Gdy dziecko woli "nową kobiete" niż matke. Co robić?

[miss venflon]

Napisane przez TmargoT

,a jeśli matka jest bzłym człowiekiem to dlaczego dalej ma opiekę nad dzieckiem

bo żyjemy w polsce a sądy rodzinne są silnie sfeminizowane
jaka by matka nie była z automatu daje się jej opiekę-a ojciec musi się nawalczyć by przy tych samych prawach mieć to samo

[Fela Von Helvete]

Napisane przez miss venflon

bo żyjemy w polsce a sądy rodzinne są silnie sfeminizowane
jaka by matka nie była z automatu daje się jej opiekę-a ojciec musi się nawalczyć by przy tych samych prawach mieć to samo

Osobiście znam tylko jeden przypadek, gdzie ojciec dostał pełne prawa rodzicielskie - matka się tych praw po prostu zrzekła Natomiast ile jest przypadków, gdzie ojciec choćby był wzorem cnót, ma utrudniony kontakt z dzieckiem po rozwodzie? Ostatnio usłyszałam nawet o przypadku, gdzie matka tak się zakręciła, że bardzo w porządku facet po rozwodzie zaczynał praktycznie życie od zera - zabrała dzieci, odebrano mu prawa rodzicielskie, a caluśki wspólny dom oddał im sam, bo chciał, żeby dzieciaki miały dobre warunki, ale kontaktu z nimi chyba nawet nie ma niestety...

Szczerze mówiąc zgadzam się z Lubą, nie chce mi się wierzyć, żeby taki mały bąbel nie latał za matką zapatrzony w nią jak w obrazek, jeśli wszystko by było okej - to nie ten wiek według mnie

[TmargoT]

Napisane przez miss venflon

bo żyjemy w polsce a sądy rodzinne są silnie sfeminizowane
jaka by matka nie była z automatu daje się jej opiekę-a ojciec musi się nawalczyć by przy tych samych prawach mieć to samo

pewnie masz rację,jednak dobro dziecka jest najwazniejsze.nie jestem za matkami,ani za ojcami.potrafie sie postawić w każdej sytuacji,jednak wiele rzeczy mi tu nie pasuje do układanki.

zauwaz,że ojciec grozi walką o syna,gdyby matka ograniczała kontakty.szkoda,że nie wczesniej ,skoro dziecko ma się tak źle.są instytucje,gdzie psychologowie sprawdzają podejście dziecka do rodzica i rodzica do dziecka.wystarczy chciec powalczyć
ja bardziej widze tu walkę o dziecko przez ojca niż matkę.
nie wiem,jaka jest prawda,ale wiele niejasności zakuło mnie w wypowiedziach autora.być może sa to pomyłki słowne,a być może prawda pisana między wierszami.

[Lea_ny]

Napisane przez miss venflon

bo żyjemy w polsce a sądy rodzinne są silnie sfeminizowane
jaka by matka nie była z automatu daje się jej opiekę-a ojciec musi się nawalczyć by przy tych samych prawach mieć to samo

Ale w tym przypadku autor sam stwierdził, ze nie walczył o opiekę, ale jakby chciał, to by ją dostał, bo ma mega "haka" na żonę i jest przekonany, że by jej odebrali małego - więc ja nie rozumiem jak on może siedzieć i nawet nie rozpocząć walki o prawa, skoro jego żona zrobiła coś na tyle poważnego, ze jest przekonany, ze odebrali by jej dziecko.

[Fela Von Helvete]

Napisane przez Lea_ny

Ale w tym przypadku autor sam stwierdził, ze nie walczył o opiekę, ale jakby chciał, to by ją dostał, bo ma mega "haka" na żonę i jest przekonany, że by jej odebrali małego - więc ja nie rozumiem jak on może siedzieć i nawet nie rozpocząć walki o prawa, skoro jego żona zrobiła coś na tyle poważnego, ze jest przekonany, ze odebrali by jej dziecko.

Może "hak" nie jest stricte związany z dzieckiem i nie stanowi zagrożenia dla jego bezpieczeństwa, a ojciec chce, żeby dziecko miało kontakt z matką Co zresztą widać po jego postach, bo facet widocznie stara się, żeby byłej żonie nie było przykro.

Ja nie wiem, tak sobie tylko rozważam różne możliwości

[TmargoT]

Napisane przez Fela Von Helvete

Może "hak" nie jest stricte związany z dzieckiem i nie stanowi zagrożenia dla jego bezpieczeństwa, a ojciec chce, żeby dziecko miało kontakt z matką Co zresztą widać po jego postach, bo facet widocznie stara się, żeby byłej żonie nie było przykro.

Ja nie wiem, tak sobie tylko rozważam różne możliwości

autor może chcieć ,ale o tym decyduje sad,więc nie walczy .
zauważ,że w jego postach pojawia się NIBY TROSKA,ale tak na prawdę ja tam widzę złość.po co pisać,że ma na nia haka,skoro tak się troszczy ?
poza tym wcią interesuje mnie ,czy oni są po rozwodzie,bo użył słowa żona

[Lea_ny]

Napisane przez TmargoT

autor może chcieć ,ale o tym decyduje sad,więc nie walczy .

No tak, najłatwiej powiedzieć, że sąd i tak odda dziecko matce, więc po co w ogóle walczyć. Zresztą u autora nie widzę tego problemu, bo on jest przekonany, że z jego "hakiem" na pewno odebrali by matce dziecko.

[Merys]

Napisane przez TmargoT

autor może chcieć ,ale o tym decyduje sad,więc nie walczy .
zauważ,że w jego postach pojawia się NIBY TROSKA,ale tak na prawdę ja tam widzę złość.po co pisać,że ma na nia haka,skoro tak się troszczy ?
poza tym wcią interesuje mnie ,czy oni są po rozwodzie,bo użył słowa żona

Nie maja rozwodu.

[Fela Von Helvete]

Napisane przez TmargoT

autor może chcieć ,ale o tym decyduje sad,więc nie walczy .
zauważ,że w jego postach pojawia się NIBY TROSKA,ale tak na prawdę ja tam widzę złość.po co pisać,że ma na nia haka,skoro tak się troszczy ?
poza tym wcią interesuje mnie ,czy oni są po rozwodzie,bo użył słowa żona

Ale zauważ, że o użyciu haka wspomniał w kontekście teoretycznej próby ograniczenia jego kontaktów z dzieckiem przez matkę - widocznie nie chciał i nie musiał go użyć wcześniej, bo rozstali się jak ludzie bez bitwy o dziecko, tylko z wspólnym ustaleniem pewnych kwestii, dogadaniem się. Nie widzę w tym niczego niezwykłego

[TmargoT]

Napisane przez Fela Von Helvete

Ale zauważ, że o użyciu haka wspomniał w kontekście teoretycznej próby ograniczenia jego kontaktów z dzieckiem przez matkę - widocznie nie chciał i nie musiał go użyć wcześniej, bo rozstali się jak ludzie bez bitwy o dziecko, tylko z wspólnym ustaleniem pewnych kwestii, dogadaniem się. Nie widzę w tym niczego niezwykłego

a zauważ,że wspomniał o haku cakiem obcej osobie.po co?
co mnie obchodzi jakiego haka ma na nią.skoro jest to problem ograniczający jej zdolność do wychowywania dziecka to nie rozumiem ,dlaczego nie stara się o opiekę.
zaraz będą głosy,że jak to zabrac matce dziecko,ale przeciez on jej go nie zabrałby.tak,jak ona teraz jemu.

skoro nie maja rozwodu w takim razie będe pisać o jego obecnej partnerce-kochanka

[mike_re]

Napisane przez monius9

a jak TY się odnosisz wobec swojej ex? jak o niej mówisz? zdarzyło ci się przy dziecku okazywać niechęć, kłócić się z nią, obgadywać ją? dziecko może łatwo takie tematy podłapać

Powiem tak, dla mnie moja żona jest i zawsze będzie jedną z ważniejszych osób w życiu, spędziłem z nią pół życia i wiadomo, bywały chwile złe ale większość była tych dobrych, nigdy nie powiem na nią złego słowa obcym osobą czy dziecku, to że nie jesteśmy razem to zupełnie inna kwestia.

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

Napisane przez TmargoT

czy ty jesteś po rozwodzie,bo nazywasz żone żoną,nie eks?
i co takiego masz na nią,że odbiora jej dziecko?
czy zaniedbywała je,zostawiała same bez opieki?

Jesteśmy w trakcie rozwodu.
Nie zaniedbywała syna, nie zostawia go bez opieki, matką jest dobrą, kocha go, opiekuje sie nim, dba o niego. Ale była jedna taka sytuacja która mogłaby mieć niefajne konsekwencje dla mojej żony. Nie będę pisał o tym bo to nie ten temat, w każdym bądź razie nie chciałbym tego robić, nie chce nawet tego pamiętać, oboje jesteśmy rodzicami i boje powinniśmy być w jego życiu, napewno jeśli nie będę stał pod ścianą z nożem przy szyi w kwesti kontaktów z dzieckiem, to na pewno nic przeciwko niej nie powiem... nie chciałbym by taka sytuacja miała miejsce, bo tak samo jak syn potrzebuje jej tak i mnie, dlatego wszelkie relacje między nami powinny być "zdrowe"

To że napisałem, o ewentualnych ograniczeniach było czysto teoretyczne, bo wiem że taka sytuacja nie będzie miała miejsca, to że ja i żona nie jesteśmy razem to jedna kwesta, dziecko to zupełnie inny temat, oboje chcemy żeby miał z nami jak najlepszy kontakt, dlatego założyłem wątek, jak zmienić nastawienie syna do żony....

Nie wiem, może moja obecna partnerka, jest dla młodego jedynie nową osobą, jest nią zafaascynowany tak też chyba może być? Może z czasem jak sie przyzwyczai do jej obecności, nie będzie nią tak zaaferowany?

[TmargoT]

Napisane przez mike_re

Powiem tak, dla mnie moja żona jest i zawsze będzie jedną z ważniejszych osób w życiu, spędziłem z nią pół życia i wiadomo, bywały chwile złe ale większość była tych dobrych, nigdy nie powiem na nią złego słowa obcym osobą czy dziecku, to że nie jesteśmy razem to zupełnie inna kwestia.

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------



Jesteśmy w trakcie rozwodu.
Nie zaniedbywała syna, nie zostawia go bez opieki, matką jest dobrą, kocha go, opiekuje sie nim, dba o niego. Ale była jedna taka sytuacja która mogłaby mieć niefajne konsekwencje dla mojej żony. Nie będę pisał o tym bo to nie ten temat, w każdym bądź razie nie chciałbym tego robić, nie chce nawet tego pamiętać, oboje jesteśmy rodzicami i boje powinniśmy być w jego życiu, napewno jeśli nie będę stał pod ścianą z nożem przy szyi w kwesti kontaktów z dzieckiem, to na pewno nic przeciwko niej nie powiem... nie chciałbym by taka sytuacja miała miejsce, bo tak samo jak syn potrzebuje jej tak i mnie, dlatego wszelkie relacje między nami powinny być "zdrowe"

jak dobrze zauwazyłes POWINNY BYĆ ZDROWE,ale nie są.
to ty napisałeś o swoim problemie i ty wiesz najlepiej ,jak jest.
musisz coś z tym zrobić,bo relacje z matką musza byc silniejsze niż z macochą.jeśli nie dojdziesz do tego i nie zmienisz tego moga pojawić się gorsze problemy.pamietaj,że kochanka (po rozwodzie juz nie będzie kochanką) może być niejedna,ale matka dziecka jest jedyna.

[mike_re]

Napisane przez TmargoT

jak dobrze zauwazyłes POWINNY BYĆ ZDROWE,ale nie są.
to ty napisałeś o swoim problemie i ty wiesz najlepiej ,jak jest.
musisz coś z tym zrobić,bo relacje z matką musza byc silniejsze niż z macochą.jeśli nie dojdziesz do tego i nie zmienisz tego moga pojawić się gorsze problemy.pamietaj,że kochanka (po rozwodzie juz nie będzie kochanką) może być niejedna,ale matka dziecka jest jedyna.

Doskonale o tym wiem, dlatego próbuję coś z tym zrobić...

[Oliath]

Napisane przez mike_re

(...) Nie zaniedbywała syna, nie zostawia go bez opieki, matką jest dobrą, kocha go, opiekuje sie nim, dba o niego.

Wiec skoro tak, nikt nie odbierze jej praw rodzicielskich

Napisane przez mike_re

Ale była jedna taka sytuacja która mogłaby mieć niefajne konsekwencje dla mojej żony.

Skarbowka? Uzaleznienia w przeszlosci? Leczona/ zaleczona choroba psychiczna? Wyrok w zawiasach?

Jesli to, co stalo sie wtedy, nie ma bezposrednio badz potencjalnie zlego wplywu na bezpieczenstwo/ obecne warunki synka, to ktos Ci, mike_re, niezlych kitow nawciskal.
A jesli wiesz o czyms, co MA bezposrednio lub potencjalnie zly wplyw na dziecko, a z czego np. moze wynikac preferencja in spe macoszki ponad wlasna mame - to bylbys zlym i nieudolnym rodzicem, gdybys traktowal ten fakt jako asa w rekawie zamiast zagrozenie usunac.

[mike_re]

Napisane przez Oliath

Wiec skoro tak, nikt nie odbierze jej praw rodzicielskich



Skarbowka? Uzaleznienia w przeszlosci? Leczona/ zaleczona choroba psychiczna? Wyrok w zawiasach?

Jesli to, co stalo sie wtedy, nie ma bezposrednio badz potencjalnie zlego wplywu na bezpieczenstwo/ obecne warunki synka, to ktos Ci, mike_re, niezlych kitow nawciskal.
A jesli wiesz o czyms, co MA bezposrednio lub potencjalnie zly wplyw na dziecko, a z czego np. moze wynikac preferencja in spe macoszki ponad wlasna mame - to bylbys zlym i nieudolnym rodzicem, gdybys traktowal ten fakt jako asa w rekawie zamiast zagrozenie usunac.

Mój syn jest bezpieczny i zadbany, kochany, tego jestem pewien.
Zupełnie nie rozumiem po co temat sądu się tutaj rozwinął, taka sytuacja nie będzie miała miejsca i jestem tego pewien, bo i ja i moja żona chcemy by nasze dziecko miało oboje rodziców mimo że nie razem, ale nikt nikomu nie będzie przeszkadzał w kontaktach.

wątek bardzo zmienił temat, nadal nie do końca wiem co mam robić, poza tym co robie...

[TmargoT]

Napisane przez mike_re

Mój syn jest bezpieczny i zadbany, kochany, tego jestem pewien.
Zupełnie nie rozumiem po co temat sądu się tutaj rozwinął, taka sytuacja nie będzie miała miejsca i jestem tego pewien, bo i ja i moja żona chcemy by nasze dziecko miało oboje rodziców mimo że nie razem, ale nikt nikomu nie będzie przeszkadzał w kontaktach.

wątek bardzo zmienił temat, nadal nie do końca wiem co mam robić, poza tym co robie...

tłumaczyć,że najważniejsza jest matka.
kochanka może sie opiekować,ale od pewnych rzeczy jest mama i tak trzena mówić dziecku.
poza tym pytac się DLACZEGO?
dzieci sa bardzo dobrymi obserwatorami i często pokazują nam czego my dorośli nie widzimy.

[***luna]

Napisane przez mike_re

Mój syn jest bezpieczny i zadbany, kochany, tego jestem pewien.
Zupełnie nie rozumiem po co temat sądu się tutaj rozwinął, taka sytuacja nie będzie miała miejsca i jestem tego pewien, bo i ja i moja żona chcemy by nasze dziecko miało oboje rodziców mimo że nie razem, ale nikt nikomu nie będzie przeszkadzał w kontaktach.

wątek bardzo zmienił temat, nadal nie do końca wiem co mam robić, poza tym co robie...

Rozmawiałeś z dzieckiem?
Co odpowiedział?


Rozmawiałeś z B?
Co powiedziała?



Przyjrzyj się 'rutynie' dziecka, gdy jest u mamy i gdy jest u was.



I w jaki sposób rozmawiasz z dzieckiem. Chodzi mio konkretny sposób wypowiedzi, o przykłady.

Margot nie zgadzam się z tym tłumczeniem, bo mama jest najważniejsza...

[TmargoT]

Napisane przez ***luna

Rozmawiałeś z dzieckiem?
Co odpowiedział?


Rozmawiałeś z B?
Co powiedziała?



Przyjrzyj się 'rutynie' dziecka, gdy jest u mamy i gdy jest u was.



I w jaki sposób rozmawiasz z dzieckiem. Chodzi mio konkretny sposób wypowiedzi, o przykłady.

Margot nie zgadzam się z tym tłumczeniem, bo mama jest najważniejsza...

mialam na mysli wazniejsza,niż macocha.nie stopniuje ważności obojga rodzicow.natomiast jeśli dziecko ma oboje rodziców to sa oni dla niego najwazniejsi.

[***luna]

Napisane przez TmargoT

mialam na mysli wazniejsza,niż macocha.nie stopniuje ważności obojga rodzicow.natomiast jeśli dziecko ma oboje rodziców to sa oni dla niego najwazniejsi.

Ja się z tym podejściem nie zgadzam.
Nie zgadzam się z tym, by powiedzieć dziecku: matka powinna być dla ciebie ważniejsza niż B.



Takie uwagi mogą zrobić więcej szkody niż pożytku.

[TmargoT]

Napisane przez ***luna

Ja się z tym podejściem nie zgadzam.
Nie zgadzam się z tym, by powiedzieć dziecku: matka powinna być dla ciebie ważniejsza niż B.



Takie uwagi mogą zrobić więcej szkody niż pożytku.

warto pamietac,że macoch może byc wiele,a matka jest jedna.
wracając do tematu tego wątku to jak najbardziej matka powinna być najważniejsza.na potwierdzenie mojej teorii dodam,że macocha jest krótko z ojcem dziecka,a poza tym to facet j a zdradził z eks.wątpię,czy zechce z nim byc kiedy pozna prawdę.
jask dla mnie to chory układ

[mike_re]

Napisane przez ***luna

Rozmawiałeś z dzieckiem?
Co odpowiedział?


Rozmawiałeś z B?
Co powiedziała?



Przyjrzyj się 'rutynie' dziecka, gdy jest u mamy i gdy jest u was.



I w jaki sposób rozmawiasz z dzieckiem. Chodzi mio konkretny sposób wypowiedzi, o przykłady.

Margot nie zgadzam się z tym tłumczeniem, bo mama jest najważniejsza...

Rozmawiam i z synem i z Basią, aczkolwiek nie moge wymagać by była dla młodego chłodna, według mnie ona nic złego nie robi...
Z synem często rozmawiam na temat mamy, zawsze mu powtarzam że mama go kocha najbardziej na świecie, i że jest jej smutno gdy on nie chce sie z nią bawić czy gdzieś iść itp.

Tak jak pisałem, myśle że gdy przyzwyczai sie do obecności nowej osoby przestanie być nią tak zafascynowany.

[***luna]

Napisane przez TmargoT

warto pamietac,że macoch może byc wiele,a matka jest jedna.
wracając do tematu tego wątku to jak najbardziej matka powinna być najważniejsza.na potwierdzenie mojej teorii dodam,że macocha jest krótko z ojcem dziecka,a poza tym to facet j a zdradził z eks.wątpię,czy zechce z nim byc kiedy pozna prawdę.
jask dla mnie to chory układ

To, że matka jest jedna nie znaczy od razu, ze musi być najważniejsza.
Ważne m.in. jest to jak wyglądają relacje matki z dzieckiem.

Dziecko jeszcze przez długi czas nie powinno poznać szczegółów rozstania rodziców. To sprawa między rodzicami, a nie między rodzicami a nim.



Oczywiście, że nei jest to najzdrowszy układ. Najzdrowiej to byłoby, gdyby rodzice i dziecko tworzyli szczęśliwą rodzinę: bez zdrad, ze zdrową komunikacją, szacunkiem i wzajemną troską.

Napisane przez mike_re

Rozmawiam i z synem i z Basią, aczkolwiek nie moge wymagać by była dla młodego chłodna, według mnie ona nic złego nie robi...
Z synem często rozmawiam na temat mamy, zawsze mu powtarzam że mama go kocha najbardziej na świecie, i że jest jej smutno gdy on nie chce sie z nią bawić czy gdzieś iść itp.

Tak jak pisałem, myśle że gdy przyzwyczai sie do obecności nowej osoby przestanie być nią tak zafascynowany.

Nie wierzę, ze zależy ci na rozwiązaniu problemu. Zaczynam wątpić, ze to rzeczywisty problem

Jeśli komunikujesz się z dzieckiem tak jak na forum, to nic dziwnego, ze nie wiesz co się z dzieckiem dzieje, dlaczego woli matkę i wolisz snuć domysły.

My o niebie ty o chlebie.

[Luba]

Napisane przez mike_re

Tak jak pisałem, myśle że gdy przyzwyczai sie do obecności nowej osoby przestanie być nią tak zafascynowany.

Zastanawiam się ile znasz dzieci w wieku swojego syna i czy ich zachowanie nic kompletnie ci nie mówi?
Czy inne dzieci fascynują się nowymi osobami w swoim otoczeniu i w tym momencie odrzucają swoje matki? Jeśli by tak było to każdy trzylatek na skrzydłach leciałby do przedszkola, bo tam są przecież fascynujące nowe panie i one się z nim bawią!

Dlaczego nie chcesz przyjąć do wiadomości, że w tym wieku w jakim jest twoje dziecko to jest nienormalne, by lgnąc do obcej osoby a ignorować matkę? Dlaczego nie przyjmujesz do wiadomości, że trzeba przyjrzeć się temu co się dzieje między dzieckiem a matką?

Generalnie zgadzam się z luną, nie zależy ci na rozwiązaniu problemu.
Zgadzam się także z tym, że nie należy mówić dziecku, że matka jest najważniejsza, bo ewidentnie dla dziecka ona nie jest najważniejsza i należy dowiedzieć się dlaczego.
Jeśli będziemy dzieciom w takich sytuacjach wciskać slogany że matka jest najważniejsza, to one nie będą miały odwagi powiedzieć nam dlaczego dla nich nie matki sa najważniejsze.
Należałoby raczej zainteresować się tym co dziecko ma do powiedzenia o swojej matce, a nie zasypywać je słowami, które mu w niczym nie pomogą.

[Oliath]

Napisane przez ***luna

Nie wierzę, ze zależy ci na rozwiązaniu problemu. Zaczynam wątpić, ze to rzeczywisty problem

Mysle podobnie.

Napisane przez Luba

Dlaczego nie chcesz przyjąć do wiadomości, że w tym wieku w jakim jest twoje dziecko to jest nienormalne, by lgnąc do obcej osoby a ignorować matkę? Dlaczego nie przyjmujesz do wiadomości, że trzeba przyjrzeć się temu co się dzieje między dzieckiem a matką?

Mysle rowniez, ze to wymagaloby potencjalnej gotowosci do podjecia dzialan naprawczych i byc moze postawienia swojego zycia do gory nogami. Nie zarzucam mike_re konformizmu, niemniej jednak czesto jest to glowny powod ignorowania sedna powaznych problemow, nieprawdaz?
Mike_re, niewazne, co za asa trzymasz w rekawie, ale jesli moglby on spowodowac odebranie dziecka matce, to oznacza jedno - ze matka zostalaby uznana za niezdolna do sprawowania opieki nad synkiem. Ergo - JEST, przynajmniej w Twoich oczach, osoba niezdolna do zapewnienia mu odpowiednich warunkow, rozumiem? Tylko, ze na dzien dzisiejszy mike_re jest jedyna swiadoma tego osoba na swiecie?

[whitechocolateraspberry]

Ja myslę, że należałoby się w tej kwestii skonsultować z psychologiem, bo użytkowniczki na pewno nie znają ani dziecka ani matki i nie wiadomo, dlaczego akurat to dziecko w taki sposób reaguje. Nie wiem czy są psychologowie dla tak małych dzieci, ale to chyba najlepsze rozwiązanie do poznania prawdy. Oni znają pewne motywy kierujące ludzką psychiką i wiedzą co może być spowodowane tym, że dziecko woli Basię. Moim zdaniem (a raczej na 99%) jest to to, że po prostu ona ma lepsze podejście i daje dziecku to czego nie daje mu matka, czuje się widocznie przy niej bezpieczniej. To nie musi wcale znaczyć, że bardziej kocha Basię, bo być może podświadomie nawet bardziej kocha mamę, ale widocznie z Basią woli spędzać czas bo ona daje mu jakieś poczucie bezpieczeństwa. Ale co dokładnie jest takiego w Basi czego nie ma mama dziecka, to już może powiedzieć tylko psycholog. I dlatego uważam, że do niego należałoby się udać w tej sprawie. Może po prostu Basia jest spokojniejsza, a mama bardziej roztrzepana, ma więcej problemów, z którymi sama sobie nie umie poradzić i dziecko to odczuwa? Ale to nie jest żaden fakt, to już musiałby stwierdzić jakiś psycholog.

[Luba]

Napisane przez Oliath

Nie zarzucam mike_re konformizmu, niemniej jednak czesto jest to glowny powod ignorowania sedna powaznych problemow, nieprawdaz?

Niestety

Napisane przez whitechocolateraspberry

Ja myslę, że należałoby się w tej kwestii skonsultować z psychologiem, bo użytkowniczki na pewno nie znają ani dziecka ani matki i nie wiadomo, dlaczego akurat to dziecko w taki sposób reaguje. Nie wiem czy są psychologowie dla tak małych dzieci, ale to chyba najlepsze rozwiązanie do poznania prawdy. Oni znają pewne motywy kierujące ludzką psychiką i wiedzą co może być spowodowane tym, że dziecko woli Basię. Moim zdaniem (a raczej na 99%) jest to to, że po prostu ona ma lepsze podejście i daje dziecku to czego nie daje mu matka, czuje się widocznie przy niej bezpieczniej. To nie musi wcale znaczyć, że bardziej kocha Basię, bo być może podświadomie nawet bardziej kocha mamę, ale widocznie z Basią woli spędzać czas bo ona daje mu jakieś poczucie bezpieczeństwa. Ale co dokładnie jest takiego w Basi czego nie ma mama dziecka, to już może powiedzieć tylko psycholog. I dlatego uważam, że do niego należałoby się udać w tej sprawie. Może po prostu Basia jest spokojniejsza, a mama bardziej roztrzepana, ma więcej problemów, z którymi sama sobie nie umie poradzić i dziecko to odczuwa? Ale to nie jest żaden fakt, to już musiałby stwierdzić jakiś psycholog.

Nie wiem czy masz dzieci albo czy masz do czynienia z dziećmi, ale u 3latka to tak nie działa, że woli kogoś spokojniejszego, bardziej poukładanego itd od mamy. Nie, mama to mama, to numer 1 w jego świecie, może być roztrzepana, nerwowa ale związek dziecka z matką jest jeszcze na tyle silny w tym wieku, że ono i tak ją woli i kocha. I płacze za nią w przedszkolu itd.
Pomyśl, gdyby dzieci na tej zasadzie reagowały jak piszesz to wiele wybierałoby sobie inne osoby do kochania i przebywania z nimi niz matki. A tak się normalnie nie dzieje, dzieci w tym wieku idą za matkami jak w dym, nawet ta nerwowa i krzycząca jest jego ukochaną mamusią i koniec.

Można byłoby zrozumieć, że np dziecko ma lepszy kontakt z ojcem niż z matką, bo to się zdarza. Ale nie z obcą osobą, poznaną niedawno.
Popieram jednak wizytę u specjalisty, wydaje mi się, ze tylko on odkryje co jest złego w relacji między matką a dzieckiem, bo ojciec na razie nie ma chęci tego odkryć i ogranicza się do wmawiania dziecku, że mamusia jest najważniejsza.
Tak, ona powinna byc najważniejsza, ale dziecko musi to czuć instynktownie a nie byc do tego przekonywane. Jesli tego nie czuje, to znaczy, że coś jest nie w porządku i trzeba odkryć co.

[whitechocolateraspberry]

Napisane przez Luba

Niestety



Nie wiem czy masz dzieci albo czy masz do czynienia z dziećmi, ale u 3latka to tak nie działa, że woli kogoś spokojniejszego, bardziej poukładanego itd od mamy. Nie, mama to mama, to numer 1 w jego świecie, może być roztrzepana, nerwowa ale związek dziecka z matką jest jeszcze na tyle silny w tym wieku, że ono i tak ją woli i kocha. I płacze za nią w przedszkolu itd.
Pomyśl, gdyby dzieci na tej zasadzie reagowały jak piszesz to wiele wybierałoby sobie inne osoby do kochania i przebywania z nimi niz matki. A tak się normalnie nie dzieje, dzieci w tym wieku idą za matkami jak w dym, nawet ta nerwowa i krzycząca jest jego ukochaną mamusią i koniec.

Można byłoby zrozumieć, że np dziecko ma lepszy kontakt z ojcem niż z matką, bo to się zdarza. Ale nie z obcą osobą, poznaną niedawno.
Popieram jednak wizytę u specjalisty, wydaje mi się, ze tylko on odkryje co jest złego w relacji między matką a dzieckiem, bo ojciec na razie nie ma chęci tego odkryć i ogranicza się do wmawiania dziecku, że mamusia jest najważniejsza.
Tak, ona powinna byc najważniejsza, ale dziecko musi to czuć instynktownie a nie byc do tego przekonywane. Jesli tego nie czuje, to znaczy, że coś jest nie w porządku i trzeba odkryć co.

Ale jak widać, Twoja teza się nie sprawdza, że KAŻDY 3latek woli spędzać czas z matką bo ten wcale nie woli, a ja po prostu tylko i wyłącznie na podstawie tego nie stawiałąbym tez, że matka robi coś bardzo złego temu dziecku, chociaż rzeczywiście może jest zbyt nerwowa, może reaguje emocjonalnie i dziecko się albo jej boi albo nie czuje się z nią dobrze. Nie wiem, musiałby to stwierdzić psycholog, ale już na pewno nie oskarżałabym tej kobiety tylko na podstawie reakcji dziecka o to, że je maltretuje albo coś w tym stylu.

[Luba]

Napisane przez whitechocolateraspberry

Ale jak widać, Twoja teza się nie sprawdza, że KAŻDY 3latek woli spędzać czas z matką bo ten wcale nie woli, a ja po prostu tylko i wyłącznie na podstawie tego nie stawiałąbym tez, że matka robi coś bardzo złego temu dziecku, chociaż rzeczywiście może jest zbyt nerwowa, może reaguje emocjonalnie i dziecko się albo jej boi albo nie czuje się z nią dobrze. Nie wiem, musiałby to stwierdzić psycholog, ale już na pewno nie oskarżałabym tej kobiety tylko na podstawie reakcji dziecka o to, że je maltretuje albo coś w tym stylu.

Ty nie rozumiesz jaka jest moja teza
Powtórzę: Każdy 3latek woli spędzać czas ze swoją matką, jeżeli jest to zdrowy, normalny 3latek i jeżeli jego stosunki z matką są tez zdrowe i normalne.
Jeśli woli obce osoby, to znaczy, że coś jest nie w porządku na linii matka - dziecko i trzeba sprawdzić co.
O nic nikogo nie oskarżam przecież, twierdzę tylko, że jest problem. Do ojca należy sprawdzenie jaki.

Jeśli chodzi o dzieci to lepiej na zimne dmuchać, w innych wątkach, dotyczacych np zwiazków tez nie wiemy dokłądnie co się dzieje, nie znamy tych ludzi a sa osoby, które bez wahania doradzają "odejdz od niego", "idz do psychologa" "idz na policję". I tam nikt się nie pochyla z troską nad domniemanym winnym, nikt się nie zastanawia czy go skrzywdził swoimi "posądzeniami".
Tutaj mamy do czynienia może z krzywdą która się dzieje dziecku, więc nie rozumiem dlaczego mielibyśmy ten watek traktować bardziej ulgowo niż inne i nie sugerować nawet, ze może coś się złego dzieje dziecku. Tym bardziej właśnie maluch zasługuje na to, żeby jego ojcu otworzyć oczy a nie certolić się ze słowami, bo trzeba mieć wzgląd na matkę.

[whitechocolateraspberry]

Ok, masz rację, że trzeba to 'sprawdzić' ale nie byłabym taka pewna, że coś z tego wyniknie, tzn. że wyjdą na jaw jakieś porażające fakty. O tym należałoby długo z dzieckiem rozmawiać, nie chwilę czy 2 ale dłużej aby być pewnym, że dziecko mówi całą prawdę i dlatego dziecko powinno również porozmawiać z psychologiem.

A co do tego, że 3letnie dziecko woli matkę - bo po prostu większość 3letnich dzieci mieszka z matką i nie ma większego kontaktu, niż spotkanie u znajomych/rodziny z innymi kobietami, a to dziecko ma kontakt i to duży z Basią. Ale zgadzam się z tym, że można by było na wszelki wypadek sprawdzić, jakie są relacje matki z dzieckiem.

[Lexie]

Napisane przez Luba

Niestety



Nie wiem czy masz dzieci albo czy masz do czynienia z dziećmi, ale u 3latka to tak nie działa, że woli kogoś spokojniejszego, bardziej poukładanego itd od mamy. Nie, mama to mama, to numer 1 w jego świecie, może być roztrzepana, nerwowa ale związek dziecka z matką jest jeszcze na tyle silny w tym wieku, że ono i tak ją woli i kocha. I płacze za nią w przedszkolu itd.
Pomyśl, gdyby dzieci na tej zasadzie reagowały jak piszesz to wiele wybierałoby sobie inne osoby do kochania i przebywania z nimi niz matki. A tak się normalnie nie dzieje, dzieci w tym wieku idą za matkami jak w dym, nawet ta nerwowa i krzycząca jest jego ukochaną mamusią i koniec.

No tak, tylko, że od każdej reguły są wyjątki Może ten mały jest takim akurat wyjątkiem.

Osobiście popieram pójście do specjalisty, choćby dlatego, że mam wrażenie, że ojciec nie ma szans sensownie się porozumieć z dzieckiem. Może pomoc kogoś z zewnątrz pozwoliłaby ustalić co właściwie jest powodem preferowania Basi nad matkę przez dziecko...