Efekty biegania

[Praan]

Napisane przez annan_

ja wam powiem, ze szkodliwie to jest takie wymyślanie wymówek, dlaczego ktoś nie wstaje z kanapy: a to kolana można popsuć, a to zwichnąć nadgarstek, a to tartan zły, a ciężary gryzą. A prawda jest taka, że najgroźniejsze jest nicnierobienie i bezruch. Kolana wtedy są całe, za to cała reszta chora.

lubie to!

[ivoncja]

Napisane przez annan_

ja wam powiem, ze szkodliwie to jest takie wymyślanie wymówek, dlaczego ktoś nie wstaje z kanapy: a to kolana można popsuć, a to zwichnąć nadgarstek, a to tartan zły, a ciężary gryzą. A prawda jest taka, że najgroźniejsze jest nicnierobienie i bezruch. Kolana wtedy są całe, za to cała reszta chora.

Masz absolutną rację, dlatego właśnie od początku kwietnia codziennie jeżdżę ok. 20 km rowerem (do pracy i z powrotem) i również dlatego zaczęłam bieganie i czuję że zaczyna mnie ono wciągać niczym trąba powietrzna! Biegam od dwóch tygodni co drugi dzień ok.21 i kiedy nadchodzi wieczór, ciągle spoglądam na zegarek, kiedy w końcu przyjdzie ta dziewiąta!
Może przesadzam z tym zamartwianiem się nawierzchnią, ale tak jak pisałam, mam już 38 lat i miałam już kiedyś kłopoty z kolanem, a chcę jeszcze przez baaaardzo wiele lat jeździć rowerem- to moja ulubiona forma aktywności- stąd troska o stawy. Absolutnie nie szukam wymówki żeby leżeć na kanapie, o nie.

[Annaoj]

Ja biegam 3 x w tygodniu. W zależności od kondycji 4-7 km .
Ivoncja- witam rówieśnicę a już myślałam, że jestem tu najstarsza.

[ivoncja]

Witaj, rówieśnico! Od dawna biegasz? Jak wyglądają Twoje treningi?

[klajdla]

Dla dziewczny z Dolnego Slaska

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,3...ym_Slasku.html

Na samym dole macie rozpise terminow, kiedy i o ktorej godzinie start

[Annaoj]

ivoncja- zaczęlam biegać rok temu wiosną. Zimą maiłam przerwę bo stadion był zasypany. Na początku potrafiłam przebiec 1 okrążenie ( 400m) - porażka, ale się uparłam,że dam radę potem 1,5 okrązenia itp. Teraz jak mam dobry dzień to 15 okrążeń zrobie bez przerwy ( 6 km). Biegam truchtem 3x w tyg. Ostatnio trochę zmieniłam trening bo zaciągnęłam mamę na stadion i ona chodzi z kijkami wiec wykorzystałam to i czasem od niej pożyczam i robie naprzemiennie 4km bieg + 4km z kijkami. ZACZYNAM CHUDNĄC
Na tym moim stadione są osoby w bardzo różnym wieku od nastolatków do 70-latków.Wszyscy biegają. i to mnie zmotywowało rok temu=skoro oni mogą to czemu ja niby nie? I can do it!

[ivoncja]

Dziewczyny! Muszę się pochwalić moim pierwszym drobnym sukcesem! 1,5 cm w obwodzie uda gdzieś mi się zgubiło!
Wczoraj nie biegałam, bo była burza z piorunami, ale dziś nie odpuszczę. Również dziś idę do sklepu sportowego wymienić hamulec w rolkach i zamierzam co drugi dzień jeździć (na przemian z bieganiem). Myślicie, że to dobry pomysł?
Annaoj, marzę o tym, żeby tak jak Ty robić 6 km bez przerwy, ale wierzę, że uda mi się ten cel osiągnąć, bo czytałam sporo historii ludzi, którzy jak ja zaczynali od zupełnego zera i "wagi ciężkiej", a teraz biegają w maratonach, więc myślę, że i mnie się uda- może nie maraton, ale bieg na 5 km, kiedyś... Potrzeba mi tylko czasu i samozaparcia. Na razie jestem pełna optymizmu.

[mala.mi]

Napisane przez Praan

Ja dzisiaj zrobiłam 11 km, tampo 5'28''. Jestem z siebie dumna, poprawiłam czas sprzed miesiąca o 4 minuty

jaki ładny wynik! ja ledwo do 7'10'' dociagnełam dzisiaj i się zastanawiam, jak długo mi zajmie dojście do 5km w 30 min- czyli do tempa ok 6'0''

[Praan]

Napisane przez mala.mi

jaki ładny wynik! ja ledwo do 7'10'' dociagnełam dzisiaj i się zastanawiam, jak długo mi zajmie dojście do 5km w 30 min- czyli do tempa ok 6'0''

Na wszystko przyjdzie czas i pora
Biegaj, przyspieszaj, zwiększaj dystans i się uda.
Najważniejsze, że biegasz i chcesz! Trzymam kciuki

[drea]

Witam Was serdecznie,
próbowałam przebrnąć przez cały watek jednak bezskutecznie
Zawsze byłam aktywna, ale nienawidziłam biegac, zebrałam sie ok 1,5 roku temu i zaczęłam biegac na bieżni, w terenie też sporadycznie sie zdarzało, ale nawet jak pobiegałam po aswalcie to miałam problemu z kolanami, poza tym tak jest cieplej w zimie i widze swoje rezultaty na wyswietlaczu co mnie motywuje.
Biegałam na 2 bieżniach, których wyswietlacze jedyne co miało wspolnego to czas. wszystkie dane były w cały świat,
Ostatnio kupili nowa, więc wreszcie miałam czas sprawdzić jak biegam,
Wyszło, ze w ciagu 60min przebiegłam 8km (w tym ok 10min maszerowałam: 4min rozgrzewki, reszta to łyki wody)
Jestem małym samoukiem, więc bardzo prosze o opinię czy powyższy wynik jest ok,
Chciałabym dążyć do dystansu 10km/h, ale tak jak każdy mam lepsze i gorsze dni,
Dodam, ze starma sie biegać po 2-3 razy w tygoniu, ale jest w tym duuuzo przerw. generalnie jakby sie to wszystko zebrało to biegam przez 3/4 roku.
Pozdrawiam

[Annaoj]

ivoncja- you can do it Ostatnio zaczepił mnie na stadionie facet -ok 65 lat i powiedział,ze biega od 5 lat dopiero! Był w zeszłym roku na jakimś maratonie w Krakowie o go ukończył! To jest dla mnie dowód na to,że mozna tylko trzeba chcieć
drea- jak jest pogoda to biegaj w terenie- jest trudniej ale przyjemniej. Nie wiem na czym to polega ale na bieżni zawsze łatwiej mi sie biegało niż potem na stadionie- chyba dlatego,że bieznia sie posuwa sama i przez to jakiś mniejszy opór jest czy coś. jak zimą biegałam na bieżni ok 30 minut to jak potem poszłam na stadion to ledwo 15 minut dałam radę

[Praan]

Ja pochwalę się kolejnym osiągnięciem
Wczoraj 9.7 km w 51 minut - tempo 5'15''.
Najszybsze moje tempo w tym sezonie na dłuższym dystansie jak dotąd

[martucha1710]

Witam Wszystkich,
Jestem tu pierwszy raz i mam zamiar zacząć biegać (może w końcu coś z tego wyjdzie ;P). Ostatnio udało mi się schudnąć 13 kg, ale teraz waga stoi w miejscu więc trzeba coś z tym zrobić. Wybrałam bieganie bo jest to jeden z najtańszych i z tego co mi wiadomo najskuteczniejszych sportów. Widzę,że macie tu swoją "grupę wsparcia" może dzięki temu mi będzie łatwiej.
Pozdrawiam!! i gratuluje wszystkim sukcesów

[baku_s]

Napisane przez Praan

Ja pochwalę się kolejnym osiągnięciem
Wczoraj 9.7 km w 51 minut - tempo 5'15''.
Najszybsze moje tempo w tym sezonie na dłuższym dystansie jak dotąd

Gratuluję wyniku, to już ładne tempo Ja dzisiaj zrobiłam około 9-9,5 km w 45 min, z tymże z jedną przerwą. Wróciłam do domu cała czerwona jak burak, ale warto było!

---------- Dopisano o 20:50 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ----------

Napisane przez kasieni887

witam
tez jestem milosniczka biegania
zazwyczaj biegam po jakies 4 km i proboje robic to regularnie co 2 dni

apropo zuli i innych zaczepiaczy, kiedys biegnac w zimie tak kolo 8 moze wieczorem zaczal biec za mna jakis typek i mnie po tylko klepnal ze 2 razy , wtedy wlaczylam takiego spida ze szok:0 od tej pory wole biegac z kims

o jaaa, dobrze że cię nie dogonił ten zaczepiacz ;o

[ivoncja]

Chwilowo jestem wyłączona z wszelkiej aktywności- dopadła mnie choroba- gorączka, leżenie w łóżku, weekend "w plecy" i tydzień zwolnienia... Ale wiecie co? to uświadomiło mi, jak bardzo wciągnęło mnie to bieganie, bo tak strasznie mi żal każdego straconego dnia. A muszę się Wam przyznać, że nigdy nie byłam specjalnie aktywna, a wręcz byłam leniuchem- wf-u zawsze unikałam jak się dało, a składakiem jeździłam tylko po podwórku. Dopiero w dorosłości zaczęłam się trochę więcej ruszać, gdy kupiliśmy sobie z mężem pierwsze rowery. Od kilku lat w sezonie (kwiecień-wrzesień) dojeżdżam do pracy rowerem, a w weekendy robimy sobie dłuższe wycieczki (do 100 km), ale dopiero teraz, gdy połączyłam to z bieganiem, zauważam zmiany w wyglądzie mojego ciała! I najdziwniejsze jest to, że zaszły one tak szybko, bo po niespełna 3 tygodniach regularnego, ale przecież niezbyt intensywnego wysiłku! Zaczynam gubić tłuszczyk z miejsc, które najtrudniej jest odchudzić- nogi, biodra, pupa... Nie spodziewałam się tak szybkich efektów. W kolejce niecierpliwie czekają już rolki! A w szafce spodnie, w które chcę wejść- celowo kupiłam sporo przyciasne!
Annaoj, wierzę w siebie jak nigdy dotąd!

[mala.mi]

Napisane przez Praan

Na wszystko przyjdzie czas i pora
Biegaj, przyspieszaj, zwiększaj dystans i się uda.
Najważniejsze, że biegasz i chcesz! Trzymam kciuki

Jako że z natury słucham się bardziej doświadczonych: dzisiaj wybiegałam 6.4km w 46 min. Jak na mnie to wielki wyczyn! Myślałam, że może koło 6 będzie a tutaj takie miłe zaskoczenie po powrocie do domu i pomimo zwiększonej trasy i czasu trwania tempo mocno nie spadło - 7'16''. Teraz przez najbliższych kilknaście dni będę starała się zejść poniżej 7

Napisane przez ivoncja

Chwilowo jestem wyłączona z wszelkiej aktywności- dopadła mnie choroba- gorączka, leżenie w łóżku, weekend "w plecy" i tydzień zwolnienia... Ale wiecie co? to uświadomiło mi, jak bardzo wciągnęło mnie to bieganie, bo tak strasznie mi żal każdego straconego dnia. A muszę się Wam przyznać, że nigdy nie byłam specjalnie aktywna, a wręcz byłam leniuchem- wf-u zawsze unikałam jak się dało, a składakiem jeździłam tylko po podwórku. Dopiero w dorosłości zaczęłam się trochę więcej ruszać, gdy kupiliśmy sobie z mężem pierwsze rowery. Od kilku lat w sezonie (kwiecień-wrzesień) dojeżdżam do pracy rowerem, a w weekendy robimy sobie dłuższe wycieczki (do 100 km), ale dopiero teraz, gdy połączyłam to z bieganiem, zauważam zmiany w wyglądzie mojego ciała! I najdziwniejsze jest to, że zaszły one tak szybko, bo po niespełna 3 tygodniach regularnego, ale przecież niezbyt intensywnego wysiłku! Zaczynam gubić tłuszczyk z miejsc, które najtrudniej jest odchudzić- nogi, biodra, pupa... Nie spodziewałam się tak szybkich efektów. W kolejce niecierpliwie czekają już rolki! A w szafce spodnie, w które chcę wejść- celowo kupiłam sporo przyciasne!
Annaoj, wierzę w siebie jak nigdy dotąd!

Hahaha, jakbym czytała o sobie też nie przepadałam za wf-em, a bieganie na wfie to było największe zło. No ale nie dziwne, jak większośc wfistów każe biegać po zimie bez większego przygotowania....
Ja po 2 tygodniach z radością zauważyłam, że pupa nagle zaczęła zmieniać swoje miejsce i podnosi się do góry. Z racji na to, że natura obdarzyła mnie raczje hojnie w tamtych rejonach, zjawisko to bardzo mnie cieszy
A spodnie też leżą i czekają

I mam pytanie co do tych dłuższych wycieczek - długo się do nich przygotowywałaś? Ostatnio wpałam na pomysł, żeby w wakacje pojechać rowerem do mojej babci (ok. 30 km w jedną stronę) i wrócić tego samego dnia. I nie wiem czy to nie za dużo...

[ivoncja]

Napisane przez mala.mi

Jako że z natury słucham się bardziej doświadczonych: dzisiaj wybiegałam 6.4km w 46 min. Jak na mnie to wielki wyczyn! Myślałam, że może koło 6 będzie a tutaj takie miłe zaskoczenie po powrocie do domu i pomimo zwiększonej trasy i czasu trwania tempo mocno nie spadło - 7'16''. Teraz przez najbliższych kilknaście dni będę starała się zejść poniżej 7



Hahaha, jakbym czytała o sobie też nie przepadałam za wf-em, a bieganie na wfie to było największe zło. No ale nie dziwne, jak większośc wfistów każe biegać po zimie bez większego przygotowania....
Ja po 2 tygodniach z radością zauważyłam, że pupa nagle zaczęła zmieniać swoje miejsce i podnosi się do góry. Z racji na to, że natura obdarzyła mnie raczje hojnie w tamtych rejonach, zjawisko to bardzo mnie cieszy
A spodnie też leżą i czekają

I mam pytanie co do tych dłuższych wycieczek - długo się do nich przygotowywałaś? Ostatnio wpałam na pomysł, żeby w wakacje pojechać rowerem do mojej babci (ok. 30 km w jedną stronę) i wrócić tego samego dnia. I nie wiem czy to nie za dużo...

Brakuje mi danych. Nie wiem, jaki masz rower i czy teren jest górzysty. A tak serio- dasz radę pedałować jakieś dwie godziny w jedną stronę? Skoro biegasz, to jestem pewna, że tak i że nie potrzebujesz do tego specjalnego przygotowania, bo kondycję masz niezłą (a jak nie masz, to do wakacji mieć będziesz). I zakładam średnią prędkość 15 km/h, czyli niezbyt szybko. No i na dwie raty- powiedzmy 2 godz. rano i 2 po południu czy też wieczorem. Spróbuj pojeździć tyle po okolicy i sprawdź, czy Cię to zbytnio nie forsuje. A gdybyś jednak (w co nie wierzę) poczuła, że jednak za mocno się zmęczyłaś, to zawsze możesz przenocować u babci.
Co do hojności natury w pewnych rejonach, to widzę, że możemy sobie podać rączki Moja dupka też już powoli zaczyna wędrówkę, a jeszcze jej rolkami dowalę...

[reverse]

Uwielbiam biegać Miałam długą przerwę ze względu na maturę i brak czasu (i pogody), ale w tym tygodniu do biegania wrócę
Mam tylko takie pytanie: czy jest tu ktoś, kto ma problemy z oddychaniem w czasie biegu?
Tzn ja jestem alergikiem i jeśli mam długą przerwę w bieganiu to nawet jedno kółko jest strasznym wysiłkiem dla moich płuc. Nie wiem, jak sobie z tym radzić. Jak będę w poradni alergicznej to zapytam lekarza, co z tym zrobić, ale to dopiero za miesiąc, a biegać chciałabym znów zacząć już teraz.
Strasznie to jest męczące, bo nawet jak biegam przez 15 minut, to potem przez ok godzinę nie potrafię normalnie oddychać, tylko tak "charczę" :/
Jest na to jakiś sposób?

[annan_]

też jestem alergikiem (a teraz pyli wszystko to, na co jestem najmocniej uczulona) i jestem niemal pewna, że to co opisujesz, to nie objaw alergii, tylko przerwy w treningach i braku odpowiedniej wydolności. Ale oczywiście konsultacja nie zaszkodzi.

[reverse]

Napisane przez annan_

też jestem alergikiem (a teraz pyli wszystko to, na co jestem najmocniej uczulona) i jestem niemal pewna, że to co opisujesz, to nie objaw alergii, tylko przerwy w treningach i braku odpowiedniej wydolności. Ale oczywiście konsultacja nie zaszkodzi.

Domyślam się, że to o to chodzi, ale zastanawiałam się, czy to ma też podłoże alergiczne. Jeśli nie, to byłabym bardzo zadowolona, bo wystarczy unikać przerw i samo przejdzie

[annan_]

Napisane przez reverse

Domyślam się, że to o to chodzi, ale zastanawiałam się, czy to ma też podłoże alergiczne. Jeśli nie, to byłabym bardzo zadowolona, bo wystarczy unikać przerw i samo przejdzie

jeżeli nie możesz unikać przerw, to należy pamiętać, że treningi po niej muszą być lżejsze niż te przed przerwą - gdy nie trenujemy, wydolność spada - u amatorów jak my nawet bardzo szybko, więc nawet tydzień przerwy powoduje duży spadek możliwości. To nie kwestia "samo przejdzie" tylko "muszę znów zawalczyć o to, co utraciłam".

[reverse]

Napisane przez annan_

jeżeli nie możesz unikać przerw, to należy pamiętać, że treningi po niej muszą być lżejsze niż te przed przerwą - gdy nie trenujemy, wydolność spada - u amatorów jak my nawet bardzo szybko, więc nawet tydzień przerwy powoduje duży spadek możliwości. To nie kwestia "samo przejdzie" tylko "muszę znów zawalczyć o to, co utraciłam".

Rozumiem
Zawsze robiłam tak, że zaczynałam bieganie od 2 kółek, czyli na tyle, na ile pozwalały mi moje płuca. A później stopniowo dodawałam jedno lub dwa. I tak po każdej przerwie. W sumie inaczej nie umiem, bo bym się zajechała.
Zauważyłam też, że łatwiej mi się biega, jeśli zrobię jedno kółko - kilka łyków wody - i znów kolejne.

[klajdla]

Napisane przez reverse

Uwielbiam biegać Miałam długą przerwę ze względu na maturę i brak czasu (i pogody), ale w tym tygodniu do biegania wrócę
Mam tylko takie pytanie: czy jest tu ktoś, kto ma problemy z oddychaniem w czasie biegu?
Tzn ja jestem alergikiem i jeśli mam długą przerwę w bieganiu to nawet jedno kółko jest strasznym wysiłkiem dla moich płuc. Nie wiem, jak sobie z tym radzić. Jak będę w poradni alergicznej to zapytam lekarza, co z tym zrobić, ale to dopiero za miesiąc, a biegać chciałabym znów zacząć już teraz.
Strasznie to jest męczące, bo nawet jak biegam przez 15 minut, to potem przez ok godzinę nie potrafię normalnie oddychać, tylko tak "charczę" :/
Jest na to jakiś sposób?

Napisane przez annan_

też jestem alergikiem (a teraz pyli wszystko to, na co jestem najmocniej uczulona) i jestem niemal pewna, że to co opisujesz, to nie objaw alergii, tylko przerwy w treningach i braku odpowiedniej wydolności. Ale oczywiście konsultacja nie zaszkodzi.

Popieram Annan Ja rowniez jestem alegrikiem na wiekszosc rzeczy (oprocz pokarmow) i nie zauwazylam podczas biegania takich objawow o ktorych Ty piszesz. Wiec watpie, by to mialo cos wspolnego z alegria. A uwierz mi, ze jesli chodzi o pylki, trawki i inne takie pylace, to jestem potwornym uczuleniowcem

[natk_a]

Dołączę do Was dziewczyny bo ostatnio pokochałam biegać póki co biegam 2 razy w tygodniu - planuję się trochę zmobilizować i jakoś wygospodarować trochę czasu na 3 razy w tygodniu. Na razie moja trasa to 5km... myślę, że na początek chyba nie ma co jej wydłużać ale moim celem jest, żeby trochę przyspieszyć

reverse - Pewnie niepotrzebnie pytam bo twoje objawy to faktycznie mogą być efektem niskiej wydolności fizycznej i jesteś pod kontrolą poradni alergologicznej ale czy wykluczono u ciebie astmę? Często u alergików, szczególnie tych, którzy zaczęli chorować w młodym wieku, później może rozwinąc się astma. A czynnikiem wywołującym napad astmy może być właśnie wysiłek fizyczny - tzw. astma wysiłkowa.
Mam pytanie czy po takim biegu twój oddech jest świszczący?

[reverse]

Napisane przez natk_a

reverse - Pewnie niepotrzebnie pytam bo twoje objawy to faktycznie mogą być efektem niskiej wydolności fizycznej i jesteś pod kontrolą poradni alergologicznej ale czy wykluczono u ciebie astmę? Często u alergików, szczególnie tych, którzy zaczęli chorować w młodym wieku, później może rozwinąc się astma. A czynnikiem wywołującym napad astmy może być właśnie wysiłek fizyczny - tzw. astma wysiłkowa.
Mam pytanie czy po takim biegu twój oddech jest świszczący?

Nie miałam żadnych badań dotyczących astmy, nawet nie było o tym mowy. Nie wiem czy świszczący, bardziej taki jakbym miała zatkane płuca i oddech się wydobywał gdzieś z głębi, był taki "ciężki". Trudno jest to opisać... Jak będę u lekarza to się zapytam czy to możliwe, żeby to była astma lub było spowodowane moją alergią.

[natk_a]

Napisane przez reverse

Nie miałam żadnych badań dotyczących astmy, nawet nie było o tym mowy. Nie wiem czy świszczący, bardziej taki jakbym miała zatkane płuca i oddech się wydobywał gdzieś z głębi, był taki "ciężki". Trudno jest to opisać... Jak będę u lekarza to się zapytam czy to możliwe, żeby to była astma lub było spowodowane moją alergią.

tak będzie najlepiej bo tak na odległość to można powiedzieć i wszystko, i nic.

[ivoncja]

Parę metrów przed wejściem na bieżnię pomyślałam "a co tam, najwyżej nie dam rady..." i zamiast Cyber Kardio 1 włączyłam 2 (jak sądziłam- dla bardziej zaawansowanych czy też "mniej początkujących") . Dałam radę, ale coś mi nie pasowało i po powrocie do domu postanowiłam sprawdzić, czym one się tak naprawdę różnią... Wrzuciłam oba pliki do Audacity, porównałam i co? żadnej różnicy 1-ka ma tylko nieco dłuższy wstęp, więcej komentarzy i wskazówek "trenerki", a poza tym w obu ten sam cykl: 5 min. wolnego marszu na rozgrzewkę, i potem na zmianę 5x 2.45 min. szybkiego marszu i 1-1.10 min. biegu.
Chciałabym leciutko podnieść sobie poprzeczkę, ale nadal bardzo potrzebuję takiego głosu w słuchawkach i rytmicznej muzyki. Chyba popracuję nad tymi plikami i poskracam np. o 15 sek. marsz wydłużając jednocześnie bieg... Czy może lepiej dorzucić 1-2 interwały wydłużając tym samym cały trening?

[annan_]

Napisane przez ivoncja

Chyba popracuję nad tymi plikami i poskracam np. o 15 sek. marsz wydłużając jednocześnie bieg... Czy może lepiej dorzucić 1-2 interwały wydłużając tym samym cały trening?

lepiej dorzuć interwały. Jak całość przekroczy 40 minut, wydłużaj sesje biegowe skracając marszowe.

[ivoncja]

Dzięki. Biorę się zatem za obróbkę pliku.
P.S. Masz fajne fotki w sygnaturce. Zwłaszcza ta ostatnia z panem w kolejce mi się podoba.

[Yazan]

Dziewczyny a zdarzają się wam kontuzje?
Biegam od 3 miesięcy, dystans ok 9 km pokonuję w 1,5 godziny (w tym czasie mieści się też 15 min rozgrzewka - szybki marsz), więc to moje bieganie to raczej truchcik, ale nie martwię się tym bo każdy ukończony bieg to kolejna wygrana z samą sobą - jestem typem, który na lekcjach wf obijał się na maksa. Ale bieganie POKOCHAŁAM!
Niestety, od tygodnia mam problem - opuchnięcie pod kostką po zewnętrznej stronie stopy, które czasami promieniuje na łydkę (szczególnie po wysiłku, jak wczoraj, gdy mimo dolegliwości postanowiłam jednak pobiegać). Czy możliwe, że mam złe buty? Nie są typowo dla biegaczy, kupiłam je w Lidlu za 79 zł (Kappa) i byłam megaszczęśliwa, bo są naprawdę wygodne. Teraz mam wątpliwości, bo naczytałam się o tych specjalistycznych butach za które trzeba zapłacić min 300 zł. I jeszcze ta kostka. Jestem pewna, ze nie skręciłam jej - pewnie nie dałabym rady chodzić. Nie mam pojęcia jak to się stało. Po prostu tydzień temu po bieganiu delikatnie spuchła i tak się utrzymuje od ponad tygodnia. Nie chcę rezygnowac z biegania, ale wczoraj, mimo gorących chęci, nie dałam rady - pojawił się ból :-( Wiem, że jeśli przestanę na jakiś czas biegać, to znów będę musiała zaczynać od podstaw (marszobiegi) a tak się już cieszyłam, ze pokonuję bez przerw dłuższy dystans.... Poradźcie coś. I w sprawie kostki i w sprawie butów...