|
|
#451 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: gogolin:)
Wiadomości: 76
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
|
|
|
|
|
#452 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Kurde zadzwonił do mnie ,znowu sie pokłucilismy ,zapytałam sie o pieniadze to powiedzial ze mi ich nie odda dopuki mu nie wybacze hahaha napewno juz lece ,chce z nim skaczyc raz na zawsze ale kasy mu nie daruje !! jeszcze sie głupio pytał czy pojedziemy razem na wycieczke bo mielismy zaplanowana pod koniec maja ,wszystko zreszta juz oplacone ,szkoda mi jej ale, przeciesz nie bede sie znowu z nim meczyc ,a po piwie i chwili slabosci moze dojsc miedzy nami do tego do czego nie chce zeby doszlo .Nie wiem juz co mam robic z tym i jak odzyskac moje pieniadze ,nie odbieram od niego telefonow ,myslałam zeby isc do jego matki po kase ale nie wiem czy mnie wpusci
__________________
Bóg dał ci rozum wiec z niego korzystaj! “Nie musisz patrzeć z zazdrością na własność innych; nikt nie posiada tego, czego nie mógłbyś zdobyć sam, bez zabierania drugiemu czegokolwiek.” |
|
|
|
#453 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 265
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Dziewczynki jak pozwolicie to ja odpowiem na wszystkie posty na raz
po pierwsze ze złości na ex bardzo szybko wpadłam w ręce innego i w tedy mi to pomogło. Sama potrzebowałam poczuć inne usta i inne ręce (okazały się nieziemskie ) żeby sobie pokazać, że potrafię być z kimś innym i w tedy no problem. Problem jest dopiero jak się uspokoiłam i myślę (w końcu). Po drugie dziś też mam dzień wspominania, a wręcz rozpamiętywania. Było tyle pięknych chwil i wiele bym oddała za ten wehikuł czasu Po trzecie niestety jak ja się w końcu na serio za angażowałam i zakochałam to jemu minęło zauroczenie i tyle było z moich pięknych planów( wspólnego mieszkania, pięknych dzieci i wspólnej starości) i to mnie boli, bo serce dalej bije w jego stronę Po czwarte też ostatnio zaczęłam się spotykać ze starym kumplem aaaale dziewczynki Jak zakręcić faceta z którym znamy się jak łyse konie?? jest nam super ze sobą śmiejemy się wygłupiamy się i powoli zaczynam patrzeć na niego jak na atrakcyjnego faceta, a nie tylko kumpla... i się rozstrajam, a on patrzy na mnie i próbuje rozszyfrować co się stało, przecież mu nie powiem "Bo z ex to było tak i było zaje.biście" Po piąte znajomi na mnie krzyczą, że jestem głupia jak mówię "tęsknie za nim" Po szóste z wami mi raźniej i duuuużo lepiej ---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:27 ---------- Cytat:
Ja niestety swoich pieniędzy nie odzyskałam +plus prezenty ulala... dzięki |
|
|
|
|
#454 |
|
Przyczajenie
|
(Nanya_dnb najpierw powiedź czy naprawdę już go nie kochasz,raczej odpowiedź sama sobie bo rozumiem ze jesteś swiezo w nerwach
i na gorąco nie ma co myśleć o tym . Ja miałam podobnie tez mój TŻ miał mi oddać ale nie kase pomyśl o tym na spokojnie czy kłócicie się o jakieś poważne sprawy czy raczej błachostki,zdradzał Cię? Ja mam tak że się wkurzam o nic , coś TŻ powie ja uznam to za obelge i awantura gotowa a potem jak przemyśle to na spokojnie to dochodzę do wniosku ze nie raz to moja wina, jesteśmy razem 4,5 roku i nie raz mu mówiłam ze go nie kocham i go zostawiam ale w głębi serca swiata po za nim nie widze,Bo tak na prawdę jest najnormalniejszym facetem jakiego poznałam, nie pali niepije nie robi burd I widzę że naprawde Mnie kocha bo nie jeden już by mnie kopnął w 4 litery:0 więc najpierw pogadajcie na spokojnie bez nerw ani złosci a na pewno się pogodzicie miałam tak samo awantury o nic krzyczy płacze a jak na spokojnie porozmawialiśmy to wszystko było ok Pamietaj kto się czubi ten sie lubi a w tym wypadku kocha czekam na dobrą wiadomosć z Twojej strony
__________________
Czasem jestem wredną czarownicą a czasem kochanym aniołkiem.... |
|
|
|
#455 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
to prawda ze nie bylo zdrady tylko kolejna awantura ktora w nerwach kolejny raz daje mi sie wyznaki dla mojej psychiki ,moja psychika jest juz tak zjechana ze zastanawiam sie czy nie isc do psychologa ale boje sie ze mnie wysle do psychiatryka ,nie chce robic tego moim rodzicom gdyz juz raz przez to przechodzili z moja siostra ktora po probie samobojczej tez z powodu faceta ,wlasnie tam sie znalazła.Poprostu wiem ze nie chce juz z nim byc ,za bardzo mnie to przytłacza i nie mam juz na to sil zeby ciagle sie kłucic i obiecywac sobie od nowa ze bedzie lepiej i ze on sie zmieni ... jego przepraszania nie robia juz na mnie zadnego wrazenia ,milosc zgasla juz dawno i juz mi nie zalerzy a jeszcze wczesniej doszlo do tego ze pobiłam go i ciezko podrapalam nie panuje juz nad soba,on doprowadza mnie juz do furii ,powod był taki ze nikt nie bedzie mnie uciszal ,mam prawo mowic co chce i kiedy chce a jak mu sie nie chce tego słuchac to juz nie moj problem.Pozniej oczywiscie bardzo zalowalam tego co mu zrobilam bo to wygladało strasznie A teraz znowu to samo .... Wiem ze za jakis czas gdy wszystko ze mnie opadnie to bede myslała jak bylo dobrze itp i bede miala chwile slabosci ale nie dam sie ,kolejny raz nie nabiore sie na jego slodkie slowa !! To ja jestem najwazniejsza a nie on i nie mam zamiaru sie przez niego wykonczyc .Chce sie raz na zawsze od niego odciac i koniec !!. I nikt ani nic nie zmieni juz mojego zdania !!!
__________________
Bóg dał ci rozum wiec z niego korzystaj! “Nie musisz patrzeć z zazdrością na własność innych; nikt nie posiada tego, czego nie mógłbyś zdobyć sam, bez zabierania drugiemu czegokolwiek.” Edytowane przez Nanya_dnb Czas edycji: 2011-05-01 o 21:11 |
|
|
|
|
#456 |
|
Przyczajenie
|
Ja zawsze też mówię tak samo ze to koniec i tez sobie obiecuje
też kłucimy się o błachostki i czasem czuje ze moja psychika tez siada, ale na pewno skoro tobie siada to jemu też , wątpie zeby był bez serca, wiem ze faceci czasem przeginają ale to tylko faceci , Coś czuje ze głębi swojego serca kochasz go Ja ci powiem tak jeżeli facet po kłótni (jeżeli kłótnia była o błachostkę, nie zrozumienie się itp) przychodzi do Ciebie lub dzwoni i prosi cię o rozmowę to nie dlatego zeby cię wkurzyć ale udowodnić ci ze mu na prawdę zależy. bo szczerze jak by mu na Tobie nie zależało to by odpuscił. Zawsze warto porozmawiać, Wiem ze w złości nie chcesz go widzieć słyszeć i byś go najchętniej rozszarpała ale faceci tak czasem mają ze coś powiedzą zrobią a nie pomyślą , dla nich może to być normalne ale dla nas obrażliwe . tacy są faceci![]() a co do psychologa , to chętnie udziele rad jestem po psychologi wiec do psychiatry na pewno Cię nie skieruje pisz na gg 35563285
__________________
Czasem jestem wredną czarownicą a czasem kochanym aniołkiem.... |
|
|
|
#457 | |
|
Paul's girl
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 2 016
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
![]() jest |
|
|
|
|
#458 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 849
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
kopnijcie mnie w tyłek!!! cholera!!! byłam na weselu, było super, bawiłam się ,tańczyłam w ogólnie było ok. nawet spodobałam się jednemu facetowi - miło było poczuć, że jest się dla kogoś atrakcyjnym. ani przez chwilę nie myślałam o eksie. no może tylko kiedy puścili piosenkę którą on zawsze mi puszczał (chodziło w niej o to, że jest szcześliwy, że wybrałam właśnie jego ...) wtedy serce zabolało,ale szybko się ogarnęłam. dzisiaj było gorzej
tak mi się smutno zrobiło, jak widziałam te wszystkie pary i że ja miałam tam być dzisiaj razem z nim!!! a teraz siedzę w domu i płacze. kurcze on nawet nie jest wart jednej mojej łzy. jak sobie pomyslę, że tak bardzo mi na nim zależało a on postąpił ze mną w taki sposób, a ja wierzyłam w te jego gadki ze mnie kocha ze mu zalezy itd to nie wiem czy bardziej mi przykro ze cos takiego mi sie przytrafiło, czy bardziej czuje sie jak idiotka ze mu wierzylam. tak mi brakuje tamtych chwil kiedy byliśmy razem. cholera myślałam, że już ze mna lepiej bo od dawna nie płakałam, nie myślałam... jestem wściekła na siebie
|
|
|
|
#459 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 3 170
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Najgorszy dzień w tym roku..
__________________
plecaczkiem: 7250 km |
|
|
|
#460 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 033
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
|
|
|
|
#461 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 3 170
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Taki nijaki że aż rzygać się chce. Siedzę w domu i zamulam.. tylko beczeć się chce.
A jutro?.. jeszcze gorzej, żadnych planów.. nienawidzę majówek, a jeszcze rok temu spędzałam tak wesoło.. uprzedzam pytanie - nie, nie mam się z kim 'umówić' na wyjście.. jestem sama jak palec, nic tylko skoczyć z mostu.
__________________
plecaczkiem: 7250 km |
|
|
|
#462 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: gogolin:)
Wiadomości: 76
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
|
|
|
|
#463 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Puszka Pandory
Wiadomości: 834
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
Mam podobnie
|
|
|
|
|
#464 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: gogolin:)
Wiadomości: 76
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
) znajdz sobie zajecie, mnie tez przygnębia brak planow na nastepny dzien, ale sesja mi sie zbliża i moje plany to mnostwo książek na półce:P
|
|
|
|
|
#465 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
__________________
Bóg dał ci rozum wiec z niego korzystaj! “Nie musisz patrzeć z zazdrością na własność innych; nikt nie posiada tego, czego nie mógłbyś zdobyć sam, bez zabierania drugiemu czegokolwiek.” |
|
|
|
|
#466 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 3 170
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
__________________
plecaczkiem: 7250 km |
|
|
|
|
#467 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Puszka Pandory
Wiadomości: 834
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
A jeszcze rok temu latałam właśnie po władysławowie z pierścionkiem zaręczynowym na palcu. |
|
|
|
|
#468 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
A skad jestes ?
__________________
Bóg dał ci rozum wiec z niego korzystaj! “Nie musisz patrzeć z zazdrością na własność innych; nikt nie posiada tego, czego nie mógłbyś zdobyć sam, bez zabierania drugiemu czegokolwiek.” |
|
|
|
|
#469 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 3 170
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Do łodzi mam daleko. Nie będę Wam tutaj marudzić.. może jeszcze jutro coś wymyślę
__________________
plecaczkiem: 7250 km |
|
|
|
#470 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 033
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
.
|
|
|
|
|
#471 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 862
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
mi też ten wątek, to forum naprawdę pomogło..
nawet nie wiecie jak bardzo.. czytam sobie poprzednie części, coraz lepiej poznaję historię każdej z Was.. naprawdę duuuużo mi to dało Cytat:
a póki co - http://www.youtube.com/watch?v=rjLPeF2npxc ta piosenka daje mi takiego kopa, że hej!
__________________
Quando c'è il buon motivo la forza viene da sola.. |
|
|
|
|
#472 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: gogolin:)
Wiadomości: 76
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
myslen co by bylo gdyby jest okropne.. ale zadna z nas tego nie uniknie, wiem ze najgorsze sa samotne wieczory, mi pomaga internet i czytanie chocby waszych histori
|
|
|
|
|
#473 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 585
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
|
|
|
|
#474 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
Spoko Według mnie po to jest ten watek zeby sie wymarudzic i napisac co boli a nie siedziec samemu i myslec i sie zamartwiac ,plakac i wrwac wlosy z glowy ,dla mnie jest to bardzo pomocne to co inne dziewczyny pisza ,jakie daja rady i jakie maja doswiadczenia z takimi typkami ...Są moja podpora i podnosza mnie na duchu ,daja sile i podziwiam te ktore sie nie lamia i sa twarde .
__________________
Bóg dał ci rozum wiec z niego korzystaj! “Nie musisz patrzeć z zazdrością na własność innych; nikt nie posiada tego, czego nie mógłbyś zdobyć sam, bez zabierania drugiemu czegokolwiek.” |
|
|
|
|
#475 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 726
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Chyba się do was dołączę... bo normalnie sobie nie radzę i muszę się wygadać! Z góry przepraszam bo to będzie długi post, może komuś będzie się chciało czytać... i może trochę chaotycznie napisany ale pod wpływem emocji
![]() Ponad tydzień temu rozstałam się z facetem. Jeśli to w ogóle można było nazwać związkiem ale ok. Spotykaliśmy się jakieś 3,5 miesiąca, no niedługo byłoby już 4. A raczej tylko. Wiem, wiem, to tylko 3 miesiące a ja przeżywam jak stonka okres i nie mogę się pogodzić z tym, że go już nie ma. Dokładnie to poszło o to, że nie miał dla mnie czasu po prostu. Zawsze tak ze 2 razy w tygodniu się widywaliśmy czasami częściej. Wychodziliśmy razem w piątki, bo w soboty zawsze wychodził ze znajomymi. Jakoś nigdy nie zaproponował, żebyśmy wyszli kiedyś wszyscy razem. Nie przeszkadzało mi to w sumie, chociaż zastanawiałam się czasem dlaczego tak jest. Zdarzało się też nieraz, że mówił, że zobaczymy się np w poniedziałek, po czym w poniedziałek odzywał się do mnie dopiero wieczorem jakby nigdy nic. Jak mówiłam, że myślałam, że się spotkamy to mówił, że zapomniał, że mogłam mu przypomnieć, że przecież tak mówił. Ale z drugiej strony wiedział, że ja mogłabym spotykać go nawet codziennie, i to tylko od niego zależało kiedy się spotykamy, więc dlaczego ja miałam się narzucać? Zawsze to on proponował spotkania, więc uważałam, że skoro tak jest to widocznie to mu odpowiada. Często był po prostu zmęczony, albo też wychodził ze znajomymi, rozumiałam to, nie narzucałam się tylko akceptowałam, chociaż czasami w głębi duszy szlag jasny mnie trafiał... Nieraz było też tak, że kiedy oboje wychodziliśmy w sobotę, ale osobno (ja ze swoimi znajomymi, on ze swoimi), to pisał do mnie w nocy, czy jadę do niego. Oczywiście zawsze się zgadzałam. I nie, tu nie chodziło o seks, po prostu oboje chcieliśmy spać razem i być ze sobą, więc nieraz seksu nie było wtedy w ogóle. Było też, tak, że mówił, że np odezwie się na mojej przerwie, po czym odzywał się i tak dopiero wieczorem. Ok, myślałam, że widocznie ma dużo pracy (bo pracę rzeczywiście ma nieraz ciężką i nie ma kiedy napisać, ale czasem po prostu zapominał...), po czym właśnie tak się tłumaczył kiedy zapytałam. W każdym razie i tak nieraz byłam cała w nerwach ale starałam się nie przesadzać po prostu, zwłaszcza, że kiedy się spotykaliśmy, mówił mi tyle rzeczy, był taki czuły jak nikt nigdy dla mnie, po prostu bajka. Widać było, że on chce. Że chce próbować. No ale przechodzę do sedna. Ostatni raz spotkaliśmy się w środę 1,5 tyg temu. W niedzielę miał lecieć do Nowego Yorku na tydzień. Powiedział mi wtedy, że w czwartek chyba wychodzi ze znajomymi, ale pójdziemy jeszcze i my na drinka zanim wyjedzie. Ok, skoro tak mówi... w czwartek odezwał się ostatni raz zaraz po pracy, powiedział, że idzie do pubu ze znajomymi. Odpisałam mu dopiero wieczorem. Nie odpisał. Napisał do mnie dopiero następnego dnia około 3 popołudniu, że właśnie wrócił, że przeprasza, ale zostawił telefon w domu, bo myślał, że szybko wróci, a skończyło się na tym, że wylądował u znajomych w mieszkaniu i został na noc. Okej skoro tak... Byłam już nieźle wkurzona, ale ok. Nie będę mu przecież mówić co ma robić, a czego nie. Powiedziałam tylko, że się martwiłam. Po czym zapytałam się jakie ma plany. Powiedział, że dzisiaj (w piątek) wychodzi na imprezę ze znajomymi. Ja myślałam, że zobaczymy się zanim wyjedzie do NY... A on na to, że on też chce mnie zobaczyć, i że może spotkać mnie PÓŹNIEJ dzisiaj, albo PÓŹNIEJ w sobotę. Dodam, że dla niego później oznacza pewnie około 1-2 w nocy. No po prostu już byłam taka wściekła, że pomyślałam o nie... dlaczego ja mam tracić czas na kogoś, kto sam nie może znaleźć go dla mnie? Trochę w złości, a trochę w sumie myśląc o tym wcześniej już nie raz, napisałam mu, że to koniec, że chyba tak będzie lepiej, napisałam mu, jak się czuję przez jego zachowanie, że mnie to boli, i że czuję się jakby spotykał się ze mną z nudów, albo tylko wtedy kiedy akurat nie wychodzi ze znajomymi... a jeszcze najlepiej jakby mógł mnie spotykać tylko po imprezie z przyjaciółmi, kiedy jest już pijany no i oczywiście żebym jechała z nim do domu. No bo jak można wybrać, imprezowanie 3 dni pod rząd z tymi samymi znajomymi, z którymi zresztą miał jechać do NY, a nie mógł znaleźć czasu dla mnie? I co on mi odpowiedział? Że mam rację, że wie dobrze o czym ja mówie, że ze swoją byłą (z którą rozstał się ponad rok temu) kłócił się dokładnie o to samo... i że nie chce przechodzić tego jeszcze raz, i nie chce, żebym ja tylko coraz bardziej się przez to denerwowała... i że jest mu przykro, że tak się czuję. Oczywiście, ja przeryczałam cały wieczór. Później napisał tylko, że jemu jest przykro i po prostu nie wie co powiedzieć. Ale ok. Wyszłam z siostrami i znajomymi. Spotkałam go w pubie, chociaż nawet się go tam nie spodziewałam. Ignorował mnie i to bolało jak cholera. Ja też, no bo przecież to chyba on powinien coś z tym zrobić gdyby mu zależało prawda? Po jakimś czasie podszedł do mnie. Powiedział, że nie wierzy, że nie chcę się już z nim spotykać, i tylko zapytał głupio czy już go nie lubię. Zapytał czy jestem z siostrą, po czym kiedy odpowiedziałam, powiedział, że ok on tylko szedł do toalety... cholera no. I tyle. Nie zapytał czy chcę o tym pogadać, nie zrobił nic! żeby coś naprawić. Dlaczego nie chciał pogadać i skoro spotkaliśmy się w jednym miejscu nie zapytał czy do nich dołączymy? Nie rozumiem tego... później spotkałam go jeszcze na dyskotece... ignorował mnie dalej. Pod koniec zobaczyłam, że idzie z jakąś laską do baru i kupuje jej drinka. No po prostu to mnie tak dobiło, że poryczałam się i poszłam do domu, bo nie mogłam na to patrzeć... później rano, zaczęliśmy się kłócić. Oczywiście przez smsy wiem, jak dzieci... powiedział, że ta dziewczyna to jego była, z którą się przyjaźni (opowiadał mi kiedyś o niej). I że nic między nimi nigdy by się nie wydarzyło. Ja napisałam tylko, że to nie mój biznes i nie moja sprawa i już nie obchodzi mnie czy to była jego eks czy nie, i że może robić co chce, bo przecież o to właśnie mu chodziło... nie odpisał.W tamtą sobotę wyszłam też z innymi znajomymi. Poszłam do jednego pubu, w którym on też był. Tańczyłam bawiłam się z nimi, on mnie ignorował, ja jego też. Przecież gdyby chciał, to by coś z tym zrobił... Wróciłam do domu i napisał do mnie. Że nie może uwierzyć z jakimi ludźmi się zadaję, że on nie mógłby dalej spotykać się z dziewczyną, która zadaje się z takimi ludźmi, oczywiście padło pełno niemiłych słów. Jednym, z tych znajomych był mój kolega, z którym kiedyś coś mnie łączyło, coś się między nami działo, przespałam się z nim, ale nie wyszło później. Ale dalej się przyjaźnimy. I on o tym wiedział. Zaczął pisać, że przynajmniej wie, że jest lepszy od tego kolesia. Że jestem naiwna, bo on chce mnie wykorzystać i przespać się ze mną jeszcze raz i jak mogę tego nie widzieć. Że to była głupia sytuacja, kiedy mnie widział z nim... Nie mogłam uwierzyć po prostu. Nie takim go znałam. Nie wiem o co chodziło mu mówiąc tak o moich znajomych, to normalni ludzie... nie jacyś menele, tylko tacy, którzy potrafią się kulturalnie bawić... w każdym razie przeryczałam pół nocy. Rano mnie przeprosił, powiedział, że nie miał na myśli tego co mówił. Powiedział mi, że ma do mnie bardzo silne uczucia, i nigdy nie pomyślałby, że skończy czując do mnie coś w taki sposób... że zawsze będę kimś wyjątkowym dla niego... że zależy mu na mnie. Więc zapytałam dlaczego nie walczył... nie pokazał, że mu zależy... wiecie co odpowiedział? Że nie byłoby sensu walczyć, bo on lubi wychodzić ze znajomymi i to nigdy się nie zmieni, a ja stawałabym się tylko coraz bardziej sfrustrowana tym wszystkim... cóż. Wyjechał do NY. Dziewczyny, ostatni tydzień, to był dla mnie koszmar. Po prostu ryczałam na samą myśl o tym, chodziłam jak struta, nie miałam na nic ochoty, i mimo, że wiedziałam, ze to definitywny koniec, miałam nadzieję, że się odezwie... Wczoraj wyszłam do tego pubu, do którego razem chodziliśmy. Przepłakałam prawie całą noc tam... spotkałam znajomego i nawet nie mogłam nic powiedzieć, bo po prostu nie mogłam przestać płakać. Więc poszłam do domu, bo po prostu nie było sensu... Każda piosenka mi o nim przypomina, byliśmy wszędzie razem, po prostu wszędzie, i wszystkie te miejsca przypominają mi o nim. W nocy, oczywiście pod wpływem alkoholu napisałam do niego. Co słychać i jak tam wycieczka do NY. Odpisał mi rano, zaczęliśmy się trochę kłócić... Próbował mi udowodnić, że nie chodziło mu o seks, że kochał się ze mną spotykać. Powiedział, że mu przykro, że to wszystko sprawia, że jest smutny i źle się z tym czuje. Że nadal mu na mnie zależy cokolwiek myślę, i że chciałby, żebyśmy nadal byli przyjaciółmi i rozmawiali ze sobą kiedy spotkamy się gdzieś kiedyś przypadkiem... a ja nie wiem czy tak potrafię... po prostu nie wiem. Przeryczałam znowu cały dzień. Już nie daję rady po prostu, tak cholernie za nim tęsknię... te nasze spotkania, to po prostu była bajka... ufałam mu, wierzyłam w to co mówi, widziałam, że mu zależy. Ale jak on może mówić tak teraz, skoro nic nie zrobił żeby coś naprawić, nie starał się tylko po prostu to olał... to cholernie boli...
__________________
Good things come to those who wait!
![]() |
|
|
|
#476 | |||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 120
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
Cytat:
), uciekał od tej rozmowy jakbym go miała co najmniej pobić, a potem wydusił z siebie jakieś strzępki zdań, walka jak nic Cytat:
__________________
"Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy." |
|||
|
|
|
#477 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Nie było mnie tu długo. I chyba nie będzie. Ten wątek wcale nie pomaga. Albo same się z tym uporacie, albo nic z tego nie będzie. Ogarnijcie się dziewczyny!! wiem, że to boli, ale to nie koniec świata. Znajdzie się inny, lepszy. żyjcie swoim życiem i zapomnijcie o tych draniach!!
__________________
Życie to nie je bajka, to je bitwa! |
|
|
|
#478 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 265
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
enjoy89 powiem krótko i zwięźle jak facet chce to nic go nie powstrzyma żeby spędzać czas z kobietą i wszędzie ją ze sobą zabierze... przyjdzie choćby na kolanach, a tak widocznie po prostu nie zależało mu, a teraz ego go jedynie boli.
|
|
|
|
#479 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 680
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
Cytat:
![]() Gdyby nie ten wątek to wisiałabym cały czas na telefonie i prosiłabym eksa o powrót. Nie dość, że dziewczyny mnie od tego odwodzą to od czasu do czasu przypominają mi, że wcale nie jestem taka beznadziejna, jak mi się wydaje przez eksa i że jeszcze spotkam kogoś normalnego. Pomagają mi po prostu przewartościować pewne rzeczy i dać odpowiedzi na wiele pytań, których wcześniej bezskutecznie szukałam u eksa.. Siedzę tu już z półtora roku i dzięki temu wątkowi bardzo wiele się nauczyłam. Nie sądziłam nigdy, że obce osoby dadzą mi takie wielkie wsparcie. |
|
|
|
|
#480 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 544
|
Dot.: Rozstanie z facetem, cz. XVIII
mi też pomaga. w ogóle uważam że kontakt z innymi ludźmi to jest to w takich dramatycznych momentach. sama bardzo chce napisać do mojego ukochanego, ale któraś z Was wcześniej napisała że faceci wiedzą jak się obsługuje telefon więc gdyby tęsknił, czy chciał to by sam się odezwał.. pewnie ' korzysta z przerwy' ..
__________________
carpe diem ♥
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:25.








i się rozstrajam, a on patrzy na mnie i próbuje rozszyfrować co się stało, przecież mu nie powiem "Bo z ex to było tak i było zaje.biście"
dzięki
i na gorąco nie ma co myśleć o tym






