chlopak umowil sie z przyjaciółką

[bluebluesky]

Napisane przez TmargoT

no więc opisałaś mi TZ-a,a teraz powiedz mi do czegosłuży ci pzyjaciel w osobie męskiej,bo nie wiem,czy dobrze zrozumiałam (podkreślone),bo wszystko inne mozna podpiać pod przyjaciela

Nie wiem dlaczego wymagasz, zeby ludzie tlumaczyli Ci, cos takiego jak przyjazn. To prywatna sprawa kazdego czlowieka, jak i z kim sie przyjazni i ocenianie tego, jest co najmniej dziwne. Powialo schematami i brakiem tolerancji dla pogladow drugiego czlowieka.

[klempaa]

Napisane przez TmargoT

to takie ideologiczne,bo przeciez przyjaciel jest wazny i nie ma terminu wazności np 2 lata i spadaj

Dla mnie spędzic z kimś resztę życia znaczy mieszkac, dzielic gospodarstwo domowe, zakładac rodzinę itp itd. Tego z przyjacielem robic nie zamierzam. To takie nielogiczne?

Napisane przez TmargoT

.ani TZ i ani przyjaciel nie musi pracowac z kobieta.nawet ,gdyby dziś pracował jutro nie musi,a dalej pozostanie kimś waznym w życiu.przeciez nie dlatego jet przyjacielem /TZ-em,bo pracujecie razem

To było jedno z wymienionych rzeczy- chciałaś różnic, to wymieniłam.

Napisane przez TmargoT

nie wiem,czy mieszkacie razem,ale czas również ma małe znaczenie porównawcze.

Nie mieszkamy (jeszcze ), więc jednak jakies porównanie jest.

Napisane przez TmargoT

no jak to,przyjaciel nie jest wazny .to może postopniuj go ,jako kolegę.według mnie przyjaciel jest ważną osobą

Matko, czy ja niewyraźnie piszę?
Nie napisałam, ze nie jest wazny. Napisałam, ze nie jest dla mnie najbliższą osobą na świecie -> ergo: nie jest dla mnie najważniejszy. TŻ jest.

To jest proste jak konstrukcja cepa....

Napisane przez TmargoT

nie musisz mi współczuc,bo TZ jest dla mnie przyjacielem ,kochankiem i najblizszą osobą.nie wyobrażam sobie omawiać z kimś obcym moich osobistych problemów małżeńskich,a w szczególności z facetem.wyobrazam sobie co móglby czuć mój mąż,gdyby dowiedział się,że kazik pomógł mi wybrać kolor ścian w sypialni,czy wysłuchał moich problemów intymnych.

tak samo i z przyjaciółką nie rozmawiam o problemach w moim zwiazku- te sprawy rozwiązujemy sami z TŻtem.

Napisane przez Negadir

chociaz wiekszosc nie zgadza sie z moim zachowaniem to ja zgadzam sie troche z wami, trzeba przeczekac troche, bo na początku tak jest moze.

Ale duzo osob mowi ze na poczatku zwiazku spedza sie ze sobą kazdą chwile, wiec jak to jest wedlug Was?

No cóż, wg mnie to idiotyczne generalizowanie.
My tak nie mielismy i co? To znaczy ze nie wiem, nie kochamy sie?

[Panna S]

a Ty nie masz kolegów? nie wychodzisz z nimi? nie rozmawiasz ?

[dagienka]

Napisane przez Negadir

Ale duzo osob mowi ze na poczatku zwiazku spedza sie ze sobą kazdą chwile, wiec jak to jest wedlug Was?

Według mnie, ludzie zapomnieli, co to randkowanie, spotykanie się. Najlepszy sposób, żeby poznać się i porozmawiać spokojnie, w swobodnej atmosferze, zobaczyć, czy jest między nami chemia?
Tylko od razu musimy "być razem" i musi być "związek".
A potem są "rozstania" po tygodniu i wątki, dlaczego chłopak z którym jestem tydzień, nie poświęca mi całego swojego czasu, przecież jest moim chłopakiem?

[normalnyFacet]

[Still_Alive]

Napisane przez Negadir

chociaz wiekszosc nie zgadza sie z moim zachowaniem to ja zgadzam sie troche z wami, trzeba przeczekac troche, bo na początku tak jest moze.

Ale duzo osob mowi ze na poczatku zwiazku spedza sie ze sobą kazdą chwile, wiec jak to jest wedlug Was?

każdy związek jest inny - nie ma sensu moim zdaniem roztrząsać tego tematu. Jedni widzą się non stop, inni rzadko, inni na początku często potem rzadko, inni odwrotnie. Przestań analizować i bać się o cokolwiek , co ma być to będzie, bądź wesołą i szczęśliwą oraz wyluzowaną dziewczyną cieszącą się z życia a nie bojącą się co robi chłopak jak go od godziny nie ma bo z przyjaciółką jest! Luuuzik ;P daj mu żyć, sama się spotkaj z jakimś kolegą

[TmargoT]

Napisane przez klempaa

Dla mnie spędzic z kimś resztę życia znaczy mieszkac, dzielic gospodarstwo domowe, zakładac rodzinę itp itd. Tego z przyjacielem robic nie zamierzam. To takie nielogiczne?

oczywiście ,że z przyjacielemi nie mieszkasz,ale trochę mała ta różnica,skoro on jest blisko ciebie w waszym życiu.

To było jedno z wymienionych rzeczy- chciałaś różnic, to wymieniłam.

no tak,ale nie o to mi chodziło.
można by też podpiąć,że przyjaciel ma blond włosy,a TZ czarne.to też różnica

Matko, czy ja niewyraźnie piszę?
Nie napisałam, ze nie jest wazny. Napisałam, ze nie jest dla mnie najbliższą osobą na świecie -> ergo: nie jest dla mnie najważniejszy. TŻ jest.

To jest proste jak konstrukcja cepa....
tak samo i z przyjaciółką nie rozmawiam o problemach w moim zwiazku- te sprawy rozwiązujemy sami z TŻtem.

w tokim razie kim jest przyjaciel według ciebie?

bo według mnie jest to tylko kolega.kolega,którego znasz,pogadasz z nim,ale się nie zwierzasz.wydaje mi się,że zbyt szybko nazwałaś go przyjacielem

[bluebluesky]

Napisane przez Negadir

chociaz wiekszosc nie zgadza sie z moim zachowaniem to ja zgadzam sie troche z wami, trzeba przeczekac troche, bo na początku tak jest moze.

Bardzo mnie cieszy, ze starasz sie spojrzec na swoje zachowanie z innej strony. Przemysl powaznie, to co tutaj przeczytalas, mam nadzieje, ze te kilka rad pomoze Ci utrzymac ten zwiazek i zyc z chlopakiem szczesliwie.

Napisane przez Negadir

Ale duzo osob mowi ze na poczatku zwiazku spedza sie ze sobą kazdą chwile, wiec jak to jest wedlug Was?

Ale nie caly czas i nie wszyscy, nie mozna wymagac tego od kogos, kto uwaza inaczej, a najwyrazniej Twoj chlopak nie czuje takiej potrzeby. Nie kontroluj, nie zmuszaj, nie panikuj jak nie pisze lub nie dzwoni, bo to nie jest wyznacznikiem dobrego zwiazku, nie histeryzuj bez powodu, a bedzie dobrze.

[Negadir]

normalny facet, wypowiedz sie a nie obrazki wklejasz :P

[bluebluesky]

Napisane przez TmargoT

bo według mnie jest to tylko kolega.kolega,którego znasz,pogadasz z nim,ale się nie zwierzasz.wydaje mi się,że zbyt szybko nazwałaś go przyjacielem

Nie widzisz roznicy, bo nigdy nie mialas przyjaciela. Nie chce byc niemila, ale moze przyjaciolki tez nie, bo inaczej wiedzialabys kim jest kolezanka, a kim przyjaciolka.

[normalnyFacet]

Napisane przez Negadir

normalny facet, wypowiedz sie a nie obrazki wklejasz :P

moj obrazek mowi wiele bo sorki jestescie dopiero 5 DNI, on nic zlego nie robi... spotkal sie z przyjaciolka po prostu OD SWIETA kiedy Ciebie ma non stop... malo Ci ? troche oddechu wam nie zaszkodzic bo kurcze DOPIERO 5 dzien kawal czasu

[klempaa]

Napisane przez TmargoT

oczywiście ,że z przyjacielemi nie mieszkasz,ale trochę mała ta różnica,skoro on jest blisko ciebie w waszym życiu.


no tak,ale nie o to mi chodziło.
można by też podpiąć,że przyjaciel ma blond włosy,a TZ czarne.to też różnica



w tokim razie kim jest przyjaciel według ciebie?

bo według mnie jest to tylko kolega.kolega,którego znasz,pogadasz z nim,ale się nie
zwierzasz.wydaje mi się,że zbyt szybko nazwałaś go przyjacielem

Ty chyba masz ze mną jakis problem, co?
Ale ok, juz tłumaczę.

Kobito, o czym Ty mówisz? Naprawdę mała dla Ciebie różnica mieszkać z kims, a spotykać się z kimś co jakis czas/pomóc sobie w czymś/itd itp? Naprawdę? Bo to jakiś idiotyzm.

Problemy można mieć nie tylko w związku. Problemy mam różne- zdrowotne, rodzinne itd itp. I z tego jak najbardziej i przyjaciółce i przyjacielowi się zwierzam. To są dla mnie osoby, do których mogę zadzwonic w srodku nocy i do mnie przyjadą (gdyby TŻ nie mógł). To ludzie, których świetnie znam i którzy byli ze mną w najtrudniejszych momentach mojego życia i mnie nie zawiedli. To ludzie, z którymi uwielbiam spędzać czas, mam mnóstwo wspólnych tematów i zainteresowań. I tak samo jak ja mogę na nich liczyc, tak samo i oni mogą liczyc na mnie.


Jesli dla Ciebie wyznacznikiem przyjaźni jest to, czy zwierzam się tej osobie z problemów w związku.... to cóż, ja musiałabym nie mieć przyjaciół, bo te sprawy rozwiązuję z TŻtem.

Napisane przez bluebluesky

Nie widzisz roznicy, bo nigdy nie mialas przyjaciela. Nie chce byc niemila, ale moze przyjaciolki tez nie, bo inaczej wiedzialabys kim jest kolezanka, a kim przyjaciolka.

uff, jak dobrze, ze ktos zrozumiał bo juz myslałam, ze to ja mam problem

[dagienka]

A ja wczoraj przed snem gadałam z TŻ na jakieś głupie tematy i pytam:
-A kogo byś zabrał, jakbyś wygrał wycieczkę dookoła świata?
On - Ciebie. A Ty?
- Nie wiem. Z Kasią bawię się lepiej niż z Tobą.

Oczywiście to wszystko było w zabawnym tonie, ale co? Mój TŻ ma się obrazić, bo przyjaciółka jest dla mnie ważniejsza? Bo wybrałabym ją?

Nie. On rozumie, że ludzie potrzebują trochę większego grona wokół siebie niż jedna osoba. Że to ważne dla psychiki i zdrowe.

[klempaa]

Napisane przez dagienka

A ja wczoraj przed snem gadałam z TŻ na jakieś głupie tematy i pytam:
-A kogo byś zabrał, jakbyś wygrał wycieczkę dookoła świata?
On - Ciebie. A Ty?
- Nie wiem. Z Kasią bawię się lepiej niż z Tobą.

Oczywiście to wszystko było w zabawnym tonie, ale co? Mój TŻ ma się obrazić, bo przyjaciółka jest dla mnie ważniejsza? Bo wybrałabym ją?

Nie. On rozumie, że ludzie potrzebują trochę większego grona wokół siebie niż jedna osoba. Że to ważne dla psychiki i zdrowe.

Wg mnie najwazniesze zdanie tego tematu


chociaż ja chyba wzięłabym TŻta

[fleur05]

Jak miałam chłopaka w podstawówce, to byłam na niego zła, jak wolał iść grać w piłkę, zamiast się ze mną spotykać. Pewnie mnie jeszcze obgadywał z kolegami!

Słuchaj, 5 dni to tyle co nic, poza tym sposób w jaki piszesz mnie rozbraja:
z jednej strony gość się już raczej zabawkami nie bawi jak pracuje, ale proponuje Ci "chodzenie".
Nie wiem, mam wrażenie, że to wszystko takie niepoważne...

[Nisia4]

Nie bardzo rozumiem tę całą dyskusję na temat przyjaciela/przyjaciółki i to odmiennej płci niż nasza własna. To chyba prywatna sprawa każdego z nas, czy kogoś chce mieć, komu się zwierza a komu nie. Skoro chłopak autorki ma przyjaciółkę i chce się z nią spotkać i pogadać to ja nie widzę problemu. Mnie kolega z pracy też się zwierza, kiedy mamy okazję pogadać to mówi mi o swoich problemach i szuka porady i ja nie widzę w tym problemu. Mąż o tym wie, że mamy takie kontakty (nie mówię mu o problemach kolegi) i nie widzi problemu. Zna Go z widzenia, kilka razy rozmawiali ze sobą i na pewno nie miałby też nic przeciwko gdybym któregoś dnia przyszła i powiedziała, że np. idę z kolegą z pracy na spacer bo chcę pogadać. Oczywiście to bardzo ważne, żeby te relacje były zdrowe.
Dla mnie to dziwne, że Autorka po 5 dniach wymaga aby facet rzucił dla niej całe swoje życie i przyjaciół.

[201803290936]

Napisane przez Nisia4

Nie bardzo rozumiem tę całą dyskusję na temat przyjaciela/przyjaciółki i to odmiennej płci niż nasza własna. To chyba prywatna sprawa każdego z nas, czy kogoś chce mieć, komu się zwierza a komu nie. Skoro chłopak autorki ma przyjaciółkę i chce się z nią spotkać i pogadać to ja nie widzę problemu. Mnie kolega z pracy też się zwierza, kiedy mamy okazję pogadać to mówi mi o swoich problemach i szuka porady i ja nie widzę w tym problemu. Mąż o tym wie, że mamy takie kontakty (nie mówię mu o problemach kolegi) i nie widzi problemu. Zna Go z widzenia, kilka razy rozmawiali ze sobą i na pewno nie miałby też nic przeciwko gdybym któregoś dnia przyszła i powiedziała, że np. idę z kolegą z pracy na spacer bo chcę pogadać. Oczywiście to bardzo ważne, żeby te relacje były zdrowe.
Dla mnie to dziwne, że Autorka po 5 dniach wymaga aby facet rzucił dla niej całe swoje życie i przyjaciół.

Zgadzam się z powyższym poza ostatnim zdaniem. Co za różnica, czy po 5 dniach, czy po 5 latach - ona nigdy nie powinna wymagać, aby on rzucił dla niej swoje życie, w tym przyjaciół. Wtedy to nie związek, a więzienie, choroba.

[cerveza]

Napisane przez Negadir

ok a jesli sytuacja bedzie sie powtarzac? jesli czesto bedzie sie z nią spotykac? moze mu sie zmieni po dfluzszym czasie i zacznie ze mna spedzac wiecej czasu, dlugo nie mial dziewczyny wiec moze trudno mu przywyknac do nowego stylu zycia, oki piszice co jeszcze o tym myslicie

Ja, zupełnie poważnie, myślę, że on zostawi Cię szybciej niż sobie to wyobrażasz. Nikt nie wytrzyma długo z bluszczem. A Ty jesteś bluszczem.

[Nisia4]

Napisane przez Doris1981

Zgadzam się z powyższym poza ostatnim zdaniem. Co za różnica, czy po 5 dniach, czy po 5 latach - ona nigdy nie powinna wymagać, aby on rzucił dla niej swoje życie, w tym przyjaciół. Wtedy to nie związek, a więzienie, choroba.

Oczywiście, że tak, w tym zdaniu miałam raczej na myśli fakt, że w tej chwili to przyjaciółka może być dla niego bliższa bo może ją znać np. 2 lata, a Autorkę 5 dni i może być to tylko zauroczenie, fascynacja itd., a przyjaciel to ktoś na kim można polegać. Ale zgadzam się z Tobą oczywiście, że po 5 latach też nie można wymagać od kogoś aby olał znajomych i przyjaciół. Ja sobie nie wyobrażam aby mój partner nie miał znajomych, z którymi może się spotkać i pogadać, nie koniecznie mając mnie w tym czasie przy boku.

[TmargoT]

Napisane przez bluebluesky

Nie widzisz roznicy, bo nigdy nie mialas przyjaciela. Nie chce byc niemila, ale moze przyjaciolki tez nie, bo inaczej wiedzialabys kim jest kolezanka, a kim przyjaciolka.

a może właśnie dlatego wiem kim jest przyjaciel,bo go mam.znam różnicę miedzy koleżenstwiem,a przyjacielstwem.widze,że wiele osób szumnie uzywa tego słowa nie znajc definicji,ale ok.macie do tego prawo

nie mam mężczyzny za przyjaciela,ale kobietę i stąd wiem co moge zaoferowac kobiecie,a co mężczyźnie

---------- Dopisano o 22:03 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

Napisane przez klempaa

Ty chyba masz ze mną jakis problem, co?
Ale ok, juz tłumaczę.

nie mam z tobą problemu,chce tylko zrozumieć

Kobito, o czym Ty mówisz? Naprawdę mała dla Ciebie różnica mieszkać z kims, a spotykać się z kimś co jakis czas/pomóc sobie w czymś/itd itp? Naprawdę? Bo to jakiś idiotyzm.

więc po raz kolejny zapytam się ciebie.
czy to przyjaciel,czy kolega?

Problemy można mieć nie tylko w związku. Problemy mam różne- zdrowotne, rodzinne itd itp. I z tego jak najbardziej i przyjaciółce i przyjacielowi się zwierzam. To są dla mnie osoby, do których mogę zadzwonic w srodku nocy i do mnie przyjadą (gdyby TŻ nie mógł). To ludzie, których świetnie znam i którzy byli ze mną w najtrudniejszych momentach mojego życia i mnie nie zawiedli. To ludzie, z którymi uwielbiam spędzać czas, mam mnóstwo wspólnych tematów i zainteresowań. I tak samo jak ja mogę na nich liczyc, tak samo i oni mogą liczyc na mnie.

gratuluje.ja mam od tego partnera

Jesli dla Ciebie wyznacznikiem przyjaźni jest to, czy zwierzam się tej osobie z problemów w związku.... to cóż, ja musiałabym nie mieć przyjaciół, bo te sprawy rozwiązuję z TŻtem.

więc po co ci przyjaciel,nie wystarczy kolega/znajomy

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Napisane przez Doris1981

Zgadzam się z powyższym poza ostatnim zdaniem. Co za różnica, czy po 5 dniach, czy po 5 latach - ona nigdy nie powinna wymagać, aby on rzucił dla niej swoje życie, w tym przyjaciół. Wtedy to nie związek, a więzienie, choroba.

to dziwne,bo w wielu wątkach pojawia się (nawet i tu),że TZ to najważniejsza osoba w życiu,a wy wymagacie,żeby ona była na drugim miejscu?
gdybym nie byla najważniejsza dla mojego mężczyny nie byłabym z nim nawet 5 min.bo mojmąż najpierw ma zaliczyc bary z przyjaciólmi ,a potem przyjść do domu do żony i rodziny?
według mojej teorii zyciowej ma prawo wyjść ze znajomymi,ale dopiero kiedy spelni obowiaki partnerksie.tego wymagam i to samo daje jemu.

[Negadir]

z godzine temu pisalam z nim na gg i cos tam gadalismy i mowilam ze chcialabym zeby przyszedl do mnie na film ale mowil ze z pozno bo rano do pracy. ja cos tam napisalam i teraz od ponad pol godziny mi nie odpisuje na gg a jest dostepny, nie wiem o co mu chodzi, olewa mnie czy co? :/

[TmargoT]

Napisane przez Negadir

z godzine temu pisalam z nim na gg i cos tam gadalismy i mowilam ze chcialabym zeby przyszedl do mnie na film ale mowil ze z pozno bo rano do pracy. ja cos tam napisalam i teraz od ponad pol godziny mi nie odpisuje na gg a jest dostepny, nie wiem o co mu chodzi, olewa mnie czy co? :/

ja odpowiem ci ,jako osoba świerzo patrzaca na twoj obecny problem ,bez zagladania w przeszłość.wiele osób nie jest obiektywna i ocenia cie przez pryzmat twoich poprzednich watków.

a więc.
uważam,że facet nie traktuje cie powaznie.ty powinnas byc dla niego ważna.oczywiście nie moze byc tylko twoj,ale po spotkaniu z przyjaciólmi powinien ci to jakos wyngrodzic.
ktos powie,ze za wcześnie na uczucie,ale ja uwazam,że nie ma wpływu,jak długo się znacie,ale jak on cię traktuje.według mnie nie powaznie.

co masz zrobić?
olej go i nie narzucaj się,bo mozesz kogos odstraszyc 50-cioma sms-ami w ciągu dnia.wazne jest,żebyś szanowała siebie,a wtedy ludzie beda szanowac ciebie.narzucając mu się nie szanujesz swojej godności.
odpuść.

[Nisia4]

Napisane przez TmargoT

to dziwne,bo w wielu wątkach pojawia się (nawet i tu),że TZ to najważniejsza osoba w życiu,a wy wymagacie,żeby ona była na drugim miejscu?
gdybym nie byla najważniejsza dla mojego mężczyny nie byłabym z nim nawet 5 min.bo mojmąż najpierw ma zaliczyc bary z przyjaciólmi ,a potem przyjść do domu do żony i rodziny?
według mojej teorii zyciowej ma prawo wyjść ze znajomymi,ale dopiero kiedy spelni obowiaki partnerksie.tego wymagam i to samo daje jemu.

Ale chyba trudno mówić, żeby Autorka była dla niego jak żona po 5 dniach, poza tym ja nie miałam na myśli tego, że ma być na drugim miejscu, ale nie może od niego wymagać żeby nie miał znajomych i przyjaciółki jeśli ma takie życzenie.
Czyli facet Autorki mógł wyjść z przyjaciółką po tym jakby się z nią spotkał? To by napisała, że tragedia bo facet wyszedł od niej i wieczorem spotkał się z przyjaciółką.

[bluebluesky]

Napisane przez TmargoT

a może właśnie dlatego wiem kim jest przyjaciel,bo go mam.znam różnicę miedzy koleżenstwiem,a przyjacielstwem.widze,że wiele osób szumnie uzywa tego słowa nie znajc definicji,ale ok.macie do tego prawo

Mam 2 przyjaciolki, jedna od 15 lat, druga od 5. Nie mam juz 20 lat, wiec nie sa to historie zpodstawowki, az po grob. Nie mam przyjaciela, mezczyzny, ale nie wykluczam, ze kiedys ktos taki moze pojawic sie w moim zyciu. Zapewniam Cie, ze ja roznice miedzy kolegowaniem sie, a glebokim uczuciem, jakie zywi sie wobec przyjaciela znam. Ty potrzebujesz definicji, a ja po prostu to czuje.

Napisane przez TmargoT

nie mam mężczyzny za przyjaciela,ale kobietę i stąd wiem co moge zaoferowac kobiecie,a co mężczyźnie

Oprocz roznic plciowych, oczywistych, czy kobiety roznia sie tak straszliwie od mezczyzn, ze trzeba im oferowac, coz zupelnie innego w ramach przyjazni? Zaraz sie pewnie posypie, ze faceci to sa tacy i owacy, ale czy wszyscy nie mamy podobnych potrzeb? Oddania, zrozumienia, lojalnosci (najbardziej przeze mnie cenionej), bliskosci? No chyba, ze faceci jakich poznalas na swojej drodze, byki jedynie typami tandetnych macho i tylko babeczki wydawaly sie byc godne zainteresowania.

Napisane przez Negadir

z godzine temu pisalam z nim na gg i cos tam gadalismy i mowilam ze chcialabym zeby przyszedl do mnie na film ale mowil ze z pozno bo rano do pracy. ja cos tam napisalam i teraz od ponad pol godziny mi nie odpisuje na gg a jest dostepny, nie wiem o co mu chodzi, olewa mnie czy co? :/

Przestan wariowac! Nie odpisuje to nie odpisuje, to nie koniec swiata. Chlopak pracuje jutro, daj mu odpoczac.

[ciri15]

Napisane przez Negadir

mam chlopaka od 5 dni, wczoraj powiedzial mi ze sie spotkamy ale nie ustalilismy godziny. teraz jak sie spytalam czy gdzies idziemy to powiedizal ze umowil sie z przyjaciolką i sie spotkamy pozniej. nie wiem co o tym myslec, powiedizalam ze mi sie to nie podoba, a on mowi ze z nią sie umawial juz od kilku dni. bardzo mi smutno z tego powodu, zamiast ze mna to poszedl na spacer z przyjaciółką ((( Co mam zrobic oprocz rozmowy? myslicie ze to jest w porządku? dodam ze to moj chlopak od 5 dni.

Wg mnie ten chłopak jest jakiś nieogarnięty.
Umawia się w tym samym czasie z Tobą i z nią.
Wg mnie powinien się spotkać z Tobą, bo powiedział że na jutro się umawiacie, a z tą przyjaciółką to było tylko takie "że się umówimy"(kiedy będzie okazja). I nie powinien poświęcać umówienia z Tobą dla kogokolwiek. Jasno powinien określić kiedy i z kim.

Proponuje się w ten sam sposób "odegrać". Umówić się z nim, a potem powiedzieć, że nie bo jednak się umówiłaś z kolegą/ koleżanką czy kimś innym. Ciekawe czy mu będzie miło.

Aha, nie ma tu znaczenia płeć przyjaciela dla mnie.

No takie olewania na gg nie jest miłe... Ale może mieć też powód, np. siedzi w toalecie bo ma zaparcie

[TmargoT]

Napisane przez bluebluesky

Mam 2 przyjaciolki, jedna od 15 lat, druga od 5. Nie mam juz 20 lat, wiec nie sa to historie zpodstawowki, az po grob. Nie mam przyjaciela, mezczyzny, ale nie wykluczam, ze kiedys ktos taki moze pojawic sie w moim zyciu. Zapewniam Cie, ze ja roznice miedzy kolegowaniem sie, a glebokim uczuciem, jakie zywi sie wobec przyjaciela znam. Ty potrzebujesz definicji, a ja po prostu to czuje.

byc może potrzebuje definicji,zeby zrozumieć i wpasowac swoja wypowiedź w odpowiednie ramy.

Oprocz roznic plciowych, oczywistych, czy kobiety roznia sie tak straszliwie od mezczyzn, ze trzeba im oferowac, coz zupelnie innego w ramach przyjazni? Zaraz sie pewnie posypie, ze faceci to sa tacy i owacy, ale czy wszyscy nie mamy podobnych potrzeb? Oddania, zrozumienia, lojalnosci (najbardziej przeze mnie cenionej), bliskosci? No chyba, ze faceci jakich poznalas na swojej drodze, byki jedynie typami tandetnych macho i tylko babeczki wydawaly sie byc godne zainteresowania.

dla mnie facet zawsze pozostanie facetem.odczuwam fakt przyjaźni miedzy K-M jako dowod zdrady.jak wiesz,zdrada nie tylko moze byc fizycznai dlatego uwazam,że mam prawo nie wierzyć w przyjaźń D-M.
nie twierdze,że taka nie istnieje,ale ja jej nie rozumiem i byłabym zniesmaczona,gdbyby mój facet posiadał przyjacółke.uważam więc,że sa tez osoby na świecie,które myslą podobnie imaja do tego prawo.śmiesznym jest nawywanie ich psychicznymi i porównywac do bluszczu.
nie wiem jaki problem ma autorka z psychika,bo nie znam jej problemów,ani wątków.ja ją oceniam tylko przez pryzmat tego wa tku.uważam,że ma prawo czuc sie zniesmaczona,że facet wolał towarzystwo innej kobiety niż jej.

---------- Dopisano o 22:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

Napisane przez Nisia4

Ale chyba trudno mówić, żeby Autorka była dla niego jak żona po 5 dniach, poza tym ja nie miałam na myśli tego, że ma być na drugim miejscu, ale nie może od niego wymagać żeby nie miał znajomych i przyjaciółki jeśli ma takie życzenie.
Czyli facet Autorki mógł wyjść z przyjaciółką po tym jakby się z nią spotkał? To by napisała, że tragedia bo facet wyszedł od niej i wieczorem spotkał się z przyjaciółką.

tego nie wiesz.no chyba,ze potrafisz wrózyc.

[whitechocolateraspberry]

Napisane przez TmargoT

ja odpowiem ci ,jako osoba świerzo patrzaca na twoj obecny problem ,bez zagladania w przeszłość.wiele osób nie jest obiektywna i ocenia cie przez pryzmat twoich poprzednich watków.

a więc.
uważam,że facet nie traktuje cie powaznie.ty powinnas byc dla niego ważna.oczywiście nie moze byc tylko twoj,ale po spotkaniu z przyjaciólmi powinien ci to jakos wyngrodzic.
ktos powie,ze za wcześnie na uczucie,ale ja uwazam,że nie ma wpływu,jak długo się znacie,ale jak on cię traktuje.według mnie nie powaznie.

co masz zrobić?
olej go i nie narzucaj się,bo mozesz kogos odstraszyc 50-cioma sms-ami w ciągu dnia.wazne jest,żebyś szanowała siebie,a wtedy ludzie beda szanowac ciebie.narzucając mu się nie szanujesz swojej godności.
odpuść.

Ja w ogóle nie czytałam poprzednich watków autorki, nawet nie wiem czy byłam wtedy na tym forum, więc nie oceniam jej przez pryzmat żadnych wątków, ale tylko tego co tutaj napisała.
I napisałam co mysle w tej sytuacji - ona panikuje za kazdym razem, kiedy on jej nie odpisze od 5 minut, od pol godziny, robi z tego wielką tragedię, również robi tragedię z tego, że facet spotkal sie z inna dziewczyną w innych relacjach a nie z nią. Ja nie rozumiem co jest w tym złego. To, że spotkal sie z przyjaciółką, bo umawiał się z nią od kilku dni nie znaczy, że przyjaciółka jest dla niego ważniejsza, po prostu sie umówił to dotrzymał słowa, moze przyjaciolka ma akurat jakies problemy i chce sie zwierzyc, a takie schizowanie i myslenie co oni tam robią jest po prostu nienormalne. Zrozumiałabym jakby wczesniej jeszcze zawiodła sie na tym facecie, zobvaczyłaby ze ma on slabosc do wielu kobiet, ale tu widac, ze ona bezpodstawnie go osądza.
I jak ten zwiazek ma tak wyglądać to bez sensu go ciągnąć.

A co do tego dlaczego od 0,5 godz nie odpisuje, nie wiem, może poszedł do kibla albo się kąpać

[Nisia4]

No nie potrafię wróżyć, ale Autorka zdaje mi się jest zdolna do tego i myślę, że zdążyła faceta już wystraszyć swoją zaborczością.
Są osoby które nie tolerują czy nie wierzą w przyjaźń D-M, nie mam nic przeciwko. Skoro Autorka tego nie toleruje to niepotrzebnie związała się z takim facetem. Ja np. uważam jej zachowanie za śmieszne nie dlatego, że jej to przeszkadza, ale ona tego faceta kompletnie nie zna i chyba trochę za bardzo to wszystko do siebie przyjęła. Gdyby sytuacja zaczęła się powtarzać i ewidentnie wychodziłoby, że facet woli inną niż ją to dobrze, ale to pierwsza taka sytuacja.
Napiszę jeszcze tak, jak zaczęłam spotykać się z moim mężem miał przyjaciółkę. Dzwonili czasem do siebie, gdzieś tam się spotkali na mieście, ze dwa razy wyszliśmy razem. Niby nic, nie darzyłam jej sympatią bo być może coś podświadomie czułam, ale nic się nie odzywałam, aż w końcu ewidentnie widać było, że ona do mojego męża zarywa, chyba odezwała się w niej zazdrość, że on kogoś ma. Bardzo mi się podobało zachowanie mojego męża, jasno powiedział jej, że nie życzy sobie tego, że ma względem mnie poważne plany i ograniczył kontakt z nią do minimum, a w tej chwili kompletnie nie mają kontaktu, więc to bardzo ważne jakie ludzie mają podejście do tego tematu.

Dodam jeszcze, że mój ex kompletnie nie potrafił rozróżnić czy dziewczyna oczekuje tylko koleżeństwa, czy do niego świruje, a jak widział, że świruje to myślał, że to taki żart, a ona już sobie zdążyła wkręcić nie wiadomo co i w jego przypadku nie wyobrażałam sobie żeby spotykał się z innymi kobietami, ale to tylko dlatego, że on był ślepy na pewne zachowania.
Ja np. potrafię zorientować się kiedy żart jest żartem, a kiedy flirtem i kiedy trzeba dać do zrozumienia koledze, że się zagalopował i sobie tego nie życzę.

[bluebluesky]

Napisane przez TmargoT

byc może potrzebuje definicji,zeby zrozumieć i wpasowac swoja wypowiedź w odpowiednie ramy.

Jak juz mowilam, ja definicji swojej przyjazni Ci nie podam, inne z latwoscia znajdziesz w internecie.

Napisane przez TmargoT

dla mnie facet zawsze pozostanie facetem.odczuwam fakt przyjaźni miedzy K-M jako dowod zdrady.jak wiesz,zdrada nie tylko moze byc fizycznai dlatego uwazam,że mam prawo nie wierzyć w przyjaźń D-M.
nie twierdze,że taka nie istnieje,ale ja jej nie rozumiem i byłabym zniesmaczona,gdbyby mój facet posiadał przyjacółke.uważam więc,że sa tez osoby na świecie,które myslą podobnie imaja do tego prawo.śmiesznym jest nawywanie ich psychicznymi i porównywac do bluszczu.
nie wiem jaki problem ma autorka z psychika,bo nie znam jej problemów,ani wątków.ja ją oceniam tylko przez pryzmat tego wa tku.uważam,że ma prawo czuc sie zniesmaczona,że facet wolał towarzystwo innej kobiety niż jej.

Proponuje skonczyc na tym ten uroczy OT, obie wiemy, ze ani ja Ciebie, ani Ty mnie nie przekonasz

[saming]

Napisane przez Nisia4

Ale chyba trudno mówić, żeby Autorka była dla niego jak żona po 5 dniach, poza tym ja nie miałam na myśli tego, że ma być na drugim miejscu, ale nie może od niego wymagać żeby nie miał znajomych i przyjaciółki jeśli ma takie życzenie.
Czyli facet Autorki mógł wyjść z przyjaciółką po tym jakby się z nią spotkał? To by napisała, że tragedia bo facet wyszedł od niej i wieczorem spotkał się z przyjaciółką.

Nie, nie.
Odkąd zostali razem, to powinni wziąć ślub i siedzieć tylko razem we dwoje. On co najwyżej może spotkać się z kolegą, ale tylko za pozwoleniem żoneczki. A ona w ogóle będzie i tak żyła tym spotkaniem i ze stoperem w ręku wyliczać mu czas do powrotu...


Ja nie wiem, gdzie podziały się czasy... randkowania, spotykania się ze sobą, łażeniem nocami po mieście wpatrując sie w gwiazdy albo licząc mijane samochody, może ja jakaś niedzisiejsza jestem.
Ale "bycie chłopakiem" od 5 dni. Nie wiem - wy się znacie od 5 dni? Czy akurat po jakiejś tam znajomości dłuższej zakładam (czy króciutkiej?) postanowiliście być ze sobą? A może po prostu spotkaliście się, byliście na imprezie, fajnie się wam gadało, może się pocałowaliście i dlatego stwierdziłaś, że jesteście razem?

W sumie to wszystko bez znaczenia. Bo nieważne czy jest się w związku czy nie - nie ma się żadnego prawa kontrolować drugiej osoby. Może ta przyjaciółka jego ma wielki problem, nie ma z kim o tym pogadać, może się coś stało i chciał ją wesprzeć? Tobie NIC się z tego powodu nie dzieje. Co najwyżej ucierpi Twoja wydumana duma i zazdrość.
Czy jak człowiek jest zmeczony to nie można dać mu spokoju? Musi się z tego tłumaczyć?
No bez przesady.