świeżą i smakowitą z targu to od razu 2 razy więcej bym zjadła .

co miesiąc zawsze coś wydaje na lekarza , leki lub coś z rodzaju " witamin" Gdyby to dało się jakoś zminimalizować .

Nie jem na mieści . Chyba , że w drodze wyjątku , a jak już jem to staram się nie chodzić na gotowe dania tylko jakaś bułka , woda , sok .

Jedno czego nie mogę wyeliminować to czasem kupuje jakieś głupoty z których w ogóle nie korzystam . Jak kupuje to wydaje mi się bardzo potrzebne

Za dużo wydaje na telefon miesięcznie około 50 - 70 zł

[gabisolis]

to rob sobie liste zakupow, ja zamiast zeszytu robie liste i to sie sprawdza, bo kupuje duzo mniej zbednych rzeczy, rupieci i duperel-jak zwal tak zwal i wchodzac np. do Rossmanna ide tylko po np. zel pod prysznic, ktory potrzebuje i staram sie nie patrzec na promocje i nie ogladac na boki, wtedy unikam pokus. ja na tel. max.30 zl na m-c-karta. TŻ ma abonament i to spory, wiec stwierdzilismy, ze wystarczy, ze 1dno z nas duzo placi, a i tak glownie tylko do siebie dzwonimy, jak potrzbuje, to tez od niego korzystam, bo ma duzo darmowych min. dosc sporo na dentyste wydaje, malo na ciuchy i fryzjera. na jedzenie dosc sporo-lubimy zjesc na miescie, w ogole dobrze zjesc, lepsza wedline czy dzemy np. z Piotra i Pawla.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez beatiska

Jeżeli chodzi o moje oszczędności, to im więcej zarabiam, tym mniej potrafię zaoszczędzić. Wydatki powinnam mieć na poziomie takim jak miałam kilka lat temu, gdy jeszcze nie zarabiałam, a teraz jestem w takiej samej sytuacji (dalej na utrzymaniu rodziców), a wydaje kilkakrotnie więcej niż kiedyś.

Ja to najczęściej oszczędzam od świąt BożegoNarodzenia do wakacji - na wakacje,
od wakacji do świąt - na prezenty. Niestety nie potrafię się jeszcze na to perspektywiczne, przyszłościowe oszczędzanie nastawić.

MOgę się pochwalić tylko tym, że w ramach kontrolowania własnych wydatków od kilku lat prowadzę zeszyt, w którym dzień w dzień zapisuję wydaną/otrzymaną złotówkę i zawsze pod koniec miesiąca się podliczam

Podobno im więcej człowiek ma, tym więcej wydaje.

I z ciekawości pytam - wydatki na prezenty masz takie same jak wydatki na wakacje? To prezenty takie drogie, czy wakacje takie tanie?

Napisane przez pumas

Zeszyt jest dobrym rozwiazaniem, naprawde. Ja niestety nie jestem systematyczna w jego prowadzeniu, wiec robie to co jakiś czas. Ogolnie obecnie wiem, na co wydaje i wbrew pozorom nie jest dużo takich głupot, raczej sporo pieniedzy mi idzie na spotkania z przyjaciolmi, a że widujemy sie raz na tydzień, to trochę tego jest... Jakby te spotkania ograniczyc lub po prostu przeksztalcic w coś innego niż impreza, kolacja, dobry alkohol, to mozna by wiele zaoszczedzić.
Trochę się zdołowałam, bo planuje wakacje w Tajlandii, a nie mam jeszcze ani złotówki przeznaczonej na ten cel. Pewnie to nie wypali. A szkoda.

Jak już wrócisz z tej Tajlandii, to ja będę miała do ciebie mnóstwo pytań.
edit: A ile potrzeba na taki wyjazd?

Napisane przez siarka40

a ja wskoczylam wczoraj do Rossmanna, doslownie po pare rzeczy. zostawilam tam 120 zl
przy czym nie kupilam niczego niepotrzebnego, prawie wszystko z promocji. hm, to moze jednak nie wydalam az ak duzo? <mysli>

ps odkrylam nowy "smak" L'isterine

Ja nienawidzę żadnego smaku tego płynu. A wczoraj się zamyśliłam i przetrzymałam go niechcący trochę dłużej i mi całe podniebienie zdrętwiało. Ohyda, ale płukać trzeba.

[gabisolis]

wydaje mi sie, ze troche ,,lepszy'' smak ma plyn Colgate Plax, ale ja tez uzywam roznych, zalezy jaki mi w rece wpadnie

[siarka40]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;26454559]Ja nienawidzę żadnego smaku tego płynu. A wczoraj się zamyśliłam i przetrzymałam go niechcący trochę dłużej i mi całe podniebienie zdrętwiało. Ohyda, ale płukać trzeba.
[/QUOTE]
a ja lubie smak L'isterine. i im bardziej ostry, tym lepszy
dotad moim no. 1 byl fiolet

[pumas]

Paranoja, zapytaj Painki, ona w Tajlandii bywa często, więc na pewno Ci odpowie na wszystkie pytania. Sam bilet liczę ok. 2500 zł no i w zależności, jak długo tam będziemy to minimum nastepne 2 tys.
Painka, wystarczy?

U mnie sporo idzie na jedzenie właśnie, bo lubimy dobrze zjeść, a ja lubię wymyślne dania, 2 razy w tygodniu owoce morza itp. Umiem się obejść bez tego, tylko po co ? Jedyny sensowny powód to oszczędzanie, choćby na Tajlandię ;-) I może to sobie postanowię... że od jutra koniec z szaleństwami kulinarnymi, jemy zdrowo i mało ;-)

[_Novotna_]

Jak ide do Lidla to mniej wydam bo nie ma aż takiego wyboru jak np. Tesco gdzie wszystko miga i kusi, pełno towaru. W lidlu praktycznie podstawowe produkty mozna kupic wszystkie, ja nie robie generalnie obiadów w domu bo jem w pracy (mam za darmo)więc tylko kupujemy mleko, soki, kawe, i takie 'kanapkowo-przekąskowe' rzeczy, jakieś serki, jogurty itepe.
Teraz mam tyle pracy że brak czasu na cokolwiek a już na łażenie po sklepach najmniej mam ochotę także świety spokój z wydatkami. Jedynie buty mi potrzebne nowe do pracy

[jelonek1985]

A ja przez ostatnie pięć tygodni pracowałam po 11-13 godz (sezon przed świętami) i nie było czasu ani ochoty na chodzenie po sklepach w wyniku czego mało kasy straciliśmy Na krótką metę to może jest i dobre ale na dłuższy czas to chyba bym nie tylko wyglądała jak szczypiorek ale i padła z przemęczenia ...

[Iwa181p]

Napisane przez gabisolis

to rob sobie liste zakupow, ja zamiast zeszytu robie liste i to sie sprawdza, bo kupuje duzo mniej zbednych rzeczy, rupieci i duperel-jak zwal tak zwal i wchodzac np. do Rossmanna ide tylko po np. zel pod prysznic, ktory potrzebuje i staram sie nie patrzec na promocje i nie ogladac na boki, wtedy unikam pokus. ja na tel. max.30 zl na m-c-karta. TŻ ma abonament i to spory, wiec stwierdzilismy, ze wystarczy, ze 1dno z nas duzo placi, a i tak glownie tylko do siebie dzwonimy, jak potrzbuje, to tez od niego korzystam, bo ma duzo darmowych min. dosc sporo na dentyste wydaje, malo na ciuchy i fryzjera. na jedzenie dosc sporo-lubimy zjesc na miescie, w ogole dobrze zjesc, lepsza wedline czy dzemy np. z Piotra i Pawla.

Dżemy z Piotra i Pawła nie są lepsze tylko droższe. Producenci Ci sami, skład ten sam...
Gabi pisałaś, że TŻ zarabia 1500 zł. z czego niemalże połowa idzie na studia.Po 600 zł oszczędzacie, lubicie dobrze zjeść i kupować sporo firmowych ubrań, akcesoriów komputerowych i to wszystko za te pozostałe 150 zł? A jeszcze teraz ten spory abonament doszedł....
ulalala. Chyle czoła na ponadludzkie zdolności

wiem, wiem - nie karm trola. ale nie mogłam się powstrzymać.

[gabisolis]

to chyl dalej, juz pisalam, nie chce tego komentowac po raz n-ty, poczytaj caly watek jak masz chec, nasze dochody wspolne to 2500/3000 zl plus premia czasami i dochod z wynajmu kawalerki. policz dobrze.
http://www.przetwory.com/ofertashow.php?op=78
nie wiem jakie TY kupujesz, ale ja jem te, a one sa drogie i tylko tam je widzialam, lol
ubran ja prawie nie kupuje, za to TŻ musi kupowac drozsze gdyz ma wymiary koszykarza NBA, a w Polandzie nie ma ubran na takich lduzi w normalnej cenie. tak samo ja mam problem z butami.
i jeszcze jedno, SAMA JESTES TROLL!!!!!
http://wyborcza.pl/1,87648,8892224,G..._piwa_VIP.html
ten artykul jest dobry, najlepiej podobaja mi sie klienci z Biedy, ,,ulubionego''sklepu Kaczynskiego, niech mi zlodziej da 10 tys zl na m-c pensji, to tez chetnie tylko pojde do Almy, mozna sie posmiac czytajac ten artykul. Artykul pokazuje roznice miedzy klientami z Biedy, a np. z Almy.
ja tam nic do Biedy nie mam, nawet ja lubie w jakis sposob, przyzwyczailam sie, bo mam ja i Netto najblizej domu-5 min.drogi z buta. odpowiadaja mi te sklepy, bo ja nie lubie hipermarketow.
dla wszystkich kupujacych w dyskontach polecam tego bloga, nie jest o kfc ani mc donaldzie, ale facet ocenia produkty spozywcze m.in. dostepne w dyskontach, fajnie je opisuje, mozna skorzystac z jego rad przy wyborze produktow.
http://fastfoodeaters.blogspot.com/

[painka]

Napisane przez pumas

Paranoja, zapytaj Painki, ona w Tajlandii bywa często, więc na pewno Ci odpowie na wszystkie pytania. Sam bilet liczę ok. 2500 zł no i w zależności, jak długo tam będziemy to minimum nastepne 2 tys.
Painka, wystarczy?

Często to nie, 2 razy tylko, ale za to w ciągu roku (z czego raz 3 tygodnie). Myślę, że Tajlandia jest warta każdych pieniędzy A wszystko zalezy od tego na ile jedziesz, czy chcesz jeździc po Tajlandii itp itd. Na własną rękę wyjdzie taniej i w 2 tysiącach można się zmiescic spokojnie Jedzenie kosztuje grosze, taki uliczne szaszłyki są po 90 groszy a ja trzema się najadam. Spaghetti czy jakieś tajskie danie np. ryż+ z sosem i mięsem 6-8zł Oglądałam oferty biur podróży i generalnie zapewniają tylko nocleg i przelot + przejazdy, więc bilet można samemu załatwic, hotel też, a tylko przejazdy wyjdą taniej z biura, bo wiadomo że grupą taniej. Więc nie opłaca się komuś płacic za coś, co można zrobic samemu No i wiadomo - skoro już gdzieś jesteś to warto pójsc tu, pójsc tam, spróbowac tego, kupic tamto Np. możesz wejsc do zoo, ale za dodatkową opłatą możesz nakarmic mlekiem małe tygryski, nakarmic żyrafy czy zrobic sobie zdjęcie z malutkim słonikiem - i co? zapłacisz? czy obiecasz sobie, że kiedyś jak Cię będzie stac to przyjedziesz jeszcze raz I czasami z takich drobnych rzeczy potrafi się uzbierac jakaś sumka.

Ehh a mój brat z ojcem jadą do Tajlandii we wtorek, a ja nie dostałam urlopu

Edit: Moi znajomi jadą większą grupą na 3 tygodnie we wrześniu, cena za bilet, hotel i przejazdy 4800zł więc trzeba doliczyc jedzenie, jakieś wejściówki no i co tam kto chce

---------- Dopisano o 19:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

Napisane przez jelonek1985

A ja przez ostatnie pięć tygodni pracowałam po 11-13 godz (sezon przed świętami) i nie było czasu ani ochoty na chodzenie po sklepach w wyniku czego mało kasy straciliśmy Na krótką metę to może jest i dobre ale na dłuższy czas to chyba bym nie tylko wyglądała jak szczypiorek ale i padła z przemęczenia ...

Współczuję Też ostatnio pracowałam po 11-12 godzin, w stresie, znowu przepłaciłam to zdrowiem

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez miczka21

co miesiąc zawsze coś wydaje na lekarza , leki lub coś z rodzaju " witamin" Gdyby to dało się jakoś zminimalizować .

A jakie to witaminy i na co mają ci pomóc?

Napisane przez painka

Często to nie, 2 razy tylko, ale za to w ciągu roku (z czego raz 3 tygodnie). Myślę, że Tajlandia jest warta każdych pieniędzy A wszystko zalezy od tego na ile jedziesz, czy chcesz jeździc po Tajlandii itp itd. Na własną rękę wyjdzie taniej i w 2 tysiącach można się zmiescic spokojnie Jedzenie kosztuje grosze, taki uliczne szaszłyki są po 90 groszy a ja trzema się najadam. Spaghetti czy jakieś tajskie danie np. ryż+ z sosem i mięsem 6-8zł Oglądałam oferty biur podróży i generalnie zapewniają tylko nocleg i przelot + przejazdy, więc bilet można samemu załatwic, hotel też, a tylko przejazdy wyjdą taniej z biura, bo wiadomo że grupą taniej. Więc nie opłaca się komuś płacic za coś, co można zrobic samemu No i wiadomo - skoro już gdzieś jesteś to warto pójsc tu, pójsc tam, spróbowac tego, kupic tamto Np. możesz wejsc do zoo, ale za dodatkową opłatą możesz nakarmic mlekiem małe tygryski, nakarmic żyrafy czy zrobic sobie zdjęcie z malutkim słonikiem - i co? zapłacisz? czy obiecasz sobie, że kiedyś jak Cię będzie stac to przyjedziesz jeszcze raz I czasami z takich drobnych rzeczy potrafi się uzbierac jakaś sumka.

Ehh a mój brat z ojcem jadą do Tajlandii we wtorek, a ja nie dostałam urlopu

Edit: Moi znajomi jadą większą grupą na 3 tygodnie we wrześniu, cena za bilet, hotel i przejazdy 4800zł więc trzeba doliczyc jedzenie, jakieś wejściówki no i co tam kto chce

Powiem tak - w Tajlandii to bym się żywiła samymi ichnimi owocami, podobno mają pod tym względem mega wypasione bazary, a instytucji zoo nie uznaję w ogóle, zatem dylemat ten miałabym z głowy. W hotelu też bym wolała nie mieszkać, tylko raczej w jakimś motelu lub hostelu, tak bliżej zwykłych ludzi, żeby klimat poczuć, a nie tak całkiem turystycznie.
A w jakich miesiącach najlepiej tam jechać? Czy to bez znaczenia jest, bo zawsze ciepło?
I czy po angielsku swobodnie można się porozumieć? (Bo w Hiszpanii było fajnie - pytamy kobietę z recepcji, czy mówi po angielsku, a ona do nas po hiszpańsku "nie, a o co chodzi?" )


Się napaliłam, idę się poszwendać po forum Podróże.

[pumas]

Dzięki Painka.
Planujemy być minimum 2 tygodnie, pewnie wyjdzie ze 3 max. Urlopy, rozumiesz...
Planujemy spać w hotelach, ale jesli bylyby mozliwe jakiejs tansze spoko alternatywy (Tż wybredny), to tym lepiej. Jedzenie tylko ichniejsze, dla sprobowania. Zreszta ja kocham podroze i poznawanie kultur wiec jak dla mnie, moglabym spac w motelach lub pensjonatach i zywic sie z tambylcami. Ale tż dośc specyficzny, lubi luksusy, nie cierpi robactwa, braku klimy itp....

Miałam dośc ciężki dzień, skonczyl się na piciu wina w salonie - chlopak już odpadł, ja sączę kolejną butelkę.

[elpii]

Juz dawno mnie tu nie bylo... wydaje pieniadze na lewo i prawo. Wciaz mi czegos niby brakuje a dlug jak juz splacilam to znow go narobilam. jestem do bani Witam Was zatem ponownie ..

[agusiownik]

u mnie dobrze z oszczędzaniem ostatnio, ale to dlatego, że czeka mnie spory wydatek wkrótce, a nie mam całej kwoty dobrze, że mam kochaną siostrę, która mi pożyczy pieniążki

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez pumas

Dzięki Painka.
Planujemy być minimum 2 tygodnie, pewnie wyjdzie ze 3 max. Urlopy, rozumiesz...
Planujemy spać w hotelach, ale jesli bylyby mozliwe jakiejs tansze spoko alternatywy (Tż wybredny), to tym lepiej. Jedzenie tylko ichniejsze, dla sprobowania. Zreszta ja kocham podroze i poznawanie kultur wiec jak dla mnie, moglabym spac w motelach lub pensjonatach i zywic sie z tambylcami. Ale tż dośc specyficzny, lubi luksusy, nie cierpi robactwa, braku klimy itp....

Miałam dośc ciężki dzień, skonczyl się na piciu wina w salonie - chlopak już odpadł, ja sączę kolejną butelkę.

Mi ostatnio koleżanka powiedziała, że Turcji to ona nie poleca, bo w sumie nic ciekawego tam nie ma, a jak zapytałam, co widziała, to się zdziwiła i dodała, że razem z rodziną całe 2 tygodnie w hotelu siedziała, nad basenem, bo za gorąco było, żeby wychodzić poza kurort. W te wakacje do Francji się wybiera.

Napisane przez agusiownik

u mnie dobrze z oszczędzaniem ostatnio, ale to dlatego, że czeka mnie spory wydatek wkrótce, a nie mam całej kwoty dobrze, że mam kochaną siostrę, która mi pożyczy pieniążki

A ja właśnie popłynęłam... Jakoś tak u mnie jest, że jak się trzymam, to się trzymam, ale jak zacznę kupować, to skończyć nie mogę...

[painka]

Napisane przez pumas

Dzięki Painka.
Planujemy być minimum 2 tygodnie, pewnie wyjdzie ze 3 max. Urlopy, rozumiesz...
Planujemy spać w hotelach, ale jesli bylyby mozliwe jakiejs tansze spoko alternatywy (Tż wybredny), to tym lepiej. Jedzenie tylko ichniejsze, dla sprobowania. Zreszta ja kocham podroze i poznawanie kultur wiec jak dla mnie, moglabym spac w motelach lub pensjonatach i zywic sie z tambylcami. Ale tż dośc specyficzny, lubi luksusy, nie cierpi robactwa, braku klimy itp....

Miałam dośc ciężki dzień, skonczyl się na piciu wina w salonie - chlopak już odpadł, ja sączę kolejną butelkę.

Tak, wiem - ja miałam byc 2 tygodnie, ale na trzeci tydzień zatrzymał mnie w Tajlandii wybuch wulkanu w Europie A pracodawca chcąc nie chcąc musiał to zrozumiec Jeśli chodzi o takie miejsca jak Tajlandia to jest najczęściej kwestia drogiego biletu. Np. pan Cejrowski sugeruje podróż do Meksyku czy Tajlandii za droższy bilet i tam zabawę i super wakacje za grosze, niż do Hiszpanii za tani bilet Wizzairem - a potem człowiekowi szkoda na piwo wydać bo wszystko w euro.
A co do robactwa to hmmm Lepiej niech się martwi o jaszczurki i szczury

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------

Napisane przez agusiownik

u mnie dobrze z oszczędzaniem ostatnio, ale to dlatego, że czeka mnie spory wydatek wkrótce, a nie mam całej kwoty dobrze, że mam kochaną siostrę, która mi pożyczy pieniążki

Zdradzisz na co chomikujesz?

[anka_res]

W kwestii wakacji nie mam wiele do powiedzenia, nigdy dużo nie jeździłam (w sensie na wczasy), a już ostatnio moja potrzeba podróżowania jest zaspokojona aż nazbyt

Niemniej pochwalę się stosunkowo niedrogim odkryciem - lakiery Inglot. IMO lepsze niż wysokopółkowe, przy tym mają naprawdę ciekawe, nieoczywiste kolory. Szybko schną i fokle sa super jedno co bym zmieniła, to obcięła rozmiar butelki i cenę trochę przy okazji od czasu do czasu nęca mnie kolorki i kupuję kolejny i tak sobie z przerażeniem patrzę kiedy ja to zużyję O_o

Sprawa druga, nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale za oszczędność na ubraniach uważam nie wydawanie na pierdoły - aka inwestowanie w dobrej jakości rzeczy - np. torebki, buty, skórzane kurtki (a to już moje prywatne zboczenie - kocham dobrej jakości skóry i mogłabym przepuścić na nie, gdybym miała, każdą ilość kasy) - nie mam problemu, żeby wydać 400 zł na torebkę, którą wiem, że będę nosić dłuższy czas i nie będę się wstydzić w niej wyjść - a z drugiej strony wychodzę na sknerę , bo jest mi szkoda wydać 50 czy 100 zł na plastikową torebkę takiej se jakości, to dla mnie strata kasy. IMO dobrej jakości rzeczy dobrze się noszą i lepiej znoszą upływ czasu, również jesli chodzi o fason czy ogólny wygląd zazwyczaj...

[beatiska]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;26454559]Podobno im więcej człowiek ma, tym więcej wydaje.

I z ciekawości pytam - wydatki na prezenty masz takie same jak wydatki na wakacje? To prezenty takie drogie, czy wakacje takie tanie?[/quote]

Raczej takie tanie są wakacje
Ale niestety mam też dużą rodzinę. I na to zawsze najwięcej idzie mi pieniędzy. Gdy odwiedzam siostrę z dzieciakami, to zawsze wypada cos kupić. Podobnie wczoraj, wpadłam tylko na kawę i poszło 40 zł, ja wiem ze dla niektórych to nic, ale w porównaniu do tego co ja zarabiam, to dosyć sporo...

[gabisolis]

a ja bardzo lubie podrozowac, jakby byl czas i kasa, to bym jezdzila ile wlezie, mi sie w Turcji podobalo. bylam 3 lata temu w pazdzierniku. pogoda idealna i mozna tanio zrobic zakupy: torby, ciuchy, zloto, to kolejny plus.
http://www.artsidehotel.com/en
bylamw tym hotelu, polecam. cisza, spokoj, idealny na wypoczynek, malo rodzin z dziecmi, blisko do plazy, bardzo czysto,dobre jedzenie.

[joanaros]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;26465071]

A ja właśnie popłynęłam... Jakoś tak u mnie jest, że jak się trzymam, to się trzymam, ale jak zacznę kupować, to skończyć nie mogę...[/QUOTE] Mam tak samo. Ostatnio pociągnął mnie trochę samochód, jednak dzięki zapisywaniu wydatków idzie mi tej kasy na pierdoły znacznie mniej

[pumas]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;26465071]Mi ostatnio koleżanka powiedziała, że Turcji to ona nie poleca, bo w sumie nic ciekawego tam nie ma, a jak zapytałam, co widziała, to się zdziwiła i dodała, że razem z rodziną całe 2 tygodnie w hotelu siedziała, nad basenem, bo za gorąco było, żeby wychodzić poza kurort. W te wakacje do Francji się wybiera.



A ja właśnie popłynęłam... Jakoś tak u mnie jest, że jak się trzymam, to się trzymam, ale jak zacznę kupować, to skończyć nie mogę...[/QUOTE]

Napisane przez elpii

Juz dawno mnie tu nie bylo... wydaje pieniadze na lewo i prawo. Wciaz mi czegos niby brakuje a dlug jak juz splacilam to znow go narobilam. jestem do bani Witam Was zatem ponownie ..

Napisane przez painka

Tak, wiem - ja miałam byc 2 tygodnie, ale na trzeci tydzień zatrzymał mnie w Tajlandii wybuch wulkanu w Europie A pracodawca chcąc nie chcąc musiał to zrozumiec Jeśli chodzi o takie miejsca jak Tajlandia to jest najczęściej kwestia drogiego biletu. Np. pan Cejrowski sugeruje podróż do Meksyku czy Tajlandii za droższy bilet i tam zabawę i super wakacje za grosze, niż do Hiszpanii za tani bilet Wizzairem - a potem człowiekowi szkoda na piwo wydać bo wszystko w euro.
A co do robactwa to hmmm Lepiej niech się martwi o jaszczurki i szczury

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------


Zdradzisz na co chomikujesz?

Napisane przez anka_res

W kwestii wakacji nie mam wiele do powiedzenia, nigdy dużo nie jeździłam (w sensie na wczasy), a już ostatnio moja potrzeba podróżowania jest zaspokojona aż nazbyt

Niemniej pochwalę się stosunkowo niedrogim odkryciem - lakiery Inglot. IMO lepsze niż wysokopółkowe, przy tym mają naprawdę ciekawe, nieoczywiste kolory. Szybko schną i fokle sa super jedno co bym zmieniła, to obcięła rozmiar butelki i cenę trochę przy okazji od czasu do czasu nęca mnie kolorki i kupuję kolejny i tak sobie z przerażeniem patrzę kiedy ja to zużyję O_o

Sprawa druga, nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale za oszczędność na ubraniach uważam nie wydawanie na pierdoły - aka inwestowanie w dobrej jakości rzeczy - np. torebki, buty, skórzane kurtki (a to już moje prywatne zboczenie - kocham dobrej jakości skóry i mogłabym przepuścić na nie, gdybym miała, każdą ilość kasy) - nie mam problemu, żeby wydać 400 zł na torebkę, którą wiem, że będę nosić dłuższy czas i nie będę się wstydzić w niej wyjść - a z drugiej strony wychodzę na sknerę , bo jest mi szkoda wydać 50 czy 100 zł na plastikową torebkę takiej se jakości, to dla mnie strata kasy. IMO dobrej jakości rzeczy dobrze się noszą i lepiej znoszą upływ czasu, również jesli chodzi o fason czy ogólny wygląd zazwyczaj...

Się opisałam, ale prądu brakło no i klapa - nie wysłało. ;-)

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez anka_res

Sprawa druga, nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale za oszczędność na ubraniach uważam nie wydawanie na pierdoły - aka inwestowanie w dobrej jakości rzeczy - np. torebki, buty, skórzane kurtki (a to już moje prywatne zboczenie - kocham dobrej jakości skóry i mogłabym przepuścić na nie, gdybym miała, każdą ilość kasy) - nie mam problemu, żeby wydać 400 zł na torebkę, którą wiem, że będę nosić dłuższy czas i nie będę się wstydzić w niej wyjść - a z drugiej strony wychodzę na sknerę , bo jest mi szkoda wydać 50 czy 100 zł na plastikową torebkę takiej se jakości, to dla mnie strata kasy. IMO dobrej jakości rzeczy dobrze się noszą i lepiej znoszą upływ czasu, również jesli chodzi o fason czy ogólny wygląd zazwyczaj...

Teoretycznie tak. Ale u mnie występuje taka przypadłość jak znudzenie się ciuchem. Dlatego ja z reguły wolę kupić coś tańszego, a częściej to wymienić, bo albo się zniszczy i wywalam, albo oddaję - było tanie i mi nie szkoda, albo przerabiam - w razie ewentualnego spartaczenia nie szkoda mi, bo było tanie.
Dlatego zamiast jednej kurtki za 400zł - na 5 lat, wolę kupić dziesięć za 40zł - też na 5 lat.
Ale dla ludzi, którzy mają cały czas spójny styl i nie czują potrzeby częstej zmiany, pewnie jest to bardziej opłacalne, a na pewno wygodniejsze.

Napisane przez pumas

Się opisałam, ale prądu brakło no i klapa - nie wysłało. ;-)

No to teraz nadrabiaj, ciekawa jestem, co tam naskrobałaś.

[anka_res]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;26470561]Teoretycznie tak. Ale u mnie występuje taka przypadłość jak znudzenie się ciuchem. Dlatego ja z reguły wolę kupić coś tańszego, a częściej to wymienić, bo albo się zniszczy i wywalam, albo oddaję - było tanie i mi nie szkoda, albo przerabiam - w razie ewentualnego spartaczenia nie szkoda mi, bo było tanie.
Dlatego zamiast jednej kurtki za 400zł - na 5 lat, wolę kupić dziesięć za 40zł - też na 5 lat.
Ale dla ludzi, którzy mają cały czas spójny styl i nie czują potrzeby częstej zmiany, pewnie jest to bardziej opłacalne, a na pewno wygodniejsze.
[/QUOTE]

Rozumiem Twój tok myslenia, z tym że dla mnie problemem byłby fakt, że w każdym danym momencie w czasie chodzę w ubraniach średniej jakości (nie mówię o super okazjach gdzie za 40 zł upolujesz super rzecz w sh czy na Allu, tylko o regularnych zakupach),m a w takich źle się czuję.

Co do częstej wymiany garderoby, niestety (dla portfela) odczuwam tę potrzebę jak najbardziej, ale nie w sensie, by rzecz wyrzucić (faktycznie nie nudzę się rzeczmi, które lubię) tylko że muszę ich mieć dużo dużo. Z tym, że jeśli masz dużo to mniej się niszczą więc i zawsze masz ich więcej - przykladowo torebki, kiedyś miałam może dwie, to potrafiły się faktycznie "zużyć", teraz mam ich sporo, i żadna nie umie się zniszczyć skoro statystycznie noszę ją 2 tygodnie w roku....więc nawet finansowo może to nieźle wychodzi.

Ale wiem że to dylemat z cyklu co było pierwsze jajko czy kura ile ludzi tyle zdań w tym temacie.

[dziuba85]

Moje wydatki, wg mnie są za duże, bo niestety wolę sobie podniebienie porozpieszczać a ostatnio po dietach, które finansowo mnie wykończyły i mój organizm, który nie może dojść do siebie dogadzam sobie, aż miło. Jednak staram się chodzić zawsze z listą na zakupy.

Co miesiąc odkładam 1000zł - wkład na mieszkanie. 600zł opłata za mieszkanie z rachunkami.
Zarabiam 2000zł+/- premia (do 300zł) + 200zł stypendium, bo studiuję.
Aż tak dużo mi nie zostaje, bo mam manię, że zawsze trzeba i tak do tego coś odłożyć, nie lubię mieć pustek na koncie.
2400zł - 1600zł = 800zł (do tego rachunek za neta, jedzenie). Zostaje mi około 200zł-300zł na czysto po miesiącu. Ale kokosy
Chodzę najedzona, 'markowo' (jakby to było takie wow, wyprzedaży tyle) ubrana.

Mieszkam z narzeczonym. On zarabia ode mnie trochę więcej około 300-500zł. No i On odkłada więcej.
Czy to mania zbierania? Nie wiem. Jednak wolę odkładać na coś - mieszkanie, niż rozwalać kasę na lewo i prawo, na zbędne duperele.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez anka_res

Rozumiem Twój tok myslenia, z tym że dla mnie problemem byłby fakt, że w każdym danym momencie w czasie chodzę w ubraniach średniej jakości (nie mówię o super okazjach gdzie za 40 zł upolujesz super rzecz w sh czy na Allu, tylko o regularnych zakupach),m a w takich źle się czuję.

Ja kupuję dużo na wyprzedażach, dużo mam ciuchów Atmosphere, bo one zawsze tanie, ale lubię też małe sklepy tzw. "no name".
A czy średniej jakości to się nie zgodzę. Zwykły t-shirt z Jackpota za 120zł (kilka lat temu) nie wytrzymał pierwszego prania, a niektóre cholery "bazarowe" przez dłuższy czas miały się dobrze.
Poza tym tajemnicą nie jest, że większość fabryk odzieżowych znajduje się w Chinach i na Tajwanie, i obok linii produkcyjnej jeansów dla np. Wranglera leci linia dla zwykłego sklepu. Być może przywiązuje się większą wagę do szczegółów i wykończenia, fakt.
A z domami mody nie mam porównania, bo nigdy nie wydałabym na jeden ciuch 2 tyś zł, nawet gdym spała na pieniądzach, zatem nie wiem zupełnie jak z ich jakością.


---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

Napisane przez anka_res

Co do częstej wymiany garderoby, niestety (dla portfela) odczuwam tę potrzebę jak najbardziej, ale nie w sensie, by rzecz wyrzucić (faktycznie nie nudzę się rzeczmi, które lubię) tylko że muszę ich mieć dużo dużo.

Też lubię mieć dużo, tylko teraz doszłam już do takiej paranoi, że nie pamiętam jakie mam ubrania w szafie. Porażka.
Dlatego postanowiłam przystopować i przy okazji zaoszczędzić.

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Napisane przez dziuba85

Moje wydatki, wg mnie są za duże, bo niestety wolę sobie podniebienie porozpieszczać a ostatnio po dietach, które finansowo mnie wykończyły i mój organizm, który nie może dojść do siebie dogadzam sobie, aż miło. Jednak staram się chodzić zawsze z listą na zakupy.

Co miesiąc odkładam 1000zł - wkład na mieszkanie. 600zł opłata za mieszkanie z rachunkami.
Zarabiam 2000zł+/- premia (do 300zł) + 200zł stypendium, bo studiuję.
Aż tak dużo mi nie zostaje, bo mam manię, że zawsze trzeba i tak do tego coś odłożyć, nie lubię mieć pustek na koncie.
2400zł - 1600zł = 800zł (do tego rachunek za neta, jedzenie). Zostaje mi około 200zł-300zł na czysto po miesiącu. Ale kokosy
Chodzę najedzona, 'markowo' (jakby to było takie wow, wyprzedaży tyle) ubrana.

Mieszkam z narzeczonym. On zarabia ode mnie trochę więcej około 300-500zł. No i On odkłada więcej.
Czy to mania zbierania? Nie wiem. Jednak wolę odkładać na coś - mieszkanie, niż rozwalać kasę na lewo i prawo, na zbędne duperele.

A efekt jojo ci nie grozi, jak tak sobie dogadzasz?

Zazdroszczę podejścia, też się tego teraz uczę.

[dziuba85]

paranoja
Przytyłam 3 kilo, schudłam 2kg. Wszyscy mi mówią, żeby się już nie odchudzać, ale te 5 kg mniej achhh. Nie umiem schudnąć.
A co dogadzania. Ciągłe odmawianie sobie grozi zwariowaniem:P

A! I odkładam na rower