Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[pannanatalia]

Opisze wam zachowanie,które zirytowało mnie po tym, jak opowiedziała mi je moje mama , która jest nauczycielką.
Było jakieś wspólne wyjście do teatru - zarówno nauczycieli, jak i wszystkich pracowników szkoły, czyli woźnych na przykład.
Młode nauczycielki już na samym początku rzucały pod nosem drwiące uwagi spoglądając na woźne "patrz,jakie eleganckie... no no ... to jakaś nowa moda,powinnyśmy chyba z nich czerpać inspiracje" .Nie wiem,czy akurat odbiorczyni takich niewybrednych podśmiechiwań słyszały to, ale moja mama tak. Woźne były po prostu ubrane elegancko, schludnie i miały biżuterię, ładnie spięte włosy.

Wkurzyło , a jednocześnie zasmuciło mnie jak opowiedziała mi tę historię mama. Z jednej strony duużo się dzisiaj mówi o tolerancji, a dalej dzielismy się na jakieś chore grupy,podgrupy, doczepiamy łatki, zachowując się jak zacofani ludzie...

[muszynianka]

denerwuje mnie narażanie swoich znajomych na nieprzyjemności. powiem o co mi chodzi na przykładach:
znajoma pracuje w KFC jak znajomi widzą ją na kasie to zamiast zamówić coś i pogadać, kręcą "ooo daj mi kubeczek za darmo, no weź, nie bądź taka, nikt nie zauważy, no we daj dolewkę" żenujące.
to samo gdy stałam na promocjach i rozdawałam gratisy przy zakupie taniego produktu - znajomi zamiast zrobić mi przyjemność kupić odebrać gratis męczyli mnie zebym dała go za darmo.
żałosne i żenujące : P nie mogę. takich rzczy nie można robić, ale oni swoje...

[_vixen_]

Napisane przez pannanatalia

Opisze wam zachowanie,które zirytowało mnie po tym, jak opowiedziała mi je moje mama , która jest nauczycielką.
Było jakieś wspólne wyjście do teatru - zarówno nauczycieli, jak i wszystkich pracowników szkoły, czyli woźnych na przykład.
Młode nauczycielki już na samym początku rzucały pod nosem drwiące uwagi spoglądając na woźne "patrz,jakie eleganckie... no no ... to jakaś nowa moda,powinnyśmy chyba z nich czerpać inspiracje" .Nie wiem,czy akurat odbiorczyni takich niewybrednych podśmiechiwań słyszały to, ale moja mama tak. Woźne były po prostu ubrane elegancko, schludnie i miały biżuterię, ładnie spięte włosy.

Wkurzyło , a jednocześnie zasmuciło mnie jak opowiedziała mi tę historię mama. Z jednej strony duużo się dzisiaj mówi o tolerancji, a dalej dzielismy się na jakieś chore grupy,podgrupy, doczepiamy łatki, zachowując się jak zacofani ludzie...

Nie od dzisiaj wiadomo, że niestety do zawodu nauczyciela jest selekcja negatywna i często idą tam właśnie takie osoby, jak opisane przez Ciebie nauczycielki.
Twoja mama mogła zwrócić im uwage, że nie wypada tak się zachowywać. Zapewne niewiele by dało, ale może chociaż do niektórych by dotarło.

[reverse]

Podejrzewam, że jakby jednej z drugą kazano po każdej lekcji sprzątać po uczniach, to by inaczej patrzyły na panie woźne.

Na szczęście są nauczyciele, którzy szanują pracę sprzątaczek Przynajmniej u mnie w szkole tak było. Moja koleżanka dostała raz uwagę do dziennika, bo coś jadła na przerwie w klasie i nakruszyła dosyć mocno. Gdy nauczycielka jej zwróciła uwagę, to powiedziała, że "przecież sprzątaczki posprzątają". Według mnie słusznie dostała uwagę; no ludzie - trochę (albo i więcej niż trochę) szacunku dla innych osób i ich pracy.

[Vampi_z_piekla_rodem]

A mnie wkurza ( mało powiedziane), jak stoję w kolejce, a za mną osoba( najczęściej starsza) napiera na mnie wózkiem, albo koszykiem. Ja centymetr do przodu, a ona dwa

[muszynianka]

To samo z samochodem, yhyhyhy stoimy na światłach pod górkę, ktoś siada mi centralnie na bagażniku. podjeżdżam kawałek do przodu żeby nie ryzykować stoczenia się. a ten #@*%#@%*_@$%(@ nadal podjeżdża mi, no do #@%@*$)2 czy to kilka centymetrów MU COKOLWIEK ROBI!? to jest chyba szukanie osła by zgarnąć kasę z ubezpieczenia

[Smoke]

Napisane przez muszynianka

denerwuje mnie narażanie swoich znajomych na nieprzyjemności. powiem o co mi chodzi na przykładach:
znajoma pracuje w KFC jak znajomi widzą ją na kasie to zamiast zamówić coś i pogadać, kręcą "ooo daj mi kubeczek za darmo, no weź, nie bądź taka, nikt nie zauważy, no we daj dolewkę" żenujące.
to samo gdy stałam na promocjach i rozdawałam gratisy przy zakupie taniego produktu - znajomi zamiast zrobić mi przyjemność kupić odebrać gratis męczyli mnie zebym dała go za darmo.
żałosne i żenujące : P nie mogę. takich rzczy nie można robić, ale oni swoje...

olać takich "znajomych"

[Vivienne]

Napisane przez muszynianka

To samo z samochodem, yhyhyhy stoimy na światłach pod górkę, ktoś siada mi centralnie na bagażniku. podjeżdżam kawałek do przodu żeby nie ryzykować stoczenia się. a ten #@*%#@%*_@$%(@ nadal podjeżdża mi, no do #@%@*$)2 czy to kilka centymetrów MU COKOLWIEK ROBI!? to jest chyba szukanie osła by zgarnąć kasę z ubezpieczenia

Ale to nie Ty jesteś osłem, ale on Nie zachowuje bezpiecznego odstępu, więc jak mu się stoczysz to jego wina

[muszynianka]

... nie brałam tego pod uwagę ale jedno drugiemu nie udowodni o ile się stoczyłam... będzie słowo przeciw słowu

[Suvia]

Napisane przez muszynianka

... nie brałam tego pod uwagę ale jedno drugiemu nie udowodni o ile się stoczyłam... będzie słowo przeciw słowu

moja mama kiedyś wpadła na pomysł instalowania kamerek wokół auta

(ale nie zrealizowała)

[Chatul]

Napisane przez 6roove

sprawę z zostawionym awizo zglaszajcie do kierownika poczty!
miałam kiedyś podobną sytuację, złożyliśmy skargę i teraz dostaję awizo tylko wtedy, kiedy naprawdę listonosz mnie nie zastał.

Dostanie się u mnie do kierownika poczty jest niemalże niemożliwe Zresztą - nie obchodzi mnie to już. Szkoda mi nerwów na firmę, która ma mnie gdzieś.
Zrezygnowałam z usług poczty polskiej i czuję się z tym świetnie

[whitechocolateraspberry]

Rownie dobrze on moze nie udowodnic, ze nie walnął w tył samochodu.

Napisane przez pannanatalia

Opisze wam zachowanie,które zirytowało mnie po tym, jak opowiedziała mi je moje mama , która jest nauczycielką.
Było jakieś wspólne wyjście do teatru - zarówno nauczycieli, jak i wszystkich pracowników szkoły, czyli woźnych na przykład.
Młode nauczycielki już na samym początku rzucały pod nosem drwiące uwagi spoglądając na woźne "patrz,jakie eleganckie... no no ... to jakaś nowa moda,powinnyśmy chyba z nich czerpać inspiracje" .Nie wiem,czy akurat odbiorczyni takich niewybrednych podśmiechiwań słyszały to, ale moja mama tak. Woźne były po prostu ubrane elegancko, schludnie i miały biżuterię, ładnie spięte włosy.

Wkurzyło , a jednocześnie zasmuciło mnie jak opowiedziała mi tę historię mama. Z jednej strony duużo się dzisiaj mówi o tolerancji, a dalej dzielismy się na jakieś chore grupy,podgrupy, doczepiamy łatki, zachowując się jak zacofani ludzie...

Och, jakie te nauczycielki wielkie ksiezniczki, dobrze, ze one maja zaje*ista prace. Czasami to mi żal takich ludzi, mysla, ze jak są na wyższym stanowisku to sa lepsi, ale w sumie nie wiem jak dokladnie wyglądała ta sytuacja, byc moze te wozne jakos zalazły za skórę tym nauczycielkom.

Swoją drogą wkurzyła mnie wczoraj jedna sprzataczka z galerii handlowej. Jacys ludzie zostawili na miejscu 2 pełne nieotwarte napoje (kupowali jakis zestaw w McDonaldsie chyba i zjedli, ale nie wypili napojów i zostawili zamkniete butelki). Ja z kolezanka usiadłyśmy na tym miejscu (bo bylo jedyne ktore sie zwolnilo) i od razu podeszła sprzątaczka zapytala czy ansze, my ze nie to zakosiła sobie te napoje a reszty (resztek po zestawach i po pizzy, jakichs rozlanych sosow) tego juz nie sprzątnęła...
Albo sytuacja, kiedy pracowałam w jednym z centrów handlowych, wzięłam tacke ze stolika, bo zabrakło nam tacek (inne restauracje podkradaly nasze) a podeszła do mnie sprzataczka i zaczęła się pruc, ze jak jeszcze raz wezme tacke bez jej zgody to zrobi zdjecie i wysle do kierownika Żałosna kobita, takze te sprzataczki tez czasami są po prostu tak prostackie, chamskie i beznadziejne, że szok.

[_vixen_]

Akurat nauczycielka to żadna za✂✂✂ista praca, być często poniżanym i upokarzanym przez rozwydrzonych gówniarzy to żaden prestiż.

[Smoke]

Chamy trafiają się w każdym zawodzie, nie tylko sprzątaczek...Może być przemiła sprzątaczka i chamowaty prezes, prawnik, czy tam jakikolwiek inny zawód. To jest kwesta osobowości, a nie zawodu...

Nauczyciel, to jest też ciężka praca, jeśli zawód jest wykonywany przez odpowiednią osobę, która kocha to, co robi, to jak najbardziej jest to w jej sytuacji fajna praca....

[muszynianka]

http://besty.pl/upload/file/8852.jpg


P.S. co do opisanej sytuacji, może one mają po prostu konflikt prywatny? te nauczycielki i sprzątaczki i dogryzają sobie na każdym kroku. bo zobaczyłaś jednostronną sytuacje i widzisz złe zadufane nauczycielki i biedne skrzywdzone sprzątaczki. prawda rzadko leży po jednej stronie.

[wika82]

Napisane przez reverse

Nie denerwuję się

Czasem wystarczyłoby trochę uprzejmości i wszystkim by się lepiej działo.

Myślę, że jesteś nieobiektywna, ale to jest dla mnie zrozumiałe. Jednak zauważ, że każdy zawód ma swoje wady i zalety, a konieczność przyjęcia paczek do ostatniej chwili jest jedną z wad pracy na poczcie. Nikt nikogo nie zmusza do pracy w konkretnym miejscu.

Co do ostatniego się zgodzę.

[Finlora]

Ja dziwię się ludziom, którzy potrafią wejść do sklepu/banku/poczty/innej instytucji 5 minut (albo czasem i mniej) przed zamknięciem (i np w sklepie kręcić się 15 minut i wyjść z jedną rzeczą). Rozumiem jeśli komuś raz na jakiś czas się zdarzy bo nie zdążył wcześniej, coś mu wypadło itd ale ja w swojej pracy widzę tych samych ludzi bardzo często. Jeśli ktoś wejdzie przed samym zamknięciem musi zostać obsłużony, nie można go wyprosić tylko trzeba zostać dłużej zamiast o normalnej porze wyjść z pracy. A najbardziej rozwala mnie ich zdziwienie "Do piątej?? A ja myślałam, że do szóstej" - cały czas to samo chociaż przychodzą kilka razy w miesiącu

[gsk]

Napisane przez Vampi_z_piekla_rodem

A mnie wkurza ( mało powiedziane), jak stoję w kolejce, a za mną osoba( najczęściej starsza) napiera na mnie wózkiem, albo koszykiem. Ja centymetr do przodu, a ona dwa

Też mnie to okropnie wkurza i wtedy stojąc tyłem odpycham go pupą do (albo i w) osobę nim kierującą :P

[Chatul]

Napisane przez gsk

Też mnie to okropnie wkurza i wtedy stojąc tyłem odpycham go pupą do (albo i w) osobę nim kierującą :P

Ja robię tak samo, bo już znieść nie mogę, że osoba za mną wjeżdża we mnie tym wózkiem Naprawdę, co to za problem zachować 10 cm odstępu? To, że ktoś stanie 10 cm bliżej, nie sprawi, że będzie szybciej obsłużony...

[peggy_blue]

Napisane przez Chatul

Ja robię tak samo, bo już znieść nie mogę, że osoba za mną wjeżdża we mnie tym wózkiem Naprawdę, co to za problem zachować 10 cm odstępu? To, że ktoś stanie 10 cm bliżej, nie sprawi, że będzie szybciej obsłużony...

haha, ja mam czasem ochotę się odwrócić i tak z całej siły odepchnąć ten wózek, ale się powstrzymuję
nienawidzę tego, po prostu nienawidzę

[Hortencja]

Napisane przez muszynianka

... nie brałam tego pod uwagę ale jedno drugiemu nie udowodni o ile się stoczyłam... będzie słowo przeciw słowu

Zawsze wina jest po stronie tego stojącego z tyłu. No chyba, że uda mu się udowodnić, że wrzuciłaś wstekę

A co do innych irytujących sytuacji samochodowych- cholera mnie bierze, jak ktoś jedzie całe rondo zewnętrznym pasem. Nie uczą już na kursach, jak się poruszać po rondzie?

[thesmiths]

Napisane przez Finlora

Ja dziwię się ludziom, którzy potrafią wejść do sklepu/banku/poczty/innej instytucji 5 minut (albo czasem i mniej) przed zamknięciem (i np w sklepie kręcić się 15 minut i wyjść z jedną rzeczą). Rozumiem jeśli komuś raz na jakiś czas się zdarzy bo nie zdążył wcześniej, coś mu wypadło itd ale ja w swojej pracy widzę tych samych ludzi bardzo często. Jeśli ktoś wejdzie przed samym zamknięciem musi zostać obsłużony, nie można go wyprosić tylko trzeba zostać dłużej zamiast o normalnej porze wyjść z pracy. A najbardziej rozwala mnie ich zdziwienie "Do piątej?? A ja myślałam, że do szóstej" - cały czas to samo chociaż przychodzą kilka razy w miesiącu

Ostatnio bylam tu w Niemczech na poczcie, ja zdazylam zostac obsluzona do 18:30 (godzina zamkniecia), ale za mna bylo jeszcze z 30 osob i ten koles w 'okienku' zalil mi sie, ze musza wszystkich zalatwic, maja za malo personelu i nikogo nie interesuje o ktorej konczy i zwykle godzine dluzej pracuje. Wspolczuje.

[Sondrina]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Tak, stałam przy okienku i Panie przez pół godziny plotkowały, piły kawę i tylko zerkały na mnie morderczym wzrokiem.

W dodatku wiem jak wygląda praca na poczcie od kuchni (sama nie pracowałam, ale część rodziny tak). Inaczej bym nie komentowała

Też znam ten widoczek. Ploteczki, kaweczki, a człowiek stoi i stoi... Albo pani szuka mojej paczki i rozmawia z koleżanką, a wlaściwie rozmawia, bo twierdzi, że jej nie ma, a nawet ja ją czasem widzę z daleka... Kiedyś pani próbowała mi wmówić, że musiałam się spóźnić i paczkę odesłali, bo jej nie ma, a ja do niej, ze to jest to niebieskawo-białe i ze widzę na tym swoje dane. Z wielką łaską pofatygowała się sprawdzić, czy to na pewno moja paczka...

Tak samo coś mnie trafia w sekretariacie języków obcych na mojej uczelni. Ilekroć tam nie przyjdę, to jest problem. Panie sobie ucinają bardzo długie pogaduszki, o mężu, weekendzie, a czlowiek ma czekać na zewnątrz, bo są zajęte...A jak już człowiek wejdzie, to potrafią człowieka zjechać i powiedzieć, że sam ma sobie poszukać informacji w gablocie, nie pomaga tłumaczenie, że jej tam nie ma... Z nudów już dawno ogarnęłam całą gablotę i chyba gdybym znalazla tam potrzebną mi informację, to nie stałabym i czekała godzinami na audiencję...

Irytuje mnie wpuszczanie zupełnie nieznanych osób, które dzwonią na domofon. Moja sąsiadka wpuszcza każdego, kto do niej zadzwoni, nawet nie musi mówić, że jest roznosicielem ulotek. Wystarczy, ze powie, że jest do sąsiada albo proszę wpuścić... Ale dla mnie to głupota, bo gdyby sąsiad chciał się widzieć z osobą X, to by ją wpuścił, a skoro nie wpuścił, to nie ma ochoty na spotkania towarzyskie albo go w mieszkaniu zwyczajnie nie ma, a takie wpuszczanie kończy się tym, że nasza klatka jest potem obrzygana, posikana, brudna, a sąsiadka na samym dole ma ciągle kradzione bezpieczniki... Czasami aż boję się wyjść na klatkę, bo nie wiem, kogo tam spotkam... Że nie wspomnę o tym, że do sąsiadki jeden facet próbował wtargnąć do mieszkania, gdy ta otworzyła drzwi od mieszkania i chciała wyjść na zakupy, a ja przeżyłam dzisiaj w piwnicy chwile grozy, gdy ktoś wpuścił faceta, który latał po mieszkaniach i walił po drzwiach jak szalony i sąsiadce cos wrzeszczał pod drzwiami... Kobieta go nie znała, bo potem przerażona przyszła do mojej mamy... W piwnicy zdążyłąm chwycić za jakiś młotek od taty... Albo kiedyś wracam sobie z zakupów, a na klatce siedzi młody chłopak i pyta mnie, czy mam jakieś pieniądze, bo on właśnie wyszedł z więzienia i potrzebuje kasy... A ja, że nie mam pieniędzy, a on do mnie, że mogę dać mu kartę wraz z PINem... Poczułam falę gorąca, ale zachowałam zimną krew, facet na szczęście okazał się normalny, nic mi nie zrobił...

[peggy_blue]

a tak na pozytywnie- zdziwiło mnie dziś zachowanie dziewczyny na przystanku. Wracałam z egzaminu i strasznie obtarły mnie buty, nie miałam plastrów więc prowizorycznie wsadziłam sobie chusteczkę higieniczną do buta i utykałam, a ona podeszła do mnie z kilkoma plasterkami i powiedziała "widzę, że cierpisz, przydadzą Ci się" strasznie miło mi się zrobiło, niezbyt często zdarzają się takie bezinteresowne zachowania i ludzie którzy dostrzegają problemy innych, nawet te niewielkie

[Ivi 1988]

Napisane przez peggy_blue

a tak na pozytywnie- zdziwiło mnie dziś zachowanie dziewczyny na przystanku. Wracałam z egzaminu i strasznie obtarły mnie buty, nie miałam plastrów więc prowizorycznie wsadziłam sobie chusteczkę higieniczną do buta i utykałam, a ona podeszła do mnie z kilkoma plasterkami i powiedziała "widzę, że cierpisz, przydadzą Ci się" strasznie miło mi się zrobiło, niezbyt często zdarzają się takie bezinteresowne zachowania i ludzie którzy dostrzegają problemy innych, nawet te niewielkie

Szczegolnie w czasach, gdzie dziewczyna dziewczynie wilkiem

[201607231707]

Napisane przez pannanatalia

Irytujące jest zachowanie osób,które non stop narzekają,że wszystko ich wkurza i jest beznadziejnie ,a nic z tym nie robią. Tylko zarażaja swoim pesymizmem.

Ja tam lubię sobie czasem ponarzekać Jakoś mnie to dziwnie pociesza

A teraz uwaga Będzie długie, z głebi mego wkurzonego serducha i ogólnie aż szkoda czytać :

Dobra, po pierwsze to dziwi mnie nienawiść do lumpeksów Znam taką jedną dziewczynę, która często chodzi do szmateksów (ba! razem chodzimy ) i zaopatruje sie głownie tam. Z tą różnicą, że kiedy mnie ktoś pyta gdzie kupiłam np. bluzkę to odpowiadam "W lumpeksie na takiej a takiej ulicy", a koleżanka zaś mówi "Na Allegro"

Dziwi mnie mówienie "ja to jestem taka nienowoczesna, nie odnajduję się w tym złym do szpiku kości świecie seksu i pieniądza, gdzie wyuzdanie, to po prostu się już nawet na skali na termometrze nie mieści, pieniądze to nie wszystko, bla bla bla" Może i jestem materialistką okropną, co to wartości najwyższe ma za nic, ale dla mnie to jest strasznie sztuczne takie "oh, ah jaka to ja cudowna nie jestem"

No i najważniejsze, coś co po prostu wywołuje u mnie nerwicę, depresję, chorobę wścieklych krów, zaparcia i bezsenność Te głupie uprzedzenia, stereotypy itp. itd. A wyciągam to, tylko dlatego, że dzisiaj ZNOWU, juz nawet nie zliczę który raz, ktoś wrzasnął za mną na ulicy, że takie smarkate zdz*ry powinno się zamykać w piwnicach, żeby ludzi nie deprawować Wiem, że nie ubieram się zbyt stosownie do mojego wieku (znaczy, nie ubieram w mini ledwo siegające za tylek, ale dziś przykładowo miałam na sobie gorset, dżinsy i szpilki), ale CO TO KOGO OBCHODZI W CO JA SIĘ UBIERAM?? (do szkoły oczywiście ubieram się "stosowniej", co by dyrekcji nie zmęczyć ) Co kogo obchodzi, czy jestem emo, anarchistką, plastikiem, gotem, punkiem, czy jeszcze kimś innym? Czasem tak sobie myślę, jak by było cudownie, gdyby każdy mógł sobie nosić co mu sie podoba, wierzyć w co chce, kochać kogo chce i wszyscy mieliby równe prawa Ahhh, utopia (ale to patetycznie zbrzmiało )

Wkurzają mnie niezmiernie optymiści Ja jestem zdecydowanie realistą ze skłonnością do pesymizmu i gadanie typu "życie jest taaaakie piekne, możesz byc kim chcesz" do mnie nie przemawia. Sorry, ja tego nie kupuję I nie, nie chodzę wiecznie smutna Ba, według niektórych mam wieczny zaciesz na pyszczku

W ogóle ja jestem ostatnio antywszystko

[Angry]

Napisane przez Demi93

Wkurzają mnie niezmiernie optymiści Ja jestem zdecydowanie realistą ze skłonnością do pesymizmu i gadanie typu "życie jest taaaakie piekne, możesz byc kim chcesz" do mnie nie przemawia. Sorry, ja tego nie kupuję I nie, nie chodzę wiecznie smutna Ba, według niektórych mam wieczny zaciesz na pyszczku

W ogóle ja jestem ostatnio antywszystko

Mnie też drażni optymizm cholernie, zgodzę się, że łatwiej iśc przez życie myśląc pozytywnie, ale gdyby po jakieś wielkiej tragedii (odpukać) ktoś podszedł do mnie z szerokim uśmiechem i palnął, że jutro wszystko będzie super i ptaszki będą śpiewać to chyba bym zabiła Właśnie w takich ewidentnie beznadziejnych momentach, ok, dobrze jest umieć się odnaleźć i stanąć na nogi, ale nie prezentować postawy porównywalnej do jakiegoś haju i wmawiania sobie wielkiego szczęścia
A co do materializmu to jestem raczej w tę stronę "anty", tzn. zdaję sobie sprawę, że bez pieniędzy daleko nie zajdę i są ważne, ale dla mnie nie najważniejsze; w sensie, że gdy słyszę narzekania kolegów "jak nie będę mega bogaty to się wkurzę!" - a widzę ,że w żaden sposób do tego nie dążą - ja na to też patrzę realnie i nie mam na razie planu jak tu się dorobić, więc liczę się z tym, że mega bogata nie będę, ale mam nadzieję, że będę dawać radę i to mnie zadowoli.

[J0anna]

A mnie nieodmiennie dziwi używanie przez kobiety antykoncepcji. Płacą wielkie pieniądze żeby sobie zaszkodzić. Duża część pań zaraz się zbulwersuje.
Niepotrzebnie.
Przeczytałam ulotkę Harmonetu akurat. Lek hormonalny antykoncepcyjny stosowany doustnie a dalej..........
,,Hamuje wydzielanie gonadotropin, co skutkuje zahamowanim owulacjii,,
czyli co? - nie ma owulacji, nie ma popędu. Nastepuje spadek libido. Dałoby się przeżyć na upartego.
dalej........ ,,Dochodzi również pod jego wpływem do zmiany składu śluzu szyjkowego"
czyli co? - śluz byle jaki, plemniki zdychają w przedbiegach, a niech tam, nie nasza własność, niech zdychają. Da się przeżyć
a dalej.......,,oraz wywołaniu takich zmian w błonie śluzowej macicy, które zmniejszą prawdopodobieństwo implantacji komórki jajowej"
i to mnie właśnie dziwi - jak już to dziecko, nie daj Boże powstanie, to spływa do kibla, bo błona śluzowa macicy zniszczona i Małe nie ma się gdzie zagnieździć. A babeczki się cieszą i nawet płacą grubą kasę za miliony poronień, o których mam nadzieję nie wiedzą.
Dziwne doprawdy dziwne!

[witchwq]

Dziwi mnie niekompetencja pracowników. Rozumiem, nowy projekt, nowe zachowania, ale pracuję w szkole i trafiają do mnie dzieci, których nikt nie chciał słuchać gdy były wyzywane i o tym mówiły. A gdy wzięły sprawy w swoje ręce to zostały ukarane czerwoną kartką (a najpierw powinny żółtą, jako ostrzeżenie - było to tłumaczone na zebraniu), a ich "wyzywacz" odchodzi bezkarnie.

Dziwi mnie ta niesprawiedliwość dorosłych wobec dzieci. I to takich dorosłych, którzy powinni dbać o porządek i orientować się w sytuacji...

Smuci mnie to bardzo.

[gsk]

Napisane przez J0anna

A mnie nieodmiennie dziwi używanie przez kobiety antykoncepcji. Płacą wielkie pieniądze żeby sobie zaszkodzić. Duża część pań zaraz się zbulwersuje.
Niepotrzebnie.
Przeczytałam ulotkę Harmonetu akurat. Lek hormonalny antykoncepcyjny stosowany doustnie a dalej..........
,,Hamuje wydzielanie gonadotropin, co skutkuje zahamowanim owulacjii,,
czyli co? - nie ma owulacji, nie ma popędu. Nastepuje spadek libido. Dałoby się przeżyć na upartego.
dalej........ ,,Dochodzi również pod jego wpływem do zmiany składu śluzu szyjkowego"
czyli co? - śluz byle jaki, plemniki zdychają w przedbiegach, a niech tam, nie nasza własność, niech zdychają. Da się przeżyć
a dalej.......,,oraz wywołaniu takich zmian w błonie śluzowej macicy, które zmniejszą prawdopodobieństwo implantacji komórki jajowej"
i to mnie właśnie dziwi - jak już to dziecko, nie daj Boże powstanie, to spływa do kibla, bo błona śluzowa macicy zniszczona i Małe nie ma się gdzie zagnieździć. A babeczki się cieszą i nawet płacą grubą kasę za miliony poronień, o których mam nadzieję nie wiedzą.
Dziwne doprawdy dziwne!

Ja biorę tabletki antykoncepcyjne i nie narzekam na moje libido po to się je bierze żeby te "plemniki zdychały" więc w jaki sposób mamy spuszczać w toalecie to "dziecko" skoro po to się bierze te tabletki żeby go nie było? Zresztą, plemnik to nie dziecko