Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha.... - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2011-06-26, 11:06   #31
ja jestem tym zlem
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 9
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Witam wszystkich uczestnikow tej rozmowy.
Jak nie trudno sie domyslic z samego mojego loginu to ja jestem sprawca calego nieszczescia. Przede wszystkim chcialbym podziekowac za wszystkie slowa otuchy dla mojej zony
Trudno w kilkunastu zadaniach precyzyjnie napisac od czego to wszystko sie zaczelo tak zeby wszyscy dokladnie zrozumieli cala ta sytuacje. Wiem, ze zrobilem cos strasznego, ale jednak zrobilem, a czasu nie cofne. "gdybym wiedzial to co wiem"
http://kdlm.wrzuta.pl/audio/aaJjmeY6...ial_to_co_wiem

Prawda jest, ze strasznie zaluje tego co zrobilem, ale jakie jest to wszystko trudne zrozumie tylko ktos kto przezyl to samo. Ktos wczesniej powiedzial "po co on to powiedzial?". Wiecie chyba co sie dzieje z balonem kiedy za mocno sie go nadmucha? Peka oczywiscie i ja rowniez peklem bo nie moglem juz wytrzymac cisnienia we mnie. Nie chcialem jej o tym w ogole mowic, a jesli juz to nie wczesniej niz ze 2-3 miesiace po porodzie zeby mogla bezstresowo donosic ciaze, a potem dojsc do siebie po porodzie. Jednak peklem i stalo sie
Podstawa naszego problemu faktycznie byl sex, ale powtarzam PODSTAWA, a nie bezposrednim i jedynym powodem. Teraz tez zrozumialem jakim balsamem dla zwiazku jest udany sex. Kiedy staje sie on byle jaki, nudny czy jakkolwiek inaczej to okreslic to zaczyna miec to wplyw na reszte naszego samopoczucia itd. Duzo, naprawde duzo pracowalem. Bylem ciagle zmeczony, rozdrazniony. Kazda uwaga mojej zony wywolywala we mnie agresje. Nie potrafilem, wstydzilem sie, nie mailem serca zeby krzywdzic ja mowiac, ze nie jestem zadowolony z tego jak jest. Myslalem, ze to zdlawie w sobie, zjem i wydale. Tak niestety sie nie stalo i poszedlem droga na skroty do innej. Z szacunku do mojej zony nie bede sie o "innej" rozpisywal. Mial to bys jednorazowy skok w bok i wszystko. Nie pochwalam tego, ani nie licze na zrozumienie przez Was. Mial byc jeden raz, stalo sie inaczej i przerodzilo sie to w romas.. Jeden raz bym ukryl, ale tego co sie stalo to juz nie. Nie potrafilem z zona szczerze rozmawiac wczesniej. Moze nie, ze nie bylismy nieszczerzy wobec siebie co nie potrafilismy przekazac sobie co dla nas jest naprawde wazne. Zamiast przedyskutowac pewne tematy konczylismy rozmowe krotkim "tak", "nie", "ok" itp. Wydawalo sie, ze wsystko jest ok do momentu kiedy poszedlem w bok.
Stalo sie, zakochalem sie. Nie planowalem takiego scenariusza, ale stalo sie. Tamten zwiazek to juz zakonczony temat.
Teraz chodze na terapie zeby dowiedziec sie co ze mna jest nie tak. Juz po pierwszym spotkaniu z psychologiem wiem, ze nie wszystko jest ze mna ok, ale jeszcze kilka spotkan minie zanim dowiem sie dokladnie.
Nie jestem tez bezduszna kanalia pomimo tego co zrobilem. Zdaje sobie sprawe ze zla jakie wyrzadzilem. Nie wiem czy uda nam sie odbudowac nasz zwiazek. Nie chce podejmowac teraz zadnej decyzji bo nie chce potem zalowac. Najpierw musze na 100% (nie 99,99%) wiedziec co bedzie lepsze dla nas obojga. Zostac razem czy pomoc sobie na wzajem w budowie nowego zycia lecz osobno. Jesli razem to nie ma w ogole tematu bo to by bylo najlepsze, jesli osobno to rozejsc sie w zgodzie, porozumieniu i w poczuciu, ze zrobilem to co ostatecznie jest najlepszym rozwiazaniem. Nie chce podjac decyzji na zasadzie "wydaje mi sie", musze byc pewnym swojej decyzji. Co by bylo gdyby mi sie wydawalo, ze chce zostac, a po 2 latach bym powiedzial "wiesz, jednak nie chce byc z toba"???? Nie chce juz nikogo ranic. To co zrobilem wystarczy mi na cale zycie. Najpiew musze dowiedziec sie o sobie jaki jestem i czy pasuje do takiego zwiazku, czy moze lepiej dla wszystkich bedzie jesli bede sam. Zalezy mi na szczesciu zony i na dziecku, ale jesli nie dam rady wrocic to zrobie wszystko co w mojej mocy zeby chociaz w jakis inny sposob ich wspierac. Teraz najzwyczajniej w swiecie boje sie podjac jakakolwiek decyzje. Boje sie odejsc, boje sie zostac. Zrozumcie, ze zycie jest zaje...cie trudne!!! Czasem pod wplywem emocji i frustracji mozna sie pogubic i zrobic rzeczy, ktorymi jeszcze niedawno sie brzydzilo i gardzilo. Tak jest ze mna.
Teraz z zona dogduje sie bez problemu, nie klocimy sie. Powiedzielismy sobie o wszystkim co do tej pory zamykalismy w sobie. Zona jakis czas temu powiedziala, ze jednak moglem jej to wszystko powiedziec wczesniej bo jednak powiedzialem i glowy mi nie odgryzla, ze mozna z nia rozmawiac... odparlem, ze TAK, ale dopiero teraz potrafimy o tym rozmawiac, a wczesniej bysmy sie nie dogadali i przyznala mi racje. Wyglada na to, ze czasem dopiero jakis szok otwiera nas i zaczynamy rozmawiac.
Nie prosze o rozgrzeszenie tylko o to zebyscie wiedzieli ze nie kazdy kto robi cos takiego jak ja nie ma sumienia.
ja jestem tym zlem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:11   #32
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Angelene_ to że Twój facet (podejrzewam) bardzo Cię skrzywdził, nie znaczy że każdego trzeba w mordę lać.
Autorko, Twojemu mężowi zależy na waszym związku. Sama wiem, że dla faceta przełamanie się i pójście do psychologa to bardzo trudny krok. Skoro go podjął to znaczy że chce to ratować. Żałuje tego co zrobił... Ja sądzę że naprawdę się pogubił. Macie teraz trudny czas, kryzys, ale jest duża szansa że z tego wyjdziecie I nie słuchaj rad w stylu "myśl o sobie ble ble". Twój mąż się otrząsnął, nadal Cię kocha choć może przestał to tak mocno odczuwać... Myśl o dziecku, ratuj ten związek też dla dziecka, bo jeśli się uda - to Ono zasługuje na obojga rodziców, na pełną rodzinę... Ale na szczęśliwą rodzinę, więc zróbcie co w waszej mocy by to naprawić
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:33   #33
Angelene_
Raczkowanie
 
Avatar Angelene_
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 138
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Angelene_ to że Twój facet (podejrzewam) bardzo Cię skrzywdził, nie znaczy że każdego trzeba w mordę lać.
Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Autorko, Twojemu mężowi zależy na waszym związku. Sama wiem, że dla faceta przełamanie się i pójście do psychologa to bardzo trudny krok. Skoro go podjął to znaczy że chce to ratować. Żałuje tego co zrobił... Ja sądzę że naprawdę się pogubił. Macie teraz trudny czas, kryzys, ale jest duża szansa że z tego wyjdziecie I nie słuchaj rad w stylu "myśl o sobie ble ble". Twój mąż się otrząsnął, nadal Cię kocha choć może przestał to tak mocno odczuwać... Myśl o dziecku, ratuj ten związek też dla dziecka, bo jeśli się uda - to Ono zasługuje na obojga rodziców, na pełną rodzinę... Ale na szczęśliwą rodzinę, więc zróbcie co w waszej mocy by to naprawić
Źle podejrzewasz, myślałam że wątek jest o Autorce, same cały czas o tym trujecie mi, a skupiacie się na mnie No cóż. Piszę to, ponieważ mam na to ochotę, i nie interesuje mnie to czy wam się to podoba czy też nie. Po to jest forum żeby się na nim wypowiadać. Wyrażam własne zdanie, inne od waszego, a to że wam się ono nie podoba to wasz problem, nie możecie mi tego zabronić. Ja uważam że wasze "rady" są denne i użalacie się nad kimś, zamiast go zmotywować, oczywiście nie wszystkie z was tak robią, ale kilka owszem. Któraś zaczęła wzruszać się nad tym facetem, i to co napisałam odnosiło się do tamtej wypowiedzi. Wy macie potrzebę wyżycia się, bo uważacie że nie mam racji, ja po prostu chciałabym byście nauczyły się CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM, a wtedy ta denna dyskusja nie miałaby miejsca.

I nie, nie przyznałam wam racji, jak to jedna stwierdziła. Po prostu nie zaangażowałam się w tą dyskusje (ponoć i dla was bezsensowną) tak jak wy.
Angelene_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:37   #34
platekrozy
Zakorzenienie
 
Avatar platekrozy
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: II piętro
Wiadomości: 8 496
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Angelene_ skoro odnosisz się do mojej wypowiedzi,że nie przyznałaś nam racji luz,ok mnie to nie obchodzi,bo każdy może mieć swoje zdanie,ale ktoś tutaj jest bardzo podenerwowany.Jednak uważam,że zadałam tam również pytanie po co w takim razie to pisałaś,ale na to już nie napisałaś.Całe szczęście autorka wątku powinna zauważyć kto tutaj ma problemy z odpowiadaniem na pytania i czytaniem ze zrozumieniem.Póki co nie ma sensu dalsza dyskusja,bo nic nie wnosi do tematu wątku.
__________________



platekrozy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:38   #35
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez Angelene_ Pokaż wiadomość
użalacie się nad kimś, zamiast go zmotywować, oczywiście nie wszystkie z was tak robią, ale kilka owszem.
Maz rację


Autorko, zostaw go! To go na pewno zmotywuje
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:41   #36
Angelene_
Raczkowanie
 
Avatar Angelene_
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 138
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Maz rację


Autorko, zostaw go! To go na pewno zmotywuje
Nigdzie tak nie napisałam. No cóż bujna wyobraźnia, a może zwykła głupota...
Angelene_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:42   #37
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez Angelene_ Pokaż wiadomość
Nigdzie tak nie napisałam. No cóż bujna wyobraźnia, a może zwykła głupota...
Ależ ktoś tu jest zjadliwy życzę miłego dnia mimo wszystko
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:43   #38
Angelene_
Raczkowanie
 
Avatar Angelene_
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 138
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez platekrozy Pokaż wiadomość
Angelene_ skoro odnosisz się do mojej wypowiedzi,że nie przyznałaś nam racji luz,ok mnie to nie obchodzi,bo każdy może mieć swoje zdanie,ale ktoś tutaj jest bardzo podenerwowany.Jednak uważam,że zadałam tam również pytanie po co w takim razie to pisałaś,ale na to już nie napisałaś.Całe szczęście autorka wątku powinna zauważyć kto tutaj ma problemy z odpowiadaniem na pytania i czytaniem ze zrozumieniem.Póki co nie ma sensu dalsza dyskusja,bo nic nie wnosi do tematu wątku.
Napisałam, po prostu nie raczyłaś przeczytać, nie będę pisać w kółko tego samego - i tak nie zrozumiesz. Uważasz że jestem zdenerwowana? Nie, jestem tylko rozbawiona czyjąś głupotą...
Angelene_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:44   #39
platekrozy
Zakorzenienie
 
Avatar platekrozy
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: II piętro
Wiadomości: 8 496
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Ależ ktoś tu jest zjadliwy życzę miłego dnia mimo wszystko
Oj nawet baaaaaaaardzo Może jutro będzie lepszy dzień

---------- Dopisano o 12:44 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ----------

Cytat:
Napisane przez Angelene_ Pokaż wiadomość
Napisałam, po prostu nie raczyłaś przeczytać, nie będę pisać w kółko tego samego - i tak nie zrozumiesz. Uważasz że jestem zdenerwowana? Nie, jestem tylko rozbawiona czyjąś głupotą...
To o kim pisałaś,bo ja nie widzę tam nic o tym?
O czyją?
__________________



platekrozy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:44   #40
SmutnaKobieta1
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 6
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

To teraz może ja się odniosę jako autorka wątku.

Nikt za mnie nie podejmie decyzji co ja/my mamy zrobic z naszym zyciem.
Nikt się nie użala nad moim mężem-nawet ja-bo choć do pewnych rzeczy doprowadzilismy oboje-to jednak decyzja o tym by zdradzić jednak należała do męża.I on ponosi za to konsekwencje, oj ponosi.
Nikt nie wylewa nad nim łez-uczesnicyy wątku raczej zmierzają do tego, że nie ma sensu nikogo kamionować, bo to nie przyniesie żadnego rozwiązania dla naszego problemu.Nalezy patrzeć przed siebie i to mi radzą piszące tu osoby, a ja tak własnie robie.

I każda wypowiedź tutaj mnie cieszy.Jednak pisanie o tym , że mąż może powiedział mi o romansie po to bym urodziła martwe dziecko jest bardzo, ale to bardzo dużą przesadą.I wypowiedzi w tym tonie proszę raczej pozostawić dla siebie,są mi nie potrzebne.
SmutnaKobieta1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:46   #41
Angelene_
Raczkowanie
 
Avatar Angelene_
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 138
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Ależ ktoś tu jest zjadliwy życzę miłego dnia mimo wszystko
Wzajemnie
Angelene_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 12:27   #42
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez velmatrix Pokaż wiadomość
Trzymam za Was kciuki choć widać, że na pewno nie będzie Wam łatwo. Ustalcie sobie priorytety - dzidziusia a potem swoje sprawy i pilnujcie ich - będzie Wam łatwiej iść wspólnie do przodu.
Niestety (a moze stety?) priorytety powinne wyglądać odwrotnie. Tak jak cava pisała -> najpierw WY, potem DZIECKO. Bo ono nie bedzie szczęśliwe, jesli wy szczęśliwi nie będziecie.

Dobrze, że mąż się przyznał, dobrze, że podeszliście do sprawy odpowiedzialnie. Fajnie, ze zdecydowaliscie się na terapię.
Wg mnie macie naprawde spore szanse zeby ten związek uratowac. Trzymam mocno kciuki
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 12:29   #43
mysza007
Zakorzenienie
 
Avatar mysza007
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Z daleka :)
Wiadomości: 3 436
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Autorko wątku, z mężczyznami jest tak, że są to tchóze emocjonalni i takie nowe sytuacje, jak pojawienie się dziecka w domu, to dla nich często zbyt duży ciężar, zbyt nagła zmiana i dlatego też często od tego uciekają bo nie radzą sobie z tym. Bywa, że właśnie tą ucieczką jest inna kobieta. Facet niekiedy musi z tą "inną" porozmawiać bo w takiej sferze inny facet, wiele mu nie pomoże.
Jednak jestem dla Was obojga pełna podziwu i chylę czoła - za to że Ty przyjęłaś wiadomość o innej kobiecie z zimną krwią, bez paniki, ze spokojem, choć to dla Ciebie cios, a Twój mąż że się do tego otwarcie przyznał. Jego łzy świadczą o tym, że czuje skruchę, że jednak jemu na tobie i na Waszym dziecku zależy, no i to, że zapisał się na terapię to naprawdę ogromny krok ku lepszemu. Faktycznie, jak Twój mąż powiedział - pogubił się, przyjście na świat dziecka, do tego stres w pracy, to wszystko go przytłoczyło, mężczyzna też jest tylko człowiekiem.
Wybierzcie się na terapię razem, ona pomoże Wam zrozumieć wszystko to co się z Wami działo i dzieje teraz. Dużo ze sobą rozmawiajcie, postarajcie się wspólnie opisać sobie słowami, jak będzie wyglądała opika nad dzieckiem, jak możecie sobie wzajemnie pomóc. Wyobrażajcie to sobie we wspólnej rozmowie, dzięki temu nie będzi to dla Was obce, a pomoc terazpeuty pomoże Wam, jeszcze bardziej zrozumieć zycie rodzica. Jest to dla Was obojga nowa i trudna sytuacja. Właściwie momencie pojawienia się w zyciu męzczyzny jego dziecka, mężczyna dopiero staje się mężczyzną.
Trzymam za Was kciuki i przesyłam buziaki dla Ciebie i dzieciątka.
I jeśli Wam ciężko wierzyć w lepsze jutro, to ja będę wierzyć za Was Pozdrawiam
__________________


Edytowane przez mysza007
Czas edycji: 2011-06-26 o 12:31
mysza007 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 12:48   #44
ja jestem tym zlem
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 9
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Witam.
Napisałem duży post, ale nie wiem dlaczego nie chce wejść.
Z niego dowiecie się jaki jest mój punkt widzenia.
ja jestem tym zlem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 12:49   #45
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez mysza007 Pokaż wiadomość
Autorko wątku, z mężczyznami jest tak, że są to tchóze emocjonalni i takie nowe sytuacje, jak pojawienie się dziecka w domu, to dla nich często zbyt duży ciężar, zbyt nagła zmiana i dlatego też często od tego uciekają bo nie radzą sobie z tym. Bywa, że właśnie tą ucieczką jest inna kobieta. Facet niekiedy musi z tą "inną" porozmawiać bo w takiej sferze inny facet, wiele mu nie pomoże.
Jednak jestem dla Was obojga pełna podziwu i chylę czoła - za to że Ty przyjęłaś wiadomość o innej kobiecie z zimną krwią, bez paniki, ze spokojem, choć to dla Ciebie cios, a Twój mąż że się do tego otwarcie przyznał. Jego łzy świadczą o tym, że czuje skruchę, że jednak jemu na tobie i na Waszym dziecku zależy, no i to, że zapisał się na terapię to naprawdę ogromny krok ku lepszemu. Faktycznie, jak Twój mąż powiedział - pogubił się, przyjście na świat dziecka, do tego stres w pracy, to wszystko go przytłoczyło, mężczyzna też jest tylko człowiekiem.
Wybierzcie się na terapię razem, ona pomoże Wam zrozumieć wszystko to co się z Wami działo i dzieje teraz. Dużo ze sobą rozmawiajcie, postarajcie się wspólnie opisać sobie słowami, jak będzie wyglądała opika nad dzieckiem, jak możecie sobie wzajemnie pomóc. Wyobrażajcie to sobie we wspólnej rozmowie, dzięki temu nie będzi to dla Was obce, a pomoc terazpeuty pomoże Wam, jeszcze bardziej zrozumieć zycie rodzica. Jest to dla Was obojga nowa i trudna sytuacja. Właściwie momencie pojawienia się w zyciu męzczyzny jego dziecka, mężczyna dopiero staje się mężczyzną.
Trzymam za Was kciuki i przesyłam buziaki dla Ciebie i dzieciątka.
I jeśli Wam ciężko wierzyć w lepsze jutro, to ja będę wierzyć za Was Pozdrawiam
Może nie generalizuj jednak co? Nie każdy facet to TCHÓRZ.

eeee.......? że co? to co, kobieta staje się kobietą dopiero jak urodzi dziecko, tak?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-06-26, 12:52   #46
ewelinka16169
Raczkowanie
 
Avatar ewelinka16169
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 127
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Może i sie zmienił, może i chce wszystko naprawic ale jesli kocha tamtą kobietę wczesniej czy pozniej moze wszystko wrócić...urodzi się dziecko, bedą kolejne problemy z którymi Twoj mąż niekoniecznie bedzie mial ochotę się uporać. Bardzo trudna sytuacja równiez z Twojej strony bo jestes pewna ze potrafisz wybaczyc? ta na 100%? zapewne nie, a jesli po pewnym czasie przy kazdej sytaucji bedziesz mu to wypominac to nie pociągniecie długo w takim związku no ale w sumie wszystko zalezy od tego jakimi jestescie ludzmi i w jakim stopniu potraficie odsunąć od siebie ten incydent w waszym małżenstwie.
ewelinka16169 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 13:26   #47
ja jestem tym zlem
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 9
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez ewelinka16169 Pokaż wiadomość
Może i sie zmienił, może i chce wszystko naprawic ale jesli kocha tamtą kobietę wczesniej czy pozniej moze wszystko wrócić...urodzi się dziecko, bedą kolejne problemy z którymi Twoj mąż niekoniecznie bedzie mial ochotę się uporać. Bardzo trudna sytuacja równiez z Twojej strony bo jestes pewna ze potrafisz wybaczyc? ta na 100%? zapewne nie, a jesli po pewnym czasie przy kazdej sytaucji bedziesz mu to wypominac to nie pociągniecie długo w takim związku no ale w sumie wszystko zalezy od tego jakimi jestescie ludzmi i w jakim stopniu potraficie odsunąć od siebie ten incydent w waszym małżenstwie.
Niestety nie będę wiedziała już dziś co mnie czeka za rok, prawda?
Jak nie spróbuję, to się nie dowiem.Sytuacja jest zbyt powazna by stchórzyć i wycofac się rakiem.
ja jestem tym zlem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 13:52   #48
Sandra_92
Raczkowanie
 
Avatar Sandra_92
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 293
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Ja uważam, że autorka jest bardzo odpowiedzialną kobietą
Po Twoim pierwszym poście wywnioskowałam, że Twój mąż żałuje tego co zrobił. Dlatego też sądzę, że bardzo dobrze postępujesz i że nadal powinnaś odbudowywać wasze relacje dla waszego dobra a przede wszystkim dla dobra maluszka.
Mogłabym Ci powiedzieć żebyś go rzuciła, ale tylko wtedy, gdyby dziecka nie było w drodzę i gdyby mąż nie żałował zdrady.

Pozdrawiam i życzę duuużo szczęścia
Sandra_92 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 13:53   #49
Auksencja
Rozeznanie
 
Avatar Auksencja
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 552
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez ewelinka16169 Pokaż wiadomość
Może i sie zmienił, może i chce wszystko naprawic ale jesli kocha tamtą kobietę wczesniej czy pozniej moze wszystko wrócić...urodzi się dziecko, bedą kolejne problemy z którymi Twoj mąż niekoniecznie bedzie mial ochotę się uporać. Bardzo trudna sytuacja równiez z Twojej strony bo jestes pewna ze potrafisz wybaczyc? ta na 100%? zapewne nie, a jesli po pewnym czasie przy kazdej sytaucji bedziesz mu to wypominac to nie pociągniecie długo w takim związku no ale w sumie wszystko zalezy od tego jakimi jestescie ludzmi i w jakim stopniu potraficie odsunąć od siebie ten incydent w waszym małżenstwie.
Gdyby mąż autorki kochał tamtą kobietę, to nie okazywałby skruchy, nie walczyłby by o swoje małżeństwo, nie zadałby sobie trudu uczęszczania na terapię. Po tych wydarzeniach autorka i jej mąż wyjdą silniejsi. Wątpię, aby facet "niekoniecznie miał ochotę uporac się z kolejnymi problemami po narodzinach dziecka". Ja uważam, że to małżeństwo ma wielką szansę na przetrwanie i problemy, jakie nadejdą po urodzeniu dziecka tego nie zmienią.
Auksencja jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-06-26, 13:53   #50
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Autorko wątku, jeżeli oboje tak samo chcecie naprawić to, co złe, iść razem dalej przez życie, to pracujcie nad tym już teraz, nie czekając na pojawienie się dziecka. Uwierz, że to jest możliwe i nie nakręcaj się negatywnie, bo trochę chyba jednak tej wiary Ci brakuje - tytuł wątku: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha.... Naprawdę uważasz, że tylko Ty będziesz miała to dziecko, że zostaniesz z tym sama i że mąż Cię nie kocha?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 15:38   #51
xxmoonlightxx
Raczkowanie
 
Avatar xxmoonlightxx
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 354
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Co Ty chrzanisz ,że On Cię nie kocha...



Autorko !!! Nie załamuj się...
Trochę interesuję się psychologią ,m.in małżeństw...
Jasne dla mnie jest ,że jest Ci ciężko,bo mąż Cię zdradził w TAKIEJ chwili...
Ale ja spróbuję wyjaśnić Ci tę sytuację (bez wykluczania WINY męża,bo ona tutaj jest). Twój Mąż miał dosyć całej sytuacji ,jeśli chodzi o terapię małżeńską... Pewnie cały czas żyliście w przeświadczeniu "przymusu" podporządkowywania się cyklowi i "zarzucaniu wędki". Widać szczególnie Twojego Męża to doświadczyło,zmęczyło... Nie dziw Mu się,że jest w takim stanie - oszołomienia. On boi się ,że nie sprosta nowych zadaniom i dlatego uciekł do innej na chwilę. Wina Jego jest tylko taka,że nie opanował sytuacji. WĄTPIĘ, ŻE CIĘ NIE KOCHA !!! Kocha ,tylko jest mocno zdezorientowany i zagubiony w tej sytuacji. WALCZCIE O MAŁŻEŃSTWO !!! Jemu na Tobie zależy ,bo sama piszesz,że On daje Ci wsparcie idt... Nie mówię,że dziecko,jak przyjdzie na świat ,to was cudownym aktem złączy.... nie może Was łączyć tylko i wyłącznie dziecko. OKAZUJ MU MIŁOŚĆ !!! Nie poddawaj się ,bo będziesz żałować ;-) Daj Facetowi ochłonać... Naprawdę wierzę ,że Wam się uda
__________________
Mój...



SZUKAM PILNIE ZATYCZKI DO MODEMU HUAWEI E 122 . SPRAWA ŻYCIA I ŚMIERCI !!!

Edytowane przez xxmoonlightxx
Czas edycji: 2011-06-26 o 15:48
xxmoonlightxx jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 16:22   #52
neuilly.
Rozeznanie
 
Avatar neuilly.
 
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 796
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Jeżeli facet teraz nie wytrzymał napięcia, jak jeszcze dziecka nie ma na świecie to nie wyobrażam go sobie po urodzeniu dziecka - moim kolegom dziecko przewróciło życie i związki do góry nogami (czasem na lepsze czasem na gorsze) i facet musi być silny i wiedzieć czego chce, a nie na baby latać bo ma stresa a potem zalewać się łzami.

Moim zdaniem gdyby naprawdę kochał - nie szukałby szczęścia u innej. Ze stresami i ciężkimi sytuacjami kochające się małżeństwo potrafi sobie poradzić razem się wspierając. Moi znajomi są po paru latach prób in vitro i żadnej zdrady u nich nie było.

A teraz małżonek chce, żeby terapeuta dał mu receptę na miłość?
Przyda Wam się terapia bo najtrudniejszy okres dopiero przed Wami. A właściwie to przed Nim.
__________________
'' Szczęście jest jak motyl . Gdy gonisz go - odlatuje . Gdy zajmujesz się czymś innym - niespodziewanie siada Ci na ramieniu '' .
neuilly. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 16:47   #53
mysza007
Zakorzenienie
 
Avatar mysza007
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Z daleka :)
Wiadomości: 3 436
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Może nie generalizuj jednak co? Nie każdy facet to TCHÓRZ.

eeee.......? że co? to co, kobieta staje się kobietą dopiero jak urodzi dziecko, tak?
Taka jest ogólnie natura mężczyzn. Mężczyzna może jest fizycznie silniejszy od kobiety, ale czy psychicznie i emocjonalnie? Niekoniecznie.
Faceci to "asy", którzy w wielu dziedzinach bez kobiet by sobie nie poradzili, a bynajmniej miejsli bardzo duże trudności. To duże dzieci.

Kobieta staje się kobietą jak urodzi dziecko? Nie. Widzę, ża patrzysz na to bardzo powierzchownie, żeby takie "rzeczy" zrozumieć trzeba sie nieco w nie zagłąbić. Mam na myśli sferę emocjonalną, psychologiczną mężczyzny.
__________________

mysza007 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 16:50   #54
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez mysza007 Pokaż wiadomość
Taka jest ogólnie natura mężczyzn. Mężczyzna może jest fizycznie silniejszy od kobiety, ale czy psychicznie i emocjonalnie? Niekoniecznie.
Faceci to "asy", którzy w wielu dziedzinach bez kobiet by sobie nie poradzili, a bynajmniej miejsli bardzo duże trudności. To duże dzieci.

Kobieta staje się kobietą jak urodzi dziecko? Nie. Widzę, ża patrzysz na to bardzo powierzchownie, żeby takie "rzeczy" zrozumieć trzeba sie nieco w nie zagłąbić. Mam na myśli sferę emocjonalną, psychologiczną mężczyzny.
Rozumiem, że zagłębianie się obejmuje generalizowanie?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 18:21   #55
SmutnaKobieta1
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 6
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez xxmoonlightxx Pokaż wiadomość
Co Ty chrzanisz ,że On Cię nie kocha...



Autorko !!! Nie załamuj się...
Trochę interesuję się psychologią ,m.in małżeństw...
Jasne dla mnie jest ,że jest Ci ciężko,bo mąż Cię zdradził w TAKIEJ chwili...
Ale ja spróbuję wyjaśnić Ci tę sytuację (bez wykluczania WINY męża,bo ona tutaj jest). Twój Mąż miał dosyć całej sytuacji ,jeśli chodzi o terapię małżeńską... Pewnie cały czas żyliście w przeświadczeniu "przymusu" podporządkowywania się cyklowi i "zarzucaniu wędki". Widać szczególnie Twojego Męża to doświadczyło,zmęczyło... Nie dziw Mu się,że jest w takim stanie - oszołomienia. On boi się ,że nie sprosta nowych zadaniom i dlatego uciekł do innej na chwilę. Wina Jego jest tylko taka,że nie opanował sytuacji. WĄTPIĘ, ŻE CIĘ NIE KOCHA !!! Kocha ,tylko jest mocno zdezorientowany i zagubiony w tej sytuacji. WALCZCIE O MAŁŻEŃSTWO !!! Jemu na Tobie zależy ,bo sama piszesz,że On daje Ci wsparcie idt... Nie mówię,że dziecko,jak przyjdzie na świat ,to was cudownym aktem złączy.... nie może Was łączyć tylko i wyłącznie dziecko. OKAZUJ MU MIŁOŚĆ !!! Nie poddawaj się ,bo będziesz żałować ;-) Daj Facetowi ochłonać... Naprawdę wierzę ,że Wam się uda
Mówisz dokładnie jak mój mążWięc nie potrzebuję komentować.
Nie poddaje się, ja nie z tych
Daję mu oraz sobie ochłonąć.Nie naciskam.

Cytat:
Napisane przez neuilly. Pokaż wiadomość
Jeżeli facet teraz nie wytrzymał napięcia, jak jeszcze dziecka nie ma na świecie to nie wyobrażam go sobie po urodzeniu dziecka - moim kolegom dziecko przewróciło życie i związki do góry nogami (czasem na lepsze czasem na gorsze) i facet musi być silny i wiedzieć czego chce, a nie na baby latać bo ma stresa a potem zalewać się łzami.

Moim zdaniem gdyby naprawdę kochał - nie szukałby szczęścia u innej. Ze stresami i ciężkimi sytuacjami kochające się małżeństwo potrafi sobie poradzić razem się wspierając. Moi znajomi są po paru latach prób in vitro i żadnej zdrady u nich nie było.

A teraz małżonek chce, żeby terapeuta dał mu receptę na miłość?
Przyda Wam się terapia bo najtrudniejszy okres dopiero przed Wami. A właściwie to przed Nim.
Terapeuta nie powie co należy w zyciu robić, nie da recepty na nic.Nie jest od tego.Ale może pomoże poukładać emocje, wyciszyć je, odnaleźć siebie, cel, wskazać drogę.

Gdyby pół roku temu ktoś mi powiedział, że mąż mi odstawi taki numer, to powiedziałabym, że gotowa jestem połozyc głowę pod topór za jego wierność i stabilność.

Dziś wiem, że nic w życiu nie jest nam dane na zawsze i mało jest rzeczy po prostu czarnych/białych.



Cytat:
Napisane przez mysza007 Pokaż wiadomość
Taka jest ogólnie natura mężczyzn. Mężczyzna może jest fizycznie silniejszy od kobiety, ale czy psychicznie i emocjonalnie? Niekoniecznie.
Faceci to "asy", którzy w wielu dziedzinach bez kobiet by sobie nie poradzili, a bynajmniej miejsli bardzo duże trudności. To duże dzieci.

Kobieta staje się kobietą jak urodzi dziecko? Nie. Widzę, ża patrzysz na to bardzo powierzchownie, żeby takie "rzeczy" zrozumieć trzeba sie nieco w nie zagłąbić. Mam na myśli sferę emocjonalną, psychologiczną mężczyzny.
Kobieta w ciąży pod względem emocjonalnym zostaje matką już kiedy w jej łonie bije inne serduszko.Działają na nią hormony sprawiające, że się natychmiast przywiązuje i kocha bezgranicznie.Męzczyzna wie, że będzie ojcem, kochają te maluchy w łonie, ale wielka przemiana naprawdę nastepuje chyba wtedy kiedy biorą w ramiona narodzone dziecko.I chyba takie zostanie ojcem masz na myśli.W sferze najgłębszych emocji.
SmutnaKobieta1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 19:28   #56
verda
Inkwizytor
 
Avatar verda
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: zabita dechami...
Wiadomości: 2 452
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Moim zdaniem facet nawalił na całej linii. Misiowi było ciężko, bo nie było sexiku bo TY musiałaś jeść tony tabletek, TY musialas pilnowac kiedy możecie a kiedy niem, TY będziesz matką jego dziecka po leczeniu na które zdecydowaliście się RAZEM, TY jesteś w ciąży ze wszystkim niedogodnościami z jakimi stan ten się wiąże, do tego jest to ciaża wysokiego ryzyka. On poszedł sobie poromansować z inna koleżanką bo mu ciężko było, biedaczek, przecież to farsa jakaś. Razem zdecydowaliście się na dziecko i na leczenie a on Cie zawiódł kiedy potrzebowalaś tego najbardziej - kiedy nosisz wasze wspólne maleństwo pod sercem. Przecież kobieta w ciąży zazwyczaj czuje się nieatrakcyjna, facet jest od tego żeby ją wtedy wspierać, mówić, że jest najpiękniejsza i być przy niej. Twój w obliczu braku sexu i Twoich hormonów wybrał najprostrza opcje, poleciał do innej baby, którą de facto pewnie tez by zdradził gdyby była na Twoim miejscu.

Wiesz co jest jednak najgorsze z tego wszystkiego? To że przyznał Ci się do tego teraz! Ciaża jest wysokiego ryzyka, tyle się staraliście o dzidziusia, musisz teraz dbać o siebie i sie nie denerwować a on zamiast wsparcia zapewnił Ci cos takiego, to skandal! Mógł sobie tchórz radzic sam z wyrzutami sumienia chociaż do chwili kiedy maluszek szczęśliwie przyjdzie na świat, ale nie, sumienie go gryzło i musiał się wygadać! Dla mnie to świadczy o totalnym braku odpowiedzialności, nie chciałabym takiego męża
__________________
“Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armor yourself in it, and it will never be used to hurt you.” Martin

wymianka książkowa
verda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 19:36   #57
Anunnaki
Raczkowanie
 
Avatar Anunnaki
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 225
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez verda Pokaż wiadomość
Moim zdaniem facet nawalił na całej linii. Misiowi było ciężko, bo nie było sexiku bo TY musiałaś jeść tony tabletek, TY musialas pilnowac kiedy możecie a kiedy niem, TY będziesz matką jego dziecka po leczeniu na które zdecydowaliście się RAZEM, TY jesteś w ciąży ze wszystkim niedogodnościami z jakimi stan ten się wiąże, do tego jest to ciaża wysokiego ryzyka. On poszedł sobie poromansować z inna koleżanką bo mu ciężko było, biedaczek, przecież to farsa jakaś. Razem zdecydowaliście się na dziecko i na leczenie a on Cie zawiódł kiedy potrzebowalaś tego najbardziej - kiedy nosisz wasze wspólne maleństwo pod sercem. Przecież kobieta w ciąży zazwyczaj czuje się nieatrakcyjna, facet jest od tego żeby ją wtedy wspierać, mówić, że jest najpiękniejsza i być przy niej. Twój w obliczu braku sexu i Twoich hormonów wybrał najprostrza opcje, poleciał do innej baby, którą de facto pewnie tez by zdradził gdyby była na Twoim miejscu.

Wiesz co jest jednak najgorsze z tego wszystkiego? To że przyznał Ci się do tego teraz! Ciaża jest wysokiego ryzyka, tyle się staraliście o dzidziusia, musisz teraz dbać o siebie i sie nie denerwować a on zamiast wsparcia zapewnił Ci cos takiego, to skandal! Mógł sobie tchórz radzic sam z wyrzutami sumienia chociaż do chwili kiedy maluszek szczęśliwie przyjdzie na świat, ale nie, sumienie go gryzło i musiał się wygadać! Dla mnie to świadczy o totalnym braku odpowiedzialności, nie chciałabym takiego męża
Zgadzam się z Tobą
Anunnaki jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 20:24   #58
szczesciaraaa
Raczkowanie
 
Avatar szczesciaraaa
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 211
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez Anunnaki Pokaż wiadomość
Zgadzam się z Tobą
również się zgadzam z verdą dla mnie nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zdrady

Edytowane przez szczesciaraaa
Czas edycji: 2011-06-26 o 20:25
szczesciaraaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 21:30   #59
ja jestem tym zlem
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 9
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Moje 3 przedmowczynie, a szczegolnie Verda... Co Wy mozecie wiedziec na ten temat i o tym co ja mysle i czuje??? Zaluje, ze nie chce wejsc moj post bo moze by sie Wam w glowach rozjasnilo!

---------- Dopisano o 22:23 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------

Witam wszystkich uczestnikow tej rozmowy.
Jak nie trudno sie domyslic z samego mojego loginu to ja jestem sprawca calego nieszczescia. Przede wszystkim chcialbym podziekowac za wszystkie slowa otuchy dla mojej zony Trudno w kilkunastu zadaniach precyzyjnie napisac od czego to wszystko sie zaczelo tak zeby wszyscy dokladnie zrozumieli cala ta sytuacje. Wiem, ze zrobilem cos strasznego, ale jednak zrobilem, a czasu nie cofne. "gdybym wiedzial to co wiem"
Prawda jest, ze strasznie zaluje tego co zrobilem, ale jakie jest to wszystko trudne zrozumie tylko ktos kto przezyl to samo. Ktos wczesniej powiedzial "po co on to powiedzial?". Wiecie chyba co sie dzieje z balonem kiedy za mocno sie go nadmucha? Peka oczywiscie i ja rowniez peklem bo nie moglem juz wytrzymac cisnienia we mnie. Nie chcialem jej o tym w ogole mowic, a jesli juz to nie wczesniej niz ze 2-3 miesiace po porodzie zeby mogla bezstresowo donosic ciaze, a potem dojsc do siebie po porodzie. Jednak peklem i stalo sie
Podstawa naszego problemu faktycznie byl sex, ale powtarzam PODSTAWA, a nie bezposrednim i jedynym powodem. Teraz tez zrozumialem jakim balsamem dla zwiazku jest udany sex. Kiedy staje sie on byle jaki, nudny czy jkkolwiek inaczej to okreslic to zaczyna miec to wplyw na reszte naszego samopoczucia itd. Duzo, naprawde duzo pracowalem. Bylem ciagle zmeczony, rozdrazniony. Kazda uwaga mojej zony wywolywala we mnie agresje. Nie potrafilem, wstydzilem sie, nie mailem serca zeby krzywdzic ja mowiac, ze nie jestem zadowolony z tego jak jest. Myslalem, ze to zdlawie w sobie, zjem i wydale. Tak niestety sie nie stalo i poszedlem droga na skroty do innej. Z szacunku do mojej zony nie bede sie o "innej" rozpisywal. Mial to bys jednorazowy skok w bok i wszystko. Nie pochwalam tego, ani nie licze na zrozumienie przez Was. Mial byc jeden raz, stalo sie inaczej i przerodzilo sie to w romas.. Jeden raz bym ukryl, ale tego co sie stalo to juz nie. Nie potrafilem z zona szczerze rozmawiac wczesniej. Moze nie, ze bylismy nieszczerzy wobec siebie co nie potrafilismy przekazac sobie co dla nas jest naprawde wazne. Zamiast przedyskutowac pewne tematy konczylismy rozmowe krotkim "tak", "nie", "ok" itp. Wydawalo sie, ze wsystko jest ok do momentu kiedy poszedlem w bok.
Stalo sie, zakochalem sie. Nie planowalem takiego scenariusza, ale stalo sie. Tamten zwiazek to juz zakonczony temat.
Teraz chodze na terapie zeby dowiedziec sie co ze mna jest nie tak. Juz po pierwszym spotkaniu z psychologiem wiem, ze nie wszystko jest ze mna ok, ale jeszcze kilka spotkan minie zanim dowiem sie dokladnie.
Nie jestem tez bezduszna kanalia pomimo tego co zrobilem. Zdaje sobie sprawe ze zla jakie wyrzadzilem. Nie wiem czy uda nam sie odbudowac nasz zwiazek. Nie chce podejmowac teraz zadnej decyzji bo nie chce potem zalowac. Najpierw musze na 100% (nie 99,99%) wiedziec co bedzie lepsze dla nas obojga. Zostac razem czy pomoc sobie na wzajem w budowie nowego zycia lecz osobno. Jesli razem to nie ma w ogole tematu bo to by bylo najlepsze, jesli osobno to rozejsc sie w zgodzie, porozumieniu i w poczuciu, ze zrobilem to co ostatecznie jest najlepszym rozwiazaniem. Nie chce podjac decyzji na zasadzie "wydaje mi sie", musze byc pewnym swojej decyzji. Co by bylo gdyby mi sie wydawalo, ze chce zostac, a po 2 latach bym powiedzial "wiesz, jednak nie chce byc z toba". Nie chce juz nikogo ranic. To co zrobilem wystarczy mi na cale zycie. Najpiew musze dowiedziec sie o sobie jaki jestem i czy pasuje do takiego zwiazku, czy moze lepiej dla wszystkich bedzie jesli bede

---------- Dopisano o 22:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

sam. Zalezy mi na szczesciu zony i na dziecku, ale jesli nie dam rady wrocic to zrobie wszystko co w mojej mocy zeby chociaz w jakis inny sposob ich wspierac. Teraz najzwyczajniej w swiecie boje sie podjac jakakolwiek decyzje. Boje sie odejsc, boje sie zostac. Zrozumcie, ze zycie jest zaje...cie trudne!!! Czasem pod wplywem emocji i frustracji mozna sie pogubic i zrobic rzeczy, ktorymi jeszcze niedawno sie brzydzilo i gardzilo. Tak jest ze mna.
Teraz z zona dogduje sie bez problemu, nie klocimy sie. Powiedzielismy sobie o wszystkim co do tej pory zamykalismy w sobie. Zona jakis czas temu powiedziala, ze jednak molem jej to wszystko powiedziec wczesniej bo jednak powiedzialem i glowy mi nie odgryzla, ze mozna z nia rozmawiac... odparlem, ze TAK, ale dopiero teraz potrafimy o tym rozmawiac, a wczesniej bysmy sie nie dogadali i przyznala mi racje. Wyglada na to, ze czasem dopiero jakis szok otwiera nas i zaczynamy rozmawiac.
Nie prosze o rozgrzeszenie tylko o to zebyscie wiedzieli ze nie kazdy kto robi cos takiego jak ja nie ma sumienia.

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:24 ----------

Chcialbym jeszcze tylko dodac, ze nie bede sie wdawal w dyskusje. To moj ostatni post. Chcialem tylko zebyscie poznali ta sprawe z mojej strony.
ja jestem tym zlem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-27, 09:14   #60
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Będę miała dziecko, mąż mnie nie kocha....

Cytat:
Napisane przez ja jestem tym zlem Pokaż wiadomość
Moje 3 przedmowczynie, a szczegolnie Verda... Co Wy mozecie wiedziec na ten temat i o tym co ja mysle i czuje??? Zaluje, ze nie chce wejsc moj post bo moze by sie Wam w glowach rozjasnilo!

---------- Dopisano o 22:23 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------

Witam wszystkich uczestnikow tej rozmowy.
Jak nie trudno sie domyslic z samego mojego loginu to ja jestem sprawca calego nieszczescia. Przede wszystkim chcialbym podziekowac za wszystkie slowa otuchy dla mojej zony Trudno w kilkunastu zadaniach precyzyjnie napisac od czego to wszystko sie zaczelo tak zeby wszyscy dokladnie zrozumieli cala ta sytuacje. Wiem, ze zrobilem cos strasznego, ale jednak zrobilem, a czasu nie cofne. "gdybym wiedzial to co wiem"
Prawda jest, ze strasznie zaluje tego co zrobilem, ale jakie jest to wszystko trudne zrozumie tylko ktos kto przezyl to samo. Ktos wczesniej powiedzial "po co on to powiedzial?". Wiecie chyba co sie dzieje z balonem kiedy za mocno sie go nadmucha? Peka oczywiscie i ja rowniez peklem bo nie moglem juz wytrzymac cisnienia we mnie. Nie chcialem jej o tym w ogole mowic, a jesli juz to nie wczesniej niz ze 2-3 miesiace po porodzie zeby mogla bezstresowo donosic ciaze, a potem dojsc do siebie po porodzie. Jednak peklem i stalo sie
Podstawa naszego problemu faktycznie byl sex, ale powtarzam PODSTAWA, a nie bezposrednim i jedynym powodem. Teraz tez zrozumialem jakim balsamem dla zwiazku jest udany sex. Kiedy staje sie on byle jaki, nudny czy jkkolwiek inaczej to okreslic to zaczyna miec to wplyw na reszte naszego samopoczucia itd. Duzo, naprawde duzo pracowalem. Bylem ciagle zmeczony, rozdrazniony. Kazda uwaga mojej zony wywolywala we mnie agresje. Nie potrafilem, wstydzilem sie, nie mailem serca zeby krzywdzic ja mowiac, ze nie jestem zadowolony z tego jak jest. Myslalem, ze to zdlawie w sobie, zjem i wydale. Tak niestety sie nie stalo i poszedlem droga na skroty do innej. Z szacunku do mojej zony nie bede sie o "innej" rozpisywal. Mial to bys jednorazowy skok w bok i wszystko. Nie pochwalam tego, ani nie licze na zrozumienie przez Was. Mial byc jeden raz, stalo sie inaczej i przerodzilo sie to w romas.. Jeden raz bym ukryl, ale tego co sie stalo to juz nie. Nie potrafilem z zona szczerze rozmawiac wczesniej. Moze nie, ze bylismy nieszczerzy wobec siebie co nie potrafilismy przekazac sobie co dla nas jest naprawde wazne. Zamiast przedyskutowac pewne tematy konczylismy rozmowe krotkim "tak", "nie", "ok" itp. Wydawalo sie, ze wsystko jest ok do momentu kiedy poszedlem w bok.
Stalo sie, zakochalem sie. Nie planowalem takiego scenariusza, ale stalo sie. Tamten zwiazek to juz zakonczony temat.
Teraz chodze na terapie zeby dowiedziec sie co ze mna jest nie tak. Juz po pierwszym spotkaniu z psychologiem wiem, ze nie wszystko jest ze mna ok, ale jeszcze kilka spotkan minie zanim dowiem sie dokladnie.
Nie jestem tez bezduszna kanalia pomimo tego co zrobilem. Zdaje sobie sprawe ze zla jakie wyrzadzilem. Nie wiem czy uda nam sie odbudowac nasz zwiazek. Nie chce podejmowac teraz zadnej decyzji bo nie chce potem zalowac. Najpierw musze na 100% (nie 99,99%) wiedziec co bedzie lepsze dla nas obojga. Zostac razem czy pomoc sobie na wzajem w budowie nowego zycia lecz osobno. Jesli razem to nie ma w ogole tematu bo to by bylo najlepsze, jesli osobno to rozejsc sie w zgodzie, porozumieniu i w poczuciu, ze zrobilem to co ostatecznie jest najlepszym rozwiazaniem. Nie chce podjac decyzji na zasadzie "wydaje mi sie", musze byc pewnym swojej decyzji. Co by bylo gdyby mi sie wydawalo, ze chce zostac, a po 2 latach bym powiedzial "wiesz, jednak nie chce byc z toba". Nie chce juz nikogo ranic. To co zrobilem wystarczy mi na cale zycie. Najpiew musze dowiedziec sie o sobie jaki jestem i czy pasuje do takiego zwiazku, czy moze lepiej dla wszystkich bedzie jesli bede

---------- Dopisano o 22:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

sam. Zalezy mi na szczesciu zony i na dziecku, ale jesli nie dam rady wrocic to zrobie wszystko co w mojej mocy zeby chociaz w jakis inny sposob ich wspierac. Teraz najzwyczajniej w swiecie boje sie podjac jakakolwiek decyzje. Boje sie odejsc, boje sie zostac. Zrozumcie, ze zycie jest zaje...cie trudne!!! Czasem pod wplywem emocji i frustracji mozna sie pogubic i zrobic rzeczy, ktorymi jeszcze niedawno sie brzydzilo i gardzilo. Tak jest ze mna.
Teraz z zona dogduje sie bez problemu, nie klocimy sie. Powiedzielismy sobie o wszystkim co do tej pory zamykalismy w sobie. Zona jakis czas temu powiedziala, ze jednak molem jej to wszystko powiedziec wczesniej bo jednak powiedzialem i glowy mi nie odgryzla, ze mozna z nia rozmawiac... odparlem, ze TAK, ale dopiero teraz potrafimy o tym rozmawiac, a wczesniej bysmy sie nie dogadali i przyznala mi racje. Wyglada na to, ze czasem dopiero jakis szok otwiera nas i zaczynamy rozmawiac.
Nie prosze o rozgrzeszenie tylko o to zebyscie wiedzieli ze nie kazdy kto robi cos takiego jak ja nie ma sumienia.

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:24 ----------

Chcialbym jeszcze tylko dodac, ze nie bede sie wdawal w dyskusje. To moj ostatni post. Chcialem tylko zebyscie poznali ta sprawe z mojej strony.

Dobrze że ostatni bo i tak o 1 za dużo.

JAK MOŻNA ?!!! łazić za żoną po forach i jeszcze jej sie w wątek pakować?
To już nie ma kobieta prawa do odrobiny prywatności, do przeżywania bólu, do dyskusji swobodnej o tym co jej się stało?
Ty się możesz samotnie wypłakiwać u terapeuty a biedna kobieta nawet na babskim forum jest szpiegowana
Weź zacznij się nad sobą poważnie zastanawiać człowieku i daj kobiecie trochę luzu, bo ona tez potrzebuje się wypłakać a i może przekląć od serca bez Twoich wścibskich oczek za plecami.
Trochę klasy po prostu i choć trochę szacunku do uczuć żony, bo nie jesteś jakaś złota śrubka w pępku świata i wcale nie musisz być zawsze i wszędzie zrozumiany i poklepany po pleckach na pocieszenie.
Gucio mnie obchodzi co Ty konkretnie czujesz. Bardziej mnie obchodzi Twoja ciężarna żona.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:35.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.