|
Notka |
|
Moje wakacyjne przygody Konkurs z nagrodami! Chcemy abyście troszkę powspominały i opisały swoje najlepsze w życiu wakacje, albo najciekawszą, najśmieszniejszą przygodę wakacyjną. Mile widziana oprawa zdjęciowa lub graficzna ;) |
|
Narzędzia |
2011-06-05, 07:14 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Moje wakcje
Już od dzieciństwa lubiłam wakacje- z drugiej strony któż ich nie lubi
Dlaczego ja je kocham ... W dzieciństwie kojarzyły mi się z chwilami kiedy moi rodzice mieli dla mnie zdecydowanie więcej czasu. W okresie urlopowym spędzaliśmy czas wspólnie i czułam, że dwa tygodnie są tylko dla mnie. Pamiętam, że jako kilkulatka uwielbiałam spacery z mamą i tatą ( rodzeństwa niestety brak ). W czasie tych wspólnych wędrówek graliśmy w wymyślone gry np. jedna osoba miała podać słowo a następna kolejne zaczynające się od ostatniej litery słowa poprzedniego- słowa nie mogły się powtarzać WAKACJE- ENERGIA- ATRAKCJE- EKSCYTACJA.... inną zabawą była gra w państwa miasta- uproszczone w pamięci Dlatego właśnie zapamiętałam długie, wakacyjne spacery. Na koniec zostawiam dowcip, oczywiście wakacyjny Raafałek pisze list do rodziców z kolonii: ~Kochana Mamo i Tato, to są moje najbardziej udane wakacje. Noga już mi się zrosła, a ząb przechowuję w pudełeczku od zapałek wyłożonym watą |
2011-06-05, 07:54 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 78
|
Dot.: Moje wakcje
zaczyna sie ciekawie, czekam na więcej ; )
pozdrawiam i zapraszam do mnie ; *
__________________
` musisz grać sam nawet gdy urwie się hejnał, wśród alei gwiazd, wciąż omijać ścierwa ..
|
2011-06-06, 12:27 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
Najdalej sięgam pamięciom do wakacji nad morzem, które spędziłam wspólnie z mamą. Fiatem 125p jechałyśmy kilka godzin do mi jeszcze wtedy nieznanego wujka - brata mojej babci. Kiedy po kilkugodzinnej podróży dotarłyśmy na miejsce drzwi do małego domku otworzył nam starszy, bardzo chudy Pan.... pamiętam, że bardzo się wystraszyłam. Po bliższym poznaniu okazał się jednak niezmiernie sympatyczny i życzliwy. Niestety nie miał własnych dzieci, wnuków. Ja w swojej skromnej osobie przypadłam mu do gustu.
Z tamtych wakacji nigdy nie zapomnę kopania robaków i przesiadywania nad rzeką z wujkiem oraz tego- jak mówi moja mama, że cały czas paplałam, wiecznie miałam coś do powiedzenia. Wielkie wrażenie zrobiło też na mnie morze- taki ogrom wody a człowiek taki malutki. Z tamtych wakacji pozostały mi wspomnienia oraz załączone zdjęcie. Ciekawe czy też macie takie pamiątki, duże sztuczne zwierzątko oraz dziecię z przylepionym do twarzy uśmiechem Dowcip na dziś Spotkanie dwóch studentów po wakacjach. Jeden pyta drugiego gdzie był. - w górach, nic szczególnego tam nie było. A ty gdzie byłeś? - W Norwegi. - to super. co tam widziałeś? - No, widziałem tam pingwiny, niedźwiedzie polarne... - a fiordy widziałeś? - no jasne one to z ręki jadły |
2011-06-06, 12:30 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
|
Dot.: Moje wakcje
piękne wspomnienia, takie stare zdjęcia to super pamiątka a dowcip świetny ode mnie 5, zajrzę jeszcze na pewno pozdrawiam
__________________
|
2011-06-07, 19:05 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
W okresie dzieciństwa wszystkie wyjazdy wakacyjne odbywały się w jednym kierunku i w stałym gronie. Ja + rodzice = wyjazd nad morze do wujka. Taka sielanka wakacyjna trwała do czasu aż zostałam nastolatką i zapragnęłam samodzielności. Samodzielność ta wiązała się z wyjazdami na kolonie organizowane przez firmę, w której pracowała moja mama. Najwięcej interesujących wydarzeń miało miejsce na pierwszym moim wyjeździe kolonijnym. Pojechaliśmy na Mazury. Grupa liczyła 20 osób z mojej miejscowości. Mieszkaliśmy w domkach wraz z innymi dzieciakami z całej Polski. Pierwszy dzień upłynął na rozpakowaniu bagażu i zapoznawaniu się z koleżeństwem. Następnego dnia nasza opiekunka kazała wystąpić osobom, które pierwszy raz uczestniczą w tego typu wyjeździe. Ja oczywiście niczego nie świadoma sierotka zgłosiłam się. Opiekunka kazała szybko przebrać się z kostium kąpielowy i przyjść nad jezioro. Jak szłam w tamtym kierunku czułam, ze coś jest nie tak- po pierwsze dzieciaków w strojach kąpielowych było bardzo mało, po drugie pozostali dziwnie się na nas patrzyli. Chrzest na pierwszych koloniach to wydarzenie, którego nie zapomnę do końca życia. Najpierw pomalowali mi twarz… dokładniej pomazali- sama nie wiem czym , później przechodziłam różne próby np. bieg bosymi stopami po szyszkach, pływanie wśród wodorostów, leżenie na balach i znoszenie „tortur” wałkowania. Część tych przyjemności zarejestrował aparat fotograficzny, zdjęcia te mniej drastyczne dodaję- ta z jajkiem na głowie- aktualnie wałkowana to ja J Cała „uroczystość” chrztu kolonistów zakończyła się wręczeniem dyplomu, na którym otrzymałam imię „KIJANKA” aby uzyskać dyplom musiałam…. ( oj to pamiętam jak dziś) złożyć ślubowanie, które kończyło się klęknięciem przed ‘’POSEJDONEM” i pocałowanie do w kolano, na którym narysowane było serce. Ech ta owłosiona noga i serce namalowane damską szminką, które zaraz przede mną całował jakich chłopak o niezbyt świeżym oddechu. Takiego początku kolonii się nie spodziewałam Na koniec dowcip z serii Jasio na koloniach : Jasio chwali się mamie. -Na koloniach bez większego wysiłku wygrywałem z mistrzem turnusu w szachach i z mistrzem turnusu tenisa stołowego -Jak ci się to udało? -Z mistrzem tenisa stołowego grałem w szachy a z mistrzem szachowym grałem w tenisa stołowego. |
2011-06-07, 19:25 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 7 886
|
Dot.: Moje wakcje
Też jechałam, jak byłam mała Fiatem 125p nad morze.
Zostawiam 5 i zapraszam do mnie.
__________________
"If you want to get promoted start acting instead of just talking about it!" https://www.suwaczki.com/tickers/72fldcimnc0g695n.png 01.02.2009r 04.08.2018r
|
2011-06-10, 19:46 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
Moje pierwsze zupełnie samodzielne wakacje
Byłam w liceum... jejku jaki to już szmat czasu temu. Z moimi przyjaciólkami postanowiłyśmy się wybrać nad morze. Nasz wybór padł na Władysławowo. Pojechałyśmy we cztery... to były szalone czasy- podróż cztery godziny pociągiem stojąc pod toaletą i co chwilę robiąc głęboki wdech, żeby przepuścić osobę, która z tej toalety chce skorzystać. Sam pobyt w Władku wspominam z łezką w oku. Mieszkałyśmy w pokoju u starszej Pani w domu. Jedna z współtowarzyszek podróży budziła się bardzo wcześnie... i robiła porządki, była a w zasadzie cały czas jest bardzo pedantyczą osobą i wszystkie swoje rzeczy trzymała w foliowych woreczkach. Robiąc porządek otwierała woreczki i przekładała sowje rzeczy. O szóstej rano było to bardzo irytujące zwłaszcza, że kładłyśmy się około 2 nad ranem W załączniku jedno z moich pierwszych zjęć w mojej ulubionej tematyce..... szum fal i zachód słońca. Ale to nie było najgorsze. Iwona - panna porządnicka miała gorszy zwyczaj. Gdy się najadła wydawała z siebie głośne beknięcie przez co oznajmiała wszystkim, że już jest najedzona. Ale to tylko drobne niedogodności. Z tego wyjazdu zostało masę wspomnień, które przywołujemy na naszych babskich spotkaniach, zostła mi też pasja fotogafowania, która narodziła się właśnie podczas wypadu do Władysławowa. Wakacyjny dowcip: Student wraca z wakacji i mówi do kolegi: - Szkoda że tego nie widziałeś. Jechałem na słoniu, a obok mnie dwa lwy... - I co dalej? Co dalej? - Musiałem zejść z karuzeli... |
2011-06-12, 14:32 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
Dziś chciałam powspominać moje wakacje podczas studiów
Studia ... to był niezapomniany okres w moim życiu. W związku z kierunkiem i późniejszą specjalizacją podczas tych pięciu lat jeździłam po Polsce w każdym możliwym kierunku. Najmilej jednak wspominam wyjazdy na Mazury. Dlaczego.... tam nauczyłam się pływać w wieku 20-kilku lat. Co nie było takie łatwe .... Czasem bywało śmiesznie, czasem groźnie... Nigdy nie zapomnę jak z pewnym profesorem wybrałyśmy się na pewną Mazurską wyspę... wsiadając do łódki spostrzegłyśmy w niej plastikowe butelki... po co one tam są ??? pytaliśmy się głośno. W połowie wiosłowania zaczęły nam przemakać buty ... łódka zaczęła nabierać wody... profesor rzekł: Dziewczęta wiosłować szybciej i jednocześnie wylewać wodę za burtę. Po dopłynięciu na miejsce poprosiliśmy naszych kolegów, którzy zostali w bazie o przypłynięcie inną łódką po nas. Profesor się dziwił.... czemu my takie strachliwe jesteśmy. Tak właśnie pływało się po Jezioraku- najdłuższym ( rynnowym ) jeziorze Polski. Widok na Jeziorak z lotu ptaka. Mazury kocham za takie widoki jak poniżej: Dowcip na dziś: Kazio pyta Jasia: -Jasiu, jak było na obozie harcerskim? -Extra, tylko wszystko było na odwrót! Największy odlot był jak na ognisku zaśpiewaliśmy ~Płonie ognisko i szumią knieje~. -I co było na odwrót? -Knieje zapłonęły i było... |
2011-06-15, 11:50 | #9 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Moje wakcje
Bardzo ładne zdjęcia
|
2011-06-16, 13:21 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
Dzisiaj chciałam napisać o wyjątkowych dla mnie wakacjach.
Wyjątkowych nie ze względu na fakt miejsca, w którym je spędziła, wyjątkowe ze względu na poznaną osobę. To była randka w ciemno. Umówili nas nasi wspólni znajomi, którzy stwierdzili, że będziemy do siebie idealnie pasowali. Oboje spokojni, poukładani... Dodam tylko, że nie było to moje pierwsze spotkanie zorganizowane przez tych znajomych. Podczas jednej z takich randek tak mi było wstyd za mojego towarzysza, że sobie nie wyobrażacie. Umówiliśmy się w parku, on przyszedł w dresie... dla mnie to już był koniec. Lecz postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. Dobił mnie tym, że każdego przechodnia pytał czy ma może jednego papierosa... twierdził, że odda przy okazji... Po tym owocnym spotkaniu zapowiedziałam organizatorom tych spotkań, że już koniec... ale dałam się skusić na jeszcze jedno, ostatnie spotkanie. Umówiliśmy się nad jeziorem. Była końcówka sierpnia- dokładne 19 sierpnia kilka lat temu. Od pierwszego spojrzenia stwierdziłam, że jest bardzo przystojny... zgadnijcie dlaczego? Nie miał na sobie dresów Po kilku spotkaniach był dla mnie niczym supermen. W te wakacje spotkałam miłość swojego życia, z którą mam nadzieję uda się przeżyć w szczęściu kolejne dni, miesiące, lata. Dowcip wakacyjno-randkowy: koleś umówił się na randkę w ciemno. Ale trochę się wystraszył i pyta kumpla: - A co jeśli będzie brzydka jak noc? - Proste. Idź do jej domu i jeśli rzeczywiście tak będzie zacznij kasłać "ekhm" i udawaj silny atak astmy. Poszedł, zadzwonił. W drzwiach pojawiła się najpiękniejsza kobieta jaką widział. Już otwierał usta żeby coś powiedzieć, nagle: - Ekhm, ekhm - dziewczyna zaczęła się dusić. |
2011-06-18, 19:59 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
Dziś chciałabym napisać o moich wymarzonych wakacjach.
Istnieją dwie wersje wypoczynku o którym marzę. Oto pierwsza odsłona. Chciałabym pływać w ciepłym morzu, w takim do którego wchodząc nie muszę dygotać z zimna. Chciałabym nurkując w morzu oglądać stworzenia o pięknych barwach, mogące zachwycać swoim ruchem, kształtem. Chciałabym w końcu LENIUCHOWAĆ na plaży i robić dokładnie NIC. Wyszła na jaw moja natura leniucha... ale uważam , że w ciągu roku każdy powinien znaleźć chociaż jeden dzień i poświęcić go w całości na błogie, bezstresowe lenistwo... tak dla własnego zdrowia psychicznego. Dowcip wakacyjny, tym razem o blondynkach: Siedzą dwie blondynki na ławce. Jedna mówi do drugiej: - gdzie się tak opaliłaś? - na twarzy! |
2011-06-18, 20:02 | #12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1
|
Dot.: Moje wakcje
Masz rację z tym odpoczynkiem, ja też lubię sobie poleniuchować.
|
2011-06-20, 20:39 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
Drugim moim wakacyjnym marzeniem są podróże. Chciałabym zwiedzać, poszerzać moje wiadomości. W związku z tym, że nigdy nie byłam poza granicami naszego pięknego kraju chciałabym zwiedzić wiele miejsc.
Na miejscu pierwszym w moim rankingu jest... zobaczcie sami: Sagrada Família w Barcelonie- zamierzeniem architekta Antoniego Gaudi bazylika ta miała być jednym wielkim organizmem, dla mnie właśnie taka jest, niepowtarzalna, bardzo złożona, jedyna. Kolejnym moim marzenie turystycznym jest zobaczenie zorzy polarnej. Dla zobaczenia tego zjawiska świetlnego jestem w stanie się poświecić i wybrać się w zimne regiony wysokich wartości szerokości geograficznych. Z zorzą polarną wiąże się jeszcze jedno moje marzenie- kamień zorzy polarnej-spektrolit-labradoryt Prawda, że piękny... zorza polarna uwięziona w kamieniu. W następnym poście opiszę jeszcze dwa miejsca, zjawiska, które chciałabym zobaczyć. A na koniec humor. Piszę szczerze, że mało wakacyjny, ale jak przeczytałam... ech niby dowcip ale jaki prawdziwy: Co robi Polak kiedy Polska wygrywa mistrzostwa świata w piłkę nożną? --- Gasi playstation i idzie spać! |
2011-06-20, 21:01 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
|
Dot.: Moje wakcje
oj też chciałabym zobaczyć zorzę polarną!
a dowcip rewelacja, ale się uśmiałam
__________________
|
2011-06-26, 07:42 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
Marzeń ciąg dalszy.
W trakcie wakacyjnych wojaży chciałabym zobaczyć Wielki Kanion, to marzenie jest z serii przezwyciężania własnych słabości. Nie mam lęku wysokości ale delikatnie pisząc mam przed nią respekt. Chciałabym się zmierzyć z tą obawą poprzez wejście, próbę wejścia na widniejącą poniżej platformę widokową. Innym moim marzeniem jest zobaczenie stada dzikich koni w naturalnym, nieskażonym przez człowieka środowisku. Z realizacją tego marzenia wakacyjnego muszę się pospieszyć. Wakacyjny dowcip: Jedzie Talib na wielbłądzie, a żona idzie przed nim, spotyka ich turysta, dziwi się i pyta: Co się dzieje? A Talib na to: Nic. Zaraz wjadę na pole minowe. |
2011-06-27, 20:59 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Moje wakcje
Przygotowania do wakacji czasami są bardzo długie żmudne, czasami wręcz przeciwnie- pełna spontaniczność, Będąc na studiach wybrałam się na badania populacji myszy na pewnej mazurskiej wyspie.
Podczas tamtego wyjazdu pierwszy i ostatni raz jechałam autostopem. Było upalne, letnie południe. Ja i moja przyjaciółka miałyśmy do przejścia jeszcze jakieś 10 km do naszego miejsca noclegu. Agata- towarzyszka mojej niedoli zaproponowała, że pojedziemy stopem... zanim zdążyłam zaprotestować... Agata zatrzymała samochód. Samochód - to dużo powiedziane. Z wnętrza dobiegała głośna muzyka... w środku na podłodze było pełno butelek i puszek po piwie. Za kierownicą młodzieniec w naszym wieku starał się nas poderwać "błyskotliwą" rozmową w stylu... ale dziś pięknie wyglądacie laleczki Z tamtego wydarzenia pamiętam, że te 10km strasznie mi się dłużyło jednocześnie w bardzo szybkim tempie odmawiałam w myślach modlitwę. Gdy dotarłyśmy do domu, w którym nocowałyśmy szybko wysiadłyśmy z auta, dziękując kierowcy i zamykając za sobą drzwi. Następnego dnia, po przebudzeniu wstała i w piżamie poszłam się poprzeciągać przed dom- była to mała mazurska wioska, więc nie liczyłam, ze ktoś mnie zobaczy... nic bardziej mylnego. Przed domkiem stał nasz wczorajszy "wybawca" pijaniutki... i chciał wręczać kwiaty... ale jakie było jego zdziwienia, kiedy podszedł do mnie, wręczył mi bukiet a później wybełkotał, że to nie ja jestem tą blondynką, którą zapamiętał... ech to były czasy... od tego wydarzenie mam jedno motto... nigdy więcej autostopu Dowcip z tematem przewodnim- autostopowiczka Autostopowiczka w średnim wieku usiłuje złapać okazję. Niestety, samochody nie zatrzymują się. Po długim czasie słychać pisk opon, zatrzymuje się auto, kierowca otwiera drzwiczki i mówi: - Niech pani wsiada, ja nie jestem z tych co biorą tylko młode i ładne... Na koniec piękny widok, dla którego warto wracać i jeździć na Mazury. |
Nowe wątki na forum Moje wakacyjne przygody |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:12.